WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia

[E_9]

Co w tym tygodniu?

 

 

Nie można drugi raz z rzędu kazać nam oglądać otwarcia gali w postaci segmentu Big Showa i Sheamusa... fajne było jedynie promo WMD, które może wskazywać, że Grubasek odpali finishera po walce, uśpi Rudego, a Dolph zgarnie w końcu tytuł.

 

Większym pozytywem była zaś wygrana Prime Time Players i wyeliminowanie drużyny skaczących afro-amerykanów z walki o pasy. Oby to był koniec tej ekipy...

 

Promocja Wade'a idzie pełną parą... lokalny jobber? Widząc coś takiego nie wiem czy chcę oglądać wielki push i debiut Ambrose'a... wprowadzania nowych gwiazd do rosteru WWE powinno się uczyć chociażby od TNA.

 

Uwierzycie lub nie, ale Del Rio parodiujący Ortona kompletnie mnie rozłożył...

 

Face-turn Bryana zbliża się wielkimi krokami... podłożony pop i walka ze "złymi" chłopakami zdecydowanie na to wskazuje. Mam jednak nadzieję, że śpieszyć się nie będą, bo jako ćwiknięty tweener spisuje się genialnie.

 

Fajnie, że czasem serwują nam takie mini konflikty pomiędzy dwoma heelami... zwłaszcza jak tą dwójką jest Punk i Dolph. Walka może nie zachwyciła, ale sam fakt dawania im wspólnego segmentu i pojedynku na duży plus.

 

 

Tygodniówka bez rewelacji... nic nowego.

[TakerFanKrk]

W sumie w tym tygodniu zdecydowałem się zrezygnować z wypisywania punktów gdyż moim zdaniem oprócz walki tagowej z udziałem Hell No (czemu zniknął doktorek? wraz z nim zniknęły także segmenty których dostawaliśmy ostatnio naprawdę sporo), Del Ria parodiującego wejściówkę Ortona oraz walki Zigglera z Punkiem (rzadkiej w WWE walki heel vs heel) nie było nic wartego odnotowania... Tygodniówka do szybkiego rzucenia okiem (przewinięcia) i zapomnienia...

 

[ Dodano: 2012-10-05, 14:36 ]

Walka może nie zachwyciła, ale sam fakt dawania im wspólnego segmentu i pojedynku na duży plus.

True,true... Byłem napalony na to starcie bo według zagranicznych raportów walka miała być jedną z najlepszych w WWE w tym roku (Vercyn chyba pisał o tym w jednym ze swoich newspacków o ile się nie mylę). Po obejrzeniu mogę stwierdzić że widziałem lepsze (a już na pewno nie umywa się do walki Punk vs Cena z tegorocznego Night Of Champions-która według mnie jest właśnie walką roku u Vince'a). Walka była co najwyżej dobra, ale mówić że niby to jedna z najlepszych walk w tym roku uważam za sporą przesadę.

[E_9]

Byłem napalony na to starcie bo według zagranicznych raportów walka miała być jedną z najlepszych w WWE w tym roku (Vercyn chyba pisał o tym w jednym ze swoich newspacków o ile się nie mylę). Po obejrzeniu mogę stwierdzić że widziałem lepsze (a już na pewno nie umywa się do walki Punk vs Cena z tegorocznego Night Of Champions-która według mnie jest właśnie walką roku u Vince'a). Walka była co najwyżej dobra, ale mówić że niby to jedna z najlepszych walk w tym roku uważam za sporą przesadę.

 

Jak widać ludzie, którzy piszą raporty z gal mają odmienne poglądy niż my tutaj... Walka z tej tygodniówki była po prostu przyzwoita, ja nawet nie nazwałbym jej dobrą (tym bardziej nie porównywałbym do walki z NoC).

 

Punk i Dolph mieli serię walk przed RR i tamte starcia (plus to z samego PPV) były o niebo lepsze niż te obejrzane dzisiaj, więc nie wiem skąd ludzie biorą takie "kwiatki" w swojej głowie i wypisują, że to jedno z najlepszych starć roku u Vincenta...

 

A co do Heel No i doktorka, czy przypadkiem w restauracji nie padło stwierdzenie, że terapia jest zakończona (czy coś w ten deseń)? Na jakiś czas Mr. Shelby pewnie zniknie, po czym pojawi się przy wznowieniu konfliktu między partnerami, a to chyba jest nieuniknione...

[SixKiller]

Uwielbiam ten wyraz twarzy Sheamusa, który mówi: ale im pokazałem! ale dowaliłem żartem! Zwłaszcza, gdy chodzi o coś tak nieśmiesznego jak zeszłotygodniowe udawanie Reya

[TakerFanKrk]

TakerFanKrk napisał/a:

Byłem napalony na to starcie bo według zagranicznych raportów walka miała być jedną z najlepszych w WWE w tym roku (Vercyn chyba pisał o tym w jednym ze swoich newspacków o ile się nie mylę). Po obejrzeniu mogę stwierdzić że widziałem lepsze (a już na pewno nie umywa się do walki Punk vs Cena z tegorocznego Night Of Champions-która według mnie jest właśnie walką roku u Vince'a). Walka była co najwyżej dobra, ale mówić że niby to jedna z najlepszych walk w tym roku uważam za sporą przesadę.

 

 

Jak widać ludzie, którzy piszą raporty z gal mają odmienne poglądy niż my tutaj... Walka z tej tygodniówki była po prostu przyzwoita, ja nawet nie nazwałbym jej dobrą (tym bardziej nie porównywałbym do walki z NoC).

 

Punk i Dolph mieli serię walk przed RR i tamte starcia (plus to z samego PPV) były o niebo lepsze niż te obejrzane dzisiaj, więc nie wiem skąd ludzie biorą takie "kwiatki" w swojej głowie i wypisują, że to jedno z najlepszych starć roku u Vincenta...

 

A co do Heel No i doktorka, czy przypadkiem w restauracji nie padło stwierdzenie, że terapia jest zakończona (czy coś w ten deseń)? Na jakiś czas Mr. Shelby pewnie zniknie, po czym pojawi się przy wznowieniu konfliktu między partnerami, a to chyba jest nieuniknione...

Dziwisz się? Pewnie piszą to ludzie którym podoba się facet ze skarpetą imitującą węża czy karzełek który eliminuje nawet parę osób w RR Matchu Cali Amerykanie (zauważ nawet że zawsze gdy są emitowane segmenty z Hell No to RAW czy Smack notują odpływ widzów... Ja już ich kompletnie nie rozumiem)

[kamiloos]

Zauwazyl ktos jak Primo zapuscil wzrok w cycki Rosy? Jak czekal na Rajbaka to nie mogl wzroku oderwac przez chwilke

[B-Side]

Na szybkości kilka moich uwag:

- pierwszy segment nie warty oglądania. Mam dosć Showa i Sheamusa. Dalsze segmenty i bardzo słabe walki z Mizem i Tensai'im (w końcu ten 2gi coś wygrał ) sytuacji nie poprawiły. Jedyną rzeczą odnośnie WHC, na którą czekam jest Ziggler i jego walizka. To w końcu musi nastąpić bo zniszczony przez WMD Sheamus to łatwy kąsek.

 

- PTP geniuszami nie są, lecz na pewno będą lepsi niż bezbarwny Kofi i Truth.

 

- Ryback po botchu miał mieć ograniczony push jednak za dużo włożono w tę postać, żeby z niej rezygnować. Myślę, że WWE tak go przedstawi, iż fani zapomną o tym, że nie umiał podnieść Tensai'a

 

- Fox znów heelem? Rozumiem, że jej postać ma rysować sinusoidę?

 

- Nad promocją Wade'a można tylko rozłożyć ręce z bezsilności. Może niech go wrzucą do jakiegoś feudu bo jako najemnik ni jak pracy znaleźć sobie nie może.

 

- Orton w krzywym zwierciadle jest ciekawszy niż oryginał i lepiej się go odląda:D Niestety po powrocie pewnie odbije to sobie na Del Rio. I to pewnie z nawiązką.

 

- Niech Teddy zniknie z TV na zawsze bo Eve należy się stała posada a nie użeranie się z człowiekiem kartoflem...

 

- Ziggler w main evencie to dobra rzecz. Przegrana z WWE Championem to żadna ujma (choć Punk ostatnio pogorszył loty jak za dotknięciem magicznej różdzki po heel-turnie). Walka najlepsza na SD ale czy najlepsza ostatnimi czasy w WWE? Jak dla mnie raczej nie.

 

SD 2 tygodnie po świetnym odcinku wróciło na stare tory czyli nuda w postaci Sheamusa, Showa, Rybacka. Na plus parodia Ortona, Hell No i main event. Reszta nie warta oglądania. Nihil novi.

[demku]

Zauwazyl ktos jak Primo zapuscil wzrok w cycki Rosy? Jak czekal na Rajbaka to nie mogl wzroku oderwac przez chwilke

Nie zdziwiłoby mnie to, bo jest na co popatrzeć. Nie zmienia to jednak tego, że jego wzrok był tak daleko dekoltu Rosy, jak Sheamusowi do jednego z najlepszych runów z pasem w historii (co niedawno forsowała wwe.com).

 

Jaszka, że show nie było rewelacyjne. Ale to SmackDown, tutaj co tydzień jest kaszana i nie sztuką jest pisać "Boże, jak było źle...", tylko dużo lepiej skupić się na pozytywnych elementach. Zdecydowanym plusem jest odświeżony main event programu i walka heel vs. heel. Cieszy również to, że Booker nie akceptuje tak do końca końskich zalotów Longa i tego, że ten stara się bezpardonowo wejść mu w tyłek. Oczywiście summa summarum wyjdzie na to, że biedny Teddy będzie miał rację względem Eve, ale na razie warto żyć chwilą.

[aRo]

-Barrett dostaje lokalnego wrestlera. Promocja idzie pełną parą, hohoho.

 

-Wejście Del Rio w stylu Ortona, najlepszy punkt gali. Idealnie mu to wyszło

 

-Punk miał już lepsze walki z Zigglerem. Ale tragedii nie było.

 

Kurde, nie ma o czym pisać...

[MattDevitto]

Feud Sheamusa z Big Showem jest na razie tak porywający jak wcześniejsze potyczki rudego z Del Rio. Debata wypadła średnio, a tu nie dowiedziliśmy się nic nowego. Jedyne co mnie interesuje i jakoś trzyma przy tym feudzie to pojedynek mocno promowanych finisherów. Brogue Kick vs. WMD prezentuje się całkiem ciekawie, bo sama walka raczej nie będzie należała do 5 starów. Denerwuje mnie już powoli to, że w każdym story Sheamus w większości przypadków ośmiesza heelowego przeciwnika na tygodniówkach, by i tak lajtowo poskładać go na ppv. Mam nadzieję, że tym razem może będzie inaczej i Big Show nie będzie służył za mięso armatnie w tym feudzie. Sam segment słaby i cieszę się, że trwał ledwie kilka minut.

 

Kofi&Truth vs. Prime Time Players - wydawało się, że czas PTP już minął i idealnymi przeciwnikami dla Reya/Sin Cary będą byli mistrzowie, ale stało się inaczej. Raczej Rey i Sin Cara nie zostaną podłożeni Prime Time Players, bo wątpię, aby WWE szykowało title run dla Younga i O'Neil'a. Ich czas według mnie już minął na pasy, bo WWE przespało ich moment. W tej chwili daję im małe szanse na mistrzostwo. Co do Kofiego i Trutha ich team nie ma większej przyszłości, zresztą jako mistrzowie także nic nie pokazywali. Sam match w miarę ok, z dobrej strony pokazał się Kofi, ale on w tego typu pojedynkach jest najlepszy kiedy może sobie polatać.

 

Ryback vs. Primo - Ryback na RAW zawiódł przy finisherze, więc tu dostał mniejszego gabarytowo rywala by wszystko było ok. Walka to nic szczególnego, bo scenariusz był do przewidzenia. Różnica polega na tym, że w ostatnim czasie Ryback zaczął obijać członków rosteru, a nie lokalnych jobberów.

 

Layla dobrze się prezentuje i to w zasadzie wszystko co mogę powiedzieć o walce div.

 

Podoba mi się ten gimmick Barretta, ponieważ ma całkiem spory potencjał, ale jak na razie brakuje chyba WWE pomysłu i jaj by go lepiej wykorzystać. Jego powrót to spore rozczarowanie, bo proma przed nim prezentowały się świetnie, a wyszło jak zwykle. Mam nadzieję, że dostanie jakiś feud gdzie będzie mógł się zaprezentować szerzej w jakimś stopniu. W zasadzie od czasów Nexusa, miał gorsze i lepsze chwile, ale nie dostał większej szansy. Myślę, że zasługuje na to, bo jak na WWE jego postać jest ok.

 

Sheamus vs. Miz - przed walką byłem pewny zwycięstwa rudego, bo nie było możliwości by Sheamus zajobbował drugi raz w tym tygodniu. Na szczęśćie WWE całkiem zgrabnie wyszło obronną ręką z tej sytuacji i pokazał się Big Show, który powoli straszy rywala swoim ko punchem. To mi się podoba. Miz jak na razie nie ma łatwego życia, ale lepsze to niż podłożenie się na czysto rudemu. W tej sytuacji może powiedzieć, że nie przegrał z mistrzem wagi ciężkiej etc, czyli typowa gadka heela.

 

Del Rio udający Ortona i brechtający z boku Ricardo pozamiatali ;D. Oczywiście Booker nie mógł choć raz przepuścić okazji by od razu sprowadzić Alberto na ziemię. Szkoda, bo powinni przeciągnąc ten moment, bo to mogło jeszcze bardziej podpromować heelowego Del Rio. Walka teamów to standard WWE, choć Ricardo ze swoim Yes!Si! znowu pokazał się z dobrej strony.

 

Big Show vs. Tensai - rewanż Sheamusa za końcówkę walki z Mizem był ok. Dobrze pomyślane i w ten sposób każdy finisher jest promowany. Nawet ciekawie prezentuje się ta konfrontacja na ppv, bo tak jak już pisałem po RAW ko punch Showa to świetny moment na przejęcie pasa przez Zigglera. Myślę, że Sheamus wiele na takiej porażce by nie stracił. Zresztą pewnie odbił by to sobie na kolejnych galach.

 

Punk vs. Ziggler - warto zaznaczyć, że obaj panowie mieli udany segment na backu z Bookerem przed walką. Trzeba też powiedzieć, że w końcu Heyman i Punk dobrze się uzupełniają, a ich wejścia miażdżą. Main event to niezły tv match, gdzie Dolph wcale nie był na straconej pozycji. Był dosyć mocno bookowany i Punk miał problemy. Wiadomo, że mistrz musiał wygrać, bo za dużo w tej chwili na tym by stracił. Jak zawsze Ziggler bardzo fajnie sprzedał GTS. Punk jak na heela przystało nie chce walczyć z Jaśkiem, ale do ppv jeszcze sporo czasu i wiele się zmieni.

[Pavlos]

Przemowa Big Show'a

Show nadzwyczaj spokojny w tym segmencie. Widać jego postać to w miarę spokojny Heel. Naturalnie Show na koniec musi mieć smutną minę, a Irlandczyk z kogośzażartować i opuścić arenę z uśmiechem.

 

Pierwsza walka - Kofi Kingston & R - Truth vs Tytus O'Neil & Darren Young

Fajna walka na otwarcie. Kofi i Truth odpadają z rywalizacji o pasy wedle moich podejrzeń. Znudziła mi się ta drużyna i właściwie nigdy nie pociągała.

 

Druga walka - Primo & Epico vs Ryback

Podkładają mu już bardziej znanych zawodników. Czyżby naprawdę zbliżała się walka z Punk'iem?

 

Ziggler... Idziemy ci wpier*****!

 

Trzecia walka - Layla vs Alicia Fox

Nie wiem, czy to coś dzisiaj ze mną, czy po prostu wcześniej nie włączałem HD. W każdym razie obie panie wyglądały świetnie. Sama walka? Ech... znów obijanie Layla'i po nogach, która wygrywa jednym High Kick'iem.

 

Walka wieczoru pomiędzy Punk'iem i Dolph'em. Mam nadzieję, że będzie dobra.

 

Czwarta walka - Lokalny zawodnik vs Wade Barrett

No i znów promowanie kogoś po przez okładanie nieznanych twarzy.

 

Piąta walka - Sheamus vs The Miz

Show wyraźnie daję do zrozumienia, co czeka Sheamus'a na HiaC. Szkoda tylko, że pewnie do tego nie dojdzie.

 

Przemowa David'a Otunga'i

Nawet nieźle Alberto wyszedł w wejściówce Orton'a.

 

Szósta walka - David Otunga & Alberto Del Rio vs Daniel Bryan & Kane

Oczywiście walka skończona na biednym Otunga'dze. Po raz kolejny dobrze wypada drużyna mmistrzowska.

"Come on goatface!"

 

Siódma walka - Big Show vs Tensai

No cóż, tym razem Sheamus pokazuje, że z nim także trzeba się liczyć.

 

Ósma walka - CM Punk vs Dolph Ziggler

Najjaśniejszy punkt gali. Świetne przyjęcie GTS'a przez Dolph'a i ciekawa walka.

 

Nawet, nawet w tym tygodniu.

[N!KO]

* - Pomiar sily finisherow - nie dosc, ze szopka, to jeszcze przypominajaca konkurencje ze starego NXT. Sheamus by nigdy nie osiagnal przyzwoitego wyniku tym czerstwym kickiem.

* - Mahal, McIntyre i Slater sa dalej osmieszani przez federacje. Jesli to miala byc ich przepustka do lepszych karier, to cos zdecydowanie zboczylo z kursu. Prezentuje sie to gorzej od CoBro...

 

... Najwiekszy problem tego SmackDowna jest taki, ze to byly jedyne rzeczy do jakich warto sie odniesc. Reszta to walki, ktore nie ruszyly do przodu zadnej historii. Po prostu ulozyli karte miksujac obecne storyline'y

[E_9]

Poruszę tylko temat Bryana... czyżby plotki o dużym pushu się niedługo potwierdziły? Moje pierwsze odczucie, przeciwnicy zaczęli przyjmować "No Lock" niczym kiedyś Crossface od Benoit! Nic wielkiego? Może i tak, ale cieszy cholernie oko, w końcu to zaczęło wyglądać tak jak powinno, nawet wiele osób tutaj na forum kiedyś na to narzekało.

 

Do tego przestali edytować publikę i w końcu na SD! słychać wyraźnie "Yes" i "No"... ale to pewnie ze względu na przeprowadzany powoli turn.

 

Bądź co bądź, jeżeli Vince faktycznie wierzy w Bryana tak jak podają media to możemy ujrzeć po zakończeniu przygody z "Czerwoną Maszyną" coś dużego, oby...

[demku]

Co do pierwszego punktu wypisanego przez N!KO to miałem obawę, że ich poniesie i to Brogue Kick wygra tę żałosną zabawę. Zgadzam się też z jednym - Sheamus tragicznie kopnął w tę gruchę i trochę szkoda, że to było ustawione, bo w innym razie wynik byłby śmiesznie niski. Co do tej trójki nieudaczników, to ta akcja otworzyła mi oczy na jedno - Drew McIntyre ma mimikę jak idiota. Niech oni może faktycznie go w ten sposób nie każą, bo facet wygląda po prostu głupio. Już pomijam Slatera, który kazał puścić ich piosenkę i poszło "One Man...". Trochę nie pasuje to do teamu, no ale może się w tym momencie czepiam.

[B-Side]

- pierwszy segment trochę się dłużył i wyczekiwałem na jego koniec. Fejkowe liczby na korzyść Showa ale i tak to nie on będzie WH Championem. Mecz z Tensaiem pominąłem bo nic ciekawego nie mogło się wydarzyć.

 

- Stajnia jobberów vs Santino i Ryder. No bez jaj... Rudy, Hindus i Szkot udają że są zespołem country? No bez jaj...(2)

 

- Promowania Zigglera ciąg dalszy... Hell No jako tweenerzy są całkiem fajni. Brakowało mi takich postaci- nie zachowują się jak cipo heele ale też świętoszkami nie są

 

- Hornswaggel znów w TV, tak bardzo tęskniłem.

 

- Kofi to definicja midcardera. Mizowi feud z nim nie powinien zaszkodzić ani też mocniej wypromować. Nie chcę tylko czegoś na podobieństwo feudu z Zigglerem gdzie przez kilka tygodni walczyli non stop ze sobą bo Miza w ringu z tym samym przeciwnikiem przez długi czas oglądać się nie da.

 

- Cara tryumfuje nad Sandowem? Przekonany jestem, że Rhodes Scholars odbiją to sobie na Raw.

 

- Bryan odklepuje Del Rio? Chcą z niego zrobić poważnego przeciwnika na feud z Ortonem.

Znawca wrestlingu ze mnie żaden ale zakończenie do bólu przewidywalne a ja lubię być zaskakiwany. Po co Orton męczy Ricardo skoro wiele razy Del Rio pokazywał, że jego los nic go nie obchodzi