Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Zwiastunowe szaleństwo, czyli filmy na które czekamy


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

O ile ten "Awkward Moment" może napawać optymizmem, bo ma niezłą tematykę - ale marnego aktora na pierwszym planie i pewnie komromowy finał - tak "I, Frankenstein", zapowiada się na kiszkę a'la "Abraham Lincoln Łowca Wampirów". Więcej tu efektów, niżeli jakiejkolwiek treści. W styczniu sie jeszcze Oscarówki będzie ogarniać, więc nie będzie potrzeby wychodzenia do kina.

  • Posty:  3 251
  • Reputacja:   254
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Jeśli byłeś fanem Veroniki Mars to z pewnością nie możesz ominąć tej pozycji. Urocza detektyw powraca po kilku latach dzięki kampanii fanów i zebranych dzięki nim pieniądzach.


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

W styczniu jak to bywa posucha

 

Dobry zart :smile:

 

To wlasnie w styczniu wyjda dobre pozycje, na ktore czekam.

 

Smarzowski powraca w swoim kolejnym filmie o smutnej polskiej rzeczywistosci-

Pod Mocnym Aniołem

 

A Von tier z dramatem erotycznym 2 czesciowa Nimfomanka

 

Do tego ciekawa pozycja, film na faktach

http://www.filmweb.pl/film/Zniewolony.+12+Years+a+Slave-2013-632419

 

Takze styczen spoko, ciekawe jak dalej.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

PH miał na myśli premiery USA, nie te nasze, opóźnione. "Zniewolony" (7/10) to już pojawił się dawno, bo startuje w wyścigu o tegoroczne Oscary. Styczeń to jest okrutna posucha. W Ameryce to jest miejsce dla trędowatych. Dla filmów, które tylko wtedy mogę sprzedać jakieś bilety do kina, czy takich, które miały parcie na Oscara, ale nawet twórcy w swój finalny twór nie wierzyli i marzą tylko o tym, żeby w styczniu się im wpompowana kasa przynajmniej zwróciła. Końcówka roku, to wyścig o Oscary. Wakacje to blockbustery srające efektami. Początek roku to twory, które nie pasują do żadnej kategorii. Po prostu są, takie na boku, odrzucone, zazwyczaj zachodu nie warte. Nie podporzadkowujmy temu naszych rodzimych produkcji, bo My rządzimy się innymi prawami.
  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  3 251
  • Reputacja:   254
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

N!KO nie chce mi się szukać dobrych zwiastunów gdzie Twoje listy? wiem, że teraz nie ma wiele dobrych filmów, ale Ty zawsze coś wyszukasz.

 

Dziś dowiedziałem się, że będzie kontynuacja...

 


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

N!KO nie chce mi się szukać dobrych zwiastunów gdzie Twoje listy?

 

Straciłem motywacje, jak do wielu rzeczy. Może wrócę, kiedy tworzenie takiej listy będzie miało sens. Styczniowo-lutowy pojedynek gniotów, to mało interesujący post :wink:

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

http://www.youtube.com/watch?v=nCjsWpM9zFU

 

Lubicie Turtlesy? To już po zwiastunie trzeba odradzic najnowszy twór, który grzebie w czymś, w czym nie powinno się grzebać. Shredder nie jest Azjatą. Jego ludzie ganiają z gnatami. Wyraźne unowocześnienie czegoś, czego nie powinno się ruszać. Cud, że Turtlesy to żółwie. Martwi bardzo chybiony casting - MEGAN FOX?! Serio?! - a jeszcze bardziej nazwisko reżysera - Jonathan Liebesman, odpowiedzielny za takie gnioty jak: "Gniew tytanów", "Inwazja: Bitwa o Los Angeles", "Teksanska masakra pila mechaniczna: Poczatek" :cry:


  • Posty:  3 251
  • Reputacja:   254
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

 

Dziki Zachód dla opornych - Po ciężkim rozstaniu farmer mieszkający na Dzikim Zachodzie spotyka żonę wyjętego spod prawa rzezimieszka, która postanawia nauczyć go sztuki strzelania z biodra. W ten sposób bohater chce odzyskać miłość ukochanej.

 

Seth MacFarlane, Charlize Theron, Amanda Seyfried, Neil Patrick Harris , Sarah Silverman , Liam Neeson obsada całkiem niezła, trailer zachęcający czuje, że może z tego wyjść coś dobrego. Jako reżyser Seth MacFarlane jeśli pójdzie mu jak w Tedzie może być kolejna świetna komedia.

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Majowe zestawienie, wliczając w to Spider-Mana, który debiutuje pod koniec kwietnia. Zaczynamy wakacyjny sezon blockbusterów, od sporej dawki komedyjek. Mniej lub bardziej udanych...

 

10. Walk of Shame - Kac morderca nie ma serca? Tak to chyba leciało. Walk of Shame wygląda jak kobieca wersja „Kac Vegas”. Ładniejsza, choć mniej zabawna. Nawet zwiastun nie robi rewelacyjnego wrażenia. Śmierdzi „przeciętniaczkiem”

 

 

 

9. Blended – Gdyby nie Adam Sandler, podchodziłbym do tego z większym optymizmem. Tym razem już nie dam się nabrać. Będzie wydawało się śmieszne, a wyjdzie gniot. Fabuła prosta jak budowa cepa, ale o gagi chodzi. Te ze zwiastunu mnie na kolana nie

 

 

 

8. Neighbors – Zderzenie pokoleń w komediowej polewie. Zac Efron ma szansę pozytywnie zaskoczyć. Wciąż chcę zobaczyć „Ten niezręczny moment”, wtedy będę miał szerszy pogląd na jego komediowy timing. W zwiastunie wygląda nieźle. Od Rogena wypada oczekiwać kilku głupkowatych żartów. Rewelacji się nie spodziewam, ale miłego odmóżdżacza już tak – z koniecznym happy endem i pojedneniem (niestety)

 

 

 

7. Million Dollar Arm – Łatwo mnie kupić pociesznymi dramatami sportowymi. Jak widać, można to zrobić nawet wtedy, kiedy na warsztat bierze się takie sporty jak Baseball i Krykiet. Million Dollar Arm ma bardzo przyzwoity zwiastun i fabułę opartą na prawdziwej historii.

 

 

 

6. Godzilla – Choć jestem ciekawy, tak podchodze z rozwagą. Nie chcę się nastawiać na nową Godzille, bo wiem, jak ten temat można łatwo spartaczyć. Czy z wielkiego stwora można coś jeszcze wycisnąć w dzisiejszym kinie? Przepełnione efektami na pewno będzie, ale czy klimat na tym nie uciepri?

 

 

 

5. The Amazing Spider-Man 2 – Ciekaw jestem, jak Jamie Foxx poradzi sobie w roli antagonisty, i jak reżyser poradzi sobie z kilkoma superłotrami na ekranie. Nie każdy potrafi oddać hołd wszystkim, odpychając większośc na drugi plan. Balansować tym, to sztuka. Spidey jakichś wielkich emocji nie budzi. Mam wrażenie, że wchodzi do kin „cichaczem”. Nie stoi za nim poważny promocyjny kop, jak w przypadku kolejnych odsłon bohaterów „Avengers”. Poprzednia część była niezła. Nie wiem czemu mam wrażenie, że ta będzie gorsza

 

 

 

4. The Angriest Man in Brooklyn – “Dzień świra”? Pewne jest to, że “The Angriest Man in Brooklyn” to komediodramat, a Robin Williams jest wściekły. Wściekły Robin Williams, to śmieszny Robin Williams. Enough Said. Film nie jest skażony jakimś wielki producentem. Bliżej temu do kina niezależnemu, na czym nie powinien ucierpieć ewentualny przekaz.

 

 

 

3. Maleficent – Największe zaskoczenie zestawienia. Może nie sam fakt bycia na liście, ale tak wysokie miejsce. Urzekli mnie zwiastunem (bo Angelina to mnie urzeka samym byciem). Jolie wydaje się BYĆ tą postacią. Podobno wypadała cholernie dobrze, i w ogóle mi nie przeszkadza, że to baśń

 

 

 

2. A Million Ways to Die in the West – Seth MacFarlene. Po “Tedzie” i innych projektach telewizyjnych, zasługuje na mój kredyt zaufania. Jego humor mi mocno odpowiada, więc mam nadzieję, że i z westernów będzie potrafił się nabijać w dobrym stylu. Zwiastun mówi wszystko – przekraczamy każdą barierę, i pozbawiamy wszystko sensu :wink: Martwi tylko to, że gość obsadził samego siebie w roli głównej. Lubie Twoje teksty, ale ktoś bardziej utalentowany mógłby je przekazać :wink:

 

 

 

1. X-Men: Days of Future Past – Obsady obu filmowych “serii” X-Menów, łączą się by pomieszać nam w głowach zawirowaniami w czasie. Wiemy jak dobra była „Pierwsza klasa”. Wiemy, jaki komiksowy urok miał skład z Hugh Jackmanem na czele. Mam nadzieję, że tym projektem to skutecznie połączą. Stary Professor X, z młodym Professorem X. Stary Magneto, z młodym Magneto. Co będą w stanie sobie przekazać? Czego będą w stanie się od siebie nauczyć? Brzmi to – i wygląda - wszystko bardzo dobrze


  • Posty:  3 251
  • Reputacja:   254
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No muszę przyznać, że szykuje się jeden z lepszych miesięcy jeśli chodzi o premiery cała 10 zapowiada się bardzo ciekawie. Nic tylko czekać na premiery!

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

O ile maj jest przepakowany fajnymi premierami, w czerwcu będzie sucho. Straszna dysproporcja. Nie sposób zrobić nawet Top10, a i parę tutejszych zwiastunów jest mocno na siłę... Dość powiedzieć, że ze sporą ochotą podchodzę tylko do dwóch czołowych pozycji.

 

9. Obvious Child – Jenny Slate jako komediantka. Gwiazda SNL na pewno ma telent do opowiadania żartów, ale czy poważna historia o zdesperowanej kobiecie, której problemy zwalają się na głowe w tym samym czasie, jej wyjdzie? Zagadka aż do premiery.

 

 

 

8. Fault in our Stars – Kolejna produkcja na podstawie ksiązki dla nastolatków. Na całe szczęście (?) ta nawet nie kryje swoich zamiarów. Nie stara się schować pod przykrywką wampirów, czy innych stworów. Chodzi o miłość. Proste. Zwiastun nie wygląda źle

 

 

 

7. Think Like a Man Too – Czego się nie dotknie Kevin Hart, to odnosi sukces. Think Like a Man Too, to jak wskazuje ostatni człon, kontynuacja filmu sprzed kilku lat. Wszystko wygląda na prostego komroma, jakich mnóstwo. Parę fajnych gagów, to pewnie maksimum dla kogoś, kto nie sympatyzuje z tymi postaciami.

 

 

 

6. Transformers Age of Extinction – Michael Bay, daj już tym robotom spokój. Transformersi to książkowy przykład efekciarskiej papki. Z części na część, jest coraz gorzej. Jedynka była dobra, reszta to zmarnowane miliony. Zdali sobie z tego najwyraźniej sprawę, bo sporo się zmieniło. Przede wszystkim, Shia LaBeouf usiadł na ławce rezerwowych, zastąpiony Markiem Wah.... fuck. A i reżyser się złości, jak nazwiemy to „czwórką”. Chyba ktoś ma kaca po wcześniejszych odsłonach.

 

 

 

5. How to Train Your Dragon 2 – Jeśli zapytacie, kto “wygra” box-office w czerwcu, to w ciemno stawiam na to. Odrobine bardziej dojrzałe, ale czy lepsze od poprzedniczki? Ja na samą – genialną – realizacją nie pójdę. Potrzebuje czegoś więcej.

 

 

 

4. The Rover – Gdybym miał oceniać sam zwiastun, to pewnie byłoby wyżej. Widzę jednak co się kroi. Prosta sensacja o zemście. Oni mi zabierają coś, ja ich zabijam. Na dodatek Robert Pattison w jednej z głównych ról.

 

 

 

3. Edge of Tomorrow – Żołnierz wpada w pętle czasu. Powtarza ostatni dzień bitwy z kosmitami, jednak z kazdym kolejnym jest coraz lepszy. Intrygujące, jednak ze sporym niebezpieczeństwem klapy. Fabuła zobowiązuje do mocnego finału, a obsada i styl wskazują na papkę. Obym się mylil.

 

 

 

2. 22 Jump Street – Bad Boys na wesoło. Duet Tatum i Hill wraca z 22 Jump Street. Może nie zakochałem się w pierwszej odsłonie, ale ma ona niebywałą liczbę zwolenników. Jestem ciekaw, czy więcej tego samego się uda. Tym razem – w przeciwieństwie do 21 Jump Street - wymagania są bardzo duże.

 

 

 

1. Jersey Boys – Kto by pomyślał, że film opowiadający historię zespołu, będzie – według mnie – najlepszą zapowiedzią czerwca. Nie wiem, czy to świadczy o jakości tego miesiąca, czy o faktycznym cichym hicie. Cichym, bo pewnie właśnie się o nim dowiedzieliście. I może nawet nazwa „Four Seasons” wiele Wam nie mówi, ale już ich utwory powinniście znać. Jeśli nie wierzycie w ten film, to Christopher Walken w jednej z głownych ról, powinien pozwolic spojrzeć na niego optymistycznie. Jeśli nadal nie wierzycie, to dodam, że za kamerą stoi Clint Eastwood.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Lipiec 2014

 

10. Step Up: All In! Nie, żarcik, żarcik. Choć to też wychodzi w lipcu, ale na listę się zwyczajnie nie załapało. Co się załapało – bo chciałem uparcie, żeby było 10 – pomimo, że tez nikt by nie zauważył braku, to Planes Fire & Rescue, czyli kontynuacja Disneyowskich Samolotów, które są pokłosiem sukcesu Disneyowskich Samochodów... które też nie były dobre, a dwójke miały gorszą. Shit... Ale zwiastun jest spoko

 

 

 

9. Earth To Echo – Niby ma to klimat tych filmów z “odnalezionych taśm”, ale wygląda za ładnie – dzieciaki chyba operowały kamerą HD. Przed nimi spore wyzwanie. Nie wygladaja na wielkie prospekty po zwiastunie, a i tematyka ciężkostrawna. „Chronicle” to to nie będzie

 

 

 

8. Begin Again – Muzyczny komediodramat z ciekawą obsadą. Ciężko wyrokować po samym zwiastunie. Na pewno premiera wyróżniająca się w lipcu, ale mało wiadomo – reżyser też nieznany – stąd niska pozycja

 

 

 

7. Tammy – Ta Melissa McCarthy wcale mnie jakoś wybitnie nie bawi. Ma swoje momenty, ale wydaje się ograniczona. Ciągle oglądam tę samą postać

 

 

 

6. Purge Anarchy – Wiem, że bardzo negatywnie oceniłem oryginalną odsłonę, ale reżyser wziął pod uwagę opinię widzów, co powinno wyjść temu na dobre. To miało fajny pomysł, ale gówniane wykonanie. Jest szansa na odkupienie

 

 

 

5. Jupiter Ascending – Wachowscy od pierwszego Matrixa nie stworzyli niczego dobrego. Śmiem wątpić, że Jupiter sprawi, iż popatrze na nich przychylnie, ale z chęcią popatrzę na Mile Kunis :wink: Kobiety mają gorzej – #BrodaTatuma

 

 

 

4. Deliver Us From Evil – Normalnie bym w sukces tego nie wierzył, bo fanem horrorów nie jestem, ale jak za kamerą stoi gośc odpowiedzialny za Sinister, to chyba warto będzie rzucić okiem. Oby było klimatycznie, Kredyt zaufania daje

 

 

 

3. Sex Tape – Oby nie hamowali się żadnym PG. Niech przekraczają wszystkie bariery. Sex się sprzedaję. Żarty na ten temat też powinny. Komedie ciężko wyrokować, ale ten temat mnie napawa optymizmem. Zwiastun zresztą też, ale to ma mniejsze znaczenia, bo się może okazać, że wszystko co najlepsze już widziałem

 

 

 

2. Hercules – One on One with The Great One! Widziałem przygotowania The Rocka, widziałem zwiastun. To wydaje się rola idealna dla niego. Taką przyszłość mu wróżyli, kiedy odchodził z wrestlingu. Teraz już ma większe doświadczenie w Hollywood, więc jestem ciekaw efektu końcowego. Istnieje OGROMNE prawdopodobieństwo, że będzie to papka, ale hej, to wciąż Rocky, a ja wciąż chcę to zobaczyć!

 

 

 

1. Dawn of the Planet of the Apes – Geneza Planaty Małp była bardzo dobra, i cieszę się, że Cezar (Serkis) wraca. Wciąż wydaję się bardzo ludzką małpą. Boję się tylko, że większy nacisk na akcję mi się nie spodoba

  • 4 miesiące temu...

  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Wrzesień może nie jest najatrakcyjniejszym miesiącem w kinie, ale poniższa lista ujawni kilka ciekawszych pozycji. Oscarowych tytułow tu nie ma co szukać. Przez najbliższe tygodnie w kinach w USA króluje akcja.

 

10. Pride - Geje, lesbijki, górnicy, Bill Nighy. Komedia z politycznym tłem opartym na prawdziwej historii. Zastanawiam się, jak rozłożą się proporcje. Z początku zabawnie, a potem już tylko politycznie? Chyba tak...

 

 

 

9. The Disappearance of Eleanor Rigby – Dramat o miłości. Nie wiem, czy mogę na tym zakończyć, ale inaczej ciężko ugryźć. Na pewno on będzie szukał jej. Na pewno ich przeszłość będzie niemożliwa do zapomnienia. Zapewne ją znajdzie, i będą razem

 

 

 

8. The Boxtrolls - Czy Boxtrolle staną się drugimi Minionkami? Na pewno w to celują. Słodkie pudełkowe stworzonka.

 

 

 

7. This is Where I Leave You - Na pierwszy rzut oka wygląda to jak “Sierpień w Hrabstwie Osage” na wesoło. Śmierć bliskiej osoby, sprowadza całą familię do domu. Tutejsze brudy będą jednak miały wydźwiek komediowy. Nic wielkiego z tego nie będzie, ale obsada przyjemna.

 

 

 

6. The Maze Runner - Reklamowany od jakiegoś czasu w polskich kinach “Więzień Labiryntu”. Kolejne „Zmierzcho-Igrzysko-Percy Jakcksono-podobne coś” dla nastolatków. Labirynt nowym Cubem nie będzie, ale przynajmniej wątku miłosnego unikniemy. Raczej... Kogo ja oszukuje, na bank coś będzie.

 

 

 

5. No Good Deed - Idris Elba będzie terroryzował niewinną rodzinę. Zły do szpiku kości dawno nie był. Wiadomo, jak się skończy, ale z takim aktorem, kilka dobrych scen gwarantowanych.

 

 

 

4. A Walk Among The Tombstones – Na wstępie trzeba pochwalić za klimatyczne “Black Hole Sun” w zwiastunie. Liam Neeson nie będzie tu wybijał wszystkich, co się ruszają i mają pistolet. To nie Non-Stop, to nie Uprowadzona. A Walk Among The Tombstones ma wpisaną jakąś tajemnicę, i od niego zależy najwięcej.

 

 

 

3. Tusk - Nie, to nie polska produkcja, która niczym „Wałęsa” ruszy po Oscara. „Tusk” to horror, w którym... ... Justin Long będzie przechodził transformacje w ... morsa. Serio, zobaczcie. Nie wiem, czy powinno mnie martwić to, że mi się ten zwiastun podobał.

 

 

 

2. The Drop - Ostatni film Jamesa Gandolfini. Tym bardziej cieszy, że opiera się na gangstersce. Dopiszcie do tego Toma Hardy’ego w roli głownej, a zapowiada się dobre kino.

 

 

 

1. The Equalizer - Denzel Washington + reżyser “Dnia Próby”. Mnie już tym kupili. Zwiastun tez napawa optymizmem, bo choc widzieliśmy Washingtona już wielokrotnie w takiej roli, to pewnie większość zobaczy go w niej z chęcią jeszcze raz.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Październik stoi pod znakiem zapytania. Tylko jeden film wydaje się być czymś naprawdę dobrym. Przy reszcie mam większe bądź mniejsze wątpliwości. Zawsze coś mi przeszkadzało, żeby uznać to jako "Must Watch"

 

 

10. Left Behind – Ludzie znikają, a wśród ocalałych jest Nicolas Cage. Jeszcze rok temu powiedziałbym „to na pewno będzie shit”. Dziś powiem... „to pewnie będzie shit” :wink: Rzutem na taśmę na liście, bo horror „Ouija” wydaje się ostrzejszym gniotem :smile:

 

 

 

9. Dracula Untold – W tej Draculi będzie tyle wampira, co w Aaronie Eckharcie Frankensteina. Jakoś nie czuję takiej historii, a i realizacja nie zapowiada kasowego kina – raczej szybki transport na DVD.

 

 

 

8. Whiplash – Miles Teller chcę byc jazzowym perkusistą. Nie wiem, jak daleko zajdzie JK Simmons, jako jego nauczyciel, ale od tego może zależeć wartość filmu.

 

 

 

7. Annabelle – Z całego Conjuring największą karierę zrobiła... lalka. Mamy nową laleczkę Chucky? Raczej paradować z nożem nie powinna. Nie te czasy. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak twór robiony na popularności jakiegoś hitu – czyli szybko i byle jak, aby pieniadz się zgadzał.

 

 

 

6. Fury – Wracamy do tematu II Wojny Światowej. Niby jest Pitt. Jest Shia LaBeouf. Ale jakoś nie mam ochoty na powrót do tamtego okresu. Tyle było świetnych filmów, że nie wiem, czy da się jeszcze coś wycisnąć z tego tematu. „Dobry” film może i tak. „Wielkie kino”? Szczerze wątpie. Nie po tym, co zobaczyłem. Oby było lepiej niż „Monuments Men” :wink:

 

 

 

5. The Book of Life – Kojarzy mi się z Grim Fandango, co jest bardzo dobrym znakiem dla “Book of Life”. Wiadomo, że miłosna otoczka niekoniecznie wszystkim podejdzie, ale świat przedstawiony wypada docenić.

 

 

 

4. The Judge – Robert Downey Jr. zdaje się grać przemądrzałego gościa, czyli takiego, jakim zawsze chce go oglądać. Martwi tylko szybki dramatyczny zwrot fabuły, i narzucenie poważnego tonu. Pewne jest to, że Downey Jr. będzie musiał pokazać coś warsztatu. Martwi, że przesunęli premierę na mało atrakcyjny październik – czyt. wbijamy na sezon ogórkowy, swiadomi swoich niedoskonałości.

 

 

 

3. Nightcrawler – Gyllenhaal – z braku zawodu – zaczyna się bawić w niezaleznego dziennikarza. W podziemiach LA jest wiele do ukrycia, on tam zacznie wciskać nos. Źli ludzie zaczną go ścigać, ale wygra „prawda”. A... no tak... opisałem cały film – obym się mylił, bo zwiastun daję radę.

 

 

 

2. Gone Girl – Bena Afflecka wolę za kamerą, niżeli przed nią. O ile reżyserii Finchera nie należy się obawiać, to główna rola powierzona Benowi, to już dla mnie spora zagwozdka. Ci mniej złośliwi mówią, że się rozwija. Gdyby nie on, patrzyłbym na „Gone Girl” bardziej optymistycznie. Oskarżanie męża za zaginięcie żony, to dobra historia, z obowiązkowymi zwrotami akcji.

 

 

 

1. Birdman – Panuje niesamowity hype wokół tego filmu. Ci co go oglądali dają bardzo wysokie recenzje. Na 462 oceny, średnia to 9.3. Michaela Keatona wysyła się po tegorocznego Oscara. Zwiastun napawa wielkim optymizmem, i możlwiością powrotu niegdyś wielkiego aktora – niczym Rourke z „Wrestlerem”. Towarzystwo też ma z najwyższej półki – Emma Stone, Naomi Watts, Edward Norton, Zach Galifianakis.


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Listopad zapowiada się na najlepszy miesiąc w roku – bo i wiem, jak przeciętnie na ten moment prezentuje się grudzień. Ma sporo fajnych premier, a całą tutejszą dziesiątkę z chęcią obejrzę. Nie ma tu tytułów wrzuconych na siłę, jak to było w poprzednich miesiącach. Tutaj czai się sporo statuetek do tegorocznych Oscarów, a pierwsze miejsce pewnie zaskoczy.

 

10. Rosewater – Brutalne przesłuchania dziennikarza w Iranie. Kiedyś był taki fajny film, jak „Five Fingers”. Liczę na podobne kino. To zapewne będzie poważniejsze, z nastawieniem Oscarowym, więc i nie ma co się spodziewać takiej jak tamta końcówki, ale emocji nie powinno zabraknać.

 

9. Theory of Everything – Nie jestem wielkim zwolennikiem tych romansideł opartych na znanych postaciach i ich drugich połówkach, ale “Theory of Everything” przedstawia się całkiem uroczo. Jeśli Eddie Redmayne udzwignie rolę, to może być nawet wmieszany w wyścig po Oscara.

 

8. The Hunger Games: Mockingjay – Part 1 – Najkrótsza książka, podzielona na 2 filmy? Jest spore niebezpieczeństwo natłoku zbednych pierdół. W same „Igrzyska” jeszcze nadziei nie straciłem, choć druga część była wyraźnie słabsza od oryginału.

 

7. Big Hero 6 – Nie jestem tak optymistycznie nastawiony, jak większość kinomanów, ale to ze względu na niechęć do ostatniego hitu Disneya “Frozen”. Nie zrozumcie mnie źle, z chęcią to zobaczę, ale głównie dlatego, że stawia o wiele większy nacisk na komedie. Jeśli bliżej temu będzie do „Wreck-It Ralpha” – a wiele na to wskazuje - to jestem za.

 

6. Horrible Bosses 2 – Oryginał lubiłem. Cięzko mi sobie wyobrazić kontynuacje. Na ile będzie to historia o pracownikach wrednych szefów, a na ile kontynuacja przygód gości, którzy się wrednych szefów pozbyli. Już nie będzie tej otoczki, ale i tak sporo uśmiechów gwarantowanych – Sudeikis.

 

5. The Imitation Game – Benedict Cumberbatch będzie rozkodywywał Enigmę w czasach II wojny. Przyznam, że udzielił mi się hype i bardzo dobre noty, choc osobiście nie widzę w tym nic specjalnego.

http://www.youtube.com/watch?v=S5CjKEFb-sM

 

4. Penguins of Madagascar – Najlepsza ekipa z Madagascaru, dostaje swój film. Zwykle taki spin-off powinien mnie martwić – skok na kasę, więc się nie przykładają – ale tu jestem podejrzanie spokojny. Kto sobie poradzi z takim zadaniem, jak nie Skipper, Rico, Kowalski i Private?

http://www.youtube.com/watch?v=N-SElhktQF0

 

3. Dumb and Dumber 2 – W jakiej będą formie? To jest podstawowe pytanie. Czy Jim Carrey i Jeff Daniels wciaz potrafią być tak głupi? Początek zwiastuna ładnie łączy jedynkę z kontynuacją, ale czy ten toaletowy humor wciąż ma swoje miejsce na szczytach list popularności? Głupi i głupszy to w końcu klasyka.

 

2. Interstellar – Christopher Nolan. Czy ja muszę pisać więcej? Każdy już o tym pewnie sporo wie. Kosmiczne klimaty mnie martwią, ale bez wątpienia to największa premiera Listopada, i jedna z większych (największa?) 2014 roku.

 

1. Foxcatcher – Channing Tatum porzucił otoczkę bożyszcza nastolatek, i rusza po swoją statuetkę. Rola Marka Schultza może mu przynieść nominację, o ile nie przyćmi go za bardzo świetnie wypadający w zwiastunie Steve Carrell. Kojarzony z komediami, tutaj w całkowicie innej postaci. Dopiszcie do tego Marka Ruffalo, historie opartą na prawdziwych wydarzeniach, a ja już zacieram ręcę. Oby mnie nie zawiedli, bo stawiam wyżej od Nolana (!)

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      Zgadza się, jedziesz dalej.
    • MattDevitto
      Nowy rok, nowe postanowienia to i może jakieś nowe fedki, które każdy z nas chce oglądać. Warto się zastanowić, szczególnie, że obecnego wrs jest bardzo dużo do ogarnięcia. Z roku na rok też czasu jakby mniej do śledzenia tego wszystkiego. Stąd też tradycyjnie w styczniu przybywam do was z pytaniem:  ile fedek zamierzacie oglądać w 2025? Oczywiście oprócz ich wymienienia, napiszcie też co będziecie śledzić na bieżąco, z jakiej fedki np. rezygnujecie etc. Można też dodać jakieś federacje retro - choćby LU, macie jak zawsze pełną dowolność Poniżej dodaję link do tematu sprzed 12 miesięcy:
    • -Raven-
      Poza tym, całkiem sprytnie to rozgrywają, bo niby w tej walce Szefów żadne Bloodline nie może interweniować, ale Jokerem jest tu Drew, który może pomóc Soliście. Niby teoretycznie wiadomo, że Romek powinien ogarnąć, ale zawsze pozostaje ten element niepewności. Po drugie, bez sensu jest kończyć tak duży feud na zwykłej tygodniówce (a wygrana Rzymskiego to by było game over), co jeszcze bardziej zwiększa szanse Sikacza.   Oby nie, bo Stratna może w takim wypadku długo się pasem nie nacieszyć, a szkoda by było.
    • -Raven-
      Parasolkę.
    • RomanRZYMEK
      - Drew przechodzi na stałe na SmackDown i w sumie spoko, bo co miałby robić na RAW? Od razu dostaje segment z Blondasem, który doprowadza do kolejnego brawlu Owensa z Cody’m. Spoko, tylko dla mnie trochę za dużo tych brawli ostatnio w rywalizacji Cody’ego z Kevinen. Mogliby trochę z tym przystopować, bo szybko się ludziom znudzi i cały feud na tym traci. Co jeszcze warte odnotowania w tym segmencie - czyżbyśmy dostali zalążek stajni Owensa, Drew i ewentualnie Rollinsa? Każdy z nich działa z podobnych motywów, więc ma to jakiś sens.     - Solo bardzo rozwinął się na MICu od czasu jego solowego runu jako Tribal Chef. To kolejna osoba po Jey’u, Samim i Jimmy’m która zostaje jednym z głównych beneficjentów story z Bloodline. Ciekaw jestem co się z nim stanie po programie z Romanem. Raczej czeka go los Romka i program z podopiecznym Jacobem Fatu.    - IT’s Tiffy Time! Wow - co za pop. Fajnie rozegrany Cash-In, bardzo logiczny. Tiffy dostaje swój moment, nawet fajerwerki, ciekawe jaki będzie jej run. Potencjał na Micu, jak i w ringu ma nieograniczony. Czuję że na WM’ce dostaniemy jej walkę z powracającą Charlotte Flair.   - LA Knight dalej Over, ale w sumie ta strata pasa nic mu nie dała. Program z Nakamura na razie miałkły. Liczyłem że może Knight pójdzie wyżej, dostanie znowu szansę na Title Shota na WWE Championship, ale niestety na to się nie zanosi. Jedyna droga w tym roku, to walizka, ale raczej Knight jej nie wygra.    Ogolnie, to nie wiem czy zmiana decyzji na 3h wyjdzie na plus długofalowo. Co prawda roster SmackDown ma potencjał jeśli dodamy osoby, których obecnie nie ma - Orton, Styles i mocniej postawią np na Carmelo, Theory itp. Boję się jednak że przez przejście na 3h poziom tygodniówki spadnie i będą się musieli ratować zapychaczami, jak na tym show dostaliśmy kolejne starcie Michin vs Piper, które było tylko zapychaczem. Obym się mylił, ale jestem sceptyczny. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...