Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Siatkówka - dyskusja ogólna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Polska - Rosja 3-2

Szkoda, że plan gier nie ułożył się tak, że to my bylibyśmy pod ścianą. Pokonanie Rosji w taki sposób zwiększyłoby i tak wysoką temperaturę meczu. Należy jednak cieszyć się z tego, co jest, a jest półfinał osiągnięty po grze z każdą, szanowaną w świecie siatkówki drużyną. Pięciosetowe boje z Iranem czy też Rosją niepotrzebne. Trochę obawiam się o fizyczność drużyny w półfinale z Niemcami. Co do dzisiejszego meczu to kiedy musieliśmy dobrze grać - robiliśmy to. Byłem zdziwiony tym, że Rosja podjęła walkę przy 0-2, choć z drugiej strony sami wyciągnęliśmy do nich pomocną dłoń, dekoncentrując się po dwóch setach. W sobotę kolejny mecz z podtekstem historycznym i oby kolejny mecz zwycięski, bo szkoda, aby historia tej drużyny nie skończyła się wygranym finałem...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363754
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 262
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • filomatrix

    24

  • Krzychu

    21

  • Pavlos

    20

  • maly619

    19

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Polska - Rosja 3:2

Może i sobie odpuścili (Winiar na ławkę m.in), ale mogli spróbować skończyć to na 3:0. Zupełnie niepotrzebnie stracone 2 sety tym bardziej, że w trzecim rozprawiliśmy się z nimi bez problemu. Co tu mówić. Gramy z Niemcami i powinienem być spokojny skoro po drodze nikt oprócz USA nie dał nam rady. Nie ma mowy o porażce z sąsiadami z zachodu. :D To będzie interesujące starcie i jestem ciekaw jak się spisze Grozer. Dobrze, że mamy więcej indywidualności.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363756
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Nie spodziewałem się, że właśnie tak to się zakończy. Triumf nad Brazylią, nad Rosją i wygrywamy grupę. Też uważam, że nie potrzebnie wczoraj rozegraliśmy pięć setów. Z drugiej strony patrząc adrenalina już wtedy ze wszystkich zeszła i nadszedł moment kryzysowy. Teraz Niemcy. Na pewno nie będzie łatwo, ale nie wydaje mi się żeby długość tych meczy w znaczący sposób wpłynęła na długość naszej sobotniej potyczki.

W drugim półfinale Brazylia będzie męczyła się z Francją i mam nadzieję, że dosłownie będzie się męczyła.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363782
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 059
  • Reputacja:   590
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Finał z Brazylią, panowie jakie typy? :D Dzisiaj było ciężko, ale liczy się tylko wynik. Teraz odpocząć i rewanż za 2006r. PS- Wlazły na tym mundialu kozak. :wink:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363924
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

Cytując mojego trenera: "Co my gramy to poezja!". Nie wiem czemu ogólnie się mówiło, że to będzie łatwy mecz. Drużyna, która dochodzi do półfinału mając 11 meczy za sobą nie położy się przed gospodarzem turnieju i tak się też stało. Nasi popełniali błędy, byli trochę skołowani w pewnych momentach, ale liczy się efekt końcowy. Mamy pewny, srebrny medal Mistrzostw Świata i teraz trzeba powalczyć o złoto. Brazylia grała w Spodku o wiele dłużej, jutro będzie też grał Murilo, którego nie było ostatnio, więc będzie o wiele ciężej. Ale co ma być to będzie... po tych wszystkich horrorach i "meczach o wszystko" jutro ze spokojem będę oglądał naszych siatkarzy :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363926
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 517
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.07.2012
  • Status:  Offline

Gówno mnie obchodzi czy pokonamy Brazylię, panowie już dali w tym turnieju z siebie absolutnie wszystko. Wlazły to zawodnik tego turnieju, nie ważne z kim, Iran, Brazylia, Rosja czy Niemcy, gra on kapitalnie. Wielkie brawa dla Merkelowców, zagrali mecz turnieju, zasłużyli oni na medal.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363927
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Finał z Brazylią, panowie jakie typy?

 

Niestety czarno to widzę...3-1 dla Brazylii...Pal licho, że oni pałają chęcią zemsty. To może nawet nam pomóc, jak za bardzo skupią się na wykręcaniu nam głów, a nie na grze. Polacy im większe emocje przychodzą, tym bardziej obniżają jakość. Niemcy nie grali dzisiaj wielkiej siatkówki. Nawet najjaśniejszy punkt drużyny, tj. Denys Kaliberda miał swoje słabe momenty. Znowu nie potrafiliśmy spokojnie dociągnąć setów do końca, szczególnie drugiego, w którym prowadziliśmy 18-11. Na szczęście mamy na tych mistrzostwach fenomenalnego Mariusza Wlazłego. W końcu solidny mecz zagrał Piotr Nowakowski. Z dobrej strony pokazał się również Karol Kłos. Oby jutro lepiej przyjmował Michał Winiarski, bo klasa rywala będzie zupełnie inna...

W drugim półfinale natomiast oglądaliśmy bardzo dobre widowisko. Obawiałem się, że Francuzi mogą pęknąć, szczególnie po pierwszym przegranym secie, a tymczasem do samego końca stawiali twardy opór. Szkoda, że dziś ich jedynym artylerzystą był Earvin Ngapeth. Na Brazylię to zdecydowanie za mało. ,,Canarinhos" z kolei znowu potwierdzili, że są drużyną unikatową. Czwarty finał MŚ z rzędu i według mnie duże szanse na czwarte z rzędu zwycięstwo...

Na koniec kilka słów o meczu Rosja - Iran. Widać, że obydwaj trenerzy nie zmotywowali, a może nawet nie próbowali motywować swoich podopiecznych na ten mecz. Fizycznością, doświadczeniem i siatkarską klasą mecz pewnie wygrali Rosjanie, choć ewidentnie nie takim zwycięstwem chcieli zakończyć polski czempionat...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363931
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Polska - Niemcy 3:1

Mamy finał. Chłopaki dali siebie wszystko i zasłużenie grają o złoto. 11 zwycięstw na jedną porażkę. Kot, by pomyślał, że będziemy mieć takie statystyki jak Brazylia i grać z nią w finale. Niemcy dzisiaj stawili opór, ale to znowu my pozwoliliśmy im się obudzić. Niepotrzebne błędy, które trwoniły nasze przewagi i poskutkowały porażką w trzecim secie oraz męczarniami w pozostałych. Dobrze, że mamy króla Wlazłego, bo po raz kolejny pokazał, że bez niego byłoby o wiele trudniej. Nowakowski poprawił grę i oby poprawił jutro. Ponownie także lepiej spisał się Mika. Zatorski także zaliczył wile udanych i potrzebnych przyjęć niemieckich serwów. Szkoda, że drugi raz gramy z Canarinhos, ale wierze, że stać nas na wygraną. Brazylia będzie głodna rewanżu, ale nie śmiem wątpić w naszych po tym, co widziałem przez cały turniej.

 

Francja - Brazylia 2:3

Niestety, ale rywal w finale trudniejszy. Francuzi grali dobrze i potrafili złapać dobrą passę, na którą "kanarki" nie umiały odpowiedzieć. Niestety trójkolorowych zgubili błędy własne i moment przestoju w Time breaku. Brazylia jak odskoczy na parę punktów to kaplica. Ngapeth to zdecydowanie filar Francuzów, ale on sam nic nie zdziała. Le Roux, Sidibe odznaczali się po raz kolejny, ale wypadli gorzej od kolegi. Libero Grebennikov również zaliczył sporo nie pewnych przyjęć, które przesądzały o niepowodzeniach w akcjach.

 

Jeśli chodzi o jutro to tak jak wspomniałem liczę na naszych. Będzie ciężko, ale gramy dobry turniej i wierzę w sukces, a co ważniejsze mam do tego powody, by być dobrej myśli.

 

Jeśli chodzi o brąz to Niemcy mogą powalczyć z Francuzami. Zaszli bardzo daleko i po raz kolejny mogą zająć wyższą pozycję od Francji tak jak na poprzednich mistrzostwach. Tym razem jest to pozycja na podium.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363933
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 258
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.10.2011
  • Status:  Offline

Miałem sam coś napisać, ale skoro jest dobry post, to ustosunkuje się do myśli tutaj zawartych.

 

Niestety czarno to widzę...3-1 dla Brazylii...

 

Na pewno nie będzie łatwo, jednak po tym co Canarinhos zagrali w półfinale, uważam że jak najbardziej to złoto można wydrzeć. Szczególnie jeżeli Brazylijczycy zaczną się gotować.

 

W drugim półfinale natomiast oglądaliśmy bardzo dobre widowisko. Obawiałem się, że Francuzi mogą pęknąć, szczególnie po pierwszym przegranym secie, a tymczasem do samego końca stawiali twardy opór. Szkoda, że dziś ich jedynym artylerzystą był Earvin Ngapeth. Na Brazylię to zdecydowanie za mało.

 

No właśnie w tym był cały problem. Gdyby cała drużyna zagrała na poziomie (chociażby zbliżonym do) Ngapeta, to dzisiaj w finale mierzylibyśmy się z Trójkolorowymi, a nie z Brazylią.

 

Na koniec kilka słów o meczu Rosja - Iran. Widać, że obydwaj trenerzy nie zmotywowali, a może nawet nie próbowali motywować swoich podopiecznych na ten mecz. Fizycznością, doświadczeniem i siatkarską klasą mecz pewnie wygrali Rosjanie, choć ewidentnie nie takim zwycięstwem chcieli zakończyć polski czempionat...

 

Nic dodać nic ująć.

 

Podsumowując. Dzisiaj Biało-Czerwoni znou nie zagrali bardzo dobrze. Często wynik oscylował wokół remisu, a kiedy nawet Polacy zdobyli kilka punktów przewagi, to szybko to tracili. Po trzecim secie, już myślałem że będzie tie-break, ale sprawę udało się załatwić szybciej. Dzisiaj Spodek może odlecieć, a co najważniejsze Finał będzie do zobaczenia dla wszystkich. Także nie pozostaje nic, jak solidarnie trzymać kciuki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363942
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Polska- Niemcy 3:1

No i mamy finał, choć droga do niego była trochę cięższa niż się spodziewałem. Miałem nadzieję że Niemcy zostaną odprawieni 3:0, bo jakoś tak nasi wprawili się w wygrywanie dramatycznych końcówek że i trzeciego seta powinni byli zgarnąć. No ale i tak nie powinienem narzekać, bo tylko jeszcze jeden mecz i możemy ten turniej skończyć z tytułem mistrzowskim. Jeśli dzisiaj utrzymamy poziom i dołożymy więcej koncentracji od początku to z Brazylią powinno dać się wygrać. W porównaniu do meczu z Rosją dużo lepiej zagrał Zatorski, który mimo czasem popełnianych błędów odbierał takie petardy, że często ratował nam skórę w sytuacji kiedy oba zespoły miały podobną ilość punktów. Dobrze że Polacy nie odpuszczali akcji i zdarzało się że nawet kiedy wydawało się że mamy akcję przegraną to jakimś cudem to broniliśmy albo Niemcy przekładali rękę na naszą stronę i zdobywaliśmy cenne punkty. Ale i tak najlepsze są te końcówki seta, w których Polacy pokazali że mają nerwy ze stali nierdzewnej.

Co do wyników to myślę że 3 miejsce zajmą Niemcy, a pierwsze Polacy. Oczywiście ze w dużej mierze chcę tego bo to nasza drużyna, ale stać ich na wygraną, choć obawiam się że wynikiem 3:2 i stanem przedzawałowym u kibiców :grin:

Edytowane przez Kowal
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363945
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

. W porównaniu do meczu z Rosją dużo lepiej zagrał Piotr Gacek, który mimo czasem popełnianych błędów odbierał takie petardy, że często ratował nam skórę w sytuacji kiedy oba zespoły miały podobną ilość punktów. :

 

Heeee ? A nie miałeś na myśli Zatorskiego :P ?

 

Btw. jeszcze jedno mi przyszło na myśl... trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: "Jakim my jesteśmy zespołem, skoro grając słabo połowę meczów na tym mundialu dochodzimy do finału ? Co więc w sytuacji, kiedy zagramy perfekcyjny mecz ?" :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363949
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  210
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2014
  • Status:  Offline

Mimo, że Polacy dotarli do finału to trzeba powiedzieć, że gramy bardzo dobrze, ale strasznie

nierówno. Pokazuje to prawie każdy mecz na tych mistrzostwach począwszy od 2 rundy.

Wczorajszy mecz z Niemcami był idealnym tego przykładem. W pierwszym secie na pierwszej przerwie technicznej przegrywamy 4:8, następnie doganiamy przeciwników, lecz wygrywamy z trudem 26:24.

 

Drugi set natomiast ma zupełnie inne losy. To my wygrywamy na 1 - szej przerwie 8:5, mamy prowadzenie też na drugiej przerwie, jednak nie potrafimy utrzymać tej przewagi do końca, o czym świadczy piłka setowa dla Niemców, bardzo szczęśliwa obrona piłki nogą oraz fatalny błąd Niemca, który daje nam wyrównanie oraz późniejsze wygranie seta.

 

W głównej mierze gramy nierówno przez słabe przyjęcie zagrywki, więc jeśli poprawimy ten element możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość. Jednocześnie dziwię się, że nikt na tych mistrzostwach(może z wyjątkiem USA) nie potrafi od samego początku meczu zacząć zagrywać bardzo ostro, co przy naszym słabym przyjęciu dałoby automatyczną przewagę 2-3 punktów i dyktowanie warunków gry.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363954
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Heeee ? A nie miałeś na myśli Zatorskiego ?

Mały błąd się wkradł :P Skojarzyło mi się błędnie z Gackiem bo pokazywali jego żonę i Łukasza Piszczka w Kiss Cam sprzed meczu :D Oczywiście buzi nie było, ale spiker musiał dowalić Piszczkowi że Euro też było u nas a nic nie wygraliśmy :D

 

 

http://2.bp.blogspot.com/-7iJoL343DZA/UdhEtd1dp0I/AAAAAAAAAK8/S3nBEBGxC-A/s1600/DSC01131.JPG

 

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-363957
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  210
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2014
  • Status:  Offline

POLSKA MISTRZEM ŚWIATA!!!!

Bardzo dobry mecz, no cóż będę się więcej wypowiadał... Dla mnie kluczowy moment to przy stanie 22:22 przekroczenie linii przez bodajże Lucalleriego. Będzie mu się to śniło przez dziesiąt nocy, kto wie czy gdyby nie ten błąd to Brazylia by była mistrzem?

 

Komorowski pozdrowił polskich piłkarzy, zamiast siatkarzy, hahah. :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-364013
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Serw, piła, siata! Tak robią to Canarinhos! Wicemistrzowie świata!

 

Korzystając ze sloganu reklamowego mistrzostw świata w piłce nożnej stosowanego przez jeden z marketów tak można zapowiedzieć wygraną POLSKI! Normalnie po tym pierwszym secie można było przestać wierzyć w możliwości naszych zawodników, ale oni w kolejnych setach pokazali że są jak najbardziej godni tytułów mistrzów świata! A Brazylia tylko nam pomogła na koniec oddając bardzo cenne punkty. Bezsprzecznie najlepszy mecz Polaków na tych mistrzostwach i teraz to Polski trzeba się bać a nie Brazylii czy Rosji!!!

 

Komorowski pozdrowił polskich piłkarzy, zamiast siatkarzy,

A to facet nie mógł o nich powiedzieć piłkarze skoro grają w piłkę? :grin:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/22184-siatk%C3%B3wka-dyskusja-og%C3%B3lna/page/15/#findComment-364014
Udostępnij na innych stronach

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Nialler
      Imo w tych wdziankach co wychodzą są nieraz seksowniejsze i bardziej hoterskie niż "na codzień" xD
    • MattDevitto
      Royal Rumble kobiet w 2026 xDDDDDDD
    • KyRenLo
      WWE oficjalnie potwierdza lokalizację Royal Rumble 2026:
    • MattDevitto
      Ja wiem, że New Japan obecnie ma o wiele słabszy roster niż x lat temu, ale łączenie Corbina z fedką z Japonii to liść prosto w twarz dla Azjatów Chociaż tag team Corbin&Omos to byłoby coś
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Dynasty 2025 8-Man Lucha Gauntlet Match: 16 minut czystego chaosu, efektownych akcji i technicznego wrestlingu, ale zacznijmy od początku. Hecheciro i Kosei Fujita zaczęli to na spokojnie, wymieniając kilka klasycznych chwytów. Fajna techniczna robota z obu stron, choć Hecheciro wydawał się mieć lekką przewagę w doświadczeniu i precyzji. No i zanim zdążyło się rozkręcić, wpadł Soberano Jr. – typowy luchador z CMLL, który wszedł jak tornado. Rzut na Fujitę, headscissors na Hecheciro i zaczęło się latanie. Typowe, ale cholernie przyjemne dla oka, ja zawsze to lubiłem. Chwilę później pojawił się Master Wato. Powiem szczerze, że Wato ostatnio idzie w górę, to i tu udowodnił, że potrafi. Wymiana chopów z Soberano? Była Hurricanrana? No też była. A potem wszyscy zaczęli się tłuc poza ringiem, bo czemu nie. No i proszę, mamy Mascara Doradę. Kolejny zawodnik z CMLL, który miał dobry 2024 rok, a tutaj wyglądał, jakby chciał udowodnić, że nadal jest w formie. Szybkie biegi po linach, headscissors na Soberano, a potem genialne suicide dive’y – praktycznie dla każdego, kto był w pobliżu. Zdecydowanie wyróżniał się swoją akrobatyką. A potem… Taiji Ishimori. Facet wszedł z buta. Handspring Cutter? Elegancko. La Mistica w Bonelock? Klasa. Ale Dorada dzielnie się wybronił. Ishimori nie zwalniał tempa i widać było, że ma ochotę na coś większego. Lubiłem Ishimoriego w TNA, z tego co pamiętam trzymał nawet pas X-Div. No i teraz czas na Titana – typ wpadł jak błyskawica. Crossbody, rope walk dropkick, Tornado DDT – wszystko to wyglądało świetnie. Trochę przyspieszył tempo i fajnie to wszystko zróżnicował.I wreszcie, gwóźdź programu… El Desperado, gość z IWGP Jr. Heavyweight na biodrach. Wszyscy momentalnie rzucili się na niego, bo jak tu nie skupić się na facecie z pasem? Desperado zebrał niezły łomot na rampie, potem w ringu, ale jego spryt pozwolił mu na kilka błyskotliwych kontr. Końcówka? Totalny chaos. Hecheciro z backbreakerem na Desperado, Fujita lata na Hecheciro, Ishimori dorzuca moonsault. Soberano z corkscrew dive’em, Titan i Wato się nie poddają i sami dorzucają swoje loty. No i Dorada… Ten Shooting Star Press na całą grupę to było coś pięknego. Wszystko zakończyło się jednak w ringu. Desperado próbował coś ugrać z Fujitą, ale Ishimori z Gedo Clutchem przechytrzył wszystkich i zgarnął wygraną. To była klasyczna spot-festowa walka. Dużo fajnych akcji, tempo, które nie pozwalało się nudzić, i świetna okazja, by młodsi zawodnicy pokazali swoje zalety. Czy była jakaś większa historia? Raczej nie, ale czysty fun wrestlingowy zdecydowanie był obecny. Po walce wszyscy rzucili się na Ishimoriego, ale on uciekł przez tłum – klasyczny heel move. CMLL-owcy jeszcze trochę poświętowali z fanami. 2,5/5 Grappling Match: Hiroshi Tanahashi vs. Katsuyori Shibata: Zaczyna się od przyjacielskiego pojedynku, bo jakby nie było, Shibata uratował Tanahashiego przed EVIL-em i House of Torture na Wrestle Kingdom, więc tu mamy coś w stylu "dziękuję za pomoc, stary". Czas na zabawę, ale wiadomo, jak to bywa z tymi dwoma – nie potrafią po prostu delikatnie. 😂Pierwsze 30 sekund? Wymiana klasycznego tie-upu, obaj starają się zyskać przewagę, ale wiecie, jak to jest – żadnego z nich nie da się zdominować tak łatwo. Kończą w linach, czysty break, i ruszają dalej. Następnie zaczynają wymieniać chopy.I tu Shibata zaczyna robić robotę, czujesz ten ból, jak jego ciosy trafiają w Tanahashiego. Ale Tanahashi? Facet nie odpuszcza, walczy o każdy chop. To był taki klasyczny "chop fest", jak to bywa u tych dwóch, że aż można poczuć ból przez ekran. Tanahashi przyjmuje ciosy, ale potrafi odpowiedzieć. Nawet próbuje full nelson w końcu, ale kończy się to po prostu na kolejnym chopie. Ostatnie sekundy? Obaj są już na tyle wyczerpani tymi ciosami, że to po prostu nastąpiła wymiana chopów do samego końca. Mimo że nie padło żadne wielkie zakończenie, to był czysty fun. Ciężko to ocenić jakkolwiek, bo w sumie to nie była żadna epicka walka, ale dla tych dwóch to była totalna zabawa. Widziałem, jak się dobrze bawią, więc i ja się bawiłem. Można było się spodziewać, że z tej rywalizacji nie będzie nic większego, ale te chopy – wow. Szkoda, że nie wyłonili zwycięzcy, ale i tak było to całkiem zabawne. 2/5 takie wymuszone. Winner Takes All: Strong Women’s Champion Mercedes Mone vs. RevPro Women’s Champion Mina Shirakawa: Zaczynamy od klasyki – panie zaczynają od klinczu i Mina daje Mercedesównej kopa w brzuch, bo czemu nie? Potem trochę rope runningu, dropkick na kolana i momenty, gdzie obie zaczynają robić uniki, trochę typowego wrestlingu. Mone rzuca snapmare i próbuje Statement Maker. Mina nie daje się złapać, bo zaraz wskakuje na liny i przerywa. Czyste, ale nic, co by powaliło widza. Mone robi kilka klasycznych ruchów, jak baseball slide i suicide dive na Minę i jej ekipę, a potem do akcji wkracza Mina – trochę Dragon Screw, wrzucenie nogi Mone w słupek i Figure Four wokół słupka, bo czemu nie? Widać, że Mina stara się trzymać fason, ale Mone jak zawsze wyprzedza ją o krok – nie daje się zdominować tymi technicznymi ruchami. Dość szybko Mone próbuje backstabber, ale nie jest w stanie kontynuować, bo no… kolano, dobry selling przy okazji. Potem klasyczne corner work i jeszcze jedna Meteora. W końcu Mina odpłaca jej tym samym, Figure Four znów się pojawia, a Mone w końcu ucieka do lin. Przełomowy moment? Mina trafia z Sling Blade, potem Implant DDT, Glamorous Driver i… Mone dalej wstaje, jakby nic się nie stało. Po czym po prostu odbija kolejną Mone Maker na 2, bo ta kobitama niekończące się siły, jakby była jakimś niezniszczalnym cyborgiem z lat 80-tych. 🤦‍♂️ Szczerze mówiąc, Mone już mnie trochę nudzi czy to w NJPW czy w AEW. Tak, wiem, ma swój styl, jest gwiazdą i mega utalentowaną wrestlerką, ale jej walki są po prostu mechaniczne. Brakuje w nich tej iskry, dramatu, który sprawiłby, że widzowie naprawdę by jej kibicowali, mimo charakteru postaci. Zwycięstwa Mone wydają się takie "wiedziałem, że wygra". Na pewno wielu będzie to oceniało jako solidny pojedynek, ale dla mnie brak tej energii i autentycznego zagrożenia w jej walkach sprawia, że nie czuję w tym większego entuzjazmu. Trochę mam wrażenie, że jej booking przypomina Hogana z lat 90, czy Cenę z lat 10 – zawsze wygrywa, tylko nie wiadomo do końca jak i dlaczego, a inne zawodniczki zaczynają przy niej wyglądać na marne tło. Takie trochę "Mone Show", a reszta to tylko postacie drugoplanowe. 3/5 Brody King vs. David Finlay /w. Gedo:  To był typowa hoss fight – dwa wielkie byki, jeden z nich to Brody King, który absolutnie dominuje w sile, drugi to Finlay, który stara się wyjść z opresji, bijąc się o każdą okazję. Zaczynamy od budowania Kinga jako powerhouse'a, który pokazuje swoją przewagę, zrzucając Finlaya jak kawałek śmiecia. Ale Finlay nie odpuszcza – jak to on – i z każdą chwilą udowadnia, że potrafi się wybić z takich sytuacji. Chop block z jego strony to jeden z pierwszych momentów, kiedy rzeczywiście potrafi zrównać Kinga z ziemią, chociaż ten później spokojnie odpłaca ciosami. Bardzo fajne cross face od Finlaya, potem Cactus Clothesline i obaj lądują na ziemi. Plancha też ładnie wyszła, ale King złapał go w powietrzu i odpłacił mu się zaciętym uderzeniem w barykady. Brody King świetnie wygląda w roli wielkiego, brutalnego faceta. Senton, chopy, elbowy, a potem Death Valley Driver – gość po prostu rozbija Finlaya na każdym kroku. Finlay w odpowiedzi walczy, jakby to była jego ostatnia szansa – coraz więcej uppercutów, walka o przetrwanie, a cannonball senton Kinga w narożniku... no siadło xd Chociaż King wyglądał jak absolutna bestia przez większość tej walki, Finlay w końcu zaczyna odwracać losy pojedynku. Speer po świetnym wyrwaniu się z chwytów Kinga, clothesline z tyłu głowy, a na końcu – Overkill. Finlay nie dał się zgnieść przez Kinga i wygrał w momencie, który podsumował całą jego walkę o przetrwanie. To była świetna walka, typowy hoss fight, jakiego można się spodziewać po tych dwóch. King był tytanem, nie dawał Finlay’owi ani chwili wytchnienia, ale właśnie to Finlay sprawił, że walka miała więcej dramaturgii, pokazując klasę zawodnika walczącego z takim potworem. Choć Brody King dał za dużo, co sprawia, że ciężko mu utrzymać status topowego zawodnika (bo powinien chyba mieć więcej do powiedzenia w ringu), to naprawdę świetnie się to oglądało. Finlay świetnie sprzedał techniki z mniejszych pozycji i Overkill był odpowiednią kropką nad i. Zdecydowanie dobra walka, z mocnym końcem i solidnym storytellingiem – ale King chyba mógłby być trochę mniej "zbyt hojnym" w takim stylu pracy. 3,5/5 Shota Umino vs. Claudio Castagnoli: Zaczynamy od Claudio, który od razu atakuje Shotę na wejściu, pokazując, kto tu rządzi. Claudio od samego początku wykorzystywał swoją siłę, by trzymać młodszego rywala w pasie i nie pozwalał mu na żadną chwilę oddechu. Nie oszczędzał go – uppercuty (zresztą akcje firmowe ex-Cesaro), stompy, potem Giant Swing, gdzie Shota się wyrwał na ostatnią chwilę. Potem widzimy trochę tego "brutalnego Claudio" w akcji, jak Crippler Crossface. Jasne, można powiedzieć, że Shota trochę wziął na siebie za dużo ciosów, ale od tego momentu zaczyna wstawać. Gdy udało mu się Tornado DDT i Jumping DDT na apronie, zyskał trochę momentum. Od tego momentu cała walka nabrała tempa, a Shota zaczynał wyglądać na kogoś, kto może dać radę Claudio. Zmienia się dynamika: nie jest już tylko ofiarą, ale zaczyna odnajdywać w sobie siłę, której mu wcześniej brakowało. Claudio oczywiście odpłacał z nawiązką, ale Shota miał ten magiczny moment – kilka naprawdę dobrych kontr – jak Beyblade czy Avalanche Tornado DDT. Ostatecznie jednak zwyciężył po Snap Death Rider, co było świetnym zakończeniem tej historii w ringu. To nie tylko walka, to także opowieść o tym, jak młodszy zawodnik może przejść przez piekło, a potem znaleźć sposób, by wygrać. Shota pokazał, że nie chodzi tylko o siłę, ale i serce do walki. Fajna walka – Claudio naprawdę pokazał swoją moc, ale cała historia o Shocie była naprawdę solidna. Chłopak przeszedł przez niemały młyn, ale dzięki swojemu wewnętrznemu duchowi walki udało mu się znaleźć sposób na pokonanie takiego dominatora jak Claudio. Ostatecznie Shota wyglądał na gościa, który się rozwija. Claudio udaje gest pojednania, a potem wyśmiewa go klasycznym ruchem z geste Kozakiewicza. Solidne, emocjonujące, i patrząc na Shotę, mamy tu naprawdę początek czegoś większego. 3,5/5 NEVER Openweight and AEW International Title match: Konosuke Takeshita (c) w/ Don Callis vs. Tomohiro Ishii: Walka zaczęła się klasycznie dla takich zawodników – siłowe próby zdominowania przeciwnika. Takeshita próbował szybko zdominować, zasypując Ishiiego ciosami i kopnięciami, ale Ishii, jak to ma w zwyczaju, po prostu wstał i zaczął odpowiadać swoimi charakterystycznymi chopami i lariatami.  Momentem przełomowym była próba Avalanche Falcon Arrow Takeshity – widowiskowe podniesienie Ishiiego z lin i zrzucenie go z wysokości mogło zakończyć walkę, ale Ishii, jak to wojownik, znalazł w sobie siłę, by przetrwać i kontynuować ofensywę. Nie tylko to, ale sam Ishii zaskoczył wszystkich swoim Avalanche Hurricanraną, co było totalnym szokiem, biorąc pod uwagę jego styl walki.. Takeshita i Ishii zaczęli wchodzić w strefę totalnej desperacji – headbutty, wymiana lariatów, i nagłe, potężne kontry sprawiały, że publiczność siedziała na krawędzi krzeseł. Kiedy Takeshita trafił Poisoned Rana i zakończył wszystko Power Drive Knee oraz Raging Fire, było jasne, że młody gwiazdor utrzyma swoje tytuły, ale nie przyszło mu to łatwo. Ishii wyglądał, jakby miał jeszcze trochę magii w sobie, a jego walka była jak przypomnienie o tym, dlaczego jest uważany za jednego z najtwardszych w biznesie. Brutalna, szybka i intensywna walka – klasyka w wykonaniu Ishiiego, który po raz kolejny pokazał, że wciąż ma w sobie ogień, a Takeshita zademonstrował, dlaczego jest uważany za gwiazdę wschodzącą. Połączenie old-schoolowej brutalności z odrobiną nowoczesnej atletyki. 4/5 Triple Threat Tornado Tag Team Match for the vacant IWGP Tag Team Titles: United Empire (Jeff Cobb and Great-O-Khan) vs. Young Bucks (Matt and Nick Jackson) vs. Los Ingobernables de Japon (Himoru Takahashi and Tetsuya Naito): Tornado Tag oznacza totalny chaos, i tak właśnie było w tym starciu. Walka rozpoczęła się od szybkiego wywalenia Young Bucks z ringu przez Cobba i Hiromu. Cobb imponował swoją siłą, a Bucksi szybko wrócili do gry, używając swoich charakterystycznych superkicków i widowiskowych dive'ów, by zyskać przewagę. Jeff Cobb był prawdziwą gwiazdą w tej walce – jego brutalne German Suplexy, zwłaszcza podwójny German na Bucksach, były absolutnym popisem jego siły. Wielokrotnie przypominał, dlaczego jest jednym z najbardziej fizycznie dominujących zawodników na świecie. Great-O-Khan również miał swoje momenty, pokazując kreatywność. Hiromu i Naito wnieśli do walki swoją charakterystyczną dynamikę – kombinacje ciosów i synchronizowane ruchy, takie jak Time Bomb i Destino, były imponujące. Szczególnie Naito z jego opanowanym stylem był kontrapunktem dla energicznych Bucksów. Young Bucks, jak przystało na nich, skupili się na szybkich, widowiskowych akcjach – Elevated Swanton Bomb, X-Factor, i oczywiście EVP Trigger. Nawet w momentach, kiedy wydawało się, że ich przewaga zostanie przerwana, zawsze znajdowali sposób, by wrócić do gry. Ostatecznie ich doświadczenie w chaosie tego typu walk przyniosło im zwycięstwo, kiedy wykorzystali TK Driver, aby zdobyć tytuły. Widowiskowy spot fest, który świetnie sprawdził się jako szybka, dynamiczna walka, choć brakowało w niej głębszej narracji. Występ Cobb’a był absolutnie na najwyższym poziomie, ale w końcu to Bucksi byli najlepsi w chaosie. Jeśli lubicie szybkie akcje i niekończące się przejścia między ruchami, to była walka dla Ciebie. Jednak brak znaczącej dramaturgii w sekwencjach nieco obniża ogólną ocenę. 3/5 IWGP Global Heavyweight Title Match: Yota Tsuji (c) vs. Jack Perry: Walka rozpoczęła się od klasycznych zapasów, z wymianą przejść i kontr. Perry, jako heel, sprytnie atakował oczy i plecy rywala. Yota Tsuji jednak udowodnił, dlaczego jest mistrzem. Walka nabrała tempa, gdy Tsuji zaczął przełamywać dominację Perry’ego, pokazując swój wachlarz umiejętności – od siły po widowiskowe ruchy, takie jak Modified Spanish Fly. Jack Perry miał swoje momenty, zwłaszcza w budowaniu narracji z celowaniem w dolne plecy Yoty. Jego Wrist Clutch Angle Slam oraz manipulacja sędzią poprzez ukryty cios poniżej pasa były klasycznymi zagraniami czarnego charakteru. Perry robił wszystko, by oszukać rywala i wywalczyć przewagę. Kulminacja przyszła w końcówce, gdzie po wymianie ciosów Perry wydawał się być bliski zwycięstwa. Jednak Yota Tsuji, dzięki Gene Blaster (po prostu Spear), przełamał ofensywę rywala i przypieczętował swoją pierwszą obronę tytułu. To był solidny pojedynek, który skutecznie podkreślił siłę i wszechstronność Yoty jako nowego mistrza. Perry odegrał swoją rolę dość dobrze, budując napięcie jako sprytny, lecz podstępny pretendent. Walka była dynamiczna, z dobrą strukturą, ale brakowało większej nieprzewidywalności – wynik był dość oczywisty. Mimo wszystko, jak na pierwszą obronę tytułu Yoty, było to odpowiednio intensywne starcie, które pozwoliło mu zaprezentować się jako godnego czempiona. 3/5 Kenny Omega vs. Gabe Kidd: Starcie rozpoczęło się w tempie klasycznym dla Omegi – techniczne uniki, szybkie kontry i solidne chopy. Kidd szybko pokazał, że nie zamierza być tylko kolejnym przeciwnikiem do odhaczenia, przewracając Omegę solidnym Shoulder Blockiem i wygrywając wymianę ciosów. Już na początku było widać, że Kidd chce wykorzystać swoje brutalne, fizyczne podejście. Suplex na krawędzi ringu i wyrzucenie Omegi na barykadę szybko pokazały, że walka będzie bardziej ostra, niż tylko techniczna. Kidd przygotował stoły, ale Omega jak zawsze odpowiedział widowiskowymi akcjami, jak Plancha czy Snap Dragon Suplex na podłodze. Te spoty były bolesne do oglądania, a zwłaszcza ten kiedy Kidd, który wylądował na linach i odbił się na podłogę w sposób wyglądający na groźny. Omega atakujący krwawiącego rywala, a potem użycie krzeseł i stołów przez Kidd’a, podniosły imho powagę i prestiż tej walki. Kidd, pokazując brutalność, rozbił fragment stołu na głowie Omegi, co wizualnie wyglądało niesamowicie i podkreślało desperację obu zawodników. Końcówka walki to pokaz charakterystycznego dla Omegi stylu – szybkie przejścia między technikami, potężne V-Triggery oraz emocjonalne próby zakończenia walki przez One Winged Angel. Kidd, mimo zmęczenia, walczył jak równy z równym, serwując Piledrivery i Kawada Driver, które wyglądały jakby miały zakończyć walkę. Fakt, że Omega zdołał przetrwać te ciosy, wzmacniał jego status jako niezniszczalnego wojownika. Ostateczna wymiana to podsumowanie tego, czym była ta walka – brutalnością, wytrzymałością i nieustępliwością. Kidd po V-Triggerze i Powerbombie podnosi się przy liczeniu do jednego, co było symbolicznym pokazem ducha walki. Ostatecznie jednak Omega zamknął pojedynek swoim One Winged Angel, co zakończyło walkę. To była emocjonalna, brutalna i techniczna uczta wrestlingowa. Obaj zawodnicy zrobili wszystko, by wynieść ten pojedynek na najwyższy poziom. Kidd, mimo przegranej, wyszedł z tej walki jako gwiazda, jeszcze większa niż był do tej pory, udowadniając swoją wartość jako fizycznego, agresywnego rywala. Gabe był idealnym rywalem dla Kennego na powrót po kontuzji. Omega, po problemach zdrowotnych, pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych na świecie. Jedyny minus? Trochę przesadna długość walki, co momentami wydłużało akcję, ale finalny efekt zrekompensował te momenty. Tanahashi płaczący po walce mówi wszystko – ta walka przejdzie do historii jako niezapomniane starcie, na pewno dla fanów Gabe'a. 5/5 IWGP Heavyweight Title Match: (c) Zack Sabre Jr. vs. Ricochet: Ricochet szybko zaatakował, próbując wypracować przewagę dzięki swojej szybkości i akrobatycznym manewrom, takich jak Sasuke Special i Springboard 450 Splash. Wydawało się, że Ricochet ma szansę na szybkie zakończenie walki, ale Zack Sabre Jr., jak to ma w zwyczaju, przejął kontrolę, skrupulatnie eliminując atuty rywala. Sabre zaczął od technicznych rozwiązań, takich jak Cravat i złożone dźwignie, które skutecznie neutralizowały zapędy Ricocheta. Sabre, będący mistrzem techniki, skupił się na żebrach i ramionach Ricocheta, używając Inverted Indian Death Lock i Kimura Lock, aby powoli rozkładać przeciwnika na czynniki pierwsze. Ricochet próbował odpowiadać serią dynamicznych ataków, takich jak Running Shooting Star Press czy Lionsault, co podkreśliło różnicę w ich stylach walki. Jednak Sabre, jak zawsze, znalazł sposób na spowolnienie tempa, przejmując kontrolę przez precyzyjne kopnięcia i dźwignie. Walka nabrała intensywności, gdy obaj zawodnicy zaczęli wprowadzać bardziej ryzykowne akcje. Ricochet zaserwował widowiskową sekwencję: Northern Lights Suplex, Brainbuster, a następnie absurdalne Suplexy na krawędzi ringu i na podłodze. W tym momencie widzowie byli na krawędzi swoich miejsc. Sabre, pomimo widocznego bólu w żebrach, kontynuował walkę, wykorzystując Dragon Suplexy i Michinoku Driver, które ledwo nie zakończyły pojedynku. Ricochet próbował zakończyć walkę widowiskowym 630 Splash, ale Sabre unika tego i kontruje potężnym Punt Kickiem, po którym następuje Zack Driver.  Finalna sekwencja należała do Sabre'a, który zamknął Ricocheta w The Inexorable March of Progress, idealnie wykorzystując swoją techniczną przewagę. Ricochet nie miał wyjścia i poddał walkę. Było to świetne zestawienie dwóch unikalnych stylów walki – atletycznego i dynamicznego Ricocheta kontra technicznego i precyzyjnego Sabre'a. Choć wynik nie był zaskoczeniem, obaj zawodnicy dostarczyli ekscytującej walki, która pokazała, dlaczego są w czołówce. Sabre zachował mistrzowskie opanowanie i ciągłość narracyjną, sprytnie pracując nad żebrami i ramionami Ricocheta, podczas gdy Ricochet wniósł nowy wymiar do swojego stylu dzięki subtelnym heelowym elementom. Sabre, w swoim charakterystycznym stylu, podziękował Ricochetowi i podkreślił swoje oddanie New Japan. Mocne słowa o przyszłości NJPW i dominacji TMDK były idealnym zakończeniem tego show, budując dalsze emocje wokół jego stajni. Warto dodać, że pirotechnika i moment celebracji były świetnym akcentem na zakończenie gali. To była gala, która nabierała tempa w miarę jej trwania. Choć początek pozostawiał trochę do życzenia, ostatnie dwie walki zrekompensowały wcześniejsze niedociągnięcia. Show cierpiało na pewne problemy z pacingiem, jak również z długością (10 walk po ponad 12 minut każda to wyzwanie zarówno dla zawodników, jak i widzów), ale te najlepsze momenty były naprawdę znakomite i warte czekania. Mimo że nie była to gala bezbłędna, jej mocne momenty wyniosły ją do poziomu bardzo dobrej. Szczególnie ostatnie dwie walki uczyniły ją wartą obejrzenia, a Gabe Kidd i Takeshita wyraźnie zaprezentowali się jako przyszłe gwiazdy dla New Japan (i nie tylko). Gala mogłaby być lepsza przy bardziej zrównoważonej karcie, ale jako całość była satysfakcjonująca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...