TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Tupak]

Fajny początek Impactu. Bobby Roode chce kolejnej walki, ale tym razem tej jednej jedynej, ale najbardziej podobało mi się te jego wspomnienia lat wcześniejszych, gdzie razem z Ericiem walczyli w Team Canada itp. Bardzo fajny motyw na pogawędkę przed taką walką, która pokazuje ich całą historię. Niestety tej walki nie zobaczymy, a Bobby jest kolejną osobą, która została wygnana z ImpactZone.

 

Dawno nie widziałem bra and panties matchu, a tu prosze, co prawda pod inną nazwą, ale walka ta sama. Ringowo słabo, estetycznie bardzo fajnie. Wygrana Love i Sky raczej nie powinno dziwić, ale przynajmniej w ciekawy sposób.

 

Szacun dla Kurta, że pomimo tej kontuzji chciał jakoś doprowadzić walkę do końca, aby jakoś to wyglądało zamiast normalnie ją przerwać. Wielka szkoda, że znów musi udać się na operację, bo przez to nie zobaczymy walki Angle vs EC3, która świetnie wypromowałaby Ethana, a w dodatku ta kontuzja pewnie zmieniła nieco plany na Slammi. Kto wie może Kurt zgodzi się przedłużyć kontrakt do BFG, gdzie zakończy swoją przygodę z TNA?

 

Ladder Match wypadł całkiem fajnie ze względu na kilka akcji jak suplex przez liny czy ten ostateczny zrzut Iona na resztę BroMans. Wilki nadal w posiadaniu pasów i to raczej szybko się nie zmieni.

 

Debiut The Menagerie nawet fajny od razu widać, że będzie to taka TNAowska wersja Psycho Circus. Sama walka była słaba, ale ja już nie mogę się doczekać sesji zdjęciowej Rebel. Szkoda, że nie wzięła udziału w tej ostatniej.

 

Podoba mi się postać Brama i jeśli dobrze go poprowadzą to będzie ciekawie. Wydaje mi się, że Bram stworzy tag team z Magnusem, bo przecież mają wspólną historię ułożoną przez TNA. Ciekawe czy powróci ten "stary" Magnus, bo z chęcią bym zobaczył go w takiej wersji.

 

Heel turn MVP na pewno niespodziewany i niepotrzebny. Czemu każdy szef w TNA musi być tym złym? Na pewno TNA nie chodzi o to, by pokazać, że władza zmienia człowieka... Teraz mamy MVP jako heela, Dixie jako heela i chejowy main event Slammiversary.

 

 

 

Może będe w mniejszości, ale kurde, kupuję The Menagerie! Pomijam fakt, że to subtelne ksero The Wyatt Family, ale miło im z oczy patrzy

Nie wiem czy ja jestem ślepy czy ludzie robią się przewrażliwieni na punkcie kopiowania pomysłów przez obie federacje. Gdzie Ty tu widzisz jakieś ksero? Byłbym wdzięczny jakbyś napisał co tu jest takiego podobnego, bo ja widzę jedynie takie podobieństwo, że są to stajnie.

[SixKiller]

Mylisz, się bo dla TNA odpad zwany "MVP" jest tym kim dla WWE jest np. Orton.

 

A co mnie interesuje, kim on jest dla TNA? Piszę, jak to wygląda z perspektywy mojej i pewnie niejednego fana. Przyjdzie Slammi i znów będzie trzeba przesadzać ludzi, by hala wyglądała na pełną (albo mniej pustą, do wyboru) i zaciskać zęby, że buyrate nie przekroczył dziesiątki.

[Kowal]

Impact nie obfitował w dużą ilość emocji, a jego najlepszym elementem był ladder match o pasy TT. Nie trwało to zbyt długo, ale kilka akcji było konkretnych. Chodzi mianowicie o ten dziwny suplex za liny, przy którym bodajże Edwards i Jesse wylecieli za ring. A druga sytuacja to lot Zemy, w który wprawiły go Wilki. Wynik tego starcia był raczej do przewidzenia, ale mimo wszystko było to najlepsze widowisko tego odcinka.

 

To Kurt miał w końcu kontuzję jak wracał czy nie? Bo nie kulał ani nic, a tu nagle wchodzi w ochraniaczu na pół nogi. Kolejna kontuzja, kolejna przerwa, czyżby to była droga nie do pokonania Ethana, ale do odejścia z TNA? Bo wyraźnie ring mu szkodzi…

 

Debiut ekipy Knuxa nie bardzo przypadł mi do gustu. Za bardzo to wszystko pachnie cyrkiem i Kizarnym. Jedynie Rob Terry fajnie wygląda w swojej masce.

[Venomus]

Czas odgrzać jeszcze raz kotlet - zły general menager-> zawiązuje sie anty-koalicja->kończymy wszystko na lethal lockdown... Powtarzać co roku.

 

Mnie Menażeria nawet sie podoba - Klaun i Terry wyglądają odpowiednio jarmarcznie a czarnulka ładnie się wygina w kwadracie. Jedynie słabym punktem może być Knux ktory wygląda po prostu jak redneck w spodniach.

Przy tym jest tak jowialny i roześmiany, że nie wiem czy ta stajnia ma być fejsowa czy tweenerska. Bo heele to na pewno nie są (pomimo groteski Freak'a i clowna).

[Kejrol]

Mnie Menażeria nawet sie podoba - Klaun i Terry wyglądają odpowiednio jarmarcznie a czarnulka ładnie się wygina w kwadracie. Jedynie słabym punktem może być Knux ktory wygląda po prostu jak redneck w spodniach.

Przy tym jest tak jowialny i roześmiany, że nie wiem czy ta stajnia ma być fejsowa czy tweenerska. Bo heele to na pewno nie są (pomimo groteski Freak'a i clowna).

 

Knux jest zbyt fejsowy i pozytywny, Rebel tak samo. Już sam fakt, że Mike zbijał piątki z fanami o czymś świadczy. Freak i Steve niby pasują do heelowych gimmicków, ale skoro to cyrkowcy to muszą być tacy jacy są nawet jako Ci dobrzy.

[Venomus]

Plus heelowi towarzysze nie pomagaliby Rebel podnieść się po każdej akrobacji a tutaj pomimo aparycji świra i zamaskowanego zwyrola odnosili się do swojej koleżanki bardzo delikatnie i życzliwie.

[PH93]

Ja rozumiem jak na walkach New Jack'a przez cały czas gra jego theme, ale TNA to chyba trochę inny poziom... Miało być śmiesznie, wyszło "coś" co się nie dało oglądać.

[Bastian]

Handicap Match

Willow znowu walczy z dwoma przeciwnikami. Widać, że nie ma niego pomysłu. Pomysł jest z kolei widoczny w deucie Magnusa z Bramem i należy im się uważnie przyglądać...

 

Gail Kim kontra Velvet Sky

Gail Kim jednym ruchem pokonuje część Beautiful People, które w ostatnim czasie pokonywały, kogo chciały. Czyżby Kanadyjka została nową pretendentką do tytułu Knockouts?

 

Kazarian kontra Crazzy Steve

Tydzień temu narzekałem, że The Menagerie nie pokazali nic. Po obejrzeniu tej żenującej szopki, stwierdzam, że lepiej byłoby, gdyby znowu nic nie pokazali. Śmiesznie było tylko podczas skoku Crazzy Steve' a na balony. Ponadto nieźle wygina się Rebel. Oby nie wymienili jej na Conchitę Wurst. The Menagerie ma moją uwagę tylko z dwóch powodów: Rebel (tak jak Rusev w WWE) i ewentualnego charakteru, jaki przybiorą...

 

Był segment, był brawl, będzie walka wieczoru...Nie za dużo MVP i Erica Younga jak na jedną galę? Jeszcze jedno - Austin Aries przeszedł kolejny turn. Dobrze, że w przeciwieństwie do Abyssa, AA mnie interesuje. Kolejna wojna frakcji wydaje się być nieunikniona i mam nadzieję, że to ,,A Double", a nie EY będzie liderem face' ów...

 

James Storm kontra Mr. Anderson

Niezła walka. James Storm w końcu zwyciężył!

 

Znając talent TNA do komediowych segmentów na zapleczu, liczę, że stworzą coś niezłego z Samuelem Shawem. Może gość dostanie drugą szansę, jeśli pokaże komediowy talent? Ciekaw jestem, co w szpitalu robił Gunner. TNA chyba szuka mu czegos nowego, tylko dlaczego przy kimś tak niewiele znaczącym jak Shaw?

 

TNA X Division Championship Match

Walka mocno rozczarowała. Znikomy udział Tigre Uno w walce (ani za dużo nie polatał, ani realnie nie włączył się do walki o zwycięstwo) sugeruje, że kolejnym celem Bro - Mans będzie TNA X Division Championship, ale tym razem ich DJ będzie pierwszoplanowym aktorem...

 

Bully Ray nie dał takiej rozrywki jak tydzień temu, jednak nadal jako jedyny ciągnie za uszy ten słaby storyline...

 

Bobby Roode znowu ma na pięnku z prezesem...Może tym razem przejdzie face turn?

 

TNA World Heavyweight Championship Match

Mimo jednostronnego bookingu walki, uważam ją za zbyteczną. Pierwszą konfrontację mistrza i pretendenta w formie walki powinniśmy zobaczyć na PPV Slammiversary. Przedstawienie ekipy MVP dało się zrobić w inny sposób. Bobby Lashley jako niszczyciel pasuje mi tam jak najbardziej. Ba! Śmiem twierdzić, że to on prędzej niż jego szef zdobędzie mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Z kolei kompletnie nie pasuje mi tam bujający się Kenny King. TNA niestety zmarnowało potencjał gimmicku ,,King of the King" i od teraz Kenny będzie tylko mięsem armatnim. Kto w opozycji? Austin Aries i Eric Young wydają się być pewniakami. Do nich dołączyć mogą Bobby Roode i Samoa Joe. Po którejś ze stron opowiedzą się również The Wolves. Kolejne gale Impact Wrestling zapowiadają się ciekawie, mimo kolejnej wojny gangów...

[marcel]

Przez kontuzję Kurta trzeba było na szybko znaleźć EC3 nowego rywala i wplątanie go w feud ciotki z Bullym było najrozsądniejszym rozwiązaniem. Tym razem segmenty z udziałem Raya i Spuda wyjątkowo nie przypadły mi do gustu. Nie wiem, jakie panują zwyczaje w USA, ale jeżeli ktoś nachodzi mnie we własnym domu, to dzwonię po mundurowych.

 

O Menagerie nie można na razie powiedzieć zbyt wiele, oprócz tego, że są zdrowo porąbani. No i ta cyrkowa muzyka w trakcie walki jest irytująca.

 

Liczyłem na to, że nie zapomną o Shawie i Anderson w końcu odwiedzi go w wariatkowie. Zapowiada się na dłuższą serię filmików, tylko coś Gunner ostatnio się dużo kręci koło Kena. Brak pomysłu, czy szykowanie ich na nowy tag team, to się jeszcze okaże.

 

Dość średnia walka o pas X jak na 3-Way. Czy o tytuł muszą rywalizować ciągle te same osoby? Taki Manik mógłby w końcu dostać swoją szansę, bo przez ostatnie pół roku widzieliśmy go zaledwie dwukrotnie (BFG i LD) i jak tak dalej pójdzie to trafi na listę zwolnień. Destination X pewnie zbiegnie się w czasie wraz z końcem okresu "wypożyczenia" Sanady z Wrestle-1. Japończyk skorzysta z "opcji C", przegra walkę o WHC i wróci do ojczyzny.

 

Zawieszenie It Factora może, a nawet powinno doprowadzić do jego face turnu. Może to również oznaczać, że MVP zostanie nowym mistrzem na Slammiversary i Roode odbije z jego rąk pas, np. na BFG, jeżeli tak to poprowadzą. Porter dominował nad EY'em cały odcinek i jeszcze uformował MVP Alliance składające się z czarnoskórych zawodników. Na powstanie opozycji nie będziemy musieli długo czekać, pewnie jakaś grupa opowie się za Mistrzem już za tydzień. Sponiewierany Aries powinien się tam znaleźć. Może ten heel turn MVP nie będzie tak zły jak z początku mi się wydawało, bo już teraz walnął fajne promo na start Impactu, no i co najlepsze - będzie dużo w tv Ariesa i Kinga.

[Bastian]

Nie wiem, jakie panują zwyczaje w USA, ale jeżeli ktoś nachodzi mnie we własnym domu, to dzwonię po mundurowych.

 

Świat wrestlingu kreuje policję i wszelkie inne służby zajmujące się ochroną na zwykłe pierdoły . Chyba tylko żołnierze cieszą się uznaniem.

 

Destination X pewnie zbiegnie się w czasie wraz z końcem okresu "wypożyczenia" Sanady z Wrestle-1. Japończyk skorzysta z "opcji C", przegra walkę o WHC i wróci do ojczyzny.

 

Według mnie w tym roku są realne szanse na to, by TNA zrezygnowało z dwóch swoich pomysłów na zdobywanie szans na zdobycie mistrzostwa świata wagi ciężkiej. Mowa tutaj o ,,opcji C" i ,,Bound for Glory Series". X Division jest obecnie tak ubogie i niewypromowane, że nikt nie zasługuje tam na szansę zdobycia TNA World Heavyweight Championship. Dwa lata temu Austin Aries miał za sobą odpowiednią promocję. Nie miał jej rok temu Chris Sabin, jednak wówczas zadbano o jakiś szum wokół dywizji X w związku z szopką dotyczącą Suicide' a. Poza tym Sabin miał jakieś zaplecze jako wieloletni pracownik federacji, tak jak teraz ma to miejsce w przypadku Erica Younga. TNA nie powinno dać title shota Japończykowi. Niech oni aż tak bardzo nie promują Wrestle-1, bo to tylko nowa federacja z Japonii. Poza tym i tak dostali sporo, jak na biedniejszych partnerów (mam tu na myśli TNA X Division Championship)...

 

Zawieszenie It Factora może, a nawet powinno doprowadzić do jego face turnu. Może to również oznaczać, że MVP zostanie nowym mistrzem na Slammiversary i Roode odbije z jego rąk pas, np. na BFG, jeżeli tak to poprowadzą.

 

Ta koncepcja wydaje się być ciekawa, choć ja liczę na to, że TNA nie da głównego tytułu ,,biznesmenowi", bo taki gimmick ma obecnie MVP. Porter będzie panem dyrektorem przez długi czas (najpewniej do Lockdown 2015). Niech wypromują Bobby Lashleya i to on zgarnie pas. W związku z tym, że w tym feudzie przewija się główny tytuł, liczę, że w tym roku nie obejrzymy Bound for Glory Series, a title shota wywalczy sobie lider opozycji. Potencjalni kandydaci są nieźli: Austin Aries, Bobby Roode, Samoa Joe...

 

oże ten heel turn MVP nie będzie tak zły jak z początku mi się wydawało, bo już teraz walnął fajne promo na start Impactu, no i co najlepsze - będzie dużo w tv Ariesa i Kinga.

 

Jeśli Austin Aries zostanie liderem opozycji (są na to spore szanse z racji charyzmy Austina i jego umiejętności w ringu) to on rzeczywiście będzie dużo walczył i jeszcze więcej mówił. Z kolei Kenny King niestety będzie chyba kimś pokroju Wesa Brisco w Aces & Eights. Mówcą będzie MVP, powerhousem Bobby Lashley, z kolei King jest tam, bo ktoś musi być i nie ma nań pomysłu.

[marcel]

Z kolei Kenny King niestety będzie chyba kimś pokroju Wesa Brisco w Aces & Eights. Mówcą będzie MVP, powerhousem Bobby Lashley, z kolei King jest tam, bo ktoś musi być i nie ma nań pomysłu.

 

Jeżeli grupa zamknie się na tych trzech osobach to ja osobiście widzę w Kingu i Lashleyu pretendentów do pasów tag team. Wilki, jako ludzie sprowadzeni do TNA przez MVP, będą się musieli opowiedzieć po którejś ze stron, a że są over z publiką i dopiero co przerabialiśmy heelowych mistrzów drużynowych, zostawią ich po stronie dobra. Z braku możliwości kreatywni mogą się zdecydować na taki ruch. BroMans przerobili, Bad Influence stracili, powrót Beer Money się oddalił, świry z Menagerie póki co nie nadają się do poważnych wyzwań, Magnus i Bram na razie toczą wojenkę z Willowem, zostają więc ludzie MVP.

[Bastian]

Jeżeli grupa zamknie się na tych trzech osobach to ja osobiście widzę w Kingu i Lashleyu pretendentów do pasów tag team. Wilki, jako ludzie sprowadzeni do TNA przez MVP, będą się musieli opowiedzieć po którejś ze stron, a że są over z publiką i dopiero co przerabialiśmy heelowych mistrzów drużynowych, zostawią ich po stronie dobra. Z braku możliwości kreatywni mogą się zdecydować na taki ruch. BroMans przerobili, Bad Influence stracili, powrót Beer Money się oddalił, świry z Menagerie póki co nie nadają się do poważnych wyzwań, Magnus i Bram na razie toczą wojenkę z Willowem, zostają więc ludzie MVP.

 

Moje konserwatywne podejście do Tag Teamów sprawia (duet powinni tworzyć dwaj podobni pod względem stylu walki i gabarytów goście), że Kenny King i Bobby Lashley nie pasują mi na drużynę. Jeden to świetny technik, drugi w swoich walkach bazuje na sile. Lepszy jednak ich TT niż Kenny King walczący raz na kwartał w X Division. KK ma jednak potencjał na o wiele więcej...

[marcel]

Również King z Lashleyem nie pasują mi na tag team z przyczyn już przez Ciebie wymienionych i wątpię, żeby Bobby umiał odnaleźć się w ringu z trójką preferujących odmienny styl, ale próżno szukać innych opcji. Jeszcze może być tak, że ludzie MVP będą się ujawniać i na Slammiversary dostaniemy np. wieloosobową walkę dwóch stajni: Joe, Wolves i Aries vs King, Lashley i może BroMans z braku laku. Pożyjemy, zobaczymy.

[N!KO]

Lashley, Kenny King i MVP. O ile wizualnie mi się to wszystko kupy trzyma - uwaga, nie mylić "kupy" z kolorem skóry, to nie żaden rasistowski pojazd - tak obawiam się tego projektu niezmiernie (pomijam jak go rozpoczęli, bo nie dość, że zrobili coś, za co później będą krzyczeć pieniądze, to brakowało temu jakiegokolwiek wyrazu). Menagerie to sobie mogłem bronić tym, że oni nie są szkodliwi i TNA nie będą zagrażać swoim bytem - czyt. nie mamy co ich traktować jak Asy itp twory - ale tutaj mamy do czynienia z o wiele wyższą półką. Teraz można zacząć jęki, że "znowu to samo". TNA dalej jest ułomne na kartach bookerskich, i kolejny raz udowadniają, że długofalowo będą bookować tylko coś takiego - no i Samoa Joe, ale ta historia ciągle się ciągnie Jasne, ja wiem, że z nich wyciągną kilka fajnych segmentów, a może i kilka spoko walk się trafi, tylko ja się tym zaślepić nie dam. Widzę, co to jest. Zastanawia mnie tylko, czy to nie było rozpisane na kolanie. Czy heel-turn MVP nie był przyspieszony zmianą mistrza. Moim zdaniem, WrestleMania wyznaczyła nowy tor bookingu TNA - co samo w sobie jest głupie, bo nie powinni się poddawać takiemu czemuś. Wiemy, że EY to nie przypadek, a nawiązania do DB są wręcz wskazane. Później jednak okazało się, że na Erica pomysłu nie ma, wszystko - Abyss, Magnus - zamknęli na prędce - bo storyline'y z tego też żadne - więc potrzebowali mocnego "impactu". Poszli z MVP, a tam szybko pojawiła się sugestia z pomocnikami - no bo jak heel walczacy na szczycie, to przeciez nieczysto musi mu ktoś pomagać #TNABooking. Dodatkowo, trochę rykoszetem, oberwało się Knuxowi, gdzie jego hucznie zapowiadane Menagerie, zadebiutowało w mało efektownym - i jeszcze mniej znaczącym - stylu. Wątpie, że z takiego chaosu, narodzi się coś dobrego. Ale chaos to tam panuje od dawna. Brakuje tam chyba kogoś upartego, z przejrzystą wizją. Zmienić ich tok myślenia można pstrykając.

 

Swoją drogą, wypowiedź Montela w początkowym segmencie była cholernia dobra. Z chęcią do tego wrócę - tak, żeby nie było, że wszystko w tym Impact Zone jest skażone.

[Kowal]

Podobał mi się ten Impact ze względu na to co wyprawiał MVP. Choć lubiłem go jako face’owego gościa, to teraz jest jeszcze lepszy i może dostać co tylko zapragnie. Wprawdzie tytułu w ME nie zdobył, ale ma za sobą Lashley’a i Kinga, a to już dużo. Dobrze się to zapowiada i mam nadzieje że w kolejnych epizodach dalej będzie go tyle w ring i przy micu. No i myślę że nieuniknione jest zdobycie przez niego głównego pasa i całkowite panowanie w federacji.

 

Oprócz Rabel w stajni Knuxa nie ma nic ciekawego. Babka fajnie się wygina, a na jej kumpla jest tracony czas w ringu na splash na balony… No i ta muzyka przez cała walkę rodem z cyrku też nie wywarła na mnie pozytywnego wrażenia.

 

Nareszcie walka X-ów dostała więcej czasu i od razu lepiej się to oglądało. Wygranej Sanady się spodziewałem, ale on jest jak na razie jedynym słusznym wyborem z tej trójki do bycia mistrzem.

 

Bully z buta wjechał Dixie na kwadrat i nawet udało mu się ją dorwać, jednak ta miała asa w rękawie, a raczej Ethana za rogiem i znów to ona była górą.