Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Ring of Honor - Dyskusja Ogolna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

ROH on Honor Club - 23.01.2025

Setny epizod ROH on Honor Club. Brzmi jak duża sprawa, prawda? No właśnie... teoretycznie. Problem w tym, że zamiast fajerwerków dostaliśmy typowy ROH-owy miks – trochę fajnych momentów, ale ogólnie nic, co wbijałoby w fotel. No ale po kolei.

ROH TV Title Match - Komander (c) vs. QT Marshall: Komander obronił i... no, jak się domyślacie, nie była to walka, która zmieni cokolwiek w historii wrestlingu. QT Marshall to typowy gość, który jest meh, więc nawet jak Komander go pokonał, to nie poczułem żadnej satysfakcji. Fajnie, że Komander wygrał, ale jak ROH chce, żeby ten tytuł coś znaczył, to niech przestaną traktować Komandera jak worek treningowy w AEW. Walka na plus, ale bez szału.

Leila Grey vs. Marti Belle: Leila Grey wygląda coraz lepiej w ringu i w sumie spoko, że dostała szansę. Marti Belle miała tu głównie przegrać i spełniła swoje zadanie. Zwycięstwo Leili to krok w dobrą stronę, ale czy ktoś w ROH serio wierzy w jej push? Trochę wątpię. 

The Outrunners vs. Rosario Grillo & Jon Cruz: Outrunners to świetna zabawa, jak zawsze. Publika ich kocha, oni robią swoje i wszystko działa. Walka to szybki squash, ale właśnie tego tu potrzebowaliśmy. Total Recall i po zawodach. 

The Beast Mortos vs. Lord Crewe: Mortos wygląda jak maszyna do niszczenia, ale serio – dlaczego pozwalają gościowi walczyć jak równy z równym z typem pokroju Crewe? Po co? Jeśli Mortos ma być bestią, niech rozjeżdża rywali jak walec, a nie robi z siebie faceta, który ledwo wygrywa.

Throwback (2006): ROH World Tag Team Titles Match - Christopher Daniels & Matt Sydal vs. CIMA & SHINGO: Klasyczne ROH w pełnej krasie! Daniels i Sydal pokazali, dlaczego wówczas nazywano ich jednym z najlepszych tag teamów, a Cima i Shingo idealnie im dorównywali. Naprawdę solidna walka, która przypomniała, jak świetne tagi kiedyś mieliśmy w ROH. Boże, cóż to był za złoty okres dla takich organizacji jak właśnie Ring of Honor. Aż się przykro patrzy na to co było wtedy, a to co mamy dziś, totalnie inaczej się ocenia takie walki.

Taya Valkyrie vs. Lady Frost: Taya z Deonną w narożniku? Brzmi spoko, ale walka? No cóż, mogło być lepiej. Lady Frost starała się jak mogła, ale Taya zbyt często wygląda na kogoś, kto jest bardziej gwiazdą niż zawodniczką. Wynik przewidywalny, a sama walka... po prostu była. 

Gates Of Agony vs. Jay Lucas & Terry Yaki: Totalna dominacja Gates Of Agony. Walka trwała krócej, niż potrzebujesz na zamówienie pizzy. Lucas i Yaki wyglądali jak dwóch przypadkowych typów w ringu. Szybko, skutecznie, ale czy zapamiętam? Raczej nie. 

Shane Taylor vs. Katsuyori Shibata: Taylor to koleś, któremu ROH od dawna robi hype, ale jak tu się nim ekscytować, skoro przegrywa czysto z Shibatą? Serio, to już któryś raz, gdy Taylor wygląda jak gość, który nie umie dowieźć wyniku. Shibata świetny jak zawsze, ale znowu: wybierzcie lepszego przeciwnika, jeśli chcecie go podbudować. 

To miało być świętowanie setnego odcinka, a czułem się, jakbym oglądał zwykły odcinek ROH. Okej, było kilka cameo (Mark Briscoe, Athena, nawet Jericho dorzucił swoje trzy grosze), ale nic, co by sprawiło, że to show wyróżniałoby się na tle innych. Retro match był super, ale reszta? No cóż, powiedzmy sobie szczerze: można było to pominąć. Średniawka z fajnymi momentami, ale bez ognia. ROH, możecie lepiej!

  • Dzięki 1

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

ROH on Honor Club - 30.01.2025

Ah, wracamy do znanej sceny, czyli ROH, a to oznacza, że mamy do czynienia z wieloma "dobrymi, ale nic specjalnego” pojedynkami, które raczej nie porwą, ale też nie zawiodą, mam nadzieję.

Sammy Guevara vs. Aaron Solo:  No to początek jak zwykle w stylu Guevary, czyli dużo skakania, dużo efektownych ruchów, ale... jakoś to nie wciąga. Czasami te walki wyglądają na pokaz sztuczek, a nie na walkę z jakimś większym sensem. Widać, że to bardziej wstawka dla "rozruszania" publiki niż naprawdę ekscytujący match. Solo to bardziej tło, które pomaga w występie Guevary, a samo zakończenie to szybkie GTH i... po robocie. Solidnie, ale nic, co by na dłużej zapadło w pamięć.

Queen Aminata vs. Allysin Kay: Tutaj mamy krótko, aczkolwiek ok. Aminata ma tę swoją "pozę", ale na razie nie porywa. Kay po prostu ją zdeklasowała w parę minut, ale nie powiem, żeby ta walka miała jakieś większe emocje. Aminata ok, ale nadal ma potencjał, który nie do końca jest wykorzystywany. W takim formacie ROH – chyba nic się nie zmieni.

Komander vs. Lee Johnson: Komander ciągle ma coś na pieńku z Tonym Khanem, bo po przegranej z Okadą tu dostaje jeszcze remis w walce z Johnsonem. 9 minut, które w sumie ani nie nudzą, ani nie porywają. To trochę wrażenie "zawieszono go w powietrzu", bo ani nie wygrał, ani nie przegrał. Takie no... nijakie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że walka była o title shot. Trochę to niepoważne, zwłaszcza że Komander ma spory potencjał, a tu go tak traktują.

Serpentico vs. Brandon Cutler: I znowu, kolejne "nic specjalnego". Walka, która spokojnie mogłaby się odbyć na jakimś Live Evencie, ale i tam by się zbytnio nie wyróżniała. Serpentico i Cutler to klasyczny przykład "wstawki", więc żadne wielkie emocje, choć wynik w sumie... pasował. Przewidywalne, średnie, ale nie marnujące czasu.

Blake Christian vs. Evil Uno: I tu się zaczyna dziać coś, co może wciągnąć. Christian próbował coś z siebie wykrzesać, ale i tak cała historia tego pojedynku wydaje się "na doczepkę". Evil Uno zrobił swoje, ale Christian po prostu go zdominował w końcowej fazie. Cóż, niby OK, ale... nadal brak "poweru", by to czuć naprawdę.

ROH Womens World Television Title Match - Leila Grey vs. Red Velvet (c):  A to już pełny chaos! Grey i Velvet walczą jak w teleturnieju, gdzie cały czas "słuchasz, ale nie przeżywasz". Velvet w końcu utrzymuje tytuł, ale... znowu – nie czuje niczego po tej walce. Czuć, że Grey była "rozgrywana", ale nawet jej wznoszące się momenty były niewystarczające, by wciągnąć na dłużej. Ogólnie ten match to kolejna kontynuacja, która niczego nie wnosi.

W sumie – typowe ROH. Kilka walk, które nie budują żadnej fali, kilka momentów, które są średnio ekscytujące i... no, takie samo tempo jak zawsze. Z jednej strony nie jest to zła gala, ale z drugiej – chyba wszyscy chcieliby, by zaczęło się dziać coś większego, bo na razie to trochę nudzi. No i przy tych wynikach to raczej nie jest coś, co będzie zapamiętane na długo. Tyle emocji, co na spokojnym spacerze po parku, wielka szkoda bo chyba nie ma obecnie gorszej tygodniówki w pro wrestlingu niż ROH.

  • Lubię to 1

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

8 godzin temu, HeymanGuy napisał(a):

wielka szkoda bo chyba nie ma obecnie gorszej tygodniówki w pro wrestlingu niż ROH.

Myślę, że nie doceniasz bylejakości NWA Powerrr:icon_wink:

  • Lubię to 1

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Też o tym pomyślałem, ale nie chciałem się bardziej zagłębiać bo totalnie ich ani nie oglądam ani nawet nie śledzę. 🫠

  • Dzięki 1

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

1 minutę temu, HeymanGuy napisał(a):

Też o tym pomyślałem, ale nie chciałem się bardziej zagłębiać bo totalnie ich ani nie oglądam ani nawet nie śledzę. 🫠

Uprzedziłeś mnie, bo nawet miałem Cię pytać w sb czy śledzisz też NWA:D Kiedyś sam oglądałem, kiedy wrzucali epizody za free na yt, ale od pewnego czasu poziom mocno spadł. Nie pamiętam też, żeby ktoś gdziekolwiek polecał coś z NWA - czy to u nas czy na zagranicznych stronach. Obecnie niewiele znaczą i nie wygląda na to by miało w tym temacie coś się zmienić.

  • Lubię to 1

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 


  • Posty:  308
  • Reputacja:   209
  • Dołączył:  09.06.2024
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

54 minuty temu, MattDevitto napisał(a):

Uprzedziłeś mnie, bo nawet miałem Cię pytać w sb czy śledzisz też NWA:D Kiedyś sam oglądałem, kiedy wrzucali epizody za free na yt, ale od pewnego czasu poziom mocno spadł. Nie pamiętam też, żeby ktoś gdziekolwiek polecał coś z NWA - czy to u nas czy na zagranicznych stronach. Obecnie niewiele znaczą i nie wygląda na to by miało w tym temacie coś się zmienić.

Widziałem ostatnio klip z Baba Thunderem. Bardzo małe pomieszczenie. Nie wiem gdzie oni to nagrywali. Może u Corgana w garażu xD. Teraz NWA to transmituje na X 🤣 . ROH nie jest aż takie złe. NWA przebija tak myślę, oni szorują głeboko po dnie.

Edytowane przez Mr_Hardy
  • Dzięki 1

AEW | STARDOM | TJPW | MARIGOLD |


  • Posty:  3 350
  • Reputacja:   306
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Były Ellias zmierza do ROH/AEW dołącza do stajni Vincenta i Ducha.

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

ROH on Honor Club - 06.02.2025

Nowy rok, a w ROH wszystko kręci się na pół gwizdka. Supercard Of Honor niby gdzieś na horyzoncie, ale kompletnie nie czuć, że organizacja do tego dąży. To trochę problem, bo jak nie ma większego celu, to i motywacja do oglądania siada. Plusem na pewno jest to, że Athena wróciła, a to zawsze jakiś zastrzyk energii. Natomiast na minus w sumie to jest większość tego, co się tu dzieje.

Blake Christian vs. Adam Priest: No dobra, to chyba miało być pokazanie, że Christian faktycznie coś znaczy. Na starcie pstryczek w nos dla Priesta, potem parę szalonych ruchów, klasyczny wrestlingowy teatrzyk i szybkie poddanie. Fajnie, że ROH próbuje coś robić z Christianem, ale serio – koleś sam sobie daje łatkę „nudny” i oni to wykorzystują jako gimmick? Trochę desperackie, ale przynajmniej jest to jakiś kierunek.

Cole Carter & Preston Vance vs. Eli Theseus & Gabriel Aeros: To było… jakieś. Carter i Vance dalej sprawiają wrażenie gości, którzy po prostu istnieją. Zero chemii, zero charyzmy, po prostu są. Theseus i Aeros wyglądali trochę lepiej, ale to też nie było nic specjalnego. Jacked Jameson gdzieś tam się kręcił, Garrison coś namieszał, ale chyba wolałbym zamiast tego skrócone podsumowanie lepszych walk.

Lee Johnson vs. Jon Davis: Pojedynek w stylu „kim są ci goście i dlaczego mam się przejmować?”. Davis wyglądał na twardziela, ale Johnson dzięki pomocy Nduki ugrał zwycięstwo. Pewnie nie ma to jakiegokolwiek znaczenia. A jeszcze mniej niż to znaczenie zapamiętam z tej walki.

Athena vs. Carolina Cruz: Athena wjechała jak burza, rozwaliła Cruz w parę minut i jeszcze po wszystkim spuściła jej łomot. Lubię jej styl, bo jest bezkompromisowa i autentyczna w tym, co robi. Jedynym problemem w jej reignie jest to, że ROH nie daje jej godnych rywalek. 

Sammy Guevara vs. Mansoor: No to mamy walkę, która powinna coś znaczyć, ale… nie znaczy nic. Guevara wygrywa w miarę pewnie, ale potem i tak dostaje łomot od MxM Collection, którzy kradną mu pas. Mam w zasadzie jeden problem. Skoro Sammy właśnie ich obu pokonał w jednym matchu, to co oni w ogóle tu robią? A jeszcze większy problem – pasy TT w ROH to śmiech na sali, bo nie były bronione od miesiąca, co i tak jest lepsze niż inne pasy (np. AEW Trios Titles – trzy miesiące i ROH Six Man Titles – pół roku…).

ROH Women's World Television Title Match - Red Velvet (c) vs. Robyn Renegade: Czy pas ROH TV to jedyny pas w ROH? Serio, chyba tylko on jest w miare broniony. To było… niezłe? Serio, nie spodziewałem się niczego wielkiego, ale Renegade pokazała, że potrafi się bić, a Velvet powoli odnajduje swój styl. Fajnie, tylko szkoda, że ROH nie daje Renegade więcej szans. A co do Velvet – obroniła tytuł, ale totalnie nie czuję czegoś takiego, że to ,,jej" era. Jedyny plus to to, że często broni.

Premiere Athletes vs. Grizzled Young Veterans vs. Dark Order vs. Outrunners: Standardowy, chaotyczny multi-man match, który miał udawać, że coś robi dla dywizji tag teamowej. Outrunners wygrywają i… co z tego? Dywizja tagowa ROH to zbiór losowych ekip, które nie mieszczą się za bardzo w karcie AEW i na dodatek przegrywają na zmianę. Niby było kilka fajnych momentów ale poza tym, to nic wartego zapamiętania.

No i co tu powiedzieć? ROH wciąż ma problem z tym, żeby być ekscytujące w jakikolwiek sposób dla mnie. Walki same w sobie nie były tragiczne, ale to wszystko wydaje się bez większego celu. Główna historia wokół pasów tag teamowych to śmiech na sali, a większość pojedynków to po prostu „zapychacze”. Athena jako jedyna robi wrażenie, ale potrzebuje lepszych przeciwniczek.

  • Lubię to 1

wrestlers-on-the-road.jpg

  • 3 miesiące temu...

  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

ROH za free na yt

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...