Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Pan David - Georgia Dome, czyli ostatnie Nitro na TNT


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Słodkich wspomnień czar… Prezentowany poniżej utwór stanowi szczyt moich poetycko-wrestlingowych fascynacji. Został napisany na przełomie lat 1999/2000 i, mimo, że gdy dziś go czytam, ogarnia mnie lekkie zawstydzenie z powodu nieskładności rymów i ich buractwa, jestem z tego utworu cokolwiek dumny. Jego prapremiera odbyła się w lutym A.D. 2000 w krakowskim „Klubie Kulturalnym” (Który, nota bene, do dziś jest moim ulubionym lokalem w tym pięknym mieście) i wzbudziła wielki zachwyt zgromadzonej publiki w liczbie 1. Oryginał epopei, pięknie wydrukowany, oprawiony i zawierający ilustracje znajduje się obecnie w Bibliotece SYKStyńskiej w Olkuszu (tzw. „kumaci” wiedzą, o co chodzi ;) )

 

 

Tuż po prapremierze utwór ten trafił na łamy WrestleFans, gdzie został dość dobrze przyjęty przez grupę stałych bywalców serwisu. Niestety, utwór ten dotknął ząb czasu i gdzieś tam zakurzony w Fun Clubie WF przeleżał te wszystkie lata. A ponieważ teraz, po kilku latach, na naszej polskiej „scenie” (uwielbiam to słowo) króluje już druga generacja fanów wolnej amerykanki, pomyślałem sobie, że warto by było odświeżyć to wiekopomne dzieło i przedstawić ludziom, którzy być może nigdy wcześniej nie mieli przyjemności się z nim zetknąć.

 

 

A ponieważ chciałem, aby przy okazji reaktywacji „Pana Davida” obyło się bez żenady, wprowadziłem kilka poprawek – głównie dotyczących rytmiki utworu, kwestii powtarzających się zgłosek i tego typu rzeczy. Niestety, nie wszystkie stare błędy udało się przy tej okazji wyeliminować i dlatego potencjalnych czytelników proszę o wyrozumiałość.

Zanim przejdziecie do lektury, pozwólcie, że napiszę jeszcze kilka linijek odnośnie genezy utworu i jego ogólnej treści. Otóż, „Pan David”, jak niektórzy się już być może domyślają, jest silnie osadzoną w historii opowieścią o losach WCW – zarówno tych wtedy teraźniejszych, jak i pewną wariacją i hipotezą na temat jej przyszłych losów. Niestety, jak się okazało, część z nich okazało się być prawdziwym proroctwem, m.in. przypuszczenie o wykupieniu WCW przez Vince’a McMahona. No dobrze, zapytacie, ale co w tym szczególnego? A to, moi drodzy, że opowiastka ta napisana jest w całości rymem, a jej historyczny kontekst jest dość dokładnie osadzony w realiach polskiej epopei narodowej, czyli dziełu pod tytułem „Pan Tadeusz”. Znajdziecie tu większość epizodów, jakie miały miejsce w wierszyku Pana Mickiewicza, z tym, że pod literackie postacie pozwoliłem sobie podstawić rzeczywistych ludzi powiązanych w jakiś sposób z WCW i WWF. Opowieść ta może więc być dobrym przetarciem dla maturzystów, którzy tuż przed egzaminem dojrzałości mogą ją potraktować jako przypomnienie sobie tej jednak bardzo potrzebnej i ważnej lektury ;). Tylko jak mi napiszecie na polskim, że główną osią konfliktu w Soplicowie była wojna ratingów między WWF, a WCW, a konkretnie – Vincem McMahonem, a Kevinem Nashem i Rickiem Flairem, to proszę nie mieć do mnie pretensji, jak szacowna komisja zaprosi Was na powtórny egzamin…za 12 długich miesięcy ;)

W tym miejscu należą się wielkie podziękowania Panu Andrzejowi Wajdzie, który w rzeczonym 1999 roku podjął się ekranizacji dzieła Pana Adama M. Nie powiem, żeby film mnie jakoś specjalnie ujął, choć był naprawdę niezły, ale to co okazało się być najważniejsze, przyszło wkrótce po zakończeniu projekcji. Przyszło takie jakby…olśnienie i wielka inspiracja, żeby zrobić coś wielkiego (nie tylko z racji objętości, bo rozpoczynając tę pracę nie podejrzewałem nawet, że osiągnie ona aż tak wielkie rozmiary ;) ) A że mój syntetyczny umysł szybko powiązał niektóre postacie „Pana Tadeusza” z osobami wykonującymi wolno-amerykański zawód gdzieś tam daleko, w Atlancie, początek „Pana Davida” stal się faktem ;)

 

Zabrałem się do pracy i sam już nie pamiętam, ile dokładnie czasu zajęło mi spisanie tego. Grunt, że musiało mnie to nieźle wciągnąć, bo gdy dziś patrzę na swoje oceny na semestr 3 klasy LO, wychodzi na to, że „Pan David” mógł mieć jakiś związek z tymi kilkoma mierkami, zwłaszcza z przedmiotów ścisłych ;)

 

 

Skąd w ogóle wziął się tytuł? Otóż, Pan David to nie kto inny jak David Flair w roli Pana Tadeusza, którzy przybywa do rodzinnego Georgia Dome w Atlanta, GA po kilku miesiącach treningów w Power Plant. Gwoli przypomnienia, podobnie rozpoczyna się „Pan Tadeusz”, w którym to tytułowy bohater przyjeżdża do dworku w Soplicowie na odpoczynek po naukach, jakie pobiera w Wilnie. David ma nadzieję, że w wyniku ciężkiej pracy w kuźni talentów WCW przestanie być wreszcie jobberem i zyska choć status mid-carda. Niestety, jak to zwykle bywa, wtedy do akcji wkraczają uczucia do pięknej kobiety, drugi konkurent do jej ręki, wszystko prowadzi do nieuchronnego brawlu, a w jego konsekwencji…szczęśliwego happy endu, jak to w bajkach zazwyczaj bywa ;). Ale nie będę psuł Wam zabawy ;)

 

 

Aha, młodsi adepci sceny mogą nie zrozumieć niektórych żaluzji zawartych w utworze. Z chęcią je wyjaśnię, w miarę jak będą się pojawiały wraz z czytaniem tekstu i częstotliwością Waszych komentarzy, tym bardziej, że większość angle’i, zdarzeń i postaci miały naprawdę swego czasu miejsce na ringach przemożnego Turnerlandu. Tak więc, Panie i Panowie, oto i rzeczony utwór we własnej postaci, po drobnej korekcie i kilku poprawkach. Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)

 

 

Pan Dawid (Flair)

GEORGIA DOME, CZYLI OSTATNIE NITRO NA TNT

 

 

 

Pan David - Georgia Dome, czyli ostatnie Nitro na TNT...

 

 

UTWÓR TEN JEST DEDYKOWANY SPECJALNIE DLA OSOBY BĘDĄCEJ INSPIRACJĄ DO NAPISANIA TEGO "DZIEŁA", A JEST TO ******(Cenzura)

 

 

Inwokacja:

 

 

Nitro, Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie

Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie

Kto ma Videocrypta Soft przy sobie...

Dziś piękność twą w całej ozdobie chciałbym ją opisywać

Gdyż tęsknię po Tobie...

A wszystko to się dzieje z racji chama tego

Pozbawionego zmysłów materialisty głupiego...

Turnerze, wiedz żeś mi ostro podpadł bracie...

I zginiesz już niedługo, przeklęte twe gacie...

Twierdzisz, że źle się w Nitro z ratingami dzieje

Ludzie nie oglądają, nudą strasznie wieje

Lecz ja tu mam dla Ciebie człeku rozwiązanie

Które rozwiąże wszelkie twe problemy

Daj nam kontrolę nad Nitro, mój panie

Choć na jeden odcinek, choćby na godzinkę

A my już poprawimy ratingi o ksztynkę...

Mamy już nawet hicior całkiem odlotowy

W main event mianowicie pozbawim Cię głowy

Ratingi w górę skoczą, push dostaniem wielki

Zniknie wreszcie pan Turner

Pójdą w górę bąbelki

Od szampana

Będziem tańczyć aż do rana

A potem Nitro wreszcie odkodujemy

Staniemy się idole naszej polskiej ziemi

Potem znów skasujemy

Staniem się heelami

Znów wprowadzimy tutaj całkiem niezły zamęt

Zlikwidujemy Nitro w telewizjach wszelkich

Będziem puszczać na Naszej, wszak to projekt wielki

I stacja doskonała, choć niedoceniana

Komentatorzy super, tres cool, żadna chała

A wracając do pana, panie Ted Turnerze

Z pana to jest naprawdę bardzo dziwne zwierzę

Nazywam się Milijon Bo za milijony dekoder kupić muszę

Turnerze pieprzony

Czy widzisz pański krzyż?!?

A kysz...!

Bo pamiętaj i zważ to u siebie

Że wedle Turnera rozkazu

Kto nie ma dekodera w potrzebie

Ten nie ujrzy Nitro ni razu..

 

 

 

Osoby dramatu:

Pan Tadeusz - David Flair

Napoleon - Macho Man Randy Savage

Zosia - Torrie Wilson

Telimena- Fabulous Moolah

Hrabia – Raven, epizodycznie Goldberg

Gerwazy - Scott Hall

Jacek Soplica - Ric Flair

Ksiądz(bynajmniej nie Robak) – Goldberg

Sędzia - Hollywood Hogan

Podkomorzy - Kevin Nash

Wojski – Sting

Ewa Horeszkowa - Miss Elizabeth

Niedźwiedź - Paul Wight

Henryk Dąbrowski - Steve Austin

Maciek Rózeczka- Hulk Hogan

Stolnik Horeszko- Shawn Michaels

 

oraz wielu, wielu wrestlerów z WWF, WCW i ECW, których do poniższego utworu "użyłem" bez ich wiedzy i zgody. Tak więc, jeśli ktoś z was ma zły humor, może napisać do jednego z zapaśników o łamaniu praw autorskich, SPoP zostanie skazany na oglądanie WorldWide i Saturday Night do końca życia (Już sam siebie słyszę: "NIEEE!!! Już nie będę!!! Błaagam..!"), za to wam z pewnością poprawi się nastrój, podobnie jak kasjerom WCW, że wreszcie znajdzie się ktoś kto mniej lub bardziej dobrowolnie zmuszony przychodzić na ich gale bez konieczności darmowego spędu bydła... I to by było na tyle... Nie życzę miłej lektury, bo:

 

1) nie chcę zapeszyć

 

2)nie wiem, czy jest w tym poemacie cokolwiek ciekawego, śmiesznego, godnego uwagi (Niepotrzebne skreślić)...

 

Ale teraz jest już za późno... Tak więc panie i panowie, LLLLEEETTTT'SSSS GET READY TO RUMMBBBLEEE!!...

 

O przepiękna ma galo! Nitro piękne moje...

Nie ceniłem Cię należycie! Teraz mam za swoje...

Cham Turner zakodował, teraz brak mi Ciebie...

Człowiek chciałby oglądać, lecz cierpi w potrzebie...

WCW to była federacja piękna...

Cudna, niewinna, fajna, jakże świetna...

Jednakże liczne błędy wśród ludzi u steru...

Sprawiły małą kraksę, cóż, że jedną z wielu

Przez dyktatorskie rządy bookerskich pozerów

Nasha, Page'a, Bischoffa i innych frajerów...

Pozycja fedu spadła, ratingi zmalały

Russija teraz rządzi naszymi zmysłami...

Russija ta WWF-em bywa także zwana

Przez cara Vince'a jestże ona zarządzana

I coraz to nowsze represje wprowadza

Bo to spod Attitude'u znaku chamska władza

A my? WCW piękną ligę miewa

Zasługuje na miano najlepszego feda

Mamy specjalny ranking G-Rated też zwany

Dzięki czemu dzieciaków nie straszą już chamy

Nie ma krwi, brutalności, można łowić ryby

Ostał się nam Scott Steiner i jego sterydy

Nie ma hardcore, Austina, panienek i browców

Czy można się więc dziwić, że sprowadza fachowców

I na bookerów z Rosji już sobie pozwala

A nazwiska tych panów Russo i Ferrara

Wprowadzić oni mają po wielkiej naradzie

Zmiany, co dadzą lepsze ratingi w Popradzie

Szczyrku, Zakopanem, Suwałkach, Limanowej

I innych miastach i miasteczkach Europy Środkowej

W których to fani słynęli z największego hartu ducha oraz silnej woli

Gdyż nie mogli na żywo oglądać swych zapaśniczych idoli

Musieli się pocieszać na DSF-ie sprzed trzech tygodni powtórkami

A w przerwach raczyć swe oczy reklamami z brzydkimi paniami

Stacje ogólnopolskie jednakże zauważyły

Że ludzie lubią wrestling,

Szybko więc poprawki w ramówce wprowadziły

A jednak wyszła lipa, co często się zdarza

Bo jak można oglądać w akcji Terry'ego Panikarza

Bogdana Spadaj, Zemstę Południa, czy Dusty'ego tłustego jak beczka

Braci Smoła, Jasia Złośliwca, czy gościa zwanego Kenny Świeczka

Takie atrakcje

prezentowały nam stacje

ATV oraz number one Formuła

Do granic wytrzymałości smak widzów na wrestling ona wszystkim popsuła

I nie dziwi już, że ludzie to oglądając potem się dziwili

Że wrestling to rozrywka tylko dla debili

Lecz ja nie dbam o tych ludzi, wrestling dla mnie to nie wstyd

A jeśli im to nie pasuje mam dla nich dwa słowa- SUCK IT!

Chciałbym więc Wam opowiedzieć tę moją skromną historię

Opowieść to o zimnej, chociaż krwawej wojnie

Bez ofiar śmiertelnych, pełna jednak low blowów i śmiesznych cyrków

Każdy więc się domyśla – chodzi o wojny ratingów

 

Historię tę zaczynamy, gdy do Atlanty- WCW głównego miasta

Przyjeżdża pan David- młoda, lecz obiecująca gwiazda

Więc bez zbędnego gadulstwa rozpoczynam tę opowieść

Która to ma, jak sądzę, za główny cel dowieść

Że wojny ratingów to dyrdymały, dobre co najwyżej dla księży

Wiadomo przeto, że zawsze i tak MIŁOŚĆ...lub WWF zwycięży

Epopeja ta zaczyna się w ciekawym momencie

Gdy krótkie broni zawieszenie panowało na wojennym firmamencie

Kiedy względny spokój panował między rywalami

I przez czas pewien swe problemy musieli rozwiązywać sami

Wtedy też pod Power Plant podjechał młody panek,

I z całych sił zapukał przed siłowni ganek,

Drzwi były otwarte, nie zastał nikogo

Jak zwykle nikt nie ćwiczył, przeszło więc go trwogą...

"Nie dziwota, że WCW się kisi,

skoro miast ćwiczyć każdy jobber kasę liczy"

Wszedł więc do Power Plantu i powiedział tak:

"Jak cudownie być w domu... Ehhh.... I'M BACK IN BLACK!!!"

Zaczął więc się przechadzać, przypominać sobie...

Jak tu kiedyś jobberzył, ćwiczył ruchy nowe...

Pakował na siłowni, z nikim się nie liczył...

Jak mu tatuś Ric Flair tak pobożnie życzył.

Zauważył on w domu pamiątki rodzinne

Niektóre całkiem fajne, inne bardziej lipne

14 swego ojca pasów kontuszowych

i jeden własny, przez oszustwo zdobyt

Następnie nudno było, włączył więc CD-aka

I od razu się wsłuchał w entrance theme Wolfpacka

Melodia ta tak piękną być mu się wydała

Że zapomniał, jak ojciec mu mówił, że to chała

Nie zrażon, poszedł dalej do swego pokoju

Do niedawna siedliska rozpusty i gnoju

Lecz to, co tam zobaczył wnet go zaskoczyło

Zobaczył pokój czysty, z piękną wykładziną

Zobaczył damskie ciuchy, majtki, inne śmiecie

Że aż się zaczerwienił, jak bardzo nie wiecie

Bo, aże był wstydliwy, wiedział to to każdy

Że każdy Flair przy babie nie jest zbyt odważny

Drugą jednak przyczynę miało zaczerwione

Oblicze Dave'a, jakby krwią splamione

Każdy Flair albowiem wadę taką miewał

Że kiedy się zawstydził, jakby krwią zalewał

Twarz ich tam czerwieniała niczym burak z pola

Nic na to nie poradzi nawet dobra wola

Więc aby to zmienić zabrano ich w rejs

Lecz nic to, zamiast tego zwano ich Red Face...

Tak więc David zmieszany, niczym koktajl dziki

Zajrzał przez okno domku, w którym dziwne ryki

Dobywały się z wnętrza ogrodu pakerni

Sprawa była zawiła, może się zazębi

David, ciągle strwożony na spotkanie ruszył

Spotkał jednak Glaciera i od razu stchórzył

Jednakże jego następne, nowe przeznaczenie

Zbliżyło się do niego, dając ukojenie

Potworem strasznym, którego David bał się tak

Okazało się Zosia, słuchała Slums Attack

Stąd też te dziwne jęki, piski, ryki

Co spowodowały w Davie atak strachu dziki

Zosia Wilson to była kobieta cudowna

Zgrabna, piękna, jak medal Kurta ozdobna

Jedną jednakże miała wadę dosyć znaczną

Była bardzo nieśmiała, niczym Joe Di Maggio

Nie przeszkadzało jednak jej to być łowczynią

I serc męskich w tysiącach cudną zdobywczynią

Wystarczył jeden uśmiech, jedna krótka chwila

I już Zosia zdobyła następnego debila...

Pan David patrzył na nią, jak zauroczony

Czyżby tak miał wyglądać ideał jego żony?

Panna Zosia nie zwracała jednak na niego uwagi

Pracowała na polu, pieliła buraki

David więc jako dżentelmen grzecznie się jej pyta...

"Szanownie miła, cudna jest z Ciebie kobita

Powiedz mi z łaski swojej, dziewko spod Warszawy

Gdzież li się tu znajduje next express do kawy

Każdy wrestler wie bowiem, że najlepsza zabawa

Jest po spożyciu napoju also known as kawa

Co prawda pan Scott Hall dość inaczej sądzi

Lecz który z nas ma rację, historia rozsądzi

Ja, teraz z moim pasem jestem wielki pan

Nie straszny mi przeciwnik żaden, nawet Chingis Chan

Wiem, że to chamstwo jest się teraz chwalić

Walczyłem ja z Goldbergiem, miałem go rozwalić

Ten pan, mimo iż tchórz, głowę miał na karku

Zaczął szybko uciekać, jak złodziej z jarmarku

Aż w kozi róg zawitał, jednak do spotkania

Nie doszło,

Bill ze strachu przed moją potęgą

Zespirował pół ściany,

Trzech jobberów legło

Pod ścianą co upadła, gdy ten ją rozwalił

Jam tymczasem się zaśmiał i fajkę zapalił

Jak Macho Man prawdziwy, niczym mistrz najlepszy

Od Bugu poprzez Wisłę aż do rzeki Biebrzy"

A Zosia tylko patrzy wzrokiem zadziwiona

Spoziera pięknymi oczętami, jak to ona...

Skwitował przechwałki Davida jej uśmieszek trupi

I jedno tylko słowo, co je rzekła: "Głupi

Czemuż się wać pan chwalisz,wielka mi nowina

Każdy wygra z Goldbergiem, tym synem Rabina

Niepotrzebnieś się wać pan opowiastką trudził

Wszak dostatecznie żeś mnie, przyjacielu znudził”

I to rzekłszy, Davida samego zostawiła

Jemu zaś od razu na to zrzedła mina

A ponieważ wesoły nie był wtedy wcale...

Oddalił się on w niebyt, nie na długo ale...

Gdyż wracając do domu spotkał on stryjaszka

Sędziego also known as "Big Sexy" Kevin Nashka

Braciszek pana Flaira powitał bratanka

Serdecznie, niczym nowego hardcore-master panka

I krzyknął, choć z jego słów dało się czuć fałsz

"Ladies and gentleman, DAVID IN DA HOOUUUSSSEEE!"

I zarzekł też od razu: "Dzieciaku mój miły

Czy twe siły w podróży się nie uszczupliły?

Czyś się czego nauczył w wrestlingowej szkole..?!?

A jakże...Za twe zdrowie wypijem dwa jabole...

Ale już opowiadaj,

Bo widzę że twoje ciało bardziej trzyma się kupy

Zmężniałeś odrobinkę,

Może jobberom nie będziesz już dawał d...y"

A David na to wielce rzekł zafrasowany

"Wujaszku, ledwiem przybył, jużem zakochany

Wpadła mi w oko Zosia , bardzo jest mi miła

Czy jest li jakaś szansa by mnie polubiła?"

Kelvin zaś przybrał minę, jakby chciał podać mu wiadomość złą

I z troską w głosie zaczął: "Davidzie, Hey yo...

Próżne są twe zabiegi - Zosia już dawno zarezerwowana

Dla mistrza lucha libre - imć pana Kidmana"

David zaś niewzruszony dojrzał niewielki pułap

Wskoczył na niego i woła:"Zosia, I'm your hook up

Jednak proszę nie wpadaj teraz w wielki lęk

Ja sprawię, że będziesz musiała poczuć ty mój BAANG!!!

Całe szczęście, że Zosia tego nie słyszała

Bo pewnie ze wstydu spaliłaby się cała

Bo że puszczalską była, każdy dobrze wiedział

Lecz zamiast o tym gadać, cicho raczej siedział

Któż jednak mógł przypuszczać, że taki pan David

Będzie chciał z panią Zosią jeszcze się zabawić?

Czekano więc na mezalians, jaki wyniknie z tego

Skończy się pewnie brawlem, głównym skutkiem jego

Przedziwnego afektu dla plebejskiej Zosi

Co tatuaż z La Parką na pośladku nosi ;)

Nashowi słuchać się tych pierdół jednak nie godziło

Wziął Davida na piwo, co się już warzyło

Zimne, cudne, złociste, lepsze od każdego wina

Smakowali je wszyscy- od Putskiego po Austina

Wkrótce zaś, gdy wszyscy weszli już do domu

Wśród nich nowa persona, nieznana nikomu

A gość ten nie był byle kim – to sam pan Hrabia

Długie włosy i skóra charakter uosabia

Ubrany niczym grunger przykładem nie świeci

Boją się go litewskie, no i polskie dzieci

Ma on także charakter przeciętnego chłopa

Zwany fazą Ravena, tudzież fazą SPoP'a.

Odznacza się on bowiem polityką gładką

Ma on kompleks osoby zwanej wszędzie matką

W młodości go najwyraźniej ona nie kochała

Stąd też chrzani głupoty, co to ona chciała...

I cały czas narzeka, niczym Biała Dama

"Quote the Hrabia, somebody better call my mama..."

Poza tym jednak Hrabia jest też romantykiem

Jednakże zamiast wierszy, dziwną dość lirykę

Praktykuje.

Więc, gdy pan ten podjechał pod Power Plant halę

Zobaczył nagle piękny, naturalny talent...

To panna Zosia Wilson w ogródku pracuje...

Skrycie szuka jobberów, wnet ich opanuje

Uzależni kibicią swą zniewalającą

I skaże na tragiczną miłość niegasnącą

Zeskoczył więc pan Hrabia wprost z rumaka swego

Rumak zowie się Lodi, piękne imię jego

Doskoczył więc się pytać i w ognie krzyżowe

Omotał biedną Zosię - skrytą białogłowę

"Jak się panna nazywa? Jakie panny imię?

Skąd się wzięło tak dziewczę piękne w tej krainie?

Czy panny też w młodości matka nie kochała?

Czy panna też uważa, że życie to chała...?

Czy pani lubi grunge? Całkiem nowa moda

Przybyła do Atlanty prosto z Soplicowa...

Gdziem się kształcił i uczył, abym nie był lame

Panno Zosiu, CAN YOU FEEL MY PAIN?!?"

A Zosia, tak jak zwykle samotna i skryta

Myśli: "Czego chce ode mnie tenże sybaryta

Może zbędę go moich pytań głupich marą

Przez co mu uzmysłowie, jaką jestem wieśniarą"

Więc zaczęła się pytać powoli, po cichu...

"Nie myślał Hrabia nigdy o lepszym gimmicku?

Wyglądasz Waść jak pajac, jest więc bardzo źle

Może lepiej pan przejdzie do Insane Clown Posseee..."

Pan Hrabia się zmieszał, że ma go za frajera....

I rzekł: "Droga Zosiu, to wina Turnera"

Tenże materialista zazdrościł mi sławy

Więc zamienił w grungera, ot tak, dla zabawy

Za karę chciałem pochować go żywcem, lecz urna...

Za duża była,

Zwróciłem się ja więc do pana Saturna

Gość ten jednak także był w szponach Turnera

Otrzymał push dość duży i zgrywa pozera

Teraz walczy z jobbronis na swoiskim Thunderze

Kiedy patrzę na niego, kurwica mnie bierze...

Ale dość o mnie Zosiu, odpowiedz mi proszę

Czy ty coś do mnie czujesz,

obrączkę wnet włożę

Żona mi bardziej potrzebna, niźli kulawemu noga

Bym nie musiał już więcej chadzać do psychologa

Więc pogrążonej w bólu duszy nie dręcz panno więcej

I odpowiedz na postawione pytanie na prędce..."

Zosia widząc, że z Hrabią dzieje się dość źle

Lekko, acz sugestywnie powiedziała "NIE"

Hrabia nie przygotowan był na niespodziankę

Przyszedł tutaj po żonę, otrzymał kaszankę

Która w starej Atlancie symbolem bywała

Że zaręczyn nie będzie, pan Hrabia rzekł: "Chała"

Po czym szybko uderzył w dramatyczne tony

Plącząc i wijąc się, niczym stunnerem porażony

Sądząc może, że wzbudzi jeszcze litość Zosi

Do nóg dziewczyny pada i o łaskę prosi:

"Zosiu, Zosiu twój upór znacznie mnie osłabia

What about me Zosiu, What about Sir Hrabia?!?..."

Zosia jednak w tym czasie wcale nie słuchała

Gdyż owcą ukochaną się już zajmowała

Owieczka ta Georgeous George zwana była

Pomiędzy owczą bracią dość dumnie chodziła

Historyja tej owcy dość ciekawa była

O uszy wielu fanom wrestlingu pewnie się obiła

Swego czasu pewien czarny baran Rodzillą też zwany

Zapragnął posiąść Georgeous, a że był pijany

Wybuchła z tego więc całkiem duża jatka

Pozostał więc mecz hardcore i zamknięta klatka

Na pomoc Georgeous przyszedł zwierząt obrońca

Sam cesarz Savage I, zwany "Królem Słońca”

Baran nie zdążył powiedzieć nawet be

Macho wnet go wykończył i krzyknął "Oooohhh Yeeeeaahhhh"

Zosia tak więc zajęta owcy pielęgnacją

Zajmowała się teraz wszy jej wszystkich lustracją

Krzyknęła więc w te słowa... „Hrabio O mój Boże

, Gdy Ci na mnie zależy, może we wszach pomożesz?"

Hrabię aż odepchnęła zuchwałość dziewczyny

"Czy ja wyglądam na chłopka z jakiejś Ukrainy?

Mimo, iż mam prezencję jako brudas wielki

To mam ja swoją godność, obce mi są wdzięki

Postaci zwanych powszechnie jako polskie wszy...

Miewał kiedyś je Lodi, obyś nie miała Ty..."

To mówiąc z niesmakiem pannę tę opuścił

Dał DDT Lodiemu, brodę znów zapuścił

I ruszył wnet do Zamku, gdzie od dawnych czasy

Czekał na niego sługa - klucznik Imć Gerwazy

Postać dużej budowy, wzrok całkiem niemrawy

Widać było, że klucznik opił się ciut kawy

Bądź whisky, bądź winiacza, lecz to bez różnicy

Dla klucznika tak samo każdy drink się liczy

I nieważne, jakiż trunek pan Gerwazy spożył

Ważne by był dość duży, odpowiedni procent

Nie wiadome jest jednak, skąd pseudonim wziął

Jego nick bowiem wówczas brzmiał Scott "Alko"Hall

I kiedy tylko spostrzegł, jak Hrabia przybywa

Ze wzruszenia aż mu się rozwiązała grzywa

Gdy pan Hrabia już przybył Gerwazy wzruszony

Powitał go 2Sweet sign całkiem poruszony

Następnie rzekł mu, by dupsko swoje z konia zdjął

I po swojsku powitał swego pana: "Hey yoł!"

To mówiąc począł Pana swego po dworze prowadzić,

Bacząć, by mu pan X-Pac starał się nie wadzić

Był on albowiem wrogiem, szpiegiem wprost z Russiji

Zdradził już brata Kane'a, miał naturę Żmiji...

Wtem go wprowadził pod miejsce zwane Titan Tron

I odezwał się do Hrabii w dość liryczny ton

"Przyznam, żem pańską postawą ostro zawiedziony...

Panie Hrabio kochany, panie Polo Johnny

Gdym się tylko dowiedział, że pan się dopuszczasz

Dyshonoru, i zamek Flairom bez walki odpuszczasz...

Muszę zaprostestować, gdyż tak się nie godzi

Rodowi tak świetnemu po mieliźnie brodzić

Historia pana rodu niezwykle ciekawa

Jakże jest frapująca, chociaż trochę krwawa

Tak więc mieszkał tu kiedyś pański wuj wspaniały

Był to człek dość przystojny, panny przed nim mdlały

Nazywał się Shawn Michaels, łamał serca w mig

Stąd też jego przydomek, czyli Heartbreak Kid

Jednak kiedyś też pan nasz przeszedł na emeryturę

I osiadł na zamku jako magnat, czyli wielki booker

Władzę on miał w swoich rękach dość pokaźną

Jednym dawał push wielki, innych straszył kaźnią

Miał też córkę jedyną, piękniejszą od lokalnych miss

O imieniu Elżbieta…czyli w skrócie Liz

I choć wielu miała do swych wdzięków konkurentów

Na wszystkich solidarnie machała lekką ręką

Odrzucała każdego, gdyż tak nakazywała jej religia Zen

Czy podrywał ją Sting, Luger, czy też Macho Man

Żył też wtedy w okolicach zamku pana mego

Rozpustnik wielki bardzo...Ric Flair imię jego

Miał on władzę i mir duży we Flairów rodzinie

Zarówno na Litwie pięknej, jak i Ukrainie

Miał też on tę zaletę, używał jej powoli

Ze głosami swej familii zarządzał wedle własnej woli

Jak powiedział, tak zrobione zostać to musiało

Docenił więc HBK kawalera, jakich mało

Chcąc zdobyć głosy, którymi Flair wtedy władał

Bez obawy wielkiej, że przez to mu podpada

A wiedzieć też należy tobie, panie młody

Że w rodzinie Sopliców była szlachta całkiem nowej mody

Nazwiska ich w całej Rzeczpospolitej WCW znane były

Co prawda czas ich minął, tytuły przepili

Jednak wciąż ich nazwiska znaczyły tyle, ile w Holandii najdroższy len

A zwłaszcza ich organizacja, którą nazwali 4Horsemen

Był tam i "Mongo" McMichael no i pan Malenko

Na ich widok niejednej damie serce pękło

Był tam Canadian Crippler, ulubiony pan nasz

Znany z tego, że zawsze podczas Diving Headbutt uszkadzał sobie twarz

Był wreszcie pan Enforcer, czyli Arn Anderson

Dobry i do wypitki, i do "Kyrie Elejson"

Tak więc tymi głosymi pan Flair rozporządzał

U wujka więc waszego pojawiła się żądza

Aby Flaira przechwycić na swą własną stronę

By głosy jego zdobyć, gotów był dać żonę

Panu Flairowi, córkę Liz swą urodziwą

Jednak szybko zmiarkował i stwierdził dość żywo

Nie musi on przecież Flairowi dawać ręki córki

Wystarczy dać nadzieję, potem strzał z dwururki

Lub trochę Sweet Chin Music załatwi całą sprawę

I z konkurentem do jej ręki zakończy zabawę

Tak więc, póki pan Michaels miał jakiś interes do Flaira

Często gościł go w zamku, jako bohatera

Jednak kiedy jego potrzeby zostały wyczerpane

Nie widział już powodu, by kontakty były odnawiane

Bo chulaka to wielki, cel jego życia – fighting

Niezdrowy miał tryb życia...i ten jego Stylin'&Profilin'

Którym szokował całą publiczną opinię Soplicowa

Siejąc zgorszenie, gdziekolwiek się pokazała jego siwa głowa

Tak więc, gdy dnia pewnego pojawił się we dworze

I rzekł: "Córkę pańską, panie HBK chcę poślubić, proszę!"

Pan Michaels nie zlitował się nad Flaira afektem marnym

Dał mu więc Sweet Chin Music, a potem polewkę o kolorze czarnym

Czyli ze ślubu nici, pan Flair zawstydzony

z hukiem odjeżdża, krzycząc: "Zostałem w tym domu obrażony

Ale jeszcze zobaczsz, imć panie Michaelsie

Jakie niebezpieczeństwo zadzieranie z Flairem niesie"

W owym czasie rozpoczynała się już bowiem na ratingi wojna

Między WCW i WWF, pora nie była nazbyt więc spokojna

I gdy przed zamek podeszła ekipa zaborców

My musieliśmy bronić dziedzictwa praojców

Bo wróg przybył na zamek w dobrej dość jakości

Był np. pan Hogan, rachujący dookoła kości

Był pan Scottie Steiner, Sterydem też zwany

Co "Harler, if you hear me” krzyczał godzinami

Był też pan McMahon z synem, generał rosyjski

Bitwa się wnet zaczęła, wzięliśmy się za pyski

I obrona szła nam dobrze, nie groził nam krecz

Ja sam dałem kilka razy mój Outsider's Edge

Lecz nagle w pewnej chwili, gdy się zdawać mogło

Że bitwa wygrana, nic już by naszym rywalom chyba nie pomogło

Nagle pojawiła się u bramy sylwetka pana Flaira

Poznałem ja z daleka tego tam frajera

Flair tylko głupio zaśmiał się i rzucił

Foreign objectem

Czym panu Michaelsowi łeb totalnie wymłócił

Pan Heartbreak Kid więc tymże zakoczony faktem

Zraniony zdrady ciosem padł...inaczej byłoby nietaktem

I położon na ziemi w agonii pogrążony

Zmarł on w ramionach Whisper - uroczej ex-żony

Widząc te fakty, ja wściekły i w nerwach cały

Pomyślałem: "O, bratku, nie wyjdziesz cało z tej głupiej kabały"

Flair albowiem stał w miejscu, nigdzie się nie ruszał

Tak, jakby widok nieboszczyka wcale go nie wzruszał

Postanowiłem ja więc dać mu w końcu jego finalny test

I z wysokości trzech pięter dać mu Shooting Star Press

Do dziś nie wiem, jakże to się stało

Żem ja w Flaira nie trafił, lecz mnie połamało

Zamiast na gościa tego trafiłam wprost na stołu blat

I wyglądałem potem jak Chris Benoit

A chciałem trafić w niego i zabić skubańca

Tego głupiego i pozbawionego zasad cholernego Chamca

Więc skoczyłem ja z góry i zrobiłem "Sruuu"

Flair tylko się uśmiechnął i zakrzyknął "Whoooo"

A następnie odjechał, nie wiem co się z nim stało

Grunt, że się go już potem tutaj nie widziano

Słyszałem lecz, że pan Hennig, magnat dość zamożny

Dokonał zemsty na tym panu w postaci ciężkiej chłosty

Zdradził on pana tego i przytrzasnął mu drzwiami głowę

Widać, że chłopaki z NWO miewają pomysły odlotowe

Jednak pan Flair to przeżył, żeby tego mało

To na żeniaczkę jeszcze mu się uzbierało

Potem jeszcze udało mu się zrobić syna głupiego jak ryba

Nic więc dziwnego, że nadał mu imię Davida

Pan ten teraz wizytuje Power Plantu dworek

Gdy Podkomorzy planuje urządzić tu kolację we wtorek

Myślę więc panie Raven, że cię zagadałem

I do walki o zamek do końca przekonałem

A Hrabia na to:

"Ehhhh...panie kluczniku, strasznieś mnie pan wzruszył

Gdyby nie ty, to zaraz z powrotem ku Flockowi memu bym ruszył

Teraz jednak jest to sprawa inna

Fraszką się wydawała, teraz to sprawa honoru…rodzinna

Zamku będę ja bronił, bom jest twardy facet

Nikt mi się wszak nie oprze, nie będzie inaczej

Chodźmy teraz na Disco, musim się naradzić

I o wojnie z nieprzyjacielem szybko coś uradzić

Panu AlkoHALLowi nie w śmiech zaś to było

Gdy poczuł jednak piwo, wnet mu się poprawiło

Więc ruszyli obydwaj niczym w piekła dym

Do spelunki zwanej również jako Nitro Grill

Tymczasem w Georgie Dome ucztę szykowano

Na cześć pana Davida, że powrócił cało

Ze swoich wojaży i utarczek wszelkich

Wszak często przy podrózach opróżniał butelki

Przygotowano więc na tę okoliczność wiele trunków

Aby nie brakowało tutaj procentowych poczęstunków

W czasie imprezy panowała atmosfera dobrej zabawy

Wśród woni tequili, zmixowanej z Jot Walkerem kawy

Prym wiódł Dusty Rhodes- kuzyn pana Halla

Który przejął alkoholowe zainteresowania swojego brachola

Także pan Nash, pan Booker ładnie się bawili

Wystarczyły dwa piwa...już się nawalili

Pan Nash pił na smutno, właśnie opuściła go żona

Wszak sala wnet ucichła, gdy na ucztę weszła ona

Nieco starszą niestety była już kobietą

Urodą jej gardził każdy, choćby nie był estetą

Twarz piękna, nieforemna bardzo pomarszczona

Wyglądała niczym przestarzała żona

Fałdy tłuszczu na ciele całym się znaczyły

Krzywe nogi i zmarszczki co się zagnieździły

Na twarzy miała też pypcia niczym wielka gula

A nazywała się ona...imć Fabulous Moolah

Próbując znaleźć siedzisko, wszyscy się cofali

By nie usiąść koło tej niezbyt pięknej pani

Nie znajdowała ona bowiem amatora

Co byłby w stanie usiąść near tego potwora

Na nieszczęście jedyne wolne u stołu miejsce było

Koło Davida, szybko to się na jego aktywności odbiło

Tak jak inni, nie okazywał on na jej widok zachwytu

Bynajmniej nie był przykładem szacunku i szyku

Mówił on sobie w duszy: "Niechaj sobie siada

Starym trzeba szacunku, a ona starsza od mojego ojca, prawdziwego dziada"

Takim więc o to człekiem był li pan Flair młody

Nie dość, że był jabronim, nie miał też urody

Dlatego więc żadne panie na niego nie leciały

Poza staruchami, co jeszcze mniejsze powodzenie miały

Zaszła wtedy do stołu pani Telimena Moolah

I pyta: "Czy znajdzie się miejsce dla kontuzjowanej kobietki o kulach?"

"Kontuzja moja niewielka panie i panowie

Walczyłam ja z Miss Kitty, tu mam szwy na głowie

Toczyłam ja Ci walki z panem King Kong Bundy

Teraz, gdy mnie widzi, ucieka w góry Andy

A na to w myślach Booker powiedział niezbyt śmieszny rym

"Bo jesteś brzydka jak Midnight, if you know what I mean???"

Ale Telimena opowiadała dalej swe historie niesamowite

Jak zmiażdżyła Gillberga, zostawiła w polu całe dX pobite

Mówiła też o pokonaniu Testa, o zdarciu skóry na The Rocku

I że nawet całe WWF razem nie dotrzymuje jej kroku

I że rządzi niepodzielnie na całym ECW podwórku

Miała na to dowody...lecz zostawiła je w biurku

Wszyscy wiedzieli, że pani ta pochodzi z ery paleozoiku,

gdy wszystko nie było do końca normalne

Gdy żyły dinozaury i nie było prądu

A Jagiełło zwyciężał w meczu No DQ Handicap Match pod Grunwaldem

Postanowili przeto nie przeszkadzać w opowieściach starej kwoki

Gdyż mimo słabości, zakres jej brzydoty bardzo był wysoki

Wystarczyło, że uweźmie się ona na jakiegoś pana

I gdy się w nim zakocha, nie puści do rana

A dla takiego człeka kara to była straszliwa i wielka

Bo nazwać tę pannę piękną

To tak jak powiedzieć

Że okrągłym przedmiotem jest ekierka

Tymczasem skończyła na czas pewien swe opowiadania

I ku Davidowi poczęła czynić pewne starania

By ten ją zauważył, zapałał miłością

Byłaby z nich dobrana para -

Jej doświadczenie wraz z jego mądrością

Jednak początkowo młody Flair uwagi na Moolah nie zwrócił

Przeciwnie, cały czas za Zosią tępym wzrokiem młócił

A że miał małe inteligencji przez ekspertów wskazanie

Dużo czasu minęło, gdy Telimeny zainteresowanie

Zauważył

Speszył się wtedy bardzo, zjadł swoje otręby

Porwał misia pluszaka, rozdarł go na strzępy

Co widząc panna Zosia strasznie się zapłakała

A David niewzruszony rzucił: "Don't cry...co się stało mała?"

A Zosia Wilson zdołała wykrztusić przez łzy

"Panie David, jesteś bardzo, ale bardzo zły

Zabiłeś mą przytulankę- najpiękniejszego z misiów wszystkich

Co teraz zrobisz?!?

Może założysz Tag Team i będziesz pokazywał się w telewizji?

Naprawdę nie masz serca, panie kawalerze

Zmieniłeś się z frajera w nieokiełznane, dzikie zwierzę

Mówiłeś o afekcie, teraz ci nie wierzę

Pan David zamroczony piwami i winem

Skwitował sprawę: Głupia...barman! polej ginem

Lecz wtedy sobie przypomniał o sprawach nieskończonych

Zalotach panny Moolah, cokolwiek chybionych

I jak na członka klanu Flairów, skończonego wariata

Jego facjata przybrała kolor czerwonego buraka

A panna Tela Moolah wodzi za nim wzrokiem

Chyba już go złapała, skazała wyrokiem

Nie wydrze się on raczej z sideł tej kobiety

Co poniektórych cieszy, Davida nie, niestety

Mimo iż nie był to człowiek zbyt pięknej postury

Miał naturę ciut schizo, bywał czasem ponury

To miał on na swój temat dość dobre mniemanie

Mimo, iż zbierał kosze, jednak na kochanie

Tak przebrzydłej kobiety, starej emerytki

Był on na to zbyt młody, niepotrzebne były mu przeżytki

Z wieków starych, gdy nie było jeszcze Internetu

Gdy była reformacja, tworzył Tales z Miletu

Dlatego panny starszej zaloty dość poważnie zbywał

Myślą będąc przy Zosi, z którą w głowie pływał

Po morzu Sargassowym, tocząc pełen uniesień żywot wielki

A dookoła nich puste po tequilli butelki

I tak on sobie marzył, aż sielankę dość niespodziewanymi drogami

Przerwało zdarzenie, które wstrząsnąć miało ratingami

Bo oto drzwi od Georgia Dome otworzyła czyjaś wielka graba

I biesiadnikom ukazali się INSIDERS- Gerwazy i Hrabia

Hrabia wyskoczył pierwszy zaczął rzucać bluzgami i trashem

A na to mr. Nash wstał i odrzekł: "Nie wierzę...

Żeś waćpan złamał naszą ugodę, wyrządził wielkie zło

Przekonany przez tego pijaka co krzyczy "Hey yo!"

Zachowujesz się waćpan gorzej niż Beata Kozidrak z Bajm

Dlatego proponuję urządzić mały survey time....

Pan Nash wskoczył na stół, świeczkę wziął do ręki

Udającą mikrofon i uderzył w te dźwięki

"Panie i panowie, nadszedł wreszcie czas

Byście odpowiedzieli- chcecie ich, czy nas

Albowiem każdy wie, że są frakcje dwie

Frakcja Hrabiego JOB Squad i Sopliców Hell Yeah!

Czy chcecie tu Hrabiego, co jak Lenny Lane nogami powłóczy..."

Nie zdążył nawet skończyć, cała sala i solidarnie buuuczy...

"Dajcie skończyć o Hrabii, bo inaczej mordy wam oczyszczę”

I znowu nie skończył, bo cała sala solidarnie gwiżdze

"A może chcecie tutaj oglądać jak góra lodowa dla pewnego tankowca

Dajcie więc cheer dla Sopliców- podkomorzego Nasha i Davida, mojego synowca"

Jesteśmy main eventers, mamy nawet baseballowe kije

Zaraz po tej przemowie cała sala brawo bije

Tak więc imć panie Hrabio kawalerze liścia kapuścianego

Przegrałeś ty nasz survey, spadaj więc, kolego

Hrabia nie dość, że nie speszył się Nashowymi wyrzutami

To zaczął mówić jeszcze, sypać kontrargumentami

"To Georgia Dome jest moje, to moja ojczyzna

Mój tatuś mnie nie kochał, wszak to ojcowizna

Przeżyłem w moim życiu wiele zniewag, wiele bólu

A ty śmiesz mnie pouczać...Ty?!? Big Daddy Coolu

Mienisz się być nad Hrabiego ród, krew wprost z arystokracji

Pełnej bólu, cierpienia, a przy okazji również gracji

Więc teraz aby pomścić imię rodu mego

Jestem zmuszony użyć pomocy Halla, czyli Gerwazego

To mówiąc pan Gerwazy podniósł stojącą nieopodal drabinę

I rzucił na stół ucztujących, niszcząc go odrobinę

Goście aż osłupieli, jednak nie widzieli

Że dla Gerwazego godnego rywala nie mieli

Co prawda teraz był stary, wychudzony, niczym stary skrzecz

Ale kiedy był młody, znano go jako King of the Ladder Match

Tak więc rzucił drabinę rozdzielił stół na dwie części apart

Kilku szlachetków wyskoczyło na walkę, wśród nich był Bret Hart

Jednak nic nie zdziałali pomimo całej pasji

Zbyt byli spici, a Insiders skorzystali z okazji

Chwilę później już zresztą opuścili oni tej hali tereny

Pozostawiając zgliszcza Georgia Dome kwatery

Pan Podkomorzy Kevin straty następnie ocenił

Okazały się duże, więc nieziemsko się wpienił

Ale gniew jego przeszedł, gdy zobaczył odźwiernego od kłódki

Pana Flynna, który posiadał klucz od miejsca,

gdzie znajdowały się zapasy wódki

Uczta zaczęła się więc od początku na nowo

Też tam byłem, ale nic nie piłem...hik..hik...daję słowo

Bo państwo Soplicowie mimo iż był to lud cokolwiek słabawy

Zawsze poddawał się obowiązkowi szampańskiej zabawy

Konfliktem z Hrabią się nie przejmowali

Dopóki byli na fazie, bądź li też na fali

Tymczasem w Nitro Grill, pobliskiej oberży

Szlachta gadała z Robakiem, Bóg wie, kto to zdzierży

Najpierw wam się należy małe wyjaśnienie

Kim też był imć pan Robak, słyszę poruszenie

Pan Robak to bernardyn, jako ksiądz z zawodu

Był świętoszkiem z wyboru, modlił się bez powodu

Przysłał go do Atlanty chuligan straszny niczym błyskawica

Chulaka, awanturnik…sam Jacek Soplica

By doglądał opieki, pomagał Davidowi

By nie popadł w kłopoty, długo bym się głowił

Skąd tenże ksiądz pochodził, nikt wszak nie wie tego

Ważne jednak, że ksiądz to był bohater? Dlaczego?

Podobno, gdy był młody w NWA walczył bardzo zacięcie

Zdobył kilka pasów, potem odwrócił się na pięcie

Ponieważ zaczął grzeszyć, mnisi habit włożył

Zaczął się modlić, ręce jak do Outsider's Edge rozłożył

I chodził odtąd sobie jako Robak, ksiądz już bardzo stary

Nikt nie wiedział, skąd przyszedł, każdy dawał wiary

Był on bowiem posłańcem od Napoleona

I dawał szlachcie wieści, czy wojna z WWF skończona

Zbierał wieści, newsy, rumorsy, był emisariuszem

Nie przeszkadzało mu to, że pokaźną miał tuszę

I informował szlachtę, jak Internet Insider

O losach wojny, o tym czy Napoleon skontruje niczym salamander

Sam Napoleon bowiem człowiekiem bardzo był ciekawym

Miał pewne przywary i wady, lecz był całkiem prawym

Naprawdę nazywał się on Randy Savage

Czy nie można się z takim gościem solidnie zabawić?

Toteż Robak szlachcie, co gęby rozdziewiała ze zdziwienia

Przekazywał te wieści, gwarancje WCW istnienia

Że Macho jednak żyje, WWF kontruje

I rewolucję, zwiększającą ratingi, już przygotowuje

Że szlachta musi działać, ułożyć odpowiedni team

Co tu dużo gadać, WCW musi być bardziej extreme

"Panie Robaku"-rzec miał tak wielki wódz z ekipy Turnera

Źle się dzieje, WWF coraz więcej widzów nam zabiera

Trzeba działać by szybko, bez żadnych screwjobów

By nasz roster nie przypominał małorolnych chłopów

Lecz pamiętajcie bracia, tu zwrócił się do szlachty

Nie wchodzić ze zdrajcami od Vince’a w żadne li konszachty

Chcecie by było dobrze, by było lepsze wrestlingowe granie

No to panowie, musicie zrobić czysto hardcorowe powstanie

Ale jak nam to zrobić- wołali ludzie ze szlachty

Gdy roster tak niewielki, kiepskie są konszachty

Jak mamy wygrać z Vincem, wielkim pasożytem

Skoro WCW to federacja lipna i podszyta shitem?

Pan Robak choć się zmieszał na to, nie był wszak frajerem

I wyjął zza pazuchy dużą tabakierę

To czyniąc, wziął wielkiego macha, aż cichutko krzyknął

Przeszedł w stan odurzenia, a po chwili...kichnął

Gdy już go ocucono, podał reszcie Panom szlachcie

I dla ich wiadomości przemówił otwarcie

"Tabakiera ta to relikt iście historyczny

Daje kopa dobrego, niczym kompot hydrolityczny

Wyprodukowana tu w Atlancie, zaraz wam wygarnę

Cóż to za obrazek na obwolucie...a! to Mr. Turner

Pewnego dnia tabakiera ta otrzymała zaszczyty nieodparte

Bo machnął sobie z niej sam pan Macho Man Bonaparte

Po wzięciu kilku dmuchów z mojej tej maszynki

Nawalił się tak solidnie, jak SPoP w połowinki

I gdy doszedł do siebie, nie mógł wyjść z podziwu

O cudownej jakości pełnej pozytywów

I będąc wciąż na haju zawołał w te słowa

"Cóż to za diabeł cudny, lepszy niż miss Macho Manowa

Ohhhh Yeaaaaaaaaahhh Panie Robak taka tabakiera

Warta trzy title shoty, gimmick i jobbera"

I chciał on ją odkupić, proponował zastaw duży

Za ten specyfik świetny, co go tak odurzył

Proponował mi nawet Goergous George, Miss Madness

Ale ja żem broń Boże, odmówił, my godness

Wszak ja już się w moim życiu nagrzeszyłem jak stu rajtarów

Teraz chodzę do siłowni, łykam witaminki i unikam barów

Wkrótce by jeszcze bardziej zbawić swoją duszę

Rzuciłem wszystko i zostałem mej ojczyzny emisariuszem

Teraz ja więc panowie stoję tu przed wami

Jak smakuje to dziwo? Popróbujcie sami

To mówiąc przybliżył fajkę tę wspaniałą

Do ust kilku rasslerom, wnet się okazało

Że wszystkich wzięło ostro, bardziej niż najlepsze trunki

Z twarzy Konnana, DDP i innych zniknęły frasunki

I tak sobie w Nitro Grillu wesoło gwarzyli

W obronie ratingów, gdy nie jobberzyli

Tymczasem niedaleko, tuż koło tej włości

Gdzie odbywały się wspomniane dragowe wspaniałości

W lesie pod Soplicowem wiara się zebrała

Zapolować na miasia, co jak mucha stara

Nawiedzał i pustoszył czasami miejscowość

Niszcząc jej krajobraz, niepewną wspaniałość

Tak więc całe towarzystwo w lesie się zebrało

Bacząc, jak z tej zabawy skórę wynieść cało

Pan Nash, choć był odważnym niezwykle człowiekiem

Największym swym humorem, coolostwem i wiekiem

Jednakże doświadczenia w polowaniu nie miał

I dlatego zostawił to dla innego człeka

Człekiem tym był pan Wojski Franchisem też zwany

Na sam jego widok niedźwiedzie nogi za pas brały

Pan Stinger, bo takie imię nosił także ten kolega

Ma zwinność wieloryba, niczym jeleń biegał

Mimo wieku starczego i zmarszczek na twarzy

Wciąż utrzymuje klasę, a niejedna dziewka o nim marzy

Tak więc pan Wojski wszystkiemu się dokładnie przypatrzył

I trzy wielkie kruki po chwili do siebie przytaszczył

Po chwili zrobił on słynny swój trademark odlotowy

Który obwieścił wszystkim-czas rozpocząć łowy

Wyjął on mianowicie przy kantach przypięty

Swój czarny baseball, długi, twardy jak stalowe pręty

I dłubiącego w nosie Nasha przez łeb kijem zdzielił

Czym zgromadzone towarzystwo wyraźnie podzielił

Jedni więc uważali, że Big Sexy słusznie batem był zdzielony

Na polowaniu trzeba koncentracji, on był roztargniony

I mało brakowało by zaczął się prawdziwy Bash at the Beach

Kiedy Sting wnet zakrzyknął "Niedźwiedź idzie! Milcz!"

I wziął on oddychając ciężko całą w płucach parę

I solidnie wykrzyknął ponad wszelką miarę

Krzyk cokolwiek straszliwy, który nazwał Stinger ten ponury

Krzykiem skorpiona,

Po czym zaczęła się walka o zdarcie niedźwiedziej skóry

Aż tu nagle niedaleko w Soplicowskich lasach...

Ryk nieludzki wraz huknął, jak Austin Badd Assa"

Znać było, że niedźwiedź bardzo szybko w pułapkę się zbliża

Swoim rykiem tak strasznym, polującym on jakby ubliżał

Aż nagle pokazała się jego sylwetka straszliwa jak szkarłatny ptak

Nikt nie wiedział, czy to niedźwiedź, Tank Abbott, czy też Cactus Jack

Bestia była, wysoka, na oko mierzyła 223 cm wzrostu,

wiele też ważyła - ponad 200 kilosów

I ponoć że jej masa wciąż się tam zwiększała

Dziw nad dziwy, nie mogła tego pojąć głowa moja mała

Niedźwiedź ten dobrze znany był już w całej okolicy

Pseudonime, co określał wygląd jego szpetnych licy

Ponieważ rozmiarów wielkich był wykreowany

Dano mu Paul Wight na imię, Giantem też zwany

Widok jego strach w serca rzucił wszystkich bohaterów

I z main eventerów zmienił w mid-cardów i jobberów

Nikt nie wiedział co zrobić, wszyscy spanikowali

I zaczęli uciekać, dobrze się schowali

Na placu pozostało dwóch tylko mężnych towarzyszy

David Flair, wciąż nietrzeźwy,

I Hrabia co widocznie na fart liczy

Początkowo myśleli, że dadzą sobie pewnie radę

Hrabia da mu Evenflow, Dave skończy crowbarem

Jednak sprawa z Big Showem tak prosta nie była

Niewiele brakowało, a na zdrowiu im by się odbiła

Gdy więc nasi panowie, niezbyt szybko skumali

Że szans nie mają...w szaleńczą ucieczkę się udali

Chcieli uciekać za las, o tam...właśnie tam

Ale Giant ich złapał i już miał wykonać Double Chokeslam

Wtedy z daleka dało się czuć zapach owocowego jabola

I zza kniei ukazała się sylwetka Gerwazego Halla

Dżentelmen ten wyciągnął spod swojego glana

Rzecz znaną Goldbergowi, no wiecie…Stunnguna

W tym czasie kilku innych panów z WCW ekipy

Zaczęło strzelać z działa zza miejscowej lipy

Jednak na niewiele wszystko to się zdało

Gdyż byli wciąż pijani,

Na niedźwiedzia było to zbyt mało

Wtem pojawił się szybko, niczym Alex Wright

Pan Robak, stary dziadek i rozpoczął fight

A że niebezpieczeństwo wisiało nad oboma panami

Musiał się on popisać nie lada fortelami

Toteż doskoczył do miśka bez żadnej kozery

Zaatakował twardo, jakby wciąż był pod wpływem tabakiery

Dał mu cztery clothesline'y, low blowem poprawił

Rywala już prawie w pokonanym polu pozostawił

A potem dał mu ostateczną zniewagę, niczym w tyłek kor

I założył mu finiszera aka figure four

Wkrótce zauważył, że Big Show wcale się nie rusza

Trzymał go jednak nadal, jego nic nie wzrusza

Dopiero, gdy go ogarnęła jedna wielka senność

Puścił zezwłok niedźwiedzia, który już poblednął

A na to pan Gerwazy, który w międzyczasie

Kaca wyleczył, opowiadał o niesamowitej klasie

Jaką było wykonanie manewru tego

Przez kręgi 4Horsemen figure fourem zwanego

"Jest tylko jeden, co założyłby figura tak, jak ten tu men"

Wiecie, kto? Nie wiecie? Ja wam powiem. Flair....

Pan Hrabia wyratowany do nóg Robakowi się rzucił

David zbyt był pijany, jednak gdy ktoś go ocucił

Zaczął szukać tequilii, co ktoś mu ją schował

A kiedy jej nie znalazł, zaraz zwymiotował

Towarzystwo znów całe nieomal pobladło

Bo skoro on wymiotował, zastanawiali się, co też zjadł to

Ale cała atmosfera wnet się poprawiła

Gdy pan Nash wymyślił rozrywkę, która wszystkich zadziwiła

Cóż z tego, zabić miśka żadnemu z nas widać nie było w planie

Dlatego teraz zapraszam wszystkich państwa na grzybobranie

Wszyscy tedy wyszli z pobliskiego lasu

Wskoczyli na polankę, i nie tracąc czasu

Zabrali się za zbieranie grzybków, jakby na chwałę Bogu

Zostawiając wkurzonego Wojskiego

Który nie zdążył zagrać na swym rogu

Stanęli mianowicie oni na leśnej polance

I zbierać poczęli sprawnie, niczym na skakance

Skakanie

Bo trzeba też wiedzieć, że czy to panny, chłopcy, czy też stare dziady

Istniały w zbieraniu grzybków pewne niepisane zasady

I tak dla przykładu,

Każda panna chciała znaleźć jak najwięcej grzybów typu kurki

Wtedy wedle podania, miała wyjść za Kidmana

Na którego większość z nich ostrzyła pazurki

Żadna z panien nie chciała znaleźć grzyba borowika

Gdyż która go znalazła miała wyjść za mąż za Scotta Nortonika

Podobnie się miała sprawa z występowaniem muchomora

Panna, która znalazła, musiała wyjść za K-Dogga,

lecz do tego większość była nieskora

Nie można się im dziwić…za tego potwora?

Wśród kawalerów natomiast panowało polowanie na rydza

Który go znajdzie, wyjdzie za Zosię

Która urodą wszystkich wciąż zawstydza

I tak zeszło na tym grzybobraniu czasu bardzo wiele

Nie ma tu o czym pisać, moi przyjaciele

Poza kilkoma ekscesami, jak mecze w klatkach z drutu kolczastego

Wycieczka była nudna, jak podróż atrapą wozu drabiniastego

Zdarzyła się tam jednak sprawa wciągająca, niczym tabakiera

Dotycząca życiorysu i przyszłości młodego Flaira

Pan David na grzybobraniu jak zwykle był pijany

Chciał szukać grzybów w błocie, wrócił upaprany

Wkurzony sam na siebie, chciał łyka z piersiówki

Ale w tym czasie Telimenę zaatakowały mrówki

David, choć dość nietrzeźwy wnet doznał olśnienia

I ruszył na ratunek, mimo upojenia

Zaczął wypleniać mrówki niczym prawdziwy profesjonalista

Szybko niczym alpejczyk, z gracją jak artysta

Gdy to nie skutkowało rzekł: "Mrówki, albo zejdziecie z pani,

albo jak was grzmotnę..." A gdy te nie reagowały,

niezwłocznie pojawiły się odruchy wymiotne

Mrówki się przestraszyły, wszystko więc poskutkowało

I żadnego małego owada jej ciało więcej nie widziało

Telimena Moolah jednak, zamiast wielkiego podziękowania

Najpierw go opieprzyła, potem wzięła się do działania

Powiedziała: "Panie Davidzie, bardzo dobrze, że pan zwymiotował

Bo tym samym nową intrygę w Atlancie pan nam tu zgotował

Bo według staropolskiej, dość zamierzchłej tradycji

Zwymiotowanie na kogoś oznaczało wyznanie afektu,

Niezależnie od aparycji

Dlatego teraz czy chcesz, czy nie mój wymarzony

Jesteś moim wybrankiem, pięknym narzeczonym

Normalnie Pan David może i by się zgodził

Ale że już wytrzeźwiał, całkiem się wyochocił

I zaraz myśleć począł, a że niezbyt dobrze mu to wychodziło

Niewiele pomysłów na wyjście z kłopotu w jego mózgu się pojawiło

A Telimena zniecierpliwiona rzekła w końcu: "Odpowiadaj"

David na to dość inteligentnie wybrnął słowem "Spadaj "

Telimeno pani miła, nie zrozum mnie źle

Jesteś tak brzydka, w tobie nie można zakochać się

Nie jesteś nazbyt miła, powabna, piękna ani cudna

Gdybym wyznał Ci afekt, sprawa to obłudna

Więc się nie obraź, bo powiem ci jak pan Awdiejew Alosza

I jako mężczyzna doskonały dam ci zwykłego kosza

Telimena po oświadczeniu młodego Davida całkiem się załamała

Najpierw zaczęła płakać, potem jak Flair cegłę na twarzy zjarała

Bo miała na małżeństwo z młodzieńcem ochotę i pilną potrzebę

A tymczasem on niczym The Kliq złamał tradycyjne kayfabe

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2118-pan-david-georgia-dome-czyli-ostatnie-nitro-na-tnt/
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 485
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

LOL :D SPOP: JESTES NIESAMOWITY :D Zabiles mnie tym postem !
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2118-pan-david-georgia-dome-czyli-ostatnie-nitro-na-tnt/#findComment-21643
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 492
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.03.2004
  • Status:  Offline

SPoP wyrasta nam na scenowego poetę... Way To Go, Brother!! :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2118-pan-david-georgia-dome-czyli-ostatnie-nitro-na-tnt/#findComment-21648
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 066
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

O MATKO BOSKA, O JEZU KOCHANY
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2118-pan-david-georgia-dome-czyli-ostatnie-nitro-na-tnt/#findComment-21650
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  483
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

No ja tu sie zsikam zaraz :D Nawet w niektorych momentach sie usmiałem ;)

Tobie sie chyba nudzi w domu i masz za duzo czasu co :P? Albo nie spisz :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2118-pan-david-georgia-dome-czyli-ostatnie-nitro-na-tnt/#findComment-21663
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  17
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.10.2004
  • Status:  Offline

Eee tam, nie jest trzynastozgloskowcem, wiec sie nie liczy. :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/2118-pan-david-georgia-dome-czyli-ostatnie-nitro-na-tnt/#findComment-21666
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Śmiało można mówić, iż premierowe Raw na Netflixie to spory sukces, przynajmniej pod względem zainteresowania. Netflix przekazał, że epizod z 6 stycznia międzynarodowo zebrał 4,9 miliona widzów. W samych Stanach Zjednoczonych show oglądało 2,6 miliona osób. Te statystyki robią wrażenie, bowiem to wzrost aż o 116% względem najchętniej oglądanego odcinka Raw z 2024 roku. Trzeba jednak mieć na uwadze, że ostatni epizod poniedziałkowej tygodniówki był mocno promowany. I sporo osób było zainteresowanych tym, jak będzie to teraz wyglądać na Netflixie. Wkrótce przekonamy się, czy te liczby to będzie mniej więcej stały trend. Eric Bischoff w najnowszej odsłonie swojej audycji "83 Weeks" odniósł się do reakcji publiczności podczas wspomnianego Raw na pojawienie się Hulka Hogana. Rzuciło się w uszy, to jak ikona została wybuczana w Intuit Dome. Bischoff próbował wyjaśnić tę sytuację. Zwrócił uwagę, że wiele osób, których nie było do tej pory w Kalifornii nie jest świadome, jak politycznie nastawiony jest ten stan. A po ostatnich wyborach prezydenckich w USA, Hogan i Donald Trump są jakby "zrośnięci" ze sobą w oczach wielu. Bischoff przyznał, iż Hulk może być rozczarowany. Ale nie powinien być zaskoczony czy zszokowany taką, a nie inną reakcją publiczności na jego osobę. Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
    • MattDevitto
      Spadek w jakości kart niestety już był zauważalny w poprzednich miesiącach - szkoda, że z ciekawej, trochę innej federacji od reszty powstaje kolejny identyczny produkt.
    • Grins
      Co ten Lauderdale odpierdala... Może do Allie nic nie mam ale Effy to dno a nie zawodnik, nie chciałem tego widzieć może i dobrze że nie ma już tyle czasu tego śledzić, teraz gdy Gage odszedł z GCW raczej już nie będę tak zerkał na ten produkt tym bardziej jeśli ktoś taki jak Effy jest brany pod uwagę jako Main Eventer gali, pojebało totalnie Brett'a że stawia na ten odpad.   
    • Mr_Hardy
      Private Party te panie do świętowania mogli wybrać ładniejsze... Haha, fajny trolling z wejściem Stricklanda. Te zawiedzione miny 🤣. Genialny motyw z przerzucaniem Ricocheta między Archerem i Hobbsem. 🤣 Harley nie dość, że bardzo ładna, to jeszcze przezabawna. Śmiechłem ja Dax Harwood poślizgnął się i wywinął orła. Przewijałem kilkukrotnie. Bardzo fajne Dynamite, pełne dynamicznej akcji. Te niecałe dwie godziny minęły mi bardzo szybko. Super się to oglądało!
    • Mr_Hardy
      EDIT: Oj nie w tym temacie. Proszę skasować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...