Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Pilka nożna - dyskusja ogólna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 255
  • Reputacja:   45
  • Dołączył:  30.05.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  iPhone

Taki Lyczmański idealnie wkomponowałby sie w krajobraz La Liga. :twisted:

A tak szczerze mówiąc, to w tym sezonie poza kilkoma wpadkami ( :? ) nie jest z tym sędziowaniem u nas tak najgorzej. Co ważne, skończyło się sędziowanie pod Wisłę.

  • Odpowiedzi 6,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    648

  • Euz

    359

  • Bastian

    325

  • NalepRKO

    272

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  493
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.03.2010
  • Status:  Offline

Oglądając właśnie Old Firm Derby widzę, iż sędziowanie na całym świecie jest na tak żałosnym poziomie, że mi aż smutno. Ale żeby w takim meczu dwie bezpodstawne czerwone kartki dać to już sukces sędziego. Zacytuję jednego z użytkowników Polskiej strony o Celticu, "Powiedziałbym, że sędzia przekupiony, ale patrząc na sytuację finansową RFC wychodzi, że to po prostu idiota.". Ten mecz to jest jeden wielki skandal.

  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Miałem iść na piwo ze znajomymi, ale uznałem, że zostanę i obejrzę mecz, no i...

 

Dortmund - Stuttgart: 4:4

Osiem bramek, z czego 7 w drugiej połowie, która była istną wymianą ciosów. Jednak po kolei. Pierwsza połowa to całkowita dominacja Dortmundu. Grali pewnie, łatwo dochodzili do okazji i cudem ratowała się jakoś obrona VfB. Dortmund skończył połowę z wynikiem 1:0, po rozpoczęciu Błaszczykowski dołożył gola na 2:0 i wydawało się, że jest po meczu. BVB odpuściło jednak z tonu i wtedy się zaczęło. Stuttgart strzelił 3 gole, a potem to już była wymiana ciosów: z 3:2 na 3:3, potem 4:3 i zakończyło się 4:4.

Mecz naprawdę mega, fantastyczne emocje, zwłaszcza, że każda strata punktów przez BVB mnie cieszy.


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

W Anglii kolejny dramat. Muamba dochodzi do siebie po ataku serca, a u kapitana Aston Villi, Stiliyana Petrova, zdiagnozowano białaczkę. Już ogłosił zakończenie kariery. Oby walczył o życie, tak jak robi to na boisku. Taki dobry piłkarz był z niego...
"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)
  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

W Bundeslidze właśnie skończył się GENIALNY mecz na szczycie. Były emocje, była bramka, do tego słupki, poprzeczki, obroniony karny. Naprawdę, uczta futbolu, choć momentami dość jednostronna.

 

Bayern "grał" mniej więcej od 50 do 65 minuty i przez ostatnie 5-10 minut. Przez resztę czasu stanowił raczej tło dla nieźle dysponowanej Borussi. Dortmund górował nad Monachijczykami i szybkością konstruowania akcji, ich zróżnicowaniem, no i wykonaniem. W pierwszej połowie nie zanotowałem jakiejś groźnej (choć kilka strzałów w światło wpadło) akcji Bayernu. Dortmund mógł prowadzić 2-3 bramkami, gdyby nie słupek Lewego, genialna obrona Neuera przy wejściu Grosskreuza i samolubstwo (jak zwykle) Kagawy. Mam nadzieję, że jeśli wróci Goetze, to właśnie na "podwieszonego", zamiast Japońca, bo to pryszcz na kolektywnym ciele BVB.

Po golu Lewego (błąd Robbena), poderwali się Bawarczycy i na szczęście Piszczek, który drugą połowę miał lepszą niż pierwszą, potrafił kilka razy powstrzymać Riberyego. A potem był karny (chyba Weidenfeler nie faulował, ale Robben wykorzystał jego wyciągnięte ramiona) i drugi błąd Robbena. A potem, po nieszczęśliwej główce Subotica i poprzeczce - wielbłąd Robbena. Coś jak niejaki Sikorski, czy jakoś tak, z Polonii Warszawa, który niedawno dołączył do klubu kokosa. Wreszcie poprzeczka Lewego - wszystko pięknie - odbiór,rozegranie z kolegą, wyjście do piłki, lob - bez błędu. Zabrakło szczęścia.

 

W Borussi zdecydowanie najlepszy Lewy (choć przegrywał sporo główek w środku pola) - wracał, miał sporo odbiorów, mało strat, jak zwykle dobrze się zastawiał, zaliczył gola, mógł dwa kolejne. Zaraz po nim - Subotić (mimo prawie-swojaka, świetnie czyścił w polu karnym), no i, za obronioną jedenastkę - Weidenfeller.

W Bayernie na wyróżnienie zasłużył chyba Neuer, gdyby nie on, wygrana Dortmundu byłaby dużo bardziej okazała. Próbował Ribery, który kilka razy zakręcił Piszczkiem. Coś tam grał Kroos, zapamiętałem też Gustavo, reszta - słabo, Robben - zagrał na "kickerowe" 6!

 

Gdybym miał oceniać naszych wg "Kickera", to:

 

Lewy - 1,5

Kuba - 3 (niezła gra, sporo akcji skrzydłami, dobre odbiory, asekuracja Piszczka, miał swoje szanse, zwłaszcza tą, kiedy pięknie odebrał piłkę Riberyemu)

Piszczek - 3 (w pierwszej odsłonie słabo, ale w drugiej, mimo paru błędów z Riberym, kilka razy uratował zespół, dwa razy odbierając piłkę Francuzowi w polu karnym (raz już w 'piątce', przez bramkarzem), asekurował też stoperów, co podciąga mu ocenę)


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Mimo przegranej Bayernu, mecz mi się podobał, bo były naprawdę duże emocje, zwłaszcza w końcówce. Cóż mogę powiedzieć, nie mam zamiaru płakać, bo BVB zasłużyło na wygraną i to już chyba koniec marzeń Bayernu o potrójnej koronie, a BVB może powoli świętować drugi z rzędu tytuł. Paradoksalnie cieszę się z tego, że to BVB tak dobrze sobie radzi, bo w końcu pojawiło się prawdziwe zagrożenie dla Bayernu, które może tylko zmotywować zarząd do coraz to lepszych transferów i coraz to lepszej pracy nad rozwojem klubu.

 

Wracając jeszcze do spotkania. Z Bawarczyków najbardziej podobała mi się gra Alaby. Myślałem, że to on będzie najsłabszym punktem FCB, bo to w końcu był jego pierwszy bardzo poważny test, ale poradził sobie bardzo dobrze, dodatkowo często pokazując się z dobrej strony z przodu.

Na wyróżnienie zasługuje na pewno też Neuer, zwłaszcza za początek meczu i genialną interwencję po strzale Grosskreuza.

Po przeciwnej stronie niestety Robben. Fatalny mecz, błąd ustawienia przy bramce, potem fatalnie wykonany karne i jeszcze pudło z 3 metrów w końcówce. Fatalna postawa.

 

Mam nadzieję, że jeśli wróci Goetze, to właśnie na "podwieszonego", zamiast Japońca, bo to pryszcz na kolektywnym ciele BVB.

 

Nie zgadzam się z tym. Kagawa może i niekiedy gra samolubnie, a w tym meczu po prostu mało mu wychodziło, jednak jeśli zobaczyć jego ostanie gdzieś 10 spotkań, to jest to najlepszy zawodnik BVB. Kagawa początek sezonu miał słaby, ale teraz wrócił do formy sprzed sezonu i znów naprawdę imponuje. Jeśli wróci Gotze, to ja na ławce widzę Grosskreuza, za którym za bardzo nie przepadam.


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Alien_Deg, Quevilly nie wyeliminowało Montpellier, lider Ligue 1 odpadł z inną drużyna z 3 ligi - GFCO Ajaccio.

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

aj, to skorzystałem z jakiegoś fatalnego źródła i nie sprawdziłem rzetelności tej informacji. dzięki za informacje

  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Ano, bo widziałem, że dziś na Onecie bzdury pisali ,a komentator z Orange Sport przez cały mecz zarówno Quevilly-Rennes jak i GFCO-Lyon powtarzał, że to drużyny z 5 ligi :D

 

Ale do rzeczy. Quevilly pokazało świetny futbol w drugiej połowie. Bardzo szybkie akcje skrzydłami, dogrania na dojście, na wolne pole, to wszystko powodowało, że oglądało się fantastyczne widowisko. Po golu w 94 minucie zakręciła mi się aż łezka w oku, bo za takie chwile kocham francuską piłkę.

 

A w Ligue 1 wszystkie znaki na niebie wskazują na to, że to Montpellier będzie sensacyjnym mistrzem kraju. Chyba nikt nie powie, że jest we Francji drużyna grająca piękniejszy futbol.

 

Polecam zobaczyć jakie bramki strzelili Giroud z Belhandą. Coś pięknego

 

http://www.youtube.com/watch?v=PQCBvDeTqL4

14078636424fdfa1a4c8062.jpg


  • Posty:  148
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.05.2011
  • Status:  Offline

A co powiecie na temat Sebastiana Boenischa zagrał w ostatnim ligowym meczu Werderze Brema i jeszcze w 1 połowie(28 minucie) opuścił boisku po czerwonej kartce, było widać że brak mu pewności siebie. Na Euro jesteśmy chyba skazani na Wawrzyniaka a pokładałem w tym zawodniku wielkie nadzieje no niestety.....

Dodam że Beonisch zagra przed Euro tylko 1 mecz o ile go zagra, został ukarany na 3 kolejki pauzy

Co do wczorajszego meczu na szczycie Bundesligi mecz był bardzo bardzo ciekawy, działo się w nim tyle co przez całą kolejkę w Ekstraklasie. Lewandowski kolejny mecz doskonały szkoda,że nie trawił na 2:0 pięknie to uderzył. Widać, że Polacy z Dortmundu są w formie, Lewy ma już w tym sezonie 20 bramek i widać, że bardzo dojrzał po odejściu z lecha.

"...And Well, Well, Well. It is I, the Quintessential Stud Muffin... Joel..." -Extreme Wrestling Championship FOREVER

*CHRIS BENOIT 1967-2007*

16459104054f6a4155d2b46.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

A co powiecie na temat Sebastiana Boenischa zagrał w ostatnim ligowym meczu Werderze Brema i jeszcze w 1 połowie(28 minucie) opuścił boisku po czerwonej kartce, było widać że brak mu pewności siebie. Na Euro jesteśmy chyba skazani na Wawrzyniaka a pokładałem w tym zawodniku wielkie nadzieje no niestety.....

 

Oglądałem ten mecz i wielka szkoda, że tak właśnie się stało. Liczyłem, że Sebastian wykorzysta swoją okazję, zagra dobry mecz, ale niestety. Zawieszony jest na dwa mecze, a nie wiadomo, czy po powrocie zagra, także mamy zawodnika bez ogrania. Pytanie tylko, czy Smudzie to przeszkadza? Bo wydaje mi się że nie i i tak zobaczymy go w kadrze. Czy będzie grać w każdym spotkaniu? To na pewno pokaże okres przygotowawczy przed Euro. Ja trzymam za niego kciuki.


  • Posty:  134
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.07.2011
  • Status:  Offline

 

W Borussi zdecydowanie najlepszy Lewy (choć przegrywał sporo główek w środku pola) - wracał, miał sporo odbiorów, mało strat, jak zwykle dobrze się zastawiał, zaliczył gola, mógł dwa kolejne. Zaraz po nim - Subotić (mimo prawie-swojaka, świetnie czyścił w polu karnym), no i, za obronioną jedenastkę - Weidenfeller.

 

Lewy właśnie w drugiej połowie podczas dominacji Bayernu wygrywał sporo główek, ale nie było komu podać, więc piła i tak spadała pod nogi zawodników Bayernu.

Hummles > Subotić w tym meczu i prawie każdym dotychczasowym. Z Bayernem grał jak profesor, nic dodać, nic ująć.

I hate this idea, that you are the best.

Because you not.

I'm the best.

Best in the world.

I'm CM Punk and you're not.


  • Posty:  2 817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.12.2004
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ależ piękna brama Piszczka:

 

http://www.youtube.com/watch?v=hvTagBZ-bMI

 

Lewy i Kuba tym razem nie błyszczeli aż tak, co nie zmienia faktu, że to Borussia, a nie Schalke, było zasłuzonym zwycięzcą tego meczu, choć BVB zaczęło grać swoje dopiero przy stanie 2:1 jak mogli spokojnie kontrować.

 

A Lewandowski i tak pokazał więcej, niż lider klasyfikacji kanadyjskiej, Huntelaar. Czy Holender miał piłkę więcej niż 10 razy w tym spotkaniu?

 

[ Dodano: 2012-04-16, 08:09 ]

Hummles > Subotić w tym meczu i prawie każdym dotychczasowym. Z Bayernem grał jak profesor, nic dodać, nic ująć.

 

To chyba oglądałeś nie ten mecz :) Hummels poprawnie zagrał, ale kiedy trzeba było coś "wyczyścić" pod bramką, to nie on, a Subotić się tam pojawiał w mgnieniu oka :)


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Chelsea vs Barcelona

 

Jaki futbol bywa dziwny. Trzy lata temu The Blues mieli świetny skład, nie dali za dużo pograć Barcelonie i odpadli. Teraz jedyne na co było ich stać to wybijanie piłki na Drogbę i obrona Częstochowy, a mimo to jadą na rewanż z zaliczką. Wynik dla Londyńczyków dużo lepszy od ich gry. Jeden starający się Drogba z przodu, multum szczęścia i dobrze dysponowany w bramce Cech to za mało żeby pomarzyć o finale. Drugiego, tak nieskutecznego meczu Barcelona już nie zagra i w rewanżu spodziewam się jednostronnego widowiska i wysokiej wygranej obrońców trofeum. Dobrze, że ten mecz wypada we wtorek, bo na dużo więcej emocji zapowiada się w Madrycie.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)
Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • PTW
      KTO JEST WIĘKSZYM SIGMĄ? Istnieje szansa, że odpowiedź na to pytanie poznamy już jutro, a tymczasem Emanuel El G Wrestling Page mocno sugeruje, że SigmaBoy PTW nie tylko nie będzie miał z nim szans w walce, ale ma też niedobory w złożach sigmy... Który z wojowników zapracuje na pierwsze zwycięstwo w PTW? Młody Sigma, czy bardziej doświadczony najeźdźca z Włoch? GALA JUŻ JUTRO, MACIE OFICJALNE POZWOLENIE ŻEBY SIĘ EKSCYTOWAĆ :D Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...