Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Umarł król, niech żyje król


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  311
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.11.2003
  • Status:  Offline

Wrzucam, bo pewnie kilka osób przeczyta :)

 

Dopiero co zakończyła się gala Pride Final Conflict 2005, ale już teraz można śmiało powiedzieć, iż przeszła do historii sportów walki. Poznaliśmy odpowiedź na 2 istotne pytania, które od dość dawna spędzały sen z powiek fanom MMA : kto wygra Grand Prix wagi średniej, oraz czy chorwacka maszynka specjalizująca się w nokautach zdoła posłać na „tamten świat” mistrza wagi ciężkiej, rosyjskiego niedźwiadka, który gdy już się obudzi jest bardzo zły. Jednak FC 2005, to także konfrontacja „barowego niszczyciela” Tanka Abbotta z Hidehiko Yoshidą, który ma tyle samo zwolenników, co przeciwników, oraz rezerwowy pojedynek – Igor Vovchanchyn vs Kazuhiro Nakamura, którego zwycięzca mógł liczyć na ew. walkę w samym finale GP. Dziś o walkach turniejowych…

 

Umarł król, niech żyje król

Od początku za zdecydowanego faworyta do wygranej w Grand Prix uznawany był, Wanderlei Silva. Wychowanek akademii Chute Box, miał za zadanie rozprawić się z Ricardo Aroną z Brazilian Top Team, któremu dawano nieco mniejsze szanse na końcowe zwycięstwo, aczkolwiek był w gronie 4 zawodników, którzy mieli najbardziej namieszać podczas tegorocznego GP, pozostałą trójkę tworzyli: Silva, Rogerio Nogueira oraz Quinton Jackson. Arona wygrał swoją walkę z Deanem Listerem na „Total Elimination”, później zniszczył Kazushi Sakurabę, ale teraz jego przeciwnikiem był nr. # 1 w kategorii średniej na świecie. Zawsze pewny siebie, agresywny Silva, odgrażał się jeszcze podczas ważenia mówiąc – spotkamy się w niedzielę… Do spotkania doszło, ale Wanderlei nie będzie go wspominał zbyt miło. Ricardo „przycisk Fast Forward na pilocie” Arona, zdołał wygrać przez decyzję po 3 rundach, co oznaczało, iż w finale nie zobaczymy dwóch przedstawicieli Chute Box, o czym wiele osób marzyło. Nadal jednak, „w grze” pozostawał Maurico „Shogun” Rua, prawdziwy „czarny koń” całego GP. Shogun, nigdy wcześniej nie walczył z zawodnikami tak dużego formatu, jak Quinton Jackson czy Rogerio Nogueira, odniósł jednak przekonujące zwycięstwa, które sprawiły, iż z miejsca stał się ulubieńcem publiczności. Na FC 2005 czekała na niego inna rewelacja – Alistair Overeem. Holender będący „w gazie” okazał się trudnym przeciwnikiem dla Brazylijczyka, ale w 7 minucie musiał uznać jego wyższość. Mauricio był już tylko o krok, od końcowego sukcesu… I tak dochodzimy do wielkiego finału, w którym 23 letni Shogun okazał się być znacznie lepszy, od swojego starszego kolegi – Silvy. Od początku atakując z dużym animuszem, nie dał większych szans Aronie, który nie wykonał praktycznie żadnej akcji ofensywnej, a po kilku hammer fistach, znalazł się na chwilę w krainie wiecznego szczęścia… Niestety, rzeczywistość dla Arony okazała się brutalna – był tak blisko celu, który sobie wyznaczył, że chyba już przed walką finałową marzył o sukcesie, splendorze i chwale, jaka na niego niewątpliwie czekała. Cóż – pozostaje mu czekać następne 2 lata.

Warto natomiast zwrócić uwagę, na jeden istotny fakt – z zawodników, którzy walczyli w półfinałach w 2003 r. mieliśmy tylko Silvę. Pytanie, czy obecni fighterzy prezentują po prostu lepszy poziom, czy też gwiazdy „przeszłości” miały po prostu nieco gorszy rok? Bo o ile – jestem o tym w 100% przekonany – Quinton Jackson niebawem ponownie będzie wygrywał walkę za walką, to Igor Vovchanchyn, Kazushi Sakuraba, Hidehiko Yoshida, Kevin Randlemann, czy Dan Henderson w swoich najważniejszych pojedynkach, zawodzą. I dzieje się tak już od dłuższego czasu. Także forma Silvy podczas tegorocznego GP pozostawiała wiele do życzenia, o czym najlepiej świadczy walka z Aroną. Silva sprzed dwóch lat, nie dałby mu większych szans, ale znając Wanderleia, to tylko zmotywuje go do jeszcze cięższej pracy, a wtedy dopiero zrobi się ciekawie… Jednak na dzień dzisiejszy, zdecydowanie najlepszy jest Mauricio Rua. Miał najcięższą drogę do finału, a każdą ze swoich walk, zakończył pewnym zwycięstwem. Wprawdzie męczył się w pojedynku z „Minotoro”, ale chyba nikt nie stwierdzi, że werdykt był błędny. Shogun udowodnił, że same nazwiska nie walczą. Agresja, serce do walki, oraz ogromny potencjał – to cechuje nowego mistrza.

Shogun to zawodnik, który będzie rozdawał karty w kategorii średniej, przez najbliższe lata. I po tym, co pokazał na przestrzeni ostatnich miesięcy – w pełni na to zasłużył.

Ale… Zwycięstwo Shoguna, to także zwycięstwo federacji Pride. Wprawdzie nadal nie udało się znaleźć „następcy” Sakuraby, na którego promowany był i Yoshida, i Nakamura, jednak zyskali nową gwiazdę, dzięki której zarobią krocie. Otrzymali także odpowiedź na pytanie, czy warto stawiać na nowych, młodych zawodników, niemających oszałamiających sukcesów na koncie. Sakakibara & Takada, mogą już zacząć przeliczać miliony JPY…

 

Część 2 – o walce Cro Cop vs Fedor i reszcie – wkrótce ;)

46204812740b7d45acaa48.gif

  • Odpowiedzi 5
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Deliquent

    2

  • Ceglak

    2

  • Dejv

    1

  • evertonian

    1

Popularne dni

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

nie chcialbym sie wymadrzac ale Vanderlei juz podczas cwiercfinalow zaprezentowal sie dosyc przecietnie, mimo iz pokonal zdecydowanie Japonczyka to jednak nie byl ten sam agresywny Silva jakiego znamy.

 

Czekam az "Rampage" znowu bedzie w formie. Bo mimo iz mowi sie o nim jako o jednym z najlepszych(a ja osobiscie mu "markuje", uwazam ze jego akcje sa po prostu bardzo efektowne no i do tego super trash talker) to ze smutkiem musze przyznac ze najwazniejsze walki jak do tej pory przegrywal... Wiec mam nadzieje, taka cicha, ze jednak przyszlosc bedzie nalezala do Quintona(w koncu jeszcze mu 30 nie stuknela)

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  311
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.11.2003
  • Status:  Offline

Cegła - Quinton przegrał w finale, i później 2 raz z Silvą, ale wcześniej... Wcześniej pokonał Aronę, Randlemana (po tej walce miał mieć title shot na walkę z Silvą, no ale zrobili GP), pokonał obecnego mistrza UFC w wadze lightheavy - Liddella, wygrał z Bustamante, rozwalił Vovchanchyna, pokonał Murilo Ninje. Według mnie, to raczej nie wskazuje na to, że zawodził... Nie pokonał jednego zawodnika, z którym wtopił praktycznie każdy z Pride, i ostatnio miał ogromną wpadkę w walce z Shogunem... Ale "Quennie" się odrodzi :)

 

Zgadzam się natomiast co do Silvy - coś złego dzieje się z nim od czasu walki z Markiem Huntem.

46204812740b7d45acaa48.gif


  • Posty:  1 977
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.11.2003
  • Status:  Offline

Dzięki za tekst i czekam na ten o walce Cro Copa z Emanelienko.Szkoda że tej gali nie puszczali tak jak ostatniej bo patrząc na kartę wydaje się być świetna.

 

Co do samego tekstu to mam wrażenie że tacy zawodnicy jak Sakuraba czy Vovchanchyn już się pomału "starzeją" (co do Sakuraby to fakt gdyż jak się nie myle ma już karku nieźle).Na ostatnią walkę Vovchanchyn'a się bardzo napalałem a tu prosze - 10s. (mniej więcej) i po walce.

Co do Silvy to go znając jeszcze namiesza na ringach Pride.

 

P.S. Wiecie kiedy pokażą znów jakąś galę Pride w TV i kiedy ewentualnie bedzie walczył Nastula bo nie jestem od paru miesięcy z Pride na bieżąco ?


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

W sumie patrzac na nazwiska masz racje Deliquent, ale te zwyciestwa w sumie nie znaczyly wtedy nic poza tym ze wyciagaly go tylko w gore rankingu. Wygrana z Arona wielkiego szalu w sumie na nikim nie zrobila bo Arona dopiero wracal po kontuzji do tego sportu

Chodzilo mi w sumie bardziej o walki ktorych ukoronowaniem byly tytuly. Porazki z Silva byly bardzo bolesne, ale fakt faktem ze Silva w formie z pojedynkow z Quintonem rozniosl by teraz kazdego... Jednak ostatnia porazka z Mauricio byla juz w troszke gorszym stylu, chociaz teraz Rua udowodnil ze w formie jest wysokiej.

 

dalej bede po cichu stawial na Quintona, ale musi sie szybko otrzasnac po porazce z Rua

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  1 295
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.02.2005
  • Status:  Offline

obejrzalem sobie ten Final Conflict i to poza 3 walkami (w tym dwoma z udzialem szoguna) to straszne nudy byly ! caly czas macali sie w parterze :roll: jak dla mnie to sunday night heat jest o niebo ciekawsze, szybsze i zywsze. sadze ze mma byloby ciekawsze jakby wlaczyli jednak ze skryptem :)

129287286446c8a666924a3.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Ja jak zawsze na żywo bo już kwestia przyzwyczajenia że każde PLE (poza SNME przez reklamy) na żywo choć karta zupełnie nie zachęca. - Lyra vs Becky : walka będzie świetna jak ostatnio ale coś feud mnie nie kręci i to będzie po prostu solidna walka ale jednak powtórka z ostatniej gali. - Tag Team Match : 2 gości których nie trawię więc mam nadzieję że to będzie zamykało galę to sobie wyłączę przed walką i zaoszczędzę czas na sen. - Walizka Kobiet : super skład. Dla mnie o ile nie wygra Ripley czy Naomi to będzie dobrze. - Walizka mężczyzn : nie podoba mi się skład. Almas to nudny jobber więc nie, Penta nie pasuje mi jakoś na głównego mistrza choć go bardzo lubię, LA Knight trochę mnie nudzi i mimo wszystko też nie widzę go z głównym pasem. Grande jest dobry i Gable zasługuje na swój moment ale kolejny raz, myślę bardziej o mid-cardowym pasie, no i jest duże ryzyko że któryś meksykanin przeszkodzi mu w walizce i neseser kolejny raz będzie zmarnowany. Rollinsa nie chcę bo nie lubię jak byli mistrzowie i ME zdobywają walizkę (zwłaszcza że rok temu McIntyre już ją miał) + znowu ryzyko nieudanego cash-inu. Zostaje Solo który udowodnił że jest za krótki na ME i jak za dużo się na nim opiera to nie daje rady. Także kto by nie wygrał to i tak nie będzie mi pasowało. Zamiast tego dałbym skład np : Cobb/Fatu, Black, Dominik, Gable (w sumie może być o ile nie wygra), Breakker i np Axiom/Fraser dla latania (i pyk mamy 3 z RAW i 3 ze SD, gwarancja dobrej walki i ciekawy zwycięzca)
    • Nialler
      Ja to w sumie cały maj nie oglądałem wrestlingu (obejrzałem tylko double or nothing), ale MITB to choćby skały srały nie odpuszczę jak bardzo ciulowe to by nie było.  Narzekacie, że tylko 4 walki na PLE? I będzie to trwać pewnie ze 3h45m? A myślicie, że reklamy kabanosów, gier, filmów czy czegokolwiek to trwają 30 sekund? Nie będzie tu jakiś wrestling nam reklam przerywać!
    • Jeffrey Nero
      Z tego co pamiętam to pojawiła się też w WWE w story Kane i Bryana jak mieli chyba tą terapię.
    • MattDevitto
    • MattDevitto
      Dzisiaj świat wrs obiegła informacja, że niedawno bodajże w wieku 44 lat zmarła aktorka, która grała w TNA postać sławnej Claire Lynch. Chyba każdy fan fedki pamięta to story i z czym ono się wiązało. Niestety dość szybko z powodu hejtu jaki wylał się na tę zatrudnioną do tej roli aktorkę skrócono storyline, który od początku był dla mnie słabym pomysłem. Pamiętam, że z czasem pojawiały się doniesienia, że miała ona dużo nieprzyjemności ze strony fanów i żałowała, że zgodziła się na angaż w TNA. Szkoda, że jej losy tak się ostatecznie potoczyły. RIP.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...