Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  1 955
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.11.2010
  • Status:  Offline

Za tydzień szykuje się mocny IW. Oprócz rewanżu o WHC, zobaczymy 3-Way o pasy TT: BroMans vs Wolves vs Sanada & Tigre Uno - MVP zapowiedział to w #impact365. W 2014 roku produkt TNA wyraźnie się poprawił, ale wciąż nie rozumiem decyzji o rozpisywaniu takich atrakcji na odcinek, który będzie puszczany "z puszki" (pamiętacie Genesis part2?). To powinno lecieć na żywo.
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346525
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  876
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.02.2012
  • Status:  Offline

Storyline został zbyt mocno przyspieszony, a i z logiką jest na bakier, bo Shaw wozi się z kukłą jak jakiś sfiksowany romantyk, choć nieco wcześniej jechał po Christy...

Akurat to moim zdaniem się TNA bardzo fajnie udało, bo wiarygodnie odzwierciedlili zachowanie psychopaty w Shawie - najpierw zabiegał o Christy, stąd te kolacje, później to nie przynosiło skutków, stąd ta agresja (atakowanie każdego, kto się do niej zbliżał, w końcu "przemoc" wobec niej samej), a teraz całkowicie się rozjechał i mu już doszczętnie odwaliło na jej punkcie, ma prawdziwą obsesję. Już pomijając aspekt gry aktorskiej Shawa, na temat której to opinie są różne, ale sam zamysł na rozwój postaci jest wg mnie bardzo słuszny i realny, co można zaobserwować przyglądając się takim sytuacjom w życiu prawdziwym. Aczkolwiek zgodzę się z tym, że bardzo mocno zepsuli całość, tak szybko informując Hemme o tym, że Shaw jest niebezpieczny i trzeba się od niego trzymać z daleka - z tych segmentów dało się dużo więcej wyciągnąć, tak myślę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346526
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Storyline został zbyt mocno przyspieszony, a i z logiką jest na bakier, bo Shaw wozi się z kukłą jak jakiś sfiksowany romantyk, choć nieco wcześniej jechał po Christy...

Akurat to moim zdaniem się TNA bardzo fajnie udało, bo wiarygodnie odzwierciedlili zachowanie psychopaty w Shawie - najpierw zabiegał o Christy, stąd te kolacje, później to nie przynosiło skutków, stąd ta agresja (atakowanie każdego, kto się do niej zbliżał, w końcu "przemoc" wobec niej samej), a teraz całkowicie się rozjechał i mu już doszczętnie odwaliło na jej punkcie, ma prawdziwą obsesję. Już pomijając aspekt gry aktorskiej Shawa, na temat której to opinie są różne, ale sam zamysł na rozwój postaci jest wg mnie bardzo słuszny i realny, co można zaobserwować przyglądając się takim sytuacjom w życiu prawdziwym. Aczkolwiek zgodzę się z tym, że bardzo mocno zepsuli całość, tak szybko informując Hemme o tym, że Shaw jest niebezpieczny i trzeba się od niego trzymać z daleka - z tych segmentów dało się dużo więcej wyciągnąć, tak myślę.

 

Moim zdaniem w okolicach Lockdown Samuel Shaw powinien kończyć obijanie jobber' ów, imponując tym samym coraz bardziej zauroczonej nią Christy. Potem powinien zmanipulować ją do tego stopnia, że zdolna byłaby zrobić dla niego wszystko. Później mogliby się pojawić dwaj ,,wybawcy" Hemme - pierwszym mógłby być jakiś low carder, który nawet nie chciałby wybawić Christy, a po prostu znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Drugim mógłby być już ktoś o mocniejszej pozycji, zatroskany o Hemme, chcący ukrócić sadystyczne zapędy Shawa. Samuel mógłby nawet wygrać ten konflikt, ale już bez Christy u swojego boku. Niestety kolejne nowe postaci + ograniczenia aktorskie Shawa (dlatego porównałem go do ,,sfiksowanego romantyka", ponieważ naprawdę słabo wypadły jego błagania o zostawienie ,,Christy" przez Andersona) nie zachęcają TNA do dalszego promowania tej postaci...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346528
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

IW naprawdę miodny, dawno się tak dobrze nie czułem oglądając TNA ( a oglądałem na trzeźwo ;) ).

Sanada z miejsca zdobył moje serce, nie mam nic przeciwko aby dzierżył pas X i TT, niech tylko broni pasa X division. Wygrany rewanż z AA dałby jego postaci sporego kopa.

 

A teraz coś dla marud i narzekających na brak logiki w TNA, Cowboy i Gunner mają shota na pasy TT, ciekawe jak ( o ile ) to rozwiążą. Miłego narzekania :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346550
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  593
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.09.2005
  • Status:  Offline

Willow całkiem nieżle się prezentuję (poza odpustową maską), moveset w porząsiu, trochę szkoda, że nawet Hardasowi się nie chciało koszulki zmienić do ringu. Starcie ze spudem, krótkie i rozrywkowe.

 

Gdyby nie to, że zapewne będą oponentami w jakimś feudzie dywizji X to nawet byłbym chętny na Tag team Sanady i Extreme Tigera. Panowie dobrze się czują i czułbym dobry feudzik z Bad Influence.

 

Impact przyjemny, nic kopiącego 4 litery ale poziom Smacka prześcignięty.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346551
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 969
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.08.2013
  • Status:  Offline

Moim zdaniem Samuel Shaw lepiej sprawiłby się w gimmicku SS-mana. :lol: odpowiedni wygląd ma (ta fryzurka), heat by zebrał a umiejętności aktorskie (a raczej ich brak) dałoby się łatwiej zamaskować...
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346555
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  237
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.02.2012
  • Status:  Offline

IW wyszło na prawdę dobrze, czuć było tą świeżość. MVP, Sanada, Tigre Uno, Lashley Willow (jako postać), facowy Bully, powracająca Angelina a z osób, które nie wystąpiły to Wolves. Bardzo dobrze, że Dixie już nie ma na wizji, mam nadzieję, że ten feud o panowanie nad Impactem się zakończył i Carter nie wystąpi w TV przez bardzo długi okres.

 

Bardzo śmiesznie wyglądał Abbys w swojej nowej masce. W ogóle śmiesznie to rozegrali zakładając mu w ogóle maskę na twarz, biorą pod uwagę, że został on zdemaskowany przez Younga. To tylko takie życzenie, ale niech TNA da Joe i Abbysowi Monster's Ball na Sacrifice, ponieważ ich walka jest nieunikniona, a normalny single match może wyjść bardzo kiepsko.

 

Spud mnie rozwalił swoim zachowaniem. Z typowego szaraka jobbera, który po trasie w Anglii w zeszłym roku, nie załapał się na żaden Impact, teraz ma całkiem strawne mic-skille, w dodatku jest ważną postacią na IW. Jakby nie gabaryty 13-sto latka, gościu byłby już dawno Main Eventerem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346557
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  6 707
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.11.2003
  • Status:  Offline

A teraz coś dla marud i narzekających na brak logiki w TNA, Cowboy i Gunner mają shota na pasy TT, ciekawe jak ( o ile ) to rozwiążą. Miłego narzekania :)

 

Nie wiem, czy dobrze pamiętam sens tamtego segmentu, ale czy przypadkiem Gunner nie oddał walizki z shotem Stormowi? Jeżeli tak, to rozwiążą to w najprostszy możliwy sposób: albo Kowboj dobierze sobie innego partnera, albo straci walizkę na rzecz Wikinga.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346558
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  471
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  01.09.2012
  • Status:  Offline

Rozwiązanie jest tylko jedno: powrót Beer Money !
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346559
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 300
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.11.2010
  • Status:  Offline

Rozwiązanie jest tylko jedno: powrót Beer Money !

 

A potem powtórka z rozrywki, czyli Feud Rooda z Stormem ;)

 

A tak na poważnie nie wierzę w reaktywację BM. Robert będzie miał program z Bubbą, a Cowboyowi odświeżyli gimmick, więc ( mam nadzieję) coś mu szykują .

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346560
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

-Magnus bardzo dobrze wywiązuje się z roli papierowego mistrza ale trzeba też powiedzieć, że taki gimmick nie wymaga jakichś większych nakładów energii czy też wielkiej twórczości. Czy już nie można bookować mistrza jako typowego kozaka nie bojącego się nikogo? Przegra walkę lub też podeprze się swoim poplecznikiem i tyle. Abyss jako ochroniarz mistrza? W ostatnim czasie jakoś za dużo mamy tych wątków typowo ochroniarskich czy to w WWE czy to w TNA. Już w tamtym tygodniu po segmencie Magnusa i Dixie można było podejrzewać, że Magnus weźmie sprawy w swoje ręce ale nie tego się spodziewałem. po pierwsze nie spodziewałem się, że mistrz potrzebuje ochroniarza, po drugie Abyss był jedyna osobą, której tutaj chciałem.

 

-Jeszcze jeżeli chodzi o Abyssa to nie zdziwiłbym się gdyby doszło do feudu z Youngiem. Ani Joe nie skończył z Magnusem a i historia Abyssa i Younga ciągnie się już jakiś czas i wreszcie będzie musiało dojść do ich walki. Co do nowego ubioru Monstera to ani mnie to ziębi ani grzeje - tak powinien wyglądać cały czas

 

-Brittany dostała chyba wymarzony debiut pokonując kogoś takiego jak Kim. Nie zdziwiłbym się gdyby jej debiut był jej największym osiągnięciem ponieważ miałem wrażenie, że jej debiut był tam tylko po to aby uzasadnić rozpad Kim i Tapy - to ta dwójka w najbliższym czasie dostanie krótki feudzik.

 

-Mówiło się o feudzie Sanady i Uno dlatego zdziwiłem się gdy zobaczyłem ich razem w teamie. O zwycięstwie pasów raczej nie ma mowy ale będzie to idealna okazja aby podgrzać atmosferę przed ich ewentualnym feudem.

Podoba mi sie to co dzieje się z Sanadą. Co prawda był to tylko jeden Impact ale segment z Mutohem na zapleczu pokazał, że raczej nie przepadnie wśród innych zawodników - naczelny wódz Wrestle-1 mu to zagwarantuje i bardzo dobrze. Może nie stanie się z nim to co dajmy na to z Okadą jakiś czas temu.

 

-Spodziewałem się, że Anderson i Shaw jeżeli kolejny raz spotkają się w ringu to będzie oto dopiero na Sacrifice tymczasem rozwiązują to już po 4 minutach. Dla mnie feud wydaje się być zakończony bo tak naprawdę nie widzę dalszego punktu zaczepienia historii. Shaw dalej ma się uganiać za Christy, która będzie ochraniana przez Andersona?

 

-Powracająca Love to zawsze bardzo przyjemny widok. Po segmencie z Velvet spodziewałem się rozpoczęcia jakiegoś feudu obu zawodniczek...i pewnie do takiego niebawem dojdzie. Nie widzę innego powodu dla którego doszło do reaktywacji.

 

-Takiego Hardasa kupuje w 100%. Klimatyczna wejściówka, fajny ring name i ubiór + genialne zachowanie. Odgrywa swoją rolę perfekcyjnie i aż rodzi się pytanie czy dosypują mu czegoś do jedzenia czy już ma takiego świra naprawdę. Jedyne z czego mogliby zrezygnować to z tego dziwacznego rozmazania obrazu, który utrzymuje się aż do rozpoczęcia walki. Tak jak pisałem, Willowa kupuje w całości jednak czar pewnie pryśnie jeżeli tylko sięgnie za mikrofon.

 

--Ray vs Roode? Dla obu nie ma planów więc może być to dla nich zbawienie. Całośc zapowiada się interesująco i czekam na dalsze rozwinięcie historii.

 

 

Co bardzo mnie interesuje w sytuacji z Sanadą, to czy przypadkiem to nie jest tak, że TNA stara się sobie wychować japońską gwiazdę po tym jak spi*rdolili koncertowo możliwość zrobienia z Kazuchiki Okady reprezentanta TNA w kraju Kwitnącej Wiśni?

 

Ja zaryzykowałbym stwierdzenie, że obecna sytuacja Sanady to zasługa tylko i wyłącznie Muty. Czy widzą w nim drugiego japońskiego Okadę? Być może pośrednio tak ale wydaje mi się, że większa jest tutaj zasługa Great Muty. Trzeba też patrzeć na to, że Wrestle-1 kuleje pod względem promocyjnym kuleje i to bardzo a Sanada nawet jako mistrz X-Disivion może pewien rozgłos przynieść. Wątpie, że Muta zgodziły się aby ze swojego zawodnika robić kogoś takiego kim był chociażby Okada w 2010 roku.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346567
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 364
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.07.2013
  • Status:  Offline

Bardzo fajny Impact. Nie chce mi się bardzo rozpisywać więc po prostu odniosę się do najważniejszych rzeczy.

 

Duet Magnusa z Abyssem mi się nie podoba. Story z Dixie skończyło się wcześniej niż miało (i bardzo się ciesze bo nie przeżyłbym tego do Bound For Glory) a Magnus jednak musi mieć jakiś punkt zaczepienia bo bez Carterównej szybko przestałby się liczyć. Nowa maska Abyssa po mnie spływa ale mogli mu jej jednak nie dawać, mógł straszyć dzieci swoją mordą bez jedynek.

 

Brittany jak najbardziej na plus. Wygląd ma(a więc to co najważniejsze w dzisiejszym pro wrestlingu jeśli chodzi o divy :D) a umiejętności ringowe... cóż niewiele można o tym powiedzieć bo walkę zrobiła Gail ale pierwsze wnioski mam takie że za dobre walki jednak chwalić jej nie będziemy. To co ważniejsze jednak, Gail i Tapa wreszcie rzucają się na siebie i pierwsza mistrzyni Knockouts zostaje oklepana. Szczerze to nie wiem która z nich tam była face'owa, z jednej strony Tapa została sprowokowana ale z drugiej to Gail później heroicznie walczyła z olbrzymem zamiast spieprzyć z ringu po heelowskiemu. No zobaczymy co z tym TNA zrobi, wiele czasu temu raczej nie poświęcą ale chyba TNA doszło do wniosku że Lei'D nie potrzebuje już nikogo kto będzie ratował występy z nią w TV ringowo.

 

Za szybko Anderson zbeształ tego Shawa. Przyszło mu to odrobinę zbyt łatwo a Street Fightu to tam za grosz nie było. Plus za manekina, obsesja Samuela się coraz bardziej uwidacznia i tak jak pisano już wyżej - postępuje w obłędzie.

 

Shaw dalej ma się uganiać za Christy, która będzie ochraniana przez Andersona?

Chyba jednak powinno tak być. Obsesja Samuela przecież nie zniknie tak po prostu a żeby Anderson nie stawał Shawowi na drodze, ten jednak musi go wykończyć. Wątpię żeby po tym wszystkim w story tej dwójki, Ken tak po prostu uznał że może już pozwolić na robienie Samowi czego chce bo już mu nakopał, on będzie chciał wbić Shawowi do głowy słowa "odpierdol się od niej". Może się w sumie jeszcze skończyć na tym że Samuel zostawi Christy i będzie się woził tylko z manekinem ale to oznacza utratę pushu i stop w promowaniu postaci.

 

Love musi zaatakować Velvetkę. Zrobiono z nich przyjaciółeczki więc zdziwię się jak w najbliższych tygodniach Angelina nie przejdzie heel turnu. Segment aż się o to prosił. Z drugiej strony jeśli zresetują nam Beautiful People to będzie mi brakować Lacey Von Erich :D.

 

Segment Spuda i Cartera był zajebisty :D. "Dixie's Lap Dog!", Rockstar się świetnie sprawuje w tej roli :D. Trochę mało było w tym Cartera ale fajnie jednak że zaczyna feud z Bobbym Lashleyem. Oby tylko wykorzystali jego mic skille do czegoś więcej niż narzekań a potem przechwałek bo to się zrobi nudne, porównanie do Angle'a pada co Impact.

 

Przyznaje, na razie w postaci Willowa podoba mi się dosłownie wszystko. Entrence, chory śmiech, mistycyzm, szaleństwo, theme song, parasolka, maska, płaszczyk, rozmazany ekran w trakcie wejścia, zachowanie w ringu. Takiego Hardy'ego można oglądać, a i gimmick jest idealny aby dawał proma na backstage'u, co eliminuje kolejny problem jakim są jego mic skille. Willow będzie facem, fani wiedzą że to Jeff Hardy a samo to nazwisko generuje cheer, nie będzie jednak słodkopierdzącym "Creatures of the night" a fejsikiem z pazurem, który ma w dupie i jebnie przeciwnika parasolką w jaja w środku pojedynku :D.

 

Podczas segmentu Bully'ego myślałem trochę nad jego postacią i doszedłem do wniosku że jego poprzedni face'owy run można wymazać. Według storyline'u Ray grał aby wejść do dupy Hogana i to aktorstwo nie musiało mu wychodzić dobrze :D. Myślę że ten face'owy Bully będzie bardziej naturalny, ujrzymy mniej zmian w jego gimmicku i nie będzie pierdział lawendom. Sam motyw tego co działo się między nim a resztkami stajni Dixie był okej. Jeśli dostałbym taki wpierdol od Raya nie chciałbym mieć z nim nic do czynienia a to zostawia nam Raya i Roode'a w feudzie jeden na jednego. A do tego, chyba będzie to Tables Match, nie będzie on jakiś wybitny ale trzask zawsze przyjemnie usłyszeć ;).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346574
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2011
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Love musi zaatakować Velvetkę. Zrobiono z nich przyjaciółeczki więc zdziwię się jak w najbliższych tygodniach Angelina nie przejdzie heel turnu. Segment aż się o to prosił. Z drugiej strony jeśli zresetują nam Beautiful People to będzie mi brakować Lacey Von Erich :D.

 

A mnie się wydaje, że to Velvet Sky jest bliższa przejścia heel turnu. Sky jest facem od blisko czterech lat, nie sprawdziła się jako face' owy terminator, ale ciągle jest pod względem marketingowym najbardziej rozpoznawalną kobietą w TNA i nie zrezygnują z niej. Poza tym Velvet miałaby powody do przejścia heel turnu - kilka ,,kontuzji" w imię walczenia fair + przyjaciółka, która wraca sobie do TNA i zaczyna się panoszyć proponując reaktywację Beautiful People. Oczywiście, Angelina Love wraca, Madison Rayne jest face' ową mistrzynią i być może pójdą w tę stronę, czytaj po najmniejszej linii oporu. Nie zdziwi mnie jednak, jeśli to partnerka Chrisa Sabina przejdzie na ciemną stronę mocy.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346578
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  3 709
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  11.10.2010
  • Status:  Offline

Pierwszy Impact po utracie władzy przez Dixie wypadł nieźle, choć oczywiście dotyczące niej motywy musiały się ukazać. Przynajmniej tektura z jej facjatą na coś się przydała, bo Rockstar dostał nią po głowie. Fani na arenie również pozytywnie mnie zaskoczyli, bo obawiałem się kiepskiej, kurnikowej atmosfery, a tymczasem bało głośno, co sprawiało że show lepiej się oglądało.

 

Abyss jako ziomek Magnusa zupełnie mnie nie przekonuje. Szczególnie ta maska, która wygląda dziwacznie i sama w sobie i z racji tego, że przecież miał już występować bez niej, a tu dają mu kolejny model. Jego walka z Joe była dobra bo była krótka. MVP zablokował Samoańczykowi walkę pomimo obitego brzucha. Ciekawe jak sprzedadzą walkę o pas za tydzień, tym bardziej że pewnie była kręcona tego samego wieczora co ta.

 

Walka Sanady i Tigera Uno przeciwko BroMans wypadła dobrze, choć była krótka. Ale przynajmniej dostaliśmy kilka efektownych akcji, a nie było czasu na zamulanie. Mnie bardziej niepokoi fakt, że Japoński wrestling coraz częściej współpracuje z amerykańskimi federacjami. Walki z tego oczywiście będą porządne, tylko feuda już nie bardzo, co można było zobaczyć na przykładzie segmentu pokazanego na tej gali, czyli mówionego w całości po japońsku, Napisy napisami, ale całego story tak się przelecieć nie da.

 

Walka Willowa z Rockstarem krótka, bo właściwie było to jedynie lanie kurdupla. Hardy ładnie to zakończył z drabiny. Szczerze powiedziawszy mi się jego postać nie bardzo podoba. Mam nadzieje że to się zmieni, ale ta kiczowata maska i dziwne odgłosy przez niego wydawane nie sprawiają że polubiłem jego osobę.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346581
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tyle osób narzeka na tą maskę Abyssa... Really? Nie dość, że wcale nie jest aż taka tragiczna, to przypomina mi się podobna sytuacja z Kanem - tyle że wtedy jakoś mniej było narzekań 8)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/489/#findComment-346596
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      Do NFL to w sumie teraz ciężko komukolwiek się porównywać, bo jest na absolutnym topie. To jak niszczy oglądalnością obecne NBA mówi samo za siebie. WWE o takich wynikach może jedynie pomarzyć. Co do tego nie jestem taki pewny. O ile jeszcze w czasie RTWM jestem w stanie sobie wyobrazić, że liczby mogą być wysokie tak później spodziewam się spadku. Dużo osób będzie oglądało galę z odtworzenia, po emisji przez co wyniki oglądalności nie będą aż tak duże. Pamiętajmy, że pierwsze Roł było bardzo mocno promowane i docierało nawet do ,,niedzielnego'' fana.
    • MattDevitto
      KINO @ CzaQ  
    • HeymanGuy
      UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 – 11.01.2025 UFC rozpoczęło 2025 rok od kolejnej gali w Las Vegas, a na przód wysunęła się strawweightowa wojna Mackenzie Dern vs Amanda Ribas 2. Panie miały już ze sobą jeden pojedynek z 2019 roku, który wygrała Ribas. Jednak teraz to Dern była górą i zrobiła to w stylu, który zadowolił każdego fana jiu-jitsu. Wielki zwycięzca gali? No cóż, to zdecydowanie Mackenzie Dern, która w trzeciej rundzie wciągnęła Ribas w klasyczne „Jiu-Jitsu 101” – perfekcyjne przejście do dominującej pozycji, armbar, i koniec ostateczny w 4:56. Main Event był mistrzostwem techniki, bo choć Ribas próbowała wywrzeć presję, Dern pokazała, jak należy wykorzystywać każdą chwilę. W pierwszej rundzie obie zawodniczki miały swoje momenty, ale to Dern dominowała na ziemi. W drugiej rundzie to Ribas przejęła inicjatywę, ale to właśnie w trzeciej rundzie Dern trafiła na właściwy moment, wykorzystując błąd Ribas przy próbie obalenia i zmuszając ją do poddania. Wspaniały parter. Bisping pochwalił, to nie będę gorszy, co mi tam. Santiago Ponzinibbio nie miał zawahań – on po prostu stłamsił Carlstona Harrisa w trzeciej rundzie. Tylko że sędzia… cóż, był trochę za szybki z przerwaniem walki. Harris, który po serii ciosów wyglądał jak marionetka, wydawał się jeszcze w grze. Sędzia przerwał jednak walkę w 3:13 trzeciej rundy, co wywołało sporo kontrowersji. Harris sam powiedział, że byłby w stanie walczyć dalej, ale decyzja sędziego nie podlegała dyskusji. Cóż, Ponzinibbio i tak był na drodze do zwycięstwa, ale Harris może poczuć się trochę niechętnie traktowany przez arbitrów. Cesar Almeida zaimponował z nawiązką w swojej walce z Abdul Razakiem Alhassanem. Alhassan rozpoczął od silnego ciosu, ale zapomniał o jednym – trzeba pilnować swojej obrony. Almeida znalazł dziurę w obronie, kontrując krótkim prawym, a następnie precyzyjnie kończąc wszystko lewym hakiem, który posłał Alhassana do snu w 4:16 pierwszej rundy. KO roku? No kurde, mamy styczeń, ale faktycznie siadło. A co z Christianem Rodriguezem? Ten facet znowu położył na deskach faworyta, tym razem Austina Bashiego. Bashi, który był typowany na przyszłą gwiazdę UFC, nie mógł znaleźć odpowiedzi na wszystko, co Rodriguez mu serwował. Obalenia, parter, a gdy walka zaczęła się rozkręcać, Rodriguez po prostu dominował. Z wynikiem 29-28 na kartach sędziów, 23-latek z Wisconsin udowodnił, że jego plan „nie dać się obalić i uderzać” działa jak złoto. Punahele Soriano miał w planach grappling, ale w 31 sekundzie zakończył walkę z Urosem Mediciem jednym prostym ciosem. Zaskoczenie? Zdecydowanie. Soriano wstrząsnął Serbem jak drzewem. Medic nie wiedział, co go uderzyło. Soriano, który staje się coraz groźniejszy w welterweight, nie dał Medicowi żadnych szans. Ihor Potieria – ubogi w ostatnich występach – nie miał szczęścia na tej gali. Już po 2 minutach wylądował na deskach po kolanie w krocze i choć próbował się podnieść, to Marco Tulio szybko zakończył jego cierpienia serią ciosów. Przegrana, która tylko pogłębia kryzys Ukraińca w UFC. Roman Kopylov pokonał Chrisa Curtisa przez nokaut (kopnięcie) w 4:59 rundy 3. Walka była bardzo wyrównana, z obydwoma zawodnikami wymieniającymi ciosy w stójce przez większość czasu. Jednak w ostatnich sekundach trzeciej rundy, Kopylov wyprowadził kopnięcie głową, które trafiło Curtisa, wysyłając go na matę. Curtis próbował się podnieść i był w stanie nieco się poruszyć, ale sędzia zdecydował się przerwać walkę na 1 sekundę przed końcem. Curtis wyraził swoje niezadowolenie z decyzji sędziego, ponieważ uważał, że byłby w stanie kontynuować walkę. Kopylov zdobył swoje 12. zwycięstwo przez nokaut w karierze. Zdecydowanie nie zawiódł Jacobe Smith, który w 73 sekundy posłał Preston Parsonsa do snu, pozostając niepokonanym. Ten facet na pewno ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. Może nawet zacząć starać się o walkę o tytuł, bo zapowiedzi były jasne – Belal Muhammad, szykuj się! Gala UFC Fight Night: Dern vs. Ribas 2 to prawdziwa karuzela. Zwycięzcy podnieśli poziom i sprawili, że 2025 rozpoczął się od mocnych akcentów w Vegas. Mimo kontrowersji z przedwczesnym przerwaniem walki Ponzinibbio-Harris, reszta pojedynków dostarczyła mnóstwo widowiskowych momentów, od perfekcyjnego jiu-jitsu po brutalne nokauty. A najważniejsze? Nowe gwiazdy mogą zdominować 2025 rok. Wiem, że nie po kolei walki, bo ME oceniłem jako pierwszy, ale pisałem w miarę możliwości z głowy. Po uruchomieniu tematu ROH, mam nadzieję, że uda się ruszyć i ten  
    • HeymanGuy
      AEW Collision - 11.01.2025: Zaczynamy bez wprowadzenia! Harley Cameron pojawia się z gitarą i śpiewa o tym, jak nadchodzi gniew. Mariah May mówi, że dzisiaj będą "Hot Girl Graps" i Harley nie zaśpiewa więcej, jak tylko wyrwie jej struny głosowe. Big Bill z kolei dodaje, że Cope skrócił swoje imię, a on skróci jego karierę. Jericho zapowiada, że pokaże, że Harwood jaki potrafi być ,,NoGood!" Cope vs. Big Bill: Pierwsza walka wieczoru była dokładnie tym, czego można było się spodziewać – solidną potyczką między legendą a jednym z najbardziej nieprzewidywalnych big manów w AEW. Big Bill gra swoją rolę świetnie – jest nie tylko duży, ale też zaskakująco mobilny. To on kontrolował większą część walki, co podkreśliło zwinność i doświadczenie Cope’a, który musiał walczyć z defensywy. Widać, że Cope, choć ma swoje lata, wciąż potrafi się odnaleźć w ringu, ale coś tutaj nie do końca zaskoczyło. Może to kwestia stylu – Bill świetnie sprawdza się jako dominator, ale brakuje mu jeszcze tej „iskry”, by pociągnąć bardziej emocjonalną narrację w ringu. Finał, w którym Cope sięgnął po Rear Naked Choke, zaskoczył, ale był trochę „meh”. Widzisz Spear i myślisz, że to koniec, a tu nagle... duszenie? Takie zakończenie pasowałoby bardziej do walki technicznej niż do brawlu. Trochę jakby brakło pomysłu na to, jak zakończyć walkę efektowniej. Niemniej jednak, Cope wygrywa, a Big Bill nie wychodzi z tego pojedynku osłabiony – po prostu zabrakło emocji. Hangman Promo: Page mówi o swoim trudnym roku i o tym, jak to, co wydarzyło się w 2024, niemal zniszczyło jego rodzinę. Przyznaje, że czuł się zawstydzony, ale podjął decyzję, by działać. Skończył ze  Swervem, ale teraz skupia się na Christopherze Danielsie. Texas Deathmatch w przyszłym tygodniu na Collision ma być ostatecznym rozwiązaniem. Mocne, emocjonalne promo. Pac vs. Komander: Czysta uczta dla fanów szybkiego tempa i akrobatyki. Komander jest jak żywa reklama tego, jak świetnie wygląda lucha libre w AEW, a Pac… cóż, to Pac – facet, który mógłby sprzedać swoje akcje w ringu nawet najbardziej wybrednemu fanowi. Od początku było jasne, że Pac wygra. Nie ma opcji, by AEW osłabiło kogoś o takiej renomie, ale Komander dostał swoje momenty. Jego Springboard Destroyer? Niezły. Problem polega na tym, że czasami takie walki stają się bardziej pokazem sztuczek niż faktyczną walką. Pac musiał się trochę „powstrzymywać”, żeby Komander miał szansę wyglądać groźnie, co było widać zwłaszcza w momentach, gdy Komander trafiał go jakąś finezyjną kombinacją, a Pac zamiast natychmiastowego kontrataku... chwilę „czekał”. Końcówka z Brutalizerem? Klasa sama w sobie. To właśnie ta agresja i techniczna precyzja Pac’a sprawia, że każda jego wygrana wygląda jak coś więcej niż zwykłe zwycięstwo. Pac to bestia, a Komander – choć spektakularny – wciąż ma przed sobą sporo pracy, by wejść na poziom m.in. Anglika. Death Riders vs. The Outrunners: Dobra, techniczna walka drużynowa z elementami klasycznej strategii tag-team. Claudio i Yuta dominują dzięki sprytowi i pracy nad nogą Magnusa. The Outrunners mają momenty chwały, ale Death Riders kończą walkę po kombinacji Giant Swing i Rocket Launched Splash. Świetna chemia drużynowa. Yuta wciąż wydaje się najsłabszym ogniwem, co prawdopodobnie jest celowym zabiegiem. Promo Hobbs: Hobbs mówi o swojej trudnej przeszłości i konfrontacji z Moxleyem. Twierdzi, że Mox nie ma żadnej szansy go zranić i że na Maximum Carnage Moxley stanie się jego ofiarą. Szkoda, że to wszystko to tylko gadanie, może mnie zjecie, ale w sumie wolałbym Hobbsa jako mistrza AEW w tym momencie, niż Moxa, ale to rozmowa na inny temat. Mariah May vs. Harley Cameron: "Hot Girl Graps" dostarcza. Cameron ma swoje momenty, ale Mariah May pokazuje, dlaczego utrzymuje się na szczycie i mierzy jeszcze wyżej. Walka kończy się po Storm Zero, a May wychodzi z ringu jako pewna siebie zwyciężczyni. Solidna walka z kilkoma efektownymi akcjami, które podkreśliły rozwój Cameron, jakiś tam. Brody King vs. Trevor Blackwell: Dominacja Brody’ego od początku do końca. Gonzo Bomb kończy walkę w mniej niż dwie minuty. Brody wygląda na bestię po swoim występie na Tokyo Dome. Idealny squash, by wzmocnić pozycję Kinga. AEW TNT Title Match - Daniel Garcia (c) vs. Katsuyori Shibata: To była walka, którą chciało się oglądać z pełnym skupieniem. Shibata jest mistrzem techniki, a Garcia – mimo swojego młodego wieku – już dawno udowodnił, że zasługuje na miano jednego z najbardziej utalentowanych techników młodego pokolenia. To była uczta dla tych, którzy kochają detale w wrestlingu – wymiany chwytów, kontrolowanie dystansu, gra psychologiczna. Shibata przypomina czołg – idzie na ciebie powoli, ale konsekwentnie, i każdy jego ruch wydaje się przemyślany. Garcia, z drugiej strony, grał rolę przebiegłego pyszałka, który próbuje zaskoczyć swojego rywala sprytem. Dragon Tamer? Świetny moment, ale Shibata to nie ktoś, kto się poddaje przy pierwszej lepszej okazji. Finał z szybkim Jackknife Pinem był idealnym rozwiązaniem. Shibata przegrywa, ale nie wygląda na słabszego. Garcia wygrywa, ale wie, że ledwo uszedł z życiem. To była jedna z tych walk, po której fani obu zawodników mogą być zadowoleni. Shibata – mimo porażki – wciąż jest ikoną, a Garcia – mistrzem, który w końcu zaczyna wyglądać jak ktoś, kto może zbudować naprawdę solidną historię wokół pasa TNT. Dax Harwood vs. Chris Jericho: No i tutaj mamy problem. Dax Harwood i Chris Jericho to doświadczeni zawodnicy, ale ta walka była.. za długa i niepotrzebna. Jericho, mimo że wciąż jest świetny w swojej roli heel’a, wydaje się trochę „na autopilocie”. Harwood z kolei wyglądał na faceta, który próbuje udowodnić, że jest lepszy niż jego pozycja na karcie sugeruje – ale coś tu nie kliknęło. Przeciąganie? Sporo. Tempo? Momentami ospałe. Zakończenie? Typowy Jericho – nieczyste zagranie, uderzenie pasem ROH World i Judas Effect. Fani Jericho dostali dokładnie to, co zawsze, ale reszta… cóż, chyba liczyła na coś więcej. Prawdziwa wartość tej walki leżała w post-matchowym chaosie. Hobbs wyglądał jak prawdziwa gwiazda, demolując wszystko i wszystkich. Może to był prawdziwy cel tej walki – pokazać, że Hobbs jest gotowy na większe rzeczy. Jeśli tak, to cel osiągnięty, ale sama walka? Do zapomnienia. Collision było solidnym show, choć brakowało tego „wow”. Najlepsze momenty to techniczna uczta Garcii i Shibaty oraz dynamiczna walka Pac’a i Komandera. Cope i Big Bill otworzyli wieczór solidnie, ale bez emocji. Jericho i Harwood? Cóż, trochę zawiedli. Promo Hangmana Page’a i końcowa dominacja Hobbsa to elementy, które gdzieś tam do czegoś fajnego doprowadzą, ale reszta? Raczej standardowe show AEW.
    • BartKowSky
      Ja bym widział to tak: WM: Cena vs Punk bez pasa na szali- Brooks mógłby go wywalić w Royal Rumble będąc w finałowej czwórce, byłaby jakaś podwalina do feudu Summerslam: Cena vs Orton, tak po prostu dla finalnego zamknięcia tej rywalizacji Survivor Series: Cena vs mistrz WWE- Jasiek tę walkę wygrywa, ale zaraz potem traci pas przez wykorzystanie walizki (np. przez Owensa). 17 title runów jest, mocne podbudowanie posiadacza walizki też jest 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...