TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[-Raven-]

IMPACT Sacrifice 2021

 

Nazwa gali adekwatna, bo kosztowała mnie ona wiele ofiar, żeby obejrzeć ją do końca. Notabene to chyba pierwszy raz, kiedy podczas "seansu" zaliczyłem TKO, obudziłem się, cofnąłem, zaliczyłem drugi raz dechy, obudziłem się tak, że akurat zobaczyłem celebrującego Swann'a (a więc już miałem zaspoilerowany main event), wkurwiony cofnąłem (twardy skurwiel! Albo idiota - jedno z dwóch... ), znowu padłem, obudziłem się i stwierdziłem, że pierdolę - idę w kimę! (dokończyłem PPV na następny dzień). I nawet nie chodzi tutaj o to, że była to jakaś gala bez potencjału (bo druga połowa karty interesowała mnie i to mocno), tylko zajebali na niej tak denny booking, że niemal żadna walka (poza TJP vs. Ace Austin, bo ta i tak by się obroniła ringowo, nawet przy indolencji "kreatywnych") nie potrafiła mnie wkręcić. Serio, jedna po drugiej, a ja walczyłem z ziewem, bo albo było walone po sztampie, albo ciągnęło się jak wóz z węglem. Ogólnie nudy jak w sypialni małżeństwa z trzydziestoletnim stażem. Niby PPV nie za długie (2h 45 min.), a ja męczyłem się jak w poniedziałek w pracy. Tym bardziej waliło to po oczach, bo niedawno WWE wypuściło solidne Elimination Chamber, a AEW kozackie Revolution. Smutne to czasy, kiedy Impact wypuszcza coś gorszego od wysrywu Vince'a, ale na EC bawiłem się o niebo lepiej.

Kompletnie spierdolony potencjał gali. Na papierze miał być szampan, kawior i dziwki, a w praktyce wyszło Piccolo, paluszki z makiem i odwiedziny cioci z Koluszek. Moja ocena: 1+/6 (wyłącznie za X-ów i czas trwania, bo nawet main event spierdolili tym spoilerującym bookingiem, gdzie Swann był przez 90% czasu tak demolowany, że nie mógł finalnie tego ujebać).

 

P.S. Karny kutas za to, że nie dali Łosiowi przejąć Złota. Promowali go wręcz idealnie na przyszłego Mistrza i spierdolili to na finiszu. Poza tym, jeżeli obie Fedki nie postanowią sobie zrobić jaj i odjebać jakiegoś DQ, to Omega niemal bankowo przejmie oba pasy. Swann za długo ma już pas, żeby go w tym zestawieniu nie jobnęli. Gdyby do tej walki ze Złotem wychodził Moose, byłby większy element niepewności co do tego, kto zgarnie oba pasy (bo Łoś był zbyt dobrze i zbyt długo promowany oraz miałby zbyt krótko tytuł, żeby mu go już odbierać, a Omega świeżo po turnie i w nowej odsłonie też nie byłby kandydatem do podłożenia).

[-Raven-]

Impact Wrestling Rebellion 2021

 

- Gala, gdzie warto było obejrzeć opener (świetna, dynamiczna walka X-ów), pójść sobie na 1,5h spacer i wrócić na kozacki main event - bez żadnej straty, bo cała reszta była w chuj przeciętna lub słaba.

 

- Propsy za triple threat w openerze, bo przez większość czasu w ringu lała się cała trójka zawodników (i bardzo fajnie im to wychodziło), co nie jest wcale standardem w mainstreamie (np. Papa Vince tego nie lubi)

 

- Big Cass widać, że popracował nad sobą, a przynajmniej nad formą fizyczną, bo wyglądał dużo lepiej niż w WWE. Walka w której wziął udział, ogólnie była podporządkowana jego występowi (żeby wyszedł na rozpierdalatora), tak więc dupska siłą rzeczy nie urwała.

 

- Gdybym chciał kogoś nauczyć jak nie powinno się bookować walk, to odpalił bym mu właśnie ten Last Man Standing. 100% zawartości gówna w gównie. Sammi wręcz squashuje Treya przez 95% walki (tak więc wszyscy wiedzą, że Miguel to bankowo "zaskakująco" wygra), żeby na sam koniec Latino faktycznie odpalił jedną akcję, po której Callihan już nie wstał. Noż kurwa, ktoś tu chyba robi sobie jaja z inteligencji fanów

 

- Taylor Wilde powraca i jest jej jakby sporo więcej. Niby w ringu jakoś niczego nie skaleczyła (inna sprawa, że za wiele tam też nie podziałała), ale nie jest to już ta zgrabna szprotka co kiedyś. Śmierdzi mi tu na milę zmianą posiadaczki pasa.

Nie wiem, czy Purazzo spasła ostatnio dupsko, czy to te obcisłe ciuchy, ale wyglądała jakby się wbiła w klamoty po młodszej siorze (co nie zmienia faktu, że i tak bym ją zrobił )

 

- Zwycięzca main eventu był dla mnie oczywisty (szkoda, że wczesniej pasa nie przejął Moose, bo byłaby trochę większa zagwozdka. Tutaj Swann miał już wystarczająco długo tytuł, a Kenny G. jest świeżo po turnie i inwazji na Impact, tak więc wynik mógł być tylko jeden), pomimo to rozpisali tą walkę tak, że momentami faktycznie można było zwątpić w wygraną Omegi. Fajna dramaturgia, kontry i kick out'y oraz near fall'e po prawdziwych bombach atomowych. Kozacka walka.

 

Chujowa gala. Dwie walki warte obejrzenia na osiem, czyli typowy WWE's Style.

[Grins]

Co tu się dzieje! To będzie najlepszy pojedynek tej dekady.

 

[-Raven-]

SLAMMIVERSARY 2021

 

W końcu jakieś ciekawe PPV od Impacta, bo te ostatnie wiały jeszcze większą chujnią niż McMahonlandia.

Fajny opener, bo od razu zaserwowali nam Ultimate X na rozgrzewkę, tak więc dostaliśmy festiwal spotów i akcji podwyższonego ryzyka, przez co nie szło się nudzić.

Moose z Sabinem dali także całkiem niezłe starcie, choć wydawało mi się, że z tego zestawienia dałoby się wycisnąć jeszcze więcej. Mimo to powodów do narzekania nie było, bo sporo się tam działo i dostaliśmy dość nieoczekiwany finisz.

Tajemniczą rywalką dla Purrazzo okazała się Thunder Rosa, a więc dostaliśmy taki mini kobiecy dream match. Panie dały radę i każda miała okazje pokazać się z dobrej strony. Fajny, techniczny pojedynek. Szkoda, że Rosa nie przejęła pasa, bo takie utalentowane zawodniczki należy promować. Mam nadzieję, że nie wpadli na genialny pomysł żeby Deonnę jobnąć z pasa na rzecz Mickie James (Myszka Mickie im starsza, tym lepsza. Fajny z niej MILF i dla mnie wygląda teraz bardziej rajcownie niż jak była młodsza), która zaliczyła powrót na Impact i dojebała Mistrzyni.

Main event był zdrowo popierdoloną rzeźnią, gdzie może czystego wrestlingu nie było zbyt wiele, ale za to bumpy i hardcore wynagradzały nam to z nawiązką. Fajnie się to oglądało, zwłaszcza, że Callihan bryluje w tego typu gimmick match'ach, a Omega - jak to Omega - bryluje w każdym typie walki. W chuj mocno rozpisali Sammiego, co niestety mocno spoilerowało, że zamiany Mistrza tutaj nie zobaczymy.

Resztę można olać, ale chociażby dla samych tych 4 starć warto było odpalić to PPV.

[Grigorij]

Podpisuję się pod Twoimi uwagami Raven. Dodatkowo warto (albo raczej należy) wspomnieć o forbidden door breaking:

• - Mickie zapraszająca Purrazzo na galę NWA,
  - Konfrontacja Jay'a White (mistrz NEVER z NJPW) z Omegą,
  - winietka Bound for Glory z logami AEW, AAA i NJPW.

 

Powstaje pytanie kto teraz dla Omegi. Impact zapowiadał Joe i Danielsona - żadnego nie było (no, Joe jest znowu w NXT ). Morrisey? Young? Moose fajnie wygląda, ale nie oglądam na bieżąco IW, więc nie wiem, w którym miejscu karty siedzi...

[-Raven-]

Moose fajnie wygląda, ale nie oglądam na bieżąco IW, więc nie wiem, w którym miejscu karty siedzi...

 

Moose już dostał w dupsko od Omegi na Against All Odds 2021, poza tym (dziwnie) wdupił teraz z Sabinem, tak więc słabą by miał pozycję jako pretendent

 

Morrisey? Young?

 

Jeden i drugi jest heelem, tak więc wątpliwe żeby zmontowali walkę o pas heel vs heel.

 

Na razie nie widać na horyzoncie nikogo na tyle mocno wypromowanego, żeby mógł wiarygodnie skroić Omegę z pasa. Albo komuś dadzą mocnego kopa w górę (chodzą słuchy, że Josh Alexander może liczyć na duży push, ale to raczej pieśń przyszłości), albo pojawi się jakiś nowy nabytek i zafeuduje z Kennym G.

[Grigorij]

Na razie nie widać na horyzoncie nikogo na tyle mocno wypromowanego, żeby mógł wiarygodnie skroić Omegę z pasa.

 

Do Bound for Glory jeszcze dużo czasu, ale sądzę, że trzeba dopuścić możliwość, że Kenny nie straci tam jeszcze pasa. Program belt collector trwa i po ostatnim segmencie na Slammiversary wygląda, że będzie jeszcze skok na pas NJPW.

Z drugiej strony za niecały miesiąc jest Triplemania, przeciwnik to gorący towar Andrade, a Omega trzyma pas AAA już prawie dwa lata.

[Jeffrey Nero]

Na początek roku bardzo dobre show Hard to kill od IW cała gala trzymała poziom. Jak ktoś oglądał gale polecam też pre show a konkretnie 4 way spoko walka z debiutem Speedball Mike Bailey.

Skończyli story z inwazją AEW i NJPW to teraz czas na ROH.

Na koniec warto dodać debiut Toma Hannifana na komentatorce zdecydowanie na plus lepsze to niż znowu Josh Mathews.

Edytowane 9 Stycznia 2022 przez Jeffrey Nero

[-Raven-]

Skończyli story z inwazją AEW i NJPW to teraz czas na ROH.

 

Akurat inwazja zawodników ROH zawsze na propsie, bo coś ciekawego z tego może wyjść. Już sama obrona Złota RoH na tej gali kopała zdrowo dupsko pod kątem stricte ringowym.

Jednak jeżeli chodzi o ten Hardcore War, to trudno mi było powstrzymywać kpiący uśmieszek, patrząc jak się "masakrują" panowie w stosunku do tego, co ostatnio odjebały babki w AEW w tego typu starciu.

Ale gala faktycznie całkiem spoko (pomimo, że sporo botchy było), zwłaszcza jak na knoty jakie w zeszłym roku wypuszczał Impact.

[Jeffrey Nero]

Akurat inwazja zawodników ROH zawsze na propsie,

 

Nie zrozum mnie źle nie narzekam na story inwazjami nigdy nawet jak było GFW.

Jedna z lepszych gali o IW w ostatnim czasie tylko gdyby nie ten Hardcore War to ocena pewnie mogłaby być jeszcze wyższa.

[-Raven-]

tylko gdyby nie ten Hardcore War to ocena pewnie mogłaby być jeszcze wyższa.

 

Taaak, to im mocno nie pykło. Powiem Ci, że zdrowo śmiechłem jak w ruch poszła akcja z "płonącym" (cudzysłów zamierzony) kendo stickiem

[Jeffrey Nero]

Szybciej zgasł niż świeczka na torcie

[Killaz]

Obejrzalem sobie najnowszy Impact i nie zaluje, to bylo nawet dobre show trzy dobre pojedynki czyli opener, laseczki i main event. Jakies dwa squasche, po pierwszym ten segment wydawal mi sie jakis glupi a o tym ruskim babsztylu sie nie wypowiem. Nie wiem co wam sie podobalo w walce Rhino z tym drugim, przeciez tam nic ciekawego sie nie stalo. To Slater jest w Impact? Fajna koszulka Lady Frost bardzo fajna laseczka, lubie takie. Juz lubie tego Alexandra, wyglada jak taki spoko ziomek ktorego kazdy chce miec jako kolege main event byl najlepsza czescia gali, od poczatku zaserwowali dobre tempo.

 

Btw Mickie James to najgoretsza milf w wrestlingu

[CzaQ]

wyglada jak taki spoko ziomek ktorego kazdy chce miec jako kolege

 

Czyli przeciwieństwo Ciebie?

 

Btw Mickie James to najgoretsza milf w wrestlingu

 

AAaaaaaaa. Nienawidzę jak ludzie tego nie odmieniają. Goracy MILF.

KURWA GORĄCA MILFA.

[MattDevitto]

Dla zainteresowanych (czyli pewnie ze 3 osoby w tym kraju ) polecam śledzić kanał yt fedki. Ostatnio często wrzucają starsze ppv do obejrzenia z najlepszych czasów. Np. kilka dni temu wleciało Slammiversary 2009 z dwoma KOTM.