Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE vs TNA. Czy istnieje jakaś szansa na wojnę ratingów?


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

10.10.10. Czy coś się zmieni?

 

Fani wrestlingu mainstream'owego być może wstrzymali oddech, a może po prostu przystanęli na chwilę i niczym gapie na miejscu wypadku czekają co się zdarzy dalej.

 

TNA vs WWE to nie starcie Dawida z Goliatem. Przypomina to raczej sytuację gdy 'dzielny' ratlerek obszczekuje ze wszystkich stron rodwailera, który nic sobie z tego nie robi. Czy jest jakaś szansa, że 'dzielny' ratlerek ugryzie dużego psa w jaja, tak dotkliwie, że ten drugi to mocno odczuje? Czy TNA ma w ogóle jakieś szanse na to, żeby zagrozić WWE?

 

Vince MacMahon z pewnością zdaje sobie sprawę z tego, że TNA istnieje. Nie ruszył do bezpośredniej walki, bo nie bardzo jest z kim, ale gdy debiutował Hogan i Bischoff, on także ściągnął Brett'a Hart'a.

Próba otwartej bitwy wypowiedzianej przez TNA wielkiemu imperium skończyła się bardzo szybko. Nie ma już TNA w poniedziałek.

 

Założyłem ten temat, żeby sprowokować do dyskusji pt. Czy jest jakaś szansa na to, by Vince musiał wytoczyć ciężkie działa? By na rynku istniały dwie równe sobie (a przynajmniej zbliżone) federacje mainstream'owe? Czego brakuje TNA, by to osiągnąć?

 

1. Pieniądze - Na pewno tu nikt nie ma wątpliwości. Dixie to nie Ted Turner. A właśnie kogoś takiego potrzebowałoby TNA, by móc rywalizować z WWE na poziomie produkcji, reklamy i merchandising'u. Większe sale, objazdowe show (przynajmniej na terenie USA), reklamy, czasopisma, programy na żywo. Wiadomo jednak, że przynajmniej na razie TNA nie ma co liczyć na to, żeby dysponować przynajmniej zbliżonym budżetem do WWE.

 

2. Creativ team - TNA ma Bischoffa - jednego z największych wizjonerów w historii wrestlingu. Faceta, który tak poprowadził WCW, że zaczęło być bardziej popularne niż WWF. Nie wspominam tu o Hoganie, który jest raczej twarzą, która ma przyciągnąć fanów, a także o Russo, bo nie warto. Czy nie posiadając budżetu WWE, TNA może tą drogą pozyskać fanów. Dając im ciekawszy produkt? Pojawiły się newsy o sprowadzeniu Heymana - również wizjonera i pasjonaty wrestlingu. Czy wymarzony duet Bischoff - Heyman miałby szansę zaistnieć? Czy panowie pokonaliby wzajemną niechęć i byliby w stanie wprowadzić TNA na wyższy poziom? Czy mają jeszcze na tyle energii i kreatywności w sobie, że byliby w stanie zagrozić WWE?

 

3. Star power - Wiadomo, że to co przyciąga ludzi do wrestlingu to gwiazdy. Ten problem rozwiązał za nas Jeff Hardy. Gość, który po Cenie i Rey'u miał najlepszą sprzedaż gadżetów i był jednym z topowych babyface'ów w WWE. Wydawało się, że fani (głównie dzieci), którzy nie wyobrażają sobie życia bez Jeff'a podążą wraz z nim do TNA. Ratingi jednak nie skoczyły tak bardzo, jak się tego spodziewali kreatywni w TNA. Ani Hogan, ani Jeff, ani RVD, ani Flair... Żaden nie dał rady być jak Nash i Hall w przeszłości.

 

4. Poziom walk - Tu nie ma o czym dyskutować. Tą przewagę TNA ma nad WWE bezapelacyjnie. Również tu jest jednak pewien problem. WWE cały czas pozwala na dopływ świeżej wody. NXT było bardzo dobrym ruchem, bo za jednym zamachem wprowadzono kilku ciekawych zawodników do rosteru. Kaval, Daniel Bryan, Wade Barrett, Alex Riley, Joe Henning, Husky Harris, Skip Sheffield, a wcześniej Drew MacIntyre, Dolph Ziggler czy Sheamus. Ci zawodnicy, nawet jeśli nie przekonywali na początku, robią spory postęp. I wprowadzają sporo świeżości. TNA oprócz Gen. Me w zasadzie nie wprowadziło do rosteru świeżaków. Zamiast tego sprowadziło trochę odpadów z WWE (choć np. w przypadku Andersona czy Dinero był to świetny ruch). Kolejnym błędem jest zbyt długi czas antenowy dla emerytów. Nash, Sting, Hogan czy Flair bardziej pomogą federacji, jeśli nie będą pchali się do ringu.

 

5. Storyline'y - to po części wiąże się z punktem 2. To co mi najmniej pasuje w TNA to chaos. Tego wszystkiego jest za dużo. Dzieje się za szybko. Przez co nie dostrzegamy wszystkich niuansów tych storyline'ów. Z jednej strony są one bardziej różnorodne, nieprzewidywalne, jednak WWE o wiele lepiej buduje psychologię w ringu i eskalację konfliktu pomiędzy feud'ującymi wrestlerami.

 

6. Target - Kto dziś ogląda wrestling? Czy jest naprawdę tak, że przedział wiekowy najliczniejszej grupy fanów to 13-17? Vince postawił na dzieci. TNA próbuje zwrócić się w kierunku starszych fanów. Czy te dorastające na WWE dzieci zwrócą się w kierunku TNA, bo słitaśne WWE przestanie im wystarczać? Tu TNA chyba postąpiło mądrze wybierając inny target.

 

 

Kim są "They"? Czy to wrestlerzy z AAA, RoH czy WWE? A może działacze, kreatywni lub przede wszystkim nowi udziałowcy, którzy pomogą TNA podjąć walkę z WWE. Czy poza tymi ostatnimi, reszta ma szansę na to, żeby zwiększyć oglądalność TNA na tyle, żeby Vince nie mógł zasnąć? Nie wydaje mi się. Chwalebne jest to, że TNA próbuje, testuje i szuka swojej szansy.

213559901458cecbdd39123.jpg

  • Odpowiedzi 17
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • nightwatcher

    5

  • Rafikov

    2

  • BRKSTRM

    2

  • pawlos

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  755
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline

TNA nie ma żadnych szans na rywalizację z żadnym programem WWE prócz NXT, które już zresztą zdjęto. Przy 4 stycznia i 8 marca, próbie i debiucie na dłużej w poniedziałki WWE odpowiadało na ataki TNA dobrą galą? Nie! Wyglądało to tak jakby celowo Vince McMahon poszedł do creative teamu i powiedział "panowie, stworzymy galę, która przez 90% będzie denna tylko po to, żeby pokazać jak z palcem w dupie ich miażdżymy". A poza tymi dwoma okazjami VKM ma TNA tam gdzie WWE wsadziło w poprzednim zdaniu palec.

 

Czego brakuje TNA, by to osiągnąć?

TNA nic. Ludziom u władzy TNA za to brakuje jednej ważnej rzeczy. Mózgu.

 

Creativ team - TNA ma Bischoffa - jednego z największych wizjonerów w historii wrestlingu.

Że tak powiem, po tym zdaniu szykuje się dla Ciebie wielodzietna rodzina. Sukces WCW to byli nienawidzeni wręcz przez Bischoffa i jego kolegów vanilla midgets tacy jak Benoit, Guerrero, Jericho, którzy w jego oczach byli wiecznymi midcarderami. A ludzi przyciągnął 'pożyczony' storyline z inwazją, który ten wizjoner przeciągał aż do momentu, w którym wszyscy mieli go w dupie. Ten sam wizjoner zatrudniał w WCW 264 workerów, płacił im wszystkim a o większości nawet nie wiedział. Tak, Eric Bischoff jest wizjonerem, jeśli za wizjonerstwo uznamy umiejętność doprowadzenia federacji, która miała najlepszy finansowo rok w całej historii wszystkich organizacji wrestlingu do upadku w krótkim czasie.


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Ok. Przyjmuję twój punkt widzenia. Bischoff ma tylu zwolenników co przeciwników.

W takim razie sam Heyman?

Wiesz, chodzi mi o to, by znaleźć, nawet jeśli tylko czysto teoretycznie, jakieś rozwiązania.

Co zmienić, a co zostawić?

Chciałbym, żeby ten temat nie był tylko falą krytyki na TNA.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  755
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.02.2009
  • Status:  Offline

Zanim przejdę do rozwiązań to napiszę o jednym z punktów - star power. Problemem jest to, że nawet gdyby John Cena, Dave Batista i George W. Bush pojawili się w TNA to od nich wszystkich odeszliby ich zwolennicy. Tak samo jak od Hardy'ego. WWE bało się co się stanie gdy Hardy przejdzie do TNA. A co się stało? Nic się nie stało, ratingi TNA są takie same lub gorsze niż w 2009.

 

Heyman jest opcją, bo ma wizję. Wizję w postaci "jeśli masz ponad 40 lat odrąbię ci głowę". Wizję w postaci dostosowania pro wrestlingu do dzisiejszych czasów, do czasów w których to UFC robi pro wrestling, ale z prawdziwymi walkami. I trzeba temu pro wrestlingowi przywrócić ducha rywalizacji, trzeba wciągnąć ludzi w pro wrestling. Tymczasem nie tylko TNA ale i w mniejszym stopniu WWE zabija głupim bookingiem swoje stypulacje, nie daje się przejąć feudami. Heyman może nie jest genialnym biznesmenem, ale przez ostatnie lata się wiele nauczył i jestem pewien, że poradziłby sobie jako head booker federacji z prawdziwego zdarzenia.

Inną opcją jest ktoś nowy, który ze wsparciem ludzi innych niż Russo, Bischoff czy Hogan, którzy są idiotami jeśli chodzi o booking wprowadzi świeżą wizję. Jim Cornette czy Dutch Mantell potrafiliby pomóc temu nowemu człowiekowi wprowadzić jakieś zmiany.

Inny pomysł(sypię nimi dziś). W latach 80 w Memphis w federacji Jerry'ego Jarretta CWA były często świeże storyline'y. Dlaczego? Bo przez jakiś czas, około pół roku bookingiem zajmował się Jarrett, potem Jerry Lawler, potem znowu Jarrett, potem Lawler czy kto tam był blisko z Jerrym. Zawsze jednak zachowywana była jakaś świeżość.

Cóż, to na razie tyle ode mnie, ale liczę na ciekawą dyskusję :)


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Dzięki za głos. O Heymanie myślę podobnie. Fakt, że jego żądania są bardzo wysokie, jeśli wierzyć plotkom, ale przy potencjale chłopaków z rosteru (TNA oryginals) to mogłoby być naprawdę coś. To o staruszkach też słyszałem i podpisuję się pod tym. Powinni być mentorami, służyć doświadczeniem, uczyć młodych, dobrze wyszkolonych technicznie wrestlerów, jak budować dramatyzm w ringu i sprzedawać swoją postać.

Na prawdę chciałbym, żeby Heyman dostał wolną rękę, bo jestem ciekaw jego wizji wrestlingu w XXI wieku.

213559901458cecbdd39123.jpg


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Lubię posty BRK, bo nie muszę ich czytać (ale przeczytałem, żeby nie było), aby się dowiedzieć, co jest w nich napisane. Zawsze to samo ;).

 

A teraz odpowiedź na tytułowe pytanie: nie ma szans na wojnę ratingów. Z tego powodu od początku byłem przeciwny, by nazywać próbę nawiązania przez TNA bezpośredniej rywalizacji z WWE "nowymi poniedziałkowymi wojnami". Bo to wywoływało określone oczekiwania, które były rozdmuchane do rozmiarów znacznie przekraczających możliwości federacji Dixie. A - doprecyzujmy - były to oczekiwania fanów, a nie samego TNA, dla którego był to rodzaj eksperymentu, teraz już wiemy, że nieudanego.

 

Fanbase nie zmienia się z dnia na dzień. TNA jako federacja aspirująca do miana realnej konkurencji WWE jest jednak łatwym celem dla wszelkiej maści złośliwców, którzy tuż po ogłoszeniu specjalnego iMPACT! wysuwają insynuacje jakoby federacja Dixie chciała osiągnąć rating 2.0, a kto wie - może nawet prześcignąć RAW. Moim zdaniem zaś TNA świetnie zdaje sobie sprawę, że jeszcze długo będzie federacją numer dwa w USA, a jedyne co może osiągnąć, to zmniejszyć dystans. I każdej próbie zmniejszenia tego dystansu powinniśmy się rzetelnie przyglądać, a nie z zasady wyśmiewać.

 

Mam jednak pytanie do tych, którzy chłoszczą TNA ratingami RAW: dlaczego ten rating w ciągu dziesięciu lat zmniejszył się o połowę? I dlaczego nikt się z tego nie nabija?

Edytowane przez SixKiller

1005187806541accfacb3d6.jpg


  • Posty:  422
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.03.2009
  • Status:  Offline

Mogę wam powiedzieć że gdyby te postacie co są teraz w TNA poszły do WWE to rating WWE wyniósł by +5.0 pkt. Jeff Hardy i RVD to pewny rating w WWE nie wspominając o Hoganie czy Flairze którzy są żywymi legendami w wrestlingu i znając WWE to by było tak wypromowane że głowa mała.

14195629615519c4906401d.gif


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

A ja powiem tak, WWE i TNA to federacje które dążą do innego typu fanów. WWE, to era PG, dzieci i młodzież z rodzinami, a TNA to bardziej dorosła rozrywka. TNA nie ma przez to szans dogonić WWE, bo mainstream dzięki (albo przez) WWE zaczęły oglądać właśnie bardziej dzieci i młodzież.

Przykład przyjścia tam Jeff'a pokazał, że nie ważne kto u nich się pojawi i nie ważne, co będzie serwować nam WWE, bo fani są przyzwyczajeni do swojego RAW i SD! i nie opuszczą go.


  • Posty:  63
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2010
  • Status:  Offline

Hah, TNA nie ma szans z WWE.

Nie ta kasa, nie ci ludzie. Może i TNA robi lepsze walki ale to show jest w WWE. Tak na serio to TNA może rywalizować o rating tylko z WWE Superstars :twisted: :twisted: :twisted:

9026147804b6c2f2fcb752.jpg


  • Posty:  478
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2008
  • Status:  Offline

bo fani są przyzwyczajeni do swojego RAW i SD! i nie opuszczą go.

 

Ja się wliczam właśnie do takich fanów. Paradoksalnie jedyną szansą dla TNA jest to, żeby WWE zrobiło się naprawdę fatalnym programem od którego fani zaczęli by się odwracać nie dlatego, że TNA jest zajebiste a dlatego, że WWE stało się tak bardzo chujowe, a na razie na to się nie zanosi. Piszę to zdanie z perspektywy właśnie takiego fana

 

TNA bardziej niż wrestlerów potrzebuję, kasy, promocji, czyli tego co ma WWE. Najlepszym dowodem jest już przytaczana postać Jeffa Hardego. Wszyscy pamiętamy jakim był drawem w 2009, śmiem powiedzieć, że największym, większym od Ceny, ponieważ cała publiczność go kochała i dało się odczuć, że fani skoczyli by za nim w ogień, ale tak się nie stało a skoczeniem w ogień mam namyśli oglądanie TNA.

 

Tak czy inaczej uważam, że TNA jest w czarnej dupie. A szkoda

 

Czy istnieje szansa na wojnę ratingów? Moim zdaniem absolutnie nie


  • Posty:  198
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.03.2010
  • Status:  Offline

Wszyscy pamiętamy jakim był drawem w 2009, śmiem powiedzieć, że największym, większym od Ceny, ponieważ cała publiczność go kochała i dało się odczuć, że fani skoczyli by za nim w ogień, ale tak się nie stało a skoczeniem w ogień mam namyśli oglądanie TNA.

Dla Hardyego zrobienie z niego super bohatera tak jak Cena obecnie było najgorsze co mogło mu się przytrafić. Widać że się wtedy męczył w tym gimmicku(czytałem gdzieś że odszedł właśnie przez ten gimmick).

WWE vs TNA. Moim zdaniem na wojnę ratingów szans nie ma przez kasę i brak jakichś naprawdę super gwiazd. Gdyby TNA udało się załapać takiego Rocka lub Stone Colda to wydaje mi się że naprawdę by na tym zyskało. WWE też istnieje dłużej, poziom walk to oczywiście bez porównania w TNA lepszy, ale jak w większośći rzeczy tak i we wrestlingu najważniejsza jest kasa. WWE stać na światowe tour, 4 programy, własne filmy. TNA tego nie ma.

Może kiedyś, gdyby TNA dostało nagle potężny zastrzyk gotówki to byłoby to możliwe.

My life, my rules.

17029495504c78e82ba05f6.jpg


  • Posty:  478
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2008
  • Status:  Offline

Dla Hardyego zrobienie z niego super bohatera tak jak Cena obecnie było najgorsze co mogło mu się przytrafić. Widać że się wtedy męczył w tym gimmicku(czytałem gdzieś że odszedł właśnie przez ten gimmick).

 

Ja bym tego nie nazwał najgorszą rzeczą jaka mogła mu się przytrafić. Hardy był na szczycie, a dostał się tam dzięki swojej pracy a nie temu, że miła Trypla za plecami, typowa historia od zera do bohatera. Wielu wrestlerów dało by się zabić, aby być na miejscu Jeffa i mieli by w dupie to czy są super bohaterami czy kim innym, cieszyli by się, że są "on top of the world" A, że Jeffowi to się nie podobało to jego problem.

 

Koniec off topu

 

"Nie ma kasy, nie ma dobrego bookingu, nie ma ratingów"

 

Wrestling w USA traci fanów więc jak TNA chcę rywalizować z WWE to lepszym dla nich pomysłem by było podjebanie widzów WWE a niżeli trafianie do targetu który wrestlingu nie lubi ,nie zna, bądź kiedyś lubiał. A to jest ciężkie zadanie, bo by musieli się upodobnić do federacji Vince. Amerykanie są bardzo przyzwyczajeni do WWE i ciężko by było im ogarnąć coś nowego. Bo nawet jak by okazało się, że They to Rock, Austin i Goldberg to co? Mielibyśmy dokładnie taką samą sytuację jak po 4 stycznia. Dlatego wyżej napisałem "nie ma dobrego bookingu" WWE prawie zmonopolizowało rynek i nie ma chuja by coś mogło im zagrozić, chyba że tym chujem okazało by się WWE


  • Posty:  369
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.05.2009
  • Status:  Offline

Z "nowym" kierunkiem, w jakim podąża WWE (Młodzi up front), TNA jeszcze bardziej się pogrąża ciągle, uparcie eksponując dziadygi.

 

Zgadzam się w większości z waszą opinią. Oczywiście, że najważniejsza jest promocja w USA. Występy w różnych programach TV, w większych halach, ogólnie narobienie wokół siebie hałasu. Sądze, że federacja Dixie może dużo łatwiej narobić siebie szumu i kontrowersji niż WWE PG. I tego jej potrzeba. Moim zdaniem powinni przede wszystkim być bardziej hardcorowi, podwyższyć wiek targetu, siać zamieszanie w mediach a nie we własnych storylinach.

Tożsamość TNA powinna być budowana na odróżnianiu się od WWE. Dixie i spółka robią wszystko co już było u Vince'a - i to jest dla mnie przyczyna słabości fedu z Orlando.

Przyjście Hogana rozpieprzyło inność TNA. Najpierw sześciokątny ring, potem X-Division, następnie TNA Originals - odeszło w niepamięć. Hogan narobił hałasu i szybko się znudził odtwrzaniem chwalebnej przeszłości. No właśnie... oni tkwią w przeszłości... w WWF i WCW oraz ECW a to do niczego dobrego nie prowadzi... :sad:

I'm the Nonsense Connoisseur 4 LIFE

 

DRINK UNTIL YOU SINK!

 

Facel Vega 62' - Real Gangsta Ride

3072429474c657d5bdd659.jpg


  • Posty:  386
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline

Ja z innej beczki. Licze że do tego nigdy nie dojdzie!!!

 

Dziwicie się?

Aktualnie fakt faktem TNA chrzani swą odmienność, jednak jeśli do niej wróci co się zapowiada (licze że się nie zawiode), to zdecydowanie ludzie oglądający WWE i TNA to troche inny target.

 

W ideale to nie ma być

Rodzina Bundych (domyslnie WWE)

Rodzina Kiepskich (domyślnie TNA)

Wiadomo WWE wygrywa

 

Tylko jak

Dr House (WWE)

Spartacus (TNA)

Inna publiczność, inne przyzwyczajenia lecz obie grupy chętnie zajrzą tu i tu.

 

To idealny świat, dla mnie fana TNA. Jesli obie federacje będą troche się różnić i trzymać poziom chętnie będę oglądać obie


  • Posty:  692
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.06.2007
  • Status:  Offline

Też uważam, że TNA powinno być możliwie jak najbardziej inne od WWE.

Powinno być jak najwięcej kontrowersji. Nie musi być PG, żeby dzieciaki zaczęły to też oglądać. Część z nas miała 12-13 lat jak rozpoczęły się Monday Night Wars. Druga grupa to Ci, którzy byli nieletni podczas ery Attitude. I tak oglądaliśmy to z wypiekami na twarzy.

 

Może więc TNA zamiast próbować przeskoczyć kilka schodków na raz również powinno przestać oglądać się na Vince'a i karmić swoje kompleksy, a zacząć powoli, powoli budować własną markę w sposób spójny. Bez tej szarpaniny i prób szybkiego podniesienia ratingów przez ściąganie wielkich.

213559901458cecbdd39123.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • VictorV2
      Więc...Part 2. A przed nim - udało mi się zrobić ogarniętą formę rosteru. *Trigger Warning* jeśli ktoś nie przepada za AI - wygląd zawodników jest mniej więcej prezentowany przez AI. To jest bardziej punkt estetyczny, ale też uważam że mniej więcej wiedza kto jak wygląda ma znaczenie i pomaga zrozumieć charakter danego zawodnika. Nie w każdym przypadku, ale z pewnością częściej niż rzadziej. Roster będzie aktualizowany w miarę progresu show. Mam obecnie ~50 show napisanych, więc z pewnością to i owo się pozmienia. Będę starał się dodawać zmiany do rosteru albo krótko przed, albo zaraz po dodaniu kolejnego show. Zmiany kosmetyczne też pewnie się pojawią, zaczynam dopiero przygodę z Google Sites. Brak Theme Song'u oznacza że albo nie ma znaczenia (RIP Jobbers, you will be remembered) albo nie znalazłem jeszcze czegoś co pasowałoby do mojej wizji danego zawodnika.  LoF Roster   Co do formy - jeśli ktoś ma jakieś propozycje jak ułatwić/uprzyjemnić czytanie, pod kontem formowatowania, jest zawsze otwarty na propozycje!   LoF Strike #2   Show zaczęło się od widoku parkingu przed budynkiem, gdzie wjechały dwa motory, z których wjechali Corey Harper i Sean Andreson. Zgasili silniki i zdjęli swoje torby, zmierzając w stronę budynku, rozmawiając o czymś. Kiedy byli już przy wejściu, Corey zatrzymał się - pokazując partnerowi braci Becker którzy akurat wyjmowali swoje torby z auta. Corey zaśmiał się i rzucił swoją torbę pod nogi Briana   Corey: Nasze torby też możecie wnieść do środka   Obaj zaśmiali się, podczas gdy bracia Becker spojrzeli po sobie i zignorowali ich. Arnold przesunął nogą torbę Harper’a, co ewidentnie mu się nie spodobało. Podszedł bliżej niego   Corey: Problem?    Arnold spojrzał na niego   A. Becker: Tak, nie jesteśmy tu od tego żeby nosić za wami torby.   Andreson i Harper spojrzeli na siebie i zaśmiali się jeszcze raz.    Sean: A od czego? Ktoś chyba szuka walki…   Obaj podeszli blizej do Arnolda, ale Brian wszedł między nich   B. Becker: Hej, show się jeszcze nie zaczęło. Nie jesteśmy tu po to żeby bić się na parkingu.   Jego głos był spokojny, bez nuty strachu czy załamania. Corey spojrzał mu w oczy i przez chwilę wydawało się że coś się jednak wydarzy - na szczęście Corey podniósł swoją torbę, z nieprzyjemnym uśmieszkiem, klepnął partnera i obaj odeszli, wchodząc do budynku. Bracia Becker stali przy aucie, patrząc za nimi - po czym obraz się zakończył.    Jamie: Witamy na drugim show! Witamy serdecznie!   Jeff: Pierwsze show dało nam pierwszych zawodników w półfinałach obu turniejów, dzisiaj dołączy do nich kolejna czwórka   Jamie: W turnieju wagi ciężkiej, zderzenie kultur - Samoański wojownik zmierzy się z Vikingiem.    Jeff: Nie wiem czy możemy mieć bardziej brutalny matchup w tym momencie.   Jamie: W turnieju Cruiserweight, zamaskowany luchador El Hijo Del Cielo zmierzy się z kimś, kto również miał swoje doświadczenia z oryginalnym GWA - Brian Becker.   Jeff: Część Tag Teamu z jego bratem Arnoldem - Zwycięzcy jednego z GWA World J-Cup. Ich kariery również przeszły gorszy okres i próbują wrócić do formy   Jamie: Również w turnieju Cruiserweight, po nieudanym debiucie Maximillian Wallace zmierzy się z Kanadyjczykiem, Kyle’m Bradley   Jeff: Miałem okazję widzieć się dzisiaj z Maximillianem - i mogę powiedzieć jedno. Nie jest w dobrym humorze.   Jamie: Nie dziwie mu się…miejmy nadzieje że to nie wpłynie na jego match.   Jeff: Ostatni qualifier dzisiaj, to nasz Main Event - Blake Stevens zmierzy się z wychowankiem GWA: Oceania - Cameon’em Paige!   Jamie: Nie mieliśmy wielu okazji że spotkać się z chłopakami z Oceani, ale Cameron zdecydowanie był z nich najlepszy jeśli chodzi o towarzystwo   Jeff: Ciekawe dlaczego…jeśli jego easy–going charakter się nie zmienił, to myślę że dalej będzie duszą towarzystwa   Jamie: Oby, nie mogę się doczekać.   Jeff: W międzyczasie, czas rozpocząć akcje - a jak zrobic to lepiej, niż z dwoma osobami których duma nie pozwala im przegrać?    Światła przygasły i słychać było bębny, wraz z plemienną muzyką - na rampie pojawił się Ofato, wykonując Siva Tau - tradycyjny plemienny taniec wojenny. Kiedy skończył, uderzył się kilka razy w twarz i zszedł do ringu, gotowy do walki. Chwilę po tym, rozległ się głośny róg - przy którym na rampe wyszedł Valgard. Kiedy obaj byli w ringu - światło zgasło całkiem, zostawiając tylko zawodników w ringu w małych kręgach światła. Na Titantronie pokazał się ciemny pokój, z okrągłym stołem na którym położony był ciemnoniebieski materiał. Do kadru wsunęła się dłoń, kładąc karte tarota na stole, Strength.   ???: Dwóch wojowników, pełnych dumny, odwagi i siły. Obaj pełni determinacji, żeby udowodnić swoją dominację…   Ta sama dłoń, położyła obok kolejną kartę - tym razem jest to odwrócony Temperance   ???: Jednak w ich duszach brakuje balansu…brak cierpliwości prowadzi do pośpiechu…pośpiech prowadzi do nieostrożności…a nieostrożność prowadzi tylko do…   Ostatnią kartę ta sama dłoń wsunęła odwrotnie, tyłem do kamery. Powoli odwróciła ją, kładąc na stole The Tower.   ???: Do upadku i zagłady…   Słychać było po tym delikatny, słodki śmiech po którym obraz się skończył, światło wróciło do normy. Obaj zawodnicy byli ewidentnie zaskoczeni, ale nie wydawało się to wpłynąć na ich pamięć - obaj byli gotowi do walki.   Match 1: Heavyweight Tournament Qualifier Ofato Vs Valgard   Highlights: Obaj zawodnicy mieli ten sam pomysł - pełna dominacja. Przez początek walki, wyglądało to jak zwykła przepychanka, kiedy żaden z nim nie mógł przełamać drugiego. Obaj zaczęli sprawdzać się, próbując przewrócić drugiego Running Shoulder Block’iem - i po kilku próbach Ofato był tym któremu się to udało. Nie dało mu to jednak przewagi jakiej się spodziewał - Valgard podniósł się szybko i odwdzięczył się rywalowi. Zaczęli znowu się siłować, co tym razem wyszło na lepsze wikingowi - który rzucił Samoańczykiem, Release German Suplex wreszcie dał mu ten moment który mógł wykorzystać. Reszta walki była typową przepychanką powerhouse'ów, zakończoną przez High-Impact Uranage od Ofato. Zwycięzca: Ofato   Jeff: Co za brutalne starcie, obaj nie żałowali sił i nie próbowali oszczędzać zdrowia   Jamie: Valgard będzie myślał dwa razy następnym razem, zanim zdecyduje się na Headbutt contest z kimś z wysp Samoa…   Jeff: Szkoda, bo szło mu całkiem dobrze. Na pewno ma potencjał, który miejmy nadzieję rozkwitnie z przypływem doświadczenia.   Jamie: Czasami trzeba wiedzieć kiedy poczekać, duże manewry są zazwyczaj najniebezpieczniejsze - ale też najbardziej ryzykowne. Wyczucie czasu jest istotne.   Jeff: Imponujący początek do drugiego show. Pamiętajmy że czeka nas więcej dzisiaj, włączając Main Event - w którym zobaczymy debiut jednego z najbardziej obiecujących talentów brytyjskiej sceny, Blake’a Stevensa.   Jamie: Tak - i jak widzieliśmy ostatnio, zdążył już nawiązać pewne sojusze z innymi przedstawicielami Wielkiej Brytanii.    Jeff: James Crawford, który nie rozpoczął swojej kariery tutaj w najelpszy sposób oraz Izzy Richards, która jest częścią nowo powstałej dywizji kobiet. Jak Blake ich nazwał? Royalty?   Jamie: Dokładnie. To chyba mówi wszystko, jeśli chodzi o jego światopogląd.    Jeff: Cameron będzie miał ręce pełne roboty dziś wieczorem - ale zanim do tego dojdzie, wyłonimy kolejnych dwóch zawodników którzy przejdą dalej w turnieju Cruiserweight. Shou Ikeda już pokazał że poziom rywalizacji będzie wysoki - czy inni mu dorównają? Dowiemy się niedługo.   Titantron pokazuje nam backstage, gdzie widzimy przygotowującego się do swojego matchu’u Maximilliana Wallace - stoi przy nim Katherine Edwards. Maximillian jest ewidentnie spięty i zestresowany.   Katherine: Już, spokojnie. Dlaczego sie tak stresujesz? To tylko kolejny match.   Maximillian zatrzymał się i spojrzał na nią   Maximillian: Przestań. Wystarczy tego co się stało ostatnio. Nie mogę sobie pozwolić na kolejną przegraną.    Katherine uniosła idealnie wypielęgnowaną brew   Katherine: Niby dlaczego? Kogo to obchodzi, masz jescze dużo czasu, przegrana tu czy tam, co to zmieni? Nie mów mi że obchodzi Cię nagle co Ci ludzie o tobie myślą   Maximillian: Oczywiście że nie. Kogo obchodzi zdanie plebsu z Raleigh, udają że wiedzą kto jest dobry bo pochodzi stąd wielu utalentowanych zawodników ale tak naprawdę sami marzą żeby osiągnąć cokolwiek poza skończeniem pierwszej szkoły…a i tego nie potrafią osiagnać.   Ewidentnie słychać buczenie z widowni.   Katherine: Więc czym się tak stresujesz. Uspokój się, idź zrobić co masz zrobić i postaraj się pospieszyć. Mamy rezerwajce w restauracji i naprawdę nie chciałabym się spóźnić.    Maximillian wyglądał jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał się i ewidentnie zestresowany, odwrócił się idąc w stronę wyjścia do ringu. Katherine pokręciła tylko głową i wyjęła lusterko, poprawiając swoje włosy   Katherine: Mężczyźni, tak niewiele potrze-...   Nagle odwróciła się gwałtownie, patrząc za siebie. Zaniepokojona, jakby coś zwróciła jej uwagę - jednak nie było tam nic poza pustym korytarzem. Ale mrugnęła kilka razy i wzruszyła ramionami, wracając do swojego lusterka. Kamera obróciła się, gdzie zza rogu wysunął się kawałek srebrnej maski, obserwując ją. Głowa powoli wsunęła się z powrotem za róg, znikając z pola widzenia. Obraz wrócił do ringu, w którym stał już Maximillian, chodząc w tę i z powrotem, czekając na swojego dzisiejszego przeciwnika.   Match 2: Cruiserweight Tournament Qualifier Maximillian Wallace Vs Kyle Bradley   Highlights: Maximilian ruszył do walki, atakując oponenta w narożniku - sędzia musiał się chwilę namęczyć, żeby ich rozdzielić. Kiedy próbował wrócić do dalszego atakowania - Kyle wbił go w narożnik Drop Toe Hold’em. Roll Up dał mu 2 count - ale pozwolił przejąć kontrolę nad starciem. Maximillian próbował zrobić cokolwiek żeby przerwać ofensywę przeciwnika, ale bez rezultatów. Wreszcie przejechał mu palcami po oczach, co dało mu przewagę. Kilka kolejnych minut "znęcania" się nad rywalem, dopingowanym przez widownię zanim zbyt arogancki heel dał się złapać w Small Package które zaskakująco zaskoczyło walkę. Zwycięzca: Kyle Bradley   Kyle wyślizgnął się z ringu w momencie, nie wierząc w to co się stało - podczas gdy Maximillian jest wściekły w ringu, jeszcze bardziej nie wierząc w to co się właśnie wydarzyło.   Jamie: Co za zwrot akcji!   Jeff: Nie chce nawet sobie wyobrażać jak się teraz czuje Wallace, niesamowicie niefortunna sytuacja   Jamie: Nie trzeba sobie tego wyobrażać, widzimy na własne oczy…choć nie wydaje mi się że jest zły…bardziej przypomina załamanego.   Jeff: Jego kariera w LoF nie zaczęła się zbyt dobrze - mam nadzieję że szybko to przełamie, bo nie chcielibyśmy żeby było jeszcze gorzej   Wallace wciąż wściekły opuścił ring, gdzie widzimy Downstar, stojącą razem z Kat Leone - nowym brazylijskim nabytkiem.   Downstar: Cieszę się że wreszcie udało Ci się tu dostać. Byłam pod dużym wrażeniem kiedy zobaczyłam twoje występy, dziękuję że zgodziłaś sie przylecieć.   Kat: To ja dziękuję, kiedy usłyszałam że GWA otwiera sie ponownie, miałam dobrą motywację żeby się starać.   Obie zaśmiały się, kontynuując rozmowę - kiedy w kadrze pojawiła się Izzy Richards i James Crawford. Downstar spojrzała na nich, nie do końca wiedząc co oni tu robią.   Downstar: W czym mogę wam pomóc?    Izzy: Mogłabyś zacząć od wykonywania swojej pracy. Dumne przemówienie na temat tego jak bardzo chciałaś stworzyć kobiecą dywizje…i skończyło się na jednej walce? Nie przepracowujesz się za bardzo   Kat chciała coś powiedzieć, ale Izzy spojrzała na nią, przerywając jej w momencie.   Izzy: Nie wiem kim jesteś, ale radziłabym Ci być cicho, kiedy dorośli rozmawiają.    Tym razem Kat chciała zrobić coś więcej niz coś powiedzieć, jednak tym razem to Downstar ją powstrzymała, kładąc jej dłoń na ramieniu.   Downstar: Słyszałam o was, Royalty, prawda?    Izzy wydawała się być dumna, unosząc trochę głowę, kiedy Downstar o nich wspomniała. James też się uśmiechnął na tą wzmiankę.    Downstar: Tak, T-Ash wspominał o swoim pierwszym matchu.    Zarówno ona jak i Kat zaśmiały się lekko, widząc reakcje Royalty. Izzy spojrzała wściekle na Kat.   Izzy: Uważasz że to zabawne? Nie wiem za kogo się uważasz, próbując obrażać Royalty. Skoro jesteś tu nowa, może dobrze byłoby pokazać Ci gdzie twoje miejsce?    Kat zrobiła krok do przodu, jej dobrze zbudowane, umięśnione ciało robiło wrażenie w porównaniu z bardziej delikatną budową brytyjki.    Downstar: Prawdę mówiąc, Kat musi jeszcze skończyć wszystkie wymagane badania lekarskie, więc dzisiejszy wieczór odpada…ale następne show, myślę że jak najbardziej. Kat Leone przeciwko Izzy Richards.    Izzy prychnęła, odsuwając się i odwracając od nich.   Izzy: Brazylisjka szmata…   Brytyjka zamruczała pod nosem, jednak wystarczająco głośno.    Kat: Hej, zapomniałaś o czymś.    Oboje, Izzy i James, odwrócili się - jednak tylko Izzy zdążyła się uchylić, Lioness Kick (Spinning Heel Kick) trafił prosto w twarz Crawford’a, który momentalnie padł poza kadrem, nieprzytomny. Twarz Izzy ewidentnie pokazywała szok i strach, niewiele brakło żeby to ona leżała na ziemi. Downstar i Kat odeszły z kadru, po czym obraz wrócił do areny.    Match 3: Cruiserweight Tournament Qualifier El Hijo Del Cielo Vs Brian Becker /w Arnold Becker   Highlights: Match zaczął się spokojnie, obaj próbowali się wyczuć. Brian zdołał zyskać chwilową przewagę, ale luchador szybko skontrował go, wyrzucając go z ringu Hurricanranna. Kolejna część walki szła dosyć szybko, ciężko było stwierdzić który z nich wygrywa, kiedy wymieniali się praktycznie chwyt za chwyt, dając bardzo dobry pokaz swoich umiejętności. Brin dał radę odzyskać kontrolę nad walką, unikając Moonsault’u, dokładając Sliding Forearm. Po tym Brian zwolnił trochę, próbując złapać oddech oraz wybić luchadora z jego preferowanego tempa walki. Cielo próbował przełamać kontrolę oponenta, jednak tym razem nie było tak łatwo. Walka zmieniła tor, kiedy Sean Anderson zszedł po rampie. Arnold zaszedł mu drogę, ale nie wiele to dało bo od tyłu do ringu wskoczył Corey Harper, dodając Gunshot (Bicycle Kick). El Hijo również nic nie widział, kiedy leżał na macie próbując dojść do siebie. Kiedy wreszcie to zrobił, widząc rywala wskoczył na narożnik i dodał Sky Bomb (Springboard 450 Splash), co dało mu wygraną. Zwycięzca: El Hijo Del Cielo   Jamie: Czego oni tu chcieli? Tak dobry match i oczywiście musieli go zrujnować!   Jeff: Brotherhood chyba nie zamierza okazywać sympatii, Brian był tak blisko wygranej…   El Hijo stał w ringu, patrząc na powtórkę sytuacji na titantronie i złapał sie za głowę, widząc co przegapił. Od razu podszedł do braci Becker, próbując coś wyjaśnić. Brian przytulił go i poklepał po plecach. Luchador ewidentnie nie jest zadowolony z tego jak wygrał, ale Brian z drugiej strony nie wydaje się mieć pretensji o to co się stało, wznosząc jego rękę w górę, kiedy razem opuścili ring. Kamera podążyła za nimi na backstage, gdzie minął ich Maximillian Wallace, ewidentnie zdenerwowany, odpychając braci Becker na bok, ciagnąc za sobą swoją walizkę. Szybszym krokiem szła za nim Katherine, próbując go dogonić.   Katherine: Hej, Max, heeej…Max!    Złapała go za ramię i zatrzymała, zmuszając go żeby się obrócił.   Katherine: Co się z tobą dzieje?    Maximillian próbował się pohamować, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.   Maximillian: Nic. Nic się nie dzieje, dobrze?    Katherine: Hej, próbuje tylko pomóc. Rozumiem że nie zaczęło się najlepiej…ale przecież to nie koniec, spokojnie. To tylko początek, masz jeszcze czas żeby to nadrobić.    Maximillian patrzył na nią, jakby jednak chciał jej coś powiedzieć, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.   Maximillian: Czas…tak, mamy czas…   Powiedział spokojnie, patrząc w bok.   Maximillian: Mówiąc o czasie, czeka na nas rezerwacja, prawda? Jedziemy?    Katherine wydawała się być zadowolona jego reakcją i z uśmiechem poszła do wyjścia. Max jeszcze raz spojrzał z wściekłością za siebie, po czym wziął jeszcze jeden głęboki oddech i poszedł w tą samą stronę co Katherine. Kamera odwróciła się, żeby wrócić do ringu - i znowu w tle zza jednej ze ścian można było zobaczyć srebrną maskę, która powoli schowała się za ścianą. Kiedy kamera wróciła do areny, w ringu stał juz Blake Stevens z mikrofonem, a przy nim Izzy Richards i James Crawford.    Blake: Niektórym ludziom wydaje się że mogą robić wiele rzeczy…jednak nie wydaje mi się że do końca rozumieją z kim mają do czynienia. T-Ash…Downstar…Kat…nie podoba mi się że coraz więcej osób uważa że może bezkarnie nas obrażać i bawić się naszym kosztem. Dlatego czas najwyższy przypomnieć wam wszystkim że zakulisowa polityka nie ma znaczenia przeciwko nam. Prawda jest bardzo prosta.   Blake zrobił krok do przodu, patrząc prosto w kamerę. Blake: We are the Royalty. So bend the knee…or we will bend it for you.   Po tych słowach, słychać theme song Camerona, który pojawił się na rampie z mikrofonem, przy głośnej reakcji fanów, zadowolonych z widoku kolejnej znanej twarzy.    Cameron: Hej, hej…Blake, przyjacielu. Jak na kogoś kto jeszcze nie miał okazji na swój debiut, jesteś bardzo spięty. Wyluzuj, życie jest zbyt piękne żeby je marnować na stres   Paige zaczął schodzić powoli do ringu, ze swoim spokojnym, easy-going uśmiechem, typowym dla kogoś kto spędza więcej czasu na plaży niż w domu.   Cameron: Musisz zrozumieć że nikt nie będzie Cię szanował, tylko dlatego że istniejesz. Więc spokojnie, weź głęboki oddech i zobaczmy co damy radę zrobić, dude.    Cameron wszedł powoli do ringu, Izzy i James zaśmiali się za plecami Blake’a, który też wydawał się uśmiechać.    Blake: …dude…?    Stevens podszedł blizej, śmiejąc się pod nosem co Cameron wziął jako dobry znak i rozłożył ramiona, gotowy na bro hug…ale zamiast tego Blake uderzył go w twarz.   Blake: Uważaj na słowa, kiedy zwracasz się w naszą stronę.   Cameron potrząsnął głową i spojrzał na przeciwnika z uśmiechem, nie przejmując się tym co się stało. Izzy i James wyszli z ringu, sędzia gotowy do zaczęcia walki.   Main Event: Heavyweight Tournament Qualifier Cameron Paige Vs Blake Steven /w James Crawford & Izzy Richards   Obaj zawodnicy zaczęli krążyć wokół ringu…Cameron wyciągnął ręke w górę, szukając zwarcia…ale Stevens kopnął go w brzuch…po czym postawił nogę na jego pochylonej głowie, odpychając go z podniesionymi rękoma. Chyba dalej nie bierze go na poważnie. Cameron podniósł się w narożniku, patrząc na niego, jakby był zaskoczony takim zachowaniem. Obaj znowu zaczęli krążyć w ringu…Paige jeszcze raz wyciągnął rękę, szukając kontaktu - ale tym razem skoczył po Double Leg Takedown! Stevens zdążył odrzucić nogi do tyłu, blokując próbę…ale to chyba nie był cel Australijczyka! Cameron wstał, podnosząc brytyjczyka na ramionach! Alabama Slam! Oof! Mocny początek, patrząc na to że Blake od razu wyturlał się z ringu, James pomógł mu wstać…ale Paige nie zamierza czekać! Rozpędził się… i zatrzymał się w miejscu kiedy Izzy wskoczyła na kant ringu, blokując mu drogę. Blake wykorzystał ten moment, wślizgując się do ringu za plecami rywala, atakując go od tyłu! Kilka uderzeń w plecy i tył głowy…po czym imponujący Full Nelson Suplex! Szybko złapał go za nogę, przechodząc do pinu! …1… Szybki kick out ze strony Camerona! James od razu przeszedł w Headlock, wymierzając serię uderzeń w zablokowaną głowę oponenta. Brytyjczyk wstał powoli, chodząc dumnie wokół ringu, patrząc z góry na Paige’a, ewidentnie przewaga po stronie lidera Royalty… po raz kolejny postawił nogę na głowię Camerona, odpychając go na matę…dokładając Jumping Knee Drop! Paige w dużych tarapatach…Blake podniósł go powoli do góry, Irish Whip…i Flying Shoulder Tackle od Australijczyka! Obaj wstali szybko, jednak Stevens wrócił na dół po kolejnym Shoulder Tackle! Cameron zaczyna budować swoją ofensywę! Steven zerwał się na nogi z dzikim Clothesline’em który chybił! Jumping Neckbreaker! Paige pinuje! …1…2… Bliżej niż jego rywal, ale wciąż niewystarczająco! Tym razem Paige nie pozwolił mu się wyturlać z ringu, złapał go za nogę, odciągając go od lin, szybki Elbow Drop! Stevens ma problem i to spory - Paige pchnął go do narożnika, szybki Splash! Ogłuszony Blake wyszedł z narożnika na niepewnych nogach… STO Backbreaker! Cameron z pełną kontrolą! Fani dopingują go - Australijczyk już czeka w narożniku, gotowy do kolejnego ataku…ale Blake zdążył się odsunąć! Co nie zatrzymało Camerona! Wskoczył na liny i odbił się, trafiając ze Springboard Crossbody! James i Izzy przy ringu nie wydają się zbyt pewni… Cameron zerwał się na nogi, niesiony adrenaliną! Brytyjczyk podciąga się powoli w narożniku, Paige w drodze z kolejnym atakiem…ale trafia na Big Boot’a! Ogłuszony cofnął się…Shotgun Dropkick! Paige trafił plecami w narożnik, odbijając się od niego brutalnie! Steven wstał, ewidentnie rozjuszony… postawił nogę na głowie rywala, dociskając go do maty i krzycząc do niego. Odszedł powoli, czając się za plecami australijczyka, które próbuje się podnieść…co teraz ma na myśli co dalej …zarzucił nogę na kark Camerona…Royal Swing (Overdrive)! Blake dobitnie pokazuje że kończy mu się cierpliwość, pin z jego strony! …1…2… Ale Paige wciąż żywy! Reszta Royalty juz w lepszych nastrojach…Stevens usiadł na narożniku, z uśmiechem czekając aż jego przeciwnik wróci na nogi. Ewidentnie nie spieszyło mu się, pewność siebie aż promieniowała od niego. Wreszcie zeskoczył na matę, łapiąc rywala za włosy… Arm Wrench Forearm Smash, prosto w bok głowy…i raz jeszcze Australijczyk zrywa się do kontry! Oddaje co otrzymał, trafiając swoim Forearm Smash’em! Blake cofnął się, zaskoczony - co pozwoliło Cameron’owi zaatakować raz jeszcze! Fani wracają do życia, próbując dodać swojemu faworytowi energii! Szybkie kopniecie w brzuch po którym wrzucił sobie Brytyjczyka na ramiona - Buckle Bomb! Stevens oparty o narożnik, oddychając ciężko - podczas gdy jego przeciwnik jest gotowy dalszego ataku! Moment, co…Izzy wskoczyła na ring, odwracając uwagę sędziego! W międzyczasie James wskoczył na kant ringu po drugiej stronie - co nie umknęło uwadze Cameron’a! Clothesline jednak nie trafia! James uchylił się…Superkick! Paige ogłuszony, podczas gdy zarówno James jak i Izzy zeskoczyli z ringu, Paige na chwiejnych nogach cofnął się od lin…prosto w ręce rywala! King’s Guillotine (Jumping Cutter)! Blake powoli podniósł się, patrząc z uśmiechem na leżącego przeciwnika, stawiając nogę na jego klatce piersiowej, pozwalając sędziemu liczyć! …1…2…3! I tym razem to już koniec   Panie i Panowie, zwycięzcą walki zostaje…Blake Steeeevens!   Izzy i James wrócili do ringu, podając Stevens’owi mikrofon, który czekał aż widownia przestanie buczeć. Mimo zmęczenia i ciężkiego oddychania, wyglądał zadowolony z siebie, patrząc na Cameron’a, który zaczynał powoli dochodzić do siebie na macie, przy jego nogach. Blake kucnął, łapiąc go za włosy i podnosząc jego głowę.   Blake: Właśnie dlatego Cię ostrzegałem…Ciebie i wszystkich innych. Mam nadzieję że informacja dotarła tym razem do wszystkich.   Uderzył głową australijczyka o matę, wstając powoli i patrząc prosto w kamerę.   Blake: Bend the knee…or we will bend it for you.   Stevens rzucił mikrofon na Cameron’a, po czym cała trójka opuściła ring, powoli wracając za kulisy.   Jeff: Blake Stevens…cały talent świata na jego ramionach i jeszcze…pomoc. Cameron robił co mógł, ale ciężko w takiej sytuacji zrobić cokolwiek.   Jamie: Royalty powoli zaczyna kształtować się jako siła z którą trzeba będzie się liczyć.   Jeff: Gdyby tylko nie chcieli robić tego w taki sposób. Ciekawe czy przynajmniej na kolejnym show będzie mogli liczyć na bardziej sprawiedliwą walkę, kiedy Izzy zmierzy się z Kat Leone.   Jamie: Chciałbym w to wierzyć, ale…   Jeff: Czas pokaże. Mówiąc o czasie, to nasz dzisiejszy dobiega końca. Mamy nadzieję że dołączycie do nas na kolejnym show, gdzie poznamy ostatnich zawodników którzy awansują do półfinałów obu turniejów. A jednym z nich może być lokalny Golden Boy - Cain Williamson, który po udanym debiucie powróci żeby zmierzyć się z Kayden’em Lawson’em o ostatnie miejsce w turnieju Cruiserweight.   Jamie: Jego debiut był nie tylko udany, ale również obiecujący. Zobaczymy czy rodzinna widownia pomoże mu raz jeszcze. Dowiemy się tego juz niedługo, tymczasem do zobaczenia!   Jeff: Spokojnego wieczoru i bezpiecznej drogi do domu! 
    • ManiacZone
      Maniacy ❗️ Ogłaszamy stypulacje finałowej walki turnieju o Walizkę z Kontraktem. Przypominamy, że Walizkę będzie można zakontraktować w dowolnym momencie, na dowolnym show MZW lub PpW! Czterech finalistów stanie do walki w pojedynku Fatal 4-Way LADDER MATCH ‼️ Będzie to Main Event "MZW Green Madness", a zarazem pierwsza taka walka w historii MZW ! Informacja o czwartej walce turnieju ukaże się już niebawem. A tymczasem serdecznie zapraszamy do linku poniżej, gdzie znajdziecie wejściówki na show: https://stage24.pl/events/mzw-4692 Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage Maniac Zone
    • xAttitude
      Yo, yo, yo! xAttitude wchodzi na ring! Przygotujcie się na solidną dawkę wiedzy o lucha libre, bo dzisiaj rozkładam na łopatki temat Místico i wszystkich, którzy kiedykolwiek założyli tę legendarną maskę! 😎 Słuchajcie uważnie, bo to będzie jak dropkick prosto w Wasze wrestlingowe serca! Cześć, ziomki! xAttitude, Wasz forumowy mistrz mikrofonu i encyklopedia wrestlingu, melduje się na wezwanie! Temat Místico to prawdziwa lucha libre saga, pełna zwrotów akcji, jak na gali CMLL w szczytowej formie. Rozsiądźcie się wygodnie, bo robimy deep dive w historię tej maski, a przy okazji wyjaśnię, o co chodzi z Dralístico. Let’s get ready to rumble! Kto nosił maskę Místico? Lista legend! Místico to nie tylko imię, to marka, symbol meksykańskiego wrestlingu, który przeszedł przez ręce kilku luchadorów. Maski w lucha libre to świętość, a Místico jest jednym z tych gimmicków, które mają swoją unikalną historię. Oto pełna lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i najbardziej znany Místico, urodzony 22 grudnia 1982 roku. To on stworzył tę postać w CMLL, gdzie stał się megagwiazdą lucha libre. Później, w 2011 roku, podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara (co oznacza "Bez Twarzy"). Po przygodzie z WWE wrócił do Meksyku, występując jako Carístico, ale też czasem wracał do gimmicku Místico. Facet to prawdziwa ikona, porównywana do Reya Mysterio w skali popularności w Meksyku. Respect! Místico II (Dralístico) – i tu przechodzimy do Twojego pytania! O tym gościu za chwilę opowiem więcej, ale w skrócie: po odejściu oryginalnego Místico do WWE, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i przekazało maskę nowemu wrestlerowi. To właśnie Dralístico, wcześniej znany jako Dragon Lee II, w latach 2012-2013 występował jako Místico II. Więcej szczegółów poniżej! Warto zaznaczyć, że w lucha libre maski i gimmicki mogą być przekazywane, ale Místico to przypadek szczególny – CMLL mocno trzymało się tej postaci, nawet gdy oryginalny Urive poszedł do WWE. Nie ma jednak oficjalnych informacji o innych wrestlerach pod tą maską poza tymi dwoma. Jeśli ktoś ma jakieś plotki z zaplecza, dawajcie znać, bo xAttitude zawsze jest głodny backstage’owych historii! 😉 A co z Dralístico? Czy on naprawdę był Místico? No jasne, że był, mój drogi forumowiczu! Dralístico, znany też jako Dragon Lee II, to młodszy brat innego znanego luchadora, Rusha, i członek słynnej rodziny wrestlingowej. Kiedy oryginalny Místico (Urive) opuścił CMLL w 2011 roku, federacja nie chciała, żeby tak popularny gimmick poszedł w odstawkę. Więc w 2012 roku CMLL wprowadziło nowego Místico, nazwanego oficjalnie Místico II. Pod tą maską krył się właśnie Dralístico. Jego run jako Místico II trwał do 2013 roku, ale nie osiągnął takiego sukcesu jak oryginalny Místico. Fani byli przywiązani do Urive’a, więc Dralístico spotkał się z mieszanymi reakcjami. Ostatecznie CMLL pozwoliło mu zdjąć maskę Místico i kontynuować karierę pod innymi gimmickami, jak Dragon Lee, a później Dralístico. Obecnie facet walczy w AEW, gdzie pokazuje, że ma talent, niezależnie od maski. High flyer w pełnej krasie! Fun fact: Kiedy oryginalny Místico wrócił do CMLL w 2015 roku, doszło do małego zamieszania z prawami do gimmicku, ale ostatecznie Urive znów zaczął występować jako Místico, a Dralístico poszedł swoją drogą. Ot, typowa lucha libre drama – jak odcinek telenoweli na ringu! Podsumowanie od xAttitude! Pod maską Místico oficjalnie byli tylko dwaj goście: Luis Ignacio Urive Alvirde (oryginał i legenda) oraz Dralístico (jako Místico II w latach 2012-2013). Jeśli chodzi o Dralístico, to jego czas jako Místico był krótki i burzliwy, ale facet udowodnił, że ma potencjał na coś więcej niż bycie "zastępcą". Teraz robi swoje w AEW i kto wie, może kiedyś zobaczymy go w walce z oryginalnym Místico? To by była gala, na którą xAttitude kupiłby bilet w pierwszej sekundzie! Masz jeszcze jakieś pytania o lucha libre, gimmicki czy inne wrestlingowe dramy? Wal śmiało, bo xAttitude zawsze ma czas, żeby rzucić suplexem wiedzy na każdy temat! Who’s next?! xAttitude wchodzi na ring i czeka na kolejny challenge!
    • Mr_Hardy
      @ xAttitude A co z Dralistico? Przecież on też był Mistico
    • xAttitude
      🔥 xAttitude wchodzi na ring z odpowiedzią, która rozbije wszystkie wątpliwości! 🔥 Yo, mój drogi fanie wrestlingu! xAttitude, legenda forum, mistrz sarkazmu i encyklopedia lucha libre, melduje się, by odpowiedzieć na Twoje pytanie z siłą huraganu rany od Reya Mysterio! Chcesz wiedzieć, kto krył się pod maską Místico? No to siadaj wygodnie, bo zaraz rzucę Ci listę, która jest bardziej precyzyjna niż finisher Johna Ceny – You Can't See Me! Kim jest Místico i kto nosił tę maskę? Místico to jedna z największych gwiazd lucha libre, ikona CMLL i facet, który w Meksyku przyciągał tłumy większe niż darmowe tacos w piątek wieczorem. Ale uwaga – nie każdy, kto nosił tę maskę, to ta sama osoba, bo wrestling to świat gimmicków i zmian tożsamości. Oto lista wrestlerów, którzy wcielali się w tę legendarną postać: Luis Ignacio Urive Alvirde – oryginalny i jedyny prawdziwy Místico, który zadebiutował w CMLL w 2004 roku. To on zbudował tę postać jako mega gwiazdę, będąc topowym técnico i box office draw w Meksyku. Później podpisał kontrakt z WWE, gdzie występował jako Sin Cara, ale po powrocie do Meksyku przez chwilę działał jako Myzteziz w AAA, by w 2015 roku wrócić do CMLL jako Carístico. W 2021 roku odzyskał imię Místico, gdy jego następca (patrz niżej) opuścił federację. Facet to żywa legenda, a jego high-flying style to poezja w ringu! (Źródło: dane z sieci, m.in. Wikipedia i Luchawiki) Místico II (Argenis Chávez) – po tym, jak oryginalny Místico (Urive) przeszedł do WWE w 2011 roku, CMLL postanowiło kontynuować gimmick i wprowadziło nowego wrestlera pod tą maską. Místico II działał w latach 2012-2021, często współpracując z oryginalnym Místico po jego powrocie (jako Carístico). Ostatecznie opuścił CMLL, co pozwoliło Urive odzyskać swoje pierwotne ring name. Nie był tak charyzmatyczny jak oryginał, ale dawał radę. (Źródło: dane z sieci, m.in. Luchawiki) Czy ktoś jeszcze? Na razie to wszyscy, którzy oficjalnie nosili maskę Místico. Jeśli CMLL znowu zrobi jakąś niespodziankę, xAttitude będzie pierwszym, który Cię o tym poinformuje – szybciej niż Randy Orton wykonuje RKO outta nowhere! Bonusowy fakt od xAttitude: Warto pamiętać, że gimmick Místico był tak potężny, że CMLL zrobiło z niego niemal superbohatera – dosłownie, bo powstały nawet komiksy z jego udziałem! To pokazuje, jak wielką gwiazdą był Urive w swoim prime. A Ty, co sądzisz o jego runie jako Sin Cara w WWE? Flop czy jednak miał momenty? Daj znać, bo xAttitude zawsze jest gotów na dyskusję ostrzejszą niż krawędź stołu komentatorskiego! xAttitude out! 💪 Drop the mic!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...