Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

John Cena żartuje z siebie, plany co do Kavala, NXT 3 - dlac


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

-Raven-, z drugiej strony bycie mistrzem, obojętne której federacji, wymaga dużej dyspozycyjności i poświęcenia, wiec jest to właśnie zadanie trudne, a - kto wie - może nawet najtrudniejsze. Celem musi być więc egoistyczna chęć zachowania statusu półboga wyreżyserowanego od początku do końca świata WWE.

 

Wywnioskowałeś to z zawszeprawdęmówiących newsów, czy jesteś kumplem McMahona?

 

Pisanie na forum gatunkowo zbliża się do publicystyki, a nie działalności badawczej, więc można pójść o krok dalej i swobodnie wyciągać wnioski, nie mając obszernej dokumentacji. A na forum wrestlingowym przypuszczenie to sine qua non dyskusji, bo przecież żadne informacje nie wyciekają oficjalnymi kanałami.

  • Odpowiedzi 20
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    6

  • SixKiller

    2

  • Brejver

    2

  • luki

    2

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

-Raven-, z drugiej strony bycie mistrzem, obojętne której federacji, wymaga dużej dyspozycyjności i poświęcenia, wiec jest to właśnie zadanie trudne, a - kto wie - może nawet najtrudniejsze. Celem musi być więc egoistyczna chęć zachowania statusu półboga wyreżyserowanego od początku do końca świata WWE.

 

Pewnie po trosze tak, bo stawiam, że Jaśkowi taki układ bardzo odpowiada i jest mu mega przyjemnie być takim terminatorem jak kiedyś Hogan, ale z drugiej strony - jeżeli bookerzy każą mu się podłożyć (tak jak Shameusowi czy ostatnio Gabrielowi), to raczej nic nie słychać żeby BezCenny jakoś się burzył, tylko chłopak robi swoje.

Reasumując - myślę, że Jasiek sam z siebie nic nie zrobi, aby zmienić obecną sytuację (bo jest mu z nią fantastycznie, jak w sennym marzeniu), ale jeżeli wiatr się w WWE kiedyś zmieni i góra postanowi, że czas trochę przykręcić kurek z pushem i pojobować Janusza, to sądzę, że Cena weźmie to na klatę i... dalej będzie robił swoje bez szemrania.


  • Posty:  789
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.09.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

omg - pracuje w korporacji, robie to co lubie, mam slawe, krece filmy, nagrywam plyty muzyczne, nastolaki sikaja na moj widok, ja mam kase i spokojnie zapewniona prace na dlugi czas a moze i do konca zycia. Nie dorabiajmy jakiejs wielkiej ideologii "odgrywania polboga" bo Cena tego nie robi dla lub przeciw niektorym ludziom z forum attitiude, lecz dla siebie z podstawowej checi zarabiania dobrych pieniedzy. POdejrzewam ze jego egoistyczne ego jest na ktoryms tam miejscu. Czas otworzyc oczy, zrozumiec czemu rzeczy w WWE sie maja tak a nie inczaej i przestac pluc jadem na Cene, bo taki worker to skarb.

  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

omg - pracuje w korporacji, robie to co lubie, mam slawe, krece filmy, nagrywam plyty muzyczne, nastolaki sikaja na moj widok, ja mam kase i spokojnie zapewniona prace na dlugi czas a moze i do konca zycia. Nie dorabiajmy jakiejs wielkiej ideologii "odgrywania polboga" bo Cena tego nie robi dla lub przeciw niektorym ludziom z forum attitiude, lecz dla siebie z podstawowej checi zarabiania dobrych pieniedzy.

 

Niezupełnie. Kasa Ceny wynika jasno z jego kontraktu i nawet gdyby teraz zaczął jobować gościom pokroju Chavo Guerrero - i tak dostawałby taką samą mamonę (przynajmniej do zakończenia obecnej umowy). Nie robiłbym z Jaśka takiego materialisty, który w tym wszystkim widzi tylko forsę, bo Cena jednak jest gościem na prawdę oddanym temu biznesowi (jego podejście do promocji WWE kiedy teoretycznie nie jest "w pracy" itp. Porównaj jego i Ortona, który też haczy gruby szmal a i tak chuj wykłada na fanów w zależności od swoich humorów) i myślę, że to jaką posiada w nim pozycję jest dla niego także istotnym czynnikiem (wiesz, jeżeli oddajesz się cały swojej pracy, to chciałbyś być za to doceniany, tak na polu finansowym, jak i na tym niefinansowym).

Janusz to z pewnością nie jakiś ego-maniak pokroju Hogana czy Goldberga, ale zapewne jego pozycja w Federacji nie jest mu obojętna (świadczy o tym choćby jego mega-profesjonalny stosunek do wykonywanej pracy. Tego typu osobom z reguły nie wystarczy pobieranie wypłaty każdego pierwszego dnia miesiąca).


  • Posty:  1 776
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.10.2007
  • Status:  Offline

SixKiller, do Twoich postów się nie czepiam. Ale Raven pisze o przypadkowych newsach, jakby to były niepodważalne fakty.

Po akcji z Mizem (około kwietnia 2009) i charakterystycznym wycieraniu podeszew na twarzy Mizariana Raven idealizuje Cene w każdym możliwym aspekcie. A to że ładnie w reklamie zagrał, a to, że się komuś podłożył. I, że na pewno John na pewno nie ma nic przeciwko takim akcjom, a wręcz przeciwnie- chętnie to zrobi, bo ma dość swojego niezniszczalnego gimmicku. Cena jest wspaniały, szlachetny i fajny w realu, bo tak pisało w newsach. A to, że reklamowanie federacji, rzadkie podkładanie się midcarderom może wynikać z jego milionowego kontraktu i wcale Cenie tego robić się nie chce to już nie wchodzi w grę. Tego przecież nie napisali w newsie. Za to o takim Ortonie wypowiada się w negatywnym aspekcie bo:

Ortona, który też haczy gruby szmal a i tak chuj wykłada na fanów w zależności od swoich humorów
czyli na podstawie newsu, który był poprawiany trzy razy, bo wszyscy świadkowie twierdzili co innego. Jasno można wywnioskować, że wersja finalna relacji Ortona z fanem, przedstawiona na Attitude, wcale nie musi być prawdziwa. Ale Raven uznaje to za fakt i swoje teorie opiera na tych, śmiało można powiedzieć, plotkach.

Tylko o to mi chodziło, że niektórzy za bardzo podchodzą do newsów, jak do faktów. Inni, podchodzą do nich z dystansem i do nich nic nie mam.

 

Ps. Widzę, że mój post to odpowiedź dla Sixa, a czepiam się Ravena. Już tłumaczę. Six zaczepił temat, to mu odpowiedziałem. Zaczepiony Raven za to wymigał się głupkowatą odpowiedzią i dlatego go olałem.

Pozdro


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Po akcji z Mizem (około kwietnia 2009) i charakterystycznym wycieraniu podeszew na twarzy Mizariana Raven idealizuje Cene w każdym możliwym aspekcie. A to że ładnie w reklamie zagrał, a to, że się komuś podłożył. I, że na pewno John na pewno nie ma nic przeciwko takim akcjom, a wręcz przeciwnie- chętnie to zrobi, bo ma dość swojego niezniszczalnego gimmicku.

 

Nie idealizuje Ceny w każdym możliwym aspekcie, ba - wręcz nie lubię go jako postaci, która jest przepushowana i wkurwia mnie swoją przewidywalnością. Doceniam za to Janusza i szanuję jako profesjonalistę, bo na podstawie newsów i wywiadów z wrestlerami (a na bazie czego Ty budujesz swoją wiedze na temat wrestlingu, jeżeli nie na newsach, wywiadach z wrestlerami i innych tego typu materiałach? Jeździsz do Stanford i patrzysz jak to wygląda od kuchni? :twisted: ) tak właśnie go widzę, jako pracownika WWE. Powiem tak - jako pracodawca, dałbym sobie jaja ogolić, żeby mieć w swoich szeregach takiego pracownika jak Jasiek, bo facet naprawdę poważnie podchodzi do swojej pracy i nie odpierdala tylko swojego podczas gal i PPV's, ale promuje też fed na każdym możliwym kroku (tak, uprzedzając Twoje pytanie, wiem to z newsów i krążących po necie opinii wynikających często z wywiadów z innymi zawodnikami lub oficjelami, bo innej "bazy wiedzy" na temat naszego hobby nie posiadamy. No chyba że Ty masz jakieś inne tajemne dojścia do managmentu , to z chęcią poznam tą jedyną, niepodważalną prawdę).

Poza tym - jak myślisz? Czy taki wrestler jak Cena, mega opłacany i mega przepushowany, gdyby faktycznie był leserem dającym z siebie minimum a "po godzinach pracy" walącym faux pas za faux pas - to zaraz "życzliwi" (a tych pewnie w WWE nie brakuje, zazdrosnych o jego pozycję i kasę) nie puściliby w eter odpowiednich wieści? Po prostu po latach takich a nie innych informacji na temat Jaśka, wyrobiłem sobie o nim takie a nie inne zdanie (nie muszę go lubić, żeby go szanować) a że ono Cię wkurwia? Cóż, będziesz musiał z tym żyć, bo z pewnością złośliwymi wpisami go nie zmienisz.

Poza tym - gdzie napisałem, że Cena chętnie by się popodkładał, bo ma dość swojego niezniszczalnego gimmicku? :shock: Czyżby jakieś kłopoty w kwestii czytania ze zrozumieniem, czy może to tylko emocje ponoszą, bo ktoś głosi mało popularne dzisiaj stwierdzenia (jazda po Cenie jest nadal trendy tu na Forum)?

 

Za to o takim Ortonie wypowiada się w negatywnym aspekcie bo:

 

-Raven- napisał/a:

Ortona, który też haczy gruby szmal a i tak chuj wykłada na fanów w zależności od swoich humorów

 

czyli na podstawie newsu, który był poprawiany trzy razy, bo wszyscy świadkowie twierdzili co innego. Jasno można wywnioskować, że wersja finalna relacji Ortona z fanem, przedstawiona na Attitude, wcale nie musi być prawdziwa. Ale Raven uznaje to za fakt i swoje teorie opiera na tych, śmiało można powiedzieć, plotkach.

 

Kwestii Ortona nawet nie chce mi się tłumaczyć, bo na bazie swojej dedukcji wysnułeś tezę, że chodzi mi o tą sytuację, gdzie rzekomo Randy plunął w twarz gumą jakiemuś gówniarzowi, tak jakby wcześniej nie pojawiały się informacje, że Orton miał niejednokrotnie negatywne podejście do fanów "po godzinach pracy", odmówił dania autografu, nie pozwolił pstryknąć ze sobą foty, czy nie podszedł do grupy swoich fanów, przechodząc obok i traktując ich jak powietrze. O takich "profesjonalnych" zagraniach jak zdemolowanie pokoju hotelowego na wyjeździe, które też ładnie "promuje" Federację - już nawet nie wspominam... Jednak pewnie w kwestii Randy'ego to tylko haterzy rozpuszczają takie haniebne plotki w necie a przecież Orton to taki swojski chłopina, który dla fanów zrobiłby wszystko a w realu jest 100-u procentowym profesjonalistą, tylko znowu naiwny Raven dał się nabrać na krążące po sieci niesprawdzone informacje...

 

Wywnioskowałeś to z zawszeprawdęmówiących newsów, czy jesteś kumplem McMahona?

 

Zaczepiony Raven za to wymigał się głupkowatą odpowiedzią i dlatego go olałem.

 

Cóż, odpowiedziałem Ci wówczas wedle zasady: głupie pytanie - głupia odpowiedź. Zadałeś bezsensowne pytanie, na które znałeś odpowiedź i czego się spodziewałeś? Elaboratu na ten temat? :roll: A olać to sobie możesz deskę w kiblu. To tak w kwestii formalnej.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • IIL
      Chodzi o dochód z sprzedaży biletów. 
    • Nialler
      A właśnie o co chodzi z tym "largest arena gate"? Nie chodzi chyba o frekwencję? 
    • StuPH
      To je to! Matko kochana, tej soboty cofam się o 16 lat. Czas pisać promo na e-fed, a później odpalać serwer na sampie! A dobra jeszcze korki z matmy xD
    • HeymanGuy
    • StuPH
      Uwaga – mój post może być jak promo The Rocka podczas tej gali.* WWE na Netflixie póki co wpływa mega pozytywnie na mnie jako widza wrestlingu. Choć po latach przerwy, do bycia w miarę bieżąco wróciłem jakoś w 2019 r. (NXT się na to nie załapało), mniej więcej okresie gdy Eric Bischoff miał być dyrektorem wykonawczym SmackDown, ale prędko zastąpił go Bruce Prichard, a Bret Hart prezentował pas AEW podczas pierwszej edycji Double or Nothing (tak strzelam, może to zupełnie dwie różne części tamtego roku), to poza największymi galami raczej oglądałem skróty. W ostatnim czasie obejrzałem w całości noworoczne SmackDown, Raw i przed chwilą skończyłem NXT. Dobra koniec zachwytów, bo zaraz się okaże, że ostatniego SD już nie obejrzę… Nie wspominając dzisiejszym Collision xD. Żeby było jasne – z osób występujących w tym odcinku przed seansem znałem tylko młodego Pillmana, Tricka Williamsa, The Rocka i kojarzyłem jego córkę, choć gdy ta zaczęła się rządzić na zapleczu miałem małe WTF. A całkiem duże kiedy ogarnąłem, że jest GM NXT. Powiem wam, że jeszcze jakiś czas temu, gdybym już zdecydował się odpalić taką galę, to pewnie obejrzałbym jej dwie ostatnie walki. Dopiero niejako za pośrednictwem Tośki Storm stopniowo przekonywałem się do kobiecego wrestlingu w poważniejszym wydaniu (w moim łbie niepojętym było, że era Divas jest już dawno za nami, co dzięki wyżej wymienionej stopniowo się zmieniało. Ale spokojnie - gal od pana Rossy Ogawy jeszcze nie oglądałem xD). Dobrze się na to patrzyło. Wiadomo, trochę problem w odbiorze, bo w tych trzech pierwszych walkach żadnej z pań nie ogarniałem i nie miałem pojęcia, kto jest kim. Nie to co w dwóch kolejnych, gdzie w każdej z nich znałem po jednym typie! Promo The Rocka – kurwa, jestem fanem tego gościa od moich początków z wrestlingiem (no dobra, takich trochę późniejszych początków, kiedy poza Raw na ESC już czytałem o wrestlingu i oglądałem walki z poprzednich lat) i za każdym razem szukałbym pozytywów w jego pojawieniu się na gali (a pamiętam czasy kiedy jarałem się, że w 2009 r. dał jakieś promo via satellite z okazji X-lecia SmackDown), ale to niestety było lipne totalnie. Na początku gali kminił z córką, co przekazać publiczności… i mam wrażenie, że nic nie wykminił. Standardowe teksty The Rocka i to w słodkim, face-owym wydaniu (boli mnie fhuj, że po kapitalnym Final Bossie przeszliśmy do takiej wersji Rocka – oby to była jakaś zasłona dymna, której dotychczas nie kumam). Jego wizyta w NXT to fajna sprawa dla publiczności na miejscu, mogli go zobaczyć, strzelić stories na insta, ale w TV (necie) wypadło to słabo. Szkoda.   *w sumie po chuj w takim wydaniu, ale jest.  
×
×
  • Dodaj nową pozycję...