Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Pilka nożna - dyskusja ogólna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Argentyna i Brazylia będą faworytami, jak każdej edycji tej imprezy. Albicelestes w odniesieniu sukcesu może pomóc własna publiczność, a Canarinhos zamiast przereklamowanych i wypalonych zawodników powołali wiele młodych, wschodzących gwiazd jak Neymar, Pato (w zasadzie już można go zaliczyć do grona gwiazd) czy Ganso. O podium zawalczą jeszcze na pewno Urugwaj (świetny tercet napastników Suarez-Cavani-Forlan) i Chile (z takimi gwiazdami jak Sanchez czy Vidal). Zwycięzców Golden Cup nie widzę wśród faworytów z uwagi na inny skład w porównaniu do tamtego turnieju, który na dodatek został osłabiony przez aferę bunga bunga. Szkoda, że mecze są tak późno, bo przez to pewnie skuszę się tylko na finał.
"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)
  • Odpowiedzi 6,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • maly619

    648

  • Euz

    359

  • Bastian

    325

  • NalepRKO

    272

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  102
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.09.2009
  • Status:  Offline

Dzisiaj odbyły się mecze eliminacyjne do LE. Wystąpiła nasza drużyna Jagiellonia Białystok. Wygrała u siebie 1-0 z Irtyszem Pawłodar. Pierwsza połowa nic ciekawego. 38 minuta czerwona kartka dla obrońcy Irtysza. Po tej kartce Jaga ożyła. Druga połowa już ładnie wyglądała. Ładne akcje, lecz brakowało wykończenia. Bardzo ładna akcja drużynowa i podanie na pustą bramkę do Frankowskiego. Jagiellonia miała jeszcze swoje szanse, takie jak trafienie w słupek, ale brakowało szczęścia. Miejmy nadzieję, że w rewanżu w Kazachstanie Białostoczanie strzelą golą i awansują do 2 rundy ! :)

  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Co do Copa America to ja bym jeszcze do "czarnego konia" turnieju zaliczył zwycięzce sprzed 10 lat...Kolumbie.Na prawdę nie wiem czemu większość stawia bardziej na ostatnimi czasy przereklamowanych Urusów i na Chile(tutaj przede wszystkim przez Sancheza pewnie) a nikt nie docenia Kolumbii która w kadrze ma takie nazwiska jak :Guarin,Rodallega,Cuadrado,Zuniga czy Falcao-tych nazwisk nie trzeba nikomu przedstawiać.Dodatkowo mają oni dość łatwą grupę bo poza Argentyną będą grać z "rezerwową" Kostaryką i Boliwią która poza meczami na swoich górach nic nie potrafi osiągnąć.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  1 025
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2009
  • Status:  Offline

Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jest to przereklamowana drużyna. Przecież ich kadra ma olbrzymi potencjał ofensywny (Forlan, Hernandez, Cavani, Suarez, Rodriguez). Ich wynik na World Cup 2010 wcale nie był dziełem przypadku i jestem pewien, że w Copa America to udowodnią. Niezbyt chce mi się wierzyć w ich zwycięstwo, ale będzie to wielka sensacja, jeśli nie znajdą się w gronie pięciu najlepszych drużyn. Przyznam szczerze, że zacieram rączki powoli na mecz Urugwaju z Argentyną/Brazylią, o ile La Celeste nie ustawi się na te spotkania nieco bardziej z tyłu.

  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Wiesz co mi bardziej chodzi o to że na ślepo Urugwaj stawia się w gronie faworytów bo patrzy się przez pryzmat MŚ 2010.A teraz ich reprezentacja nie gra już tak efektownie,zalicza wpadki.A jej główny trzon Cavani-Forlan-Suarez też jest bez formy.Końcówka Edisona w SSC Napoli-fatalna,Forlan w zasadzie cały sezon fatalny,Suarez-OK,nie jest żle ale też to nie jest Luis z Ajaxu.Oczywiście nie odbieram im tego ze są bardzo dobrą reprezentacją ale nie na tą chwile.Tak jak napisałem wyżej- stawiam bardziej już na Kolumbie.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  211
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.10.2010
  • Status:  Offline

  PH93 napisał(a):
Suarez-OK,nie jest żle ale też to nie jest Luis z Ajaxu.

 

Czy ja wiem.... Moim zdaniem on gra lepiej w liverpoolu niż w ajaxie, może te 2 ostatnie spotkania były słabe ale w reszcie grał znakomicie, jest jednym z najlepszych graczy The Reds(jeśli nie najlepszym, po kontuzji Gerrarda), a to o czymś świadczy, więc co do formy suareza nie mam zastrzeżeń, ale sam nic nie ugra i liczę na przebudzenie forlana, o którym jakoś w tym sezonie nie było tak głośno jak w tamtym, Cavani też jakimś wybitnym zawodnikiem nie jest, więc licze na Suareza i jego rajdy jak w premier league :twisted:


  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

  PH93 napisał(a):
Wiesz co mi bardziej chodzi o to że na ślepo Urugwaj stawia się w gronie faworytów bo patrzy się przez pryzmat MŚ 2010

Absoultnie nie. Suarez, o którym powiem zaraz, sam przyznał że Urugwaj nie zamierza stawiać się w gronie faworytów, bo to zupełnie inny turniej, w którym wszystko może się zdarzyć.

 

  PH93 napisał(a):
Suarez-OK,nie jest żle ale też to nie jest Luis z Ajaxu

Bez kitu, przecież Luis po przyjściu do Liverpoolu stał się natychmiast jednym z najważniejszych graczy w zespole. Jechał rajdami odkąd tam przybył (do dzisiaj nie zapomnę meczu z Manchesterem) i nie raz dał LFC zwycięstwo. Nie zgadzam się z tym, że to nie Luis z Ajaxu bo piłkę gra jeszcze lepszą.


  • Posty:  5 046
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

No to raczej nie jesteście panowie obiektywni. Widziałem kilkanaście meczów Liverpoolu w tym sezonie i owszem Suarez to jeden z jaśniejszych punktów zespołu, ale nie śmiałbym mówić, że gra lepszy futbol niż za czasów Ajaxu. Po pierwsze jest ustawiany w ekipie The Reds trochę inaczej niż miało to miejsce w Holandii, po drugie Premier League to zdecydowanie wyższa półka i bilans bramkowy to pokazuje. Zresztą najlepiej oddaje to bilans, bo jak na zawodnika z takiej pozycji, który kosztował prawie 30 mln euro strzelenie zaledwie 4 bramek w 13 meczach ligowych to bilans o wiele za słaby. No i niestety Suarez ma też przypadłość jaka dotyka wielu innych zawodników tzn. często zawodzi w ważnych meczach i jeden z nielicznych meczów jaki mu wyszedł z rywalami z najwyższej półki to wspominane wcześniej spotkanie z Manchesterem.

15974308365193fac7b7921.jpg


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

  rycerski30 napisał(a):
  PH93 napisał(a):
Suarez-OK,nie jest żle ale też to nie jest Luis z Ajaxu.

 

Czy ja wiem.... Moim zdaniem on gra lepiej w liverpoolu niż w ajaxie

 

Oglądam Eredivisie regularnie, szczególnie mecze Ajaxu i uwierz mi, Suarez nie pokazał w Liverpoolu jeszcze nawet połowy tego, co w Holandii. W wielu meczach prezentował się świetnie, kiwał obrońców jak tyczki (niezapomniana asysta przy bramce Kuyta z Man Utd), ale on wciąż był na etapie aklimatyzacji. Dopiero teraz pokaże, co potrafi i sezon 2011/2012 będzie należał do niego.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  211
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.10.2010
  • Status:  Offline

  Bonkol napisał(a):
kosztował prawie 30 mln euro

 

Kosztował 22, 8 mln funtów :P

 

A tak wogóle to jak sie aquiliani spisywał w juve? :twisted:


  • Posty:  1 202
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.03.2008
  • Status:  Offline

  rycerski30 napisał(a):
Bonkol napisał/a:

kosztował prawie 30 mln euro

 

 

Kosztował 22, 8 mln funtów :P

 

Nie wiem jaki dokładnie był wtedy kurs euro i funta, ale to będzie różnica kilku milionów polskich złotych, więc niewiele.

 

Boliwia - Argentyna 1:1 ;]

10136801454e08b07ab2e86.jpg


  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Argentyna zawiodła na całej linii. Aguero tylko trochę podratował sytuacje i uratował remis. Na początek od razu spora niespodzianka. Boliwia zagrała bardzo dobrze jako zespół. Gdyby Marcelo wykorzystał tą sytuację 1 na 1 w drugiej połowie pewnie byłoby po meczu. Argentyna musi wiele zmienić bo z taką grą w grupie pewnie spokojnie wygrają, jednak dalej z lepszymi drużynami może być już gorzej. Z całego zespołu należy pochwalić na pewno Di Marie oraz Kuna, którzy swoimi wejściami zmienili obraz gry. Reszta zagrała albo średnio ( Zanetti, Tevez ) albo słabo ( Lavezzi czy Banega ). Argentyna z taką grą może mieć spore problemy. Mecz całkiem dobry i liczę na kolejne niespodzianki.

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Za nami pierwszy dzień turnieju i od razu niespodzianka. Argentyńczycy zremisowali z Boliwią na własne życzenie. Będąc zespołem lepszym potrafili tylko raz pokonać niepewnego bramkarza rywali, który kilkakrotnie wypluwał piłkę i miał przy niektórych sytuacjach dużo szczęścia. Trochę zaskoczony byłem obecnością Gabriela Milito w podstawowym składzie. Ma za sobą ciężką kontuzję kolana, a w Barcelonie Guardiola przy absencjach wolał na środku obrony ustawiać pomocników niż Argentyńczyka. Di Maria i Kun Aguero (piękna bramka) powinni następny mecz zacząć w pierwszym składzie, bo w drugiej połowie wnieśli sporo ożywienia do gry ofensywnej Albicelestes. Boliwia, oprócz sytuacji sam na sam, w której Romero świetnie sobie poradził, nie była poważnym zagrożeniem. Bramkę zawdzięczają Banedze. Po to ustawia się zawodnika przy słupku, żeby takie piłki wybijał, a on nie wiedząc czemu chciał ją sobie przyjmować i sam wbił do bramki. Do Romero nie można mieć pretensji i to Banega powinien od Batisty zebrać burę.
"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)

  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Co za kompromitacja Argentyny-1:1 z Boliwią are you serious bro!? I to nie jest tak że Boliwia szczęśliwie strzeliła bramkę w końcówce meczu tylko Boliwia strzeliła bramkę a następnie kontrolując cały środek boiska miała okazje na 2-0 Marcelo Moreno Really!? Ja się już nie dziwie że Szahktar go wypożycza na lewo i prawo-chłopak ma instynkt ale zawodzi w najważniejszych momentach podobnie było w eliminacjach do mistrzostw świata w RPA 2010.Wracając do Argentyny to nie rozumiem tego "fenomenu bezsilności" zarówno za panowania Diego Maradony jak i Batisty.Mieć taki skład i wymęczyć remis z outsiderem turnieju?.Początek spotkania był nawet OK w wykonaniu Albicelestes ale brakowało tego czegoś-wykończenia? Następnie gdzieś tak od 20 minuty dostaliśmy mozolne,nudne próby walki o dostanie się na bramkę przeciwnika i tak już było do 45 minuty.Oczywiście najgorszy w tej połowie był Ezequiel Lavezzi-nie mówię tego złośliwie bo sam kibicuje SSC Napoli a on jest czołowa postacią tej drużyny ale to co on robił to masakra.Jak można tak słabo technicznie operować piłką na tym poziomie,sam nie wiem czym ta jego niemoc jest spowodowana ale już raczej z Kolumbią nie zagra...I dobrze!

Druga połowa i szok :shock: Samobójcza bramka nawet dobrze radzącego sobie Banegi-no normalnie jak przysypiałem przy początku drugiej połowy to po wrzasku Iwańśkiego(swoją drogą małe głupoty pierdolił,nie służy mu noc,Wołek OK) to do końca meczu oglądałem go z takimi gałami :shock: Wiadomo jak mecz wyglądał od 50 minuty.Argentyna atakowała nieporadnie i bez jakiegoś pomysłu.Messi nie istniał(który to już raz się nie sprawdza?).Nie pamiętam która minuta ale wreszcie dostajemy zmianę gdzie wchodzi ktoś za Lavezziego.Kun zagrał rewelacyjnie razem z resztą z wprowadzonym wcześniej Di Marią(Nie zdziwię sie jak zagrają obaj od początku w środke),znakomita bramka i remis.Ogólnie nie spodziewałem się takich emocji w meczu otwarcia.Sam sobie pluje w brodę że nie chciałem ruszyć dupska do Bukmacherki którą mam 5 minut drogi i postawić na Boliwią lub remis w co pewnie i tam mi nie uwierzycie brałem na poważnie. :twisted:

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  1 197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2009
  • Status:  Offline

Jak narazie turniej jest nudny i chyba każdy się ze mną zgodzi. Znacznie bardziej podobają mi się mecze typu: Ekwador vs Paragwaj niż Argentyna vs Boliwia czy Brazylia vs Wenezuela. Chyba wiadomo dlaczego, obie drużyny atakują i nie ma jakiejś większej dominacji. Szkoda jednak, ze widzimy tak mało bramek, póki co najwięcej goli zostało zdobytych w meczu otwarcia, bo aż dwie bramki padły. Wczoraj czekałem szczególnie na Neymara, który to miał tak błyszczeć, ale nic specjalnego nie zrobił, dużo razy zagrał na sępa, miał parę akcji praktycznie sam na sam, ale do bramki trafić nie potrafił. Porównywanie go na chwile obecną do Ronaldo czy Messiego nie ma sensu. Cóż, mam nadzieje, ze piłkarze się jeszcze rozpędza i zaczną strzelać więcej goli, bo z taka skutecznością będzie nudno.

 

  PH93 napisał(a):
Messi nie istniał(który to już raz się nie sprawdza?).Nie pamiętam która minuta ale wreszcie dostajemy zmianę gdzie wchodzi ktoś za Lavezziego.Kun zagrał rewelacyjnie razem z resztą z wprowadzonym wcześniej Di Marią(Nie zdziwię sie jak zagrają obaj od początku w środke),znakomita bramka i remis.

 

Messi grał cały czas swoje, kiwał, podawał, ale nie miał po prostu z kim grac w tej drużynie, chodzi mi o środek pomocy. Cały czas Messi grał na środku, a pozostali środkowi nie robili nic. Również mam nadzieje, ze w środowym meczu Argentyna rozpocznie starcie z Di Maria i Aguero, a tym samym i Messi, i cala reszta pokaże futbol na poziomie.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...