WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Jack Doomsday]

Blaze9, jesli Sheamus vs Sandow będzie na PPV, to będę srał z radości - toż to win-win situation. Obydwaj są tak samo chujowi, Sandowa ratuje jedynie mic skill, który jest strasznie jednowymiarowy, poza krótkimi docinkami, odzywkami nie prezentuje niczego ciekawego (zresztą nie ogarniam uwielbienia w jego kierunku), w gruncie rzeczy to i AJ Lee lepiej z mikrofonem sobie radzi.

 

Poza tym że obaj są chujowi to jeszcze obaj nie walczyliby o żadną z walizek więc obie MitB mogą dostać zawodnicy bardziej perspektywniczni

[Pavlos]

Damien nie odpuszcza i pewnie znowu ich dostaniemy na MiTB.

A powiedz mi czy to źle, że znowu ich dostaniemy?

Po części tak, po części nie.

 

Ja myślę całkiem inaczej i jestem bardzo zadowolony, bo Rudzielec nie wystąpi w walce MITB przez co możemy być spokojni oto, że nie wygra ani jednej walizki

Właśnie dlatego tak. Chociaż wątpię żeby dali mu walizkę, ale wszystko możliwe.

Dlaczego nie? Bo znowu obejrzymy, jak Irlandczyk rozłoży go w maks. 7 minut.

 

Edit: Chociaż z drugiej strony szkoda Damiena, ale o niego mogę być spokojny, bo skoro już dostaje jakiś program to ''nie byle z kim'', a z Rudym, czyli lizodupem HHH'ejcza, więc jeśli się sprawdzi i jeśli WWE zauważy w nim to coś (mam taką nadzieję), to walizka do szczęścia mu potrzebna nie będzie.

Wątpię żeby coś w nim zauważyli. Jest po prostu kolejnym workiem bokserskim dla Sheamus'a w mojej opinii. Dostał go tylko dlatego, że nie mieli programu dla Great White'a. Szkoda, bo segmenty z Sandow'em przed Payback były pomysłowe i można, by zrobić niezłą rywalizację i rudy musi sowjego rywala zdewastować.

[Morison]

3 rzeczy godne zanotowania:

 

1. Dobra przemowa (kolejny raz) Bryana, bije na głowę dużo bardziej doświadczonego Ortona, który jak zwykle majaczył coś o skrzywdzeniu Dragona.

 

2. Walka Jericho z Alberto - spodziewałem się czegoś lepszego, końcówka również mnie nie zadowala, del Rio zaczyna wygrywać w luzerski sposób, ot, książkowe prowadzenie heela w WWE.

 

Dostaliśmy (...) dobrą walkę Jericho i Del Rio oraz kontynuację story na lini Ziggler - Del Rio, tylko ciekawe, co oznaczał ten Codebreaker od Y2Ja na Zigglerze. Może Triple Threat Match na MITB o WH Championship?!

 

Po tym, jak Chris moczył z Tancerzem, Punkiem i obijał się o zawodników pokroju 3MB nie ma najmniejszego sensu pchać go w tak dobrze rozwijający się story jak Alberto vs Ziggler, chociaż mnie również zastanawia ten Codebreaker...może jednak kreatywni pójdą w stronę heel turnu Jericho? Najprawdopodobniej był to jednorazowy wyskok, tak jak w przypadku Ortona i jego RKO na Bryanie, co najwyżej zakończy się kolejnym pojedynkiem Dolph/Y2J na RAW.

 

3. Main event - Bryan znowu został rozpisany na równi z Randallem, w końcówce może trochę ten go poobijał, ale koniec końców Mały (nie 619 ) zgarnął pół-zwycięstwo, po którym spodziewałem się kontynuacji programu i starcia nr. 3 na MitB, a najnowsze newsy awizują takowy pojedynek już w poniedziałek. Szkoda, bo może to oznaczać przygotowanie jednej z walizek (czerwonej) dla Daniela, a jak już wspominałem w innych postach, nie jestem fanem tego pomysłu.

 

Przeciętne SD, o ile zazwyczaj oglądam większość gali, tym razem lwią część (Divy, 3MB i Christiana czy Axela i Barretta), a atak Shield na Christianie był raczej dodaniem go do kolekcji skalpów sprawiedliwość dosięga także powracające gwiazdy. Nie doszukiwałbym się tu czegoś większego, CC idzie na PPV po niebieską walizkę, Tarcza raczej zamelduje się w drugim Ladder matchu.

[Kowal]

Muszę przyznać że to co wyczytałem bodajże w newsach jest prawdą, że na Smacku było mało widzów. Źle się oglądało galę przy tych przyciemnionych trybunach naprzeciwko rampy. Tak samo pusto było w górnych sektorach, gdzie też zazwyczaj siedzą widzowie. Sytuacja z widzami lipna jak w Łodzi, więc pewnie długo się w tym mieście nie pojawią.

 

Rhodes vs Sheamus Atak Sandowa był ciekawszy niż cała ta walka. Nic ciekawego panowie nie pokazali, wszystko toczyło się w takim układzie jak zawsze. Sory, może zapomniałem wspomnieć o finiszerze Sheamusa, bo była to pewnego rodzaju innowacja w zakończeniu jego walk i odejście od Rouge Kicka najczęściej stosowanego.

 

Reklama Mitb na plus, fajnie zrobili to ze zwykłymi ludźmi spadającymi z drabin.

 

IC title match Moim zdaniem Axel i Barret są zawodnikami takiej samej kategorii, czyli takie czasem wyginające się drzewa. Jak można było przewidzieć wygrał mistrz i tyle o walce, bo nie była jakaś porywająca. Miz przykozaczył po walce i pewnie będzie szedł po IC title z marnym skutkiem.

 

Jericho vs del Rio Ostatnimi czasy nie podobają mi się walki Alberto, ale ta była nawet do strawienia. Ale to chyba pod wpływem jego przeciwnika czyli Chrisa Jericho. Jak zawsze w ostatnich czasach ktoś musiał przerwać walkę Alberto, a dokładniej Ziggler, który i trak potem oberwał. Ale najfajniejsze z tej walki było wals of Jericho na Ricardo.

Christian vs McIntyre Szybkie i zdecydowane zwycięstwo Christiana nad jobberem z 3MB. A atak the Shield ma być zapewne przepustką dla Christiana do walki drużynowej z Shield, co wynika z pokazania mu tytułu przez Reignsa.

 

Walka sprzed stu lat w celu zapchania tygodniówki w akcie protestu przewinięta.

 

Orton vs Bryan Muszę się zdeklarować jako fan starć między oboma panami, bo naprawdę dają mi dużo emocji i satysfakcji z tego, co wyprawiają w ringu. I nawet Orton wydaje się mniej drewniany. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego ich starcia po tym, jak ta walka skończyła się tylko przez wyliczenie pozaringowe.

[ShowOff]

Mimo, że ich walka na Payback mi się podobała, to dumnie zwany Dublin Street Fight Match przewinąłem do końcówki, która była .... w sumie całkiem pomysłowa ale przewidywalna jednocześnie.

 

Miz nawiązujący do Star Warsów nie był tak śmieszny jak Cena.Axel jak dla mnie pokazał się z dobrej strony, grając swój gimmick. Ogólnie czy dali mu nowy finisher czy zajebał Mizowi ze zwykłego movsa?

 

Feud Zigglera z Del Rio się rozkręca.

 

Tylko tyle mogę powiedzieć o tej gali. "Typowe" Smackdown

[E_9]

Dało się to obejrzeć po łebkach...

 

 

Opener, mimo wielkiej niechęci do Irlandczyka, mi się podobał... zawsze to coś nowego, przynajmniej ja nie pamiętam czegoś podobnego z przeszłości. Tym samym feud się zakończył, a miłośnik pyr musi szukać sobie nowego zajęcia... i tak jak ktoś powiedział, powinien to być Ryback.

 

Pomiędzy Team Hell-No znowu iskrzy, a zachowanie Bryana w końcówce walki Kane'a było trochę śmierdzące turnem... chociaż między nimi iskrzy w ten sposób co kilka tygodniówek, na RAW mogą zrobić walkę Bryan vs Kane, Dragon podda Czerwoną Maszynę, a po wszystkim walną przytulasa... to byłoby najlepsze dla Bryana przed MitB i zbliżającym się feudem z Jaśkiem, jako heel zostanie przez BezCennego rozjechany jak jeż na polskiej drodze.

 

MizTV na standardowym poziomie... Miz wypadł przyzwoicie, Heyman wypadł przyzwoicie, Axel pokazał, że umiejętności mikrofonowe ma na poziomie Kidda. Gość jest nadal nijaki i czas zacząć nawiązywanie do rodzinki, bo Heyman całe życie nie będzie go ciągnął za rączkę. Nowy finisher/move? Dziwny, powinni zostać przy Perfect-Plex i właśnie tym Curtis powinien poskładać w tym segmencie Mizanina.

 

Fiesta już była, coś takiego już widywaliśmy... jednak wchodzący na pewniaka Dolph, który wyczyścił ring, rozwalił gitarę na Ricardo, a na koniec tygodniówki na niej zagrał to istny raj dla moich oczów, końcówka zdecydowanie na duży plus.

 

 

Obejrzane na szybko, zapomniane.

[PH93]

Nie rozumie, WWE nie pozwala walić się po głowie krzesełkami, a Ziggler przywalił Ricardo gitarą z taką mocą , że walnięcie w głowę krzesełkiem jest przy tym niczym - cytując E9 "zrozum, zrozum WWE..."

 

Mimo wszystko zdecydowanie wolę jednak tego zakochanego w sobie i cwanego Ziggiego. Prawdopodobnie face turn zrobi z niego underdoga który będzie do wszystkiego podchodził niesamowicie poważnie i zabraknie tych jego zachowań na których się wybił...zniknie #showoff

[8693]

1.Mimo tego, że Sandow był skazany na porażkę w feudzie w Rudym, to i tak moim zdaniem sporo sobie na tym zyskał. Szedł z nim łeb w łeb. Wszystko przejebywał, bo przejebywał, ale w długich i wyrównanych walkach. Zakończenie feudu pomiędzy nimi jak najbardziej zasługuje na plus, bo dosyć dawno takiego gimmick meczu nie było na zwykłej tygodniówce, a tutaj jeszcze otrzymaliśmy to na Smackdown. Walka była całkiem okej. Spodobało się mi to jak Sheamus wyjebał z buta w twarz siedzącemu na krzesłach, Damianowi.

 

2.Cieszy fakt, że cokolwiek dzieje się wokół pasa IC, ale niestety muszę stwierdzić, że Axel w tym segmenci wypadł blado. Nie rozumiem również po co tak kombinują z tymi finisherami dla niego. Podczas walki z Carą zaserwował jakieś DDT, które było do dupy. Dzisiaj Twisting Facebuster Nie mogę pozostać przy Swinging Neckbreakeru i Perfect-Plexie? Przecież to są zajebiste akcje.

 

*Spodobał się mi motyw z paradowaniem AJ przez Kaitlyn, a w szczególności moment, w którym Kaśka wymieniła chłopaków AJ Dobrze, że kreatywni pokazali, że o tym pamiętają.

 

*Polałem się ze śmiechu jak Y2J wbiegł na stage i pytał Rybacka, czy wszystko w porządku z jego nogą i z okrzykami ''Cryback''

[Kejrol]

The Miz skradł show porównując Heymana i Axela do postaci z Gwiezdnych Wojen. Zarówno tekst odnośnie Paula ("brzmisz jak Yoda, śmierdzisz jak Chewbacca i wyglądasz jak Jabb Hutt" ) oraz Curtisa ("Luke, Luke, nie jesteś jak Twój ojciec" ). Oba punchline'y były po prostu piękne.

 

Również Jericho nabijający się z Rybacka wyszedł mega spoko. Dziwię się tylko, że zrobili z Sheffielda aż taką cipkę, ale to tylko jeszcze bardziej spoileruje wynik na PPV.

 

Pozytywnie zaskoczył mnie speech Del Rio, bo nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem jego mic skillsów, które dla mnie były mocno przeceniane. Ziggler zrobił rozpierduchę i jest jeszcze większych bohaterem publiczności. Obawiam się tylko, że z powodu face turn został/zostanie odłączony od AJ i Langstona kompletnie z dupy, bez żadnej konkretnej historii. Co jak co, ale Aprilki nie powinni teraz turnować. Swoją drogą, rozpierdolił mnie koleś, który na backstage'u cykał za nią fotki.

 

Kaśka się rewanżuje i to teraz ona parodiuje Lee. Nie wiem czy robiła to lepiej niż AJ, ale na pewno zrobiła to dobrze. Dziewczyna tez ma osobowość i nieźle potrafi radzić sobie za majkiem.

[aRo]

Bryan znów mnie rozwalił w segmencie na zapleczu

 

Kaitlyn mi wyglądem nie wadziła, szczególnie kiedy świeciła cyckami, ale dzisiaj po przebraniu za AJ było widać jak nigdy, że nie ma startu do Lee Ale segment fajny.

 

Skład na walizkę SD ciekawy. Na faworyta wysuwa mi się Cesaro, ale kto wie, może Vince będzie dalej promował swojego roztańczonego pupilka?

 

"Cryback" nawet niezłe, ale ten feud Jericho z Rybackiem nadal jest tak z dupy, że bardziej się nie dało.

 

Christian i Usos ot tak wygrywają z Tarczą? Niby po pierwszej porażce Shieldsów było wiadomo, że nie będą już terminatorzyć, ale kurde są jakieś granice. Inna sprawa, że nie było lepszego sposobu, by ciut wypromować trójkę face'ów i by ta 1 osoba na 100 pomyślała, że pasy zmienią posiadaczy w przyszłości.

 

Fiesta nudna, nawet Ziggler wlazł ot tak po zapowiedzi. Ale fajne było, jak wpieprzył Ricardo z gitary(to nie było lekkie zamachnięcie) i ten widok Dolpha z sombrero, grającego na rozwalonej już gitarze z innymi mariachi

[Jack Doomsday]

W końcu dostałem takiego Zigglera jakiego chcę oglądać - chłopak stawiający w ME/segmencie kończącym, swoje warunki. Taki Dolph wg mnie daje o wiele większe nadzieje niż Show Off (oczywiście na postaci straci, ale z drugiej strony takie są koszta bycie ME). Nie dość że przykuł oko (i bynajmniej nie oczojebnym kolorem różowym w kazdym mozliwym miejscu) zachowaniem, to jeszcze fajnie sprzedał ultra-zmotywowanego młodziana-underdoga, który jest gotów zrobić wszystko by dojść do celu.

 

Wszystko fajnie, tyle tylko że Dolph nie powinien wygrać pasa na MitB. I bynajmniej nie dlatego że chcę by Del Rio był mistrzem ale dlatego że nie powinno się robić jedno-miesięcznych title-run'ów. Chciałbym aby Dabju dojrzało w końcu aby zrobić Dolphowi (co prawda kolejny, ale ten byłby lepszy) moment, w którym czysto skraja Alberta z pasa (z drugiej strony czy posuną się do tego by zrobic takie dwa - jeden dla Dolpha, drugi dla Bryana)

[Kowal]

Sandaw vs Sheamus Kontynuacja feudu między rudym a intelektualistą wypadła najlepiej ze wszystkich ich dotychczasowych starć. Ale to pewnie przez to, że tym razem dostaliśmy dobrze wykorzystaną stypulację street fight. Użyli sporej liczby przedmiotów, kilku ciekawych akcji jak ta ze stołem z baru i pusta beczką. A zakończenie zawsze by było atrakcyjniejsze gdyby Sheamus wykonał white noise na te krzesła, ale Brouge Kick też może być.

 

AJ vs Natalya Walka bardziej skupiała się na feudzie małej z Kaitlyn niż na pojedynku z panią Kidd. Kaitlyn fajnie wyglądała w stroju swojej rywalki i przebiła ją względem tamtego tygodnia. Przebiła tez tym, że sama jednak wygrała swoją walkę pomimo przeszkadzania przez AJ, a teraz AJ się to nie udało.

 

Hart vs the Barzerker No proszę, znów pokazują starocie, a w dodatku mało ciekawe. Ok., Breta mogę oglądać, ale nie z takim przeciwnikiem. Straszliwe marnowanie czasu.

 

Kane vs Orton Z pewnością wolę walki Ortona z Bryanem niż z jego Tag partnerem. Nie było to jakieś wybitne starcie, a końcówka wskazuje na kontynuację drogi do rozpadu Team Hell No.

Ryback vs Gabriel Krótkie starcie, ale zaskakujące. To Ryback był cały czas obijany solidnie przez Gabriela, ale jednak musiał go pokonać, bo jakby tego nie zrobił to miałby straszną plamę w swoim życiorysie wrestlera. Jednak Gabriel na pewien moment z mięsa armatniego stał się armatą, ale jednak tylko na chwilę.

 

Christian & Usos vs the Shield Dobre starcie i porażka Shield, po której Reigns i Rollins ewidentnie obwiniała Deana o przegraną. Swoją drogą Usosi świetnie prezentują się w ringu bardzo dobrze, a ich ciosy wyglądają na bardzo mocne. I Christian pokazał się z dobrej strony, bo skończył walkę i pokazał kilka ciekawych akcji. A to co zrobił z Rollinsem poza ringiem wyglądało świetnie.

 

Fiesta del Rio nudna, ale Ziggler uratował całość dając Ricardo zanurkować w stole

[Morison]

Pomimo ubrawienia pojedynku Sandowa i Sheamusa gimmick matchem, w moim odczuciu wypadł on gorzej niż pojedynek z Kickoff Payback - Blady lwią część walki znęcał się nad przeciwnikiem, z pozytywnych akcentów mogę podkreślić finish walki oraz akcent z kartoflami, który jak ulał pasuje do postaci ubogiego na umyśle rudego brutala. Sytuację Sandowa można skwitować, parafrazując dowcipy o łotewskich chłopach: dla niego trud skończony.

 

Kaitlyn mało oryginalnie powtarza pomysł AJ, ale robi to również przyzwoicie. Zwłaszcza podobały mi się teksty, że Lee miał również romans z Lilian Garcią oraz panem Mietkiem timekeeperem.

 

Kane kolejny raz padł ofiarą swojego małego przyjaciela, w innych okolicznościach stawiałbym dolary przeciwko orzechom, że zobaczymy heel turn, ale WWE wielokrotnie podupszczało nas tego typu segmentami, by koniec końców do niczego nie doszło. Taka już uroda postaci Bryana

 

Jericho zgnoił Wędkarza w ringu i poza nim, miałem wrażenie, że ten powtór, który drzemał w Rybacku został zabity i pogrzebany przez Cenę, obyśmy teraz nie oglądali motywu uciekającego Skipa, tak jak to było w przypadku Henrego, pod koniec jego runu z tytułem WH.

 

Christian i Usosi pokonują Shield...to je WWE, tego nie ogarniesz

 

Fiesta del Rio całkiem zjadliwa, Alberto za każdym razem od turnu na Payback pokazuje się jako świetny mówca, Ziggler także zrobił swoje, a na największe pochwały zasluguje chyba Ricardo przeleciał przes stół, dostał guitar shota z piekła rodem (ciekaw jestem, ilu młodszych fanów po obejrzeniu gali wpisało w google frazę "Ricardo Rodriguez nie żyje" , widać, że zarządowi zależy tylko na zdrowiu zawodników Dolph śpiewający z mariachis pozostawił we mnie miłe odczucia na koniec gali.

 

The Miz skradł show porównując Heymana i Axela do postaci z Gwiezdnych Wojen. Zarówno tekst odnośnie Paula ("brzmisz jak Yoda, śmierdzisz jak Chewbacca i wyglądasz jak Jabb Hutt" ) oraz Curtisa ("Luke, Luke, nie jesteś jak Twój ojciec" ). Oba punchline'y były po prostu piękne.

 

Popieram, Miz zawsze (jako heel czy face) znany był z tego typu zabaw słownych

[Pavlos]

Pierwsza walka - Sheamus vs Damien Sandow

Dublin Street Fight, a więc wszystko w klimatach Irlandii. Barek z piwem mnie rozbroił. Całkiem dobry pojedynek. Sporo rzeczy. Niestety przewaga Sheamus'a no i nawet finisher rywala go nie ruszył.

 

Fajny segment z Team Hell No! W końcu to Kane ma tęgą minę.

 

MizTV

Mizanin wciąż kręci się wokół pasa IC i widać, że jeszcze się trochę pokręci. Motyw ze Star Wars było genialne, ale mogli wymyślić mu lepszą kwestię na koniec niż "I am awesome", bo wyglądało jakby zupełnie nie miał argumentów.

 

Druga walka - AJ vs Natalya

Kaitlyn robi to samo, co AJ. Muszę przyznać, że nawet nieźle jej w ciemnych włosach, ale blond lepszy. Wypadła nieźle parodiując rywalkę, ale AJ i tak jest lepsza.

 

Dawno nie widziałem Vince'a i Long'a razem. Fandango wraca na PPV.

 

Trzecia walka - Kane vs Randy Orton

Kane przegrywa przez Bryan'a. Rozpad drużyny zbliża się już znacznie.

 

Czwarta walka - Justin Gabriel vs Ryback

Wiadomo.

W końcu zobaczyłem Jericho jakiego mi brakowało. Wszedł, wyśmiał, upokorzył "Cryback'a" i jeszcze mu przykopał. Po raz pierwszy Ryback w roli płaczka.

 

Piąta walka - The Shield vs Christian & The Usos

Bardzo dobry pojedynek. Dynamiczny, sporo akcji wyglądających przekonywająco. Dali wygrać Usos i powracającemu Christian'owi nad samym Shield. No, no... .

 

Fiesta Del Rio

Pogadał trochę po hiszpańsku, aby wnerwić jankesów i żebyśmy nic nie rozumieli. Domyśleć się można było nawet sporo. Ziggler w końcu również daje upust złości i całkowicie masakruje Alberto. Ukłon w kierunku Jarrett'a dla Ricardo. Końcówka z balonami -wszystko wyglądało jakby Rio był Heel'em, a Dolph tym bardziej pozytywnym.

 

Nie było źle w tym tygodniu.

[Mishka]

Całkiem niezły opener jak na Smackdown. Dostaliśmy wreszcie Street Fight, a stypulacji na Smackdown jest jak na lekarstwo. Coś mi się wydaje, że to koniec programu między tą dwójką i pewnie dobrze choć oczywiście wszyscy żałują, że nie wywindowało to Damiena w górę federacji. Kilka ciekawych spotów, niezłe zakończenie tylko wszystko nadal pod dyktando Irlandczyka. Pushowany odkąd pamiętam, stracił pas, a nadal kontynuuje serię wygranych starć - niedługo przegoni Cenę w ilości triumfów, a przecież w federacji jest o wiele krócej.

 

Fajny MizTV, to jeden z tych segmentów, który dużo nie wnosi, ale da się go oglądać bez przewijania. Dwóch dobrych mówców poprowadzili rozmowę, ale ja nadal nie jestem przekonany do postaci Axela. Gość nie tylko w ringu (brak konkretnego finishera), ale również na mikrofonie jest nijaki. Dostał Heymana, który odwala za niego świetną robotę, ale swoją charyzmą musi dużo nadrabiać. Dostaje program z Mizem - czy to dobry posunięcie dowiemy się na przestrzeni czasu, ale obstawiam że ten program ciekawy nie będzie.

 

Dziwne, że panie od czasu pojedynku na Payback dostają więcej czasu antenowego - to dobrze, nigdy pozycja div w federacji nie była wysoka, a panie są lekką odskocznią od tego co mamy serwowane co tydzień. Feud AJ z Kaitlyn miał być na Wrestlemanii, mamy teraz. Może divy wreszcie dostaną jakąś stypulację do walki?

 

Daniel Bryan ukradł kolejny pojedynek przez swoje komentarze. Wolałem skupiać się na jego słowach niż na akcji w ringu, która była bardzo słaba. Kane to dobry worker, ale z Ortonem dużo ciekawego nam nie pokaże. Końcówka zwiastuje heelturn - oby nie bo chciałbym z Daniela głównego face'a w federacji.

 

Ryback składa Gabriela po czym ucieka przed Jericho, dość dziwnie prowadzony program, który wynikł z niczego. Pewnie to oznacza zasadę - kto wygrywa na tygodniówkach, przegrywa na PPV.

 

Bardzo zdziwiła mnie przegrana Shield. Wiadomo, że już nie byli niepokonani, ale nie spodziewałem się, że wtopią w 5 minutowym pojedynku z Christianem i Usosami. Oby więcej taka rzecz się nie powtórzyła narazie, a jeśli to w dłuższy, wyczerpującym starciu. Teraz to ma rozbić się na dwa programy pewnie z finałem na SummerSlam, no chyba że inny TT znajdzie się do feudowania z dwójką Rollins, Reigns.

 

Fiesta Del Rio ciekawa nie była, ale Ziggler zrobił swoje i wreszcie zachował się tak jak od niego oczekiwaliśmy. Wpadł, zrobił demolkę i ... pograł z mariachi. W Dolphie tkwi ogromny potencjał, mam nadzieję, że WWE go wykorzysta.