Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołączenie zajmie Ci mniej niż minutę – a zyskasz znacznie więcej!

    Dostep do bota wrestlingowego AI
    Rozbudowane zabawy quizowe
    Typowanie wyników nadchodzących wydarzeń
    Pełny dostęp do ukrytych działów i treści
    Możliwość pisania i odpowiadania w tematach oraz chacie
    System prywatnych wiadomości
    Zbieranie reputacji i rozwijanie swojego profilu
    Członkostwo w najstarszej polskiej społeczności wrestlingowej (est. 2001)


    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

     

Bound for Glory 2010 (dyskusja, spoilery, komentarze)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

Nie będę się szeroko rozpisywał, bo właśnie wychodzę, więc krótko: zdecydowałem się oglądać BfG na żywo i ani trochę nie żałuję zarwanej nocy. Oczywiście, zawsze jest jakieś "ale" - w tym przypadku bardzo kiepskie zakończenie main eventu połączone z ujawnieniem się "they", które dla mnie jest ogromnym zawodem. Podobnie jak większość, wykluczyłem bowiem Hogana i Bischoffa już na samym początku, bo byłoby to zbyt oczywiste, i spodziewałem się nowej, wielkiej osobistości. Niemniej, takie rozwiązanie i tak otwiera wiele drzwi, zwłaszcza w kontekście udziału Jeffa Jarretta (dlatego handicap match, który wrestlingowo nie stał na wysokim poziomie, oceniam na plus jako odkrycie kolejnej karty w angle'u). Pozostałe walki, zwłaszcza RVD vs. Abyss i EV2 vs. Fortune (o walce tag teamów nie wspominam, bo ona nie mogła być zła - złe jest tylko odgrywanie postaci przez Maxa), bardziej lub mniej mi się podobały.

1005187806541accfacb3d6.jpg

  • Odpowiedzi 115
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bonkol

    15

  • Ceglak

    12

  • DOG

    8

  • Tupak

    7

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 202
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.03.2008
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Albo ze mną jest coś nie tak albo z klapkami na oczach łykam wszystko co podaje mi kochany Dixeland, bowiem mnie się to podobało i to bardzo :) !

 

Opener fenomenalny tylko błagam Maxa, aby zamiast tego uśmieszku po prostu szedł niewzruszony do ringu ew. coś pokrzykując publiczności.

 

Walka pań ciekawa tylko co z tą Tarą? Przed odejściem miała pazur była najbardziej wypromowaną kobietą a teraz pobłażliwie słucha się Madison (zamiast się cieszyć coś jej tam tłumaczy). Cieszy przyjście do TNA Mickie aż dziwne, że nie dali jej nowego ringname'u (choć to akurat plus).

 

3cia walka czysto humorystyczna miły przerywnik na tym ppv.

 

Lethal jest niestety bez wyrazu, ale mimo tego walki kręci niezłe. Podobało mi się wejście Shore. Robbie ma na prawdę zajebiście efektownego finishera jeśli w ringu będzie pokazywał choć tyle co Anderson (czyt. marny wrestler którego jednak można poprowadzić i skleić bardzo ładną walkę) będzie dobrze.

 

RVD wkurwia mnie od zabrania pasa AJ'owi (taki mały mark mode :lol: ) i te jego taunty... On komuś zajobował w TNA tak w ogóle? Abyss dla niego jest prawie jak Cm Punk dla Big Showa. ( z tym że na zdrowy rozum Potwór powinien być poważniej traktowany) Ssie to, że Abyss jak przynosi jakaś broń czy to pinezki czy szkło czy Janice zawsze na nią wpada (przynajmniej na wizji, bo niby tam kiedyś Rob <> Van <> Dam dostał Janice...).

 

Pope is pimpin' muszę przyznać, że cholernie markuje Papieżowi. Ktoś pamięta tą celebracje na AAO? W jeden wieczór stał się bardziej over niż przez cały czas jaki spędził jako Eijah Burke. Teraz ten heel turn trochę na wyrost, jednak i tak było ok. Jednak upchanie go w ten feud (razem z Joe, który jest bardziej over od Andresona, nie mówiąc już o ring skillsach) to przesada. Walka słaba, ale intrygujący turn Jarretta ją ratuje.

 

3D vs MCMG w TLC albo Tables matchu będzie dobrym widowiskiem, potem może 3D odegrają jakąś role na zapleczu?

 

Aj w niebieskiej kamizelce (wyjebać ten szlafrok) od razu wróciły wspomnienia z czasów gdy był pełnokrwistym main eventerem z pasem w roli face'a. Jako heel też jest nieźle (brawo Flair). Walka niezła z bumpami (aż dziwne że Styles nie spadł z klatki/drabiny) końcówka niby fajna, ale kurde po co Tomkowi ten pin fall? On jest stworzony do jobbowania na tym etapie kariery a teraz cholera może jeszcze rewanż na Turning Point? Oby nie.

 

Walka na pewno dobra, ale nie lepsza od Anderson vs Angle na Lock Down i Hardy vs Angle na No Surrender (choć ich walka opiewała się na przełamywaniu finisherów bardziej niż na czysto wrestlingowej akcji, ale ok.) Było nieźle z niezłą końcówką (mnie się to podoba, może dlatego że nie oglądałem żadnej gali WCW?)

 

Podsumowując PPV spełniło moje oczekiwania i z czystym sumieniem daje 5- w skali szkolnej.

10136801454e08b07ab2e86.jpg


  • Posty:  417
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  17.05.2010
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Powiem tak: Main Event przyćmił całą resztę gali i na nim skupię się najbardziej. Ale po kolei...

 

Opener - zawiedziona byłam jak jasna cholera. Poniżej tego, co te dwa teamy potrafią wykręcić. Dobrze, że GME jeszcze nie wygrało. Czegoś im jednak brakuje

Walka pań - o ile ze względu na Mads i Sky poziom walki najwyższy nie był, była ładna końcówka.

OJ i Young vs Inkowcy - Już sam backstage z "wydziaranym" Erikiem mnie rozwalił. Walka to było czyste szoł. O poziomie nie mówię, bo przy takiej dozie humoru jest to bezsensowne. I jeszcze jedno:

http://img218.imageshack.us/img218/2476/tryty.jpg

Zdjęcie roku. Good work TNA.

Lethal i Douggie - jak obiecałam, poszłam zrobić herbatkę. I dobrze zrobiłam, bo jak teraz oglądam powtórkę... cienko, oj cienko...

RVD - Zawód gali. Za mało hardkoru. Cena wygrywa.

Handicap - no poziom nie najwyższy (to było wiadomo, thanx WCW), ale turn JJ był ciekawy. I mamy już 1 w Dej

Lethal Lockdown - Miałam duże wymagania tutaj. Za duże. Liczyłam na hektolitry krwi i chore spoty, a tu jedyny "chartkorowy" moment to zabawa na klatce ze stołem i drabiną. Od dawien dawna przereklamowana.

 

No i pora na ME, tu pozwolę się rozpisać:

Walka piękna. Najlepszy triple threat w tym roku zaserwowany przez TNA. Pełno dziwacznych spotów takich jak podwójne sublexy, Ken powerbombuje kurta, który przy okazji robi superplexa Jeffowi. No i miodzio Swanton na pinującego Kena. I zajebiście dużo near falli. Mi takie walki wystarczą. I końcowka:

"WHOA! Do it Again! That was Awesome!"

Ladies An Gentleman, Welcome to the Bash at The Beach '96!!! Ale i tak mi się podobała.

Kto poza mną przewidziałby turn Jeffa? Nie mówiąc już o dej, bo ja liczyłam, że będzie samemu heelować, żeby pasa nie stracić. Z resztą (tu zbiorę duży heat, dawajcie ile wlezie) dla mnie Jeff to bohater gali. Wykręcił taką walkę, że jak to utrzyma, może nawet hasać jako jednoosobowy tag team, dał się zturnować i miał piękny face przy pinie. No i przede wszystkim doprowadził Dixie do stanu rozpaczy. Wyeliminował Kurta, do którego, dzięki jego Noble Quest'owi na szczyty Olimpu zmieniłam całkowicie nastawienie. Na minus oczywiście. A Ken póki co ma jeszcze za słaby starpower. Jeszcze mu sie działka należy za ten shot Robowi w czachę... BOOM HEADSHOT! I jeszcze jedna ważna uwaga - często turny są jeszcze przed galą, tutaj Jeff wchodził nawet po faceowemu, zagrzewał publikę do cheerowania i poczekał do samej końcówki, dzięki czemu wyszło to jeszcze lepiej.

 

Podsumowując, tym razem CT postawił na rozrywkę, zamiast na walki. IMO wyszedł na tym świetnie. ME Boski, ze świetną i co najważniejsze NIEPRZEWIDYWALNĄ (tego nam Dixieland nie zaserwował od dawien dawna) końcówką. Spóźniłam się dziś prawie do szkoły, ale opłacało się.

 

7/10 Za te walki, które mnie troszkę zawiodły.

I niech Dej + Fourtune wywalą Tommyego Jobbera i jego EV Dziadygi z TNA!!!

 

To be Continued w temacie o Impactcie...

Edytowane przez Rei Ashikaga

Jak uzbieram na czołg to macie przejebane

The Antichrist of Attitude

20403598514e52bccf88146.jpg


  • Posty:  86
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.11.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Bardzo dobry opener, chyba najlepsza walka na gali, pełno ciekawych akcji i bardzo dobrze że wygrali MCMG bo pomimo iż cenię sobie ringowe umiejętności Generation Me to za to gra aktorska pozostawia wiele do życzenia a szczególnie miny Maxa które są tak sztuczne jak piersi większości Div i Knockouts.

 

Kolejna walka, stawiałem na Velvet Sky i konflikt w Beautiful People ale to raczej nie trzymałoby się kupy, wygrała Tara, ringowo zasługuje na wygraną ale denerwuje mnie fakt że miała odejść, nie chcieli jej w WWE to wróciła i od razu zgarnia pas Knockouts. Akcja po walce ukazała że możemy spodziewać się walki Mickie vs Tara chociaż Angelinie przysługuje rewanż więc możliwe że będzie Triple threat. Jak na panie całkiem przyzwoita walka i nie żałuje że nie przewinąłem tego i nie chodzi mi tylko o walory estetyczne pań.

 

Potem zapychacz o którym nawet nie ma co mówić, mogli dać walkę Flair vs Foley, godnie pożegnać Micka ale nie, lepiej oglądać Orlando Jordana w firance.

 

Walka o pas X w miarę dobra no i wiadomo było że Lethal obroni pas i Doug który w ostatnich miesiącach był najjaśniejszym punktem dywizji X zostanie na jakiś czas odcięty od tego tytułu. Wszystko było ładnie pięknie a tu... nie wierzę, myślałem po ostatnim Impakcie że gorzej być nie może, a jednak ! Wyrastający na konkretne WTF Robbie E dostanie shota na pas X... Naprawdę w tym wypadku mam nadzieję że ten feud oleją, nie na każdym Impakcie będą podkręcać build up pod tą walkę bo nie chce oglądać tego co Impact.

 

Monsters Ball nie był zły ale jak na tego typu walkę brakowało trochę krwi, pinesek i nieco przykrótka wydawała mi się ta walka, ich pojedynek na Whole F'N Show był ciekawszy, oczywiście wygrał RVD bo niezbyt ciekawym zakończeniu chociaż plus że Janice została w końcu użyta bo trochę nużące było że cały czas próba użycia tej broni kończyła się albo unikiem, kopnięciem w brzuch i upuszczeniem Janice albo rozwalonym narożnikiem.

 

Po kolejnej walce nie spodziewałem się fajerwerków, tak jak przypuszczałem Pope z Joe odwalili większość roboty a reszta miała mały udział, zaskakująca końcówka ze zdradą się Jarretta i Joe odliczony po niezbyt udanym Jacknife Powerbombie, w sumie dobrze że Nash zakończył tą walkę, miły akcent na zakończenie swojej przygody w TNA.

 

Team 3D zapowiedzieli że ogłoszą coś ważnego i jestem nieco zaniepokojony że jednak Team 3D przedłużyli kontrakty i zgarną pasy TT i tym samym skończy się moment MCMG a jeżeli odejdą z TNA to mam nadzieję że to nie koniec ich karier w końcu obaj nie mają nawet 40 lat, w WWE ich raczej nie zechcą, znaczy się obu nie zechcą bo myślę że Devon znalazłby tam miejsce ale Ray nie jest lubiany przez Vince'a i raczej w WWE nie ma czego szukać a skoro przez tyle lat byli tag teamem to chyba obaj karierę zakończą.

 

Lethal Lockdown nawet niezły ale Kendrick na klatce to wielkie WTF już od początku było widać że ktoś tam leży przykryty kocem do tego totalnie zjechany gimmick i jak już powiedziałem kiedyś wcale nie jest lepszy od tego co Kendrick miał na początku swojej przygody z WWE. Co to ma być? Jedai? Trener Jogi? Karateka? Uciekinier z inkubatora? Szkoda gadać. I zwycięstwo EV 2.0 w decydującej walce to dla mnie nieporozumienie, mogliby dać wygrać Fortune, Aj Styles, Kaz, Beer Money, to przyszłość TNA a EV 2.0 raczej niedługo się rozpadnie, już Rhino odszedł, pewnie Sabu długo miejsca w TNA nie zagrzeje, tu się zdenerwowałem.

 

No i ME, walka do przyjścia Hogana prowadzona w dobrym tempie i naprawdę miło się oglądało, pewne było że They interweniują w tej walce no i tak jak przypuszczałem, walczyło trzech face'ów to aż prosiło się o heel turn któregoś z nich ale stawiałem na Kurta, on się sprawdza jako heel i jego przegrana oznacza jego odejście i przyznam że tu TNA wykazało się że potrafili zaskoczyć, wygrał Jeff i przeszedł heel turn, nie spodziewałem się takiego obrotu spraw, ukazanie they fajne i zaskakujące ale skład they mnie zawiódł i to jest straszny niewypał, liczyłem na nowe twarze, nie byle jakie odpady jak np Carlito, Dykstra ale na nową ciekawą stajnie a tu w They mamy ludzi którzy od dawna mieli dużo do powiedzenia czyli Hogan, Bischoff i jeszcze założyciel Jarrett i ja się pytam jaka tu będzie rewolucja !? They było zapowiadane jako rewolucja a to tylko pretekst do częstszego pokazywania Bischoffa i Hogana którzy na ratingi znacząco nie wpłynęli...

 

BFG miało swoje plusy i minusy, niestety wyszło jak zwyczajne PPV, było kilka minusów a They zapowiadani od miesięcy to Epic Fail, wojny gangów będzie ciąg dalszy


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jak tu czytam samych znawcow i ekspertow dla ktorych ta gala tak niemilosiernie ssała to odechciewa mi sie czytac tego forum. Walki ladne dla oka(w wiekszosci), niezły booking, pare niespodzianek(lepszych czy gorszych).

 

No tak. Jeżeli zawodzi Wrestlemania mimo, że też ma niezłe walki to wszyscy narzekają, że największa gala powinna wyglądać o niebo lepiej. W przypadku TNA nie można, bo się broni federacji Dixie jak własnej rodziny. Jeżeli booking był dobry to nie wiem czego niektórzy oczekują po wrestlingu. Sprawa z They została źle rozwiązana, bo była najłatwiejsza do przewidzenia i większość ludzi liczyła, że będzie jakiś tam element zaskoczenia, a tak znów wyjdzie coś na kształt Main Event Mafii z jeszcze większą władzą nad federacją. Co do innych decyzji to: przyszłościowi zawodnicy z teamu Flaira przegrali ze starcami z ECW(genialny booking!), Abyss znów wyszedł na leszcza, który na PPV przegrywa 3/4 walk(miodzio), a tacy wrestlerzy jak Samoa Joe, czy Dinero nie zostali wykorzystani nawet w połowie jeżeli chodzi o ich potencjał.

 

W pełni się zgadzam, za nami udana gala. Problemem dla niektórych jest chyba znalezienie właściwego punktu odniesienia, w oparciu o który oceniałaby się gale. Wszyscy widzimy, co obecnie prezentują produkty TNA i WWE, zatem na tle tego należy dokonywać ocen, a nie wspomnień genialnych PPV choćby z czasów WCW.

 

Moim odniesieniem jest samo TNA. Tegoroczne Bound For Glory było najgorszą tego typu galą, bo wszystkie poprzednie były o niebo lepsze, jeżeli ktoś powątpiewa to chętnie przypomnę co się na nich działo.

 

Opener - zawiedziona byłam jak jasna cholera. Poniżej tego, co te dwa teamy potrafią wykręcić. Dobrze, że GME jeszcze nie wygrało. Czegoś im jednak brakuje

 

Bez przesady. Oni takiej walki nawet w PWG nie zrobili, więc na opener nie ma co narzekać, bo wyszło naprawdę świetnie(owszem, byłoby jeszcze lepiej, ale trzeba było zabookować dodatkowe 10 minut dla Hulka żeby doturlał się do ringu :twisted: ).

 

Z resztą (tu zbiorę duży heat, dawajcie ile wlezie) dla mnie Jeff to bohater gali.

 

Byłem pewny, że jeżeli dojdzie do turnu to wypadnie na Jeffa(Kurt i Anderson w danym momencie się nie nadawali) i jestem zadowolony i zarazem bardzo ciekawy jak Hardy sobie poradzi z tą rolą. TNA nie wykorzystało jego potencjału jako face'a który w WWE wymiatał w swojej roli to może wyjdzie coś z bycia tym złym charakterem. Myślę, że najbliższy Impact! już coś w tej kwestii wyjaśni.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

więc tak:

 

MCMG vs Generation Me

Gen Me nawet mocno zabukowane, ale Shelley/Sabin jeszcze mocniej. Opener urwał jaja, był naprawdę niesamowity i prawie dałem sie nabrać parę razy że Gen Me może wygrać. A jeśli to jest możliwe to znaczy że dałem się wciągnąć i dostałem to czego chciałem - rozrywkę.

Powiem nawet tak: możliwe że ustawienie tego jako openera było rozwiązaniem zbyt pochopnym bo sprawiło że ludzie mieli niesamowity apetyt już od samego początku, bo skoro opener dał takie emocje to czego możemy oczekiwać dalej. Jedyne minusiki tej walki to przełamanie pinu Gen Me po akcji typu 2Cold Scorpio (nie pamiętam nazwy) z narożnika i można by było się zastanowić nad sprzedażą niektórch akcji, ale to naprawdę małe minusy.

 

Velvet vs Angelina vs Tara vs Madison

Przyzwyczajony do popisów Lacey dostałem bardzo przyjemną dla oka walkę, oczywiście najlepszą częścią walkibyło wejście do ringu Velvet i Angeliny :) ciekawe zakończenie, chociąz spodziewąłem się że jednak Angelina zostanie z pasem, a Tara po prostu w jakiś sposób sprawi, że MAdison będzie na nią zła. Włączenie Mickie do akcji nienajgorsze. Pozytyw mimo wszystko.

 

Ink Inc vs Young/Orlando

walka na iMPACT! Takich walk nie daje się na PPV, ale w obliczu tego że kreują Younga na głównego "pacjenta kliniki" Chrisa Nowinskiego było z czego się pośmiać.

 

Lethal vs Doug Williams

walka poprawna. Wobec słabego build up-u nie mogła porwać, ale też nie zamulała. Shore na sam koniec dało dobre wejście i gdybym nie widział ich na iMPACT! dałbym się ponieść ich promo bardziej.

 

RVD vs Abyss

Obejrzałem całą w napięciu, bo cały czas czekałem na THEY, ale mimo to nie pozostałem obojętny na to co się działo w ringu i muszę powiedzieć, że chłopaki dali naprawdę udane show. Jedyny słaby punkt to Abyss jeszcze niczego nie odkrywający więc można było już przewidzieć screew jobu w Main Event.

 

Nash/Sting/Pope vs Joe/Jarrett

kto to napisał że tu ZAJOBBOWANO Joe? większej bzdury nie słyszałem. Został wystawiony przez partnera a mimo to stawiał opór trzem gościom! No jak to słabe zabukowanie jego osoby to ktoś tu ma powazny problem z odbieraniem sygnałów wysyłanych mu przez otoczenie.

NO I KTO SIĘ SPODZIEWAŁ JACKNIFE NA JOE? NO KTO? Mega, mega, giga plus tego pojedynku. Przecież ja myślałem że kolana Kevina nie będą w stanie utrzymać nikogo cięższego niż Red.

 

Team3D

spodziewałem się czegoś innego... mam nadzieję że podłożą się pięknie MCMG żeby jeszcze bardziej ich wypromować.

 

Lethal Lockdown

To jak Ric rzucił się na Micka z tekstami "nobody pisses me off" bodajże, już sprawiło że dałem tej walce zanim się rozpoczęła duzy kredyt zaufania. Gdyby nie to że podłożono Fourtune wszystko byłoby ok. Ale z drugiej strony patrząc Fourtune na pewno teraz zniszczy EV2 na iMPACT!-ach nadchodzących.

 

Main Event

Walki w żaden sposóbnie można nazwać złą. Końcówka jak poleżeli trochę przy długo na ringu przesadzona, ale w końcu to tylko wrestling, mogę to łyknąć. They z Jeffem jako mistrzem? Tego nikt się nie spodziewał. Wszyscy widzieli już Andersona ponownie jako Heela, ale spokojnie, takie rozwiązanie daje więcej możliwości na tą chwilę. Oby tylko je dobrze wykorzystać. Tylko to wychodzenie heelów sprawiło jakiś taki dziwny klimat. Ale nadrobili to jak Hardy uszkodził RVD :)

 

Ciekawe tylko jak wytłumaczą że Jeffrey przeszedł na ciemną stronę mocy.

 

Bardzo mocna czwórka mimo wszystko, dostałem co chciałem, poczułem że dobrze zainwestowałem mój czas i ratio na torrentach :)

 

[ Dodano: 2010-10-12, 21:40 ]

No tak. Jeżeli zawodzi Wrestlemania mimo, że też ma niezłe walki to wszyscy narzekają, że największa gala powinna wyglądać o niebo lepiej. W przypadku TNA nie można, bo się broni federacji Dixie jak własnej rodziny. Jeżeli booking był dobry to nie wiem czego niektórzy oczekują po wrestlingu. Sprawa z They została źle rozwiązana, bo była najłatwiejsza do przewidzenia i większość ludzi liczyła, że będzie jakiś tam element zaskoczenia, a tak znów wyjdzie coś na kształt Main Event Mafii z jeszcze większą władzą nad federacją. Co do innych decyzji to: przyszłościowi zawodnicy z teamu Flaira przegrali ze starcami z ECW(genialny booking!), Abyss znów wyszedł na leszcza, który na PPV przegrywa 3/4 walk(miodzio), a tacy wrestlerzy jak Samoa Joe, czy Dinero nie zostali wykorzystani nawet w połowie jeżeli chodzi o ich potencjał.

 

Nie bierzesz całości pod uwagę tylko czepiasz się pewnych aspektów. Może to kwestia nie kto czego broni, a kto tu kogo atakuje?

Jeśli wszystko by się miało zawsze kończyć tak jak to POWINNO wyglądać co tygodniówkę czy ppv, to jaki sens byłoby to wszystko ciągnąć?

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows
  • Styl:  Jasny

Jedyny słaby punkt to Abyss jeszcze niczego nie odkrywający więc można było już przewidzieć screew jobu w Main Event.

 

Dużo było już tych Monsters Ball, ale jeżeli to był jedyny minus to wymiękam totalnie. Jeden z gorszych pojedynków jeżeli chodzi o ten gimmick match.

 

Został wystawiony przez partnera a mimo to stawiał opór trzem gościom! No jak to słabe zabukowanie jego osoby to ktoś tu ma powazny problem z odbieraniem sygnałów wysyłanych mu przez otoczenie.

 

Co się miał położyć? Zabookowali go w taki sposób, żeby całkowicie nie wyszedł na mało znaczącą postać która aktualnie jest w TNA(jeżeli coś się zmieni w najbliższych tygodniach dzięki tej walce to wypluje te słowa).

 

NO I KTO SIĘ SPODZIEWAŁ JACKNIFE NA JOE? NO KTO? Mega, mega, giga plus tego pojedynku. Przecież ja myślałem że kolana Kevina nie będą w stanie utrzymać nikogo cięższego niż Red.

 

Hehe, rzeczywiście jeżeli takie rzeczy działają na ogólną ocenę gali to BFG wyłapie u niektórych 10/10. :twisted:

 

Nie bierzesz całości pod uwagę tylko czepiasz się pewnych aspektów. Może to kwestia nie kto czego broni, a kto tu kogo atakuje?

 

Biorę całość pod uwagę i widzę, że to działa w obie strony, bo sam bronisz i wydajesz pozytywy jeżeli chodzi o niektóre "pewne aspekty", a ja niektóre krytykuje, bo nie podoba mi się obecnie to co dzieje się w TNA, może kwestia gustu, a może odpowiedniego nastawienia i markowania.

 

Jeśli wszystko by się miało zawsze kończyć tak jak to POWINNO wyglądać co tygodniówkę czy ppv, to jaki sens byłoby to wszystko ciągnąć?

 

Zawsze? Nie, ale na najbardziej promowanym PPV w historii TNA wypadałoby żeby wszystko było pozapinane na ostatni guzik i żeby widz nie musiał się na siłę doszukiwać jakichś pozytywów, żeby tylko całość wypadła na korzyść jego ukochanej federacji.

 

Jeszcze raz napiszę. BFG było najsłabsze z wszystkich dotychczasowych mimo, że żadne nie było aż tak promowane. Było niedopracowane, a karta słabo dopasowana do poszczególnych wrestlerów. Zawiodły nawet gimmick matche i tylko opener, a także main event zasługują na to, żeby je chwalić i można śmiało stwierdzić, że te starcia pasują do rangi tego PPV.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dużo było już tych Monsters Ball, ale jeżeli to był jedyny minus to wymiękam totalnie. Jeden z gorszych pojedynków jeżeli chodzi o ten gimmick match.

 

podejrzewam widziałeś wszystkie, wiec chyba sam nie wierzysz w to co piszesz.

 

Co się miał położyć? Zabookowali go w taki sposób, żeby całkowicie nie wyszedł na mało znaczącą postać która aktualnie jest w TNA(jeżeli coś się zmieni w najbliższych tygodniach dzięki tej walce to wypluje te słowa).

 

a co miał pokonać trzech? to by z kolei świetnie świadczylo o Dinero.

 

Hehe, rzeczywiście jeżeli takie rzeczy działają na ogólną ocenę gali to BFG wyłapie u niektórych 10/10.

 

niektorych ciesza "male" rzeczy(to jak odbijalo Flairowi podczas lethal lockdown chociaz). Jesli dla Ciebie cala walka musi byc na szkolna 6 zeby moc powiedziec ze byla udana to masz niesamowite potrzeby i ciezko Ci bedzie dogodzic.

 

a ja niektóre krytykuje,
Tegoroczne Bound For Glory było najgorszą tego typu galą

 

cos jeszcze?

 

Zawsze? Nie' date=' ale na najbardziej promowanym PPV w historii TNA wypadałoby żeby wszystko było pozapinane na ostatni guzik i żeby widz nie musiał się na siłę doszukiwać jakichś pozytywów, żeby tylko całość wypadła na korzyść jego ukochanej federacji.[/quote']

 

rozumiem, juz pisze maila do Dixie, zeby o tym pamietali, bo pewnie zawsze staraja sie robic na odwal i nigdy sie nie staraja, na pewno...

 

Zawiodły nawet gimmick matche i tylko opener, a także main event zasługują na to, żeby je chwalić i można śmiało stwierdzić, że te starcia pasują do rangi tego PPV.

 

poprosilbym o karte jakiejs mainstreamowej federacji, gdzie wszystki walki w opinii WSZYSTKICH ekspertow, fanow itd byly swietne.

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  386
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Abyss znów wyszedł na leszcza, który na PPV przegrywa 3/4 walk(miodzio)

 

Ta a niedawno temu ktoś go porównywał do Johna Ceny... bo to terminator (chyba nawet w niedziele)

Gdyby wygrał lud by go chyba obwołał Super turbo dymomenem

 

Dajcie Abyssowi spokój bo sami nie wiecie czego chcecie!!!

Przegrywa, ale pozostawia wrażenie trudnego przeciwnika i tyle

 

 

Budyniu666 ładnie to się spóźniac:>


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

a co miał pokonać trzech?

Może po prostu nie bookować kogoś takiego jak Joe do walki z emerytami?


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

bardzo dobry pomysł... szkoda ze po fakcie. Wszyscy mądrzy, ale po fakcie. Taka może mało istotna sprawa.
Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Dziwny argument. Przed faktem powiedziałbym dokładnie to samo ale czy to cokolwiek by zmieniło?

  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

po fakcie nalezaloby powiedziec cos takiego: Joe? hmm w sumie dobry pomysł, mamy naturalnego wroga dla nowej frakcji, automatyczny przeskok teoretycznie do main eventow.

 

Ale nie, niektorzy placza nad rozlanym mlekiem. Chusteczke?

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  1 615
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2006
  • Status:  Offline
  • Styl:  Klasyczny

Ktoś taki jak Joe może dać najlepszą walkę na gali. Nie ma więc sensu wciskać go do pojedynku gdzie wiadomo, że tak się nie stanie. TNA ma tak rozbudowany roster, że można byłoby bez problemu wcisnąć tutaj kogoś innego a Samoa zbudować inny ciekawy program na to PPV a dopiero potem włączyć go do rywalizacji w nową frakcją. Tak ani nie wiele to nie wniosło do storyline'u ani nie dało jednej dobrej walki więcej na gali.

  • Posty:  6 708
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android
  • Styl:  Klasyczny

Wprawdzie nie markuje EV2, ale męczy mnie już to pojawiające się zarówno po iMPACTACH!, jak i po galach PPV lamentowanie, że kogoś w ogóle śmieli pokonać, a skoro już pokonali, to dlaczego po pinie na AJu, a nie na Kazie, który jest tam najsłabszym ogniwem. Przypomnijmy, że po zwycięstwie na No Surrender Styles wyszedł na wielkiego twardziela i spryciarza, a całe EV2 od początku feudu z Fortune zbierało baty na każdym kroku. To wrestling - kiedyś karta musi się odwrócić, a niestety jest tak, że czy się odwraca na tygodniówce, czy na PPV, to zawsze jest źle. Wynika to z jakiegoś zboczenia polegającego na oskarżaniu wszystkich, których się nie lubi, o zabieranie czasu, a w najlepszym wypadku - o niepromowanie, "młodych i perspektywicznych". Segment ze Stingiem i Nashem? Przecież przez te półtorej minuty mógł wystąpić Desmond. Materiał z operacji Hogana? TNA mogło przeznaczyć ten czas dla Samoa Joe'a - chociażby tylko pokazali jak je drugie śniadanie gdzieś na backstage'u, to i tak byłoby to lepsze.

 

Jeszcze w styczniu Flair był odsądzany od czci i wiary, a dziś wielu uważa go za najlepszy transfer ery Hogana i Bischoffa i nie wyobraża sobie bez niego TNA. A on co? Nie zabiera miejsca "młodym i perspektywicznym"? Wywalić Flaira - piszę przekornie - i dać mikrofon Generation Me. Na Xplosion presja jest mniejsza, więc ich aktorstwo wygląda tak jak wygląda. Niech się hartują na iMPACT!.

1005187806541accfacb3d6.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • KyRenLo
      Teraz to ja już mam podobnie. Zapowiada się na finał Jey vs. Gunther (Walka numer 100) lub LA Knight vs. Gunther. I o ile lubię LA i chciałbym go kiedyś zobaczyć z głównym pasem to nie pasi mi na finałowego rywala Ceny. Uso nawet nie będę komentował. Rozczarował mnie ten jeszcze nie zakończony turniej.
    • KyRenLo
      AEW: Worlds End 2025 Data: 27/12/2025 NOW Arena Hoffman Estates, Illinois
    • Grins
      To akurat mnie rozśmieszyło   
    • xAttitude
      AEW FULL GEAR 2025 NEWARK • Prudential Center • 22.11.2025 ŚREDNIA OCENA WYDARZENIA 8.40 (242 głosów)   Szczegóły Wydarzenia Data: 22.11.2025 Promocja: All Elite Wrestling Typ: Pay Per View Lokalizacja: Newark, New Jersey, USA
    • vieiraa55
      Boże, jak to jest możliwe że Claudio jeszcze nie był WorldChampionem to ja nie wiem. I ta jego nutka FINAL BOSSA  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...