WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Kcramsib]

Co dało Shield obicie non-wrestlera? Absolutnie nic, ale ludzie w hali (i przed tv) się ucieszyli, taka rozrywka

[backayrdowania]

- całkiem fajna walka w Main Evencie. Fatal 4-Way'e zawsze przyjemnie się ogląda i tak było tym razem. Podobało mi się, jak Dean za każdym razem przerywał pin, co pokazało że zależy mu na pasie. Finalnie Ambrose obronił pas i nasuwa się pytanie, co teraz? Czy zostawią ten tytuł jako mały dodatek do feudu między członkami The Shield, który chyba mimo wszystko się odbędzie, czy może będziemy częściej dostawać walki o ten pas.

 

- Big E nieco podbudował się przed walką z Bad News Barrettem, ale Ja nie wierzę że zatrzyma pas. Szczególnie że były lider NEXUSA jest w gazie, a Langston ma ostatnio jakąś obniżkę i jego notowania chyba ciągle spadają. A szkoda bo obecny jeszcze IC Champion ma spory potencjał, jest dynamiczny, na Micu się kilka razy pokazał z dobrej strony (segment z Kaitlyn) i w ringu nie ssie tak bardzo, więc szkoda że jego panowanie się kończy.

 

Tak swoją drogą federacja nigdy nie dała mu rozwinąć skrzydeł. Co prawda pamiętam jak pod koniec roku zamykał tygodniówki wraz z CM Punkiem i Johnem Ceną (obijając chyba The Shield), ale to był jednorazowy wyskok do którego już niestety federacja nie wróciła.

 

- Wyatt Family po całkiem niezłej walce znowu wygrywają. Oby to tylko nie skończyło się porażką Bray'a na Extreme Rules. Dodatkowo ciekaw jestem, czy Rowan i Harper pójdą po pasy Tag TEam, bo te w ich rękach te pasy by nieco zyskały na wartości.

 

- Vickie nie została jednak zwolniona! Give Me a Hell Yeah!

 

- RVD znowu górą, ale na PPV i tak wygra Cesaro, który przecież musi iść w górę. A już niedługo MITB PPV....

[Antenelles]

Smackdown słabe jak barszcz. Jedynie warte odnotowania są dwie walki i promo Adama Rose

Fatal 4-Way które trzymało nawet fajny poziom i dobrze sie to ogladało jak i Szwagra z RVD.

Wiecej nie ma co pisać podpisywanie kontraktu karłów jakieś super nie było, ale w końcu jakaś nowość i nawet czekam na tą walke na Extreme Rules bardziej niż na walke Bryana z Kejnem ...

[Morison]

Ubogie SmackDown oparte na walkach, ciekaw jestem, jak dalej potoczą się losy mistrzów Tag Team, Wyaci obecnie są chyba najbardziej odpowiednim teamem do feudowania z Usosami, obawiam się (a w zasadzie to mam nadzieję), że pierwsze ich sratcie o tytuły skończy się zmianą posaidaczy.

 

Podpisywanie kontraktów przez karłow - szkoda, że było takie KRÓTKIE (hehehe hehehe.)

 

Robiony mimochodem three way fajnie się rozwinął, niby nie mieliśmy w przeciągu 2 ostatnich tygodni żadnych spektakularnych segmentów, ale zwycięzca walki na PPV jakiś tam splendor zgarnie, zwłaszcza, że jest to elimination match.

 

Main event to oczywiście najlepsze starcie gali, choć nie wyszło poza ramy "przeciętnych", fakt, że mistrz obroni tytuł był niemal pewny, gdyby jednak któryś z Rybaxeli zgarnął pas dałoby się z tego stworzyć (pewnie średnio interensujący) program, z tym, że towarzyszyłoby to kolejnemu rozpadowi tag teamu.

[Witkacy]

Podpisanie kontraktu pomiędzy Hornswoggle'em i El Torito nic nie wniosło i z komedii nic nie wyszło. Miejmy nadzieję, że po Extreme Rules o tym zapomną i skończą z tym feudem, bo kolejnej walki po prostu nie chcę oglądać.

 

Co Lana zrobiło ze swoimi włosami ja się pytam?

 

Wszystko wskazuje na to, że Harper i Rowan pójdą na pasy tag team, bo po prostu nie ma żadnego teamu, który mógłby podjąć walkę z Usosami. Bray przed Extreme Rules na fali, żeby pokazać możliwość jego zwycięstwa nad Ceną.

 

Mam nadzieje, że to koniec Sandowa jako Magnito.

 

Titus w agresywnej postaci mi się podoba, ale oprócz dominacji zazwyczaj nic nie zyskuje. Jak zawsze liczę na to, że w końcu zdobędzie pas US.

 

Ambrose broni pas, ale to było przewidywalne, bo w końcu był jedynym face'em przeciwko trzem złym gościom. Rozpadu Rybaxel raczej nie będzie, mimo zachowania Axela w samej końcówce.

 

Smackdown niesamowicie nudne i z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Dzisiaj znacznie lepiej oglądało mi się IMPACT niż niebieską tygodniówkę spod szyldu WWE.

[Kcramsib]

Do niczego to Smackdown - kilka mocno przeciętnych walk (Sandow dalej robi z siebie pajaca, ostatnie podrygi Big E-mistrza IC, Usosi znowu robią za mięso armatnie), podpisanie kontraktu na walkę karłów i solidny main event - to ciut za mało, by zainteresować widza...

 

Wspomnieć wypada właściwie tylko o 4-wayu. Oddzielne wyjście członków Rybaxel było oczywistym spoilerem, jak skończy się ich udział w tej walce. Przez jakiś czas panowie będą się teraz przepychać między sobą, aż w pre-show kolejnego PPV zaliczą starcie kończące historię tej nikogo nie interesującej hybrydy.

 

Sama walka? Ok - Axel fajnie przyjął kilka akcji (skok ADR z narożnika), Ryback dał pokaz siły, Alberto... po prostu był. Zakończenie sprawia, iż wynik walki w niedzielę jest niemal oczywisty - Tarcza zbyt ostatnio terminatorzy, by już teraz rozprawić się z rywalami. W sumie fajnie, ten feud może bowiem rozciągnąć się na kilka miesięcy. Cóż, zobaczymy...

[demku]

Kiedy segment dwóch karłów stających na przeciwko siebie, okazuje się być najciekawszym wydarzeniem gali, to wiedz, że coś się dzieje. Nadal podoba mi się ten koncept, kiedy robią sobie jaja z tej walki, ale dziwi mnie, że jakieś amerykańskie organizacje poprawne politycznie nie przyczepiły się o to, że WWE przebrało karła w strój byka Mam tylko obawy, że reakcja fanów była daleka od ideału, bo było strasznie cicho podczas segmentu, więc WWE musiało najwidoczniej bawić się montażem.

 

Nadal w żaden sposób nie kupuję Ruseva, którego booking nie jest niczym nowym, a na dodatek przebieg jego śmiesznego konfliktu z Truthem i Woodsem, przebiega w taki sposób, by Bułgar zdemolował ich na PPV - sama walka nie warta jest nawet pre-show żadnego ppv.

 

Generalnie aż człowiekowi smutno, jak widzi, co się dzieje ze SmackDown. Po tym, jak WWE zrezygnowało z brandów, niebieskie show przestało być już interesujące w jakikolwiek sposób, bo dostajemy tutaj delikatne rozwinięcie tego, co możemy śledzić w poniedziałkową noc. O tym, jak bardzo marnują czas antenowy na SD niech świadczy nawet to, iż scenariusz tej gali zakłada m.in. powtórki walk z Raw, co już dobitnie wskazuje, jak bardzo WWE ma w nosie to, co tam się wyprawia. Jasne, że są też jakieś plusy, bo to zawsze jedna okazja więcej w tygodniu, by obejrzeć The Shield na przykład, ale to tyle. Smutne, bo bywały lata, że SmackDown nawet śledziło się z większym zainteresowaniem niż Raw, a teraz odnoszę wrażenie, że jedynym powodem dalszej egzystencji tego tworu jest to, że zajmują wysokie miejsce w zestawieniu "the longest running weekly tv show" i po prostu WWE szkoda jest wyrzucić ten program do kosza.

[Kowal]

Po obejrzeniu dzisiejszego odcinka Smeckdałn trudno znaleźć coś, o czym warto napisać. Po prostu feuda na ER są już na tyle zbudowane i wypromowane, że nie musieli się już silić żeby cos jeszcze dokładać. Bo o czym pisać? O podpisywaniu kontraktu przez… karły? Proszę, jedna ich walka byłą spoko, ale cały feud to już przesada. Nawet walka o pas US nie była porywająca, bo bez żadnej podbudowy po takim czasie mistrza by ot tak nie zmienili. Coraz krótsze robi się oglądanie SmackDown. Jeszcze trochę i niestety trzeba będzie przestać je oglądać bo się WWE na nie wypnie totalnie.

[Jack Doomsday]

Nie wiem co jest takiego w walce karłów, że chcę to zobaczyć ale .... ja chce to zobaczyć - zrobienie z tego feudu to komedia, ale tak zabawna że jako oderwanie się od quasi-poważnych historii jak ta Shieldsów z Evolution oraz Kane'a z Bryanem jest wręcz idealna - Carpe Diem kochane Karły!

 

Ambrose obronił pas po la magistrali ... nie wiem jak wygrana po roll upie promuje zawodnika, ale z drugiej strony pokonał 3 przeciwników.

 

Lana ... w końcu dostrzegłem jej zalety... moje skrzywdzone oczy w końcu zobaczyły coś pięknego i godnego uwagi...

 

Czy Smackdown jest nudny? No pewnie że jest. Wg mnie jednak, jeśli chce ktoś się dobrze bawić to się będzie dobrze bawił oglądając wrestling i Dabju; jeśli ktoś nie chce, to może się ograniczyć do Raw i PPV - wiele nie straci (w każdym razie nie powinien)

[Bastian]

6 Men Tag Team Match

Jeden wniosek odnośnie tej walki...Wydaje mi się, że kiedy Bray Wyatt zaprzestanie rywalizować z Johnem Ceną, weźmie się za Sheamusa...

 

TLC Match karłów na PPV Extreme Rules będzie pewnie tylko zalążkiem do rywalizacji obu drużyn o miano pretendentów do pasów Tag Team. Mistrzowie są face' owi, więc szansa przypadnie prawdopodobnie 3MB...

 

Rob van Dam kontra Jack Swagger

Walka mająca na celu wypromowanie słabo wypromowanej walki na ER...

 

Alexander Rusev kontra R-Truth

Nowa fryzura Lany, czyli lepsze jest wrogiem dobrego...

 

Ukochana jako zapalnik konfliktu to motyw bardziej oklepany niż Marcin Najman przez Mariusza Pudzianowskiego na KSW. Mam też nadzieję, że nie przy każdej obronie WWE World Heavyweight Championship, Daniel Bryan będzie mieć usztywnioną jedną z części ciała...

 

Dolph Ziggler kontra Damien Sandow

Dziesięć miesięcy temu Damien Sandow zdobywał SmackDown Money in the Bank. Teraz walczy przebrany za Magnito. Wymowne...

 

Big E kontra Titus o'Neil

Niezgrabnie wykonanych akcji było tutaj od groma. Big E pokazał, jak groźny być potrafi, ale w niedzielę raczej zwycięży Bad News Barrett - wielki nieobecny tej walki. Co dalej z Big E? Upragnione szczyty raczej poczekają...

 

Bray Wyatt stworzył klimat walki z Johnem Ceną na Extreme Rules. Niech więc wygra z Johnem chociaż raz...

 

WWE United States Championship Match

Booking walki bardzo przewidywalny, tak jak i zwycięzca. Dean Ambrose niespecjalnie zyskał broniąc tytuł, ponieważ on daje radę Evolution, którzy daliby radę trzem takim ekipom jak Rybaxel. Obrona pasa świadczy jednak o tym, że Dean lada moment odda go w inne ręce. Mój typ? Alberto del Rio...

 

To było ostatnie SmackDown przed PPV, więc wiadome było, że najważniejsze będą ostatnie ruchy promocyjne, a nie poziom walk...

[aRo]

Rozumiem walkę karłów, czekam na to, ale podpisywanie kontraktu to chyba przesada

 

Magneto wrócił... REALLY?

 

Ambrose bronił tytułu. To warto odnotować. Niezły ME.

[Kcramsib]

Wiecie co ostatecznie dobiło Smackdown? Fakt, że jego taping poprzedza nadawany na żywo Main Event. Coraz częściej mam wrażenie, że wszystko co najlepsze trafia na wtorek, piątkowy taping dostaje zaś odpadki w stylu Magneto vs Ziggler i powtórki z Raw. Wyjątkiem, praktycznie co tydzień, jest Tarcza (która w piątki odgrywa większą rolę niż w poniedziałki), ale to ciut za mało...

 

Nie wspominając już o tym, że na atrakcyjności stracił przez to również, przynajmniej w moich oczach, sam Main Event. Po co mi kolejna tygodniówka, na której oglądam praktycznie to samo? Już wolałem, gdy na galach tego typu mogłem zobaczyć postacie pokroju Gabriela, Rydera czy nawet JTG - ludzi, dla których w pon/pt brak czasu...

[MSMic]

Matko Boska, do czego to doszło że z przyjemnością oglądało mi się podpisywanie kontraktu przez karłów ^^

Jedyna rzecz która tu przeszkadzała to Vickie, niech kobieta pójdzie i zrobi sobie wolne. Już taki Teddy Long, a już na 100% John Laurinaitis to lepsze osoby na jej stanowisko. Torito rozwalił mnie swoim podpisywaniem kontraktu. Bitwa o to który wyższy...mam wrażenie że to drugi po walce Tarczy z Evolution pojedynek który chcę obejrzeć na Extreme Rules

 

Podczas proma Daniela bardziej interesowała mnie uniesiony przez fana karton z wyciętą głową słynnego zaszokowanego pana

 

Walka Titusa z Langstonem...czarno to widzę Szkoda że mistrz IC jest obecnie niczym więcej jak zapychaczem który nic nie znaczy. Mam nadzieję że Bad News Barrett podniesie rangę pasa.

 

Dlaczego Alberto zdejmuje ochraniacz z kolana przy robieniu Super Kicka? Zawsze mnie zastanawia... Powiem szczerze że wcale bym się nie zdziwił jakby Del Rio wygrał pas US. Dean kompletnie go nie potrzebuje, za to WWE musi jakoś udobruchać Alberto żeby nie odszedł, bo jest jakimś nazwiskiem.

[8693]

za to WWE musi jakoś udobruchać Alberto żeby nie odszedł, bo jest jakimś nazwiskiem.

Już nie jest... Można by rzec, że to wszystko co zdobył w federacji zawdzięcza Ricardo, bo bez niego jest mało wartościowym zawodnikiem i ja osobiście czekam na jego odejście.

[maly619]

Już nie jest... Można by rzec, że to wszystko co zdobył w federacji zawdzięcza Ricardo, bo bez niego jest mało wartościowym zawodnikiem i ja osobiście czekam na jego odejście.

 

Serio!? Alberto osiągnął wszystko dzięki Ricardo ? A to dobre, dawno się tak nie uśmiałem Przecież facet rok temu nie miał przy sobie Rodrigueza i jako champ radził sobie bardzo dobrze.