Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Komedie


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  20
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.05.2010
  • Status:  Offline

Pomyślałem , że jak jest temat HORRORY to mógłby też być Komedie.

Chodzi o to samo co w tamtym temacie.

 

Moje ulubione Komedie to:

:arrow: Straszny film (1 , 2 , 3 , 4)

:arrow: Killer i Killerów dwóch.

:arrow: Dzień Świra.

:arrow: Pieniądze to nie wszystko.

:arrow: Super tata.

:arrow: Testosteron.

:arrow: Chłopaki nie płaczą.

:arrow: Kariera Nikosia Dyzmy.

:arrow: Poranek kojota.

:arrow: Wszyscy jesteśmy Chrystusami.

:arrow: Czas Serferów.

  • Odpowiedzi 8
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • -Raven-

    1

  • Samowski

    1

  • wrestlemaniac

    1

  • O.S.T.R.

    1

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  111
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.03.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

:arrow: Wszyscy jesteśmy Chrystusami.

 

Fajnie, że dla Ciebie to jest komedia ;/

 

Moje ulubione:

Nie zadzieraj z fryzjerem

American Pie (pierwsze 3)

Always ready to fly!

  • 3 tygodnie później...

  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2010
  • Status:  Offline

hmm każdy ma inne poglądy dla jednego Władca Pierścienie to będzie bujda i wręcz komedia. Każdy odbiera filmy inaczej i z tym trzeba się pogodzić. Dochodzi tutaj też wyznanie... We Włoszech jest sekta gdzie ich bogiem jest pizza. Dla nas to śmieszne ale dla nich nie. Nie twierdze, że użytkownik Randy Orton1993, nie jest katolikiem. Tego się nie dowiemy bo ma 4 ostrzeżenia. Nie chcę też wywołać dyskusji na ten temat... Ja przykładowo też nie lubię kościoła (nie mówię o Bogu) dla mnie to są złodzieje (jeśli ktoś poczuł się urażony to przepraszam)

 

Wracając do tematu:

Straszny Film 1,2,3,4 - Cud miód! Najlepsze komedie jakie kiedykolwiek widziałem.

Zombieland (nie wiem czy dobrze napisałem) - Fantastyczna komedia.

Czy leci z nami pilot? - Takich komedii już nie ma. To jest klasyk. Polecam każdemu kto jeszcze nie obejrzał.

 

PS. 100 post :)

10771641474c446763479cb.jpg


  • Posty:  41
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.05.2010
  • Status:  Offline

Moje ulubione komedie to :

-Straszny film 2 i 4.

-Nie zadzieraj z fryzjerem.

-Chłopaki nie płaczą.

-Komedia Romantyczna.


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   291
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ogólnie nie przepadam za komediami i niewiele ich oglądam (pewnie N!KO będzie miał możliwość konkretnie wykazać się w tym temacie :wink:), ale jak już Panowie zakładacie taki temat, to postarajcie się jakoś opisywać wymieniane komedie a nie odwalacie popelinę i walicie tytułami po myślnikach (zwłaszcza Ty, Randy Orton 1993 - jako założyciel tematu, który powinien pierwszym postem dać reszcie dobry przykład).

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.01.2008
  • Status:  Offline

(zwłaszcza Ty, Randy Orton 1993 - jako założyciel tematu, który powinien pierwszym postem dać reszcie dobry przykład).

 

Niestety on Cie już nie usłyszy :(

 

Ostatnią zajebistą komedię, którą oglądałem to Kac Vegas. I w sumie to ostatnia komedia, która utkwiła mi w głowie. Film na prawdę dobry, w sam raz na nudny wieczór. W dodatku prawdopodobnie obejrzę go jeszcze nie raz.

Kolejną komedią, która utkwiła mi w pamięci, to... Wyścig Szczurów. Teraz, gdy już oglądam ten film 5465486876846 raz nie jest już taki śmieszny. Jednak pamiętam te emocje przy pierwszym kontakcie z tym filmem...

Jeszcze jest parę lepszych i gorszych komedii, które obejrzałem. Jak mi sie będzie znów chciało napisać posta, to je wypiszę :>

Gdybym miał nowotwór, nazwałbym go [you]

8251201714c0407cdb7718.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

pewnie N!KO będzie miał możliwość konkretnie wykazać się w tym temacie

 

Prawda. Tylko, ze jest pewien maly problem, ze jakos nie mam ochoty wspierac tego tematu domyslajac sie jak on skonczy. Nie dosc, ze nie jestem zwolennikiem tych oddzielnych tematow do poszczegolnych gatunkow (Dramat, Horror, Komedia) to jeszcze fakt, ze tworca sie juz pozegnal z forum mowi sam za siebie. To dziala na tej zasadzie, ze nowy uzytkownik jest na forum i zaczyna kolekcjonowac posty ... przy okazji widzi, ze zeby blysnac wypadaloby zalozyc temat... mlody jest to wpada na chore pomysly czy to w dziale wrestlingu tematy pokroju "NXT-3 wyeliminowani" ... czy wlasnie tutaj zobaczyl, ze sa Horrory sa Dramaty.. to czemu nie Komedie? Racje niby jakas ma bo i wypadaloby, zeby kazdy gatunek mial swoj temat... tylko po co skoro to nie forum filmowe i jest jeden glowny (ktorego notabene sie czepilem i sie tego trzymam... dzisiaj lub jutro prawdopodobnie dodam kolejna opinie nowej produkcji). Teraz ten temat bedzie sluzyl do wypisywania komedii bez opisu i tym samym dodaniu sobie +1 do liczby postow.

Trzymajac sie tematu dodam tylko, ze ciezko jest byc innowacyjnym w tym gatunku i choc Kac Vegas mile zaskoczyl rok temu tak teraz moze sie okazac, ze kilka lat nic mi sie tak bardzo nie spodoba by zainwestowac w to pieniadze. Przyjemne beda pewnie wychodzic, ale nic wybijajacego sie ponad ... tą moją "szóstke" :wink: . Znowu mi na ekran wskoczy Cera, Heder albo ... ten z Adventureland i bedzie bardziej dramat nizeli komedia, bo ja juz nie wiem jak reagowac na te niemoty. Z tegorocznych pamietam, ze Cop Out mialo potencjal po zwiastunie, a wyszlo jak wyszlo... Date Night bylo dobre i She's Out of My League tez trzymalo poziom wiecej na ta chwile sobie nie przypominam, a nie bede sie bawil w wymienianie i opisywanie, bo za duzo tego i... juz pisalem o tym na poczatku (bede "trzymal kciuki" by temat zaginal lub zostal usuniety)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  1 197
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2009
  • Status:  Offline

Postanowiłem, że i Ja się wypowiem w tym temacie, wcześniej tego nie uczyniłem, gdyż tylko oczekiwałem, aż wątek zostanie usunięty, lecz skoro narazie nic się z nim nie dzieję to coś tam napiszę.

 

Każdy chyba lubi jakiś gatunek filmu najbardziej, Ja uważam komedie, za drugi gatunek, który najbardziej do mnie trafia. Oczywiście zawsze będą królować dramaty, ale gdy nudzi mi się, to lubię się pośmiać i właśnie wtedy zawsze na moim monitorze odpalam różnego rodzaju komedie.

 

Ostatnią komedią, którą pooglądałem to:

 

Jeszcze dalej niż Północ

 

Ciepła i wywołująca salwy śmiechu historia pewnego urzędnika pocztowego, który, wbrew oczekiwaniom, zamiast na francuską Rivierę "zesłany" zostaje na daleką i zimną północ, gdzieś pod Belgijską granicę. Zaprzyjaźniając się z mieszkańcami miasteczka ma możliwość skonfrontować swoje uprzedzenia z rzeczywistością i przekonać się, że były one całkowicie bezpodstawne. Film opowiada przede wszystkim o tolerancji i nie uleganiu uprzedzeniom.

 

Film na pewno na długo pozostanie w pamięci każdego komediowicza. Obsada aktorska może i nie stoi na najwyższym poziomie, ale jak na takie nazwiska to całkiem dobrze spisali się wszyscy aktorzy. Fabuła jest dość prosta, lecz dobrze opracowana i przemyślana pod każdym względem. Wielkim błędem jest to, że dla tych, którzy chcą się pośmiać to ten tytuł z pewnością nie wystarczy. Ogólnie rzecz biorąc spodobała mi się komedia i chciałbym, aby wychodziło takich więcej, bo wiele można się z niej nauczyć, a główne cechy komedii przenieść na własne życie. POLECAM!!! Ocena: 7/10.


  • Posty:  1 470
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.07.2008
  • Status:  Offline

Komedia, która zwaliła mnie dosłownie z nóg, tarzaliśmy się z kumplem ze śmiechu po podłodze nie mogąc złapać oddechu to niesamowita kreacja i twór filmowy Toma Greena pt. Freddy got Fingered. Film swoją głupotą, debilizmem i zakręconym humorem potrafi albo zniesmaczyć, albo sprawić że ktoś popłacze się ze śmiechu.

Poza tym, uwielbiam polskie komedie, tylko nie romantyczne podfilmy!!

i w tej kwestii uważam, że Killerów dwóch było lepsze od 1 części :P choć oba filmy są niesamowitymi komediami z dobrymi historiami.

Roots Rock Reggae

Odpowiedz mi kim jestem!?!

173694779448d910b615175.jpg

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...