Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

WWE TLC: Tables, Ladders & Chairs 2010 - Ogólna dyskusja


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Bardzo słaba gala

Nie chce nic pisać, ale co tam. Czemu ta gala była słaba? Twój nick wszystko wyjaśnia :roll:

 

Boże przenajświętszy, Maryja zawsze dziewica, wybacz mi, bo zgrzeszyłem! To już nie można mieć swojego zdania? Tak, mój nick wszystko wyjaśnia, ale WWE też oglądam. Ale jeśli serwują takie słabe walki to mam kłamać? Nie podobało mi się i tyle, nie musisz się z tym zgadzać.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)
  • Odpowiedzi 70
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Danielss

    6

  • xero

    5

  • Rafikov

    4

  • ArriS

    4

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  742
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Boże przenajświętszy, Maryja zawsze dziewica, wybacz mi, bo zgrzeszyłem! To już nie można mieć swojego zdania?

 

Hm...miało być śmiesznie z tą dziewicą i Bogiem? Nie wyszło. Oczywiście możesz mieć swoje zdanie, ale Twój nicku z góry sugeruje, że wszystko co od WWE to złe i jeszcze te podkreślenie na koniec że musisz odpocząć od ery 4kids. Walki może nie są zbyt "mocne", ale co raz częściej trzymają poziom, a gala TLC napewno zalicza się do jednej z lepszych w tym roku i jestem pewien, że trzymała poziom nie gorszy niż te z Twojego kochanego TNA.

Entertainment > Wrestling

 

Dolph Ziggler sprzedaje ciosy lepiej niż TNA bilety :)


  • Posty:  170
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.07.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

oże przenajświętszy, Maryja zawsze dziewica, wybacz mi, bo zgrzeszyłem! To już nie można mieć swojego zdania? Tak, mój nick wszystko wyjaśnia, ale WWE też oglądam. Ale jeśli serwują takie słabe walki to mam kłamać? Nie podobało mi się i tyle, nie musisz się z tym zgadzać.

 

Oczywiście, moszesz mieć swoje zdanie. Jednakże wiadomo jakie ono będzie, wystarczy spojrzeć w Twój nick, niektórzy będą wiedzieli o co chodzi.

 

PS: Nie chce tu wyjść na jakiegoś obrońce WWE(Jak wy to macie w zwyczaju tyle, że z "konkurencyjną"(celowe) fedką", ale jazda na PG już nudna, proponuje wymyślić coś nowszego ;)

 

PS2:

TLC napewno zalicza się do jednej z lepszych w tym roku i jestem pewien, że trzymała poziom nie gorszy niż te z Twojego kochanego TNA.

Final Resolution było galą 2 razy gorszą od TLC, ale zamiast porównywać ją do niej, ludzie porównują(celowo lub i nie) do Survivor Series, ale nie tutaj tylko gdzie indziej, może nie musiałem tego pisać :twisted:


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Jasny

Moja ocena TLC była obiektywna, może mam zbyt wysokie wymagania, ale nie obraziłem w swoim poście nikogo i nie rozumiem skąd ten atak na moją osobę. Gdyby któryś z was zjechał TNA to nie robiłbym z tego żadnej tragedii, bo każdy ma prawo do własnego zdania. A to "moje kochane TNA" jak ktoś je określił nie robi jakiś lepszych gal. Proponuje zakończyć dyskusję, bo powoli OT się robi.
"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

1. Dolph Ziggler vs. Kofi Kingston vs. Jack Swagger

Całkiem w porządku walka. Pamiętam z niej to, że nie widziałem typowego wchodzenia na drabinę, które momentami trwa z kilkadziesiąt sekund. Przykładem tego wszystkiego jest Ziggler, kiedy to ładnie naprawdę zaczął się wspinać. Motyw z Vickie moim zdaniem niepotrzebny, już w jednym Ladder Matchu wspinała się Maryse, więc po co na siłę upychać każdą kobietę do roli tej, która chce zdobyć coś dla swojego wybranka? Naprawdę niezły opener, chociaż śmiem twierdzić, że jakby dorzucili tam Kavala i zrobili F4Way, wyszłoby jeszcze lepiej. Jeśli chodzi o końcówkę, to nawet mnie się podobała. Zwłaszcza to coś nowego, innowacyjnego, a niegłupie. Lubię Dolpha i niech mu dadzą w końcu jakiś poważny program o ten pas.

 

2. LayCool vs. Beth Phoenix & Natalya

Zaskoczony jestem odrobinkę tym, że najpierw Beth porzucała sobie Laylą i Michelle, by później pełnić rolę "wejdzie -> wyleci -> z powrotem wejdzie -> znowu wyleci". Nie była to zła walka, na pewno. Szkoda, że CT ani przez moment do głowy nie wpadł plan, by dać wygrać tym mniejszym, zwłaszcza, że walka nie toczyła się o pas. A tutaj obyło się bez żadnej niespodzianki. Długo Natalya zbierała się do tego splasha i to trochę naciągane było, że te tak upadły na ten stół i leżały tam masę czasu. Co do tego bumpa Beth ( :twisted: ) to, choć ten upadek naprawdę groźnie wyglądał, raczej w tym jest więcej pecha, bo trochę się zablokowała o liny, "zakręciło ją" i tak pechowo upadła. Zdarza się. Swoją drogą, Michelle ma genialne kopniaki. Wyglądają cholernie stiffowo.

 

3. Santino Marella & Vladimir Kozlov vs. Nexus

Zabawne w tym wszystkim jest to, że do niedawna wszyscy picardowali i jechali po WWE, że dali pasy temu pierwszemu duetowi, a teraz pojawiają się głosy, że dobra decyzja, etc, etc. W WWE jest jedna fajna zasada, zupełnie odmienna niż w TNA - w TNA często fajne na ogół decyzje okazują się następnie być do dupy, w WWE natomiast jest odwrotnie. Sama walka... nie było aż tak źle, szkoda tylko, że mało było Justina Gabriela. Końcówka... dziwna, Hennig wyszedł na totalną pierdołę.

 

4. John Morrison vs. Sheamus

Morrison jest genialnym wrestlerem i to obecnie mój, obok rzecz jasna CM-a, ulubiony człowiek w całej federacji. Świetny lotnik, genialne, spektakularne akcje. Trochę mnie bawiło to, jak pojawiło się "Let's go Morrison!", a po chwili cieniutkie "Let's go Sheamus". Ładny bump przyjął Sheamus na stół, podobał mi się też ten kopniak w końcówce, który również wyglądał na stiffowy. Jeszcze bardziej podoba mi się to, że WWE dało wygrać Morrisonowi. Co mi się natomiast nie podoba? Ano to, że John został pretendentem tylko po to, by Miz jako champion zdołał w miarę wiarygodnie dotrwać do EC. Oczywiste jest to, że spotykając się z Ortonem czy Ceną na Royal Rumble, wygrałby znowu jakimś tanim kantem, niczym Sheamus ze swojego ubiegłorocznego runu z pasem. Mam nadzieje, że WWE nie zapomni o Morrisonie (szans w feudzie z Mizem nie ma żadnych, niestety) i w przyszłości czeka go stałe miejsce w main evencie, bo w mojej ocenie zasługuje na to dużo bardziej, niż obecny WWE champion.

 

5. Randy Orton vs. The Miz

Olbrzymi pop dla Ortona, jak wchodził na ring - to pamiętam sprzed walki. Jeśli chodzi o jej sam przebieg, to również bym nie powiedział, że było strasznie źle. Jednak... Orton zniszczył w tym meczu Miza. "Mistrz" nie pokazał niczego, zupełnie niczego (nie liczę tego podcięcia Randy'ego na schodkach). Motyw z podmianą Rileya na Ortona był naprawdę świetny i szkoda, że to nie skończyło walki, bo na pewno publika jeszcze bardziej znienawidziłaby Miza. Mnie ciekawi jedno - rozumiem, jakby wpadł drugi sędzia i powiedział temu pierwszemu, co się stało. A ten nagle wznowił sobie mecz. Powtórkę obejrzał na titantronie?

 

6. Rey Mysterio vs. Alberto Del Rio vs. Edge vs. Kane

Z tej walki powinno się zapamiętać dwie rzeczy - splash z drabiny Edge'a na Kane i ten bump Alberta. Ostatni raz coś takiego widzieliśmy w trakcie walki... Edge'a z Undertakerem w roku 2008. Nieziemskie to było, tylko zawsze jest tak, że źle wymierzają odległość tych stołów od ringu, w efekcie czego tylko te stojące dalej stoły trzaskają, a wrestler i tak częściowo wita się z podłogą. Jakby spadł czysto na stoły, to po pierwsze byłoby to efektowniejsze, a po drugie na pewno bezpieczniejsze. Mimo wszystko na plus, czasami trochę te zwolnienia akcji kuły w oczy, a wydawało się, że czterech wrestlerów w jednej walce nie może zamulać...

 

7. John Cena vs. Wade Barrett

Aż się dziwię, że to w ogóle dali jako main event. Wade ma całkiem rozbudowany move set, rzecz jasna jak na standardy WWE, gdzie wystarczy kilka akcji na krzyż. Motyw z niszczeniem Nexus przez Johna był ok, ale tak cholernie sztucznie wyszedł ten chair shot dla Husky'ego... Sama walka również nie była straszna i w głównej mierze dlatego tylko, że znowu dali sporo czasu prowadzić Wade'owi. AA na krzesło wyszło naprawdę kozacko, ale ten zjazd krzesłem i spotkanie się ze schodkami było niezłe (no i komentarz Punka, który mówił o 'nielegalności' tego krzesła, tudzież fotela). Końcówka też bardzo fajna, kiedy to na Wade'a spadły krzesła z dekoracji. Mocne zakończenie PPV.

 

Podobała mi się ta gala, ale w głównej mierze odpowiadały mi też wyniki, co jest rzadkością. Oczywiście, ze chciałbym, aby Orton wygrał pas od Miza, bo Randalla zdecydowanie bardziej wolę jako championa, ale nie było na to szans. Edge'a stawiałem na linii z Alberto, więc też nie odczuwam jakiegoś rozczarowania. Dolph wygrał, co cieszy, triumf Ceny był pewny, a pasy tag team zostały u Santino i Władka - niech je trzymają, czekamy na następne segmenty. Najbardziej cieszy mnie triumf Morrisona, choć boli, że jest z góry skazany na porażkę.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

IC Title Match +

Bardzo dobry opener. Nie wiem czy nie najlepszy spośród wszystkich tegorocznych rozpoczęć PPV. Cała trójka pokazała klasę i wbrew temu co pisałem wcześniej - nie porzygałem się widząc kolejne starcie Kofi-Dolph. Podobał mi się moment z wrzeszczącą Vickie na drabinie. Fajny pomysł z zakończeniem.

 

Tag Team Titles +/-

Powiem szczerze, że z tego rosyjko-włoskiego teamu zabawniejszy jest według mnie Kozlov niż Santino ale z jakiś powodów to ten drugi gra pierwsze skrzypce. Tak czy inaczej nieźle się ich ogląda. Ale już dawanie im pasa nie było najlepszym pomysłem. Następnym krokiem może być już tylko przejęcie tego pasa przez nowy super tag team Hornswoogle i kurczak Swaggera. Ja wolałbym jednak, żeby pas dzierżył ktoś hmmm „poważniejszy”.

 

Sheamus vs Morrison +

Muszę przyznać, że to była najfajniejsza walka na TLC i jedna z lepszych walk roku. A nawet nie markuję żadnemu z tych zawodników. Nudzi mnie Morrison przy micu ale na ringu jest naprawdę świetny. Zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłem, że w temacie Attitude Awards 2010 przy najlepszym cruiserweight (high-flyer) podałem Kavala a nie Morrisona. Mega zajebiste były dwie akcje na końcu walki: zrzucenie Sheamusa na drabinę za ringiem i kopniak Morrisona z lin. John bez dwóch zdań zasługuje na pas.

 

Miz vs Orton +/-

Podobnie jak wielu z was cudów nie oczekiwałem. Było jak miało być. Na ringu bez rewelacji. Nie ma co narzekać, że to były nudy. Taka sobie walka po prostu. Bywały gorsze. Cieszę się, że szykuje się nowy ciekawy feud o pas WWE.

 

Fatal 4 Way +

Kolejna bardzo dobra walka. Liczyłem na niespodziankę. Niestety wygrał ten, który miał wygrać i to chyba jedyny minus (ale też nie taki, żeby rozpaczać). Wiele dobrych akcji, splash z drabiny Edge'a na Kane’a bardzo przyjemny. A bump del Rio chyba jeszcze lepszy. Alberto już po raz kolejny pokazał, że zasługuje na konkretny push. To odkrycie roku.

 

Cena vs Barrett -

Znowu odezwał się we mnie mark. A konkretnie żal mi było maltretowanego przez Cenę Wade’a. Jasiek bezbarwny na ringu ale to chyba nie jest żadna nowość. To nie powinien być main event. Złe zakończenie dobrej gali. Jeszcze kilka takich numerów i chyba też zacznę twierdzić, że Jasiek ssie.

 

Ogólnie mimo kilku minusów była to najlepsza gala od kilku miesięcy.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

No to ja też się wypowiem o ostatnim PPV,a skoro mam wenę to ocenię walki po kolei:

 

Dolph Ziggler vs.Kofi Kingston vs. Jack Swagger

 

Szczerze mówiąc liczyłem że wygra Jack,bo jak dla mnie Ziggler za długo trzyma pas a brak jego obecności z pasem ograniczyłby też pobyt u jego boku Vickie,której postać bardzo podnosi mi ciśnienie.To że w tej walce znalazła się na drabinie jest głupotą.

Walka nawet fajna,trochę się pobawili na drabinie ,Jack pocierpiał z powodu bólu ręki itp.

Jednak najbardziej nie podobało mi się zakończenie walki.W pewnym momencie coś mi zaświtało że tak właśnie może się to skończyć.Kiedyś w TNA była podobna sytuacja i też ktoś trzeci wygarnął pas. W mojej ocenie walka na 3+/6

 

Natalya & Beth Phoenix vs. LayCool

 

Bardzo fajna,nie zamulająca walka pań.Ten upadek Beth poza ring mógł się skończyć naprawdę poważną kontuzją.Nie wiem czy zakończenie walki miało do końca tak wyglądać.Myślę że stół miał się połamać pod paniami od razu,ale niestety pani Cool jest zbyt szczupła i się nie udało. Oceniam na 3/6

 

Santino Marella & Vladimir Kozlov vs. Sleater & Gabriel

 

O tej walce mogę powiedzieć tylko tyle,że cieszę się że dają Santino trochę powalczyć a nie tylko bez przerwy pajacować.I nawet nieźle mu to wychodzi. Ocena 2/6

 

John Morisson vs. Sheamus

 

No i to jest walka jakiej się nie spodziewałem.Myślałem że wyjdzie kicha,a tymczasem ich walka ukradła show.Cieszę się że John wygrał,ale rudy też zasługuje na duże pochwały za tą walkę.Fajnie wychodziło mu męczenie nogi Johna.Podniósł się po upadku na stół dość szybko ale i tak przegrał.Akcją tego meczu jest dla mnie skok Morissona przez drabinę na Sheamusa.To było świetne! Ocena:4+/6

 

The Miz vs. Randy Orton

 

Spodziewałem się że Miz nie straci tytułu,ale myślałem że jego obrona skończy się w jakiś mądrzejszy sposób,a nie przez ponowne rozpoczynanie walki ,bo sędzia się skapnął że Miz oszukiwał.Jednak najbardziej irytuje mnie po zwycięstwie Miza krzyk radości Michael'a Coel'a któy przypomina krzyk prostytutki udającej orgazm :? Ocena:3/6

 

Kane vs. Edge vs.Alberto del Rio vs. Rey Mysterio

 

Po tej walce spodziewałem się zdecydowanie najwięcej.Jedynym wyraźnym punktem tej walki jest Kane lądujący na stole a także Albercik spadający na stół z prędkością kuli armatniej:)Poza tym mecz nie był jakiś zbytnio ciekawy.Nie wiem czemu,ale chyba federacja oszczędzała krzesełka przed ostatnią walką bo miałem wrażenie że pomimo stypulacji TLC będzie to tylko ladder match. Ocena:3+/6

 

John Cena vs. Wade Barret

 

Spodziewałem się wygranej Ceny,a po tym jak wyeliminował resztę NEXUS byłem tego niemal pewny.Jak dla mnie mecze z taką stypulacją nie są zbytnio atrakcyjne,ale powiem tylko,że nie spodziewałem się że Cena wykona AA na Barecie na te krzesełka.Myślałem że Wade ucieknie. Ocena:3+/6

 

Plusy i minusy gali:

 

+całą walka Morrison kontra Sheamus.Naprawdę dobre widowisko do którego będę wracał,

+Del Rio ląduję na stole,

+Cena wygrywa,

 

-Ziggler obronił pas,

-pojawienie się Codyego Rhodesa na tym PPV.PO co piękniś tu przylazł?

-zakończenie walki o pas Interkontynentalny i Ortona z MIzem.

 

Pomimo wcześniejszych niepokojów myślę ,że gala wypadła całkiem przyzwoicie i może ode mnie dostać ocenę 3+ co jak na mój gust jest wysoką oceną dla WWE.Koniec:)

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10 346
  • Reputacja:   361
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

1. Ziggler vs. Kofi vs. Swagger - przyznam, że spodziewałem się o wiele więcej po tym starciu a otrzymałem wolny i chaotyczny pojedynek, pozbawiony większych fajerwerków i z debilnym zakończeniem. Nie wiem po jakiego grzyba Vickie usiłowała wdrapać się na drabinę? Myślała, że jak zdejmie pas, to zostanie IC Championem, jak Chyna? :roll: Co za głupota... A gdyby jakiś fan przeskoczył barierkę i wdrapała się po drabinie, zdejmując pas, to też zostałby mistrzem (gdzie sens? Gdzie logika?). Poza tym - Kingston mający opory przed zjebaniem Guerrero na ryj z drabiny - wyszedł na totalną face'ową pizdę (gdyby na jego miejscu był ktoś bookowany a'la Orton, to Vickie poszybowałaby w dół niczym Ikar :twisted:) i mega słabo to wyglądało.

Najbardziej żałosna była jednak końcówka. Zawsze wydawało mi się, że w WWE w tego typu walkach wygrywa ten, kto zerwie pas z haka. Tutaj wyszło na to, że pas zerwali Swagger i Kofi (a więc na następnym PPV powinni zawalczyć pomiędzy sobą o zawakowany tytuł, skoro nie można było rozsądzić, który z nich dokładnie ściągnął pas) a że belt spadł i z ziemi podniósł go Ziggi, to on wygrał walkę (sic!) :roll: Przyznam, że większej głupoty dawno nie widziałem.

 

2. LayCool vs. Beth & Natalka - jak na divy WWE, to wyszło to całkiem nienajgorzej. Walka była w miarę krótka, treściwa i nawet dość emocjonująca. Szkoda, że w końcówce stół się nie złamał pod LayCool'kami (anoreksja nie popłaca :twisted:) i Nettie musiała poprawiać dość kalecznym frog splash'em (choć bardziej wyglądało to jak Cross Body), poza tym - było jednak całkiem spoko. Spodziewałem się większej kiszki.

Podskórnie czuję, że tylko kwestią czasu jest heelturn Beth i jej feud z Natalką o tytuł (szczerze mówiąc myślałem, że już w tej walce odwróci się od Panny Neidhart i rzuci ją przez stół)

 

3. Nexus vs. Santino & Kozlov - walka zaczęła się całkiem nienajgorzej, bo Marella w ringu to - i coś dla oka, i coś do pośmiania się, niestety kiedy do gry wszedł Koziołek (a walczył on przez większość tego pojedynku) zaczął się sleeper. Kolejna głupia końcówka, bo nieuczestniczący w walce Nexusi dość niefrasobliwie, niemal na oczach sędziego, atakują mistrzów (nie zależało im na odzyskaniu pasów, czy jak? :roll:) i młodziacy wyłapują DQ.

Szkoda, że więcej czasu nie dostał Santino, bo chłopak potrafi pokazać całkiem niezłe ring skillsy, niestety siermiężny Kozlov jest jak jazda samochodem z zaciągniętym ręcznym :D

 

4. Morrison vs. Sheamus - dobry pojedynek, obfitujący w nienajgorsze spoty, bumpy i niezłą dawkę dramaturgii. Walka miała mały minus, kiedy to Celt zaczął znęcać się nad nogą Johna (totalne zwonienie obrotów), ale później było już tylko lepiej, zwłaszcza w finiszu, gdzie do samego końca nie było wiadomo, kto ściągnie kontrakt.

Cieszy wygrana Morrisona (fajnie, że zaczęli pushować gościa. Teraz jeszcze tylko heelturn w niedalekiej przyszłości i będzie gitara :wink:), choć zarazem szkoda, że jego szanse na wygraną tytułu od Miza (Mike zbyt niedawno się dorwał do pasa) są niemal zerowe i dramaturgia w ich walce (przynajmniej dla mnie) nie będzie zbyt wielka.

Dobra walka, choć muszę przyznać, że oczekiwania co do niej miałem trochę większe i liczyłem na to, że pozwolą bardziej (pod kątem H-F) poszaleć Morrisonowi.

 

5. Orton vs. Miz - bardzo przeciętna walka, gdzie znowu z heelowego mistrza robią cipę i Riley kilka razy musiał ratować dupsko Miza przed stratą tytułu (chamsko ingerując w walkę). Jedyne co mi się tu podobało to ten numer, kiedy Miz niemal obronił pas, kładąc nieprzytomnego Ortona na rozjebanym pod Riley'em stole :D Był to jakiś powiew świeżości w bookerskich pomysłach.

Miz zgodnie z przewidywaniami broni tytułu, ale robi to w mało imponującym stylu. Kurwa, nie mogę słuchać tych peanów Cole'a na cześć Mizanina. Kolo jakby mógł, to by Mizowi normalnie pałkę zrobił :roll: Na początku było to zabawne, teraz stało się męczące.

 

6. Kane vs. Edge vs. Del Rio vs. Mysterio - bardzo solidny pojedynek (w dużej mierze dzięki Rey'owi, który dodał do niego sporo kolorytu i momentami nieźle się poświęcał jak na wrestlera walczącego z kontuzją) obfitujący w ciekawe spoty, ładne kontry i niezłe bumpsy. Bardzo przyjemnie się to wszystko oglądało. Fajny był ten motyw kiedy Mysterio tap'ował po Cross Armbreakerze Albercika. Niby nic (bo przecież tap out walki nie kończy w TLC), ale ładnie to zaznaczyło, że Del Rio nadal jest mocnym zawodnikiem i liczy się w grze (pomimo, że ostatnio bookerzy mocno przykręcili mu kurek z pushem). Kozacki splash Edge'a z drabiny na leżącego na stole poza ringiem Kane'a. Power'owe to było! :shock:

Zupełnie niepotrzebne było to wspinanie się na drabinę anouncera Alberta. Myk był wykorzystany już w openerze i tutaj trąciło to wtórnością.

Szkoda, że wygrał Edge. Przy obecnej jego ringowej formie (obniżył loty jak cholera. Słabiutki miał rok pod tym kątem) wg mnie nie zasługuje aby teraz ganiać z pasem i być 10-cio krotnym jego posiadaczem. Kane powinien jeszcze przytrzymać pas, skoro 3 razy podłożyli mu Takera (taki push wręcz wymagał jeszcze dłuższego runu z pasem). Nie zmienia to jednak faktu, że walka była bardzo ciekawa.

 

7. Segment z Codym Rhodes'em i "Mikołajem" Big Show'em - jajcarski. Ubawiłem się po pachy, bo Show to urodzony komediant a Cody w swojej roli sprawdza się coraz bardziej i świetnie odgrywa napuszonego bubka (a i z micem idzie mu coraz lepiej).

 

8. Cena vs. Barrett - słaby main event. Wade poprowadził go mega wolno i momentami trudno było mi stłumić ziewanie. Wszystko pojechało na szablonie. Najpierw Angol pastwił się nad biednym Jaskiem a później nastąpił Matrix-Reaktywacja i Cenaminator wział srogi odwet. Sztampa, brak jakiegokolwiek zaskoczenia i tempo niczym muchy w smole (dopiero kiedy Janusz doszedł do głosu - było trochę żwawiej). Ich pierwsza walka zdecydowanie bardziej mi się podobała.

 

Reasumując - jak na PPV oparte na gimmick matchach (a więc walkach, które z samego założenia tuszują niedociągnięcia wrestlerów) wyszło dość słabo, bo poza walką Rudego z Morrisonem, Kane vs. Rey vs. Del Rio vs. Edge i ewentualnie walką Pań - reszta była słaba lub w najlepszym wypadu przeciętna. Poza tym - takie hardcore'owe stypulacje są mało wiarygodne bez porządnego krwawienia przynajmniej w 1-2 walkach (nie wliczam tu przypadkowego rozcięcia na glacy Kane'a, bo wyglądało to raczej jak zacięcie przy goleniu niż zalewanie się posoką po mega-dewastującej akcji). Moja ocena 2+/6

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  248
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dolph Ziggler vs Kofi Kingston vs Jack Swagger

Zawiodłem się tutaj. Vickie jak zwykle spełnia swoją rolę denerwującej świni, a Dolph wychodzi na cwaniaka. Jeśli już musieli zabookować jakieś niezwykłe zwycięstwo Zigglera, to jakieś inne, bo te naprawdę mnie zdenerwowało ;]. Chociaż takie zakończenie pozostawia trochę nadziei, że pas niedługo zmieni właściciela (choć nie teraz).

Santino Marella and Vladimir Kozlov vs Nexus

Kozlov i Marella są dla mnie dobrym Tag Teamem, może nie aż tak, by otrzymać pas, jednak ten fakt mi nie przeszkadza. Santino przewyższa jednak swojego partnera i na micu i na ringu i myślę, że kiedyś powinno się go sparować z kimś innym. Zakończenie głupie, ale można było się domyślić interwencji, to w stylu Nexus ;].

John Morrison vs Sheamus

Świetne widowisko. Do niedawna nie przepadałem za oboma wrestlerami, jednak jakiś czas temu ściągnęli na siebie moją uwagę, to właśnie na tą (i na walkę o WHC) czekałem najbardziej. Push na Morrisona jak dla mnie w odpowiednim momencie, ten na Miza taki nie był. Morrison powinien pozostać facem, fakt, że świetnie odgrywa heela, jednak brakuje dobrych face'ów na RAW, a Morrison na pewno jest jednym z nich. Naprawdę mocny punkt tej gali, dobra, wyrównana walka.

The Miz vs Randy Orton

Walka taka sobie, choć nie najgorsza. Bookerzy tutaj troszkę przekombinowali, ale to i tak nieważne, bo na razie zapowiada się na to, że Miz straci tytuł na rzecz Morrisona, bo nie wierzę w jego długi run (chyba, że potraktują go jak Cenę), jak i nie wierzę w to, by Orton w najbliższym czasie odzyskał tytuł.

Edge vs Kane vs Rey Mysterio vs Alberto Del Rio

Mimo, że markuję Mysterio (anyway, miał niezłą maskę) to na początku nie byłem zachwycony, że on i del Rio zostali dodani do walki o pas, ponieważ od początku było wiadomo, że wygra go Edge (Kane trzymał go już za długo, na Reya nie ma teraz aż takiego pushu, Alberto jest w WWE nowy i trochę czasu minie zanim zgarnie jeden z głównych pasów). W praktyce wyglądało to lepiej, walka dość dynamiczna, w przeciwieństwie do Main Eventu, Rey i del Rio pozostali w ringu, a walka mistrza i Edge'a, przeniosła się poza ring. Walczący mimo kontuzji Mysterio był jednym z plusów, jednak o ile mnie wzrok nie mylił to kilka razy botchnął. Tak trochę :P. Kane IMO pokazał klasę, Edge również, bardziej pod koniec, a tak poza tematem, to chętnie zobaczyłbym del Rio i Mysterio jako tag team, po powrocie tego drugiego.

John Cena vs Wade Barrett

Przewidywalna walka. Do przewidzenia było to, że Cena pojawi się szybciej niż przypuszczaliśmy, do przewidzenia było to, że pokona Nexus (no pokonał Nexus, ale de facto go nie zniszczył), do przewidzenia był też wynik, chociaż ja do końca miałem nadzieję, że wygra Barrett, chociaż nie przepadam ani za nim ani za Ceną. Jako ME walka powinna się czymś wyróżniać, a ta była drewniana i nieciekawa.

http://tinyurl.com/mpirerevan

Moje mody do Wrestling Mpire/TWC.

2518741894d9a16f30104e.gif


  • Posty:  10 886
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jestem ciekaw co teraz bedzie z Nexus. Zostali pogonieni przez jednego czlowieka. Pamietam, ze dyskutowalismy o tym, ze Wade mialby byc przeciwnikiem Takera na WrestleManii. Plotki glosza, ze Nexus ma zostac przeniesione do niebieskich, wiec cos na rzeczy moze ciagle byc. Problem w tym, ze juz zostali zniszczeni przez Jasia i nie widze ktoregokolwiek z nich, jako kolejnej ofiary Grabarza. Pierwsza wersja jaka mi sie nasunela to to, ze zoltodzioby utrzymaja swoja stajnie do WrestleManii, a w niej dojdzie do jakiegos Handicapu. Mark pewnie dostanie kogos do pomocy, bo juz od dluzszego czasu sie mowi, ze samemu moze nie dac rady. 7on2 Handicap Match na WM? O ile WWE sie odwazy na wrzucenie "zoltodziobow" na najwieksza gale roku.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dobra, coś na temat tej gali napiszę, lecz zaznaczam, że za bardzo ją sobie w główce wyidealizowałem, więc jestem zachwycony...tymi wybigasami na drabinach. Być może już jestem za bardzo w aurze światecznej życzliwości, i dlatego produkc od wujka Vince'a mnie tak ucieszył? Nieważne.

W walce o pas interkontynentalny zaskoczyła mnie końcówka, heel po prostu złapał upadły pas i tyle. Proste, genialne i wkurzające fanów, głównie marków, skoro ulubieniec Kofi był na tej drabinie. Czy ta walka mogła być lepsza? No może, było kilka ciekawych akcji, tylko że kilka za mało.

 

W walce div na stołach wynik stał się niestety zbyt bardzo oczywisty. Michelle mogłaby wykonac swojego finishera na stole i krzyknąć do kamery- AJ,this was phenomenal! :twisted: A tak, silne divy rozwaliły panienki a Natalka musiała jeszcze wykonac splasha.

 

Pojedynek o pas tagteamów zasługiwał na cos lepszego, na więcej akcji i lepszą końcówkę aniżeli dewastacja w wykonaniu Nexus. w sumie była to najgorsza walka teo PPV, napisana ot tak, na zabicią czasu antenowego. Bardziej mnie rozbawiło promo Santino- TLC! (totally lethal cobra!) :lol:

 

Celtycki Król i Szamna Seksu zrobili dobre show choć

i liczyłem na to, że pozwolą bardziej (pod kątem H-F) poszaleć Morrisonowi.

otóż to!. było nieźle, choć nie fantastycznie. Cieszy wynik, wygrana Morrisona i title shot przeciwko swojemu byłemu koledze. No chłopak puka, puka do Main Eventów i teraz ma szanse na jakiś epizodzik, jakoś zaistnieć.

 

W walce o pas federacji ponownie na tej gali rozwaliła mnie koncówka. Podwójnie. Cipowaty heelowski mistrz jakoś się uratował przed stratą pasa. Dziękuje, wyżyny creative teamu z WWe. Jeśli ktoś się przyzwyczaił do standardów to taka końcówka i sama walka powinna zadowolić.

 

W rywalizacji o pas wagi cieżkiej nie było chyba zawodnika, który dał dupy. Walka gali jak dla mnie. Może Rey z urazami tyle nie latał, może Kane z brzuszkiem, może Edge bywał w lepszej formie (no, ale nie ssie tak, jak na początku tego roku), może Alberto powinien pokazywać coś więcej ale i tak stworzyli porządne widowisko, z nowym mistrzem. Końcówka trochę spodziewana, no ekspert wygrał bujanie się na drabinie a stary mistrz zakopał już brata, ma kontuzjowanego ojca i stracił pas, czyli jest na minusie. I tak Kane odejdzie od main eventów, poczeka na powrót brata czy co? zobaczymy

 

Jaś vs Wade, czyli porażka idei młodych buntowników przy gloryfikacji Jasia. Pozostaje niesmak. Jasiu znów hero że nie ma chuja we wsi. Nudnie.

Ostantie PPV w tym roku potraktowałem jako prezent i może dlatego, tak się nim napaliłem?

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...