TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[N!KO]

Joe gadał, ale nie powiedział absolutnie nic. Kiepski start. W zasadzie piszę o nim tylko dlatego, że ekranowym pomysłodawcą walki Joe vs Aries był... Bobby Lashley. Nie tylko "mięśnie" tej grupy. Tak samo dziwne, jak "twarde kartki papieru", które zwinął w rulon MVP. Rozumiem, że Davey miał kontuzje/uraz, ale mimo takowej, reakcji nie powinno być żadnej przy takim uderzeniu czymś takim. #LittleThings . Brawa za Edwards vs Richards. Jednak oklaski ustały po pojawieniu się Kinga.

 

Bram wcale nie wypada tragicznie w promach na zapleczu, na tle gości z TNA. Śmieszne, jeśli popatrzeć na to, że w WWE trzymali go z dala od mikrofonu. Zastanawiam się, czy to był błąd WWE - ewentualnie postać mu nie pasująca (ale próbowali różne, nie tylko Ascension) - czy to jednak u Dixie poziom aktorstwa jest tak niski.

A Magnus pokazał swoje brutalne "ja". British Invasion 3.0?

 

Shaw ma zdolności, o których dotąd nie wiedzieliśmy! To jak, jak... nie, nie interesuje mnie to w ogóle.

 

Sorry About My Damn Breath. Anderson spisuje się spoko w parodiach. Przejaskrawiony, ale nie pozbawiony tekstów. Feud może o nic, ale przynajmniej może dostarczyć trochę rozrywki.

[Witkacy]

Grupka anty-MVP się skonsolidowała i bardzo dobrze, bo totalna dominacja rządzącego to zdecydowana przesada. Main Event bardzo dobry pod względem obsady i ze stypulacją, która wymagała więcej niż dwanaście minut walki.

 

W końcu Magnus ukazał swoje heelowe nie pizdowate oblicze co uważam za jeden z największych plusów tego Impactu.

 

Wilki dostali mało czasu, ale pokazali się z bardzo dobrej strony czego należało się spodziewać. Jeśli nie zjebią sprawy po rozpadzie Wilków będą mieli kilka fajnych walk w zapasie pomiędzy tą dwójką.

 

Anderson i Storm już oficjalnie na Slammi, chociaż tego można było się z łatwością domyślić. Szczerze mówiąc feud o pietruszkę, bo zapewne znów po zakończeniu feudów zmienią tylko układ (Bully - Storm; EC III - Anderson?).

 

Menagerie i BroMans gównianie. Komedia beznadziejna, może że miało to na celu jeszcze bardziej ośmieszyć bookerów. Jeśli tak to się udało panowie.

 

Gunner i Shaw nadal bardzo dziwni. Postawa Gunnera bardziej skłania do złączenia ich w tag team, bo i tak zabili totalnie momentum Gunnera. Już lepiej byłoby zrobić z Gunnera zbawiciela, który przeciwstawia się władzy.

 

Widać że Brittany to lesbijka skoro zamiast przystawiać się do Velvet czy Gail zabrała się za Madison. A tak na serio to czekam aż w końcu dojdzie do ich feudu, bo nim lepszego zaoferować nie mogą.

[Bastian]

W ringu spotkało się czterech dobrych mówców, każdy z nich chwycił za mikrofon, ale najlepsze wrażenie znowu zrobił MVP. Jako heela ogląda mi się go o wiele przyjemniej i chyba jako jeden z nielicznych na forum chętnie będę oglądał losy jego gangu...

 

Willow kontra Bram

Willow ładnie latał, a Bram został kompletnie zignorowany przez publikę, która nawet przez chwilę nie dała po sobie poznać, że jest podzielona. Widać, jak bardzo brutalny Bram ich obchodzi. Może dlatego, że kolega Magnusa jest tylko trochę brutalny? Brytyjska drużyna chyba będzie ostra jak Bram, a nie wygładzona jak Magnus. Będzie dobrze jak pewnego dnia zdobędą pasy Tag Team...

 

Eddie Edwards kontra Davey Richards

Świetny pokaz technicznego wrestlingu. Na plus również booking walki, o którym wspominał Kenny King: dużo roll up' ów, kontr i wymian, za to mało brutalnych akcji. Sam wynik walki tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Eddie Edwards jest jakby lepiej traktowany przez TNA niż Davey Richards. To Davey dostał Spear od Bobby Lashleya i to on mówi mniej. Wracając do ,,Króla nocy" to niestety robi za wyszczekanego chłopca do bicia...

 

Jak tak patrzę na złego szefa MVP to mam wrażenie, że kogoś takiego jak Montel, chciano mieć za czasów złych rządów Dixie Carter. Z tymże MVP jest wiarygodny i ma posłuch u wszystkich słabych, zaś Dixie była tylko karykaturą dyktatorskiej władzy...

 

Bro - Mans dostali nagrodę za niezłą komedię w postaci TNA World Tag Team Championship, a teraz niech wracają do tego, co umieją najlepiej, czyli do błazowania. O dziwo wierzę w ich komediową rywalizację z The Menagerie i to ich widzę w roli prowadzących, choć nie zdziwię się, jeśli to cyrkowcy okażą się górą i dostaną szansę sprawdzenia się jako główni komedianci. Zaczęli średnio...

 

Austin Aries kontra Samoa Joe

Niezła walka, choć spodziewałem się więcej, zwłaszcza, że obaj panowie mają twarde charaktery i nie dążyli do jak najmniejszego wyrządzenia krzywdy jak w przypadku Wilków. Historyjka z sędzią bardzo ckliwa, choć rozbawił mnie moment, w którym sędzia, czyli popierdółka mówi do mistrza świata wagi ciężkiej ,,zejdź mi z oczu!", a ten nie reaguje . Dobrze, że MVP próbuje mieszać w szeregach opozycji bezpośrednimi walkami, jednak powinno w nich dochodzić do większych tarć...

 

Bardzo lubię parodiowanie wrestlerów przez rywali. Mr. Anderson w roli kowboja spisał się nieźle. Patrząc na oczy Kena, kiedy pojawił się James Storm, miałem wrażenie, że piwo zaczęło dawać o sobie znać...

 

Segmenty z terapią Samuela Shawa mnie zawodzą. Miała być choćby próba komedii, a jest...dobroduszny Gunner nagrodzony rolą terapuety za chyba najlepszy feud w TNA w ostatnich miesiącach...

 

TNA Women' s Knockouts Championship Match

Madison Rayne chyba na dobre znika z walk o pas Knockouts. Z powodu braku przeciwniczek, do gry wróci pewnie Gail Kim. Kanadyjka i tak będzie zapewne drogą przejściową przed starciami Angeliny Love z...Tarryn Terrell. Chyba, że TNA przestało w nią wierzyć, co specjalnie mnie nie zdziwi...

 

8 Men First Blood Match Tag Team Match

Walka została dobrze zabookowana. MVP i jego skład przegrali, ale to Ethan Carter III krwawił. Niestety, ale TNA chyba przegapiło moment EC3 i jeśli na PPV Slammiversary przegra z Bully Rayem, będziemy oglądać stosunkowy zjazd Ethana do mid cardu lub nawet komediowych programów, bo talent ku temu ma, a obok siebie pewnie będzie mieć Rockstar Spuda. Eric Young z kolei na tle dzisiejszych partnerów wyróżnia się chyba tylko brodą i sam EY wie raczej, że od 15 czerwca będzie miał za zadanie walczyć w grupie z MVP, a nie o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Ekipa MVP musi mieć coś wartościowego, by na prawdopodobnie Bound for Glory, jakiś face mógł to złemu szefowi odebrać. Historia wałkowana wielokrotnie, ale dobrze poprowadzona może być ciekawa. Niestety mam w pamięci bardzo wiele niezłych pomysłów TNA popsutych nawet nie w połowie drogi. Segment po walce mnie cieszy, bo może oznaczać powolny face turn Dixie Carter, a wraz z nim stopniowe znikanie pani prezydent z telewizji...

 

Impact Wrestling kręci się obecnie wokół kolejnej wojny gangów (mocno cierpi przy tym TNA World Heavyweight Championship), które dzisiaj nieco wyhamowały, dlatego sama gala nie zachwyciła...

[aRo]

Może i to było bardzo przewidywalne, ale cieszy mnie przemiana Magnusa. Teraz na pewno będzie ciekawszy.

 

Widać było, że Richards i Edwards to nie jest przypadkowy TT, tylko ludzie, którzy trochę czasu się znają. Ich walka to ciekawy pokaz kontr. Przez "kontuzję" Daveya więcej zrobić nie mogli, ale i tak było dobrze. I w ogóle fajny pomysł na zestawienie ich przeciwko sobie.

 

Bardziej od Robbiego bojącego się klaunów bawił mnie Jessie z reakcją na Rebel i horn-off Crazy Steve'a i Iona. (a Rob Terry jest po złej stronie barykady )

 

W segmencie przed walką młody Hebner swoją gadką przekonał mnie do siebie bardziej, niż co niektórzy wrestlerzy na majku. I nie mówię tylko o TNA

W pojedynku Joe i Ariesa od razu przeszli do ciężkich dział i zapowiadało się to nieźle, tyle że nie dali się tym nacieszyć. A byłem pewien, że A Double tutaj kończy przygodę z TNA.

 

Destination X będzie pod koniec czerwca, dosyć szybko. A ja głupi liczyłem na wypromowane show. Choć trochę.

 

Anderson wystrzelił z bardzo prostą parodią Storma, ale nie mogę powiedzieć, że segment mi się nie podobał

 

Let the pigeons l..... OH COME ON

 

4vs4, First Blood Match. Jak zwykle brzmi lepiej, niż wychodzi.

 

Btw. widzieliście kartę na Slammi z ich strony? Wygląda "trochę" słabo.

[Forlan]

Kilka przełomów mieliśmy.

Magnus w końcu stał się tym złym i myślę, że kwestią czasu jest ich Tag Team z Bramem. Sam Anglik pisał na twitterze, że na live evencie zawalczą w końcu w drużynie, więc myślę, że już niebawem, po Slammiversary zawiążą TT na stałe i fajnie.

 

Fajny pomysł na walkę wieczoru z tą stypulacją, tylko szkoda, że musiał krwawić EC3 i jego streak padł. Promocja przed PPV. Teraz jeszcze czekam za tydzień co zrobią z The Wolves bo nie wyobrażam sobie ich nieobecności na PPV. Liczę na walkę z braćmi.

 

Po tym odcinku Impakt znamy już chyba całą kartę na Slammiversary, ale o tym w odpowiednim temacie.

[Tupak]

Samoa Joe wrócił i od razu widać w nim zapał do walki. Uwielbiam jak wygłasza promo, bo robi to po prostu świetnie. TNA powinno dawać mu mikrofon znacznie częściej, a jak dodamy do tego Ariesa i MVP to mamy receptę na udany segment. Wreszcie doczekaliśmy się przemiany Magnusa. Jestem ciekaw jak dalej potoczą się ich losy, ale mam nadzieje, że będzie ciekawie i liczę na kilka segmentów poza areną. W szczególności liczę na jakąś bójkę w pubie. Walka dwóch członków The Wolves mi się nawet podobała, w szczególnośc akcje, które wykonywali wspólnie. LOSER LEAVES TNA, ta walka musiała się zakończyć DQ, ale sposób w jaki do tego doszło był ciekawy. Bully Ray i Eric Young to aktualnie najwięksi face'owie w TNA i w tej roli dobrze są prowadzeni. Podobał mi się segment z udziałem Storma i Andersona. Anderson po raz kolejny pokazał, że potrafi wcielić się w innego wrestlera przejmując jego cechy i dając przy tym dobre show. Ciekaw jestem jak wypadnie ich walka. FIRST BLOOD MATCH, nie wykorzystano tej walki. Stanowczo za mało przedmiotów ( jedno uderzenie łańcuchem i po walce ) i cała akcja działa się tylko w ringu. W dodatku tym, który krwawił był EC3, czyli możemy mówić o przerwaniu jego streaku ( bo to przez niego przegrali ), albo jego streak nadal trwa, bo nie został odliczony.

Ogólnie Impact nawet przyjemnie się oglądało.

[Kowal]

Ciekawe na czym będzie polegał Texas deatch match. Pewnie nie będzie tam wiele więcej niż stół, krzesła i płyta pokryta drutem kolczastym. W sumie może się okazać że wyjdzie z tego całkiem fajna walka, a koniec jest do przewidzenia i EC3 albo Bully wyląduje na stole. Segment z Miss Tesmacher był tragiczny. Brooke odpowiadała na pytania praktycznie tymi samymi słowami jakie zostały jej zadane, przez co nic mądrego nie powiedziała. Właściwie prócz tego segmentu mieliśmy tylko jeden ciekawy wątek, czyli wszystko kręciło się wokół głównego pasa.

 

Steel Cage match nie jest stypulacją, na którą będę bardzo mocno czekał w walce o główny pas. Interwencje ziomków MVP i tak będą, a wszystko będzie pewnie przypominało walkę Ceny z Wyatt’em, tyle że EY będzie zbierał jeszcze większy oklep. Wybieranie stypulacji kosztem trzech ciężkich walk nie jest dobrym rozwiązaniem przed obroną pasa, ale wiadomo, EY to mistrz walczący i musi zbierać swoje na każdej gali. Można się było spodziewać że po przegranej z Lashleyem dwa kolejne starcia wygra. Oglądanie Erica trzy razy nie jest czymś przyciągającym uwagę, ale tego przynajmniej nie przewijałem, tak jak to robiłem z walką Willowa czy ekipy Knuxa. Dobrze że takie postaci są, bo przynajmniej nie trzeba oglądać całych tygodniówek bez obaw że się coś ważnego pominie…

[marcel]

Ciekawe na czym będzie polegał Texas deatch match.

 

To Last Man Standing, z tymże przed liczeniem trzeba jeszcze uzyskać pin. Przynajmniej tak to wyglądało dotychczas w TNA, bo ta stypulacja ostatni raz miała chyba miejsce w trakcie feudu Angle vs Styles w 2008 roku.

 

Po AJ-Claire, a w szczególności Bully-B. Hogan, mam dość miłosnych historyjek w TNA. Przynajmniej ten Texas Death match urozmaici ich walkę. Oby nie zawiedli.

 

Dostaliśmy enty powrót Abyssa. Skoro już przywołali Monstera, powinni zrobić z tego no dq tag team match, żeby nawiązać do wydarzeń z Impactów. Magnus vs Willow nie jest w stanie mnie zainteresować.

 

Taki skład ME Slammiversary nie jest w sferze moich marzeń, ale fajnie jest to, że szanse układają się 50na50. Nie wiadomo, kto wygra. Liczę na to, że nawet jeśli kontuzja MVP wykluczy go z rywalizacji, coś wykombinują.

[Giero]

Dobrze, że wpadli na pomysł trzech walk Younga, bo wszystko zostało skupione wokół głównego feudu. Choć po porażce z Lashley'em do przewidzenia były wygrane z MVP i Kingiem. Nie wiem czemu jednak w moim odczuciu zakończenie tego przez DQ zwaliło cały efekt. Czyste zwycięstwo EY'a lub ewentualnie pomoc ze strony Joe i Ariesa pomogłoby podpromować jeszcze bardziej Erica przed Slammiversary. Jakoś Main Event niedzielnej gali nie jara mnie, ale wygrana MVP spowodowałaby jeszcze ciekawszy rozwój sytuacji na Impactach.

[Tupak]

Impact tak jak tydzień temu bardzo skupiony na jednym feudzie. Dobry pomysł z tym, żeby Eric walczył z każdym z ekipy MVP, ale obawiałem się, że w walce Eric vs MVP ktoś wygra uczciwie. Tak się jednak nie stało co wyszło na plus, bo na PPV będą większe emocje. Kenny King coraz częściej przerywa MVP i zmienia jego decyzje co może doprowadzić do kłótni w ich stajni.

Który to raz mamy powrót Abyssa? Ciężko to zliczyć, bo koleś wraca i znika kilka razy w roku. Szkoda, że tutaj nie pokusili się o walkę tag team, bo chętnie zobaczyłbym Brama w dłuższej walce.

Segment EC3, Spuda, Brooke ( fajnie, że wróciła ) i Bully'ego wypadł całkiem dobrze. Pewnie od razu każdemu przypomniała się Clair Lynch. Na szczęście nie będzie powtórki tej telenoweli. Texas Death Match pasuje do tej walki ( choć można tu było dać table match, a texas death match dać Stormowi i Andersonowi ) i jestem ciekaw jak to wyjdzie. Dawno tej walki nie było w TNA i mam nadzieje, że nie będą się ograniczać tylko pójdą na całość. Ciekawi mnie co mają dla Brooke, bo mogłaby pojawiać się częściej na Impactach.

Walka KO nawet fajna. Mam nadzieje, że na PPV panie również dostaną ponad 10 minut i będzie mało przerywników, bo Gail i Angelina są w stanie dać nam świetne starcie.

[N!KO]

Kiedy Bram zapowiadał swojego kolegę, jako najbrutalniejszego z brutalnych, to byłem gotów na powrót "Gladiatora" Brutusa Magnusa

 

Menagerie coraz bardziej irytuje. Światełka i muzyka, nawet więcej niż to, co irytowało mnie u Sin Cary. Jego też traktowali wyjątkowo takimi zabiegami, i nikomu to na dobre nie wyszło. To tylko rozprasza. Pomijając, że humor prezentowany we feudzie Cyrkowców z BroMans do mnie kompletnie nie przemawia.

 

Słabiutki motyw z EYem, ktory walczy trzykrotnie, i jeszcze wybiera stypulacje. Mocno naciągany ten ostatni etap z MVP, do którego w ogóle nie powinno dojść, bo za pare dni każą za to płacić.

[fifka]

nie jestem w obeznany i nie będę przeczesywał całego tematu z powodu dwóch nazwisk. kto gra tego całego Crazy Steve'a i tego osiłka w masce, jego ziomka ?

[Tupak]

Crazy Steve to Steve Scott ( Kanadyjski wrestler ), a Freak to ROb Terry.

[Vercyn]

Niko, wygląda na to, że fani nie zapłacą za pojedynek Young vs MVP na PPV.

There’s been talk among the wrestlers within TNA that if MVP was unable to compete at Sunday’s Slammiversary pay-per-view then World Heavyweight Champion Eric Young may defend against Bobby Lashley. As confirmed today, MVP will not be able to compete.

 

It was noted that the next TNA pay-per-view isn’t until Bound For Glory in October and MVP could continue his role on TV, if he has to have surgery, doing a heel wheelchair gimmick if needed.

 

TNA officially announced today that MVP will not be able to face World Heavyweight Champion Eric Young at Sunday’s Slammiversary pay-per-view. MVP commented on Twitter:

 

“My knee injury is legit. I’m very disappointed by the timing of this injury and the unfortunate repercussions that accompany it.”

[N!KO]

Burzy to potężnie ich plany. Jestem ciekaw, jak sobie z tym TNA poradzi. Co do tego, że fani zapłacą za coś, co widzieli parę dni wcześniej, to Bobby jest tego jeszcze lepszym przykładem.