WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Pavlos]

Jak Kaitlyn traciła pas, to nie przypominam sobie Layli obok.

Ależ była przy niej........zaraz po walce. Żeby pocieszyć. Kiedy AJ zabrała jej pas, a publika zamiast dodać otuchy krzyczała "you tapped out". Nie pamiętasz tego cudownego momentu?

Był jeszcze jakiś segment na zapleczu o ile się nie mylę, gdzie Layl'a, Natalya i chyba Funkadactyls pocieszały ją. Tylko nie wiem czy to na PPV czy po akcji a Langston'em.

 

Co do Smack'a:

 

Przemowa CM Punk'a

Bardzo fajne otwarcie. Punk wyszedł, wyjaśnił, że nie będzie skakał jak Jasiek, odniósł się do porażki z Taker'em oraz zamierza wygrać walizkę. Del Rio znowu Heel'em albo Tweneer'em. W każdym razie w końcu widoczny powód przemiany. Ignorancja ze strony amerykanów. On walczył za ich dobre imię, a oni i tak się odwrócili. Brooks z kolei powoli idzie w jasną stronę mocy.

 

Heyman stara się przekonać Brooks'a do skupieniu na MiTB.

 

Pierwsza walka - The Usos vs Team Rhodes Scollars

Szybka wygrana braci.

 

Shield wraca do prom. Reigns nic nie mówił (nawet nie zmieścił się w kadrze ), ale nie mam zastrzeżeń do pozostałej dwójki. Pasy raczej wybronią. Nie wiem jak z wynikiem walki Dean'a.

 

Druga walka - Alicia Fox vs Kaitlyn

Tym razem AJ zapobiega wygranej Kaitlyn.

 

Segment z Bellas i E świetny. Dzisiaj dla mnie AJ przeszła samą siebie. "Get the car!"

 

Krótka wymiana zdań. Znowu Orton wychodzi na faworyta.

 

Trzecia walka - Randy Orton vs Christian

Dostali sporo czasu i myślę, że go wykorzystali. Dobra walka. Niestety Orton wygrywa.

 

Long daje robotę Heyman'owi jako komentator ME. Będzie coś ciekawego.

 

Przemowa Dolph'a Ziggler'a

Chyba pierwszy speech Dolph'a bez żadnych niespodzianek. Pojechał, bo Rio czysto i wypadł nieźle. Po części to prawda, że robi w ringu to, co nikt inny nie umie.

 

Czwarta walka - Dolph Ziggler vs Drew Mcintyre

Drew stawiał opór, ale się udało. Podwójne ośmieszenie 3MB. Dolph jest tak szybki, że trzech chłopa go nie złapie.

 

Piąta walka - Fandango vs Justin Gabriel

Gabriel zaczął dobrze, lecz skończył gorzej.

 

Szósta walka - CM Punk vs Alberto Del Rio

Fajna walka. Punk dostaje szału, gdy Rio uderzył Heyman'a. Bardziej spodziewałem się jakiegoś konfliktu, że znowu Paul wejdzie w paradę CM'owi lub coś w tym stylu. Jak widać wciąż są kumplami.

 

Muszę przyznać, że znowu dobrze się oglądało niebieski ring.

[Jack Doomsday]

Ostatni SD miał kilka momentów, które trzeba skomentować:

 

- CM Punk transformuje się w Abyssa, bo zobaczeniu bólu jaki ADR sprawia Heymanowi. Promo na początku SD było dobre, walka dobra, tylko ten motyw .... brak mi słów.

 

- Big E ładnie podsumował AJ na backstage'u (śmiechem). Myślę że chyba każdy facet tak by ją wyśmiał. AJ fajnie się odgryzła "This isn't running, knees up!". Ta "para" jest 3 razy lepsza i ze 6 razy bardziej jakaś niż, ta Dolpha z AJ.

 

- Jak już jestem w temacie Dolpha .... nie zawiódł. Myśle że większość ogląda face'owe poczynania Dolpha z lekkim strachem, natomiast trzeba przyznać że, pomimo że jaj nie urywa, facem jest niezłym.

 

- Walka Ortona z Christianem, czyli dajcie ludziom żyć wspomnieniami z Over the Limit. Czuć świetną chemię, lepsza niż tą z Bryanem, wg mnie.

[NalepRKO]

- Początkowy segment na plus. Punk jak zwykle spisał się dobrze, a do tego pojawił się Del Rio, który też dał radę. Podobał mi się ten moment, w którym Brooks powiedział do ADR, że ten będąc WH Champem, jest co najwyżej pretendentem do jego tytułu - Best in the World.

 

- Ziggler "na" majku też dał sobie radę. Szkoda tylko, że WWE za wszelką cenę postanowiło sturnować właśnie jego, bo mógł jeszcze pobyć tym dobrym. Z drugiej jednak strony... przy takim cheerze? No chance.

 

- Zabawny segment z AJ i Langstonem. Ta "para" ma w sobie to coś, że przyjemnie się ich ogląda razem, bo można się uśmiać.

 

- Walka Ortona z Christianem była dobra. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że ta dwójka bardzo dobrze ze sobą współpracuje podczas walk. Tutaj musiał wygrać Orton, bo kreatywni dali mu momentum i kto wie, czy (chociaż w połowie) nie sprawdzą się moje przypuszczenia, co do tego, że to właśnie Orton ściągnie walizkę.

 

- Usos teraz będą wygrywać, żeby ludzie wzięli ich za wiarygodnych pretendentów. Mi to tam nie przeszkadza. Potrafią wykonać fajne spoty i mają klimatyczną wejściówkę. Na PPV dadzą zapewne dobrą walkę z Tarczą.

 

- Double count-out w walce wieczoru nie jest zaskoczeniem. Musieli to jakoś rozwiązać. Przecież Del Rio to posiadacz WH Title, a Punk to... Punk i uczestnik All-Stars Ladder Matchu. Co do Heymana przy stoliku komentatorskim - Long zawsze musi gdzieś namieszać. Dobrze, że na początku gali nie wywróżył z Punka i Del Rio TT Matchu.

 

Niezłe SD. Bywały gorsze, a tutaj troszkę się działo. Oczywiście wymagam więcej, ale trzeba pozostać realistą.

[Morison]

Alberto po raz kolejny poradził sobie za mikrofonem, ale nie popisała się osoba, która rozpisywała jego promo: "jak świętują amerykanie? Jedzą hamburgery, siedzą przed komputerem i tyją". Sztampowa sztampa.

 

Dużo bardziej podobało mi się promo shielc po walce Usos, zwłaszcza wypowiedź Ambrose'a. Seth też wykorzystał swój czas, Reigns jak zwykle - jedno zdanie - proporcje zachowane.

 

Wyżej wywiązała się duskusja, czemu Layla towarzyszy Kaitlyn przy ringu - nie wiem dlaczego, ale pod żadnym pozorem nie wycofujcie jej z tv Segment z AJ na zapleczu - z serii moje ulubione

 

Dwa pojedyki godne uwagi - Christian vs Orton, moim zdaniem walka wieczoru, budowana na podstawie cwaniactwa CC, który uczy się na błędach i z łatwością unika groźnych akcji rywala, dobra końcówka, wynik do przewidzenia. Druga to main event - nieco zbyt krótki, jednak część, którą widzieliśmy w ringu dynamiczna i na dobrym poziomoe technicznym.

 

Nienajgorsze SD, w obecnym momencie bookerzy nie mogą zdziałać zbyt wiele, priorytetem jest budowa heelowego Alberto i promocja uczestników MitB matchu (patrz: Rhodes Scholars )

[8693]

Według mnie ten epizod nie był taki znowu słaby, porównując go do tych sprzed miesiąca to był całkiem dobry... Nie mam pojęcia co więcej o nim napisać, aby moje posty nie wyglądały tak samo jak wcześniejsze... Przyjemnie było zobaczyć Punka w niebieskim brandzie, a jego segment z del Rio był bardzo ciekawy podobnie jak promo Shield po walce Usos-RS... Walkę Orton-Cage obejrzałem bez przewijania. Akurat tę dwójkę mógłbym oglądać non stop i pewnie nie znudziliby mnie. Jest pomiędzy nimi chemia i ich walki są przyjemne dla oka. Jedynie końcówka mogła być bardziej efektowniejsza... Dolph vs Drew? Chętnie taką walkę zobaczyłbym jeszcze raz, ale dopiero wtedy, gdy McIntyre jakimś cudem wydostanie się z jobberki i najlepiej, gdyby takie starcie odbyło się na jakimś PPV... It's all.

[ShowOff]

Pierwszy segment pojechał po najgorszym schemacie. Heel zgrywa cwaniaka, jedzie po publice wywołując jeszcze większy pop dla face'a, w tym przypadku Punka. Nie zmienia to jednak faktu, że cała scenka była dobra, bo naprzeciwko siebie stanęli nieźli mówcy.Alberto po turnie trochę odżył.

 

Ambrose skradł show, jednocześnie tracąc jakiekolwiek szanse na zgarnięcie walizki, zapowiadając zrobienie tego.Głupie, ale to wrestling .

 

Nie róbcie typowej pary z Big E i AJ!Sytuacja na zapleczu była zabawna, szczególnie pośpieszanie AJ.A zwykły związek z panną Lee może Langstona trochę przystopować, a chciałbym żeby piął się w górę.Co do walki kobiet to sztampa.Booooooring.

 

Mimo, że wielkimi killerami w ringu nie byli, a ich wcześniejszy feud był zwykłym tasiemcem, to ich walki zawszę oglądam z dużą przyjemnością, szczególnie kiedy obaj panowie są face'ami.Duet Christian&Orton znowu dał radę.

 

Może to głupie, ale gdzie jest Santino ? Nie to, że za nim tęsknie, ale tak nagle wpadł mi do głowy

 

W postaci Zigglera szanuje te różowe, turkusowe koszulki, bo to do niego pasuje.Ale kurwa wychodzenie w koszulce swojej dziewczyny, z różowym napisem "love bites" to już jakieś pedalstwo jeszcze ten cholerny serek/dekolt. Zniesmaczyło mnie to

A troszkę poważniej to Dolph dał całkiem dobre promo, bardziej tweenerowate niż pro-faceowe.Jego ewentualne odzyskanie pasa nie jest niemożliwe.A wygrana z Drew ? Who cares ?

 

Main Event musiał stać na wysokim poziomie ringowym i nie zawiódł.Rozwiązanie dobre, nie wtapia żadnego, przez co nic nie tracą.

 

Szczerze przyznam , że poziom Smackdownu mnie zaskoczył, gdyż całą gale obejrzałem prawie bez przewijania i dało się to obejrzeć.A teraz luźna dygresja co do walki o niebieską walizkę.Parafrazując proma Wyatt Family - wanna see something scary ? - Barretta nie widziałem od dwóch tygodni co znacznie podbija jego szanse na zwycięstwo.

[Kowal]

Usos vs Rhodes Scholars Samoańczycy dalej budują swoją pozycję w federacji i znów wygrywają pokazując się z naprawdę dobrej strony. Natomiast Rhodes i Sandaw znów musieli się podłożyć i całe szczęście ich pozycja leci w dół, bo nie lubię ich oglądać. Wiadomo że Usos nie odbiorą pasów Shield, ale mamy przynajmniej ciekawy i dobrze walczący team.

 

Kaitlyn vs Alicia Fox W samej walce nie działo się za wiele. Tym razem AJ niestety udanie przeszkodziła Kaitlyn i Fox-a wygrała. Feud jak na kobiety niezły, przynajmniej stale go podbudowywują.

 

Big E wyśmiewający AJ- mistrzostwo

Orton vs Christian Od czasu walk z Bryanem jakoś lepiej zaczęło mi się oglądać walki Ortona, który praktycznie nic nie zmienił w swoim stylu walki, ale wygląda to tak, jakby walczył z większym zaangażowaniem. Teraz tez razem z Christianem również dali super walkę, która naprawdę mogła się podobać. Myślałem że dadzą wygraną Christianowi, ale cóż, Ortonowi za ostatnią poprawę też się należy.

 

Pytanie komentatora: Jaka będzie reakcja na widowni jak RVD wróci?

Moja odpowiedź: Ja osobiście po pierwszym jego tauncie się porzygam… Jak widzę go w tych filmikach zapowiadających to od razu przewijam, bo swoją obecnością w TNA już wystarczająco skrzywdził moja psychikę nudząc mnie strasznie!

 

Dolph Ziggler vs Drew McIntyre Dolph kontynuuje swoje sprawunki z 3MB i po krótkiej walce znów wychodzi zwycięsko. I do tego potem znów ośmiesza całą trójkę. Po swoim powrocie Ziggler wygląda tak jakby nikogo się nie bał, więc zobaczymy jak długo to potrwa.

 

Fandango vs Justin Gabriel Krótka walka. Gabriel ponownie dostał szansę na występ, ale tym razem nie dostał za wiele możliwości by się pokazać. Fandango pewnie wygrywa i tyle.

 

Punk vs Alberto Jakoś mnie ta walka nie zachwyciła i obejrzałem ją przewijając. Podwójne wyliczenie nikomu nic nie daje, szczególnie po takiej walce.

[E_9]

O Smackdown! ogólnie nie ma co pisać, ale czy tylko ja mam ten problem i ciężko ogląda mi się w ringu Punka? Cholera, gość naprawdę musi być mocno połamany... nie przypominam sobie w ringu tak słabego Brooksa, który oczywiście na tle innych gwiazd jest przyzwoity, ale nic znaczącego nie pokazuje... jest wolno, jest sztampowo, jest bardzo "nie-punkowo". Jeżeli facet nadal tak będzie się "wykańczał" to zakończenie kariery w przeciągu kilka lat, które zapowiadał stanie się faktem... wywiady o Pepsi-Plunge, które wyrządziło mu krzywdę stają się faktem, niestety.

[Negatyvny]

Skuszony zapowiedzią obecności Punka obejrzałem Smackdown.

Jak zwykle wkurzały mnie nagrane reakcje publiczności, ale poza tym był to spoko program.

Przede wszystkim dostałem odpowiedź na temat przebiegu face turnu Zigglera. Dolph sobie poradził

i tymczasowo jestem spokojny o jego przyszłość. Mnie tym promo kupił.

Oprócz tego dobrze zaprezentowali się Orton z Christianem oraz Alberto z Punkiem Widać, że jest między nimi ringowa chemia.

Mimo pozytywnej oceny tygodniówki nie pozbyłem się wrażenia, że pełni ona rolę drugorzędną i tak, jak kiedyś blisko jej było do RAW, to teraz producentom zależy chyba by zrównać ją z Main Event

[Croos]

Mimo pozytywnej oceny tygodniówki nie pozbyłem się wrażenia, że pełni ona rolę drugorzędną i tak, jak kiedyś blisko jej było do RAW, to teraz producentom zależy chyba by zrównać ją z Main Event

 

Blisko do Raw? Kolego, SD! przez pewien okres nawet miażdżyło Raw w popularności gwiazd i w storyline'ach

[MAT1]

Mimo pozytywnej oceny tygodniówki nie pozbyłem się wrażenia, że pełni ona rolę drugorzędną i tak, jak kiedyś blisko jej było do RAW, to teraz producentom zależy chyba by zrównać ją z Main Event

 

Nie zgodzę się. Nigdy ME nie przebije SD, może chociaż dlatego że ME trwa tylko godzinę. Inna sprawa, że dzisiejsze SD przypomina mi to z lat 1999-2001/2, gdzie nie było podziału na brandy. Inna sprawa, że wtedy takim gwiazdom jak Rock czy HHH chciało się ruszyc dupę z miejsca i wystąpić na Smacku, czego dziś nie można powiedzieć o Cenie i innych ME. (Taa wiem, że ME jest Del Rio, Orton, Bryan czy Ziggler, ale oni nie maja takiego statusu jak Cena).

 

Niestety, ale wydaje mi się, że pojawienie się na SD Punka było tylko jednorazowe. RVD po powrocie ma wystapic na trzech pierwszych tapingach, więc mam nadzieję, ze będzie nieźle

 

SD jest od świetnych walk, Raw od segmentów i tego stanu rzeczy się trzymajmy

[Negatyvny]

Pisałem o tym w innym wątku, ale powtórzę. Jeszcze z 1,5 roku temu Smackdown było prawie na tym samym poziomie co RAW. Jednak ratingi czerwonej tygodniówki obniżyły się, więc gwiazdy Smackdown zaczęły występować również w poniedziałki.

 

SD jest od świetnych walk, Raw od segmentów i tego stanu rzeczy się trzymajmy

Czyli film typu "Nagi instynkt" nie ma racji bytu, bo od seksu są pornole, a od trzymania w napięciu thrillery? Takie podziały do niczego dobrego nie prowadzą i tak nie robi się dobrej telewizji o czym świadczą ratingi.

[NalepRKO]

Ostatnie SD przed MITB PPV obejrzane.

 

- Fandango wygrywa z Barrett'em. Musiał się jakoś zrewanżować za to, jak Anglik go ośmieszył, więc to żadna niespodzianka. W ogóle to nie kupuję walki o walizkę niebieskiego brandu. Jak nie wygra jej ktoś z dwójki Cesaro/Ambrose, to dla mnie to nie będzie miało żadnego sensu.

 

- Ziggler przebrany i walczący za Sin Carę to fajny pomysł. Przynajmniej niczego nie zbotchował, a to na pewno w jakiś sposób urozmaici ten feud.

 

- Jeśli już poruszyłem temat botchów, to nie wiedziałem, że Sheamus potrafi zepsuć Clothesline nad ostatnią liną

 

- Orton ściągnął walizkę, ale moim zdaniem wciąż ma największe szanse na zdobycie walizki w niedzielę.

 

To SD jakoś mnie nie porwało. Jak na ostatnią tygodniówkę przed PPV spodziewałem się trochę więcej.

[Jack Doomsday]

AJ Lee dalej miażdży! Tak długo jak jej nikt nie przeszkadzał tak długo segment z kontraktem był na cholernie wysokim poziomie (nikt nie dbał o dywizje kobiet dopóki AJ nie zdobyła pasa? 100% prawdy) - czytanie osobistych wpisów (lub sms-ów)? Masakryczny heat. Szkoda że Big E nie zrobił Big Ending na Kaśce, ale chciałem tego żeby bardziej dobić Kaitlyn.

 

Kiedy AJ obroni pas, to co dalej? Nie ma divy na poziomie wypromowania co Kaitlyn, co dopiero AJ.

 

Walka Christiana z DB przypomniała mi dlaczego uwielbiam Zapałkę - ma chemię ringową chyba z każdym, Ambrose może nieźle skorzystać na ewentualnym feudzie.

 

Ziggler sprawił że Sin Cara był ważny. Nuff Said. (aczkolwiek chyba nie zczaił że buty go zdradzają - ja od początku się skapnąłem). Tylko ten Michael Cole ... i jego "you gotta love Dolph", wkurzają mnie takie zwroty o 180 stopni z dupy (czyt. komentatorzy nagle widzą jego postać zupełnie na odwrót, jakby to było przesądzone, zanim do tego doszło)

 

Gdzie jest Ambrose? Dlaczego tego człowieka nie ma w TV? Przecież nie zdobył pasa X Division?

 

I najgorsza rzecz na tygodniówce, coś co było gorsze od syfu związanego z pasem X Dywizji, Suicidem, Manikiem, Ariesem, Hoganem i Sabinem - Sheamus przywala się do Renee Young. Nie dość że da się wyczuć desperacje dla postaci Sheamusa na kilometr, to jeszcze tam mieszają bogu ducha winną Renee, jedyną osobę, którą trzymałbym od niego z daleka, bo zepsuje jej miły wizerunek. Wkurzyłem się nieźle. Każdego bym przebolał, ale nie jego. Nie krzywdźcie jej tak bardzo, jeszcze sobie niczym nie nagrabiła.

[MAT1]

Orton zdjął walizkę na ostatniej tygodniówce przed MITB, jednak weług mnie nadal jest faworytem. Trzeba zwrócić uwage na fakt, że gdyby nie Bryan, to ta walka by trwała a Randy nie zdjął by walizki. Daniel drugi raz jest prowodierem całego zamieszania, i według mnie nie ściągnie walizki w niedziele.