Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Top 5 waszych najbardziej znienawidzonych wrestlerow...


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline

SpoP, abstrahując od tego czy jest różnica między 17 a 12 latkiem i czy prawo do wyśmiewania mają tylko pełnoletni chciałem napisać tylko że nie naśmiewałem się z nikogo. Pisanie że się nie lubi kogoś za to że jest cwaniakiem tudzież krótkie stwierdzenie "sam tłuszcz" bez żadnego uzasadnienia jest troche niepoważne, prawda? ;) Mimo to nie miałem na celu wyśmiania kogokolwiek.
Independent > Entertainment

15502940234d45cf586db3e.jpg

  • Odpowiedzi 220
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • IOOT_DZIKO

    21

  • Biggmac

    15

  • -Raven-

    12

  • skatewujo

    8

Top użytkownicy w tym temacie


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.07.2007
  • Status:  Offline

3. Umaga - sam tłuszcz

 

To co powiesz o Viscerze???

Zresztą Umaga jak na te masę co posiada jest zajebiście szybki.


  • Posty:  3 646
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Umaga to jeden z najlepszych , jesli nie najlepszy heavyweight w WWE , i wielka szkoda że jest ostatnimi czasy kreowany na worek do bicia ... nie lubić mozna go jedynie za gimmick, bądź za to że jest heel'em ....ale za posturę czy za ring skills....never...

915802072594e34bce782c.jpg


  • Posty:  1 242
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.03.2007
  • Status:  Offline

Święte słowa :D Umaga to mocny heel i bardzo dobry heavyweight, przy swojej posturze jest zwinny i szybki, szkoda tylko ze wzieli mu menagera ;)
Independent > Entertainment

15502940234d45cf586db3e.jpg


  • Posty:  10 280
  • Reputacja:   295
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Pomyslałem sobie tak na szybko , że przecież zakłądajac iż taki HBK staje sie powoli gwiazdą może zdawać sobie sprawe że jesli podłożaą go raz , podlożą i drugi , i jego kariera przez bookerskie - " ...a jak już raz , to nic sie nie stanie jak i drugi" ( w tym miejscu pozdrowić chciałem - Christian Cage i all of TNA bookers ) i wtedy zaczyna systematyczne odmawiąc jobbowania na rzecz egoistycznie swojej kariery - ale udaje mu sie to ..wybija sie ponad przeciętną i staje sie super wiazdą federacji ...

 

IOOT_DZIKO - z Michaelsem była inna sprawa, tu nie chodziło o to, że nie chciał jobbować kiedy był na początku kariery. HBK w swoich (stosunkowo) młodszych latach cierpiał na "uderzenie sodówki do łba" kiedy już dostał push od Vince'a. Sławne były te jego numery kiedy słysząc, że ma jobbować na rzecz innego wrestlera - robił wszystko by w ogóle wykręcić się z takiej walki (by do niej nie doszło). Ponoć przed WrestleManią - kiedy to Shawn miał zajobbować z pasa Austinowi - podszedł do niego w szatani Taker i owijając sobie nadgarstki taśmami, popatrzył mu prosto w oczy i powiedział, że nie radzi HBK'owi, by coś kombinował z main eventem i ma zajobbować tak jak to jest w skrypcie:))) Tak samo - Michaels obiecał, że za wygraną na WM w Iron Man Match'u - zajobbuje na rzecz Hitman'a w rewanżu. Jak doskonale wiemy - rewanż montrealski wyszedł mu wyśmienicie... Co by nie mówić - straszny gnojek był z niego za młodu...

 

W sumie Raven , gdyby chcieć wdac sie w polemikę nad tym jobbowanie to można by było gadac dniami i nocami , ale co mi sie nasuwa mimo aż sam nie cierpię "No-Jobb Man'ów" to siła przebicia + wiek wrestler'a ...czyli tak mi sie skojarzyla z twoją wypowiedzią ....Wrestler póki jest młody i zaczyna w branży , dopiero staje się gwiazdą ..tak sobie wolno myslami wybiegając z lat mniej wiecej 90-94 do aktualnego obrazu WWE gdzie młodzi wrestlerzy mimo początkowego pushu konczą wpierw jako mięcho w ECW lub wwe has come to relase ....itp.

 

Trochę nie rozumiem tej Twojej teorii z odmawianiem jobbowania na początku kariery (z obawy że summa summarum - skończy się w jobberlandii) w celu zadbania o własne interesy w biznesie. Wrestler z nieustaloną pozycją w federacji nie bardzo może cokolwiek bąknąć w sprawie wyników swoich walk. Jasne - teoretycznie może odmówić jobbu (w końcu nikt go do tego siłą nie zmusi), ale praktycznie może się to wiązać z zakończeniem współpracy z takim kolesiem, który w federacji jest jeszcze nikim a już zaczyna stawiać jakieś warunki.

 

....przypuszczam iż SCSa (on akurat młody nie był) ...gdyby nie odmówił paru jobbów ...to jako "Ring Master" Steve Austin daleko by nie zajechał ...a tak kroił ludzi z pasa po jednym dniu ...

 

Austin jako RingMaster to była inna bajka - Steve nie był kolesiem znikąd, bo miał już wyrobioną markę z WCW, gdzie walcząc w tagu z Pillmanem, pokazał się z bardzo dobrej strony. Taki McMachon mając wobec niego dalekosiężne plany mógł przełknąć jakieś odmowy jobbów i boczenie się odnośnie debilnego gimmicku, nawet na początku współpracy. Co innego gdyby Austin w ogóle dopiero debiutował w świecie wrestlingu i zaczął odwalać takie szopki... Bądź pewny, że długo miejsca w McMachonlandii by nie zagrzał.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 872
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2004
  • Status:  Offline

Ponoć przed WrestleManią - kiedy to Shawn miał zajobbować z pasa Austinowi - podszedł do niego w szatani Taker i owijając sobie nadgarstki taśmami, popatrzył mu prosto w oczy i powiedział, że nie radzi HBK'owi, by coś kombinował z main eventem i ma zajobbować tak jak to jest w skrypcie:)))

 

A po walce nie pojawil sie chyba nawet na konferencji i (co jest dokladnie opisane i pokazane na jego nowym DVD) niezbyt byl uradowany po samej walce (wychodzac z budynku otworzyl sobie drzwi noga) ;)


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

kiedy to Shawn miał zajobbować z pasa Austinowi - podszedł do niego w szatani Taker i owijając sobie nadgarstki taśmami, popatrzył mu prosto w oczy i powiedział, że nie radzi HBK'owi, by coś kombinował z main eventem i ma zajobbować tak jak to jest w skrypcie:)))

 

akurat Taker nie jest jakimś super przykładem kolesia jobbującego, kiedy mu każą, bo on również słynął jakiś czas temu z ustawiania sobie walk, jak mu pasuje.

 

Co do HBK'a. Szczerze mówiąc (i pisze to teraz jako normalny człowiek, nie fan Shawna) śmieszą mnie te wszystkie komentarze i wielka nienawiśc do HBK'a za coś, co robił 10 lat temu. Nie wiem, czy niektórzy ludzie tutaj wiedzą, co to znaczy wybaczyć i dać komuś drugą szansę, szczególnie w przypadku Michaels'a, który masakralnie się zmienił i przez ostatnie 5 lat wypromował kupę młodych talentów, podkładając się im "tak jak to jest w skrypcie". Dokładam do tego Breta, który zamiast zachować się jak facet i iśc dalej, rozpaczał grube kilka lat nad wydarzeniem w Montrealu, w dodatku, gdy kontuzja zakończyła jego karierę, znowu wszystko skupił na HBK'u, wracając wspomnieniami do tamtych wydarzeń, bo musiał się na kimś wyżyć. Co jest jeszcze bardziej zabawne? Człowiek, który był pomysłodawcą zakończenia walki na SS'97 i ustawił całe to wydarzenie dostał od Breta rozgrzeszczenie, ale Shawn, który był tylko marionetką McMahon'a podczas tamtego okresu, do dziś jest uważany za najgorszego skurwiela. Nikt nie pamięta o Earl'u i kilku ludziach, którzy byli w to zamieszani, za to HBK płaci do dziś za ten błąd. K*rwa, ludzie zachowują się czasem, jakby nigdy nie popełnili żadnego błędu w życiu :)

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  3 646
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Trochę nie rozumiem tej Twojej teorii z odmawianiem jobbowania na początku kariery (z obawy że summa summarum - skończy się w jobberlandii) w celu zadbania o własne interesy w biznesie.

 

Jak sam napisałeś to tylko teoria , nie co uwaząm za moje zdanie , w końcu na tym jakby nie było polega dyskusja , że ktoś podrzuca hasło i jest ono rozważane , ja akurat podrzuciłem co nasuneło mi sie nie wczęsniej a po przeczytaniu akurat twoich wypowiedzi , może i czasem jakies opinie mam skrajnie dziwackie , ale przypuszczam że znajdzie się z nich ziarenko prawdy ;) ...

Jeśli taki oitencjalny vince widzi chociażby dla wolnego przykładu Mr. Kennedy czy drugi przykład MVP , którzy radzą sobie wysmienicie mimo coraz trudniejszego startu a'ka "wejścia w biznes" w danym okresie który teraz mamy. A więc taki Vinnie ogląda to i widzi że ten chłopa ma siłe przebicia , że jest w nim coś co pozwoli mu wybić sie na grubo powyżej przeciętnej , widzi w nim marke , widzi w nim to coś, i nagle jakiś bardzo mądry booker wpada na pomysł żeby takiego chociazby Montel'a podłożyć Cody Rhodes'owi (skrajny przykład :P ) w celu wypromowania go troche , beacuse Dusty "Bionicl Elbow" Rhodes Said So' - i taki montel odmawia Jobbu , z premedytacją of koz ..i w tym momencie we własnym interesie jak najbardziej. Przypuszczam że nie zostałoby mu odmówione ...a skoro udało sie raz , uda sie jeszcze pare razy , dzięki czemu montel zapewni sobie w federacji ta droga pozycje człowieka , którego zdanie jest mocne i który ma spora liste pokonanych za sobą. I jako taki właśnie przykład człowieka , który miał to coś a wybił sie przez swe uparcie jest Stołn kold...od razu zaręczam że zachowanie pod tytułem "Promocja , poprzez no-jobb" pochwalam czy akceptuje , ale próbuje wyjasnić jak to widze moimi oczami ... i oczywiście moge sie mylić ...omnibusem nie jestem , moge tylko przypuszczac i snuć teorie :)

 

akurat Taker nie jest jakimś super przykładem kolesia jobbującego, kiedy mu każą, bo on również słynął jakiś czas temu z ustawiania sobie walk, jak mu pasuje.

 

Mark mode mi sie odezwał i jak to zawsze była Biggest Taker Fan of All time stanie w jego obronie :smile: , Ja był powiedział Scy, że o kazdym możemy tak powiedzieć. Bo tak naprawde uświadamiając sobie to , to odmawianie podłożenie sie jest bądź co bądź częścią tego biznesu. Bez tego sie nie obejdzie. Każdy , "z wielkich" prędzej czy później nie wytrzyma tej nazwijmy to pokusie żeby zakwestionowac swoją postać zważywszy na pozycje w fedzie. i Generalnie czy To SCSA , czy Taker , czy Rock , Czy Jericho czy masa innych o podobnym statusie wrestler'a- wątpie by ani razu nie powiedziała bookerce Nie. Takie życie taki sport.

Pytanie tylko sie rodzi , czy aby nie było to przesadne .. bo jesli taki Rock , czy Taker czy inny zaowdnik. X przez załózmy 10 lat kariery , "pomógł sobie" w 20 walkach ....na setki stoczonych ... na przestrzeni lat. (Niech to będą nawet 4 show w miesiącu + PPV razy 12 miechów x 10 lat co daje nam tylko 600 nie licząc hose show'ów i jakichś tam specjlanych bonusów czy gale wyjazdowych) , to raczej naprawde nie ma o czym mówić że jaki to on był bee i wogóle ...

Jesli naprzykład mamy doczynienia z przykładowym Billem - (czemu zawsze jego musze podac za przykład kiedy owa o jobbach :lol: ) to sytuacja generalnie wygląda troszke inaczej ... lub chociażby Hunterek po hajtnięciu ze stefcią - ale to inna bajka...

Teraz cieszmy sie gdyż oglądamy Total NonStop Angle , który na gołe oko imo (i nie tylko moim zdaniem) majstruje przy wynikach .

 

Nikt nie pamięta o Earl'u i kilku ludziach, którzy byli w to zamieszani, za to HBK płaci do dziś za ten błąd.

 

Też prawda , Co do Bret'a nie chce sie w sumie wgłębiąć w sprawe czy zachował sie profesjonalnie czy nie ....bo mam tu podzielone zdanie i nic nie przeważa , w koncu z tego co wiem to nieźle prosił Vince'a o wygraną wtedy...ale to nie mój temat , nigdy nie lubiłem dyskusji o MSjob ...

915802072594e34bce782c.jpg


  • Posty:  10 280
  • Reputacja:   295
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Co do HBK'a. Szczerze mówiąc (i pisze to teraz jako normalny człowiek, nie fan Shawna) śmieszą mnie te wszystkie komentarze i wielka nienawiśc do HBK'a za coś, co robił 10 lat temu. Nie wiem, czy niektórzy ludzie tutaj wiedzą, co to znaczy wybaczyć i dać komuś drugą szansę, szczególnie w przypadku Michaels'a, który masakralnie się zmienił i przez ostatnie 5 lat wypromował kupę młodych talentów, podkładając się im "tak jak to jest w skrypcie". Dokładam do tego Breta, który zamiast zachować się jak facet i iśc dalej, rozpaczał grube kilka lat nad wydarzeniem w Montrealu, w dodatku, gdy kontuzja zakończyła jego karierę, znowu wszystko skupił na HBK'u, wracając wspomnieniami do tamtych wydarzeń, bo musiał się na kimś wyżyć. Co jest jeszcze bardziej zabawne? Człowiek, który był pomysłodawcą zakończenia walki na SS'97 i ustawił całe to wydarzenie dostał od Breta rozgrzeszczenie, ale Shawn, który był tylko marionetką McMahon'a podczas tamtego okresu, do dziś jest uważany za najgorszego skurwiela. Nikt nie pamięta o Earl'u i kilku ludziach, którzy byli w to zamieszani, za to HBK płaci do dziś za ten błąd. K*rwa, ludzie zachowują się czasem, jakby nigdy nie popełnili żadnego błędu w życiu

 

Mam gdzieś Scy okres jaki minął od Montrealu i modę na "wybaczanie" albo "dawanie drugiej szansy" (nie jestem klechą - nie muszę być miłosierny :twisted: ) oraz to, że HBK był niby tylko marionetką Vince'a. HBK za lat swojej "wrestlingowej młodości" miał wiele czarnego za paznokciem a Montreal był tylko tego ukoronowaniem. A to, że gość się teraz zmienił, odkrył Boga itp.? Who carres?!!! Nie lubię go jako osoby nadal i pewnie już nie polubię (śmieszą mnie natomiast jakieś posądzania o "nienawiść", bo jak można nienawidzić kogoś, kto personalnie nic złego osobie piszącej nie zrobił? Nie jesteśmy przecież dziećmi - to tylko wrestling.). Mam chyba do tego prawo, nie?

 

akurat Taker nie jest jakimś super przykładem kolesia jobbującego, kiedy mu każą, bo on również słynął jakiś czas temu z ustawiania sobie walk, jak mu pasuje.

 

Nie ma wrestlera (o ustalonej pozycji w danym fedzie), który kiedyś nie odmówił jobbowania (może ewentualnie Foley nigdy się nie burzył :D, tak przynajmniej przypuszczam). Jeżeli ma się mocną pozycję - można czasmi polemizować z głupimi pomysłami Vince'a i nie stracić pracy :twisted: Taker też nie jest wyjątkiem. Ale co by nie mówić - Callaway w porównaniu do Michaelsa jest po prostu "aniołem podkładania się" i można go wręcz uznać (w tej materii) za ideał w porównaniu do numerów jakie kiedyś odwalał HBK.

 

Jeśli taki oitencjalny vince widzi chociażby dla wolnego przykładu Mr. Kennedy czy drugi przykład MVP , którzy radzą sobie wysmienicie mimo coraz trudniejszego startu a'ka "wejścia w biznes" w danym okresie który teraz mamy. A więc taki Vinnie ogląda to i widzi że ten chłopa ma siłe przebicia , że jest w nim coś co pozwoli mu wybić sie na grubo powyżej przeciętnej , widzi w nim marke , widzi w nim to coś, i nagle jakiś bardzo mądry booker wpada na pomysł żeby takiego chociazby Montel'a podłożyć Cody Rhodes'owi (skrajny przykład ) w celu wypromowania go troche , beacuse Dusty "Bionicl Elbow" Rhodes Said So' - i taki montel odmawia Jobbu , z premedytacją of koz ..i w tym momencie we własnym interesie jak najbardziej. Przypuszczam że nie zostałoby mu odmówione ...a skoro udało sie raz , uda sie jeszcze pare razy , dzięki czemu montel zapewni sobie w federacji ta droga pozycje człowieka , którego zdanie jest mocne i który ma spora liste pokonanych za sobą. I jako taki właśnie przykład człowieka , który miał to coś a wybił sie przez swe uparcie jest Stołn kold...od razu zaręczam że zachowanie pod tytułem "Promocja , poprzez no-jobb" pochwalam czy akceptuje , ale próbuje wyjasnić jak to widze moimi oczami ... i oczywiście moge sie mylić ...omnibusem nie jestem , moge tylko przypuszczac i snuć teorie

 

Nie za bardzo mnie to przekonuje :D W WWE ostatnie słowo ma zawsze Vince i to on akceptuje (lub nie) pomysły bookerów. Jeżeli pewnego pięknego dnia Mr M stwierdzi, że mega potencjał tkwi w Johnie Cena (cholera, on przecież tak stwierdził!!! :twisted:), to żaden booker nie będzie go mógł udupić :D Zasada jest taka - "podobasz się" Vinniemu - masz push itp. McMachon Cię nie trawi - możesz mieć mega-talent, szarpać się o jobbowanie - w WWE kariery i tak nie zrobisz.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Możesz sobie myśleć co chcesz, ponieważ jak napisałeś, każdy ma prawo do własnego zdania :) Moje zdanie jest takie, że Bret się zatracił i trochę mu się w głowie pomieszało, bo żeby po 9 latach rzucać tekstami, że nie życzy sobie obecności HBK'a podczas HoF to dosyć żałosne, kiedy w tym samym momencie stoi przed mikrofonem, na który hajs wyłożył McMahon, a sam "szef" siedzi kilka metrów od niego, wesoło przyklaskując podczas jego przemowy. Ja osobiście nie wierzę w to wspaniałe honorowe zachowanie Hitman'a, nawet w kwestii odmowy pojawienia się w WWE, kiedy tylko dostaje taką propozycję. Sądzę, że gdyby Bretowi skończyła się flota, przy pierwszej lepszej okazji zebrałby ogromny pop podczas Raw :) Ale ja nawet nie chcę, żeby Hart wracał, bo Amerykanie to idioci. Kiedy HBK walczy, odwala speech, lub uczestniczy w jakimkolwiek segmencie, zbiera ogromny pop, a w momencie, kiedy Hitman pojawiłby się w WWE, Shawn znowu stałby się tym najgorszym i cała hala by go wygwizdała, bo przyszedł ten biedny, niewinny, honorowy i wspianiały Bret Hart, co to mu Michaels kiedyś zrobił "ałka" :)

 

[ Dodano: 2007-12-15, 03:29 ]

dodam też swoją Top 5, żeby nie robić całkowitego offtopa :)

 

1. Goldberg - był chyba jeszcze bardziej nudny, niż Cena. Jego run zniechęcił mnie mocno do WCW w swoim czasie.

 

2. John Cena - był sprawcą mojej przerwy w oglądaniu wrs od WM23 do czasu jego kontuzji. Nie znoszę gościa. Co on zrobił z pasem WWE? :/ Straszna wieś :/ (spin your ass...arnold)

 

3. Brother Ray - Głównie za to, że świetny run LAX został przerwany przez jego żałosne machloje na backstage i domaganie się pasów TT dla Team 3D. Niestety, nie te lata :/ Przecieniasz swoje umiejętności, grubasku :)

 

4. The Rock - kiedyś znalazłby się z pewnością w Top 5, ale ulubionych wrestlerów. teraz jest odwrotnie. Rock wyłożył męskiego członka na wszystkich swoich fanów, wsiadł w samolot i odleciał do Hollywood i nie byłoby w tym nic złego, jeśli nie pozbywałby się na siłę swojej ksywy, czy też pojawiłby się na Raw wtedy, kiedy otrzymywał takie propozycje (wiadomo, że nie zrobiłby tego dla McMahona, tylko dla FANÓW). Teraz mam go gdzieś, tak samo jak on miał gdzieś ludzi, którzy uważali go za najlepszego entertainera w historii wrestlingu. F*ck You Rock :]

 

5. Bret Hart - Za to, że rozmazał się jak panna lekkich obyczajów po BJ od czasu Montrealu :)

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  4 760
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.01.2005
  • Status:  Offline

Mojej 5 tu nie bylo, za tem:

 

Wiadomo ze w czolowce znalaz by sie Hogan, Goldberg ale ze naszczescie juz nie walcza, takze zrobie liste z obecnych wrestlerow ktorzy walcza a ktorych nie lubie.

Skupie sie tez na zawodnikach a nie wynalazkach typu Boogeyman, Mark Henry, Khali.

Ceny nie wrzuce bo jednak smieszy mnie jak tyle osob wkurza, jednak mimo ze to miernota w ringu to na hella pasowalby idealnie.

 

1. Dustin Rhodes -nigdy go nie lubilem, od poczatku a pozniej potegowalo to durnymi gmminickami jako goldust czy teraz jako black rain. Do tego w ringu zenada.

 

2. Batista nie dosc ze kloc , to jeszcze kondycyjnie dupa, nie bylo ani jednej, jego dluzszej walki, potrafi spiepszyc swoj wlasny finisher ktory wyszukany nie jest, a to juz sztuka.

 

 

3.Freakshow kloc tyle ze w HC. Jeszcze dostaje push.

 

4.Rukus nie wiem czemu ale nigdy go nie lubilem. w ringu bardzo dobry, to napisac trzeba, gmminick moze nie ten, czasem tak jest ze kogos sie nie lubi nie wiadomo za co i tak jest w tym przypadku.

 

5. Sting kiedys jak to napisal Scythe o Rocku, znalazl by sie w zestawie 5ulubionych. Teraz odwrotnie, dostal ogromny push, do tego nie chce czysto przegrac i nie przegrywa w ten sposob. Zgrywa drugiego Hogana, nie spodziewalem sie tego po nim, do tego zrobil sie podobno fanatykiem religijnym, jak by bylo malo to obecnie w ringu prezentuje poziom mierny, wiadomo nie te lata, ale takze nie powinien byc taki push, dlatego dla mnie przyczynil sie do obnizenia bardzo mocno swa obecnoscia dywizji HW w TNA.

Absence of War Does Not Mean Peace

3669750324873c0356f997.gif


  • Posty:  10 280
  • Reputacja:   295
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Bret się zatracił i trochę mu się w głowie pomieszało, bo żeby po 9 latach rzucać tekstami, że nie życzy sobie obecności HBK'a podczas HoF to dosyć żałosne, kiedy w tym samym momencie stoi przed mikrofonem, na który hajs wyłożył McMahon, a sam "szef" siedzi kilka metrów od niego, wesoło przyklaskując podczas jego przemowy. Ja osobiście nie wierzę w to wspaniałe honorowe zachowanie Hitman'a, nawet w kwestii odmowy pojawienia się w WWE, kiedy tylko dostaje taką propozycję. Sądzę, że gdyby Bretowi skończyła się flota, przy pierwszej lepszej okazji zebrałby ogromny pop podczas Raw

 

A ja się Hitmanowi nie dziwię, że nie chce mieć nic wspólnego z Michaelsem. I nie chodzi tu tylko o Montreal, bo to - jak już pisałem wcześniej - była tylko przysłowiowa kropla, która przelała czarę goryczy. Zła krew pomiędzy Bretem i HBK'em była od dawien dawna. Swojego czasu Michaels puszczał po zapleczu ploty (niezgodne z resztą z prawdą) że Hart posuwa Sunny, za co Hitman pewnego pięknego dnia mu z resztą przyjebał backstage. W momencie kiedy obaj byli już main eventerami - Shawn jawnie ogłosił (syndrom Goldberga?), że nigdy się nie podłoży Hitmanowi (pomimo tego, że Bret - pomimo całej antypatii do Michaelsa - jobbnął mu z pasa) i słowa dotrzymał, pomimo tego, że przed ich Iron Man Matchem - HBK zadeklarował, że w rewanżowej ich walce zajobbuje Bretowi. Pamiętny jest też motyw, kiedy po zakończeniu Iron Man Matchu, HBK (chyba w geście docenienia tego, że jego antagonista zachował się jak profesjonalista i podłożył się pomimo całej tej "złej krwi") odwraca się do Harta i wali tekst: "wypierdalaj z mojego ringu!". Później do tego wszystkiego dochodzi montrealski screw job, gdzie Vince sprzedaje swojego najwierniejszego pracownika (Vinnie Hitmanowi nie mógł mieć nic do zarzucenia, bo pracownikiem był wręcz wzorowym) człowiekowi, który przez cały czas próbował dymać Hitmana - HBK'owi. Dziwisz się więc, że Bret nie chciał mieć z Michaelsem nic więcej wspólnego i nie chciał by był on obecny podczas ceremoni HoF (co i tak było gestem dobrej woli i kompromisem ze strony Breta, który od samego początku deklarował, że jego noga w WWE nie postanie)??? To, że McMachon wydymał Harta to jedno, ale że wydymał go na rzecz Michaelsa, człowieka który od zawsze podkładał świnie i bruździł Hitmanowi - to już chamówa do kwadratu. Ja też Scy nie chcę, by Bret pojawił się w WWE, tylko z trochę innego powodu niż Ty - McMachon nie zasługuje na Hitmana i mam nadzieję, że Bret będzie twardy do końca (a sądzę, że materialnie ustawiony jest do końca życia) i nie da się złamać Vinniemu.

 

[ Dodano: 2007-12-16, 01:11 ]

4. The Rock - kiedyś znalazłby się z pewnością w Top 5, ale ulubionych wrestlerów. teraz jest odwrotnie. Rock wyłożył męskiego członka na wszystkich swoich fanów, wsiadł w samolot i odleciał do Hollywood i nie byłoby w tym nic złego, jeśli nie pozbywałby się na siłę swojej ksywy, czy też pojawiłby się na Raw wtedy, kiedy otrzymywał takie propozycje (wiadomo, że nie zrobiłby tego dla McMahona, tylko dla FANÓW). Teraz mam go gdzieś, tak samo jak on miał gdzieś ludzi, którzy uważali go za najlepszego entertainera w historii wrestlingu. F*ck You Rock

 

Hmmm... dziwię się więc, że na Twojej liście Scy nie znalazł się Lesnar, który chyba jeszcze bardziej wysrał się na cały wrestling i fanów - dostał wsio na złotej tacy a później stwierdził, że woli jednak footbal amerykański i zaczął udzielać wywiadów, że "wrestlingowy rozdział" w jego życiu to była totalna pomyłka i całe szczęście że się skończył (szczytem olewki było to, że odmawiał nawet podpisywania swoich zdjęć z WWE jeżeli jakiś fan go o to prosił). Rock mimo wsio ciężej zapracował na wszystko co otrzymał w WWF/WWE a Lesnar powinien po nogach całować Vince'a, że go tak wypromował, bo gdyby nie to - wątpię by teraz ktokolwiek chciał mu dać szansę w MMA (a tak - mogą go promować w MMA jako "byłego mistrza wrestlingu który chce udowodnić, że jest równie dobry w nieustawianych walkach"). Reasumując - w chwili obecnej Rock wywołuje u mnie zdecydowanie mniejszy niesmak niż Brock.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 459
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.09.2005
  • Status:  Offline

Hmmm... dziwię się więc, że na Twojej liście Scy nie znalazł się Lesnar, który chyba jeszcze bardziej wysrał się na cały wrestling i fanów - dostał wsio na złotej tacy a później stwierdził, że woli jednak footbal amerykański i zaczął udzielać wywiadów, że "wrestlingowy rozdział" w jego życiu to była totalna pomyłka i całe szczęście że się skończył (szczytem olewki było to, że odmawiał nawet podpisywania swoich zdjęć z WWE jeżeli jakiś fan go o to prosił). Rock mimo wsio ciężej zapracował na wszystko co otrzymał w WWF/WWE a Lesnar powinien po nogach całować Vince'a, że go tak wypromował, bo gdyby nie to - wątpię by teraz ktokolwiek chciał mu dać szansę w MMA (a tak - mogą go promować w MMA jako "byłego mistrza wrestlingu który chce udowodnić, że jest równie dobry w nieustawianych walkach"). Reasumując - w chwili obecnej Rock wywołuje u mnie zdecydowanie mniejszy niesmak niż Brock.

 

Tak, tylko jest jeden problem. Ja byłem FANEM Rocka, a Lesnara nigdy nie lubiłem, więc totalnie zwisało mi, czy walczy w federacji, czy nie, dlatego też jego odejście nie jest dla mnie powodem do umieszczenia go w tym Top 5. Za to Rock wysrywając się na fanów, wysrał się też na mnie, bo należałem do tego grona ludzi. Lesnar wysrał się na swoich fanów, więc niech oni mają mu to za złe. Mi Lesnar zwisał i zawsze tak będzie.

 

A ja się Hitmanowi nie dziwię, że nie chce mieć nic wspólnego z Michaelsem. I nie chodzi tu tylko o Montreal, bo to - jak już pisałem wcześniej - była tylko przysłowiowa kropla, która przelała czarę goryczy. Zła krew pomiędzy Bretem i HBK'em była od dawien dawna. Swojego czasu Michaels puszczał po zapleczu ploty (niezgodne z resztą z prawdą) że Hart posuwa Sunny, za co Hitman pewnego pięknego dnia mu z resztą przyjebał backstage. W momencie kiedy obaj byli już main eventerami - Shawn jawnie ogłosił (syndrom Goldberga?), że nigdy się nie podłoży Hitmanowi (pomimo tego, że Bret - pomimo całej antypatii do Michaelsa - jobbnął mu z pasa) i słowa dotrzymał, pomimo tego, że przed ich Iron Man Matchem - HBK zadeklarował, że w rewanżowej ich walce zajobbuje Bretowi. Pamiętny jest też motyw, kiedy po zakończeniu Iron Man Matchu, HBK (chyba w geście docenienia tego, że jego antagonista zachował się jak profesjonalista i podłożył się pomimo całej tej "złej krwi") odwraca się do Harta i wali tekst: "wypierdalaj z mojego ringu!". Później do tego wszystkiego dochodzi montrealski screw job, gdzie Vince sprzedaje swojego najwierniejszego pracownika (Vinnie Hitmanowi nie mógł mieć nic do zarzucenia, bo pracownikiem był wręcz wzorowym) człowiekowi, który przez cały czas próbował dymać Hitmana - HBK'owi. Dziwisz się więc, że Bret nie chciał mieć z Michaelsem nic więcej wspólnego i nie chciał by był on obecny podczas ceremoni HoF (co i tak było gestem dobrej woli i kompromisem ze strony Breta, który od samego początku deklarował, że jego noga w WWE nie postanie)??? To, że McMachon wydymał Harta to jedno, ale że wydymał go na rzecz Michaelsa, człowieka który od zawsze podkładał świnie i bruździł Hitmanowi - to już chamówa do kwadratu. Ja też Scy nie chcę, by Bret pojawił się w WWE, tylko z trochę innego powodu niż Ty - McMachon nie zasługuje na Hitmana i mam nadzieję, że Bret będzie twardy do końca (a sądzę, że materialnie ustawiony jest do końca życia) i nie da się złamać Vinniemu.

 

Widzisz, z Bretem to jest tak, że od momentu "wydarzenia" w Montrealu, Hitman stał się człowiekiem, któremu każdy wierzy w każde słowo, za to HBK na zawsze przez ten idiotyczny ruch i incydent przywłaszczył sobie miano sukinkota, kłamcy i zdrajcy. Reakcja ludzi na tych dwóch wrestlerów i zawierzanie wszystkim słowom Hitmana od tamtego okresu to rzecz całkiem normalna i zrozumiała w związku z zainstniałą sytuacją. Problem polega na tym, czy Bret na serio nie zaczął po pewnym czasie naciągac niektórych faktów (i nie mówie tu tylko o HBK'u) i historii, ponieważ i tak wiedział, że to on będzie tym, któremu ludzie uwierzą. Ja nigdy nie wierzyłem w 100% w każde słowo Harta, tak, jak to robią jego fani. Screw Job odbył się na oczach milionów i jest to fakt dokonany. McMahon, HBK, Earl Hebner, HHH i kilku innych zachowało się wtedy najgorzej, jak to było możliwe i nikt nie będzie ich za to usprawiedliwiał, jednak to nie powód, żeby robić teraz z Breta ideał człowieka, bo przepraszam, ale kilku ludzi go w życiu już opuściło i jakiś powód musieli mieć. Benoit też stwarzał wręcz wspaniałe pozory szczerego, spokojnego, dobrego i przyjacielskiego człowieka...(i broń Boże nie porównuję teraz Hitmana do Chris'a ani nie twierdzę, że Bret mógłby zrobić coś takiego. Chciałem dać tylko świetny przykład na to, że to co widzimy i sobie wyobrażamy, bywa czasem fikcją, a prawda jest zupełnie inna :))

Do It Like A BOSS !

52212044855de371531fdf.jpg


  • Posty:  9
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.09.2007
  • Status:  Offline

Moja piątka:

 

1. John Cena - Oto najbardziej znienawidzony przeze mnie wrestler. Dobrze że wreszcie stracił pas, ponieważ bardzo mnie denerwowało gdy był w jego rękach. Nie podoba mi się jego nudny gimmnick. Denerwują mnie również walki w jego wykonaniu. Koszmar...

 

2. Viscera - Kolega jobbowany na każdym kroku za czasów kiedy walczył na galach HEAT. Przegrywał prawie każdą walkę. A ten gimmnick "The World's Largest Love Machine" żenada... Obecnie znany jako Big Daddy V również mnie denerwuje. Mam nadzieje że szybko wypadnie z WWE.

 

3. The Miz - Debilny facet. Beznadziejny finisher. Beznadziejny gimmnick. Bardzo nie lubię gościa.

 

4. MVP - Bardzo "chamski" gimmnick. Walki wyglądają beznadziejnie. Nie zasłużenie posiada pas US Champion. Mam nadzieje że w najbliższym czasie go straci. Beznadziejne konkurencje z Matt Hardy, w których zawsze oszukiwał (no może oprócz konkurs jedzenia pizzy :-) ). Denerwuje bardzo powiedzonko: "I`m better than...."

 

5. Goldberg - Beznadziejny wrestler. Mało ciosów, cienki zasób słownictwa, brak ogarnięcia. Całą tą "karierą" na pewno zasłużył sobie na bycie w tej "najlepszej" piątce :P


  • Posty:  3 646
  • Reputacja:   9
  • Dołączył:  11.11.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

4. MVP - Bardzo "chamski" gimmnick. Walki wyglądają beznadziejnie. Nie zasłużenie posiada pas US Champion. Mam nadzieje że w najbliższym czasie go straci. Beznadziejne konkurencje z Matt Hardy, w których zawsze oszukiwał (no może oprócz konkurs jedzenia pizzy ). Denerwuje bardzo powiedzonko: "I`m better than...."

 

Widzę , że piszesz rzeczowo powody swej niechęci do MVP , czyli zakładam że nie jesteś jakimś "złym 10-latkiem , który nie lubi go bo tłucze rey'a misterio" :razz: ale jesteś świadom tego co piszesz hehe ....pozostaje mi tylko stwierdzić że oczywiście masz prawo nie lubić montel'a - i tjest to twoje pełne prawo - mimo wszystko mnie też wolno zauważyć ....jesli oczywiście zechcesz to przeczytać , iż MVP to obecnie jedna z najjaśniejszych postaci nie tylko na SD! ale w całym WWE....

 

MVP , imo ma obecnie świetne speeche , dobrze mu w tym "chamskim gimmick'u" i jako face'a nie widze go absolutnie , jest dobrze zbudowany , a ten chamski gimmick jest bardzo ciekawy , bo nie jest to potwór rodem boogeyman , albo zwykły zawodnik w slipkach ...coś ciekawego ....ma własny program , jest rozsądnie prowadzony , a feud z hardy'm to jaciekawszy feud w WWE od dłuższego czasu oczywiscie imo do momentu jedzenia pizzy oraz pomijajac feud Batista vs. Undertaker , który zjadł na przystawke feudy WWE z ostatnich kilku lat...

 

MVP starsznie wyrobił sie tez w ringu od zdobycia U.S title ....a na razie blokowany lekko może być ze względu na odgrywanie swoją osobą heel'a....generalnie obawiam sie że Montel może na Armagg stracić title na rzecz Rey'a ....i jesli już ma go stracić ....to wyrażam nadzieje że tylko po to by sięgnąć po coś większego .... Orton vs. Jericho vs. MVP.....chceck this out !! ....te speeche i walki .... miodowo .. :twisted:

915802072594e34bce782c.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      1. Kobiece walizki Podobało mi się. Tak jak zawsze się mówi - ciężko zjebać walki z drabinami i walizkami (chyba udało się to WWE kilka razy, ale głównie ze względu na wynik). Tu były fajne proporcje, bo 3 młode dupy i 3 próchna, więc rozkład dobry. Kilka lepszych i gorszych akcji, ale ogólnie bardzo na plus.  Obstawiałem Naomi, bo widzę jak Jade jej przerywa co chwile inkasacje, a to dobra telewizja. Ponadto Jadeitowa w końcu dostanie title shota jak Usosowa kiedyś zainkasuje.    2. ICek Walka wrzucona z dupy i takaż też była. Zamaskowany był tylko po to żeby pokazać się w WWE tak samo zresztą jak jego koleżkowie na trybunach i żeby publika wiedziała co to AAA i z czym to się pije. Poziom tygodniówkowy.    3. Pas żydowski kobiet Już na poprzednim PPV obstawiałem Beczkę, ale przedłużyli reign Walkirii poprzez DQ. Tu już musieli postawić kropkę nad I. Ruda pokonuje mistrzynie i sięga po swój pierwszy pas IC. Za jakiś czas go straci i będzie polowała na US i zostanie pierwszą grand slam championką.    4. Walizka męszczyn Co moge powiedzieć. Mógł to być main event, ale postawili na głupie tagi. Może chcieli podkręcić, że zwycięzca może dziś użyć?  Tak czy siak powiem tyle - jednak babki podobały mi się lepiej. Tutaj było za dużo chaosu, zamieszania i interwencji.  Rollo na końcu wchodził na drabine jakby miał pełne gacie. Myślę sobie - kurde postawiłem na niego, ale chłop chyba na Punka jeszcze czeka. Gdzie tam po prostu w brązowych galotach po prostu wchodził  Dodatkowo gruby Kubuś się w końcu odwrócił od flecisty-solisty i mamy feud o pas US. Gdzieś tam jeszcze Ksiądz Damian się czai w tle, bo były już segmenty na backu, więc może triple threat w najbliższym czasie.  Realizatorzy często jebali różne akcje, bo pokazywali już końcówki albo po jak np. Bronn zajebiście wjechał spearem w kogoś tam na wejściu. Gość ma rewelacyjne te dzidy   5. Tagi Pomysły były dwa - albo heelowie wygrywają i Wolverine dostaje title shota na pas WHC przeciwko gorszemu Usosowi albo prawilnie wygrywają fejsowie, bo w końcu przerżnęli na ostatniej tygodniówce. Poszli w myśl zasady. Samą walkę przewinąłem, bo nie chciałem tego oglądać także nawet nie ocenie. Na plus wjazd tajemniczej postaci i był to R-Truth. Pytanie czy to był work ze zwolnieniem czy faktycznie wkupił się w łaski po tygodniowym narzekaniu fanów? Program z Jasiem? Ale Ron nie jest wypromowany... chyba, że wrócił jako Ron Killings poważna postać wtedy jakoś szybko to nakręcą..    Podsumowując fajnie Trypel prowadzi to nowe WWE - faktycznie stawia na nowe gwiazdy - Naomi, Seth, Becky  Przynajmniej wszystkie wyniki mi pykły. 4/4     Jak chcesz punkty to musisz myśleć jak zjeb czyli jak booker    Ogólnie średniawka. Choć fajnie było zobaczyć 2 walki z drabinami, bo one zawsze dostarczają emocji. Wyniki na minus.
    • Attitude
      Nazwa gali: AULL/CMLL Data: 07.06.2025 Federacja: Alianza Universal De Lucha Libre, Consejo Mundial De Lucha Libre Typ: Event Lokalizacja: Tlalnepantla, Estado de Mexico, Meksyk Arena: Arena Lopez Mateos Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Lucha Libre - dyskusje ogólne
    • Lukasz_Kukas_Tm
      Tryplak,zaczyna powoli jak stary Vincenty.Ktoś mu nie leży,wyjazd,ale przy tak wielu zawodnikach z których niewielu dostaje większą szanse.Ron może teraz coś pokazać więcej,i mam nadzieje,że zwieńczy swoj koniec z pasem mistrzowskim na koncie
    • MattDevitto
      Oglądałem jedynie opener i ME tj. El Hijo del Vikingo vs. Chad Gable - te walki śmiało można polecić każdemu. Ogólnie z tego co widziałem w sieci, odbiór był bardzo pozytywny w przeciwieństwie do gali o której wspomniałeś na końcu zdania. Wyszło na luzie, bez spiny, a całe show na żywo można było śledzić na kanale yt WWE. Iguanę widziałem nieraz w AAA, ale tam nie robił tak dobrego wrażenia może przez to jaki obecnie jest ten produkt. Jest też ciągle posiadaczem pasów Mixów wraz z La Hiedrą, która niestety nie robi od dłuższego czasu postępów i odznacza się już tylko dużym tyłkem Wracając do Iguany - trafił w punkt, na idealny moment, energię i jak to się mówi zaskoczyło. Zdziwię się jak po takim odbiorze WWE nie wykorzysta go w najbliższym czasie, bo tam są pieniądze. Przecież takie maskotki dla dzieci poszłyby jak świeże bułeczki z rana. Chyba nawet wczoraj widziałem, że sprzedawane są już jego koszulki...
    • Giero
      R-Truth powrócił do WWE na Money in the Bank 2025, atakując Johna Cenę. Doszło do tego zaledwie kilkanaście dni po tym, jak ogłosił, iż wygasł jego kontrakt z organizacją. Był to jeden z najważniejszych momentów tegorocznej gali Money in the Bank i wzbudził sporo zakulisowych spekulacji. Czy WWE od początku planowało taki ruch? A jeżeli nie, to na co R-Truth zgodził się przy renegocjacji umowy? Okazuje się, że oficjele starali się o powrót R-Trutha właściwie od momentu ogłoszenia, iż odchodzi z WWE. Ale weteran przez kilka dni ignorował próby kontaktu, aż do momentu, gdy sprawy w swoje ręce wziął Nick Khan. To tylko ma utwierdzić w przekonaniu, że cała sytuacja nie była „workiem”, bo Khan rzadko zajmuje się takimi rzeczami w WWE. I pokazywała determinację ze strony samej organizacji. Momentalnie poprawiło to morale w samej szatni, które poudpadły po ogłoszeniu odejścia R-Trutha. Panuje także przekonanie, że rzeczywiście reakcja rosteru i samych fanów miała wpływ na takie duże zaangażowanie najważniejszych osób w jego powrót. Internauci zauważyli także szybko, iż w WWE Shop pojawiły się koszulki R-Trutha, jako „Rona Killingsa”. Z jednej strony, to nie są nowe przedmioty, bowiem nosił on już je w telewizji. Z drugiej, można spodziewać się, że właśnie teraz będzie występował pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. I będzie w nieco poważniejszym gimmicku, co miało być jednym z jego warunków do porozumienia z organizacją. Jest bowiem świadom, że także zbliża się ku końcowi kariery i chciał nieco inaczej podejść do swojej postaci. Warto odnotować także, iż syn R-Trutha dość ostro w mediach społecznościowych odpowiedział na słowa Triple H’a z konferencji prasowej po Money in the Bank. CCO próbował sugerować, że WWE planowało coś takiego od samego początku. Syn Rona nazwał to kłamstwami. I pogratulował ojcu nowej umowy. Źródło: Fightful Select/411mania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...