TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[B-Side]

Na Impact czekałem z niecierpliwością gdyż zapowiadał się bardzo dobrze ale troszeczkę (niedużo) się zawiodłem. Po kolei:

 

- Pasy TT zmieniają właścicieli, którzy nic pewnie nie pokarzą. Znowu. Booking walki był taki sam jak w ich wszystkich ostatnich - Chavo wychodzi na mega kozaka W ogóle nie wykorzystali 2/3 falls doprowadzając na początku do sytuacji 1:1. Starcie przez to straciło na wartości. W ringu były te same schematy a wynik jak dla mnie jest bardzo zły. Liczę na szybki rewanż i powrót pasów do Dirty Heels. TNA pokazywało już w przeszłości, że mogą szybko zakończyć czyjś run i tym razem bym się nie obraził gdyby tak się stało.

W sumie to dobry wybór, bo nie widziałbym dla nich przyszłości solo, a już na pewno dla Hernandeza.

Sorry ale całkowicie się nie zgodzę. Nie można ich wiecznie trzymać w tagu bo solo są do niczego. Gdyby to jeszcze był tag z krwi i kości to można by to jakoś zaakceptować ale tu wrzucili Chavo bo ma nazwisko i nie miał co robić i Hernandeza bo był duży i nie miał co robić i do tego obaj są "Meksykanami". Chavo powinien swoim nazwiskiem promować i pomagać przyszłym gwiazdom a nie nabijać sobie statystyki. Walka zła nie była ale czy nie widziałem tego już wielokrotnie wcześniej?

 

- Park w końcu został przywrócony na miejsce, z którego nie powinien wyżej podskakiwać.

 

- Walka Knockout raczej należała do kiepskich. Najbardziej przypadło mi do gustu to jak Tarryn fajnie podczas wejściówki i poza walką rusza bioderkami Pokonała Gail, zacznie teraz feud z ODB? Fanem tej drugiej nie jestem i nie powiem żebym na to wyczekiwał.

 

- Story z AJem na razie w miarę trzyma się kupy. BI okazali się fajną opcją a główny bohater tego programu wciąż nie podjął decyzji. Ciekawe jak nowe oblicze Stylesa podjedzie do walki ze Stormem?

 

- Ryan vs Terry w sumie to był squash. Jeżeli chcą promować Walijczyka na terminatora to i tak zaczynają lepiej niż WWE z Rybackiem dając wrestlerów z rosteru a nie kompletnych lokalnych no name'ów. Szkoda mi Joey'a bo fajnie się sprawdzał jako sędzia kobiet

 

Pierwszy raz uczestnik Gut Checka dostaje na starcie dwa głosy na "nie" i wcale mnie to nie dziwi

Nope Był jeszcze wcześniej taki jeden łysy i starszy (nie pamiętam jak się nazywa), którego promowali jako faceta po przejściach z bodajże przeszłością kryminalną (tu mogłem nieco przesadzić ale coś z więziennymi tematami chyba ). Także na starcie mu podziękowali i nie było nawet trzeciego głosu Sama decyzja o nieprzyjęciu dwójki mnie się podobała bo z żadnego nie mieliby pożytku.

 

- ME był ciekawą walką choć błędy się zdarzyły. Chwała Hardemu, że nie spanikował tyko wziął następny stół i wykonał spota. Walka była dobra ale wcześniejsze dywagacje na temat 5 gwiazdek trochę nieuzasadnione. Porównajcie sobie do np. five stara CM Punk vs Cena MITB 2011 czy np Egin vs Davy Richards z SITS. Fajnie się to oglądało ale to nie ta liga jak dla mnie.

 

Opener i jego wynik bardzo nie przypadły mi do gustu. Może przez to resztę gali oglądałem z mniejszym zaciekawieniem i gorzej odebrałem. ME był z tych lepszych a Asy są górą co mnie cieszy. W ogólnym odczuciu epizod był po prostu średni/solidny.

[MattDevitto]

Niestety show rozpoczęło się od dużego rozczarowania. Chavo i Hernandez znowu mistrzami. Mało tego, że Chavo jest bookowany jak terminator, a SuperMex lata sobie jakieś 5 razy w czasie walki na przeciwników to jeszcze zdobywają pasy. Po licznych pinach AA i Bobika gdy Meksykanie kick'outowali, wiedziałem, że nie mają szans na czystą wygraną. Nawet w najgorszych myślach nie przewidywałem, że przegrają. Chavo i Hernandez znowu na szczycie, pytanie tylko po co. Chavo jest tak potrzebny w TNA jak Khali w WWE. Nie wiem kto będzie z nimi teraz feudował, ale mam nadzieję, że jak najszybciej odbiorą pasy Meksykanom.

 

Doskonale TNA prowadzi storyline z AJ'em, który z tygodnia na tydzień coraz bardziej mnie wciąga. Styles dostaje kolejną opcję i tak naprawdę nie wiadomo gdzie skończy. Wskazówki mówiły o Asach i Ósemkach, jednak myślę, że to może być podpucha. Pewnie czegoś nowego dowiemy się już za tydzień w walce ze Stormem aka "Save Water, Drink Beer".

 

Terry nadaje się tylko, żeby obijac takie osoby jak Ryan, natomiast Morgan zapewnił mi rozrywkę jednym pojawieniem się na backu. Mam nadzieję , że ten jego storyline ruszy do przodu, bo na razie utknął na punkcie pierwszym. Magno (Sin Cara vol.2), czyli koleś, który tydzień temu botchował na lewo i prawo został od razu odesłany. Brawo. Szkoda żeby marnował się w TNA, bo raczej nie miałby szans na walki.

 

Main Event nie zawiódł. Bully po raz kolejny wyszedł na kozaka, który robi co chce. Ładnie to rozwiązali z Tazzem, który pomógł swojemu kompanowi. Hardy powinien się trzymać teraz na jakiś czas z dala od pasa, bo męczy mnie jego obecność w main eventach. Ostatnio zaczyna mnie irytować podobnie jak RVD, a to już sztuka. Bully pozostaje na szczycie i oby zostało tak jak najdłużej. A&E potrzebują na ten moment lidera, który jest mistrzem, żeby ta stajnia wyglądała poważnie, a nie tak jak na początku. TV title z wiadomych przyczyn nie liczę, bo w tej chwili służy jako naszyjnik Devonowi.

[marcel]

Końcówka może skłonić do refleksji nad przyszłością Hardasa,bo te uderzenie młotkiem może być pretekstem do dłuższej przerwy Jeffrey'a lub nawet odejścia z federacji.

 

Hardy ostatnio przedłużył umowę, więc opcja z odejściem nie wchodzi w grę. Bully może zacząć w ten sposób eliminować kolejnych oponentów (Sting, Angle, Hogan), aż w końcu na BFG jego drogi skrzyżują się z odmienionym Stylesem. Hardasowi przyda się odpoczynek, bo już od dawna jego widok mnie męczy.

 

Pierwszy raz uczestnik Gut Checka dostaje na starcie dwa głosy na "nie" i wcale mnie to nie dziwi

Nope Był jeszcze wcześniej taki jeden łysy i starszy (nie pamiętam jak się nazywa), którego promowali jako faceta po przejściach z bodajże przeszłością kryminalną (tu mogłem nieco przesadzić ale coś z więziennymi tematami chyba ). Także na starcie mu podziękowali i nie było nawet trzeciego głosu

 

Przypominam sobie tego gościa i możesz mieć rację. Nie zmienia to faktu, że słusznie zrobili szybko odsyłając Magno do domu.

[Arkao]

Mam pytanie będzie w tym roku BFG Series?

[Tupak]

Chodzi wam pewnie o Kris Lewie.

http://www.youtube.com/watch?v=W_4mWvZUTAk

 

Tak na marginesie to wielka szkoda, że nie zostawili takiego Joey Ryana jak wtedy.

 

akrao - nie było żadnych informacji na ten temat, ale napewno będzie.

[aRo]

Po co było to 2 Out Of 3 Falls? Obecność tej stypulacji nie zmieniła NIC. Nie wciskamy specjalnych walk tylko po to, żeby były. Mógłbym się jeszcze poznęcać nad nowymi mistrzami, ale w tym tygodniu odpuszczę...

 

Taryn bardzo szybko wygrała z Kim. Myślę, że ten program mogą jeszcze trochę pociągnąć. A za tydzień James vs Tess o no1 contendera. Któraś przejdzie heel turn?

 

Całe szczęście, że nie było tego "AJ's Decision". Zrobienie tego tak wcześnie byłoby głupotą. Za to dostaliśmy trzecią stronę konfliktu - brawo!

 

Za tydzień Angle vs Wes/Garett. Kurt znowu chce promować młodych - niby dobrze, ale czemu akurat tych dwóch?

 

Byłem pewien, że Ryan jako "kogoś większego" dostanie Morgana, to by pasowało. Zamiast tego Rob Terry... Koleś był ekstra jako jeden z dwóch technoRobów, a teraz będzie tylko gorzej. Szkoda.

Ale Morgan i tak się pojawił. W innym miejscu, w innej sprawie. I on, w przeciwieństwie do Roba, robi się ciekawszy.

 

Magno został zjechany przez publikę i dostał 2xNO. Liczę, ze zobaczymy kiedyś jakiegoś luchadora w TNA. Dorado niech odpuszczą. Nadałby się Puma[TJ Perkins], ewentualnie ktoś mniej znany publice IW. Np. Drago z AAA.

[a ten koleś, który też miał 2xNO, to był chyba Kris Lewie, który wykręcił jedną z najgorszych walk zeszłego roku z Gunnerem ]

 

Main Event to jedna z lepszych walk w tym roku. Dobrze zabookowany TLC. Hardas sobie ładnie poradził z tym stołem, zamiast kombinować to po prostu szukał stołu pod ringiem, a potem przebiegł się po ten stojący przy wejściu. Wygrywa ten, co powinien. Pytanie: Who's next?

[Arkao]

Magno został zjechany przez publikę i dostał 2xNO. Liczę, ze zobaczymy kiedyś jakiegoś luchadora w TNA. Dorado niech odpuszczą. Nadałby się Puma[TJ Perkins], ewentualnie ktoś mniej znany publice IW. Np. Drago z AAA.

 

[a ten koleś, który też miał 2xNO, to był chyba Kris Lewie, który wykręcił jedną z najgorszych walk zeszłego roku z Gunnerem ]

 

Jeśli szukasz zamaskowanego zawodnika w TNA to nie musisz daleko szukać, może to być osoba którą fani kochają, ringowo jest niesamowita a jego wyczyny są wspaniałe. Chodzi mi o Rubixa, na X Travaganza pokazał on co potrafi i byłby świetnym wzmocnieniem jakby dostał kontrakt.

[Bullinho]

- walka tag teamowa rozpisana po staremu. Tu Hernandez demoluje sam jeden cały team rywali, tutaj Chavo wykonuje suplesy... tylko zwycięzcy są dosyć zaskakujący. Samo starcie - mimo pewnej powtarzalności i regularności w porównaniu do poprzednich ich pojedynków - oglądało się dobrze. Jestem jednak pewien, że utrata pasów wydarzyła się zbyt wcześnie.

 

- nie wiem, czemu miał służyć segment z Parkiem. Za bardzo się nie wsłuchałem w to, co mówił. Wiele straciłem?

 

- bardziej ciekawiło mnie następne starcie, czyli Terrell vs. Kim. No i zaskakujący sędzia tego starcia , jednak ODB w ringu powinna gwarantować jakąś sprawiedliwość. Oczywiście był to mały spoiler, że tym razem Taryn odniesie swoje pierwsze zwycięstwo jako zawodniczka w TNA.

 

- Magno nie mówi po angielsku i z całego speechu chyba tylko zrozumiał, że dostanie jeszcze szansę dzisiejszego wieczoru. Nie jestem jednak zaskoczony odpadnieciem Pearce'a, który lepiej zaprezentował się w trailerze podczas gadki, aniżeli w ringu.

 

- dostajemy kolejny, jeden z głównych punktów wieczoru. W ringu pojawili się wszyscy, którym AJ podpadł w ostatnim czasie. Spodobało mi się jednak, że dostał kolejną opcję, jednak ostatecznego wyboru nie powinni przeciągać zbyt długo w czasie.

 

- Kurt chce meczu i zapewne go dostanie. Już dziś przewiduję, że ta potyczka zakończy się interwencją Asów.

 

- pojawia się również Rob Terry, który dosyć szybko niszczy Ryana.

 

- odpadnięcie Magno nie dziwi - walczy jak luchador, boczuje jak luchador. I naucz się mówić po angielsku - drugiego Sin Cary nie potrzebujemy!

 

- dostajemy główne danie wieczoru. Brooke jednak siada w pierwszym rzędzie Początek dla Hardasa, który świetnie wykorzystał krzesło z drabiną. Od Raya dostajemy tradycyjną zabawę łańcuchem co do wykorzystania przedmiotów, to nie będę sięr ozpisywał, bo zostały wykorzystane świetnie. Napewno podobał mi się moment z zrzuceniem Hardasa z drabiny i brakowało tam tylko stołu, aby wyszło to jeszcze bardziej efektownie, co nadrobił potem Hardy skacząc na Bully'ego na stół poza ringiem.Chciałem, aby i Hardy spadł na stół z drabiny, co dostałem w późniejszej części pojedynku. Jeff umiera drugi raz po ciosie młotkiem. Wygrany bez zaskoczenia, a sam fakt, że Ray potrafi wygrać bez ziomków z A&8 cieszy.

 

Tygodniówka wyszła całkiem OK.

[aRo]

Jeśli szukasz zamaskowanego zawodnika w TNA to nie musisz daleko szukać, może to być osoba którą fani kochają, ringowo jest niesamowita a jego wyczyny są wspaniałe. Chodzi mi o Rubixa, na X Travaganza pokazał on co potrafi i byłby świetnym wzmocnieniem jakby dostał kontrakt.

Widziałem go na D-X, na X-Travaganzie, nawet jako Jigsaw na niezależnej, a i tak o nim zapomniałem... Fakt, on też się nada.

[GregSES]

Pasy Tag team zmieniają właścicieli jak dla mnie jest to tylko zabieg przedłużający feud który potrwa pewnie do Slammiversary. Osobiście wolałbym oglądać feud Bad Influence vs Dirty Heel's ale jak sie nie ma co się lubi to się lubi co sie ma albo po prostu sie nie ogląda

 

Segment Parka przewinąłem do momentu pojawienia się Devon'a coś mi mówi że za tydzień/dwa zobaczymy starcie o pas TV i być może nowego mistrza

 

Taryn Terrell vs Gail Kim

walka musiała się tak skończyć. Taryn wygrywa, sama walka całkiem spoko.Panie pewnie jeszcze chwile pofeud'ują ale na to nie mam zamiaru narzekać

 

AJ ma zawalczyć w przyszłym tygodniu z Stormem mam wrażenie że jednak nie zawalczy TNA powinno jeszcze chwile potrzymać go poza ringiem

 

Main Event całkiem przyzwoity chociaż lepiej niż samą walkę pamiętam wpadke ze stołem i to jak Bully Ray odsuwa krzesło i klepie sie w głowę było to widać aż za bardzo bo po pierwsze kamera była blisko twarzy Ray'a po drugie Bully zrobił to zbyt wolno. Fajnie rozpisana końcówka a Bully zwyciężył bez udziału asów.

 

Na Impact'cie zabrakło mi tylko walki X'ów ale pewnie zobaczymy ją za tydzień.

Biorąc wszystko w kupe TNA zaserwowało nam całkiem przyzwoitą tygodniówkę szału co prawda nie było ale i tak fajnie mi sie to oglądało

[Dallas]

Te Shoot promo Samoa Joe z Turning Point 2007 idealnie oddaje obecną sytuację w TNA...http://www.youtube.com/watch?v=CCWh4Fi-wFc

[Ghostwriter]

Meltzerem to ja nie jestem i może wygłoszę teraz jakąś krzywdzącą opinię dla main eventu ostatniego Impact, ale ja bym się zastanawiał czy dać tej walce nawet 4 gwiazdki, o 5 nie wspominając. Jak dla mnie obraz całości popsuła ta cholerna złośliwość rzeczy martwych z samołamiącym się stołem na czele. Poza tym jeszcze dwa momenty, które mocno wskazywały jak krok po kroku wszystko zostało wcześniej ustalone, a co - moim skromnym zdaniem - nie powinno mieć miejsca, bo lepiej wygląda jak match wydaje się spontaniczny: moment, w którym Bully odrzuca krzesło spod narożnika zamiast od razu dygnąć na drabinę i spoilerując: "w tym miejscu zaraz z Hardasem zrobimy niebezpieczną akcję więc taborecik odrzucę w inne miejsce coby mojemu przeciwnikowi nic się nie stało" i przewracająca się drabina, po której Jeff z Bully'm musieli nieco "pościemniać", żeby móc ją znowu postawić na swoim miejscu. No i jeszcze Ray słabo sprzedał ten odbiór ciosu, po którym grzecznie położył się na stole bardzo uważając aby tym razem ten się nie przełamał zbyt szybko. Ale poza tymi zabawnymi drobnostkami, to mieliśmy jakąś tam historię w ringu, kilka przyjemnych akcji i wspaniałe wymiany zdań Bully'ego z "żoną". Rozjebało mnie, że obok Brooke stoi jakiś fan Asów i Ósemek. Po walce miałem niedosyt, bo jak dla mnie mogło to trwać dłużej. Ale to stawiam jako zdecydowany plus, bo jestem zwolennikiem krótszych walk (dłuższe mnie zazwyczaj nudzą).

 

AJ Styles kontynuuje swojego focha. Bo tak to coraz bardziej wygląda. Pisałem to tydzień temu i się powtórzę - TNA musi uważać, żeby nie zrobić z niego primadonny. Segment z Hoganem podobał mi się jednak. Storm tradycyjnie męczył mnie swoją fejsową gadką (sorry fani kowboja - gość mnie specjalnie nie przekonuje), ale na szczęście wpadł Fallen Angel z Kazem. Nie żeby jakoś szczególnie błysnęli, ale zrobiło się ciekawiej i chociaż było wiadome, że Styles oleje także ich, to jednak przez chwilę rozmarzyłem się" "Tak AJ! Do the right thing! Przybij piątkę z Danielsem i róbcie teraz rozpierdol"

 

nie wiem, czemu miał służyć segment z Parkiem. Za bardzo się nie wsłuchałem w to, co mówił. Wiele straciłem?

 

Trafny komentarz. Ja też się specjalnie nie wdrążyłem w speech Parka, ale dam sobie palca uciąć jeżeli powiedział coś ciekawego.

 

Co do Gut Checka, to było mi żal Magno. Publika zmieszała go z błotem. A wśród jury nie było scenariuszowego "nie", "tak", "nie" dla podgrzania emocji, a po prostu "good bye" na starcie. Cóż - znikąd się to nie wzięło.

 

No i jednak Meksykanie są nadal razem. Spodziewałem się, że ich drogi się rozejdą, a "legendarny" Chavo dostanie push. Z jednej strony martwi mnie więc, że panowie znowu dzierżą mistrzostwo tag teamów, a z drugiej - tak jak pisałem wcześniej - wolałbym, żeby ta dwójka pozostała na poziomie tt.

[N!KO]

Podobal mi się segment z poczatku, gdzie młodzi gniewni podeszli na pewniaka do walki z Kurtem, mimo wyraznego niezadowolenia DeVona. Jedyne czego zabrakło, to ich porazki. Nie to, ze nie jestem ich zwolennikiem, ale taka wpadka w handicapie - po buńczucznych zapowiedziach przed DeVonem - dodałaby dodatkową warstwę do calej historii Asów.

 

XCam, to zbedny bajer. Rozumiem, ze zalozeniem było spotęgowanie przyjemnosci widza, z ogladania ringowych akrobacji wrestlerow, ale ja tego kompletnie nie czułem. Wręcz mnie to irytowało. Jeśli odejmiemy ten niedoszly atrybut, to zostaje nam tylko kiepska jakosc... W dzisiejszych czasach HD, nie musimy kombinować. Zadbajmy o produkt, a nie o kąty, z jakich nam przyjdzie śledzic akcje.

 

Oczywiscie, gadka tag teamow najfajniejszym wydarzeniem Impactu, choc bolała sama końcówka, i dno, na jakie potrafili sciagnac cały segment mistrzowie. Faktycznie, zrobili to w mistrzowskim stylu. W kilka sekund, pokazali jaka jest dysproporcja miedzy nimi, a pozostałą czwórką. W KILKA SEKUND!

[MattDevitto]

Kurt dalej promuje młodych, szkoda tylko, że są to tak słabi zawodnicy jak Brisco i młody Bischoff. Na mimikę twarzy Wesa po prostu nie mogę patrzeć. X division match mnie nie porwał, bo w zasadzie wyszedł z tego 1 vs. 1. Zresztą te innowacje jakoś do mnie na razie nie przemawiają. Cały czas mamy dostawać walki w 3-osobowym składzie i każdy match może wyglądać tak samo. Brakuje mi tu elementu zaskoczenia. Xcam też zadowoli tylko tych którzy jarają się takimi motywami. Nie dość, że sędzia wyglądał w tym komicznie to jeszcze puszczali tą kamerę w momencie pinu, gdzie nie widzieliśmy co tak naprawdę się dzieje. Dalej mieliśmy mnóstwo przerywników do przewijania i tak naprawdę godnymi odnotowania są ataki Asów.

 

Chciałbym zobaczyć chyba jak każdy feud AA/Roode vs. Kaz/Daniels, ale oczywiście mamy Chavo i Hernandeza, którzy pewnie za tydzień obronią pasy. Z jednej strony dobrze, że mają tylko pasy tag teamowe i Chavo trzyma się daleko od ważniejszych walk, ale nie mogę już na nich patrzeć. Irytuje mnie ich bookowanie, ale to jest kwestia, którą można poruszac praktycznie przy każdej ich walce.

 

TV title jest broniony, ale naprawdę nie było tu żadnych emocji. Czekałem tylko na pojawienie się A&E. ME to chyba jedyna pozytywna rzecz na tym impakcie. AJ wygrał i tak powinno na razie być, a poza tym nie dostaliśmy odpowiedzi co wybrał Styles. Pięknie rozwiązano sytuacje z Danielsem i Kazem, a Asy i Ósemki zrobiły swoje. Wszystko wskazuje na właśnie tę stajnie, ale AJ powinien walczyć w pojedynkę. Szkoda, że ostro obcięli mu moveset, ale mam nadzieję, że to ulegnie poprawie. Dużo zależy od tego jak rozwinie się z nim ten storyline, który jedynie trzymał mnie przy tej tygodniówce. Naprawdę bardzo średnie show, żeby nie powiedzieć słabe, które tylko wprowadziło coś nowego i ciekawego w story AJ'a. Reszta bez wyrazu i dosyć standardowa.

[Tupak]

Podoba mi się to, że Kurt Angle promuje młodych, ale czy akurat z tych młodych coś będzie? Po tych paru tygodniach muszę powiedzieć, że Wes jest gorszy od Garetta... Sama walka jakoś nie porwała, bo była to demonstracja siły Kurta, który prowadził całą walkę i nieczysty atak na koniec pojedynku, żeby Asy mogły wygrać. W ogóle nie wiem kto wpadł na tak kreatywny pomysł, żeby wszystkie walki A&E kończyć przez interwencje gangu. A tak na marginesie to świetnie wyglądał German Suplex na obu zawodnikach.

 

Walka Xów jak zwykle na dobrym poziomie, ale nie podobała mi się jedna rzecz. Kenny King, mistrz dywizji X przez większość walki jest niewidoczny. Nie wiem czy to przez to, że źle upadł po Canadian Destroyerze czy tak go rozpisano, żeby przeleżał poza ringiem prawie całą walkę. Zakończenie też było kiepskie, bo Williams robił dźwignie Ionowi, a KK poprostu go przypiął. Czemu nie mógł wykonać chociaż finishera tylko z submissiony, który nie on robił poprostu przypiął Zeme Iona.

 

Walka KO raczej mocno średnia. Nie było tutaj nic takiego co można by zapamiętać chociaż przez tydzień. Dobrze, że pojedynek wygrała Mickie James, bo nie chciałbym widzieć znów pojedynku Sky vs Tess. Mickie przynajmniej jakoś poprowadzi mistrzynię w walce. Zdziwiło mnie również to, że panie dostały aż 8 minut na walkę.

 

Main Event nawet ok, wygranie AJa przez submission daje mu jeszcze więcej niż poprzez pin. Dobrze, że AJ nadal promowany jest na takiego samotnika, który nie dba o nikogo. Asy wchodzą zniszczyć Storma to AJ wychodzi sobie spokojnie z ringu i idzie na zaplecze, a wcześniej atakuje Danielsa i Kazariana. Takie zachowanie pozwala pomyśleć, że będzie on jednak w A&E, ale i tak wiemy, że on pójdzie w pojedynke.

 

Impact według mnie przeciętny. Dużo takich krótkich prom, a mało walk, które zapadają w pamięci.