Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Felieton koszykarsko-wrestlingowy :)


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 485
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Ehhh, no comments... Nie masz za duzo pojecia o NBA, wiec nie bede z Toba na ten temat dyskutowal, bo tylko sprawiasz ze zaczynam wpadac w zly nastroj... a tego nie chcesz...
The best there is, the best there was, the best there ever will be... Hartfan

1683510344acb5553018c.jpg

  • Odpowiedzi 55
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Piotrekmilan

    10

  • Ceglak

    10

  • Hartfan

    7

  • SPoP

    7

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  2 861
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline

niech wyjda 1 na 1 i zobaczymy kto jest lepszy

 

Weź sobie pooglądaj troszkę meczów Cavaliers vs. Nets lub Suns,Mavs i zobacz jak Twoim Lebornem potrafią zakręcić Kidd i Nash a potem czepiaj się Jordana

 

[ Dodano: 2005-07-31, 09:47 ]

Lato cavs mieli obfite w transfery

 

Zgadza się właśnie stracili Jeff'a McInnis'a który wybrał grę u boku Kidd'a :lol:

Take me down to the paradise city

Where the grass is green and the girls are pretty

114037126847768c6792b79.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

zawsze sie znajdzie jakis rewolucjonista co ledwie popatrzyl sobie na "new generation" NBa i juz wszystko wie...

 

prawda jest taka ze nowym gwiazdkom daleko do poziomu Chamberlaina, Jabbara, Barkleya, Ervinga, Johnsona, czy nawet Wilkinsa, ze o innych juz nawet nie bede wspominal.

 

Troche suchych faktow. Powiedz mi PiotrekMilan, jak to jest ze skoro teraz NBA ma takich swietnych graczy i jest taka taka swietna to spada popularnosc na trybunach?? sprawdz sobie jak nie wierzysz

 

I jak to jest ze dawniej zawodnicy grali na bardzo dobrym odestku 50% z gry a teraz jak wyciagna no powiedzmy 44 to sa juz swietni??

 

Tak na marginesie to ciekawe jak w wieku schylkowym KARIERY MJ`a bedzie gral LeBron czy Kobe...

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  1 066
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

ja sie na koszykowce nie znam wiec wypiwiadac sie w tej kwestii nie bede.

 

Co do felietonu to przeczytalem go uwaznie, faktycznie SPOP ma duza latwosc pisania, dobrze mu to wychodzi, text jest napisany ladnie, zgrabnie. Co do tematu i jej glownego watku to bym sie nie posunal do porowania MJ'a z Hoganem.

W moim mniemaniu MJ osiagnal cos olbrzymiego a sam fakt ,ze mowi o tym czlowiek ktory wogole nie interesuje sie ksozykowka jest tego dowodem.

MJ zdobyl tytul olimpijski, zdobyl wiele tytulow NBA w dyscyplinie sportowej w ktorej udowadnial swoja wyzszosc na dziesiatkami najlpeszych na swiecie koszykarzy, ktorzy zawsze kumulowani byli w NBA. Jordan nie tylko blyszczal na ich tle ale wykazywal sie niezwykla klasa, te shoty w ostatnich sekundach to jest cos wielkiego co ja bardzo szanuje i w pelni uwazam ,ze JOrdan zasluguje na pomnik jaki za zycia mu postawili.

 

Hogan jest legenda wrestlingu, jestem jego fanem co widac i o czym nie wstydze sie pisac, ale mimo wszytsko porowanie Hogana i Jordana jest w moim odczuciu nie gustowne, nie na mijescu nie wiem nie jestem tak elokwentny i chyba brakuje mi slowa.

 

Jesli porownywac wielkosci roznych ludzi z wielkoscia Jordana to jesli chodzi o moje skojarzenie to ja bym porownal go powiedzmy z Clintem Eastwoodem, z kims kto osiagnal powszechy szacunek, prestiz. Hogan ma na swoim koncie wiele niepowodzen ktore nawet tak wielki jego fan jak ja dostrzegam.

szpaler drzewek wydaje się kłaniać w powitalnym geście

205322999744c9c3acda6ae.jpg


  • Posty:  149
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2003
  • Status:  Offline

niech wyjda 1 na 1 i zobaczymy kto jest lepszy

 

Weź sobie pooglądaj troszkę meczów Cavaliers vs. Nets lub Suns,Mavs i zobacz jak Twoim Lebornem potrafią zakręcić Kidd i Nash a potem czepiaj się Jordana

 

[ Dodano: 2005-07-31, 09:47 ]

Lato cavs mieli obfite w transfery

 

Zgadza się właśnie stracili Jeff'a McInnis'a który wybrał grę u boku Kidd'a :lol:

LOL!!!!!

Obejrzyj sobie chociaz jeden mecz NBA w sezonie zanim sie odezwiesz :D

Lebron jest wyzszy od nich o 10 centymetrow i to on nimi spokojnie kręci, poza tym graja na zupelnie innych pozycjach jakbys nie wiedzial :lol:

 

Nie wiem czy wiesz ale Cavs zyskali na PG Jarica , ktory jest zawodnikiem o trzy nieba lepszym niz wspomniany jeff :) i to nie bedzie gra u boku kida bo tam gra vince i jefferson, a siedzenie na lawce po 40 minut na mecz :)

Szkoda słów czasami :lol:

 

zawsze sie znajdzie jakis rewolucjonista co ledwie popatrzyl sobie na "new generation" NBa i juz wszystko wie...

 

prawda jest taka ze nowym gwiazdkom daleko do poziomu Chamberlaina, Jabbara, Barkleya, Ervinga, Johnsona, czy nawet Wilkinsa, ze o innych juz nawet nie bede wspominal.

 

 

LOL :lol:

ledwo zobaczyl, dobre :lol:

 

A co Kobe'mu brakuje do barkleya przykladowo? :D

55965160441aaee9f94fef.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

skoro uwazasz ze niczego mu nie brakuje to powiedz w czym jest lepszy...

 

zamiast sie smiac moze bys jakies fakty przytoczyl, czyli to czego Ci brakuje, jakos na inne argumenty nic nie znalazles... rzeczywiscie nie dorosles do tego typu dyskusji a juz myslalem ze Hartfan przesadzil, jednak pomylilem sie, ludzka rzecz...

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  17
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.10.2004
  • Status:  Offline

Tez nie za bardzo sie orientuje w dzisiejszym koszu, no ale powstrzymac sie juz nie moge. Porownywac pokolenia mozna chociazby na podstawie Dream Teamow, a z tego co ostatnio widzialem, to ten nowiuski, w odniesieniu do ery Jordanow, Robinsonow i reszty, wypada raczej bladziutko. Choc moze sie myle. :P

 

EDIT: Pytales sie w czym Barkley jest (byl) lepszy od Kobyego i innych... potrafil zajebac maskotce. :D


  • Posty:  2 861
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.09.2004
  • Status:  Offline

Lebron jest wyzszy od nich o 10 centymetrow i to on nimi spokojnie kręci, poza tym graja na zupelnie innych pozycjach jakbys nie wiedzial

 

Tak zgadzam się z Tobą rozgrywający niema prawa ogrywać skrzydłowego :lol: A wzrost ma przytym ogromne znaczenie :lol:

 

I napisz mi jeszcze ile razy ten Twój obecny Dreamteam zdobył złoty medal olimpijski?

Take me down to the paradise city

Where the grass is green and the girls are pretty

114037126847768c6792b79.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

EDIT: Pytales sie w czym Barkley jest (byl) lepszy od Kobyego i innych... potrafil zajebac maskotce. :D

 

i wszczynac bojki w barze (z Jordanem LOL!!) :lol: :lol: :lol:

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  2 485
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline

Jaric = cudowny PG... Palce lizac... All Star Game starter... Geeeeez...

 

A jesli juz piszesz Piotrekmilan, ze Jaric jest lepszy 3 razy... Napisz mi w czym jest lepszy 3 razy... Takie glupie pisanie "3 razy lepszy" nie poparte zadnymi argumentami mozna wsadzic sobie w dupe...

The best there is, the best there was, the best there ever will be... Hartfan

1683510344acb5553018c.jpg


  • Posty:  149
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2003
  • Status:  Offline

Nie wiem czy wiecie ale dream teamow juz nie ma :(

Jakby zebrali prawdziwy dream team, (shaq, t-mac, kobe itp) to bylaby zabaw jak za dawnych lat. Ale skoro NEw York nie dostal igrzysk to nawet Big Ben i Big Shot odmawiaja gry :D

 

A porownujac Jarica i McInnisa nie ma co, bo to zupelnie inna kultura gry.Jest graczej bardziej kreatywnym i wiecej widzacym, lepiej asystuje, zbiera i gra w obronie jak dla mnie :). Powiecie, ze brak mi argumentow i rzuczam ogolnikami ale to poprostu trzeba zobaczyc a do tego trzeba ogladac nba a wiekszosci z was to nie jest najwyrazniej dane :)

 

Tak zgadzam się z Tobą rozgrywający niema prawa ogrywać skrzydłowego :lol: A wzrost ma przytym ogromne znaczenie :lol:

ciekawe ile razy nash czy kidd ograli lebrona, ja tam co tydzien widzialem w top ten akcje king james'a jak odbieral pilke rozgrywajacemu po czym robil show time sam na sam z koszem ale co tam :) co tam ze zakonczyl sezon na 3 miejscu wsrod najlepiej przechwytujacaych, cienki z niego obronca a wszyscy nim kreca jak chca :D btw byl tez na 6 miejscu wsrod asyst w lidze :)

Aha i wzrost nie ma zadnego znaczenia ze parker biega szybciej od shaqa :) to tylko zludzenie :D

55965160441aaee9f94fef.jpg


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Oj, dużo się nazbierało do skomentowania ;)

 

Okej…

 

Dejv napisał jakoś tak ;)

Brawo ! Dawno nie czytałem tak dobrego felietonu w naszym rodzimym języku.Może w końcu coś się ruszy w tym co by nie mówić "zastałym" światku wrestlingowym w polsce i będziemy mogli częściej czytać tak dobre felietony ?

 

Też mam taką nadzieję Dejv i z niecierpliwością czekam na jakiś Twój równie ciekawy tekst :P

 

PiotrekMilan:

 

MJ ciągnął wózek z Bullami jako ich najlepszy gracz, więc dla mnie to logiczne, że w każdym meczu miał te swoje 40 rzutów, w końcu skądś się musiała brać ta jego przyznasz, że bardzo wyśrubowana średnia…A czy był samolubem? Śmiem wątpić… Może średnia około 5-6 asyst na mecz nie jest zbyt wybitna, ale jak na rzucającego obrońcę chyba całkiem przyzwoita. Poza tym, jak zapewne dobrze wiesz, będąc tak wielkim fanem NBA, są co najmniej 2 decydujące akcje 2 różnych Finałów NBA, w których Jordan w decydującym momencie nie zdecydował się na kończenie ostatniej akcji rzutem, a podawał do lepiej ustawionych kolegów. Mam tu na myśli:

- ostatni mecz Finałów 1992 roku z Suns, kiedy pięknie przyciągnął na siebie trójkę graczy z Phoenix i podał do nieobstawionego Johna Paxtona, który z dystansu i rozstrzygnął losy meczu

- analogiczna sytuacja miała miejsce podczas Finałów 1997 z Jazzmanami – tym razem w roli bohatera wystąpił Steve Kerr.

 

Na moje tak nie postępują samolubne gwiazdki. A poza tym liczba tytułów, jakie zdobył (a śmiem twierdzić, że trudniej było zdobyć tytuł wtedy niż teraz z powodu bardziej wyrównanej stawki i chyba jednak wyższego poziomu (mój nieobiektywizm i ignorancja, wybacz…  ) mówią chyba same za siebie…

 

Napisałeś też coś w stylu:

Po czwarte wreszcie nie wiem czy byl kiedys czlowiek bardziej oddany koszykowce jak Kobe. Czlowiek , ktory pracuje nad swoim graniem prawie 24h na dobe, nie robi sobie wakacji, a jedyne o czym mysli to koszykowka. Dodatkowo jest czlowiekiem bardzo skromnym i zawsze postepujacym honorowo wiec mowienie o nim jako rozkapryszonym dzieciaku to malo powiedziane glupota.

 

Przepraszam, ale to stwierdzenie wzbudziło we mnie salwę śmiechu (aż się Madziarzy na mnie oglądali i pukali znacząco w głowę  ).

I wybacz w tym miejscu złośliwość, ale tak to jest, jak się dane na temat koszykarza bierze z NBA Home Videos, których głównym celem jest przecież przedstawienie koszykarza w jak najlepszym świetle. Bo podejrzewam, że cytat w znacznej części pochodzi właśnie z tego filmu… No i co ja mam na to?

To jest naprawdę ten sam Kobe, który rozpieprzył rok temu tak dobrą drużynę? To ten sam Kobe, którego „honor” niejako zmusił Shaq’a do przenosin z LA do Miami, bo niby Shaq zabierał mu miejsce na piedestale? To ten sam Kobe, który pożarł się z Malone’m o jakieś gówno? To ten sam Kobe, który wyruchał jakąś laskę i musiał się potem z nią układać, żeby uniknąć prawdopodobnego skazania? I zdefiniuj mi proszę jak rozumiesz „honorowo”, bo jeśli to dla Ciebie synonim słowa „egocentryk” wtedy mogę uznać, że Phil Jackson odszedł z drużyny Jeziorowców z takiego oto powodu, że Kobe był „honorowy”…aż za bardzo…

Czy jest erudytą, nie wiem…ale nie sądzę, żeby był jakoś specjalnie „media friendly”, o czym przekonuje mnie kilka artykułów przeczytanych na jego temat oraz zdanie ITrzyka, którego obok Harta uważam za znacznie większych znawców kosza od mojej skromnej osoby ;)

 

 

Swoją drogą to fajne….24/7 nic tylko pracuje nad sobą, nie śpi, nie je (No, chyba, że odżywki i Gejtorejdy, oczywiście puszczając wówczas subtelne oko do kamery – trzeba dbać o formę), nie ma życia prywatnego, nie dupczy, nic tylko biega po parkiecie i rzuca do kosza, z przerwami na siłownię i udział w biegach maratońskich dla poprawy kondycji.

 

Z drugiej strony widzę, że z KB8 to jest tak samo jak ze mną i moimi tekstami… Całe dnie i noce spędzam na udoskonalaniu mojego pisarskiego warsztatu. Przynajmniej przez 3 godziny dziennie przeglądam słownik w poszukiwaniu godnych słów, które chciałbym zamieścić w felietonach. Czytam bez ustanku dzieła najlepszych klasyków, robię z nich notatki, żeby uczyć się od najlepszych. Dokładnie ważę każde słowo, a po skończeniu pracy czytam kilka razy gotowy tekst wyraz po wyrazie, żeby wychwycić każdą, nawet najmniejszą pomyłkę… Tak, to jest chyba wada… Jestem cholernym perfekcjonistą – nie skończę, dopóki wszystko co robię, nie będzie idealne… Aha, i jestem honorowy…a żeby się o tym przekonać zapraszam do 1-wszego w historii RazoRMedia Home Video zatytułowanego „SPoP’s Hard Way to Stardom – An Official Guide for the Internet Insiders” ;););) I co? Uwierzyliście mi… :P:P

 

A tak trochę poważniej – ja nie neguję tego, że Kobe (i I3, którego akurat w tej dyspucie pominęliśmy ;) ) to bardzo dobrzy koszykarze. Może nawet wybitni…

Pamiętam, pod jak wielkim wrażeniem Kobiego byłem, kiedy wchodził do NBA. Prosto ze szkoły średniej, od razu wypłynął na szerokie wody i…właściwie od samego początku dawał radę. Wydaje mi się, że jego problemem było to, że zbyt wielu ludzi mówiło mu, że jest Bogiem koszykówki, a on w to uwierzył… To znaczy, nie ma nic złego w nadmiernej pewności siebie, to może dodać Ci nawet skrzydeł i zwiększyć Twój heat, ale jeśli z drugiej strony przyczynia się do nadmiernego rozrostu Twojego ego to to niestety może rozjebać cały świetnie funkcjonujący mechanizm – i to mogliśmy zaobserwować rok temu w LAL. Bo nawet jeśli jesteś Bogiem koszykówki, to koniec końców na parkiecie za wiele nie osiągniesz. Kto tu podał ten przykład T-Maca, który wymiatał w Magic jak szalony, a oni mimo wszystko wlekli się na samym końcu? Kobe IMHO sądził, że sam da radę pociągnąć ten wózek, ale hej! Przecież nawet „dziadek” Air nic nie zdziałał, dopóki nie zyskał do swojej drużyny klasowego trenera i równie klasowych podwykonawc.ów ;);)

 

Koniec końców…na moje to Kobiemu się w dupie poprzewracało. I tyle ;)

 

 

 

Sixter: Ja nie uważam, żeby porównanie MJ’a z Hoganem było nie na miejscu, a już tym bardziej – niesmaczne. Już na samym początku stwierdziłem, że między tymi dwoma osobnikami jest multum różnic, ale nie może to także przykrywać podobieństw między nimi. Do najważniejszych z nich zaliczam:

 

- fakt, że zarówno Hogan, jak i MJ byli w swoich czasach najbardziej „over”, tzn. przerastali (bądź przerastają ;) ) pod względem popularności i osiągnięć w swoich dziedzinach całą resztę ziomków z ich biznesów

- piękna okazja, żeby skończyć karierę będąc na samym szczycie i fakt, że obaj jej nie wykorzystali, wracając, czego IMHO jak najbardziej nie powinni robić

 

Poza tym…obaj są „celebrities”, więc nie rozumiem co może być niesmacznego w takim porównaniu? Że wrestling nie jest sportem? Co z tego? Równie dobrze mógłbym porównać Hogana, czy MJ’a do Ciccioliny, która też miała okazję odejść u szczytu, (tzn. kiedy nic jej jeszcze nie zwisało i mimo brzydkiej od zawsze gęby ciałko miała jako takie ;) ), a z tego co słyszę ciągle kręci pornosy, tyle że teraz dla coraz bardziej „niszowej” grupy targetowej (Fetyszyści lub tzw. grupa MILF – rozumiem, że wszyscy wiedzą o co chodzi, więc wyjaśniał nie będę ;) W każdym razie bottom line jest taki, że też nie da się ich oglądać dla normalnego człowieka :D:D:D )

 

Nie odbieraj tych tekstów tak dosłownie, ok.? ;)

 

 

 

Raven: Ja tam wolę w tej chwili zdecydowanie Flaira od Hogana (Też miałem kiedyś króciutką fazę bycia Hulkamaniac, ale to było tak dawno, że już sam nie pamiętam ;) ). Tak jak napisałem….Hogan jest dla mnie diablo przewidywalny, jestem w stanie przewidzieć praktycznie każde jego słowo, praktycznie każdą akcję w ringu i mam wrażenie, że nie jestem w tym osamotniony… Więc co z niego w tej chwili za entertainer? Rozumiem, że w halach, gdzie WWE przyjeżdża powiedzmy raz na rok to jest jakaś atrakcja usłyszeć żywą legendę na żywo, więc jestem w stanie zrozumieć ten heat, ale jak tak siadam co tydzień przed monitorem (Teraz już nie ;)) ), to co to za entertainemnt? To tak, jakby oglądać 243 powtórkę „Dynastii”…

 

Flair…Hmm…jeśli chodzi o walki, to faktycznie nie jest to specjalnie miłe dla oka, ale na moje czasem uda mu się jeszcze zrobić coś niezłego (Choćby ten niedawny pojedynek z Anglem) No i entertainerem jest na moje chyba jednak lepszym… Plus, świetnie się sprawdza w roli menadżera (Tak jak Harley Race był dla mnie archetypem menadżera na początku lat 90-tych ;) )

Tak więc wolę go w tej chwili znacznie bardziej od Hulka ;)

 

Przy okazji dziękuję za wszystkie komentarze…zarówno te mniej, jak i bardziej przychylne ;)

 

 

 

PS. A z obecnych gwiazd NBA najbardziej świetlaną przyszłość widzę przed Leronem i Wade’m. Szczerze wierzę, że za kilka dobrych lat dorównają osiągnięciami i poziomem tym najlepszym w historii…Ale na Boga, nie piszcie, że już są tak wielcy jak tamci…

 

Ktoś tu już dobrze napisał poza tym, że koszykówka ciągle się zmienia, coraz większy nacisk kładzie się na przygotowanie atletyczne, więc to raczej normalne, że 20 lat temu nie były tak powszechne dzikie i zwariowane 360 stopni-4 razy dookoła własnej osi-slam Dunki ;);)

 

Pozdrawiam

What is the difference between Sheamus and the World War II? WW II is over ;)

13629172384628ee9bd26ff.jpg


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

PS. A z obecnych gwiazd NBA najbardziej świetlaną przyszłość widzę przed Leronem i Wade’m. Szczerze wierzę, że za kilka dobrych lat dorównają osiągnięciami i poziomem tym najlepszym w historii…Ale na Boga, nie piszcie, że już są tak wielcy jak tamci…

 

Ktoś tu już dobrze napisał poza tym, że koszykówka ciągle się zmienia, coraz większy nacisk kładzie się na przygotowanie atletyczne, więc to raczej normalne, że 20 lat temu nie były tak powszechne dzikie i zwariowane 360 stopni-4 razy dookoła własnej osi-slam Dunki ;);)

 

dzieki spop za przywrocenie ladu 8)

 

co do ostatniego zdania, takie zabawy koncza sie w wieku, powiedzmy 30/32 lat... i potem dopiero poznaje sie prawdziewego gracza, to jak umie skladnie wykonczyc akcje z dystansu, to ze nawet wykonujac 40 rzutow to polowe jednak z nich trafi. Pokazal to Jordan, ktory mimo ze ustepowal juz szybkoscia innym to potrafil jednak rzucic im sprzed twarzy i trafic mowiac jednoczesnie: IN YOUR FACE!!!!!!!!!!!!!

 

pzdr

Bryan Alvarez: 'what the hell is CRIMSON, what that has got to do with Amazing RED?'

11779036984f6668615c651.jpg


  • Posty:  933
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  22.06.2005
  • Status:  Offline

Dzięki za fajny felieton. Widzę że dyskusja trochę podryfowała w kierunku NBA, więc chciałbym zauważyć jeszcze jedno. Różnica między gwiazdami lat 90-tych a tymi obecnymi jest jeszcze jedna - oni byli nierozerwalnie związani z jednym klubem i miastem (z małymi wyjątkami). Jordan - Chicago, Ewing - Nowy Jork, Barkley - Phoenix (to ten wyjątek, bo wcześniej Philadelphia), Olajuwon - Houston, Malone i Stockton - Salt Lake City, Robinson - San Antonio. Z tego powodu mecze były chyba bardziej emocjonujące bo kibice byli zżyci z tymi zawodnikami, którzy symbolizowali "ich" miasto i często byli jego wizytówką. Czasami jedyną, jak Malone, no chyba że jeszcze mormoni a teraz olimpiada, a to przepraszam;) Obecnie chyba sytuacja trochę się zmieniła, transfery są częstsze i często pojedynki między drużynami są bardziej analizowane pod kątem personalnej rywalizacji poszczególnych zawodników a nie jako "kolejne wielkie starcie", dajmy na to, Chicago i Nowego Jorku. Nie śledzę obecnie NBA zbyt dokładnie, ale tak mi się wydaje.

SPoP, w swoim felietonie wspomniałeś coś o zachowaniu Hogana u schyłku WCW. Mógłbyś kiedyś napisać o tym parę zdań, byłby to taki appendix do felietonu:) Z góry dzięki, pozdrawiam.

"This liver gave me an excellent additional 8 year run" - Superstar Billy Graham

156748212945e09151e9b78.jpg


  • Posty:  1 334
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  02.12.2003
  • Status:  Offline

Jedna mala dygresja off-topic, o ktorej zawsze zapominalem :)

 

Serdecznie pozdrawiam obu RM'owskich ziomkow z Torunia :)) tzn. Cegle i Spinebustera :))

 

I o ile nie jestescie dresiarzami, ani innym marginesem spolecznym to jako przyszywany Torunianin proponuje dobre piwko na poczatku pazdziernika - w koncu scena musi sie jakos integrowac, nie? :))))

Zreszta, nawet jak jestescie...propozycje podtrzymuje :))

 

Spinebuster: good point, oczywiscie napisze, ale wieczorem albo jutro rano, bo teraz wychodze i nie bardzo mam czas :)

 

Aha, i niech ktos w koncu skomentuje tu cos o wrestlingu, zamiast ciagle walkowac ta cala NBA :)))

What is the difference between Sheamus and the World War II? WW II is over ;)

13629172384628ee9bd26ff.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Ja jak zawsze na żywo bo już kwestia przyzwyczajenia że każde PLE (poza SNME przez reklamy) na żywo choć karta zupełnie nie zachęca. - Lyra vs Becky : walka będzie świetna jak ostatnio ale coś feud mnie nie kręci i to będzie po prostu solidna walka ale jednak powtórka z ostatniej gali. - Tag Team Match : 2 gości których nie trawię więc mam nadzieję że to będzie zamykało galę to sobie wyłączę przed walką i zaoszczędzę czas na sen. - Walizka Kobiet : super skład. Dla mnie o ile nie wygra Ripley czy Naomi to będzie dobrze. - Walizka mężczyzn : nie podoba mi się skład. Almas to nudny jobber więc nie, Penta nie pasuje mi jakoś na głównego mistrza choć go bardzo lubię, LA Knight trochę mnie nudzi i mimo wszystko też nie widzę go z głównym pasem. Grande jest dobry i Gable zasługuje na swój moment ale kolejny raz, myślę bardziej o mid-cardowym pasie, no i jest duże ryzyko że któryś meksykanin przeszkodzi mu w walizce i neseser kolejny raz będzie zmarnowany. Rollinsa nie chcę bo nie lubię jak byli mistrzowie i ME zdobywają walizkę (zwłaszcza że rok temu McIntyre już ją miał) + znowu ryzyko nieudanego cash-inu. Zostaje Solo który udowodnił że jest za krótki na ME i jak za dużo się na nim opiera to nie daje rady. Także kto by nie wygrał to i tak nie będzie mi pasowało. Zamiast tego dałbym skład np : Cobb/Fatu, Black, Dominik, Gable (w sumie może być o ile nie wygra), Breakker i np Axiom/Fraser dla latania (i pyk mamy 3 z RAW i 3 ze SD, gwarancja dobrej walki i ciekawy zwycięzca)
    • Nialler
      Ja to w sumie cały maj nie oglądałem wrestlingu (obejrzałem tylko double or nothing), ale MITB to choćby skały srały nie odpuszczę jak bardzo ciulowe to by nie było.  Narzekacie, że tylko 4 walki na PLE? I będzie to trwać pewnie ze 3h45m? A myślicie, że reklamy kabanosów, gier, filmów czy czegokolwiek to trwają 30 sekund? Nie będzie tu jakiś wrestling nam reklam przerywać!
    • Jeffrey Nero
      Z tego co pamiętam to pojawiła się też w WWE w story Kane i Bryana jak mieli chyba tą terapię.
    • MattDevitto
    • MattDevitto
      Dzisiaj świat wrs obiegła informacja, że niedawno bodajże w wieku 44 lat zmarła aktorka, która grała w TNA postać sławnej Claire Lynch. Chyba każdy fan fedki pamięta to story i z czym ono się wiązało. Niestety dość szybko z powodu hejtu jaki wylał się na tę zatrudnioną do tej roli aktorkę skrócono storyline, który od początku był dla mnie słabym pomysłem. Pamiętam, że z czasem pojawiały się doniesienia, że miała ona dużo nieprzyjemności ze strony fanów i żałowała, że zgodziła się na angaż w TNA. Szkoda, że jej losy tak się ostatecznie potoczyły. RIP.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...