Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

Ring of Honor - Dyskusja Ogolna


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

FmO2NzYXEAAaIsf?format=jpg&name=small


Oficjalnie zapowiedziano, że 31 marca w LA odbędzie się Supercard of Honor z gwiazdami nie tylko z AEW i ROH, ale także z całego globu, według zapowiedzi Khana. Pozostaje mieć nadzieję, że Khan nie zabookuje wszystkiego na ostatni moment i na kolanie, jak przy okazji Final Battle.

Edytowane przez HeymanGuy

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

jayjfif.jpg


Na grafice w poście wyżej był Jay zapowiedziany :( Straszne

Edytowane przez HeymanGuy

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  962
  • Reputacja:   428
  • Dołączył:  30.12.2016
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ostatnie lata to jakiś fatum, nie tak dawno żegnaliśmy Brodiego Lee, a tu dziś taka informacja! Jay miał lata kariery przed sobą i życia... Życie jest nie przewidywalne i kruche, a my ludzie się tylko wiecznie kłócimy o byle błachostki, zamiast żyć chwilą i szanując się nawzajem to jest straszne co się dzieje teraz na tym świecie politycy/polityka, technologia, internet nas tak podzielił że to jest aż przykre, jednego dnia jesteś drugiego cie już może nie być, a inni wgl nie zdają sobie z tego sprawy...


Danny Havoc, Luke Harper, teraz Jay Briscoe... Każdy z nich był młody, Havoc zmarł wieku 35 lat na dodatek pękło mu serce z tęsknoty za żoną która umarła rok wcześniej przed nim...


Straszna informacja, dobrze ze strony WWE że wspomnieli o śmierci Jay'a mimo że nigdy nie był w WWE.

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png

ori_3492683_86dfca8de8bf2c0893bc553b3506a3220ee33ce0_photo-frame-collage-picture-frames-template-retro-image-montage-mock.png.e621ddc1d3a89738016122d836f29810.jpg.78214f4cc1b9a4d05cf44c58b1fa86e0.jpg

  • 2 tygodnie później...

  • Posty:  4 818
  • Reputacja:   711
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Na oficjalnym kanale Ring of Honor jest cały Jay Briscoe Tribute Show:

Na ostatnim AEW Dynamite była też świetna walka Marka Briscoe i Jay Lethala ku jego pamięci...


  • Posty:  3 350
  • Reputacja:   306
  • Dołączył:  21.03.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Wczoraj oglądałem tą galę. Spoko dla przypomnienia historii zwłaszcza, że wtedy na bieżąco nie śledziłem  ROH.

Najdłużej panujący w historii Attitude Mówi Typer Champion of the world!!!

1. Miejsce - Typer AEW 2020

1. Miejsce - Typer AEW 2021

2. Miejsce - Typer WWE 2020

3. Miejsce - Typer Mistrzostw Świata 2014

3. Miejsce - Typer Ligii Europy 2014/2015

156429637657b4c00661021.jpg

  • 1 miesiąc temu...

  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Drugi odcinek ROH TV po powrocie właśnie skończyłem, więc na świeżo coś niecoś napiszę.

Wygrana Joe nad Deppenem była pewna jak techno w trendzie, Samoańczyk jest świetnym wyborem na mistrza TV, choć czuję, że po walce z Briscoe może się to zmienić, różnie może tam być. Szybko Joe poradził sobie z Tonym i pewnie zmierza po kolejne wyzwania - takiego Joe chciałem widzieć w AEW od początku jego pobytu.

Wygrana dla Daltona i Boysów, żeby byli choć trochę wiarygodni przed walką z Embassy na SCoH - no okej, ale czy wygrana z totalnymi randomami pozwala tę wiarygodność podkręcić?

Przez chwilę myślałem, że Dralistico to macierzysty Sin Cara, lecz on nawet w WWE nie wystąpił, design maski mnie zmylił. Publika ROH uwielbia Rusha, zresztą nie ma się co dziwić, był tam mistrzem dość spory okres czasu. Ja jednak zwracałem mocno uwagę na Angelico, bardzo mi się podobał w LU i AEW i zdążyłem się za nim stęsknić, ale w ROH to Ingobernabelsi są bardziej cenieni. Zresztą Angelico to chyba jeden z najbardziej niedocenionych w All Elite. Szkoda, że nie ma znajomości z Bucksami. A co do Rusha to powinien zrobić coś, żeby publika reagowała na niego jak na prawdziwego heela, ma zadatki na bycie w Top 3 heelów w fedce.

Totalnie nie znam tych kobitek, więc nie będę tu udawał, że je znałem, lecz Starkz się fajnie pokazała, Adora nie za bardzo mnie przekonała.

Crist w oVe w Impakcie bardzo fajnie wyglądał, dziwne ze skonczyl w takim randomowym tagteamie w ROH z Man Scoutem, Slim J bardzo fajnie zaczyna wyglądać i może coś z niego w ROH być. 

Yuta i Thatcher imo zdecydowanie walką gali, choć nie za bardzo kręci mnie formuła Pure, ale zawsze to coś innego. Bardzo przyjemny debiut Timothy'ego w ROH, mam nadzieję, że będzie się częściej pojawiał bo wydaje mi się że to idealne miejsce dla niego. WWE za wysokie progi, AEW też przy takim natężeniu w rosterze, w ROH ma szansę na jakieś tam przebicie się, ewentualnie Japonia.

Titusa pamiętam doskonale z tag-teamu z Kenny Kingiem, chyba ANX się nazywali, także trochę tych walk w Ringu Honoru odbył, jednak to Aussie Open są na większej fali, w AEW zaliczyli pare przyzwoitych występów, to i są tego efekty w Ring of Honor i mam nadzieję, że to nie koniec ich runu w ROH. 

Ben Dejo interesujący ringname jak ktoś jest hiszpańsko-języczny xD Mam nadzieję, że ostatecznie to wszystko prowadzi do Kingston vs. Castagnoli na SCoH, bo nie widzę innego konkretniejszego pretendenta dla Claudio na ten moment do pojechania, chyba że Eddie przejmie pas, ale w to wątpię. Najbardziej squashowata walka od reaktywacji ROH. Claudio nazywający Kingstona Edwardem mnie rozje*ał na łopaty.

Athena obroniła z Nightingale, okej, no big deal. W zeszłym tygodniu był o wiele lepszy Main Event, no ale niech będzie, dali babkom zamknąć gale, niech sie cieszą. Mega średnie te gale ROH, przede wszystkim trwają one za długo, 2 godziny samych walk zresztą w 80% randomowo ułożonych bywa męczące i nie pamiętam kiedy ostatni raz tak męczyłem gale jak ROH z tego i poprzedniego tygodnia. Na razie dam im szansę do SCoH, po tej gali zobaczę, czy mnie przekonają na dalsze przeznaczanie czasu na ich produkt, póki co oglądam to tylko dla Claudio i Joe, zobaczymy czy będą lepsze powody w przyszłości.

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

15 godzin temu, HeymanGuy napisał(a):

Mega średnie te gale ROH, przede wszystkim trwają one za długo, 2 godziny samych walk zresztą w 80% randomowo ułożonych bywa męczące i nie pamiętam kiedy ostatni raz tak męczyłem gale jak ROH z tego i poprzedniego tygodnia

Przyznam, ze chciałem dać im szansę po powrocie, ale jak widziałem obszerną kartę i czas trwania to dałem sobie spokój:-D

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 

  • 8 miesięcy temu...

  • Posty:  2 022
  • Reputacja:   755
  • Dołączył:  28.01.2023
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nigdzie tematu ROH nie znalazłem albo po prostu kiepsko szukałem, ale warto coś wrzucić:

Spoiler

 

No proszę, jaka gwiazda się pojawiła. Myślałem, że po WWE sobie odpuści, a tutaj takie coś. Najwidoczniej jednak lubi ten wrestling. Teraz czekać, aż zadebiutuje w AEW.

 

Przeniosłem do tematu Ring of Honor // IIL

tumblr_5b3210ea242af55d6ebcc21a9c685682_c9e169e7_540.png


  • Posty:  3 403
  • Reputacja:   66
  • Dołączył:  26.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

7 minut temu, KyRenLo napisał(a):

Teraz czekać, aż zadebiutuje w AEW.

Długo nie będzie trzeba czekać, na pewno nastąpi to na dzisiejszym PPV

#SmartFanZone
  • 8 miesięcy temu...

  • Posty:  4 818
  • Reputacja:   711
  • Dołączył:  26.06.2006
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Tony Khan skomentował możliwość włączenia ROH pod szyld AEW i nazwania go AEW Ring of Honor:

Cytat

 

"Nie uważam, że to niemożliwe, i nie sądzę, że to świętokradztwo mówić, że to tylko pomoże rozwinąć markę ROH, gdybym miał ją licencjonować, sublicencjonować, gdyby to było AEW ROH.

 

"Nie uważam, że to szalona myśl i nie sądzę, że byłoby to świętokradztwo czy coś złego. Myślę, że to byłoby dobre dla wszystkich. Wtedy ludzie widzieliby większą łączność między promocjami i zrozumieliby, do czego dążymy.

 

"Czy Ring of Honor, szczerze mówiąc, miałoby znacznie większą wartość jako AEW Ring of Honor? Tak, prawdopodobnie miałoby. I myślę, że doszedłem do tego wniosku, jeśli chodzi o prezentację. A to może oznaczać, szczerze mówiąc, bardziej spójne wchłonięcie tej promocji."

(Źródło: ROH Death Before Dishonor Post-Show)

 

 

Przypomina mi to nieco WWE ECW z lat 2006-2010. Faktycznie mogłoby to pomóc temu brandowi i np przebranżowić go oficjalnie jako rozwojówkę AEW. Coś jak WWE NXT.

ROH w obecnej formie jest oglądane jedynie przez samych hardkorów :D

 

  • Lubię to 2

  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

2 godziny temu, IIL napisał(a):

ROH w obecnej formie jest oglądane jedynie przez samych hardkorów :D

 

Są twarde dowody, że przynajmniej jedna osoba w tym kraju ogląda na bieżąco ROH:diabel:

  • Dzięki 1

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 

  • 5 miesięcy temu...

  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Mówicie o @ KL ? That makes us two...

ROH on Honor Club 09.01.2025

Trish Adora vs. Harley Cameron: No dobra, Trish Adora jest w dobrej formie. Już samo jej wejście z STP w narożniku robiło wrażenie. Harley Cameron próbowała, nie powiem, że nie. Pokazała zwinność i niezły timing, ale kiedy Trish odpaliła swój Lariat Hubman, to było jak... bum, end of story. To jeden z tych finisherów, które robią wrażenie i sprawiają, że czujesz moc przez ekran. Mam wrażenie, że Trish powoli zmierza w stronę czegoś większego – może tytułu? Byłoby przyzwoicie, bo to jedna z tych osób, które naprawdę zasługują na spotlight.

Blake Christian vs. Serpentico: Blake Christian jest jak błyskawica w ringu – szybki, techniczny, po prostu niesamowity, od zawsze robił na mnie wrażenie. Serpentico, wiadomo, zawsze daje dobre show, ale tu nie miał większych szans. Ta Meteora na koniec? Coś pięknego. W sumie spodziewałem się szybkiego zakończenia, ale mimo to walka była widowiskowa. Dla fanów lucha libre myślę, że jak najbardziej do polecenia.

Boulder vs. Griff Garrison: Powiem tak: jak tylko zobaczyłem Bouldera w akcji, to wiedziałem, że Griff będzie miał ciężki wieczór, przypomina mi trochę Mastiffa z brytyjskiej sceny indy, ale trochę mu do niego brakuje. Griff próbował walczyć sprytem, ale kiedy masz przed sobą człowieka tak dużego jak Boulder, to wiesz, że to się nie skończy dobrze. Boulder Dash to absolutna demolka – oglądając to, miałem wrażenie, że Griff dosłownie wbił się w matę. Z jednej strony szkoda mi Griffa, bo ma potencjał, ale Boulder? On jest po prostu maszyną, którą można lepiej wykreować niż się to robi teraz.

Billie Starkz vs. Brittany Jade: Billie Starkz to dla mnie taki powiew świeżości, mimo że trochę już występuje w Tonylandzie (AEW) i Tonylandzie v2 (ROH). Oglądam jej karierę od jakiegoś czasu i za każdym razem mnie czymś zaskakuje. Brittany Jade dała radę, ale Billie... lubię bardzo jej styl. Gładkie, perfekcyjne wykonanie, aż chce się oglądać więcej. Mam nadzieję, że Billie dostanie niedługo większy program, bo dziewczyna ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się jej kibicować.

Queen Aminata vs. Rachael Ellering: Queen Aminata to ma fajny gimmick, ma spory potencjał – i to widać. Rachael próbowała, ale Aminata od początku wyglądała, jakby miała plan na tę walkę. . Aminata ma ten vibe dominatorki, która może zamieszać w każdej dywizji. Myślę, że to tylko kwestia czasu, aż zacznie walczyć o główne tytuły, czy to w ROH czy AEW.

Throwback: Sumie Sakai vs. Hazuki (2018): Nie zwykłem komentować Throwbacków z gal, ale tu zrobię wyjątek, do ROH z tamtych m.in. lat mam spory sentyment, w sumie głównie z tego sentymentu powstaje ten komentarz, dość pozytywny, bo nie potrafię patrzeć na tą perełkę jaką jest ogół Ring of Honor złym okiem, nawet jak Tony Khan robi sobie z tego Velocity, Heat, Main Event, Superstars, nazywajcie to jak chcecie, pewnie rdzennym fanom się nawet nie chce na to patrzeć, bo szkoda sobie psuć pogląd i wspomnienia. Wspomnienia, wspomnienia... jak tylko zobaczyłem, że dostaniemy ten klasyk z 2018 roku, od razu się uśmiechnąłem. Hazuki z Kagetsu i Haną Kimurą w narożniku – to był ten czas, kiedy Women of Honor naprawdę rozkwitało i się dobrze zapowiadało. Walka była świetna, Sumie Sakai to absolutna legenda, szanuję za uśmiech w stronę starszych (choć są starsi) fanów.

MxM Collection vs. The Dawsons: MxM Collection jest kolejnym świetnym duetem, który WWE puściło bez żalu. Mansoor i Mason Madden mają w sobie coś świeżego, co od razu przyciąga moją uwagę. The Dawsons to takie trochę noname'y, ale szczerze? Cieszę się, że MxM wygrali.  Mam nadzieję, że zobaczymy ich w większym programie w tej dywizji w bliższej przyszłości, pewnie skończą w AEW.

Red Velvet vs. Jazmyne Hao: Red Velvet to całkiem przyzwoita mistrzyni ROH TV. Jazmyne Hao miała swoje momenty, ale Velvet to zupełnie inny poziom. Jej Right Jab to cios, który wygląda na równie groźny, co skuteczny, choć czy w tej walce nie pomyliła jej się ręka i czy nie użyła przypadkiem Left Jab? Walka była dobra, choć przewidywalna – mam nadzieję, że Red Velvet wkrótce dostanie bardziej wymagającą rywalkę o swój pas, bo obijać placki to każdy może.

Shane Taylor Promotions vs. Gates of Agony: Uwielbiam Shane Taylor Promotions, ta ekipa to definicja dobrej chemii w ringu, a zwłaszcza Lee Moriarty. Gates of Agony próbowali zdominować siłą, ale Shane i Lee pokazali, że technika i strategia zawsze wygrywają. O'Connor Roll Bridge? Klasyk, ale działa, i to jak! Mam nadzieję, że Shane Taylor Promotions dostaną większe wyzwania, bo potencjał mają ogromny, a już za długo stoją w miejscu.

Jericho/Rock'n'Roll Express: Na koniec – prawdziwa uczta dla fanów nostalgii. Chris Jericho jako część „The Learning Tree”? No powiedzmy, że w ROH nie wygląda to tak źle jak w AEW, mniejsza konkurencja może xD Z pasem ROH wygląda na większy deal w ROH, niż w AEW, niby proste ale Tony chyba tego nie ogarnia. Jego promo było idealnym balansowaniem między arogancją, a czystą rozrywką - typowy Y2J. Kiedy Rock N Roll Express weszli na ring publika nawet się ożywiła, dla odmiany. Ich atak na Jericho i Keitha to ukłon w stronę starej szkoły wrestlingu, który zawsze działa, przynajmniej na mnie. Widok Mortona i Gibsona triumfujących na koniec gali całkiem przyjemny, ale nie ma się co przyzwyczajać. Chris musi zacząć występować w ROH TV jeśli ma być choć trochę wiarygodnym ROH Champem.

Co mogę powiedzieć? ROH dało nam wszystko, czego można oczekiwać od takiego formatu gali jaki od nich dostajemy: nie takie złe walki, rozwój jakichś tam historii i trochę nostalgii dla starszych fanów. Każda walka miała coś tam do zaoferowania, a momenty takie jak atak Rock N Roll Express czy nawet ten throwback z '18 roku sprawiły, że to nie był zwykły odcinek tygodniówki typu squashe i wywiady bez celu. Czekam na przyszły tydzień w sumie, bo QT Marshall vs. Komander o bodajże pas ROH TV zapowiada się nawet dobrze. Jeśli ROH dalej będzie trzymać taki poziom i konsekwentnie go podnosić, to może wreszcie coś zacznie się dziać. Sypnę klasykiem w takim razie od kolegi, którego wyżej oznaczyłem.

OGLĄDAJCIE RING OF HONOR!

  • Lubię to 2

wrestlers-on-the-road.jpg


  • Posty:  3 401
  • Reputacja:   843
  • Dołączył:  22.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

22 minuty temu, HeymanGuy napisał(a):

OGLĄDAJCIE RING OF HONOR!

174juu.jpg

Ej CzaQ, widać po mnie???:D

sr.jpg.c870ab4188908c3d6d06c5f5101bfd2b.jpg

 


  • Posty:  599
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  13.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

49 minut temu, HeymanGuy napisał(a):

OGLĄDAJCIE RING OF HONOR!

:goodpost:

  • Dzięki 3

  • Posty:  473
  • Reputacja:   279
  • Dołączył:  12.10.2021
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

ROH on Honor Club - 16.01.2025

No to lecimy z tym Ring Of Honor, bo widzę, że gala była... cóż, średnia jak na standardy, które mogłyby wystrzelić tę federację w kosmos. Zamiast tego mamy kilka jasnych punktów, sporo nijakości i kilka momentów, które aż proszą się o poprawki. Rozbierzmy to na czynniki pierwsze:

QT Marshall: Sam zainteresowany przekłada walkę z Komanderem o pas TV. Okej, to w sumie ma sens – wielka, setna gala za tydzień, więc niech to tam wybuchnie. Problem w tym, że QT Marshall wciąż ma do siebie klimat „meh”. Nie wiem, czy ten jego feud o pas kogoś ekscytuje, ale przynajmniej budują jakąś narrację.

Katsuyori Shibata/ROH Television Champion Komander/Outrunners vs. Dylan Stewart/Zach Stewart/Rosario Grillo/Colby Carter: Solidny squash, gdzie drużyna face’ów rozwaliła ekipę jobberów. Shibata rzucał te swoje klasyczne chopsy, Komander zrobił kilka akrobacji, a Outrunners mieli moment na pokazanie bicepsów – zawsze na propsie! Ale hej, może ktoś wyjaśni, dlaczego Shibata, były mistrz Pure musi dzielić spotlight z czterema innymi typami w walce, która powinna być jego showcasem? C’mon, dajcie mu coś poważniejszego! 

Shane Taylor: Mówi, ale nikt nie chce go słuchać. Mordo, jak masz coś do udowodnienia, to po prostu to zrób. Shane Taylor Promotions od dawna nie budzi emocji. Oni potrzebują konkretnego feudu, który ich odświeży, bo inaczej te gadki brzmią jak zapychacz.

Tony Nese vs. The Beast Mortos: No błagam! Mortos, który jest niby jakimś monstrum, musi się męczyć 10 minut z Tony’m Nese? To już traci sens. Jeśli budujesz kogoś jako potwora, to niech niszczy rywali w 3-5 minut, a nie daje im tyle czasu na pokazanie czegokolwiek. Kto to bookował?

Blake Christian vs. Parker Li: Blake Christian w końcu zaczyna coś znaczyć, co mnie cieszy, bo chłop ma potencjał. Wykorzystali go do łatwego zwycięstwa, ale widzę tu problem – midcard jest tak przeładowany, że Blake będzie musiał się przebijać przez mur. Krótki, prosty match-up, trochę pozowania, trochę akcji. Ocena: C.

ROH Women’s TV Champion Red Velvet vs. Angelica Risk: Angelica gadała więcej, niż robiła, i to zaczęło mnie męczyć. Velvet jako heelka działa, ale ten match to był bardziej showcase dla niej niż coś godnego zapamiętania. Risk chyba chciała być urocza w irytujący sposób, ale wyszło tak sobie.

Mark Briscoe vs. Slim J: Nazwisko Briscoe bez wątpienia jest esencją Ring of Honor. Natomiast Slim J i jego cała ekipa Trustbusters to jeden wielki „dlaczego?”. Gadka o „Code of Honor” z miejsca poszła w cholerę, bo Slim kopnął to w dupę, ale przynajmniej Briscoe szybko odpowiedział swoim Redneck Kung Fu. Sama walka była solidna, bo Briscoe to typ, który wyciągnie z każdego przyzwoity match. Problemem jest to, że Trustbusters są tak nijacy, że widzowie chcą ich zapomnieć, zanim zdążą powiedzieć "Sterling". Jeśli ROH chce coś z tego zrobić, to ten feud z Markiem musi się zakończyć. Serio, Trustbusters to kotwica, która ciągnie wszystko w dół. Mark, jak zawsze, pokazał klasę, ale szkoda, że nie dostał bardziej poważnego przeciwnika.

Shane Taylor Promotions/LeeJ vs. Serpentico/Boulder/Dark Order: Okej, dostaliśmy ośmiu gości w ringu, a ja dalej nie widzę, dlaczego Shane Taylor Promotions ma jakiekolwiek znaczenie w ROH. Match był przeciągnięty, a finał z Border City Stretch na Serpentico... no spoko, ale czy ktoś tym żyje? Tydzień temu ich chwaliłem, ale zaczynam widzieć dlaczego ROH nie chce aż tak mocno stawiać, czuję że wiele razy próbowali.

Nie wiem, czy Ring Of Honor ma pomysł na siebie w tym momencie. Gala miała kilka spoko momentów – Shibata, Blake Christian, showcase Velvetki – ale reszta to typowe fillery. Mam wrażenie, że setna gala za tydzień ma być wielkim boom i to był taki rozgrzewkowy odcinek. Jeśli tak, to mogę to zrozumieć, ale ich produkt desperacko potrzebuje historii, która złapie za serce. Było, odbyło się, ale czy ktoś o tym będzie pamiętał za tydzień? Wątpię.

Edytowane przez HeymanGuy

wrestlers-on-the-road.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...