WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia

[N!KO]

HHH stał się nowym, młodszym McMahonem. Złym szefem, który jednak ma lepsze argumenty, by budzić we wszystkich strach. Nie tyle chodzi o osobowość, co o kariere, jednego z lepszych wrestlerów w historii. Tryplak jest jedną z jaśniejszych postaci w WWE od SummerSlam i niewiele wskazuje na zmianę. MizTV na wielki plus. Od respektu jaki budzi u pracowników - King of Kings ma to podkreślać - po ich zmarszczone miny.

[aRo]

HHH w MizTV zmiótł wszystkich. Takiego Tryplaka chcę oglądać.

 

Podczas całej gali ciężko było mi strawić Big Showa. Aż mi się przypomniały jego występy bodaj przed Laurinaitisem, ten płacz giganta. Jeszcze niedawno był heelem, a teraz znowu wraca miękka bestyja.

 

A Bryana nadal męczą. To będzie coś nowego - cisną go na każdej tygodniówce, a na PPV tez raczej zostanie wyrolowany.

[8693]

A Bryana nadal męczą. To będzie coś nowego - cisną go na każdej tygodniówce, a na PPV tez raczej zostanie wyrolowany.

 

Będzie cisnął Randalla i finalnie wygra... w takim sam sposób jak RVD z Ambrosem. To jest pewne, a więc nie ''raczej'' tylko na pewno

[Alert]

Nie tyle chodzi o osobowość, co o kariere, jednego z lepszych wrestlerów w historii.

 

"Not even in top 1000"

 

[Croos]

Zainteresowało mnie to, że Randy pomałował Bryan'a spray'em. od razu zobaczyłem w Shield NWO.

 

Tylko Orton "Zjadł" W w NWO i zostało samo "NO"

[Kcramsib]

- Czy tylko mi wydaje się, że wygrana Wyatt'ów spotkała się z, delikatnie mówiąc, chłodną reakcją publiczności? Więcej tam buczenia słyszałem niż oklasków... coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Rodzinka jest, przynajmniej póki co, kompletnym niewypałem.

 

- Zakończenie walki Shield-Ziggler palce lizać. O Dolphie można mówić różne rzeczy, sprzedawać otrzymane ciosy to on jednak potrafi...

 

- Sandow zdecydowanie powinien wrócić do feudu z Codym, walkami takimi jak z RVD pozycji sobie bowiem nie zbuduje...

 

- Nie podoba mi się nowa piosenka Huntera Ale samo wcielenie coraz lepiej się ogląda, martwi mnie jednak, że boss zaczyna powoli przytłaczać zarówno Ortona, jak i Bryana - głównych, z założenia, bohaterów feudu.

 

- Big Show nie po raz pierwszy wygrywa w kategorii "najbardziej płaczliwy zawodnik w WWE"

[Pavlos]

- Nie podoba mi się nowa piosenka Huntera Ale samo wcielenie coraz lepiej się ogląda, martwi mnie jednak, że boss zaczyna powoli przytłaczać zarówno Ortona, jak i Bryana - głównych, z założenia, bohaterów feudu.

Nie taka nowa, bo używał jej już kiedyś. Co do przytłaczania to czego się spodziewałeś? Przecież to Triple H.

[LASTRIDER]

- Czy tylko mi wydaje się, że wygrana Wyatt'ów spotkała się z, delikatnie mówiąc, chłodną reakcją publiczności? Więcej tam buczenia słyszałem niż oklasków... coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Rodzinka jest, przynajmniej póki co, kompletnym niewypałem.

 

- Big Show nie po raz pierwszy wygrywa w kategorii "najbardziej płaczliwy zawodnik w WWE"

 

Cóż, Wyatt'ci są heelami, więc chłodna reakcja publiczności powinna być na porządku dziennym, szczególnie na Smacku, gdzie WWE lubi sobie publikę zedytować.

 

Co do Big Showa to racja, gość 2 miesiące temu był heelem, nieco więcej miesięcy temu monster heelem i dominował całe WWE, a teraz płacze nad Bryanem, którego destrukcję rok temu z przyjemnością by oglądał a i sam wszedł by doprawić wszystko WMD.

[Kcramsib]

Cóż, Wyatt'ci są heelami, więc chłodna reakcja publiczności powinna być na porządku dziennym, szczególnie na Smacku, gdzie WWE lubi sobie publikę zedytować.

 

Niby tak, ja jednak zawsze staram się rozróżniać "buuu, bad guy wygrał" od "buuu, przestańcie tracić nasz czas"...

 

Nie taka nowa, bo używał jej już kiedyś. Co do przytłaczania to czego się spodziewałeś? Przecież to Triple H.

 

W sumie racja

[Witkacy]

Bywały lepsze Miz TV, ale nie należy narzekać na poziom tego segmentu, bo nie było tragicznie. Dobrze, że WWE zdecydowało się przenieść najważniejszy feud federacji także na Smackdown, bo z pewnością zachęca to do oglądania piątkowej gali. Trochę przesadzili z ciszą Zigglera i Showa, bo jest to aż trochę nienaturalne. Oczywiście Triple H jako skurwys** jest niesamowity i bardzo się cieszę, że już na SummerSlam przeprowadzili jego heel turn.

 

Orton pokonał The Miza

Średnia walka, ale nikt nie spodziewał się magii po takim starciu. Wplątali w to także The Shield, które dobrze komponuje się z Randy'm Ortonem. Miz przez sporą część walki kontrolował Ortona, ale jego porażka była pewna.

Ocena: 3-

 

Słaby segment z Vickie Guerrero i Danielem Bryanem na zapleczu. Mnie nie przekonał.

 

RVD pokonał Sandowa

Również średnia walka z serii "szmacim Mr. Money in the Bank". Słyszałem gdzieś pogłoski, że RVD wygra pas na Night of Champions, ale Sandow tej samej nocy zrealizuje walizkę. Moim zdaniem jest to niemożliwe, bo WWE nie powtarzałoby tego samego scenariusza jak na SummerSlam. Myślę, że nawet jeśli Rob wygra to Sandow zaliczy cash in'a na RAW po gali albo na Smackdown.

Ocena: 3

 

The Shield pokonała Zigglera

Szkoda, że Big Showa usadzili obok ringu tylko jako figurkę, bo już trochę tęsknie za obrońcą uciśnionych aka Big Show. Tempo było nawet niezłe na początku, jednak więcej niż 3 nie dam.

Ocena: 3+

 

Wyatt pokonali Tons of Funk

Dobrze, że Wyatt się pokazało, ale liczę, że w końcu dostaną pożądany test, a nie krótką walkę w której dzięki współpracy wygrywają. Chyba ten ogromny push dla Braya i jego rodzinki nie nadejdzie tak szybko jak to wszyscy głosili.

Ocena: 1

 

Bryan pokonał Rybacka przez DQ

Pierwsza walka Rybacka od dłuższego czasu w której nie pokazał się za bardzo, jednak minimalnie podkreślili jego gimmick prześladowcy.

Ocena: 3

 

Po walce kolejne rozwalenie Bryana przez Corporation. To się robi już nudne. Dobrze, że Big Show chociaż starał się powalczyć, bo to sygnalizuje, że w końcu będzie bunt na pokładzie.

 

Ogólnie Smackdown dziwne, bo nigdy tak szybko piątkowa gala mi nie minęła. Tak na prawdę to cała niebieska gala opierała się na feudzie Bryan-Corporation i tyle w temacie SD. 3

[Morison]

MizTV na otwarcie byłoby tym samym crapem co zwykle, gdyby nie świetna praca Huntera i zastraszanie każdego, kto śmie się mu sprzeciwić. Sami bookerzy umiejętnie podkreślają sytuację w jakiej chcą pokazać fejsowych zawodników - skoro nawet jeden z nabjardziej pyskatych wrestlerów w federacji siedzi przy nim cicho, musi coś być na rzeczy.

 

Orton strasznie cienko wypadł na tle Miza, nie chodzi mi tu o umiejętności, bo w tym aspekcie nawet Randy nie musi obawiac się Mike'a, ale booking walki pozwalał twierdzić, że Miz wcale nie jest mid carderem, a Orton Champem.

 

Ktoś wspominał, że Rob nie ma zielonego pojęcia o podstawach wrestlingu, stąd pierwsze minuty jego pojedynków wyglądają bardzo cienko. Chyba zarząd również to widzi, tym razem RVD rozpoczął walkę od sygnatury, a my zamiast porządnego starcia dostaliśmy squash. Ale nie martw się Damien - wszystko co zdarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas

 

Shield w końcu po kilku chwilach marazmu znalazło nowe miejsce w WWE - walczący o sprawiedliwość z ramienia COO wyglądają bardzo mocarnie, Ziggler jako ten obijany przez 90% walki zawsze wypadał świetnie, stąd powtórka pojedynku z RAW, a po walce taki Bryan, jakiego chcemy widzieć - nie żartowniś nazywający Randalla ślicznym, a Dragon, który rozpierdala 4 gwiazdy jednym krzesełkiem

 

Dziwi mnie słaba reakcja na gospodarza dzisiejszej imprezy - wiem, że Ryback od niedawna zapowiadany jest "from Las Vegas" ale zazwyczaj nawet złe charaktery były ciepło przyjmowane w "rodzinnych" miastach. Tym razem, nawet Lilian zapowiedziała Skipa tak, by nikt nie zorientował się, iż do ringu wchodzi ziomek publiczności. Zarządowi jak widać zależy na podtrzymaniu heatu w jego stronę. Na sam main event bylem pozytywnie nastawiony, panowie spotykali się ze sobą bodajże 3 razy w niewielkim odstępie czasu, każdy z tych matchy byl przyjemny dla oka, tym razem dostali znacznie mniej czasu, bo wazniejsze były wydarzenia po samej walce.

 

Big Show jako czuły gigant dla niektórych może wydawac się świetny - moim zdaniem delikatnie przesadza z grą aktorską, wolę widzieć go w roli monster heela, tymczasem kreowany jest na face'a nr.2 w federacji, pod nieobecność Ceny i Szympansa cała hierarchia WWE stanęła do góry nogami.

 

Podsumowując, całkiem przyzwoite SD, do tej pory zazwyczaj była to noc Dragona, tym razem miano gwiazdy wieczoru musi powędrować do genialnego Triple H'a. Zastanawiam się, kiedy skończy się Męka Bryańska, bo przy obecnym bookingu nikt nie uwierzy w jakiekolwiek szanse Daniela na triumf podczas Night of Champions.

[LASTRIDER]

Ogólnie ostatni Smack był jednym z lepszych, które w ostatnim roku oglądałem. Wieczorem byłem na "głodzie" i musiałem obejrzeć jakąś tygodniówkę lub walkę, więc padło na Smackdown, które dość rzadko oglądam (od teraz wracam do stałego oglądania SD) i czułem jakby trwało to 10 minut. Nawet średniawą walkę Miza z Ortonem łyknąłem niczym młody mark, a samo story z tyranią Triple H jest na tyle ciekawe, że trzymało mnie przed ekranem, by zobaczyć co za chwilę się stanie. Ogromny plus dla Smacka i dla nowego bookera, który odżywił tą tygodniówkę .

[8693]

moim zdaniem delikatnie przesadza z grą aktorską, wolę widzieć go w roli monster heela,

 

Że tak się wtrącę, ale Big Show niech lepiej pozostanie facem, a miejsce grubego monster hella zostawiłbym dla... Claya. Tak, chciałbym go zobaczyć ponownie jako tego złego, którym był rok czy to dwa lata temu, gdy powrócił 6 sierpnia na Superstars z kawałkiem ''Rip it up'', gdzie rozwalał lokalnych zawodników, ale teraz zacząłby dominować tych znaczących coś dla federacji... Przynajmniej na mnie robiło to wrażenie. Dlaczego tak powiedziałem? Powiedziałem tak, ponieważ Paul ma już swoje lata i powolnymi krokami będzie się zbliżał do zakończenie kariery (Mark z resztą też, te 3 lata szybko zlecą), do tego momentu według mnie powinien pozostać tym dobrym, a WWE w końcu powinno postawić na kogoś nowego... Fakt mają Wyatta, Rybacka, Langstona (co się z nim obecnie dzieje?), ale to nie to samo, co wielki grubas mierzący ponad 2 metry wzrostu i około 140 kg wagi... Jako pierwszy krok do turnowania Brudasa widziałbym to samo, co było podczas rozpadu Cryme Tyme, czyli wyeliminowanie kolegi z tagu podczas RR (chyba to była ta walka a jak nie to BR). Takie jest moje zdanie i chętnie przeczytam Wasze opinie o tym, co teraz napisałem.

[okolioza77]

 

Że tak się wtrącę, ale Big Show niech lepiej pozostanie facem, a miejsce grubego monster hella zostawiłbym dla... Claya. Tak, chciałbym go zobaczyć ponownie jako tego złego, którym był rok czy to dwa lata temu, gdy powrócił 6 sierpnia na Superstars z kawałkiem ''Rip it up'', gdzie rozwalał lokalnych zawodników, ale teraz zacząłby dominować tych znaczących coś dla federacji... Przynajmniej na mnie robiło to wrażenie. Dlaczego tak powiedziałem? Powiedziałem tak, ponieważ Paul ma już swoje lata i powolnymi krokami będzie się zbliżał do zakończenie kariery (Mark z resztą też, te 3 lata szybko zlecą), do tego momentu według mnie powinien pozostać tym dobrym, a WWE w końcu powinno postawić na kogoś nowego... Fakt mają Wyatta, Rybacka, Langstona (co się z nim obecnie dzieje?), ale to nie to samo, co wielki grubas mierzący ponad 2 metry wzrostu i około 140 kg wagi... Jako pierwszy krok do turnowania Brudasa widziałbym to samo, co było podczas rozpadu Cryme Tyme, czyli wyeliminowanie kolegi z tagu podczas RR (chyba to była ta walka a jak nie to BR). Takie jest moje zdanie i chętnie przeczytam Wasze opinie o tym, co teraz napisałem.

 

Bardzo chętnie zobaczył bym Brodusa jako heela. Why? Otoż, Brodus świetnie się zawsze odnajdywał w roli "tego złego". Pamiętam, jak wszyscy doznali szoku po zobaczeniu Funkosaurusa, bo na live eventach (pamiętam że w Gdańsku wykręcił niezłą 10 minutówkę z Tedem DiBiase) występował jako heel. No i ring skill ma przyzwoity. Przede wszystkim jest szybki jak na swoją posturę i bardzo dynamicznie porusza się w ringu.

 

Problem? Brodus jest impotentem lingwistycznym, nie przekonało mnie nigdy żadne jesgo promo, nawet czytane z promptera "don't try this at home, schoool, everywhere...". Musiałby dostać menegera albo ostro pracować nad mic skillem.

 

A Smackdown? Zjadliwe show. Trochę gorzej niz ostatnio, ale wciąż kreatywnie. Widać, kto ma dość HHH jako szefa. Cieszę się, że w ten sposób prowadza ten feud. Cieszę sie też jako mark Randego Ortona, że odżył wyraźnie po tym turnie. Widać było ostatnio, że sie męczył.

[DestructionMachine]

Ja widziałbym w roli monstera Ruseva. Waży jakieś 140 kg, ma 190 cm wzrostu, dobrze porusza się w ringu. Czego chcieć więcej? Do tego ponownie dać Tensaiowi gimmick lorda i będziemy mieli jeszcze tego większego, bo mierzącego ok. 200 cm i ważącego 160 kg. Ex-Albert jest co prawda w wieku Showa i Henrego, ale powinien powalczyć trochę dłużej, a w międzyczasie może pojawić się kolejny olbrzym.

 

Mi akurat postać Funkasaurusa się podobała, ale tylko do czasu feudu z Big Showem. Od tego momentu WWE całkowicie zniszczyło Brodusa. Można było go rozwinąć pozwalając mu stopniowo na dłuższe walki i dając trochę czasu za mikrofonem, ale niestety to Cena musiał pokonać Showa, bo "słabiutki" Clay i inni jobberzy nie mogli sobie poradzić. Funkasaurus to taka ulepszona wersja Viscery. Mogła to być fajna postać, gość z dystansem do siebie, który "tańczy bo lubi", ale w ringu niszczy rywali. Ale WWE postanowiło zrobić z niego kolejnego Santino (który mimo wszystko na początku był zjadliwy, przynajmniej do czasu Santiny), o czym niestety świadczyły próby łączenia go z Hornsem czy właśnie Marellą. Jak dla mnie Brodus może pozostać w obecnym, jednak lekko zmienionym gimmicku. Poza tym fajnie ogląda się przy nim Cameron i Naomi.