Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

Top 5 waszych najbardziej znienawidzonych wrestlerow...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline

SpoP, abstrahując od tego czy jest różnica między 17 a 12 latkiem i czy prawo do wyśmiewania mają tylko pełnoletni chciałem napisać tylko że nie naśmiewałem się z nikogo. Pisanie że się nie lubi kogoś za to że jest cwaniakiem tudzież krótkie stwierdzenie "sam tłuszcz" bez żadnego uzasadnienia jest troche niepoważne, prawda? ;) Mimo to nie miałem na celu wyśmiania kogokolwiek.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77415
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 220
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • IOOT_DZIKO

    21

  • Biggmac

    15

  • -Raven-

    12

  • skatewujo

    8

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2007
  • Status:  Offline

3. Umaga - sam tłuszcz

 

To co powiesz o Viscerze???

Zresztą Umaga jak na te masę co posiada jest zajebiście szybki.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77424
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 644
  • Reputacja:   8
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Umaga to jeden z najlepszych , jesli nie najlepszy heavyweight w WWE , i wielka szkoda że jest ostatnimi czasy kreowany na worek do bicia ... nie lubić mozna go jedynie za gimmick, bądź za to że jest heel'em ....ale za posturę czy za ring skills....never...
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77425
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline

Święte słowa :D Umaga to mocny heel i bardzo dobry heavyweight, przy swojej posturze jest zwinny i szybki, szkoda tylko ze wzieli mu menagera ;)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77426
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pomyslałem sobie tak na szybko , że przecież zakłądajac iż taki HBK staje sie powoli gwiazdą może zdawać sobie sprawe że jesli podłożaą go raz , podlożą i drugi , i jego kariera przez bookerskie - " ...a jak już raz , to nic sie nie stanie jak i drugi" ( w tym miejscu pozdrowić chciałem - Christian Cage i all of TNA bookers ) i wtedy zaczyna systematyczne odmawiąc jobbowania na rzecz egoistycznie swojej kariery - ale udaje mu sie to ..wybija sie ponad przeciętną i staje sie super wiazdą federacji ...

 

IOOT_DZIKO - z Michaelsem była inna sprawa, tu nie chodziło o to, że nie chciał jobbować kiedy był na początku kariery. HBK w swoich (stosunkowo) młodszych latach cierpiał na "uderzenie sodówki do łba" kiedy już dostał push od Vince'a. Sławne były te jego numery kiedy słysząc, że ma jobbować na rzecz innego wrestlera - robił wszystko by w ogóle wykręcić się z takiej walki (by do niej nie doszło). Ponoć przed WrestleManią - kiedy to Shawn miał zajobbować z pasa Austinowi - podszedł do niego w szatani Taker i owijając sobie nadgarstki taśmami, popatrzył mu prosto w oczy i powiedział, że nie radzi HBK'owi, by coś kombinował z main eventem i ma zajobbować tak jak to jest w skrypcie:))) Tak samo - Michaels obiecał, że za wygraną na WM w Iron Man Match'u - zajobbuje na rzecz Hitman'a w rewanżu. Jak doskonale wiemy - rewanż montrealski wyszedł mu wyśmienicie... Co by nie mówić - straszny gnojek był z niego za młodu...

 

W sumie Raven , gdyby chcieć wdac sie w polemikę nad tym jobbowanie to można by było gadac dniami i nocami , ale co mi sie nasuwa mimo aż sam nie cierpię "No-Jobb Man'ów" to siła przebicia + wiek wrestler'a ...czyli tak mi sie skojarzyla z twoją wypowiedzią ....Wrestler póki jest młody i zaczyna w branży , dopiero staje się gwiazdą ..tak sobie wolno myslami wybiegając z lat mniej wiecej 90-94 do aktualnego obrazu WWE gdzie młodzi wrestlerzy mimo początkowego pushu konczą wpierw jako mięcho w ECW lub wwe has come to relase ....itp.

 

Trochę nie rozumiem tej Twojej teorii z odmawianiem jobbowania na początku kariery (z obawy że summa summarum - skończy się w jobberlandii) w celu zadbania o własne interesy w biznesie. Wrestler z nieustaloną pozycją w federacji nie bardzo może cokolwiek bąknąć w sprawie wyników swoich walk. Jasne - teoretycznie może odmówić jobbu (w końcu nikt go do tego siłą nie zmusi), ale praktycznie może się to wiązać z zakończeniem współpracy z takim kolesiem, który w federacji jest jeszcze nikim a już zaczyna stawiać jakieś warunki.

 

....przypuszczam iż SCSa (on akurat młody nie był) ...gdyby nie odmówił paru jobbów ...to jako "Ring Master" Steve Austin daleko by nie zajechał ...a tak kroił ludzi z pasa po jednym dniu ...

 

Austin jako RingMaster to była inna bajka - Steve nie był kolesiem znikąd, bo miał już wyrobioną markę z WCW, gdzie walcząc w tagu z Pillmanem, pokazał się z bardzo dobrej strony. Taki McMachon mając wobec niego dalekosiężne plany mógł przełknąć jakieś odmowy jobbów i boczenie się odnośnie debilnego gimmicku, nawet na początku współpracy. Co innego gdyby Austin w ogóle dopiero debiutował w świecie wrestlingu i zaczął odwalać takie szopki... Bądź pewny, że długo miejsca w McMachonlandii by nie zagrzał.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77623
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

Ponoć przed WrestleManią - kiedy to Shawn miał zajobbować z pasa Austinowi - podszedł do niego w szatani Taker i owijając sobie nadgarstki taśmami, popatrzył mu prosto w oczy i powiedział, że nie radzi HBK'owi, by coś kombinował z main eventem i ma zajobbować tak jak to jest w skrypcie:)))

 

A po walce nie pojawil sie chyba nawet na konferencji i (co jest dokladnie opisane i pokazane na jego nowym DVD) niezbyt byl uradowany po samej walce (wychodzac z budynku otworzyl sobie drzwi noga) ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77636
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

kiedy to Shawn miał zajobbować z pasa Austinowi - podszedł do niego w szatani Taker i owijając sobie nadgarstki taśmami, popatrzył mu prosto w oczy i powiedział, że nie radzi HBK'owi, by coś kombinował z main eventem i ma zajobbować tak jak to jest w skrypcie:)))

 

akurat Taker nie jest jakimś super przykładem kolesia jobbującego, kiedy mu każą, bo on również słynął jakiś czas temu z ustawiania sobie walk, jak mu pasuje.

 

Co do HBK'a. Szczerze mówiąc (i pisze to teraz jako normalny człowiek, nie fan Shawna) śmieszą mnie te wszystkie komentarze i wielka nienawiśc do HBK'a za coś, co robił 10 lat temu. Nie wiem, czy niektórzy ludzie tutaj wiedzą, co to znaczy wybaczyć i dać komuś drugą szansę, szczególnie w przypadku Michaels'a, który masakralnie się zmienił i przez ostatnie 5 lat wypromował kupę młodych talentów, podkładając się im "tak jak to jest w skrypcie". Dokładam do tego Breta, który zamiast zachować się jak facet i iśc dalej, rozpaczał grube kilka lat nad wydarzeniem w Montrealu, w dodatku, gdy kontuzja zakończyła jego karierę, znowu wszystko skupił na HBK'u, wracając wspomnieniami do tamtych wydarzeń, bo musiał się na kimś wyżyć. Co jest jeszcze bardziej zabawne? Człowiek, który był pomysłodawcą zakończenia walki na SS'97 i ustawił całe to wydarzenie dostał od Breta rozgrzeszczenie, ale Shawn, który był tylko marionetką McMahon'a podczas tamtego okresu, do dziś jest uważany za najgorszego skurwiela. Nikt nie pamięta o Earl'u i kilku ludziach, którzy byli w to zamieszani, za to HBK płaci do dziś za ten błąd. K*rwa, ludzie zachowują się czasem, jakby nigdy nie popełnili żadnego błędu w życiu :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77640
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 644
  • Reputacja:   8
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Trochę nie rozumiem tej Twojej teorii z odmawianiem jobbowania na początku kariery (z obawy że summa summarum - skończy się w jobberlandii) w celu zadbania o własne interesy w biznesie.

 

Jak sam napisałeś to tylko teoria , nie co uwaząm za moje zdanie , w końcu na tym jakby nie było polega dyskusja , że ktoś podrzuca hasło i jest ono rozważane , ja akurat podrzuciłem co nasuneło mi sie nie wczęsniej a po przeczytaniu akurat twoich wypowiedzi , może i czasem jakies opinie mam skrajnie dziwackie , ale przypuszczam że znajdzie się z nich ziarenko prawdy ;) ...

Jeśli taki oitencjalny vince widzi chociażby dla wolnego przykładu Mr. Kennedy czy drugi przykład MVP , którzy radzą sobie wysmienicie mimo coraz trudniejszego startu a'ka "wejścia w biznes" w danym okresie który teraz mamy. A więc taki Vinnie ogląda to i widzi że ten chłopa ma siłe przebicia , że jest w nim coś co pozwoli mu wybić sie na grubo powyżej przeciętnej , widzi w nim marke , widzi w nim to coś, i nagle jakiś bardzo mądry booker wpada na pomysł żeby takiego chociazby Montel'a podłożyć Cody Rhodes'owi (skrajny przykład :P ) w celu wypromowania go troche , beacuse Dusty "Bionicl Elbow" Rhodes Said So' - i taki montel odmawia Jobbu , z premedytacją of koz ..i w tym momencie we własnym interesie jak najbardziej. Przypuszczam że nie zostałoby mu odmówione ...a skoro udało sie raz , uda sie jeszcze pare razy , dzięki czemu montel zapewni sobie w federacji ta droga pozycje człowieka , którego zdanie jest mocne i który ma spora liste pokonanych za sobą. I jako taki właśnie przykład człowieka , który miał to coś a wybił sie przez swe uparcie jest Stołn kold...od razu zaręczam że zachowanie pod tytułem "Promocja , poprzez no-jobb" pochwalam czy akceptuje , ale próbuje wyjasnić jak to widze moimi oczami ... i oczywiście moge sie mylić ...omnibusem nie jestem , moge tylko przypuszczac i snuć teorie :)

 

akurat Taker nie jest jakimś super przykładem kolesia jobbującego, kiedy mu każą, bo on również słynął jakiś czas temu z ustawiania sobie walk, jak mu pasuje.

 

Mark mode mi sie odezwał i jak to zawsze była Biggest Taker Fan of All time stanie w jego obronie :smile: , Ja był powiedział Scy, że o kazdym możemy tak powiedzieć. Bo tak naprawde uświadamiając sobie to , to odmawianie podłożenie sie jest bądź co bądź częścią tego biznesu. Bez tego sie nie obejdzie. Każdy , "z wielkich" prędzej czy później nie wytrzyma tej nazwijmy to pokusie żeby zakwestionowac swoją postać zważywszy na pozycje w fedzie. i Generalnie czy To SCSA , czy Taker , czy Rock , Czy Jericho czy masa innych o podobnym statusie wrestler'a- wątpie by ani razu nie powiedziała bookerce Nie. Takie życie taki sport.

Pytanie tylko sie rodzi , czy aby nie było to przesadne .. bo jesli taki Rock , czy Taker czy inny zaowdnik. X przez załózmy 10 lat kariery , "pomógł sobie" w 20 walkach ....na setki stoczonych ... na przestrzeni lat. (Niech to będą nawet 4 show w miesiącu + PPV razy 12 miechów x 10 lat co daje nam tylko 600 nie licząc hose show'ów i jakichś tam specjlanych bonusów czy gale wyjazdowych) , to raczej naprawde nie ma o czym mówić że jaki to on był bee i wogóle ...

Jesli naprzykład mamy doczynienia z przykładowym Billem - (czemu zawsze jego musze podac za przykład kiedy owa o jobbach :lol: ) to sytuacja generalnie wygląda troszke inaczej ... lub chociażby Hunterek po hajtnięciu ze stefcią - ale to inna bajka...

Teraz cieszmy sie gdyż oglądamy Total NonStop Angle , który na gołe oko imo (i nie tylko moim zdaniem) majstruje przy wynikach .

 

Nikt nie pamięta o Earl'u i kilku ludziach, którzy byli w to zamieszani, za to HBK płaci do dziś za ten błąd.

 

Też prawda , Co do Bret'a nie chce sie w sumie wgłębiąć w sprawe czy zachował sie profesjonalnie czy nie ....bo mam tu podzielone zdanie i nic nie przeważa , w koncu z tego co wiem to nieźle prosił Vince'a o wygraną wtedy...ale to nie mój temat , nigdy nie lubiłem dyskusji o MSjob ...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77646
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Co do HBK'a. Szczerze mówiąc (i pisze to teraz jako normalny człowiek, nie fan Shawna) śmieszą mnie te wszystkie komentarze i wielka nienawiśc do HBK'a za coś, co robił 10 lat temu. Nie wiem, czy niektórzy ludzie tutaj wiedzą, co to znaczy wybaczyć i dać komuś drugą szansę, szczególnie w przypadku Michaels'a, który masakralnie się zmienił i przez ostatnie 5 lat wypromował kupę młodych talentów, podkładając się im "tak jak to jest w skrypcie". Dokładam do tego Breta, który zamiast zachować się jak facet i iśc dalej, rozpaczał grube kilka lat nad wydarzeniem w Montrealu, w dodatku, gdy kontuzja zakończyła jego karierę, znowu wszystko skupił na HBK'u, wracając wspomnieniami do tamtych wydarzeń, bo musiał się na kimś wyżyć. Co jest jeszcze bardziej zabawne? Człowiek, który był pomysłodawcą zakończenia walki na SS'97 i ustawił całe to wydarzenie dostał od Breta rozgrzeszczenie, ale Shawn, który był tylko marionetką McMahon'a podczas tamtego okresu, do dziś jest uważany za najgorszego skurwiela. Nikt nie pamięta o Earl'u i kilku ludziach, którzy byli w to zamieszani, za to HBK płaci do dziś za ten błąd. K*rwa, ludzie zachowują się czasem, jakby nigdy nie popełnili żadnego błędu w życiu

 

Mam gdzieś Scy okres jaki minął od Montrealu i modę na "wybaczanie" albo "dawanie drugiej szansy" (nie jestem klechą - nie muszę być miłosierny :twisted: ) oraz to, że HBK był niby tylko marionetką Vince'a. HBK za lat swojej "wrestlingowej młodości" miał wiele czarnego za paznokciem a Montreal był tylko tego ukoronowaniem. A to, że gość się teraz zmienił, odkrył Boga itp.? Who carres?!!! Nie lubię go jako osoby nadal i pewnie już nie polubię (śmieszą mnie natomiast jakieś posądzania o "nienawiść", bo jak można nienawidzić kogoś, kto personalnie nic złego osobie piszącej nie zrobił? Nie jesteśmy przecież dziećmi - to tylko wrestling.). Mam chyba do tego prawo, nie?

 

akurat Taker nie jest jakimś super przykładem kolesia jobbującego, kiedy mu każą, bo on również słynął jakiś czas temu z ustawiania sobie walk, jak mu pasuje.

 

Nie ma wrestlera (o ustalonej pozycji w danym fedzie), który kiedyś nie odmówił jobbowania (może ewentualnie Foley nigdy się nie burzył :D, tak przynajmniej przypuszczam). Jeżeli ma się mocną pozycję - można czasmi polemizować z głupimi pomysłami Vince'a i nie stracić pracy :twisted: Taker też nie jest wyjątkiem. Ale co by nie mówić - Callaway w porównaniu do Michaelsa jest po prostu "aniołem podkładania się" i można go wręcz uznać (w tej materii) za ideał w porównaniu do numerów jakie kiedyś odwalał HBK.

 

Jeśli taki oitencjalny vince widzi chociażby dla wolnego przykładu Mr. Kennedy czy drugi przykład MVP , którzy radzą sobie wysmienicie mimo coraz trudniejszego startu a'ka "wejścia w biznes" w danym okresie który teraz mamy. A więc taki Vinnie ogląda to i widzi że ten chłopa ma siłe przebicia , że jest w nim coś co pozwoli mu wybić sie na grubo powyżej przeciętnej , widzi w nim marke , widzi w nim to coś, i nagle jakiś bardzo mądry booker wpada na pomysł żeby takiego chociazby Montel'a podłożyć Cody Rhodes'owi (skrajny przykład ) w celu wypromowania go troche , beacuse Dusty "Bionicl Elbow" Rhodes Said So' - i taki montel odmawia Jobbu , z premedytacją of koz ..i w tym momencie we własnym interesie jak najbardziej. Przypuszczam że nie zostałoby mu odmówione ...a skoro udało sie raz , uda sie jeszcze pare razy , dzięki czemu montel zapewni sobie w federacji ta droga pozycje człowieka , którego zdanie jest mocne i który ma spora liste pokonanych za sobą. I jako taki właśnie przykład człowieka , który miał to coś a wybił sie przez swe uparcie jest Stołn kold...od razu zaręczam że zachowanie pod tytułem "Promocja , poprzez no-jobb" pochwalam czy akceptuje , ale próbuje wyjasnić jak to widze moimi oczami ... i oczywiście moge sie mylić ...omnibusem nie jestem , moge tylko przypuszczac i snuć teorie

 

Nie za bardzo mnie to przekonuje :D W WWE ostatnie słowo ma zawsze Vince i to on akceptuje (lub nie) pomysły bookerów. Jeżeli pewnego pięknego dnia Mr M stwierdzi, że mega potencjał tkwi w Johnie Cena (cholera, on przecież tak stwierdził!!! :twisted:), to żaden booker nie będzie go mógł udupić :D Zasada jest taka - "podobasz się" Vinniemu - masz push itp. McMachon Cię nie trawi - możesz mieć mega-talent, szarpać się o jobbowanie - w WWE kariery i tak nie zrobisz.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77669
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Możesz sobie myśleć co chcesz, ponieważ jak napisałeś, każdy ma prawo do własnego zdania :) Moje zdanie jest takie, że Bret się zatracił i trochę mu się w głowie pomieszało, bo żeby po 9 latach rzucać tekstami, że nie życzy sobie obecności HBK'a podczas HoF to dosyć żałosne, kiedy w tym samym momencie stoi przed mikrofonem, na który hajs wyłożył McMahon, a sam "szef" siedzi kilka metrów od niego, wesoło przyklaskując podczas jego przemowy. Ja osobiście nie wierzę w to wspaniałe honorowe zachowanie Hitman'a, nawet w kwestii odmowy pojawienia się w WWE, kiedy tylko dostaje taką propozycję. Sądzę, że gdyby Bretowi skończyła się flota, przy pierwszej lepszej okazji zebrałby ogromny pop podczas Raw :) Ale ja nawet nie chcę, żeby Hart wracał, bo Amerykanie to idioci. Kiedy HBK walczy, odwala speech, lub uczestniczy w jakimkolwiek segmencie, zbiera ogromny pop, a w momencie, kiedy Hitman pojawiłby się w WWE, Shawn znowu stałby się tym najgorszym i cała hala by go wygwizdała, bo przyszedł ten biedny, niewinny, honorowy i wspianiały Bret Hart, co to mu Michaels kiedyś zrobił "ałka" :)

 

[ Dodano: 2007-12-15, 03:29 ]

dodam też swoją Top 5, żeby nie robić całkowitego offtopa :)

 

1. Goldberg - był chyba jeszcze bardziej nudny, niż Cena. Jego run zniechęcił mnie mocno do WCW w swoim czasie.

 

2. John Cena - był sprawcą mojej przerwy w oglądaniu wrs od WM23 do czasu jego kontuzji. Nie znoszę gościa. Co on zrobił z pasem WWE? :/ Straszna wieś :/ (spin your ass...arnold)

 

3. Brother Ray - Głównie za to, że świetny run LAX został przerwany przez jego żałosne machloje na backstage i domaganie się pasów TT dla Team 3D. Niestety, nie te lata :/ Przecieniasz swoje umiejętności, grubasku :)

 

4. The Rock - kiedyś znalazłby się z pewnością w Top 5, ale ulubionych wrestlerów. teraz jest odwrotnie. Rock wyłożył męskiego członka na wszystkich swoich fanów, wsiadł w samolot i odleciał do Hollywood i nie byłoby w tym nic złego, jeśli nie pozbywałby się na siłę swojej ksywy, czy też pojawiłby się na Raw wtedy, kiedy otrzymywał takie propozycje (wiadomo, że nie zrobiłby tego dla McMahona, tylko dla FANÓW). Teraz mam go gdzieś, tak samo jak on miał gdzieś ludzi, którzy uważali go za najlepszego entertainera w historii wrestlingu. F*ck You Rock :]

 

5. Bret Hart - Za to, że rozmazał się jak panna lekkich obyczajów po BJ od czasu Montrealu :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77670
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Mojej 5 tu nie bylo, za tem:

 

Wiadomo ze w czolowce znalaz by sie Hogan, Goldberg ale ze naszczescie juz nie walcza, takze zrobie liste z obecnych wrestlerow ktorzy walcza a ktorych nie lubie.

Skupie sie tez na zawodnikach a nie wynalazkach typu Boogeyman, Mark Henry, Khali.

Ceny nie wrzuce bo jednak smieszy mnie jak tyle osob wkurza, jednak mimo ze to miernota w ringu to na hella pasowalby idealnie.

 

1. Dustin Rhodes -nigdy go nie lubilem, od poczatku a pozniej potegowalo to durnymi gmminickami jako goldust czy teraz jako black rain. Do tego w ringu zenada.

 

2. Batista nie dosc ze kloc , to jeszcze kondycyjnie dupa, nie bylo ani jednej, jego dluzszej walki, potrafi spiepszyc swoj wlasny finisher ktory wyszukany nie jest, a to juz sztuka.

 

 

3.Freakshow kloc tyle ze w HC. Jeszcze dostaje push.

 

4.Rukus nie wiem czemu ale nigdy go nie lubilem. w ringu bardzo dobry, to napisac trzeba, gmminick moze nie ten, czasem tak jest ze kogos sie nie lubi nie wiadomo za co i tak jest w tym przypadku.

 

5. Sting kiedys jak to napisal Scythe o Rocku, znalazl by sie w zestawie 5ulubionych. Teraz odwrotnie, dostal ogromny push, do tego nie chce czysto przegrac i nie przegrywa w ten sposob. Zgrywa drugiego Hogana, nie spodziewalem sie tego po nim, do tego zrobil sie podobno fanatykiem religijnym, jak by bylo malo to obecnie w ringu prezentuje poziom mierny, wiadomo nie te lata, ale takze nie powinien byc taki push, dlatego dla mnie przyczynil sie do obnizenia bardzo mocno swa obecnoscia dywizji HW w TNA.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77708
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 211
  • Reputacja:   228
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Bret się zatracił i trochę mu się w głowie pomieszało, bo żeby po 9 latach rzucać tekstami, że nie życzy sobie obecności HBK'a podczas HoF to dosyć żałosne, kiedy w tym samym momencie stoi przed mikrofonem, na który hajs wyłożył McMahon, a sam "szef" siedzi kilka metrów od niego, wesoło przyklaskując podczas jego przemowy. Ja osobiście nie wierzę w to wspaniałe honorowe zachowanie Hitman'a, nawet w kwestii odmowy pojawienia się w WWE, kiedy tylko dostaje taką propozycję. Sądzę, że gdyby Bretowi skończyła się flota, przy pierwszej lepszej okazji zebrałby ogromny pop podczas Raw

 

A ja się Hitmanowi nie dziwię, że nie chce mieć nic wspólnego z Michaelsem. I nie chodzi tu tylko o Montreal, bo to - jak już pisałem wcześniej - była tylko przysłowiowa kropla, która przelała czarę goryczy. Zła krew pomiędzy Bretem i HBK'em była od dawien dawna. Swojego czasu Michaels puszczał po zapleczu ploty (niezgodne z resztą z prawdą) że Hart posuwa Sunny, za co Hitman pewnego pięknego dnia mu z resztą przyjebał backstage. W momencie kiedy obaj byli już main eventerami - Shawn jawnie ogłosił (syndrom Goldberga?), że nigdy się nie podłoży Hitmanowi (pomimo tego, że Bret - pomimo całej antypatii do Michaelsa - jobbnął mu z pasa) i słowa dotrzymał, pomimo tego, że przed ich Iron Man Matchem - HBK zadeklarował, że w rewanżowej ich walce zajobbuje Bretowi. Pamiętny jest też motyw, kiedy po zakończeniu Iron Man Matchu, HBK (chyba w geście docenienia tego, że jego antagonista zachował się jak profesjonalista i podłożył się pomimo całej tej "złej krwi") odwraca się do Harta i wali tekst: "wypierdalaj z mojego ringu!". Później do tego wszystkiego dochodzi montrealski screw job, gdzie Vince sprzedaje swojego najwierniejszego pracownika (Vinnie Hitmanowi nie mógł mieć nic do zarzucenia, bo pracownikiem był wręcz wzorowym) człowiekowi, który przez cały czas próbował dymać Hitmana - HBK'owi. Dziwisz się więc, że Bret nie chciał mieć z Michaelsem nic więcej wspólnego i nie chciał by był on obecny podczas ceremoni HoF (co i tak było gestem dobrej woli i kompromisem ze strony Breta, który od samego początku deklarował, że jego noga w WWE nie postanie)??? To, że McMachon wydymał Harta to jedno, ale że wydymał go na rzecz Michaelsa, człowieka który od zawsze podkładał świnie i bruździł Hitmanowi - to już chamówa do kwadratu. Ja też Scy nie chcę, by Bret pojawił się w WWE, tylko z trochę innego powodu niż Ty - McMachon nie zasługuje na Hitmana i mam nadzieję, że Bret będzie twardy do końca (a sądzę, że materialnie ustawiony jest do końca życia) i nie da się złamać Vinniemu.

 

[ Dodano: 2007-12-16, 01:11 ]

4. The Rock - kiedyś znalazłby się z pewnością w Top 5, ale ulubionych wrestlerów. teraz jest odwrotnie. Rock wyłożył męskiego członka na wszystkich swoich fanów, wsiadł w samolot i odleciał do Hollywood i nie byłoby w tym nic złego, jeśli nie pozbywałby się na siłę swojej ksywy, czy też pojawiłby się na Raw wtedy, kiedy otrzymywał takie propozycje (wiadomo, że nie zrobiłby tego dla McMahona, tylko dla FANÓW). Teraz mam go gdzieś, tak samo jak on miał gdzieś ludzi, którzy uważali go za najlepszego entertainera w historii wrestlingu. F*ck You Rock

 

Hmmm... dziwię się więc, że na Twojej liście Scy nie znalazł się Lesnar, który chyba jeszcze bardziej wysrał się na cały wrestling i fanów - dostał wsio na złotej tacy a później stwierdził, że woli jednak footbal amerykański i zaczął udzielać wywiadów, że "wrestlingowy rozdział" w jego życiu to była totalna pomyłka i całe szczęście że się skończył (szczytem olewki było to, że odmawiał nawet podpisywania swoich zdjęć z WWE jeżeli jakiś fan go o to prosił). Rock mimo wsio ciężej zapracował na wszystko co otrzymał w WWF/WWE a Lesnar powinien po nogach całować Vince'a, że go tak wypromował, bo gdyby nie to - wątpię by teraz ktokolwiek chciał mu dać szansę w MMA (a tak - mogą go promować w MMA jako "byłego mistrza wrestlingu który chce udowodnić, że jest równie dobry w nieustawianych walkach"). Reasumując - w chwili obecnej Rock wywołuje u mnie zdecydowanie mniejszy niesmak niż Brock.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77787
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Hmmm... dziwię się więc, że na Twojej liście Scy nie znalazł się Lesnar, który chyba jeszcze bardziej wysrał się na cały wrestling i fanów - dostał wsio na złotej tacy a później stwierdził, że woli jednak footbal amerykański i zaczął udzielać wywiadów, że "wrestlingowy rozdział" w jego życiu to była totalna pomyłka i całe szczęście że się skończył (szczytem olewki było to, że odmawiał nawet podpisywania swoich zdjęć z WWE jeżeli jakiś fan go o to prosił). Rock mimo wsio ciężej zapracował na wszystko co otrzymał w WWF/WWE a Lesnar powinien po nogach całować Vince'a, że go tak wypromował, bo gdyby nie to - wątpię by teraz ktokolwiek chciał mu dać szansę w MMA (a tak - mogą go promować w MMA jako "byłego mistrza wrestlingu który chce udowodnić, że jest równie dobry w nieustawianych walkach"). Reasumując - w chwili obecnej Rock wywołuje u mnie zdecydowanie mniejszy niesmak niż Brock.

 

Tak, tylko jest jeden problem. Ja byłem FANEM Rocka, a Lesnara nigdy nie lubiłem, więc totalnie zwisało mi, czy walczy w federacji, czy nie, dlatego też jego odejście nie jest dla mnie powodem do umieszczenia go w tym Top 5. Za to Rock wysrywając się na fanów, wysrał się też na mnie, bo należałem do tego grona ludzi. Lesnar wysrał się na swoich fanów, więc niech oni mają mu to za złe. Mi Lesnar zwisał i zawsze tak będzie.

 

A ja się Hitmanowi nie dziwię, że nie chce mieć nic wspólnego z Michaelsem. I nie chodzi tu tylko o Montreal, bo to - jak już pisałem wcześniej - była tylko przysłowiowa kropla, która przelała czarę goryczy. Zła krew pomiędzy Bretem i HBK'em była od dawien dawna. Swojego czasu Michaels puszczał po zapleczu ploty (niezgodne z resztą z prawdą) że Hart posuwa Sunny, za co Hitman pewnego pięknego dnia mu z resztą przyjebał backstage. W momencie kiedy obaj byli już main eventerami - Shawn jawnie ogłosił (syndrom Goldberga?), że nigdy się nie podłoży Hitmanowi (pomimo tego, że Bret - pomimo całej antypatii do Michaelsa - jobbnął mu z pasa) i słowa dotrzymał, pomimo tego, że przed ich Iron Man Matchem - HBK zadeklarował, że w rewanżowej ich walce zajobbuje Bretowi. Pamiętny jest też motyw, kiedy po zakończeniu Iron Man Matchu, HBK (chyba w geście docenienia tego, że jego antagonista zachował się jak profesjonalista i podłożył się pomimo całej tej "złej krwi") odwraca się do Harta i wali tekst: "wypierdalaj z mojego ringu!". Później do tego wszystkiego dochodzi montrealski screw job, gdzie Vince sprzedaje swojego najwierniejszego pracownika (Vinnie Hitmanowi nie mógł mieć nic do zarzucenia, bo pracownikiem był wręcz wzorowym) człowiekowi, który przez cały czas próbował dymać Hitmana - HBK'owi. Dziwisz się więc, że Bret nie chciał mieć z Michaelsem nic więcej wspólnego i nie chciał by był on obecny podczas ceremoni HoF (co i tak było gestem dobrej woli i kompromisem ze strony Breta, który od samego początku deklarował, że jego noga w WWE nie postanie)??? To, że McMachon wydymał Harta to jedno, ale że wydymał go na rzecz Michaelsa, człowieka który od zawsze podkładał świnie i bruździł Hitmanowi - to już chamówa do kwadratu. Ja też Scy nie chcę, by Bret pojawił się w WWE, tylko z trochę innego powodu niż Ty - McMachon nie zasługuje na Hitmana i mam nadzieję, że Bret będzie twardy do końca (a sądzę, że materialnie ustawiony jest do końca życia) i nie da się złamać Vinniemu.

 

Widzisz, z Bretem to jest tak, że od momentu "wydarzenia" w Montrealu, Hitman stał się człowiekiem, któremu każdy wierzy w każde słowo, za to HBK na zawsze przez ten idiotyczny ruch i incydent przywłaszczył sobie miano sukinkota, kłamcy i zdrajcy. Reakcja ludzi na tych dwóch wrestlerów i zawierzanie wszystkim słowom Hitmana od tamtego okresu to rzecz całkiem normalna i zrozumiała w związku z zainstniałą sytuacją. Problem polega na tym, czy Bret na serio nie zaczął po pewnym czasie naciągac niektórych faktów (i nie mówie tu tylko o HBK'u) i historii, ponieważ i tak wiedział, że to on będzie tym, któremu ludzie uwierzą. Ja nigdy nie wierzyłem w 100% w każde słowo Harta, tak, jak to robią jego fani. Screw Job odbył się na oczach milionów i jest to fakt dokonany. McMahon, HBK, Earl Hebner, HHH i kilku innych zachowało się wtedy najgorzej, jak to było możliwe i nikt nie będzie ich za to usprawiedliwiał, jednak to nie powód, żeby robić teraz z Breta ideał człowieka, bo przepraszam, ale kilku ludzi go w życiu już opuściło i jakiś powód musieli mieć. Benoit też stwarzał wręcz wspaniałe pozory szczerego, spokojnego, dobrego i przyjacielskiego człowieka...(i broń Boże nie porównuję teraz Hitmana do Chris'a ani nie twierdzę, że Bret mógłby zrobić coś takiego. Chciałem dać tylko świetny przykład na to, że to co widzimy i sobie wyobrażamy, bywa czasem fikcją, a prawda jest zupełnie inna :))

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77827
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  9
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2007
  • Status:  Offline

Moja piątka:

 

1. John Cena - Oto najbardziej znienawidzony przeze mnie wrestler. Dobrze że wreszcie stracił pas, ponieważ bardzo mnie denerwowało gdy był w jego rękach. Nie podoba mi się jego nudny gimmnick. Denerwują mnie również walki w jego wykonaniu. Koszmar...

 

2. Viscera - Kolega jobbowany na każdym kroku za czasów kiedy walczył na galach HEAT. Przegrywał prawie każdą walkę. A ten gimmnick "The World's Largest Love Machine" żenada... Obecnie znany jako Big Daddy V również mnie denerwuje. Mam nadzieje że szybko wypadnie z WWE.

 

3. The Miz - Debilny facet. Beznadziejny finisher. Beznadziejny gimmnick. Bardzo nie lubię gościa.

 

4. MVP - Bardzo "chamski" gimmnick. Walki wyglądają beznadziejnie. Nie zasłużenie posiada pas US Champion. Mam nadzieje że w najbliższym czasie go straci. Beznadziejne konkurencje z Matt Hardy, w których zawsze oszukiwał (no może oprócz konkurs jedzenia pizzy :-) ). Denerwuje bardzo powiedzonko: "I`m better than...."

 

5. Goldberg - Beznadziejny wrestler. Mało ciosów, cienki zasób słownictwa, brak ogarnięcia. Całą tą "karierą" na pewno zasłużył sobie na bycie w tej "najlepszej" piątce :P

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77856
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 644
  • Reputacja:   8
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

4. MVP - Bardzo "chamski" gimmnick. Walki wyglądają beznadziejnie. Nie zasłużenie posiada pas US Champion. Mam nadzieje że w najbliższym czasie go straci. Beznadziejne konkurencje z Matt Hardy, w których zawsze oszukiwał (no może oprócz konkurs jedzenia pizzy ). Denerwuje bardzo powiedzonko: "I`m better than...."

 

Widzę , że piszesz rzeczowo powody swej niechęci do MVP , czyli zakładam że nie jesteś jakimś "złym 10-latkiem , który nie lubi go bo tłucze rey'a misterio" :razz: ale jesteś świadom tego co piszesz hehe ....pozostaje mi tylko stwierdzić że oczywiście masz prawo nie lubić montel'a - i tjest to twoje pełne prawo - mimo wszystko mnie też wolno zauważyć ....jesli oczywiście zechcesz to przeczytać , iż MVP to obecnie jedna z najjaśniejszych postaci nie tylko na SD! ale w całym WWE....

 

MVP , imo ma obecnie świetne speeche , dobrze mu w tym "chamskim gimmick'u" i jako face'a nie widze go absolutnie , jest dobrze zbudowany , a ten chamski gimmick jest bardzo ciekawy , bo nie jest to potwór rodem boogeyman , albo zwykły zawodnik w slipkach ...coś ciekawego ....ma własny program , jest rozsądnie prowadzony , a feud z hardy'm to jaciekawszy feud w WWE od dłuższego czasu oczywiscie imo do momentu jedzenia pizzy oraz pomijajac feud Batista vs. Undertaker , który zjadł na przystawke feudy WWE z ostatnich kilku lat...

 

MVP starsznie wyrobił sie tez w ringu od zdobycia U.S title ....a na razie blokowany lekko może być ze względu na odgrywanie swoją osobą heel'a....generalnie obawiam sie że Montel może na Armagg stracić title na rzecz Rey'a ....i jesli już ma go stracić ....to wyrażam nadzieje że tylko po to by sięgnąć po coś większego .... Orton vs. Jericho vs. MVP.....chceck this out !! ....te speeche i walki .... miodowo .. :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/203-top-5-waszych-najbardziej-znienawidzonych-wrestlerow/page/10/#findComment-77868
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      I tak i nie. Nie - nie jest to prawidłowa odpowiedź. Tak - zdecydowanie jest to film dla Ciebie, amigo
    • Kaczy316
      1.Zgadzam się w 100% taki teatr/serial, ale wrestling nigdy nie był sportem   2.Przez prawie pół dekady ciężko nie powtarzać schematów, nawet w filmach obecnie to widać czy serialach, ciężko stworzyć coś oryginalnego, bo "wszystko już było".   3.100% Prawdy   4.Znaczą, ale niestety o wiele mniej niż kiedyś, w sensie uważam, że obecnie więcej niż w latach 17-22, ale mniej niż w latach przed PG Erą chociażby.(A i btw pominąłeś nr. 4 xD)   5.Wszystko się dostosowuję do swoich czasów dobrym porównaniem są filmy i seriale, bo do tego można porównać wrestling, jakie filmy wychodziły w latach 90-00? I ogólnie jakie rozrywki wtedy preferowano? Brutalność była mega pożądana przez ludzi, walki, coś dla tego typu grup odbiorców, a właściwie wtedy to były nawet masy, bo większości wmawiano, że to jest rozrywka, teraz wszystko jest tworzone pod masy i dzieci, jakie czasy takie widowiska.   6.A tutaj się nie wypowiem, bo ciężko mi coś powiedzieć, może coś w tym jest.   Teraz tematy bieżące:   1.Dość subiektywna opinia, ja uważam, że dzięki temu mieliśmy naprawdę mega WM 40, gdyby Cody zdobył tytuł rok wcześniej nie mielibyśmy tak dobrego odłączenia się Jeya według mnie od Romana, sytuacji z Bloodline całej, kozackiego feudu z Rockiem, świetnego momentu z wybraniem zemsty na Rollinsie przez Romana, no ja powiem tak, gdyby patrzeć świeżo po WM 39 to można by to tak uznać, ale patrząc ile świetnych momentów dało to, że właśnie Rhodes wygrał dopiero rok później to jestem zdania, że była to najlepsza możliwa decyzja.   2.Z Tym też się zgadzam w 100% Bloodline zaczyna nudzić, ale głównie dlatego, że znowu wracamy do punktu gdzie umiera sporo storyline'ów, po prostu boją się pociągnąć za spust, dlaczego Solo nie wygrał z Romanem? Dlaczego nawet po wygranej Romka nie dostaliśmy Rock Bottom dla Romualda? Czemu Heyman się nie mógł odwrócić od Romana? Dlaczego Reigns nie mógł zwerbować sobie drużyny na WG tylko to Drużyna się do niego kleiła pomimo tego co im robił? To story zyskało na innowacyjności i ryzyku, a teraz traci mega dużo na pójściu po najmniejszej i najbardziej przewidywalnej linii oporu.   3.Też w 100% się zgadzam i mówię to od dłuższego czasu, Sami od 2022 odwala taką robotę, a jedyne co miał to pas IC, gdzie stracił go w drugim feudzie meh, chociaż ME WM nie da się mu odebrać i genialnego momentu, tak dalej to nie jest pas WWE/WH i ścisły ME tygodniówek, PLE, po prostu jak jest potrzebny to go wyciągają z kieszeni, żeby jobbnął, to samo jest z KO, smutne, ale niestety prawdziwe.   4.Też nie jestem tego fanem, jak ma ktoś zdobyć pas to niech będzie Full Time, przyzwyczaiłem się, że pasy World potrafią trafiać w ręce part timerów, no zdarza się, trzeba "promować" federację nazwiskami, ale żeby nawet mid cardowe? To już dla mnie przesada, jeszcze ten run był mega kiepski i zabił tylko tytuł US jeszcze bardziej.   5.Tutaj uważam, że zawodzą przecieki i internet, jest cała masa spekulacji, plotek i fake newsów, najświeższy przykład? The Rock, zapowiedział, że będzie na Raw i to wszystko, zjawił się? Zjawił, ale w tym przypadku to było takie 50/50, bo WWE zaczęło pompowanie balonika na Bad Blood kiedy The Rock zakończył gale, ale potem wszystko dopowiadali sobie fani, jakieś pojawienie się na SvS, potem ataki na Raw na Netflixie, nieważne, że byłoby to świetne pod kątem story, ale WWE nigdy wprost nie powiedziało, że Rock naznaczy Solo na nowego Tribal Chiefa i zrobi go z niego i że to Rock za tym wszystkim stoi, to wszystko fani sobie ustalali, więc z jednej strony się zgadzam, a z drugiej fani mają mega wysokie oczekiwania, a czasem WWE chcę po prostu, żeby legenda się pokazała i pogadała i to wszystko, ale to też już się robi mega nudne, bo ile można słuchać o tym jak świetnie być w danym mieście i jaka ta publika nie jest genialna i jak to wrestler X nie tęsknił za miastem Y czy za samym WWE xD, kontrowersyjny temat bardzo, ale ciekawy.   6.Ciężko zrobić coś z niczego, jak mają zrobić Panie na równi z facetami kiedy......Wrestling i walki to stricte męska rozrywka? Zawsze tak było i zawsze tak będzie i w większości to faceci oglądają takie rzeczy i chcą oglądać utalentowanych zawodników, 3/4 babek botchuje najprostsze akcję, nawet jak dali ME WM to z tego co pamiętam finish był zbotchowany, a przecież były tam dwie zawodniczki, które tu wymieniłeś, to tak jakbyś chciał zrobić z facetów cheerleaderów, w sensie nie jestem pewny, ale chyba są faceci cheerleaderzy, jednak nie zmieni to faktu, że jest to dyscyplina, która nie dość, że lepiej wychodzi kobietom to jeszcze ludzie po prostu chętniej je oglądają, bo z nimi to zostało utożsamione, kwestia tego na czym/kim dana dyscyplina powstała i która płeć jest w tym lepsza, zdarzają się wyjątki oczywiście, ale nie zmienia to reguły i faktów, porównanie może kiepskie wybrałem, nie jestem pewny, ale takie jedynie mi do głowy przyszło.  
    • Jeffrey Nero
      Może przed Tv ludzi przyciągnie bo po sprzedaży biletów wygląda to mizernie.
    • HeymanGuy
      1. Wrestling to bardziej teatr niż sport Oczywiście, że w wrestlingu są elementy sportowe, ale jest to przede wszystkim teatr. Przykład? Chociażby feud Lesnara z Romanem m.in. na WM 34, gdzie wielu fanów czuło, że walka była "ustawiona", ale nie pod względem wyniku, a pod kątem większego marketingu, a nie autentycznego rywalizowania dwóch zawodników. Historia i scenariusz były bardziej widoczne niż sama walka w ringu. Nawet w WWE, jednym z głównych atutów są właśnie postacie i opowiadanie historii, które przyciągają widza, a nie czyste umiejętności sportowe. 2. "WWE stało się mega komercyjne i przewidywalne" Pamiętacie, jak Vince McMahon wykreował najpierw SCSA, potem Jasia Cenę i tak powtarzał ten schemat z coraz to nowymi "twarzami" federacji> Zaczęło to być przewidywalne. Przykład: kiedy Cena zdobył 16. tytuł mistrza WWE w 2017 roku, fani odczuli to jako kolejną próbę wykreowania historycznego momentu, który nie miał większego związku z rzeczywistą rywalizacją. WWE stało się maszyną do zarabiania pieniędzy na nazwiskach i powtarzalnych formułach. Kolejnym dowodem może być dominacja The Undertakera przez lata – jego seria na WrestleManii była traktowana jak wydarzenie, ale z roku na rok traciła na świeżości. Schematy, schematy i jeszcze raz schematy. 3. "AEW to jeszcze nie jest prawdziwy konkurent dla WWE" Owszem, AEW zyskało wielu wiernych fanów, ale wciąż nie może dorównać WWE pod względem globalnego zasięgu. Jednym z najbardziej mówiących o tym momentów była reakcja na "All In" w 2018 roku, kiedy AEW ogłosiło ogromne plany i zmiany w wrestlingu, a potem okazało się, że ich plany są w dużej mierze oparte na tym, co już robiło WWE, tylko z deka gorszym wykonem elitarnym to wychodzi. AEW wciąż nie potrafi zbudować takiej samej bazy subskrybentów w WWE Network, tudzież od kilku dni fani WWE na Netfliksie, czy dotrzeć do tak szerokiej grupy odbiorców na całym świecie. 5. "Znaczenie mistrzostw w WWE i nie tylko. Czy one coś jeszcze znaczą?" Czy pas mistrza WWE ma jeszcze jakiekolwiek prawdziwe znaczenie? W wielu przypadkach pasy są bardziej elementem marketingowym niż oznaczeniem najlepszego zawodnika. Przykład? Cała masa, Jinder Mahal przejmujący pas aby trafić na indyjski rynek. Walki o pasy stały się bardziej oparte na scenariuszach ,,po coś" niż na faktycznej rywalizacji, co było widoczne w wielu storyline'ach. Oczywiście przykład Jindera to jeden z wielu, ale ten najbardziej przychodzi mi do głowy, kiedy w rosterze mieliśmy przecież masę lepszych workerów. 6. "Wrestling w latach 90-tych miał ten ‘dziki’ klimat, teraz za bardzo się tego boją, a nie powinni" Lata 90-te w wrestlingu to czas, kiedy granice były przekraczane. Z jednej strony mieliśmy erę Attitude WWE, z Austinem, Rockiem i Triple H, a z drugiej – ECW, które promowało brutalność, kontrowersyjne tematy i awangardowe podejście do tego, co można zrobić w ringu. W tym czasie wrestlerzy tacy jak Mick Foley (Cactus Jack) czy Terry Funk wprowadzali brutalność, która nie miała miejsca w dzisiejszym, bardziej ułożonym wrestlingu, przynajmniej tym mainstreamowym na dłuższą metę. Wiadomo jest GCW i inne CZW itp., ale to nie to samo. To były czasy, gdy nawet McMahon robił coś szalonego w ringu. Dziś już tego nie ma, a powinno się do tego od czasu do czasu wracać, ale na poważnie, a nie na odwal się. Kiedyś takie gale jak Extreme Rules i TLC zwiastowały naprawdę coś niespotykanego. Wiadomo, kiedyś formuła się wyczerpuje, ale aż tak szybko? 7. "Kontrowersyjni wrestlerzy na siłę wciskani audiencji" Patrząc na p sytuację np. z Joeyem Ryanem, który został oskarżony o molestowanie, ale mimo to próbował powrócić na ring, widać, że promotorzy wrestlingu często ignoruje kontrowersje. WWE przez wiele lat trzymało się "herosów", ale kiedy te osoby wpadły w skandale, organizacja po prostu je ignorowała i nie rozliczała się z nimi do końca. To samo dotyczy sytuacji z Hulk Hoganem, który po skandalu z nagraniem rasistowskim wrócił do WWE po kilku latach, co wywołało falę kontrowersji. Z jednej strony wrestling jest show, ale z drugiej, niektóre decyzje są bardziej biznesowe niż moralne, choć nie wiem co miało na celu pojawienie się Hogana na ostatnim RAW, bo ani biznesowo, ani moralnie się to nie spina imo. To było tak ogólnikowo, teraz bardziej na bieżąco. 1. "Cody Rhodes i jego droga do tytułu mistrza WWE" Historia Cody'ego Rhodesa, który wrócił do WWE po latach nieobecności, była jedną z najgorętszych story 2023 roku. Jednak ja jestem zdania, że WWE niepotrzebnie "zatrzymało" jego zwycięstwo nad Romanem Reignsem na WrestleManii 39, co było dla mnie sztuczne i przeładowane marketingiem. WWE zbudowało sobie historię wokół tego, że Cody musi "doprowadzić historię rodziny Rhodesów do końca", ale czy to naprawdę miało sens w kontekście jego rzeczywistego rozwoju w WWE i federacji? Przecież to było przewidywalne, Cody zasługiwał na pas mistrza wcześniej, zamiast rok panowania Reignsa prawie, że w hibernacji. Co teraz z tego wielkiego reignu Romana? Wspomnienie, ale czy dobre? 2. "Roman Reigns i jego dominacja nad WWE – ile można?" Roman Reigns stał się niemalże niepokonanym mistrzem w WWE, a storyline wokół jego dominacji trwa już od kilku lat. Mnie już szczerze nudzi tą idea Reignsa, bo choć jest dobrze napisany, to powtarzalność tego, jak Reigns "niszczy" kolejnych rywali, staje się przewidywalna. Całe "Bloodline" i jego rozwój w tej sytuacji miały ogromny potencjał, ale powtarzalność tej dominacji sprawia, że m. in. ja oczekujemy, spodziewamy się czegoś nowego, innowacyjnego. Co więcej, sytuacja z bliźniakami sprawiała wrażenie, że saga Bloodline idzie w stronę bardziej "personalnego" konfliktu niż rzeczywistej rywalizacji sportowej. Czasem sobie tak myśle, kiedy ta historia w końcu osiągnie swój "koniec" i jak WWE zrealizuje tę "dominację" na dłuższą metę, bo który to już ME WM będziemy mieć oparty w jakimś stopniu na kimś z Bloodline? Nawet nie chcę wiedzieć. 3. "Sami Zayn i knebel Triple H'a na jego twarzy. Jak WWE hamuje Samiego Zayna? Dlaczego?" Zaczynając od najpierw "lojalnego członka" Bloodline, Zayn stał się jednym z najgorętszych nazwisk w WWE dzięki świetnej pracy nad swoim charakterem. Jednak po jego "odwróceniu się" od Reignsa i staniu się bohaterem, zaczęły się pojawiać kontrowersje dotyczące tego, czy WWE naprawdę pozwoli Zaynowi zbudować "autentyczną" postać bez polegania na "momentach" z przeszłości. Wyraźnie widać, że Zayn często wpasowywał się w role, które były tylko "przeplatanką" starych smaczków storyline'owych, co niekoniecznie pasuje do jego talentu i potencjału, bo to i to ma ogromne. Męczy mnie to, że mają Samiego na wyraźnym hamulcu, zamiast spuścić go ze smyczy i pokazać co potrafi z pasem załóżmy WHC, albo WWE. Wszystko po to, żeby aktorzyny miały co robić, albo ktoś kończył historię przez 2-3 lata, SZ spokojnie dźwignąłby główny pas w WWE i to jest kryminał, że jeszcze tego nie zobaczyliśmy patrząc na to jaką robotę robi w ostatnich miesiącach. 4. "Logan Paul jako mistrz – czy to naprawdę dobra droga?" Pojawienie się Logana Paula w WWE wywołało mieszane uczucia u mnie. Jego status super gwiazdy w mediach społecznościowych i ogromny zasięg sprawiły, że WWE postanowiło dać mu pas US. Jednak ja totalnie nie widzę żadnego sensu w tym, by celebryta, który nigdy wcześniej nie był profesjonalnym wrestlerem, zdobywał tytuł nawet w midcardzie. Może to być świetny ruch marketingowy, ale pod względem storyline'owym wydaje się to kontrowersyjne, bo można to traktować jako "spalanie" mistrzowskich pasów w imię szerszego zainteresowania mediów. Czy to dobry kierunek, by tytuł mistrza był traktowany jako coś, co można "sprzedać", a nie zasłużyć na niego w ringu? Przypominam, że w rosterze mamy takie tuzy jak Theory, Knight, Waller, no cholera moge wymieniać przez pare minut na jednym wdechu. Ale traktujmy pasy jak zabawki dalej, gawiedź i tak łyknie. 5. "(nie)Udane powroty legend do WWE – nostalgia czy wypalenie?" Powroty legend takich jak Edge i Christian (zwłaszcza po zakończeniu kariery Edge'a w 2011 roku) są zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne, z uwagi na to że wychodzą inaczej niż sobie wyobrażamy. Na ogół cieszę się z ich występów, ale z drugiej strony – czy nie zaczyna to być po prostu używanie nostalgii zamiast rozwijania nowych gwiazd? WWE kontynuuje wciąganie starych, lubianych postaci do głównych storyline'ów, co wywołuje pytanie, czy to nie blokuje możliwości stworzenia nowych legend. Z jednej strony, te powroty dodają wielkiego efektu wow, ale z drugiej, mogą sprawiać, że nowe talenty nie dostają odpowiedniej przestrzeni. Moje zdanie jest takie, że WWE ostatnio nie potrafi za bardzo w wielkie powroty. Jedynie powrót Punka zasługuje na uwagę, ale reszta? Bez większego echa i polotu według mnie. Kiedyś bardziej w to potrafili. 6. "Wrestling kobiet – czy WWE robi wystarczająco, by promować je na równi z mężczyznami?" W ostatnich latach kobiety w WWE, takie jak Becky Lynch, Charlotte Flair czy Rhea Ripley, zyskały ogromną popularność, ale wciąż pojawiają się pytania o to, czy WWE naprawdę traktuje je na równi z mężczyznami. Storyline’y z udziałem kobiet są coraz bardziej złożone i emocjonalne, ale wciąż można zauważyć, że są one traktowane jako "dodatkowe" story w porównaniu do głównych fabuł z mężczyznami. Np. walka Becky Lynch z Trish Stratus na SummerSlam 2023 była świetnie zrealizowana, ale była to zaledwie jedna z kilku równolegle toczących się historii, niekoniecznie traktowanych na równi z głównymi pasami męskimi. W skrócie według mnie WWE nie robi nic, abym przestał traktować kobiety jako przerwa na siku.  
    • MattDevitto
      Wraca Omega, więc to powinno ludzi zainteresować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...