WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia

[aRo]

Carmella umie gadać jak face. Dobrze, że chociaż gadką się broni. Ellsworth zostaje na dłużej. Feud z Asuką - też. Nie wiem, czy chcę oglądać kontynuację.

 

SAnitY debiutuje. Miała być walka, a skończyło się demolką na Usosach bez gongu. I elegancko - z miejsca mają feud. Tak to powinno wyglądać. Tym bardziej, że mogą dołączyć Naomi i... Nikki Cross.

 

Sędzia powinien liczyć po japońsku? Jak nawet w Japonii cisną angielskim

Przynajmniej wiadomo, co Shinskay będzie teraz robił. Hardy z pasem US czeka na rywala.

 

Big E zajebiście się pokazał w walce z Danielem. Mógłby zostać contenderem, choćby na miesiąc. Kiedyś.

Joe vs Bryan powinno cieszyć, ale Samoańczyk przegrał tak lamersko, że szkoda gadać.

Bracia Młotkowie narąbali Bryanowi - za to, że się na nich patrzał podczas wejścia? Przynajmniej doprowadziło to do chamskiej zagrywki Miza, co jeszcze bardziej napędza przyszły nieunikniony feud.

RUSEV DAY! Jednak nie potrzebował walizki. Zawalczy ze Stylesem o Złoto. To będzie miły przystanek w tym reignie. Pewnie jednorazówka, ale lepsze to niż nic.

[Pavlos]

Gauntlet o tytuł nowego pretendenta dla P1? Widzę WWE nie pierdzieli się w wyszukane programy i idziemy najłatwiej jak się da.

 

Przemowa Carmelli

Już myślałem, że następna będzie nas rozczulać historią o kompleksach z młodości. Nie pasowałoby to totalnie do Carmelli i faktycznie tylko stroiła sobie żarty. Nie grzeje mnie powrót jej przydupasa. Wejście Asuki jasno pokazuje, że to dalej będzie posłuszna pacynka do odwracania uwagi. Szybko się znudzi.

 

Pierwsza walka - Billie Kay vs Becky Lynch

IIconics nazwały fanów na arenie zwierzętami. That's not cool.

Łatwa wygrana Becky. "Ikoniczne" nadal nie błyszczą.

 

Fajny face paint Jeffa. Bierze na cel Japońca? Może będzie ciekawiej niż w przypadku feudu z AJ'em.

 

Nie wiem czy Daniel improwizował przy tym wywiadzie.

 

Druga walka - The Usos vs SAnitY

Mamy debiut świrów. Do walki nawet nie doszło. Naturalnie Usosi zostali skopani, co świadczy, że będą pierwszymi rywalami debiutantów.

 

Nowe show z Mizem i jego ciężarną żoną. Z jednej strony znając Miza może być beka z drugiej trochę awkward.

 

Sędzia liczył za szybko. Bez jaj... Głupszego wytłumaczenia porażki nie mogli mu dać.

 

Trzecia walka - SmackDown! Tag Team Championship: Luke Gallows & Karl Anderson vs The Bludgeon Brothers ©

Nie potrzebny rematch. Było wiadomo, że Club nie zdobędzie tego tytułu. Walka trwała dosyć długo, więc to prawdopodobnie było starcie ostatniej szansy dla łysoli. Czekam aż Bludgeon zetkną się z SAnitY. To mogłoby być dobre... Wait, Bryan? Hm.

 

Czwarta walka - o tytuł pretendenta nr. 1 do pasa WWE Championship: Daniel Bryan vs Big E vs Samoa Joe vs

Myślałem, że Bryan dotrwa do samego końca. Na początek ładnie zaczęli z Big E, który dał niezłe starcie. Obaj nie zamulali. Potem Samoa Joe, na którego się nakręciłem, a oni go wywalili przez wyliczenie. I koniec przygody bródki, czyli Bludgeon Brothers. Dziwny cel obrali. Czekamy na ujawnienie partnera Daniela. Miz i Rusev w końcówce na, co w sumie nie narzekałem. Zdziwiłem się, że WWE planuje dać shot, któremuś z nich. Padło na Bułgara. Powinienem się cieszyć, lecz wątpię w jego wygraną. Może to właśnie test od WWE czy sprawdziłby się w Main Evencie.

 

Powiem, że spoko to SmackDown!. Nie zamuliło mnie.

[Giero]

Najważniejsze z ostatniego SmackDown, to w końcu nowy pretendent do WWE Championship. Wątpię, by Rusev zdobył pas, ale wreszcie będzie trochę świeżości wokół głównego tytułu. Być może, nawet jak przegra, to będzie dla niego nowy początek w WWE.

 

Coś tam zaczyna się w końcu kroić wokół Sanity, ale wciąż nie mają większego pomysłu na Almasa. Szkoda. Czekają na sfinalizowanie feudu z Sin Carą, ale mogliby przecież bez problemu znaleźć nowego rywala. Jak tak będą to przedłużać, to zaraz ludzie zapomną jakim kozakiem był Andrade.

[Kejrol]

Woken Universe, mocno shootowy materiał na Network i kilka tego typu smaczków. Widać, że WWE na pełnej kurwie chce wdrażać Hardy Boyz rodem z TNA. Nic dziwnego, w końcu to u konkurencji mieli największą wolność twórczą, która zaowocowała ich najciekawszą inkarnacją. Wielu osób nie zwróciło na to uwagi, ale "nowy" Jeff na tym Smackdown to dla mnie zwiastun czegoś większego niż tylko malunek na twarzy. Raz, że dostaje gimmick z czasów Impact. Dwa, że nawiązując do ciosów Nakamury podkreśla uaktywnienie swojego chorego alter ego. Skoro zdecydowali się na taki - nomen omen fajny - motyw, to przyjemnie byłoby widzieć towarzyszący temu heel turn czy nawet powrót do Hardy'ego z okresu 2008-2009. O gimmicku antychrysta już nie wspominając - najlepsze wcielenie Jeffreya.

 

Gauntlet miał bardzo ciekawą obsadę i był całkiem przyzwoitą walką. Szczególnie gdy walczyli ze sobą Daniel Bryan i Big E. Bardzo dobrze, że na przejściowego pretendenta wyłonili kogoś mniej wypromowanego, skoro Extreme Rules to podrzędne PPV. Takie perełki jak Styles vs Bryan czy Styles vs Joe zostawmy na specjalne okazje. I właściwe wybór Ruseva to najlepsza decyzją na ten moment. Bułgar dostanie swoją szansę, a federacje sprawdzi go w main-eventach. Wiadomo, że głównego tytułu jeszcze nie ugra (byłoby zdecydowanie za szybko), ale będzie to dla niego idealny sprawdzian.

 

Shockerem pewnie było wplątanie Danielsona w feud z Bludgeon Brothers. Wiadomo trzeba czymś ich zając na przeczekanie, a w międzyczasie będziemy się zastanawiać, kto stanie u boku Dragona. Intuicja mi podpowiada, że może być to Samoa Joe, który gdzieś tam się kręci w okolicy i w sumie pasowałby tutaj. Oczywiście zgrzyty pomiędzy nim, a Bryanem mogą być właściwym pretekstem do ich walki na Summerslam.

 

A skoro o dywizji drużynowej mowa, to doczekaliśmy się finalnie debiutu Sanity. Dobrze, że właściwą walkę pomiędzy nimi, a Usosami dostaniemy dopiero na PPV (chociażby w pre-show ). Teraz adekwatne było tylko zrobienie rozpierdolu i pokazanie, że dostaliśmy kozacką stajnie. Z kolei Naomi u boku bliźniaków zwiększa prawdopodobieństwo debiutu Nikki Cross w ramach zachowania symetrii.

Edytowane 20 Czerwca 2018 przez Kejrol

[VillainLee]

Dla pewności daję w spoiler.

 

 

Nakamura nie zawalczy dzisiaj na smackdown. Nie podali jakiego typu to uraz, lecz PWInsider donosi że Nakamura został na poniedziałkowym Live Evencie.....ugryziony przez policyjnego psa, gdyż pies był częścią kontroli bezpieczeństwa, a piesek ugryzł Japończyka w nogę bez sprowokowania. Pies rasista?! Bo jednak policyjny pies jest szkolony, to chyba takiego czegoś nie powinien jednak odwalać

 

[K-PEL-K]

No niezłe Smackdown proszę państwa, walk nie oglądałem, bo w trakcie uczyłem się do egzaminu, ale ze słuchu wydały się fajne. Bez zbędnego pierdzielenia zaczęliśmy od Miz TV, gdzie prowadzący wykazał się niezwykłą troską o ludzi takich jak ja - czyli oglądających tygodniówki raz na ruski rok - i zaprezentował urywki z poprzedniego Smackdown, dziękuję Ci Panie Michaelu.

 

Rusev pokonał Woodsa i zagroził w promie Stylesowi, który częściej pojawia się na okładce 2k19, aniżeli na tym Smackdown - świetnie.

 

No szkoda, że nie zawalczył Nakamura, niech szybko dochodzi do zdrowia, zastąpił go Eric Young - wybornie, czuję się jakbym włączył jakiś Impact z 2005. Bracia Usos weszli im w paradę i title match przeobraził się w zwykły 6 man tag team match. Face'owie tryumfują, co zwiastuje rychły sukces SanitY na jakimś PPV - znakomicie.

 

Walka kobiet jest kolejnym argumentem za tym, że kobiece stajnie to siedlisko nieszczęść i porażek.

 

Zdążyłem już trochę zapomnieć o czym była mowa, ale chyba Paige zaklepała rewanż dla Asuki na PPV i na domiar dobrego będziemy mieli kolejny intergender match z Jamesem Ellsworthem - doskonale.

 

Main event z dyskwalifikacją, Bludgeon Brothers pastwią się nad Bryanem, a tu wchodzi Kane cały na czerwono i wespół z dawnym przyjacielem pozbywają się młociarzy z ringu. Daniel nieufnie spogląda na polityka, wpierw odmawia uścisku, ale jednak dawna zażyłość wygrała, Team Hell No tonie w swych ramionach, a Paige dodaje cegiełkę do tego pięknego momentu i zapowiada walkę o pasy drużynowe na Extreme Rules. Interesujący jest powrót Team Hell No, wydawało się jakiś czas temu, że raczej nigdy do tego nie dojdzie, w lutym 2016 to w ogóle wydawało się jeszcze bardziej, a tu niespodzianka. Jestem ciekaw jak wypadną na PPV i czy pasy tag team pomogą Kane'owi w dalszej karierze politycznej.

 

Daję tej gali słoneczko za chmurką.

[N!KO]

Miz dostał gości, których nie musi o nic pytać. Właściwie miał pełne pole do popisu, jeśli chodzi o gadkę i (przede wszystkim) ton rozmowy. Straszna wygoda. Nie musisz reagować na jakieś wydarzenie, tylko sobie planujesz na krok do przodu. To musiało się udać.

 

Sanity jako nowy projekt szybko zaczęło moczyć. Jeszcze w walce, gdzie byli wszyscy, całą grupą, jednością, walcząc z mixem, walcząc o nic. Toż to się prosiło, żeby ugrali. Wyczuwam kiepską przyszłość

 

Zgodnie z przypuszczeniami - Team Hell No wraca. W sumie jest się z czego cieszyć. Nie było na razie wielkiego pomysłu na Bryana, Kane'a nie było wcale, Bludgeoni potrzebowali rywali.

[-Raven-]

Pies rasista?!

 

Dobrze, że nie upierdolił go w jajca, bo zaraz by było, że Styles go napuścił

[aRo]

Panie z GLOW przyszły. Już zapomniałem, że za parę dni nowy sezon.

 

Eric Young nie umie przyjąć Twist of Fate? Nieważne. Wykorzystali US Open Challenge na pociągnięcie feudu Usosów z Sanity. Co chyba oznacza, że Shinskayowi serio coś się stało... Ta, pies go ugryzł. No to może się pojawi na PPV, Jeff poczeka.

 

Ellsworth z nową muzyczką. Nawet on. A Cesaro dalej ma ten sam szajs (pomijam, że nie ma go w TV od dawna).

Asuka ma kolejną szansę na pas. Nie mogą powtórzyć końcówki z MITB, więc nie wiem, co wymyślą, jeśli Carmella ma obronić. Pewnie nic specjalnego.

 

Team Hell No? A może Team Hell Yes! Publika się obudziła. Fajny moment! I walka o pasy na ER wygląda dużo lepiej niż na Raw. Kickoffa też na pewno unikną. Nie wiem, czy pretendenci mają szanse, bo to może być jednorazowy występ Kane'a, ale to i tak jest spoko. Dawno nic nie cieszyło na SD.

[Pavlos]

MizTV

Miz ma duże pole do popisu na mikrofonie i korzysta z tego jak może. I jako złośliwiec zawsze musi się wcisnąć żeby dogryźć jakiemuś Face'owi. Tym razem nie pykło. Daniel ładnie go zgasił prostym "shut up".

 

Pierwsza walka - Xavier Woods vs Rusev

Pretendent do głównego tytułu nie mógł uwalić z najgorszym z fanatyków naleśników. Czekam na odpowiedź AJ'a.

 

Dawno nie było celebrytów na ekranie to mamy dziewczyny z GLOW.

 

Druga walka - US Championship: Jeff Hardy © vs Eric Young

Zamulali z Youngiem zwłaszcza w momencie przewagi pretendenta. Szybko się to skończyło rozróbą.

 

Trzecia walka - Jeff Hardy & The Usos vs SAnitY

SAnitY przegrywa swój drugi bój w rosterze. Pewno ze względu na Hardy'ego. Odbiją to sobie na bliźniakach.

 

Czwarta walka - Becky Lynch vs Sonya Deville

Sonya przegrywa i jeszcze uderza w buźkę koleżankę. Czyżby bliskie przyjaciółki zgodziły się na scenariuszowy rozłam?

 

Kiedy Pan "10" ocenia cię na 1 wiedz, że jest źle.

 

Przemowa Jamesa Ellswortha

Na PPV dostał mały pop powracając, a tutaj cisza. Czyżby nadal edytowali chanty na Smacku?

Za tydzień "randka" z Asuką. Intergender match będzie straszny.

 

Piąta walka - Luke Harper vs Daniel Bryan

Niezłe starcie, lecz i tak czekałem na koniec. Kane wedle przewidywań ratuje skórę i mamy dosyć szybkie zmartwychwstanie Team Hell No!. Jak dla mnie również spoko. Bludgeon Brothers w końcu czeka trudniejsza przeprawa.

 

Takie sobie SmackDown! z dobrą końcówką.

[Kaczy316]

No na początek mamy Miza z MizTV od razu z grubej rury, Miz jak zwykle dał genialną robotę na mikrofonie i dalej fascynuje mnie jego niesamowita mimika, on potrafi zagrać wszystko to świetny aktor i genialny wrestler, BB nic ciekawego tylko straszą Miza tym że jest ich dwoje i są wielcy, przerywa oczywiście Bryan i wychodzi nam z tego walka Harper vs Bryan w Main Evencie SD, a w tle dalej widać feud Bryana z Mizaninem

 

Woods vs Rusev solidny pojedynek i to bardzo, nawet nie wiedziałem że taką walkę mogą wykręcić Ci dwaj panowie na zwykłej tygodniówce, a walka mi się naprawdę podobała i były momenty że naprawdę myślałem że Woods wygra, jednak Rusev zgasił go Machka Kickiem i koniec walki, dobra podbudowa pretendenta i chociaż tyle z feudu o pas WWE jak na razie.

 

Celebryci mało mnie obchodzą

 

Young vs Hardy o pas US, tego się nie spodziewałem, myślałem że Joe odpowie na to wyzwanie, a tu niespodzianka, walka dosyć mdła, spodziewałem się czegoś lepszego po tych panach, Eric zbotchował Twist Of Fate.....Fatalnie to wyglądało i po prostu mi się śmiać chciało, sama walka bez polotu jak dla mnie a wszystko doprowadziło do rewanżu Usosów za zeszły tydzień i walki Six Man, która była już lepsza niż pojedynek o pas US, same minusy, bo SAnitY przegrywa swój pierwszy pojedynek w Main Rosterze, dostali łomot od Usosów i Hardego na samym początku no gdzie tu plus? Jedyny plus to chyba że przypięli Wolfe'a, który jest najmniej promowany z całego SAnitY, a i tak pokazuje wiele według mnie.

 

Becky vs Sonya przewinąłem jak prawie wszystkie kobiety to mnie nie interesuje.

 

Przemowy Ellswortha też nie oglądałem, ale ten Intergender Match może być ciekawy moim zdaniem i to akurat obejrze, chce zobaczyć Asuke rozwalającą Ellswortha tak jak to było z Becky bodajże.

 

Harper vs Bryan tego też nie oglądałem, widziałem tylko po walce akcje i jedyne co mnie ciekawi to do czego to prowadzi, czy to chwilowe połączenie Bryana i Kane'a, bo nie było na Daniela innego pomysłu na Extreme Rules i na SummerSlam pójdzie na Stylesa? albo Miza? Czy może jednak Team Hell No zdobędą tytuły Tagowe i Bryan je trochę potrzyma zanim zdobędzie pas WWE lub po prostu zawalczy ze Stylesem, w ogóle to nawet chciałbym żeby tak było, Bryan i Kane zdobywają tytuły Tagowe, przywracają im dawny blask, jak podczas Runu Usosów, bo 2B zjebali te pasy moim zdaniem, przed końcem roku Kane i Bryan tracą te pasy, na ostatnim PPV w roku Kane vs Bryan, a na Royal Rumble Bryan wygrywa Rumble Match i walczy o pas WWE lub Universal zależy czy WWE będzie chciało go zestawić z Romanem(Bo pewnie on będzie Championem lub Pretem do jednego z pasów podczas RtWM) czy może ze Stylesem bądź Joe czy Mizem, zależy kto będzie Mistrzem WWE wtedy, no jest wiele niewiadomych jak na ten moment jeśli chodzi o Bryana i pas WWE moim zdaniem

[Giero]

Sanity jako nowy projekt szybko zaczęło moczyć. Jeszcze w walce, gdzie byli wszyscy, całą grupą, jednością, walcząc z mixem, walcząc o nic. Toż to się prosiło, żeby ugrali. Wyczuwam kiepską przyszłość

 

W sumie żadne zaskoczenie, skoro tak długo trzymali ich z dala od debiutu.

[-Raven-]

Przemowy Ellswortha też nie oglądałem, ale ten Intergender Match może być ciekawy moim zdaniem i to akurat obejrze, chce zobaczyć Asuke rozwalającą Ellswortha tak jak to było z Becky bodajże.

 

Obawiam się, że możesz się tego nie doczekać,bo jest spore prawdopodobieństwo, że Krzykaczka pomoże swojemu przydupasowi i ponownie wysterują tutaj Aśkę, tak co by zaostrzyć feud pomiędzy Karmelitanką a Japonką.

[OneTrueAdi]

Miz stworzył cały segment otwierający. Bracia maczugi co najwyżej dobrze stali i grali groźnych, a Bryan dopełnił wszystkiego. Całość fajnie nawiązywała do wydarzeń z zeszłego tygodnia, a no i pomału coraz bardziej krzyżują ze sobą Danielsona i Miza, tylko czekać aż ich storyline wystartuje na całego.

 

Wiele budować w starciu Stylesa z Rusevem i tak nie trzeba, oni pewnie wybronią się samymi wyczynami ringowymi na PPV. Ciekawe tylko czy dostaną stypulacje, a raczej by wypadało.

 

Chciałoby się napisać że Sanity tutaj nie mogło przegrać, a tu proszę. To może nam sugerować, że nie ma tu wielkich planów.

 

Almas nie ma co robić, bo chyba Cara się połamał. Z braku laku wolę już takie krótkie filmiki niż squash na lokalnym zawodniku czy zupełny brak w TV.

 

Walka Asuka - Ellsworth była pewniakiem, od kiedy ten drugi powrócił. W sumie ten feud nie jest taki zły. Ellsworth go lekko ożywił.

 

Kane to dla mnie mimo wszystko spore zaskoczenie. Można się przyczepić o logikę i jak bardzo z dupy wzięte to było, ale emocje pozytywne, więc ciężko narzekać.

 

 

Raw miało może i więcej konkretnych momentów, ale nie raz podczas oglądania się skrzywiłem. SD przeleciało mi całe dosyć przyjemnie.

[Emcz]

Rusev jako pretendent zrobił za mało szumu. Bez mistrza ciężko coś zrobić ale nie można powiedzieć, że walka z mid carderem + krótkie promo po walce to jest maksimum co mogą zrobić bez AJ'a. Mam nadzieje, że jeszcze do Extreme Rules zrobią chociaż jeden większy segment między nimi.

 

Aż z Andrade coś ruszy trzeba czekać na powrót Sin Cary.

 

Przed WM planowali przywrócenie mistrzostw TT dla kobiet na Raw ale teraz wygląda to tak jakby szykowali sie na to na SD. Z kobiet na SD tylko Asuka nie ma potencjalnej tag team partnerki.

 

Asuki i Carmelli też nie było ale dobrze, że chociaż Ellsworth dostał troche czasu żeby coś powiedzieć

 

Podobają mi się feudy na SD. Mają potencjał wyjść naprawde ciekawie ale potrzeba więcej segmentów.

Edytowane 28 Czerwca 2018 przez Emcz