Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

TNA Genesis 2011 [ Dyskusja, Spoilery ]


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  189
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Hernandez może być, mam nadzieję że będzie to ktoś kto zdemoluje Roba. Herni mi na heela kompletnie nie pasuje... Tyrania Hogana... dla mnie to oni ledwo zipią, nic nie mają poza pasem Hardyego, sami średnio ze sobą współpracują na zasadzie Fortune sobie - ludzie Bischoffa sobie. Gdzie im tam do MEM (która to moim zdanie została rozwiązana zbyt pochopnie).
Egoista, alkoholik, fan wrestlingu lat 90-tych :)

7062611814df90a2160f60.jpg

  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Ceglak

    9

  • -Raven-

    9

  • Tupak

    4

  • Petter

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Mr. Anderson vs. Matt Morgan

Matt dostawal juz ostatnio okazje do walki o pas, wiec mam nadzieje, ze przyszedl czas na Andersona. Wszystko jest tak prowadzone, ze ciezko wskazac zwyciezce. Wszystko toczy sie werbalnie i tylko mozna sie sugerowac koncowka ostatniego Impacta.

 

Rob Van Dam vs. Immortal's "mystery opponent"

Kto by to nie byl, mam nadzieje, ze pokona Roba i odsunie go na jakis czas od "zlota". Wspominalem wczesniej w temacie o Impact, ze na Genesis zwykle debiutuja nowe nabytki, wiec wszystko wskazuje na to, ze obejrzmy jakis debiut w niedziele.

 

TNA tag champions Motor City Machineguns vs. Beer Money

Z jednej strony MMG zostalo zaatakowane na ostatnim Impactcie i to by wskazywalo na ich skuteczna obrone tytulow, ale wiemy jak TNA ma parcie na danie wszystkich pasow Immortals, wiec bede zmuszony postawic na piwoszy. Dojdzie do jakiegos przekretu, a jedynym, ktory nie zdobedzie zlota bedzie Styles. (Pretendent do najlepszej walki wieczoru)

 

TV champion Doug Williams vs. A.J. Styles

Na pewno bedzie na co popatrzec, ale nie wierze w zwyciestwo Stylesa i na tym walka ucierpi. Za duzo czasu poswiecili na jego niemoznosc wygrania walki i niezadowolenie Bischoffa z tego faktu. Czekamy na face-turn Pana Fenomenalnego

 

X Division champion Jay Lethal vs. Kazarian

Glupota bylo dawac pas Lethalowi, tylko po to, zeby go stracił na rzecz Kaza. Nie mniej jednak wszystko wskazuje na to, ze na taka glupote stac TNA.

 

Brother Ray vs. Brother Devon.

Kompletnie mnie to nie interesuje, ale po ostatnim ataku, wygrana Raya jest niemal pewna. Niestety, to oznacza, ze feud jeszcze sie przeciagnie...

 

Knockouts champion Madison Rayne vs. Mickie James

Ostatnio lepiej wspominam rywalizacje Sarity z Velvet. Nie wiem, czy juz teraz MJ zdobedzie tytul, ale jesli nie na Genesis, to na pewno w pierwszej polowie tego roku

 

Jeff Jarrett vs. Kurt Angle (MMA Exhibition)

Najnowsza walka dodana do karty. Kurt mial juz odpuscic sobie wrestling, ale to wkoncu MMA. Wyjasnienie jestem w stanie kupic, ale obawiam sie, ze walka nie bede zachwycony

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 623
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.05.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ostateczna karta na to PPV

 

#1 CONTENDERS MATCH: TNA WORLD HEAVYWEIGHT CHAMPIONSHIP

"The Blueprint" Matt Morgan vs. Mr. Anderson

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis1b.jpg

 

MIXED MARTIAL ARTS (MMA) MATCH

The return of Kurt Angle vs. Jeff Jarrett

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis1.jpg

 

CHALLENGE MATCH

Rob Van Dam vs. Immortal's Mystery Opponent

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis1c.jpg

 

TNA WORLD TAG TEAM CHAMPIONSHIP

Beer Money vs. champions The Motor City Machine Guns

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis1d.jpg

 

TNA KNOCKOUTS CHAMPIONSHIP

Mickie James vs. champion Madison Rayne

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis3a.jpg

 

FORMER TAG TEAM PARTNERS BATTLE

Bully Ray vs. Brother Devon

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis2a.jpg

 

TNA X DIVISION CHAMPIONSHIP

Kazarian vs. champion Jay Lethal

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis5.jpg

 

TNA TELLEVISION CHAMPIONSHIP

AJ Styles vs. champion Douglas Williams

http://www.tnawrestling.com/images/stories/galleries/genesis2011/genesis4.jpg

1 miejsce w typerze TNA w 2011 r

 

http://total-nonstop-action.blogspot.com/ --> najlepszy blog o TNA

 

Fan wrestlingu od 25.02.2005r

 

Reprezentant TNA Originals


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Rob Van Dam vs. Immortal's "mystery opponent"

Kto by to nie byl, mam nadzieje, ze pokona Roba i odsunie go na jakis czas od "zlota". Wspominalem wczesniej w temacie o Impact, ze na Genesis zwykle debiutuja nowe nabytki, wiec wszystko wskazuje na to, ze obejrzmy jakis debiut w niedziele.

 

spodziewałbym się raczej Abyssa, co Bisch dawał do zrozumienia na rampie podczas ostatniego iMPACT! Zresztą jesli mielibyśmy mieć jakiś sensowny debiut to zrobiliby jakiś mały "tease" żeby ludzie dokupili jeszcze z 20 PPV więcej :P

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  607
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.05.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Immortal mystery opponent, ciekawe. Któż to może być ? Ostatni twist of fate Jeffa na RVD. Być może to Jeff Hardy ? Albo i to jest przykrywka. Może TNA chce zamydlić nam oczy, i dać kogoś innego. Tak to wyglądało. Wydawało by się to zbyt logiczne, jeżeli Jeff był by tym opponentem. Być może ktoś nam zadebiutuje. Nowy członek stajni Immortals ? Większość obstawia na Matta. Matt w immortal ? Szczerze powiedziawszy sam nie wiem co o tym sądzić. Nie miało by to sensu. Matt pojawia się na gali, walczy z RvD, dajmy na to że wygrywa. A następnie ? Upchanie go do low mircadu ? Mircadu ? No nie wiem. Lepiej by to wyglądało, gdy by Matt został po stronie dobra. Mielibyśmy fajny feudzik. Mowa tu o Jeffie. Jeff który wpada jako ten zły. Atakuje brata i mamy feud. Ciekawie by to wyglądało. TNA zabookowało by to pomyślnie moim zdaniem. Lepszy feud niż w WWE. Przynajmniej ja tak sądzę. I tak była mowa o tym aby odebrać pas Jeffowi, i wsadzić go do Mircadu. Wtedy by to pasowało. Zobaczymy, jak to będzie. Czekamy do genesis.
...

1736281364ae4b3be08ef9.jpg


  • Posty:  260
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.03.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mielibyśmy fajny feudzik. Mowa tu o Jeffie. Jeff który wpada jako ten zły. Atakuje brata i mamy feud. Ciekawie by to wyglądało. TNA zabookowało by to pomyślnie moim zdaniem. Lepszy feud niż w WWE

 

Jasne... do tego niech TNA wpadnie na oryginalny pomysł zakończenia feud'u walką extreme rules i wygraną Matta po czym mamy nowego mistrza :roll:

 

spodziewałbym się raczej Abyssa,

 

Z jednej strony może być to Abyss bo oni niedawno mieli feud.Druga opcja która jest możliwa to walka z Terrym... nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że TNA wpadnie na tak genialny pomysł, żeby właśnie dać największego i żeby zabił Roba tak jak to zrobił Abyss z tą różnicą, że Terry go zabije na góra tydzień po czym RVD powróci :P Trochę fantazji w tym jest.. :D

 

Co do PPV:

Matt Morgan vs. Mr. Anderson

 

Tutaj musiał by być cud, żeby wyszło z tej walki coś ciekawego."Anderson wraca do zdrowia więc Panu Morganowi dziękujemy, ale żeby nie wyszło, że jesteśmy chejami to masz walkę z Andersonem na PPV a po walce wracasz tam gdzie byłeś wcześniej.Jak któryś z ME złapie kontuzje wtedy na pewno zwrócimy się do ciebie o Pomoc" .Nie zdziwię się, jak tak myśli TNA.Na pewno tą walkę będę przewijał.Jeżeli wygra Morgan to na pewno będę miał zdziwienie na twarzy.

 

Kurt Angle vs. Jeff Jarrett

 

Ładnie to rozegrali.Niby Kurt skończył z wrestlingiem, ale na walkę MMA może wrócić.Teraz to jest tylko kwestia czasu kiedy wróci do czynnego wrestlingu.Mam nadzieję, że po tej walce nie skończy się mma chalange Jeffa , bo jak na razie to jedna z ciekawszych rzeczy na tygodniówkach.

 

Beer Money vs. champions The Motor City Machine Guns

 

Tutaj na pewno będzie ciekawa walka, ale większość akcji jakie wykonają już widzieliśmy nie mniej jednak czekam na walkę pomimo, że wiadomo kto wygra.Jeżeli wygrają MCMG to będzie na pewno zdziwienie.

 

Rob Van Dam vs. Immortal's Mystery Opponent

 

Jestem cholernie ciekaw kto to będzie, ale boję się, że będzie to albo Abyss albo Terry.Liczę na jakiegoś debiutanta który wykręci ładną walkę z Robem.Jednak jestem nastawiony na tą dwójkę z Immortals z większą przewagą na Terry'ego.

Mickie James vs. champion Madison Rayne

 

Niech Mickie zgarnie pas i będę zadowolony i niech wracają do feud'u Tary i Mickie tylko, że o pas.

 

Bully Ray vs. Brother Devon

 

Do kosza...

 

Kazarian vs. champion Jay Lethal

 

Tutaj nie wiem, czy będzie ciekawa walka jednak liczę na ładną walkę.Błędem będzie jak pas zdobędzie Kaz.Niech trochę pobiega za mistrzem i dopiero mu odbierze.Bo raczej nieuniknione jest to, że Jay straci pas.

 

AJ Styles vs. champion Douglas Williams

 

Walka o ten pas jest lepiej prowadzona od wszystkiego innego co jest na Impaktach, do tego walka zapowiada się rewelacyjnie.Wiele osób jest ciekawa jak to rozwiążą i mam nadzieję, że TNA nie da dupy i wymyślą coś co nas zaskoczy.


  • Posty:  48
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.01.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Mystery Opponent Roba Van Dama to nie kto inny jak Matt Hardy :)

Mr.Mateuszek - 17.11.08-09.04.10 RIP

PPWF - 11.03.2008-04.10.2010 RIP

 

http://chomikuj.pl/xMateuszekx

4611212574d4e8f935ade2.jpg


  • Posty:  484
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Najciekawiej na PPV zapowiada się sprawa z tajemniczym rywalem Roba.Liczę na jakiś debiut.

Tylko,żeby TNA nie odwaliło kichy i tym przeciwnikiem nie był Rob Terry czy inne g*wno.

Super by było,gdy Matt Hardy się pojawił albo Helms.W każdym bądź razie niech to będzie jakaś nowość w federacji Dixie.

 

Walka o pasy tag teamowe na 100% wypadnie świetnie,dojdzie raczej do zmiany w posiadaniu tytułów.To będzie tradycyjnie najlepszy match całej gali.

 

Mam nadzieję,że Mickie zgarnie pas i rozpocznie z kimś program,kto potrafi coś w ringu,a nie to co Madison.Tylko tyłkiem umie kręcić. :D

 

Liczę również na Lethala i Kazariana.Może wyjść przyzwoita walka.Wszystko wskazuje na to,że Kaz zostanie nowym mistrzem.

 

Doug i AJ już udowodnili,że potrafią zrobić dobrą walke.Czy Styles wyleci z Immortals?

Tak,ale myślę,że nie na tym PPV.W jakiś inny sposób. :)

 

Mr.Anderson zgarnie title shota.Od poziomu walki nie oczekuje niczego nadzwyczajnego.

 

Walka Dudleyów nic mnie nie interesuje.

 

Kurt vs JJ.Angle jakoś musie wrócić to wrestlingu.Najpierw jednak walka MMA.Ciekawe jak to będzie wyglądało?Jest Kurt,na pewno coś z tego wyjdzie.

 

 

:)

21413621404d57aa3f81990.jpg


  • Posty:  386
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Matt Morgan vs. Mr. Anderson

Wygra Anderson...

Jednak ja chce zwycięstwa Morgana, ostatnio pokazał klasę taką że hoo! Walka mnie baaardzo interesuje :twisted:

 

Kurt Angle vs. Jeff Jarrett

Kurt wraca a ja was nie rozumie, tylko się cieszyć (mam gdzieś że miał odejść bo to jeden z najlepszych zawodników w historii). Kurt wygrać ma!!

Beer Money vs. champions The Motor City Machine Guns

Wynik mam gdzieś... ale walkę już nie:D

 

Rob Van Dam vs. Immortal's Mystery Opponent

To będzie Abyss... i niech będzie bestia pasuje do historii:D

 

Mickie James vs. champion Madison Rayne

Może zobaczymy jakieś piersi... a tak nie obchodzi mnie to.

 

Bully Ray vs. Brother Devon

Walka może być niezła. Mówie serio, szczególnie że będzie naładowana emocjami. Możecie narzekać, a ja zobacze.

 

Kazarian vs. champion Jay Lethal

Kazowi się należy Kaz dostanie

 

AJ Styles vs. champion Douglas Williams

 

Douglas czy Styles oboje nieźli... czeka nas boski pojedynek


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

* - Kazarian vs Lethal - Niczym szczegolnym mnie panowie nie zaskoczyli. Z poczatku odnioslem wrazenie, ze Kaz jest jakis wolny. Brakowalo troche dynamiki, ale sie rozkrecili. Szkoda, ze nie bylo wiele emocji, bo bylem dosc pewny zwyciestwa Kazariana. Sam fakt, ze to on jest nowym mistrzem mnie w sumie cieszy, bo wole go on nijakiego Jaya, ale jesli wziasc pod uwage to, ze dopiero Lethal zdobyl pas... to juz nie jest tak kolorowo.

 

* - Mickie James vs Madison Rayne - Pierwsza uwaga... Nie dosc, ze Madison postanowila tak wchodzic na ring, to jakis idiota kamerzysta nie trafil w odpowiednie miejsce, gdy nachylila sie przy linach. Toz to jedyna czesc ciala, ktora mozna akceptowac u mistrzyni. Co do walki to -Heel ucieka, Face goni = nuda. Myslalem, ze Mickie wygra przez DQ i Rayne zachowa pas, ale zdecydowali sie na inna wersje, ktora i tak przedluzy feud.

 

* - Beer Money vs MMG - Kolejna swietna walka, na koncie tych dwoch tagow. Mozna bylo sie spodziewac, ze nie zawioda. Podobnie jak w openerze, wszystko ucierpialo na braku emocji, bo wczesniejszy segment z AJ'em mnie jeszcze bardziej przekonal o tym, ze Immortals zdobeda wszystkie tytuly. Mimo to, daleki jestem od narzekan na to co zobaczylem, bo Panow z "Motor City" moge ogladac dzien w dzien. Mam nadzieje, ze jak skonczy sie panowanie stajni Hogana, to Sabin i Shelley wroca na szczyt.

 

* - Devon vs Bully Ray - Przy wywiadzie z "czarnym bratem", bylo jeszcze slychac w tle chanty "Motor City", gdyz najpewniej byli mistrzowie schodzili z ringu. Mi to pokazalo, jak wszystkich pasjonuje starcie Team 3D. Co do walki to powiem tylko, ze cienko widze ich przyszlosc jako single...

 

* - Douglas Williams vs Abyss - Wiadomo bylo, ze Styles nie wygra tytulu, bo jest szykowany jako pogromca Niesmiertelnych, ale "Monster", to juz inna historia. Szkoda, ze title-run Anglika ucierpial na tym storylinie z glowna stajnia Dixielandu. Jeszcze wieksza szkoda, ze nowy mistrz jest taki, a nie inny... ...

 

* - RVD vs Matt Hardy - Segment przed walka rozwial wszelkie watpliwosci, bo chyba malo kto kupil, ze Bischoff faktycznie mial na mysli Jeffa. Tak jak pisalem wczesniej... Genesis to czas wielkich debiutow, ale w tym przypadku jest to po prostu debiut. Drugi z braci Hardy ma przed soba dluga droge, zebym znow mogl go ogladac w ringu. Nigdy nie bylem jego fanem i nijak sie nie ciesze z jego nadejscia. Pozytywne aspekty tego wszystkiego sa takie, ze: a) zwyciestwem odsunal Roba od pasa; b) nie objawil sie jako wybawca TNA

 

* - Kurt Angle vs Jarrett - Wspomne tylko, ze wywiad z Kurtem przed ta walka byl fatalny (poza tekstem z byla zona). Co do walki, to kazdy ich pomysl z przeniesieniem MMA do TNA jest do dupy. Nie chce tego wiecej ogladac...

 

* - Morgan vs Anderson - Pierwsze starcie nie zachwycalo. Sprawialo wrazenie zapychacza karty i okazalo sie, ze faktycznie tak bylo. Po tym jak Bischoff oglosil, ze walka o pas odbedzie sie odrazu.. przytakiwalem. Podobalo mi sie, w jaki sposob postanowili to rozwiazac. To jednak nie zmienia najwazniejszego faktu, ze wynik walki mnie cholernie zaskoczyl. Antychryst byl dobrym mistrzem, ale najwidoczniej szykuje sie do odsiadki i Anderson na tym skorzystal. Osobiscie sie ciesze, ale mam na uwadze, ze Immortals na tym niebywale traca i byly Kennedy moze sie krotko utrzymac na szczycie. Mocna "kropka nad i" wyraznie poprawila moja ocene tego PPV, ale w pamieci mam kilka minusow z walka MMA i 3D na czele.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  782
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.06.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No musze przyznać, że pierwsze w 2011 r PPV spod szyldu TNA wypadło na prawdę dobrze, na początek walka o pas X-Division. Prawde mówiac była to na prwadę dobra walka w sumie można było się tego spodziewać, że ta walka to nie będzie jakiś gniot. Jak dla mnie Kazarian mógł pobiegać za tym pasem trochę w sumie ostatnio jeżeli jakaś osoba zgłosi się po pas X-Divison to bardzo szybko go wygrywa (Np. Roobie E), wygrana Kazariana mogła ozaczać tylko jedno czyli przejęcie wszystkich pasów bronionych na tym PPV przez heeli ze stajni Immortals/Fortune. Walka pań wcale nie była taki zassysaczem, wręcz przeciwnie! Troche zdzwiiło mnie, że Madison nie wychodzi razem z Tarą no ale cóż, było wiadome, że prędzej czy później Tara pojawi się w tej walce a Madison raczej zachowa pas, i tak też się stało. Pewnia na tygodniówce pas Knockouts zmieni posiadaczke a jak nie to na następnym PPV i nową mistrzynią będzie Mickie bo ona to przecież "wielka gwiazda" i bez pasa to nie da rady.. No ale zaraz po walce pań dostaliśmy coś na co większość z nas długo czekała czyli walka MCMG vs Beer Money, głupio by było gdyby Guns'i stracili pasy na rzecz Beer Money no ale cóż niestety tego wymaga storyline który jakby nie patrzeć jest zaciągniety od Main Event Mafii, kurde jestem troche wkurzony na TNA. Guns'i, tyle czekali na te pasy, cały czas udowadniali, że na nie zasługują a teraz co? Bo storyline? Bull Shit.. I to jeszcze "gównianie" przegrali, jak już mieli przegrać to chociaż normalnie a nie.. Tak prawde mówiac nie mam nic do Beer Money ale Guns'i mimo wszystko za szybko stracili pasy a raczej nie mieli porządnych przeciwników do tych pasów bo albo co tydzień GeMe albo Beer Money i ta w kółko było.. Pewnie na następnym PPV dojdzie do rewanżu albo na tygodniówce i nie ma innej opcji niż ponowna wygrana Beer Money.. Eh.. Walkę braci przewinąłem, totanlie mnie to nie ciekawiło, obojętne mi też było kto to wygra, niech się znowu zejdą i walcza jako ten Tag Team bo razem przynajmniej im coś wychodzi a w pojedynke.. Zresztą po co ich rozdzielać na koniec ich karier? Jeżeli zrobią podobnie z Guns'ami to TNA po prostu sobie strzeli sobie samo w głowę za te kilka lat.. A tak wgl. to dlaczego AJ Styles nie zawalczył?, widziałem segment w biurze lecz jakoś się nie wsłuchiwałem specjalnie bo myślałem, że będzie to standarodwe gadanie, że jeżeli przegrasz wylatujesz i wgl.. Nie no Monster z pasem TV to chyba jakaś kpina! Zresztą kpiną jest, że wgl. wszystkie pasy (oprócz pasu Knockouts) są w posiadaniu Fortune albo Immortals.. Co do kontuzji AJ'a już się dowiedziałem ;) Przewinąłem sobie spowrotem do tego segmentu.. No ale lecimy dalej.. Gdy Bischoff powiedział Hardy to odrazu było wiadome, że chodzi o starszego z braci, szczerze mówiąc ucieszyłem się widząc go, mało mi pasuje na heel'a ale z tym gimmickiem jakos na prawdę się do niego przekonuje jako do heel'a mimo, że to jego pierwszy występ w TNA.. Troche w tej fryzurze wygląda jak przychlast ale.. :D Widać też, że Matt parcował nad sobą i nie jest już tym samym facetem z samarem co w WWE, mógłby jeszcze kilogramów zrzucić ale jest już nieźle, sama walka ciekawa i trzymająca w napięciu bo z jednej strony to debiut Matt'a i mogliby mu dać wygrać a z drugiej Van Dam ma pokonywać przeszkodzy i w koncu zwalczyć z Hardym o pas. Mimo wszystko Matt wygrał po niezłej walce i szykuje się nam feud na linii Matt Hardy-Rob Van Dam, który może wyjść na prawdę ciekawie .. MMA Exibition Kurt Angle vs Jeff Jarrett, coś czuje, że jednak dojdzie do normalnej walki pomiędzy tymi panami, Kurt powróci po tym co zrobił mu JJ to oczywiste lecz czy jednak zgodzi się na walkę i złamie dana obnietnice? Co do samego rozcięcią na czole Kurt'a nie wyglądało to za ciekawie.. No i czas na Main Event ! Sama walka mnie nie powaliła, może to przez Morgan'a? Jakby znów wrócił jego czar drewna.. Może po prostu współpraca między nimi przychodzi im ciężko? Wygrana Andersona i ta intewrencja Bischoff'a bezcenna! Wiedziałem, że coś się stanie po prostu to się czuło! I nagle bum! Mamy walkę o pas WHC Anderson vs Hardy ! Myślałem, że będzie to szybki squash a tu jednak ZONK! Ale to co TNA zrobiło to było kurwa AWESOME!! To o czym marzyłem podczas BfG stało się faktem! Mr.Anderson new Champion!!!! World Heavyweight Champion! W sumie można się było spodziewać bo Jeff idzie do więzienia ale na prawdę tego się nie spodziewałem brawo TNA! BRAWO! Tekst który zapadnie mi na długo w pamięci to tekst Ken'a po zdobyciu pasa Total Nonstop Champion!, ciekawe jak długo będzie tym "Total Nonstop Champion'em".. Co do pasa to mam nadzieję, że jednak powróci ten stary bo ten w ogóle nie pasuje do Andersona.. Ahh co za PPV i nawet wybaczam TNA to, że Guns'i stracili pasy, szkoda Hardy'ego bo fajnie wyglądał z pasem i dobrze się sprawował jako mistrz lecz mógł nie szaleć po odejściu z WWE , był głupi teraz zapłaci za to przerwą od wrestlingu i pasem.. A i jeszcze jedno też ktoś zauważył, że widownia była taka jakaś martwa?

 

 

EDIT

 

Z góry przepraszam za niezrozumiałe zdania i wgl. pewnie i tak tego nikt nie przeczyta ale.. Pisałem to oglądając galę, cały czas coś dopisując więc jest też tam trochę emocji.. I mogę powiedzieć jeszcze, że pod względem emocji i poziomem większości walk Genesis was AWESOME ;)


  • Posty:  2 264
  • Reputacja:   58
  • Dołączył:  30.05.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone
  • Styl:  Ciemny

W trakcie oglądania openera strasznie rzucało sie w oczy to, jak stosunkowo słabo został w tej walce zabookowany Kazarian. W początkowej fazie Lethal robił ze swoim przeciwnikiem co chciał. Wprwadzie w dalszej części starcie nieco sie wyrównało, jednakże nadal dosyć widocznie zarysowywała sie przewaga champa, co było niejako wskazówką co do wyniku tej walki. Cieszy quasi-czysta wygrana Kaza, ponieważ drzemie w nim ogromny potencjał i mam nadzieję, że mimo wszystko kiedyś zapuka do bram main eventów. Generalnie, opener jak najbardziej na plus. Nie zdarzyło sie nic, o czym moglibyśmy pamiętać przez dłuższy czas, aczkolwiek pierwszy mistrzowski pojedynek spełnił swoje zadanie.

 

Walka o pas Knockout nie porwała. Aż nadto widać było różnicę między umiejętnościami ringowymi mistrzyni i pretendentki do tytułu. W momentach, w których walkę prowadziła Madison ledwie powstrzymywałem się od tego, by walkę zwyczajnie przewinąć. Panna Rayne nie miała zupełnie pomysłu na to co robić w ringu co doprowadziło do kilku dziwnych przestojów. Całe szczęście, że James nieco uratowała tę walkę, chociaż i tak nie udało się jej zatrzeć ogólnego, niekorzystnego wrażenia po niej. Na uwagę zasługuje właściwie jedynie ciekawie rozwiązana końcówka która bez wątpienia wskazuje na to, że feud na linii Tara-Mickie będzie kontynuowany.

 

Beer Money i Gunsi standardowo zaprezentowali nam bardzo dobre widowisko. Niestety, nie wiem czy to przez to, że wcześniej widziałem już dosyć sporo walk między tymi teamami, jakoś nie umiałem się w tę walkę do końca wkręcić. Owszem, było szybkie tempo, płynne zmiany przewag i multum ciekawych akcji, jednak nieco zabrakło emocji. Jest to poniekąd wina tego, że niejako standardem stało się to, iż w zasadzie w każdej walce Gunsów na PPV pewne są kick outy po double team finisherach obydwu walczących teamów. Ogólnie jednak, jak już wcześniej wspomniałem, nie ma na co narzekać, ponieważ jak na razie jest to i tak najlepsza walka tego PPV (i obawiam się, że pozostanie tak do końca, ponieważ swoje opinie piszę na bieżąco, a wcześniej podjęto idiotyczną moim zdaniem decyzję o zastąpieniu AJ'a Abyssem :/).

 

Walka ex członków Teamu 3D to w głównej mierze średniej, co najwyżej, jakości brawl. Nie byłem tym pojedynkiem zainteresowany w nawet najmniejszym stopniu i 'bracia' nie zrobili nic, by taką kolej rzeczy zmienić. Strasznie oklepana końcówka wskazująca, niestety, na to, że ten feud będzie kontynuowany jeszcze przez jakiś czas. Słabiutko. Jedynym rozwiązaniem które mogłoby sprawić, że rewanż będzie w miarę zjadliwy jest dodanie jakiejś hardcore'owej stypulacji (chociaż tak czy owak, tables match wydaje się być w przyszłości nieunikniony).

 

Po pierwsze, to gratulacje dla 'geniusza', który zamienił AJ'a na Abyssa. W mojej osobistej hierarchii najlepszy niegdyś monster main streamu jest pierwszy do odstrzału z TNA. To niesamowite, jak bardzo można obniżyć loty w ringu. Walka słabiutka. Jak to się mówi, 'z gówna bata nie ukręcisz' i nawet jeśli Doug dwoiłby się i troił, to nie mógł sprawić, by to starcie wyszło na plus. Dobrze, że przynajmniej nie trwało to zbyt długo. Gorzej, że Abyss zgarnął tytuł. Zdecydowanie największy minus tego PPV !

 

Ależ zaskoczenie, oho. Już przed walką byłem w 100 % pewien, że przeciwnikiem RVD będzie pulchniejszy (a brzuszka mu się zgubić nie udało) z braci Hardych. Żałosna ta ekscytacja RVD po słowach Bischoffa. Czy oni mają oglądaczy za kretynów ? Sama walka słabiutka. Bardzo widoczny fakt, że Matt, podobnie jak podczas końcówki pobytu w WWE, jest totalnie bez formy. Prowadząc walkę poruszał się jak, nie przymierzając, wagon z węglem. RVD standardowo zrobił swoje i .. jobbnął po IDIOTYCZNEJ końcówce. Poważnie nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałem coś aż tak kretyńskiego. Jeśli na Impact nie okaże się, że sędzia jest sprzymierzony z Immortals, to TNA po raz kolejny zakpi ze swoich fanów.

 

Niestety, ale syfu ciąg dalszy. Całe to MMA Exhibition Jarreta od początku uważałem za bardzo poroniony pomysł. No bo kim jest JJ ? Zrozumiałbym, gdyby w przeszłości był w jakiś sposób powiązany ze sztukami walki, czy chociażby odgrywał jakiś gimmick z tym powiązany, no ale nic z tych rzeczy. Totalny nonsens. Dziwie się publiczności, że nie 'nagrodziła' tego 'show' gromkim chantem BOOORING, ponieważ to wszystko, na co ta walka zasłużyła. Który to już raz Jarret zmasakrował nieczysto swojego przeciwnika ? Mimo wszystko, mam jednak nadzieję na single match między Kurtem a Jeffem. Ich wcześniejsze walki zawsze wychodziły bardzo przyzwoicie i o ile bookerzy znów nie wymyślą jakiejś absurdalnej stypulacji, to o jakość ich przyszłego starcia jestem spokojny.

 

Poziom 'pierwszego' main eventu pod żadnym pozorem nie zatarł bardzo niekorzystnego wrażenia po kilku poprzednich walkach. Patrząc na czas który pozostał do końca tego PPV spodziewałem się długiej walki z końcówką obfitującą w bombardowanie się greatest hits, a kończący okazał się .. rollup. Dodatkowo, wcześniej natknąłem się na wpis z facebooka mówiący o wielkiej wygranej Andersona. Jak się okazało .. wcale nie chodziło o walkę o #1 contendership. Być może wyjdę na marudę, ale wygrana Asshole'a i tak wydawała się bardzo prawdopodobna, i ździwiłbym się, gdyby to Hardy obronił pas. Jak to w TNA była, w końcowce musieliśmy zostać obdarzeni mnóstwem chaosu i interwencji. Strasznie ucierpiał na tej walce Jeff, a zbyt mocno zabookowano Andersona. Nie może być tak, że wrestler po stoczeniu ciężkiej walki i przyjęciu kilku finisherów jedzie czyściutko (po 1 finisherze) świeżego oponenta. Bardzo to jak dla mnie naciągane.

 

Podsumowując Genesis trzeba wspomnieć o tym, mimo wszystko na gali przeważały walki słabe. Jedna była dobra, jedna bardzo dobra, jedna średnia, natomiast cała reszta cienka jak dupa węża. Wielka szkoda, że nie odbyła się walka AJ vs Williams bo nie ukrywam, że to na nią najbardziej czekałem. W skali szkolnej gala ta wyłapuje 2 z małym plusem który wywalczyli dla niej BM do spółki z MCMG.


  • Posty:  260
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.03.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Kaz dopiero po dobrych 7 minutach się obudził i zaczął coś działać w ringu.Początek lekko nudno.Później się rozkręcili, ale liczyłem na więcej, ale jak by porównywać do innych walk (nie licząc BM vs mcmg) to walka dobra z małym minusem.Wygrana Kazariana raczej nikogo nie zaskoczyła.Teraz tylko czekać, aż Jay będzie chciał walkę rewanżową po której może nawet odebrać pas Kazowi.

 

Tak jak wspomniał LegendKiller, było widać wielką różnicę między umiejętnościami tych dwóch Pań.Kiedy Mickie dominowała w ringu, aż chciało się oglądać, jak było na odwrót to trza było przewiać bo Pani Mistrzyni "cheja" potrafi.Podczas tej walki sąsiad wiercił w ścianie co mnie cholernie wkurzało :evil: .Na następnym PPV Mickie zgarnie pas i tutaj raczej nie ma innej opcji.

 

Piwosze i Gunsi pokazali przepiękną walkę która była oczywiście najlepsza na gali i poziom dzięki tej walce poszedł w górę.Po za super akcjami wygrana Piwoszy była pewna co na pewno zmniejszyło emocje podczas walki.

 

Walkę Braci zwyczajnie przewijałem i nic tam ciekawego nie zobaczyłem więc zbytnio nie będę się rozpisywał o tej walce.

 

Przy następnej walce lekko się wkurzyłem bo właśnie dla tej walki ściągnąłem to PPV a tutaj dostajemy takie "gówno".Jeżeli Doug który ma bardzo wysokiego skilla nie wycisnął prawie nic z Potwora, to raczej nie znajdzie się osoba z którą zrobi przynajmniej "średnią" walkę.Teraz jestem ciekaw co zrobią z feud'em AJ'a i Douga który był ładnie prowadzony, aż do tej genialnej decyzji.Do tego wszystkiego mistrzem został koleś który od prawie Roku wkurza niemiłosiernie.Najpierw bawił się w Hogana V2, później zabijał każdego kogo spotkał, a teraz dostał pas TV który od czas zdobycia go przez Douga wyszedł z ukrycia i zaczęło się coś, w ogół niego dziać.Poczekamy do Impaktu i zobaczymy co znów genialnego wymyślą.

 

Na Tygodniówkach ten mma chalange Jeffa jest fajny.Ta walka była za głupia jak na TNA. Liczyłem na coś fajnego a dostałem w zamian "gówno" z posypką.

 

Jak zobaczyłem ile czasu zostało do końca gali to się załamałem.Odjąłem tam 7 minut na jakieś gówno po walce, ale i tak było za dużo.Kiedy Anderson wygrywa przez "rollup"?. Jeszcze przed tym lekki botch i koniec.Jednak później było już o wiele lepiej.Tutaj raczej większość osób wiedziała kto wygra bo Jeff ma iść do tego więzienia więc odpowiedni moment na stratę pasa,szkoda, bo gimmick Jeffa był dobry.Przyznam, że lekko zamarkowałem kiedy Anderson wykonał finisher :twisted:

 

No i wielkie zaskoczenie ze Strony TNA.MATT HARDY W TNA!!.Szkoda gadać. :P .Plusem jest to, że nie był to Rob Terry :twisted:

 

Walka o pas X i TT trzymała poziom.Końcówka ME i wygrana Andersona zdecydowanie na Plus.Jak na pierwsze PPV Roku to strasznie średnio.


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Kazarian vs Jey Lethal

Jak na to, co ostatnio się dzieje z X-Division nie było źle. Podszedłem do tej walki bez emocji, bo to, że Kaz zgarnie pas było pewne. Walka była dobra, pokazali kilka fajnych akcji, jak DDT z lin i Powerbomb z narożnika. Pas X-Division krążył ostatnio z ręki do ręki, ale u Kaza pobędzie dłużej. Pierwszy tego wieczora łup na koncie Immortals.

 

MCMG vs Beer Money

Szkoda mi Gunsów. Byli rewelacyjni jako mistrzowie i do pobicia reginu Stylesa i Tomko pozostało im niewiele. Oby tylko kreatywni nie wpadli na pomysł rozdzielenia ich! Beer Money to też świetny tag team, więc walki nie stracą na jakości. Pewnie Gunsi dostaną rewanż, ale potem Piwosze nie mają za bardzo, z kim bronić tytułów. Zostają Ink Inc, za którymi nie przepadam, albo powracające Londyn Brawling (tylko Desmonda coś nie widać). Podobnie, jak w przypadku X-Division wynik do przewidzenia. Tym razem jaj mi nie urwało, ale walka i tak była bardzo dobra.

 

Bully Ray vs Brother Devon

Powinni to dać jako opener. Nie spodziewałem się fajerwerków po tej walce i co chwila przewijałem. Niestety wygląda na to, że to jeszcze nie koniec i będzie rewanż na Against All Odds. Niech dadzą im jakąś stypulację typu Full Metal Mayhem, bo tylko w takiej są do strawienia.

 

Douglas Williams vs Abyss

Nie wiem, kogo mi szkoda bardziej, AJ'a, czy Douglasa. Anglik był rewelacyjnym mistrzem, za jego sprawą TV title nabrał dużego znaczenia i zabrali mu go po miesiącu. Rozumiem, jeśli nie chcieli zbyt szybko wywalać AJ’a z Fortune, ale mogli rozwiązać to inaczej. No contest i wszyscy byliby zadowoleni (oprócz Bischoffa). Teraz jest już pewne, że AJ przejdzie face turn przed Lockdown i na owej gali wystąpi w drużynie TNA przeciwko Immortals. Wszyscy nastawialiśmy się na świetny pojedynek, ale zjawił się Abyss i wyszło źle. Lubię Parksa, nawet bardzo. Niezły z niego hardkorowiec i tylko w takich walkach mogę go strawić. Jeżeli ten feud będzie dalej kontynuowany to Anglik będzie się musiał sporo napocić, żeby z ich walk nie wyszła kupa. Podpisuje się pod tym, co krzyczała publika – „we wan’t AJ”. Edit/chociaż teraz przeczytałem, że kontuzja Stylesa to nie był work, więc to zmienia postać rzeczy…

 

RvD vs Matt Hardy

„You wan’t Hardy? You get Hardy” i wszystko było jasne. Kiedy już przestałem w to wierzyć i nastawiałem się na kolejnego kloca po Abyssie (konkretnie Terry), rywalem RVD okazał się Matt Hardy i wcale się z tego powodu nie cieszę. Tyle się naczytałem o jego zbijaniu wagi, ale ja zobaczyłem tego samego Matta, co w WWE. Nadwaga, słaba forma i nogi, które się nie zginają w kolanach. Tylko fryz zmienił i dostał nawet fajny theme. Najlepsze z tej walki jest to, że Rvd oddalił się od głównego pasa.

 

Kurt Angle vs Jeff Jarrett

Kolejna walka nie zasługująca na duży komentarz. Pamiętam walkę Angle z Joe na podobnych zasadach, ale ta nie była nawet w połowie dobra jak tamta. Na pewno będzie rewanż, ale niech odbędzie się już na normalnych zasadach.

 

Matt Morgan vs Mr. Anderson

Podobnie jak w przypadku dwóch pierwszych walk zwycięzca był znany. Morgan miał już dwie walki o pas, więc teraz pora na Andersona. Pierwszą część skomentuje krótkim – wtf? Zwykły rollup i po walce. Obstawiałem, że na początku wyjdzie Bischoff i oznajmi, że Jeff nie jest już mistrzem i zamiast No1 Contender mamy od razu walkę o pas. Mimo wszystko Anderson wykorzystał shota jeszcze tego samego wieczora i po poprzednich słabych walkach mogę przyznać, że gala zakończyła się najlepiej jak mogła. Asshole Total Nonstop Champion! Pas za 18 tys. pójdzie do kosza i trzeba będzie prosić Younga o oddanie starego.

 

Spodziewałem się po TNA mocnego otwarcia roku, ale Genesis zawiodło. Pod względem emocji było lepiej niż walk. Mieliśmy dwie dobre walki, średni ME, a resztę można określić mianem zapychaczy. Publika też sprawiała wrażenie znudzonej i tylko momentami żywiołowo reagowała. W ocenie szkolnej daje 2/6.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Kaz vs. Lethal - nienajgorszy pojedynek, ale spodziewałem się po tej dwójce większych emocji i bardziej wyrównanego starcia. Zbyt słabo został tutaj rozpisany chalenger (Lethal niemal robił co chciał a Kazarian miał tylko krótkie chwile dominacji), który raczej służył tu za maszynkę do sprzedawania akcji Champ'a (notabene - bardzo ładnie to robił).

Do teraz nie kumam do czego potrzebny był ten referee bump na koniec, z którego nic nie wynikło (ot, taka... bookerska fantazja).

Dobrze, że pas zmienił właściciela (Kaz zasługuje na ten tytuł i jest ciekawszą postacią niż Jay), ale po takich ringowych zawadiakach spodziewałem się jednak trochę większych fajerwerków.

 

2. Madison vs. Mickie - słaba walka jak większość z udziałem Rayne, która gimmick odgrywa naprawdę świetnie, ale w ringu nadal jest mocno lewa. Było przede wszystkim wolno i typowo "po babsku". Szarpanie za kudły? Klapsy po dupsku? :roll: Gdzie ta dywizja knockouts kiedy rządziły Gail Kim i Kong (a walki niejednokrotnie były lepsze od starć panów)?

 

3. MCMG vs. Beer&Money - walka dobra i tylko dobra, co w przypadku zalewu tych wszystkich wyjebanych w kosmos starć "Maszynówek" z "Forsiastymi Piwoszami" nie jest niestety komplementem. Poza świetnym, emocjonującym finishem, cała reszta była tylko i wyłącznie poprawna, bo choć teamy robiły co mogły, to sztampowy booking zabijał ich wszelkie starania. Po prostu kiedy przeważał jeden team - to na całego, kiedy pałeczkę przejmował drugi - to też na całego. Zabrakło płynnych zmian przewag i licznych kontr (zwłaszcza w początkowej i środkowej części starcia), za które tak lubimy walki obydwóch tych teamów.

Co by nie mówić - walka mogła się podobać (MCMG i Beer&Money nigdy nie schodzą poniżej pewnego poziomu), ale jak dla mnie - była jednym z ich słabszych (co nie znaczy, że słabym) pojedynków.

 

4. Bully Ray vs. Devon - słaby brawl przywodzący na myśl ostatni feud Takera i Kane'a. Jedyne zaskoczenie, to to, że Devon nie musiał jobować (przez pinfall lub sub'a) i skończyło się na DQ. Niestety zwiastuje to nam kontynuację feudu "braci" (chain match?).

Jedyne co mnie tu rozbawiło to ten motyw, kiedy Devon naparzał Ray'a butem rzuconym przez jednego z fanów, później poniuchał go i sugestywnie pomachał ręką koło nosa :lol: Ładnie i zabawnie zaimprowizowane przez Devona.

 

5. Abyss vs. Williams - mało ciekawe starcie. Nie cierpię bookingu "z kontuzją", która uniemożliwia wrestlerowi wykonanie niemal każdej akcji z jego asortymentu. Ciężko się takie starcia ogląda. Poza tym - na miejscu ludzi płacących za to PPV zażądałbym zwrotu kasy, jeżeli zamiast potencjalnego hitu "AJ vs. Doug" dostałbym w miejsce zajebistego Stylesa - zamulacza Abyssa :roll:

Debilny sposób wymyślili (kontuzja nogi... Give me a break!) aby przedłużyć AJ'owi żywotność w Immortalsach (pisałem na bieżąco podczas oglądania i dopiero później wyczytałem, że Styles faktycznie wyłapał jakąś kontuzję. Rozgrzeszam więc Dixie, ale dość podejrzanie to wyglądało)

 

6. RVD vs. Matt Hardy - kiedy Eric Biszkopt zgodził się dać Robertowi - Hardy'ego, wiedziałem że o to przed nami debiut Matt'a. Nie myślałem jednak, że można zamulać w ringu bardziej niż Abyss tego dnia i starszy Hardy przekonał mnie, że jestem jednak w błędzie :twisted: Niesamowicie siermiężnie to wyglądało. Matt nadal jest spasiony i rusza się jak mucha w smole. Całe szczęście, że całą walkę poprowadził RVD, bo strach pomyśleć jakby to wyglądało, gdyby miał to zrobić ledwo ruszający się Mateo. Swoją drogą to skandal, przygotować tak chujową formę na debiut w nowej federacji :roll: Z reguły zawsze kibicuję przeciwnikom Mr. Taunta, ale tym razem prawie było mi przykro, że musiał on jobnąć spasionemu Mateuszowi.

Jeżeli miałbym się doszukiwać pozytywów w negatywach, to za niewielki plus uznałbym debiut Matta jako żołnierza (heel) Bischoffa, bo oznacza to, że raczej nie grozi nam to, że pas pozostanie w rodzinie, kiedy Antychryst powędruje do paki (pisałem to na bieżąco po walce).

 

Tak na marginesie, kiedyś pod newsem dot. Jeff'a napisałem o Matt'cie "jego grubszy brat", co spotkało się z ripostą jednego z userów (gdybym był złośliwy napisałbym, że to Krystu96, ale na szczęście nie jestem... :twisted:), że "Jeff nie ma grubszego brata". W związku z tym, co widzieliśmy na Genesis, mogę tylko powiedzieć w kwestii formalnej, że "odszczekania" przyjmuję w godzinach między 8 a 16 :lol:

 

7. Angle vs. Jarrett - pod względem widowiska było to słabe, ale pod względem humoru - nawet zabawne. Zawsze miło popatrzeć na Kurta w ringu, zwłaszcza kiedy zakładał jak chciał te wszystkie submissiony na Jeffie :D

Operator dał ciała, bo bardzo wyraźnie było widać kiedy Angle wyciągał żyletkę żeby się naciąć.

 

8. Mr. Anderson vs. Matt Morgan - słaba, siermiężna walka, z której pamiętam tylko tyle, że była prowadzona tak wolno, że co chwilę brało mnie na ziewanie.

 

9. Mr. Anderson vs. Jeff Hardy - kiedy Biszkopt zarządził to starcie - wiedziałem, że Jeff pożegna się z pasem. Mogli to jednak zrobić trochę w bardziej poważnym stylu, bo wymęczony ciężkim starciem (z Morganem) Ken, kickout'ujący po dwóch Twist of Hate'ach a później jeszcze po Swantonie, to już trąci normalnie fantastyką. Takie myki byłbym w stanie kupić przy mega-wypromowanym wrestlerze pokroju Angle'a a nie w przypadku Andersona. Było to dla mnie baardzo mało realistyczne (trochę za bardzo na chama chcieli wypromować nowego mistrza).

Sama walka krótka, ale dość emocjonująca. Cały czas próbowałem się oszukać (choć wiedziałem, że to daremne), że TNA nie zajobuje w tak kiepski sposób Antychrysta (wyszedł na straszną pizdę), ale widać Hardy musiał dostać jednak prztyczka za to, że porzuca federację na rzecz więzienia.

To co mnie rozjebało, to wejście Hardy'ego do ringu z fajką w zębach i pod krawatem. Totalny olew przeciwnika :D Centralnie mnie to urzekło (ale i utwierdziło w przekonaniu, że Jeffro niestety będzie dzisiaj jobował).

 

Reasumując - słabe PPV. Nawet te walki, które potencjalnie musiały wypalić (Kaz vs. Lethal, Beer& Money vs. MCMG) pomimo, że nie zeszły poniżej pewnego poziomu - nie spełniły także do końca oczekiwań. Słaba walka pań, zamulający Dudleye, Abyss zamiast AJ'a w kiepskim starciu z Williamsem, RVD vs. człapiący Matt Hardy i na dokładkę mega-wolny co-main event (Anderson i Morgan) + ośmieszająca Antychrysta, mało realistyczna (Anderson ubermansch'em, kickout'ującym po czym tylko się da) zmiana posiadacza pasa. Jak dla mnie, to był to bardzo słaby początek roku w wykonaniu TNA. Moja ocena: 2-/6

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...