Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Pilka nożna - dyskusja ogólna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 541
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.06.2009
  • Status:  Offline

Tak mi się jeszcze przypomniał artykuł Leszka Orłowskiego, w którym sugerował, że Guardiola wiedząc o tym że drużyny Mou grają lepiej w 2 sezonach ten sezon potraktował jako eksperyment żeby pozwolić odejść Mou do Anglii jako wygrany i walczyć w przyszłych sezonach z Realem bez Jose ale bardzo mocno wyeksploatowanym co pokazują poprzednie kluby Portugalczyka.

Oddanie 1 mistrzostwa w zamian za kilka lat spokoju byłoby chyba dobrą inwestycją, ale jak będzie to się dopiero okaże i to raczej po ewentualnym zwycięstwie Realu w Monachium, bo jeśli tam Real nie wygra Jose raczej nie odejdzie( choć o jego planach tak jak i planach Pepa możemy jedynie się domyślać co siedzi w ich głowach :D

 

Bullshit. Po pierwsze Mou się nigdzie nie wybiera, a po drugie Guardiola raczej by nie ryzykował. Tym bardziej, że nie wiadomo czy zostanie czy nie.

  • Odpowiedzi 6,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    648

  • Euz

    359

  • Bastian

    325

  • NalepRKO

    272

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  1 858
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.02.2007
  • Status:  Offline

Może i nauczyły ale jak Barcelona naprawdę chce to potrafi każdego dosłownie wgnieść w ziemie, tylko że tak jak wspomniałeś nie zawsze im się chce chcieć :D

A i tak blisko 4 lata są na topie i kiedyś na pewno przyjdzie mniejszy bądź większy upadek.

Mam tylko nadzieję, że tym upadkiem była strata mistrzostwa i wrócą za rok silniejsi, ale równie dobrze mogą przez kilka lat być w cieniu Realu.

Jak już nie raz w życiu można się przekonać, że nie można być nin stop na szczycie. Tak samo było z Realem i innymi dobrymi zespołami w historii piłki nożnej, tak samo i jest teraz z Barceloną. W sumie jeszcze nie można wysuwać wniosków, że Barcelona już będzie tylko dołować, bo tak na prawdę nie wiadomo co przyniesie kolejny sezon, ale wczorajszy mecz pozwala już na śmielsze stawienie na taki właśnie wniosek.

 

Odnosząc się właśnie do wczorajszego pojedynku to jestem pod dużym wrażeniem głodu zwycięstwa Chelsea. W głębi duszy czułem, że mogą sprawić niespodziankę, ale nie spodziewałem się, że tak właśnie się stanie i to oni awansują. I do tego zbiegło się to z najgorszym sezonem The Blues odkąd za sterami klubu zasiadł Abramowicz. W momencie gdy Chelsea może nawet nie zagrać w przyszłym sezonie w LM, drużyna pokonała jedną z najlepszych drużyn ostatnich lat. Wielkie brawa się należą za ten dwumecz dla graczy z Londynu :)

 

.

Może i nauczyły ale jak Barcelona naprawdę chce to potrafi każdego dosłownie wgnieść w ziemie, tylko że tak jak wspomniałeś nie zawsze im się chce chcieć :D

I to właśnie właśnie przyszło mi do głowy, analizując ostatnie mecze Barcelony. Wygląda to tak jak by zawodnikom najzwyczajniej w świecie się nie chciało. Barcelona straciła swoją siłę. 70 % posiadanie piłki w meczu z Realem i stwarzali dużo mniejsze zagrożenie pod bramką rywala ? WTF? Tak się nie gra jak się chce wygrać ;) .

 

Tak mi się jeszcze przypomniał artykuł Leszka Orłowskiego, w którym sugerował, że Guardiola wiedząc o tym że drużyny Mou grają lepiej w 2 sezonach ten sezon potraktował jako eksperyment żeby pozwolić odejść Mou do Anglii jako wygrany i walczyć w przyszłych sezonach z Realem bez Jose ale bardzo mocno wyeksploatowanym co pokazują poprzednie kluby Portugalczyka.

Oddanie 1 mistrzostwa w zamian za kilka lat spokoju byłoby chyba dobrą inwestycją, ale jak będzie to się dopiero okaże i to raczej po ewentualnym zwycięstwie Realu w Monachium, bo jeśli tam Real nie wygra Jose raczej nie odejdzie( choć o jego planach tak jak i planach Pepa możemy jedynie się domyślać co siedzi w ich głowach :D

To co pisze Pan Orłowski, należy traktować z przymrużeniem oka ;) . Powiem może wprost: Takie pierdoły jak gada ten Pan nie kiedy, to się po prostu w głowie nie mieści (słynne "Raúl to piłkarz z niższej półki niż Cristiano Ronaldo") .Ehh nie wiem kto mu pozwala pisać w gazecie i komentować mecze :lol:

1480916194a0b1a85edad5.jpg


  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline

Inter Mediolan 3:1 Udinese

 

Cieszę się bardzo z wyniku tego spotkania. Udinese miało parę dobrych sytuacji, ale to jednak Milito i przyjaciele pokazali swoją klasę. Z dobrej strony pokazał się Wesley Sneijder strzelając dwie bramki, dzięki asystom Diego Milito. Mam nadzieję, że zdobędzie tytuł Króla Strzelców, jest trzeci (20 goli), tuż za Cavani (21) i Zlatanem (24). Cieszy mnie również rezultat meczu AS Romy z Fiorentiną (2:1 dla Fio.) [Dzięki Bonkol za poprawę]. Co daje, że Mediolan zamienia się miejscami z drużyną z Rzymu (Inter - 6 miejsce, Roma - 7 miejsce). Nie idzie nic jak czekać na kolejne mecze i liczyć, żeby Inter wybijał się do góry. Przy każdym meczu będę się modlił, by polegały takie Teamy jak Lazio czy AC Milan.

Edytowane przez MJ

18056192365019276624f15.jpg


  • Posty:  502
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline

Po wczorajszym meczu jestem niemal na 100% pewien, że zarówno Pep jak i Jose pozostaną na swoich stanowiskach i w kolejnym sezonie będziemy oglądać kolejne wielkie wojny, które być może zaczną się już w sierpniu. Obaj w tym sezonie ponieśli klęski większe lub mniejsze i nie wyobrażam sobie, że odejdą jako przegrani.

W zasadzie to walka rozpocznie się wkrótce a stawką będą zapewne Neymar i Van Persi, których od dawna łączy się i Realem i Barceloną.

 

Co do finału LM to obie drużyny będą mocno osłabione, choć wydaje mi się, że większe straty poniosła Chelsea szczególnie w obronie. W dotychczasowych finałach z udziałem Bayernu zawsze kibicowałem drużynie przegranej :D ,ale sam nie wiem na kogo postawiłbym w tym sezonie.

I was angry with my friend;

I told my wrath, my wrath did end.

I was angry with my foe:

I told it not, my wrath did grow.


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

Wielka szansa przed Chelsea. Ludzie stawiają na Bayern, bo grają u siebie - pragnę zwrócić uwagę na to, że UEFA na finał LM rozdaje bilety "pół na pół", więc aż takiej olbrzymiej dysproporcji nie było. Zresztą - na Camp Nou było bardzo gorąco, a mimo to The Blues stanęli na wysokości zadania.

 

Moim zdaniem największym osłabieniem przed finałem LM, paradoksalnie, nie jest John Terry a Ivanović oraz Ramires. Bronek idealnie wkomponował się na prawą stronę defensywy, natomiast Ramires jest wciąż dla mnie olbrzymim fenomenem - świetne wzmocnienie The Blues, błyskawicznie się zaaklimatyzował i jest jednym z najlepszych w drużynie.

 

Mimo tych osłabień, di Matteo ma sporo możliwości. Na prawą obronę ma Bosingwę, jest Ferreira (który nieźle zagrał z Benfiką), a swego czasu jako DR grał z powodzeniem nawet Essien (chociaż obecnie, przy jego dramatycznej kondycji, postawienie go naprzeciw Ribery'ego mogłoby być samobójstwem). Mam drobne obawy odnośnie środka defensywy. O ile Cahill jest świetny i dowiódł o tym w pierwszym meczu z Barcą, tak Luiz potrafi być niebezpieczny dla Niebieskich. W pomocy spokojnie można postawić na Essiena (jeśli RDM na prawej obronie ustawi Bosingwę), a może jeszcze dać szansę na przykład Romeu, który gra poprawnie.

 

Prawe skrzydło to spore osłabienie i to będzie najtrudniej załatać. Nie wiem, czy Di Matteo "przeprosi się" ze Sturridgem czy może... da szansę Torresowi. Ustawienie na skrzydle Nando + Drogba na szpicy mogłoby dać naprawdę kilka fajnych możliwości zaskoczenia Bayernu w ofensywie. Jedno jest pewne - Chelsea stoi przed dużą szansą na wygraną. Nie zgodzę się z tymi, którzy w faworytach upatrują Bayern. Osobiście daję obu 50 - 50. Liczę na dobry, emocjonujący finał.

 

Swoją drogą - piękna rzecz się wydarzyła. Wszyscy (w tym ja) widzieli już finał Real - Barcelona, a tymczasem nic z tego i dwie "przeszkody" w drodze do finału, same w nim wystąpią.

Two things are infinite: the universe and human stupidity; and I'm not sure about the universe.

11985408557829e91eb351.jpg


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Cieszy mnie również rezultat meczu AS Romy z Fiorentiną (1:0 dla Fio.)

 

Chyba za szybko wyłączyłeś livescore'a, bo Fiorentina może i wygrała, ale 2:1, a nie 1:0. :wink:

 

Co do Serie A to Juventus wygrał 7 mecz z rzędu i znów zdeklasował swojego rywala. Oczywiście wynik 1:0 z ostatnią drużyną w tabeli może być dla niektórych śmieszny, ale przewaga jaką miała "Stara Dama" była wręcz piorunująca. Nie chce być zbyt pewny siebie, ale z taką formą jaką ma Juve i z taką jaką ma Milan to ci drudzy nawet nie mają się co starać, bo niesamowicie ciężko będzie im dogonić Turyńczyków, którzy mają teraz teoretycznie łatwy kalendarz. No i co godne odnotowania ciągle w tym sezonie nie przegrali!

 

Jeżeli chodzi o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów to wygląda to mniej więcej tak jak w Polsce walka o mistrzostwo kraju. Wielu chce tego osiągnąć, ale jakoś nie potrafią tego pokazać. Trzymam kciuki za Napoli.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  502
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline

Co do Juve to Pirlo chyba w drugim kolejnym meczu nie strzelił karnego :shock:

 

Milan jest obecnie w słabej formie i ma przed sobą trudny "wyjazd" na Inter a gospodarze muszą walczyć o puchary. Jeśli Juventus nie przegra to będzie naprawdę wielki wyczyn zachować miano niepokonanej drużyny w 38 kolejkach, choć liczba remisów jest niemała.

A jeszcze kilka kolejek temu przy przewadze Milanu 4 punktów niektórzy jego kibice byli pewni tytułu, ale po odpadnięciu z LM dopadł ich spadek formy i ciężko im będzie wygrać Serie A.

I was angry with my friend;

I told my wrath, my wrath did end.

I was angry with my foe:

I told it not, my wrath did grow.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do Juve to Pirlo chyba w drugim kolejnym meczu nie strzelił karnego :shock:

 

Dokładnie. W ogóle cały mecz z Ceseną w jego wykonaniu był słaby, ale można mu wybaczyć, bo i tak rozgrywa rewelacyjny sezon. Jeżeli jeszcze Juve dostanie w tym sezonie karnego, a nie będzie na boisku Del Piero to powinien strzelać Vidal.

 

A jeszcze kilka kolejek temu przy przewadze Milanu 4 punktów niektórzy jego kibice byli pewni tytułu, ale po odpadnięciu z LM dopadł ich spadek formy i ciężko im będzie wygrać Serie A.

 

Słabsza forma oczywiście też, ale trochę muszę wziąć Milan w obronę, bo w tym sezonie mają to co Juve w kilku poprzednich, czyli notoryczne problemy z kontuzjami. Ciekawe ile meczów z rzędu i czy w ogóle udało im się rozegrać w tym samym składzie bez żadnych roszad. :roll:

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  9
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.10.2011
  • Status:  Offline

A co powiecie nt. Premier League. Dwa Manchestery walczą o koronę, teraz City gra u siebie z United i jeśli wygrają są w komfortowej sytuacji.
Wino czerwone gorąco polecam !

  • Posty:  459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2010
  • Status:  Offline

Odchodzi trener Barcy, Pep Guardiola. Po dość słabym sezonie, jak na Wielką Katalonię, Pep chcę odejść do Premier League źródło: http://www1.skysports.com/football/news/11833/7707249/Guardiola-to-quit-Barcelona

 

 

No, coś czuję, że to może oficjalnie zakończyć erę Barcy i "Futbolu totalnego" :D Kapitan opuszczający tonący okręt na pewno morale nie podniesie, a powoli wypalający się Xavi(nie dogrywanie meczy do końca) i Messi w "dołku" raczej sami gry nie pociągną. Barca ma już kogoś upatrzonego na następce, ale cholera wie czy to się nie skończy jak z Chelsea i AVB. Pożyjemy zobaczymy...

3644074924fa3e310b8a76.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

A według mnie odejście Guardioli może pomóc Barcelonie. Zresztą, ja uważam, że Guardiola to słaby trener, a z takim składem każdy trener osiągnąłby sukces. Barca trochę się wypaliła, ciągła ta sama gra nie daje im już radości i zmiany są potrzebne. Dlatego też moim zdaniem nowy trener może naprawdę pomóc Barcelonie.

  • Posty:  502
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2011
  • Status:  Offline

A według mnie odejście Guardioli może pomóc Barcelonie. Zresztą, ja uważam, że Guardiola to słaby trener, a z takim składem każdy trener osiągnąłby sukces. Barca trochę się wypaliła, ciągła ta sama gra nie daje im już radości i zmiany są potrzebne. Dlatego też moim zdaniem nowy trener może naprawdę pomóc Barcelonie.

 

Może wybitnym trenerem Pep nie jest, ale 3 mistrzostwa 2 LM nie mógł zdobyć słaby trener, gdyż kliku piłkarzy to jego podopieczni z rezerw jak Pedro czy Busquets, a niektórym znalazł nowe i idealne miejsce na boisku jak Mascherano. To są jego pomysły i miały duży udział w sukcesach. Co do wypalenia to bardziej potrzeba chyba świeżej krwi na boisku niż na ławce.

A co do ewentualnego następcy to musiałby być trener rozumiejący filozofię Barcelony i stawiający na atak idealnie pasowałby moim zdaniem Tito Vilanova lub ewentualnie Marcelo Bielsa.

 

 

No, coś czuję, że to może oficjalnie zakończyć erę Barcy i "Futbolu totalnego"

 

Może też nastąpić nowa era z Thiago, Cuencą, Tello wspomaganymi przez starszych i bardziej doświadczonych piłkarzy. W zasadzie tylko Puyol Xavi i Keita mają powyżej 30 lat bo już raczej Abidal nie powróci, więc jeszcze parę lat mogą pograć. A Messi zawsze wychodzi z dołka tym bardziej, że w 2 najbliższych latach nie będzie musiał męczyć się na turniejach z reprezentacją.

 

A z resztą dziś po południu powinno się okazać co zrobi Guardiola i dywagacje na temat przyszłości mogą stracić sens.

I was angry with my friend;

I told my wrath, my wrath did end.

I was angry with my foe:

I told it not, my wrath did grow.


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Może wybitnym trenerem Pep nie jest, ale 3 mistrzostwa 2 LM nie mógł zdobyć słaby trener, gdyż kliku piłkarzy to jego podopieczni z rezerw jak Pedro czy Busquets, a niektórym znalazł nowe i idealne miejsce na boisku jak Mascherano. To są jego pomysły i miały duży udział w sukcesach. Co do wypalenia to bardziej potrzeba chyba świeżej krwi na boisku niż na ławce.

A co do ewentualnego następcy to musiałby być trener rozumiejący filozofię Barcelony i stawiający na atak idealnie pasowałby moim zdaniem Tito Vilanova lub ewentualnie Marcelo Bielsa.

 

Pep na pewno potrafi motywować piłkarzy i tworzyć atmosferę. Zauważ jednak co się działo, gdy Barca miała kłopoty, gdy ich styl został zniwelowany. Co robił Guardiola? Nic. Rzucił jakąś zmianą, która niewiele wnosi i tyle. Dobry trener musi mieć w zanadrzu jakiegoś asa w rękawie, musi być przygotowany na to, że rywal rozgryzł ich taktykę i coś z tym zrobić, coś zmienić, by wygrać. W Barcelonie jest tak, że jeśli idzie im dobrze, to grają świetnie, strzelają gole i wszyscy się zachwycają. Jednak jeśli zaczyna nie iść, to oglądamy takie mecze jak z Chelsea, czyli brak skuteczności i ciągle ten sam nieskuteczny pomysł na atak.

Dla mnie Guardiola jest słabym trenerem i chciałbym zobaczyć go w innym klubie, bo to potwierdziłoby, czy jest słabym trenerem i wygrywał przez skład, czy może ja się mylę i Pep jest coś wart.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

A według mnie odejście Guardioli może pomóc Barcelonie. Zresztą, ja uważam, że Guardiola to słaby trener, a z takim składem każdy trener osiągnąłby sukces. Barca trochę się wypaliła, ciągła ta sama gra nie daje im już radości i zmiany są potrzebne. Dlatego też moim zdaniem nowy trener może naprawdę pomóc Barcelonie.

 

Po czym wnosisz, że to słaby trener? Kiedy Rijkaard trenował Barcelone z Ronaldinho i dopiero wchodzącym do składu Messim to też każdy mówił, że oni zagraliby nawet sami. Kiedy zaczęły się kryzysy i kiedy Pep wszystko poustawiał po swojemu to znów pojawiają się opinie, że to słaby trener. Zgadzam się z tym, ze w Barcelonie potrzebne są zmiany, ale bardziej na boisku niż na ławce. Przede wszystkim kupiłbym kilku solidnych piłkarzy na ławkę i kogoś kto wzmocniłby obronę, bo jednak uparte stawianie na wychowanków odbija im się czkawką w ważnych meczach i Tello, Cuenca czy Thiago(on najbardziej) często przechodzą obok meczów.

 

Dobry trener musi mieć w zanadrzu jakiegoś asa w rękawie, musi być przygotowany na to, że rywal rozgryzł ich taktykę i coś z tym zrobić, coś zmienić, by wygrać. W Barcelonie jest tak, że jeśli idzie im dobrze, to grają świetnie, strzelają gole i wszyscy się zachwycają.

 

No właśnie i tutaj potwierdza się to co napisałem. Zmiany w czasie meczu są bardzo ważne, ale kogo tak naprawdę ma na ławce Guardiola? Widać, że kontuzja Villi bardzo popsuła mu plany i w wielu meczach musiał stosować ryzykowne warianty gry, a jeżeli w trakcie meczu robił jakieś zmiany to tylko kosmetyczne.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  3 551
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.12.2006
  • Status:  Offline

Z tym, ze zmiany na boisku nie wejdą w życie dopóki trenerem będzie Guardiola. Josep na siłę próbuje z takich młodych i niedoświadczonych przeciętniaków jak Cuenca, Tello, Alcantara zrobić w tak krótkim czasie gwiazdy światowego formatu stawiając na nich w meczach z trudnymi przeciwnikami, gdzie dopiero ich prawdziwa klasa jest weryfikowana. Założę się, że z nimi byłoby gorzej niż z Bojanem gdyby zmienili barwy klubowe. Ponadto nie ma pomysłu na Fabregasa - środkowy napastnik, skrzydłowy, WTF ? transfer totalnie na siłę. Trzeba kupić klasowego środkowego obrońce żeby Mascherano mógł grac na DMie zamiast przereklamowanego Busquetsa, lewego obrońce (Henri Bedimo może ?), rozgrywającego w stylu Younesa Belhandy - bo przecież kontuzja Xaviego i Iniesty i już dupa, a grać jak Alcantara to i by potrafiłby Janusz Gol obok takich zajebistych kolegów w środku pola. No i w końcu środkowego napadziora z prawdziwego zdarzenia. Nigdy Barcelonie nie wybaczę pozbycia się Ibry, taki piłkarz wydawał się idealny. Jeśli dziś miałbym szukać kogoś podobnego gabarytami to byłby to Olivier Giroud - gra głową prawie jak u Falcao, technika na nieocenionym poziomie, strzały z dystansu z każdej pozycji, niesamowita kreatywność i dokładność, oprócz wykańczania akcji Oliver cechuje się też brakiem nadmiernego egoizmu o czym świadczy wysoka liczba asyst przyszłego króla strzelców Ligue 1.

 

moja wizja Barcelony po transferach

Victor Valdes

 

Henri Bedimo-----Luisao (Pique)------Carles Puyol------Dani Alves

 

Javier Mascherano (Busquets)

Xavi (Belhanda)------Andres Iniesta (Schweinsteiger)

 

Leo Messi ---------------------------------------------------David Villa (Alexis)

Olivier Giroud

 

Oczywiście 0 szans na coś takiego, ale fajnie jest sobie pomarzyć

14078636424fdfa1a4c8062.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...