Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Ulubione finishery


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  20
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.11.2010
  • Status:  Offline

Siemano Jestem tutaj pierwszy raz i to mój pierwszy post a więc tak moje ulubione finishery to :

-Clothestine From Hell Dynamika tego finishera robi wrażenie :D świetny finisher

-720ddt bardzo efektowny :D

-Goooree bardzo mocny spear :D zaraz po Spearze Goldberga ale ja wole gore

-Deralier Świetny jest ten finisher

-Swinning Reverse Sto ooo ten jest NajLepszy zawsze od samego początku wrażenie na mnie robił

-Canadian Destroyer :shock: Niesamowity finisher

-Border Toss Mój drugi Ulubiony finisher 8) Mocny a najlepiej wygląda na HightFlyer'ach

-Sea Deatch Drop Ciekawy a zarazem bardzo efektywny :D

-Code Red w wykoniu Redalub Meliny co do finishera takie samo zdanie jak u Sea Death Drop

-Dragon Cyclone Military bardzo ciekawy i dobry

-Sweet Chin Musik bardzo fajny finisher 8)

3496587884cce85c92b96c.jpg

  • 2 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 148
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Mentosvv

    7

  • kiler47

    4

  • RR

    3

  • Paul

    3

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  43
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.05.2010
  • Status:  Offline

1. Stunner - Fajny finisher wrestlera, którego lubię, ogólnie fajnie wyglądający.

2. Spear - Fajny efektowny finisher, ale preferuję wersję Goldberga. ;)

3. Tombstone Piledriver - Również efektownie wyglądający finisher, jednego z moich ulubionych zawodników.

4. Sweet Chin Music - Fajny finisher, wygląda imponująco, no i wykonywał go mój ulubiony zawodnik.

5. Rock Bottom - Fajny finisher, efektownie wyglądający.

6. Canadian Destroyer - Jeden z ciekawszych finisherów, no i jest bardzo efektowny.

Edytowane przez Marco97

  • Posty:  150
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  16.11.2010
  • Status:  Offline

Codebreaker - nie wiem co w nim jest ale strasznie mi się podoba. Źle wykonany może zrobić na prawdę krzywdę.

Spear - kojarzy mi się z czasami Goldberga ale muszę przyznać, że podoba mi się, że u Edge'a też ma wielką moc ;)

5222687824ef430518b3f7.jpg


  • Posty:  21
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.09.2010
  • Status:  Offline

Nigdy nie miałem jednego, konkretnego ulubionego finishera, ale ostatnio w końcu coś się znalazło - otóż jest to Chaos Theory Douglasa Williamsa. Po pierwsze ta akcja po prostu świetnie wygląda, a do tego nie wątpię, że nieźle boli i musi być dość trudna do wykonania. Kiedy Williams łapie rywala i tymi drobnymi krokami biegnie do narożnika, to jakoś tak automatycznie rośnie napięcie w walce.

No, a po drugie z jakiegoś dziwnego powodu zaj*biście podoba mi się nazwa tego ruchu. Może dlatego, że ma w sobie słowo 'chaos', może dlatego, że ma w sobie słowo 'theory', może dlatego, że to fajne połączenie, dobrze wyglądające, kojarzące się z nauką, nietypowe (nie jest to przecież nic w stylu "MEGA SLAM").

W każdym razie, za każdym razem, kiedy widzę, że Douglas zakłada uchwyt na przeciwnika i popycha go w stronę narożnika, to automatycznie robi mi się trochę mokro. Ostatnio z żadnym innym finisherem tak nie mam.


  • Posty:  44
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2010
  • Status:  Offline

Andy 69 a może jakieś no czyjawiem uzasadnienie wybrou?? a nie tylko wyliczasz?

 

Kolejność Przypadkowa:

 

1.RKO cwana technika można ją zdużą łatwością wykonać w każdej chwili najlepsze RKO było wykonane na Evanie Bournei przy kontrze AirBournu

 

2.Swanton Bomb piękny widok przy wysokich lotach Jeffa beast było na TLC gdy Jeff skoczył z drabiny na PUnka leżącego na stole komentatorskim

 

3.Spear Goldberga może nie wykonywał go tak jak EDGE ( "estetyka xd " ) ale z jego umięśnieniem i impetem z jakim wchodził w przeciwnika to było coś

 

4.NIe jestem pewien jak Sheamus nazwał ale Crucifix Powerbomb (odrazu sorka jak źle napisałem)Wygląda na dosyć bolesna zwłaszcza dla zawodników typu Bryan czy Bourne i można tym rzucić kogoś na stół/drabine czy wogle wyrzucić poza ting np. w RR match

12959523844cd6e13f4493f.jpg

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

1. Border Toss - mocny finisher Ma MOC

2.Hellevator - bardzo ciekawy , mocny finisher

3.Super Kick - szybki nie wymagający dużego trudu i skuteczny


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

1. Chaos Theory - normalnie zakochałem się w tej akcji. Nie dość, że efektowna to jeszcze trudna do wykonania. Szkoda tylko, że nie na każdym możliwa do wykonania.

2. Spear - w wykonaniu Goldberga. Zawsze jak bierze rozbieg to aż mnie ciary przechodzą. Dynamika, siła, no i przyjmujący musi też dobrze sprzedać tą akcję. Tylko Rhino dorównuje spear'owi Billa, reszta go kaleczy.

"Even the man with three H's would be proud of the way we buried this young, promising talent." - Broken Matt Hardy (Total Nonstop Deletion 15.12.2016)
  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  960
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.12.2010
  • Status:  Offline

1.Air Bourne - Jak pierwszy raz zobaczyłem tę akcje to po nagraniu walki oglądałem ją i oglądałem :smile: Ogólnie moja ulubiona akcja fajnie wygląda.

2.Chokeslam - zawsze to wygląda tak "niszcząco" :D

 

[ Dodano: 2010-12-19, 20:47 ]

1.Air Bourne - Jak pierwszy raz zobaczyłem tę akcje to po nagraniu walki oglądałem ją i oglądałem :smile: Ogólnie moja ulubiona akcja fajnie wygląda.

2.Chokeslam - zawsze to wygląda tak "niszcząco" :D

1161423919541b3db89050d.jpg


  • Posty:  3
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2010
  • Status:  Offline

six one night 619 rko finisher primo i johna cena :lol:

  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Reyxmysterio czytałeś regulamin?Musisz uzasadnić swój wybór a nie tylko wypisywać swoje typy.A i kto wykonuje six one night?Bo ja znam tylko six one nine:)

28054889252fa02dfba372.jpg


  • Posty:  10
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2010
  • Status:  Offline

six one night 619 rko finisher primo i johna cena :lol:

 

Super poziom wypowiedzi, nie ma co :)

 

Moje ulubione finishery:

 

Cross Armbraker(Arambr)/Albert'a Del Rio - efektowna dźwignia która wydaje się być naprawdę bolesna, zapewne ciężko z niego wybrnąć.

 

450 Splash - o ile się nie myle, finisher Justina Gabriela - wygląda naprawdę bardzo efektownie.

 

Tombstone Piledriver - Efektowny finisher,wykonywany przez braci destrukcji wygląda tak niszcząco.

11857704334d265061cafed.jpg


  • Posty:  4
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.12.2010
  • Status:  Offline

1.STF.Moim zdaniem jedna z lepszych submishinów WWE

2.Spear goldberg.Robil najlepsze speary w histori WWE

3.Tombstone.Jeden z najbardziej EFEKTYWNYCH fnisherów.

4.Stuuner.Jeden z najbardziej efektownych finisherów

5.Sweet Chin Music.Coś z niczego

6.RKO.Szybko i bolesnie.


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

2. Spear - w wykonaniu Goldberga. Zawsze jak bierze rozbieg to aż mnie ciary przechodzą. Dynamika, siła, no i przyjmujący musi też dobrze sprzedać tą akcję. Tylko Rhino dorównuje spear'owi Billa, reszta go kaleczy.
2.Spear goldberg.Robil najlepsze speary w histori WWE

Proszę osobie wychowanej na WCW powiedzieć , kiedy do chuja pana Goldberg miał taki finisher???

3.Spear Goldberga może nie wykonywał go tak jak EDGE ( "estetyka xd " ) ale z jego umięśnieniem i impetem z jakim wchodził w przeciwnika to było coś

Taaak, Edge jest mistrzem tego zagrania (no błagaaaaaaaam, bo nowego roku nie dożyje)

i tak poza tym, 619 to też nie jest w sumie finisher.

Czy ktoś widział, by Rey przypinał zawodnika po 619?

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg


  • Posty:  3
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.12.2010
  • Status:  Offline

1 RKO skuteczne 2 Pedigree 3 Swanton Bomb 4 Spear 5 Sweet Chin Music POZDRO dla fanow WWE i Ceny i Hardego

3505873934d19a1e62b4ad.jpg


  • Posty:  11
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.06.2010
  • Status:  Offline

Przede wszystkim Starship Pain - bardzo efektowne, niewątpliwie wymaga dużej sprawności, którą Morrison z pewnością posiada. Na prawdę robi wrażenie.

 

Anaconda Vise - niby proste, ale jakże skuteczne. Myślę, że urok tego finishera tkwi właśnie w jego prostocie. Właściwie to nie wiem co mi się tak w nim podoba... po prostu. :)

 

Walls of Jericho, Sharpshooter - zaraz po Anaconda Vise moje ulubione akcje typu submission, a takie właśnie sprawiają, że pojedynek staje się ciekawszy.

Sweet Chin Music - klasa sama w sobie :). Mam do niego sentyment. Pewnie dlatego, że jest wizytówką Shawn'a ;)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...