Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  224
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline

Tak Nash w ringu z powrotem to totalna porażka. I jestem bardzo ciekawy kto okaże się tymi "They" :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192281
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  452
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.12.2003
  • Status:  Offline

Zacznijmy od rzeczy pewnych. Jest to oczywiście więcej hardcoru w programach TNA. Rzadko zdarza się na jednej gali Street Fight, I Quit oraz Ladder Match'e, plus oczywiście rzeźnickie popisy Abyss'a przy pomocy Jenice.

Nareszcie ruszyło się z Kevin'em Nash'em. Dostanie coś większego. Może mieć to związek z ECW, ponieważ po zejściu z ringu mówił, że Jarrett się przekona co się stanie o godz. 22.00, która kończy iMPACT!, a w tym tygodniu pokryła się z nawalanką.

Teraz kim są They ? Wychodzi na to, że nie ECW. Z kolei Fortune zupełnie tu nie pasuje. Hogan, Bischoff i reaktywacja jakiejś namiastki nWo ? To byłoby najlepsze, ale oni już są w organizacji. Abyss za każdym razem podkreśla, że kiedy Oni się pojawią, to przejmą TNA. Wynika z tego, że Ich jeszcze nie ma w organizacji. Sting też coś wspominał o Nich, ale jest zawieszony, więc najwcześniej Oni mogą pojawić się na Hard Justice. I tu może się rozwiązać zagadka Jarrett'a z Twitter'a.

Na razie można tylko czekać i cieszyć się, że będzie więcej Kevin'a Nash'a w TV.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192304
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  214
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2007
  • Status:  Offline

They to na pewno nie Hogan. Przecież w słynnym promo gdzie Abyss prawie udławił pierścieniem Hulka, monster powiedział "gdy ONI przybędą to Ty, Bischoff, Dixie a nawet nieśmiertelny Hulk Hogan nie dacie rady nic zrobić".

 

Wniosek ?

 

TNA zostało wykupione przez wujka Vinca :lol: Wbija na jednym z iMPACT! całą rodziną ("THEY"= to cała rodzinka) i mówi, że kupił tą norę a do Dixie i reszty ma 2 słowa "Wypierd.lać stąd" : :lol:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192316
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  50
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.03.2010
  • Status:  Offline

Ja powiem tylko, że w sumie nic już z tego nie kapuje ale nie mogę się doczekać kolejnych Impactów :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192328
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  113
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.03.2010
  • Status:  Offline

"Hogan, Bischoff i reaktywacja jakiejś namiastki nWo ? "

 

to najwieksze gówno jakie może spotkać TNA.

 

mam nadzieje ze to nie beda zadni "mlodzi gniewni" bo wiadomo z czym to sie skojazy

moze moze ...... cm punk znow tna .. to nie realna jak na chwile obecna,,, musze odlozyc tego jointa.............

 

they............. jak na chwile obecna to tylko nowy inwestor.......... bo taki storyline mial byc rok temu ................ ale Sting i Abyss i sie tak cofnać 3 lata wstecz to wiemy co to mzoe oznaczac..... a jkaby z nimi byl Sabu na przeciwko ECW O to wiecie jakich meczy mozna by sie spodziewac..........

 

btw MCMG+BM+GM do ME bo inaczej bedzie zbyt monotonnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192330
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  103
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.10.2005
  • Status:  Offline

A ja wam powiem, ze juz nawet nie odwaze sie typowac kim sa tajemniczy "they" :P

Moje poprzednie przypuszczenia okazaly sie totalnym niewypalem, bo TNA konkretnie zamieszalo i obecnie nie pozostaje nic innego jak czekac na rozwoj sytuacji.

Z jednej strony dobrze, ze zaskakuja i nie sa przewidywalni, ale oby tez nie przekombinowali.

Tak czy inaczej jest ciekawie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192335
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ja powiem tylko, że w sumie nic już z tego nie kapuje ale nie mogę się doczekać kolejnych Impactów

 

Taka teraz jest wlasnie polityka TNA. Kreca i kreca, ze sie nie wie o co chodzi, ale przez to jest multum spekulacji i chocby nie wiem ile bysmy narzekali to to jest wlasnie cel federacji. Narzekamy, ale ciekawi nas jak to rozwiaza i kolejne Impacty nadal nie beda przynosic oczekiwanych odpowiedzi tylko powieksza liczbe pytan.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192336
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  224
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline

Bardzo prawdo podobne według mnie to to że zobaczymy Scotta Halla , Seana Waltmana i staruchów z NWO :) :D No nic wystarczy czekac i śledzic rozwój sytuacji :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192339
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  103
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.10.2005
  • Status:  Offline

Bardzo prawdo podobne według mnie to to że zobaczymy Scotta Halla , Seana Waltmana i staruchów z NWO :) :D No nic wystarczy czekac i śledzic rozwój sytuacji :)

 

Scotta Halla na pewno nie zobaczymy w najblizszym czasie ze wzgledu na jego niedawne problemy ze zdrowiem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192340
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2010
  • Status:  Offline

Jestem miło zaskoczony Impact'em. Cała ta inwazja bardzo mnie wciągnęła i nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń. Ten Impact moim zdaniem był jednym z ciekawszych od dłuższego czasu. Oby takich więcej. Uwielbiam kiedy kończy się program w takim momencie, że z niecierpliwością czekasz na następny Impact. Wątpię abyśmy mieli okazję ponownie ujrzeć "staruchów" z NWO. Ale i nie wykluczam takiej opcji. Jedno jest pewne z impactu na impact jest coraz bardziej ciekawie. Czekam jeszcze na większą ilość hardcoru i jazdaaa..... :lol:
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192342
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  224
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline

No tak fakt :) ale chodziło mi o nWo całą ekipe z dawnych lat, fajnie gdyby byli tylko mentorami i mieli by własnych pupili tak jak ma Flair ;) Swoją drogą nie było by źle :D chyba... bo znając TNA mogą zrobci coś bardzo dobrze ale również mogą totalnie zepsuc dobry pomysł , i to nie jest tak że Russo za wszystko odpowiada przecież jhego projekty muszą pszejsc przez cale TNA i albo sie przyjmie albo nie i dalej do roboty a TNA przyjmie każde gówno ;)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192343
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  330
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  07.03.2010
  • Status:  Offline

Nie nawet nie chciałbym ich ujrzeć jako mentorów. NWO to już przeszłość i niech tak zostanie. Są dobre wspomnienia i nie chcę ich popsuć tym, że zobaczę ich jako dziadków w akcji. To by wszystko popsuło. A jako mentorzy to tylko będą zajmowali czas antenowy młodym gwiazdą TNA. :)
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192347
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  224
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline

Hymm.. no fakt :) , ale mamy przynajmniej gwarancje że za tydzień będzie gorąco i bedzie mega widowicho :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192353
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  1 048
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.08.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Nie będę robił revivewu całego iMPACT! bo po prostu mi się nie chce wypisywać każdego szczegółu po kolei. Powiem tylko, że podoba mi się nowa wersja Abyssa i jestem totalnie "confused" jeśli chodzi o "they". W tej chwili zupełnie nie mam pojęcia kim mogą "ONI" być.

Cały ten brawl na koniec iMPACT! był strasznie nielogiczny: ECDuby lali wszystkich jak leci, a na przeciwko nim jednocześnie stanęli razem (m.in.) Dinero z Morganem (choć Matt pół godziny wcześniej chciał "zabić" Papieża). Gdzie tu jakiś sens. Poza ty skoro Foley był na zapleczu (przecież pojawił się skądś na tej rampie) to czemu Abyss o tym nie widział, choć (przynajmniej) od początku iMPACT! przebywał na terenie Universal Srudios, albo Jarret nie pisnął o tym ani słowa (przecież się kumpluje z Mickiem).

Jakby ktoś nie wi(e)dział, to podczas samego brawlu oficjalnie do ekipy ECW dołączyli Al Snow, Devon oraz Simon Diamond (Patt Kenney), Okada zadebiutował na iMPACT!, a po stronie szatni TNA walczył D'Lo Brown. Natomiast po zejściu gali z anteny:

Jerrett kłócił się z Dreamerem na rampie, reszta okładała w ringu Morgana, nagle wbiegł Devon, zepchnął Tommy'ego z podestu (powodując u niego jakiś uraz - możliwe, że prawdziwy), potem pogonił Devona, ale został wywalony z ringu przez starych ziomków, którzy wznowili maltretowanie Blueprinta, na końcu Dixie kazała się im uspokoić. (Oczywiście jeśli wierząc redaktorom PWT, którzy pisali raport z całego tapingu - na którym zapewne byli -, łącznie z przyszłotygodniowym Explosion - którego oglądanie sobie trochę popsułem - i wspomnianymi wyżej wydarzeniami po zejściu iMPACT!a z anteny.)

 

Jednak mogli poskąpić backstage'owego segmentu z TBP, Rica zapowiadającego, że powie coś co zmieni TNA (Tak BTW... Ile razy to słyszeliśmy?) oraz troszkę przyśpieszyć wejście ECW, a w zamian za to pokazać już wszystko do końca.

 

P.S.

A.... Was także denerwuje Borash ze swoim "D'Angelo Deniro", bo jak lubię JB, tak irytuje mnie to, jak zapowiada Pope'a.

 

@down: Tak, ale przekręca jego nazwisko... Zamiast "D' Angelo Dinero" JB wymawia "D'Angelo Deniro", a przecież The Pope to nie Robert :P

Edytowane przez Simson
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192358
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  224
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.07.2010
  • Status:  Offline

SImson nie czemu ma denerwowac .. mówi jak zawsze.. ALe najlepiej zapowiada wejście Abyssa i AJ :D
Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/40/#findComment-192359
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      Obawiam się, że opcją #2 jest Cody vs. The Rock na WM (bo jak dla mnie jeśli walka Rocka na WM-ce, to tylko z Romkiem)
    • HeymanGuy
      NJPW Wrestle Kingdom 19 - 04.01.2025 r. Ladder Match for the IWGP Junior Heavyweight Tag Team Titles - Intergalactic Jet Setters (c) Vs Bullet Club War Dogs Vs Catch 22  Vs Ichiban Sweet Boys: Całkiem niezły skład, ale powiedzmy sobie szczerze – to klasyczny przykład "wrzućmy ladder match, żeby upchnąć jak najwięcej ludzi na karcie". Ladder matche są fajne, ale ile razy można oglądać to samo? To się tak wyeksploatowało, że już nawet mnie to nie ekscytuje. Mamy tutaj oczywiście stół, który nie chce pęknąć (wiadomo, Japonia, nawet się uśmiechnąłem), trochę chaotycznych akcji i standardową paradę high spotów. Przyznam jednak, że sporo z nich wyglądało całkiem solidnie, a publika się bawiła. Skoki z drabin, wariatkowe double teamy – chaos w najlepszym wydaniu. Doceniam, że wszyscy zawodnicy bardzo dbali o siebie nawzajem. To miłe, bo jednak takie spoty łatwo mogą kogoś połamać. Minusem jest jednak to, że trzeba było sporo ustawiać, żeby wszystko wyszło bezpiecznie. I wiecie co? Japońska publika wkręcona w ladder match – coś ciekawego, bo jeszcze w latach 90. raczej by to nie przeszło. Końcówka – Fujita i Akira biją się na szczycie drabiny, Fujita zgarnia pasy i Ichiban Sweet Boys zostają mistrzami. Naprawdę, ile można tych ladder matchy wciskać? Multi-person tag w zupełności by wystarczył, byłoby bezpieczniej i mniej niszcząco dla ciał. Jeśli chodzi o samą walkę – to była solidna reprezentacja tego gatunku, ale ta stypulacja jest tak przemielona, że nie byłem w stanie się tym podekscytować. Takie mamy czasy, że ladder matche już nie robią takiego wrażenia, przynajmniej na mnie. 3/5. IWGP Women’s Title Mayu Iwatani (c) Vs AZM: Przyznaję, Joshi to nie jest coś, co oglądam na co dzień, więc liczyłem, że Charlton i Stewart na komentarzu ogarną mnie w temacie. Na szczęście wyjaśnili to całkiem sensownie – Mayu generalnie miała przewagę nad AZM w przeszłości, ale ta młodsza w końcu wyrwała ważne zwycięstwo w 2024, co dało jej szansę na ten pojedynek. Prosty, logiczny booking – szacun. Tempo? Dynamiczne. AZM od razu bierze inicjatywę i leci z dużym nurtem w początkowej fazie. Mamy szybkie ruchy, energię i tłum w Tokyo Dome, który całkiem fajnie na to reaguje. No i powiem tak – 8 minut to naprawdę mało czasu, pewnie na Stardom dostałyby więcej, ale zrobiły co mogły. Chemia między nimi? Na poziomie, i to konkretnym. Timing? Niemal idealny. Przy tak dynamicznej walce łatwo coś schrzanić, ale tutaj wszystko wychodziło naprawdę gładko. Było kilka absolutnie szalonych akcji, jak ta wersja Canadian Destroyera połączona z Pedigree, która tutaj służyła jako zwykły przejściowy ruch. Absurd, ale kto by się tym przejmował, skoro fajnie wyglądało. Końcówka – AZM próbuje łapać Mayu w różne roll-upy, ale ta ostatecznie odpowiada potężnym piledriverem, a potem Moonsaultem. No dobra, skoro tak, to dorzuciła jeszcze high-angle Dragon Suplex, który wyglądał jakby AZM miała wylądować na innej planecie. I to wystarczyło. Na szczęście. Jeśli lubisz stopniowe budowanie walki to możesz kręcić nosem. Ale jak wyłączysz tę część mózgu fana wrestlingu i po prostu dasz się ponieść pokazowi fajerwerków, to było to naprawdę przyjemne 8 minut. 3,25/5 NJPW World Television Title “Souled Out” Ren Narita (c) Vs “The Grip” Ryohei Oiwa Vs “The Headbanga” El Phantasmo w/ Jado Vs Jeff Cobb: El Phantasmo wraca po przerwie zdrowotnej, żeby zgarnąć pas, więc mamy gościa z mocnym motywem. Oiwa wrócił z NOAH, dołączył do ekipy Zacka Sabre’a Jr. (TMDK) i wygląda na solidnego. Cobb to dosłownie filipiński czołg z United Empire, a Narita przeszedł na ciemną stronę mocy i wylądował w House of Torture, które, jeśli dobrze rozumiem, nadal jest odłamem Bullet Clubu (jak coś się zmieniło, poprawcie mnie). Narita wcześniej oszukał Cobba, żeby zabrać mu pas, więc Cobb ewidentnie chce mu teraz zrobić krzywdę. Mamy 15 minut na walkę w formule "wszyscy legalni, pierwszy pin/sub wygrywa". No i standard – dwóch w ringu, dwóch gdzieś poza nim się walą, czekając na swoją kolej. Cobb w pewnym momencie odpala TOPE CON HILO (przypominam: to czołg!), co, jak można się spodziewać, rozwala publikę. Oiwy za bardzo nie kojarzę, ale w tej walce wygląda solidnie – wiadomo, młodziki NJPW zawsze są technicznie ogarnięci, a Oiwa wpisuje się w ten schemat. Narita? Klasyczny, kombinujący złol. Próbuje oszukiwać na różne sposoby, w tym używa ceremonialnego kija jako broni, ale Jado wkracza i neutralizuje jego próby. To prowadzi do akcji między trzema pozostałymi, co jest naprawdę dobre. Oiwa dostaje swoje momenty z popisami siły – tłum szaleje, gdy udaje mu się wykonać Doctor Bomb na Cobbie. Narita jednak wyciąga sędziego z ringu (oczywiście, że tak) i atakuje Oiwę kijem. Cobbowi udaje się złamać kij i blokuje atak Narity, ale ten w odpowiedzi bije go poniżej pasa (klasyk House of Torture, serio). Cobb mimo to odpala Tour of the Islands na Naricie, ale ELP wbiega, przerywa pin i robi wjazd na Naricie, zgarniając pas. Na plus – przynajmniej przypiął mistrza, bo gdyby mistrz stracił pas bez przypięcia, to byłoby tania zagrywka, której za bardzo nie lubię, bo to zawsze prowadzi do rewanżu do odbębnienia (choć czasem da się to zrozumieć). Dobre czteroosobowe starcie, w którym każdy miał swoje momenty, ale show skradł wedle mojej opinii Cobb. Oiwa wyglądał solidnie, a Narita idealnie odegrał rolę knującego złoczyńcy. ELP może nie błyszczał przez całą walkę, ale skoro miał wygrać, to postawili bardziej na innych. Rozumiem zamysł, ale fajnie, że zakończyli to, przypinając mistrza. 3/5 Lumberjack Death Match: EVIL vs. Hiroshi Tanahashi: EVIL, lider House of Torture, kontra Hiroshi Tanahashi, prezydent NJPW, który od dawna walczy z HoT. EVIL zawsze ma swoich ziomków (Dick Togo, Kanemaru, Sho i Yujiro) na ratunek, ale tym razem lumberjack ma temu zapobiec. Tanahashi nie jest sam – ma wsparcie Tiger Mask IV, Toru Yano, Boltina Olega i Mastera Wato. No i cała ta walka ma taki fajny vibe: Tana kontra HoT to jak NJPW kontra wszystko, czego fani nienawidzą w tej frakcji. Walka zaczyna się od typowej bijatyki lumberjacków, co oczywiście rozprasza sędziego, a EVIL od razu leci z krzesłem w Tanę, bo czemu nie. Potem dostajemy klasyczne EVIL-owe oszukiwanie w stylu 1970’s Memphis Heel. Tanahashi to jednak mistrz sprzedawania, więc dało się to oglądać. Muszę przyznać, że po trzech szybkich walkach opartych na szybkich ruchach i high spotach, ten powolniejszy storytelling był nawet miłą odmianą.nTana zaczyna wracać do gry z Dragon Screw'ami, a EVIL próbuje się ewakuować, ale Oleg go łapie i wraca do ringu. Oczywiście mamy ref bump, więc HoT wchodzi i demoluje zarówno Tanę, jak i jego lumberjacków. Tak na marginesie, Hiroshi, następnym razem dobierz lepszą ekipę, bo ci twoi wyglądali jak totalni frajerzy. Dopiero pod koniec Tiger Mask IV, Yano i spółka trochę się rehabilitują – Oleg robi wielki suplex na Sho i Kanemaru, a Wato leci z dive'em na heelów. Przynajmniej coś. W końcówce zostajemy z EVILem i Taną w ringu. EVIL dostaje near fall po clothesline, ale Tana odpowiada STO (to przecież finisher EVIL-a! Śmiercionośny jak DDT Dreamera) i serią ruchów kończących, z Frogsplash’em na czele. Ale zaraz – zastępca sędziego też dostaje knocka, a Togo rzuca sól w oczy Tanahashi'ego. EVIL dokłada Darkness Falls, ale tylko dwa! EVIL przechodzi do Scorpion Deathlock, ale Tana nie pęka. EVIL odpuszcza, odpala Everything Is Evil i wydaje się, że to koniec, ale Tanahashi jako stary wyga kontruje OUTTA NOWHERE jakimś pinem i zgarnia zwycięstwo. To było okej. Typowe EVIL-owe kombinowanie nie każdemu podejdzie, ale opowiedzieli sensowną historię, a Tanahashi jak zwykle sprzedawał wszystko na najwyższym poziomie. Po walce EVIL i HoT atakują Tanahashi’ego, ale na ratunek wpada Katsuyori Shibata (w bluzie AEW!) i rzuca wyzwanie Tanie na Wrestle Dynasty 5 stycznia. 2,75/5 Double Title Match - AEW International Champ: “The Alpha” Konsuke Takeshita w/ Don Callis Vs NEVER Openweight Champ: “Rising Dragon” Shingo Takagi: AEW kontra NJPW o podwójne złoto, z Takeshitą i Shingo w rolach głównych. Liczyłem na to, że Shingo to wygra, bo serio, nie potrzebujemy kolejnego pasa w AEW TV, a NEVER Title mógłby tam całkiem łatwo zaginąć w tłumie. Jak można było się spodziewać, dostaliśmy tu pierwszą dużą mordownię Wrestle Kingdom – pełną stiffowych ciosów i ciężkiego arsenału ofensywnego. Nie tracili czasu na żadne powolne tempo, tylko od razu ruszyli na pełnym gazie – nawet z wizytą na gołej podłodze, gdzie Shingo zaserwował Takeshicie Spicolli Driver na matę. W środku ringu było jeszcze lepiej – festiwal suplexów, po których obaj padali wykończeni. W ogóle cała walka była brutalna, a echo ich uderzeń niosło się po wielkim Tokyo Dome. Takeshita często korzystał z łokcia jako swojego tajnego oręża – Shingo ewidentnie miał problem, żeby się przed tym obronić. Do tego dostaliśmy kilka momentów podwójnego nokautu, co podkreślało, jak destrukcyjna była ofensywa obu gości. Mimo że walka była wyrównana, Takeshita wydawał się mieć lekką przewagę. Był jednak też niepokojący moment, kiedy próbował wykonać Last of the Dragon (Fireman’s Carry w Michinoku Driver), ale chyba miał problem z wysokością Takeshity i… cóż, wyglądało, jakby Takeshita dostał na głowę. Na szczęście nic mu się nie stało i walka toczyła się dalej.  Ostatecznie jednak, Takeshita wrócił do swojego MVP tego starcia – łokcia. Po jednej z ran, dołożył jeszcze kolejne łokciowe KO i wykończył Shingo Spinning Falcon Arrowem, zgarniając NEVER Title. Świetna historia z łokciem Takeshity jako tajną bronią, której Shingo nie mógł się przeciwstawić. Nawet kiedy przetrwał ten cios, to był na tyle rozbity, że Takeshita mógł go wykończyć czymś większym. Były drobne niedociągnięcia przy head-drop spotach, które wynikły prawdopodobnie z różnicy wzrostu, co trochę psuło ogólny odbiór. Mimo to, było to emocjonujące i brutalne starcie, które zbudowało Takeshitę na realne zagrożenie dla każdego przeciwnika. Świetny sposób na pokazanie go jako nowego Championa, ale serio, po co ten pas w AEW jest potrzebny? Mam nadzieję, że nie będzie się tam pojawiał z tym pasem i nie będzie tam broniony, ale szczerze w to wątpię. 3,25/5 IWGP Junior Heavyweight Title - Douki (c) vs. El Desperado: El Desperado miał życiowy run do momentu, gdy kontuzja kolana zmusiła go do oddania pasa, a Douki przejął pałeczkę na czas jego nieobecności. Obaj byli dawniej kolegami z frakcji, co nadaje tej walce dodatkowego emocjonalnego ciężaru. Douki miał naprawdę niesamowity moment wejścia z pomocą Shido Nakamury, słynnego aktora teatralnego – typowe dla Wrestle Kingdom widowisko, które wywołało entuzjazm tłumu. Niestety, cała magia prysła, gdy Douki doznał poważnej kontuzji. Po obiecujących pierwszych pięciu minutach Douki dał nura na zewnątrz ringu, co skończyło się złamaniem ręki. Walka została natychmiast przerwana, a El Desperado został ogłoszony nowym mistrzem na skutek technicznej decyzji. Naprawdę ciężko ocenić tę walkę, bo robienie tego wydaje się wręcz nieodpowiednie. To tragiczny sposób na zakończenie wielkiego starcia na Wrestle Kingdom, ale z drugiej strony można być wdzięcznym, że kontuzja dotyczyła ręki, a nie kręgosłupa czy szyi. Takie dive'y zawsze niosą ryzyko, a tutaj widać było, że już od początku przestrzeń przy ringu była problematyczna. Desperado w jednym z wcześniejszych spotów sam uderzył kostkami o barierki i głową o podłogę, co tylko pokazało, jak ryzykowne były te ruchy. Z całym szacunkiem dla obu zawodników, to nie była kwestia błędu Desperado, a bardziej ograniczeń przestrzennych przy ringu. Nurkowanie Doukiego przypominało coś w stylu "seated senton" w rogu, gdzie Desperado nie miał wystarczająco miejsca, żeby przyjąć ruch bezpiecznie. W efekcie Douki wylądował tak, że doszło do złamania ręki. Wielkie brawa dla sztabu medycznego i organizatorów za szybkie zatrzymanie walki, co prawdopodobnie zapobiegło dalszym uszkodzeniom. To smutny koniec dla Doukiego, szczególnie po tak epickim wejściu, ale mam nadzieję, że wróci do zdrowia i jeszcze pokaże, na co go stać. Wszystkiego najlepszego i szybkiego powrotu do formy, Douki! IWGP Global Heavyweight Title - ,,The Rebel King" David Finlay (c) vs. ,,Gene Blast" Yota Tsuji: Finlay jest liderem swojej własnej wersji Bullet Club, podczas gdy Tsuji zrobił ogromne wrażenie po powrocie z wycieczki do zagranicznych federacji, dołączając do Los Ingobernables de Japon. Global Belt wydaje się być nowym zamiennikiem pasa US w New Japan, a to Finlay był tym, który wyeliminował Willa Ospreaya z New Japan i przejął pas. Ciekawe jest też to, że New Japan współpracuje z Tekken 8 w kwestii corporate synergy, a Finlay postanowił nawiązać do postaci Bryana Fury w swojej walce, co dodaje trochę "głębi" tej walce. Muszę przyznać, że nie za dużo grałem Bryanem, ale ta dziewczyna z Peru, co pije kawę, to całkiem fajna postać, przypomina mi Eddy'ego Gordo, ale bez tego kołowrotka po wciśnięciu Xa haha. I tak na zawsze King w moim sercu co widać po avku. Finlay stawia na rolę Heela i całkiem nieźle sobie z tym radzi, ale muszę przyznać, że nigdy nie pociągała mnie aż tak jego postać. Z kolei Tsuji naprawdę ma charyzmę i świetnie sobie radzi w ringu, co widać od samego początku. Przez większość czasu Tsuji góruje nad Finlayem, ale walka szybko przenosi się na zewnątrz, gdzie Finlay rzuca Tsuji'ego przez stół, zdobywając kontrolę. Tsuji świetnie wyczuł moment na tease'owanie liczenia, udając, że jego noga utknęła w kablu, co dało całkiem fajną dramaturgię. Finlay później zaserwował Tsujiemu trzy Dominatory, ale Tsuji mimo wszystko udało się zaskakująco wykopać z tego. Cała ta sekwencja była dość płynna i wyglądała naprawdę dobrze, nie jestem pewien, czy to wszystko Finlay zdziałał sam, czy Tsuji trochę pomógł, ale i tak to wyglądało świetnie. Czuć było, że Finlay ma naprawdę niesamowitą siłę i mógł by odrzucić go w każdej chwili. Tsuji zresztą nie tylko dobrze wygląda fizycznie, ale okazał się też bardzo zwrotny, wykonując Top-rope Double Stomp na Finlayu, co też dało mu całkiem dobry near-fall. Cała historia walki była skonstruowana w ten sposób, żeby pokazać siłę Tsuji'ego, który pomimo ogromnej ilości ciosów nie poddaje się i walczy dalej. Choć całkiem to działało, muszę przyznać, że po pewnym momencie zaczynało to wyglądać trochę dziwnie – Tsuji tak bardzo bronił się przed Finlayem, że zaczynało się wydawać, iż to Finlay nie ma dość siły, by dokończyć pojedynek, mimo że ciągle atakował. Gdyby nieco ograniczono liczbę tych wielkich akcji, historia mogłaby być bardziej przekonująca, ale mimo wszystko była to bardzo przyzwoita walka. A jeśli chodzi o samą postać Tsuji'ego, to zdecydowanie "ma to coś" i New Japan będzie budować na nim przez najbliższe lata, a ten tytuł Global to dopiero początek jego drogi. 3/5 Tetsuya Naito vs. Hiromu Takahashi: Sekwencje kontr były naprawdę fajne, bo czuło się, że ta walka jest bardzo osobista. Widać było, jak dobrze znają się nawzajem i jak precyzyjnie potrafią przewidywać swoje ruchy. Walka nabrała tempa, gdy Takahashi wykonał swoją mocniejszą wersję Time Bomb II, która mogła dać mu zwycięstwo. Jednak Naito udało się przeżyć i pokazał, że nadal ma siłę do walki. Jednym z lepszych momentów w tej walce było, kiedy Takahashi powstrzymał Naito przed wykonaniem jego Stardust Press, wyraźnie nawiązując do faktu, że Naito nie powinien wykonywać tak ryzykownego ruchu z uwagi na swoje problemy ze wzrokiem. To była naprawdę przyjemna walka, która idealnie pasowała do czasu, jaki miała. Nie była to długa epicka walka, co moim zdaniem wyszło na korzyść, biorąc pod uwagę problemy zdrowotne Naito. Zajęła około 17 minut, co pozwoliło utrzymać tempo, nie nadużywając fizycznych możliwości Naito. To była solidna walka, która pokazała mocne strony obu zawodników, z Takahashim, który pokazał odwagę i determinację, a Naito wykorzystał swoje doświadczenie i spryt, by zwyciężyć. Publiczność była zaangażowana, a choć nie było to arcydzieło z Tokyo Dome, to było dobrze zrealizowane starcie, które opowiedziało ważną historię. Takahashi zdecydowanie prezentował się mocno przez całą walkę, ale ostatecznie to Naito, dzięki doświadczeniu, zdobył zwycięstwo. 3/5 IWGP World Heavyweight Title - Zack Sabre Jr (c) Vs “Roughneck” Shota Umino: Od samego początku psychologia tej walki była bardzo wyraźna. ZSJ, mimo że jest zimnym i sadystycznym technikiem, początkowo nie koncentrował się na już kontuzjowanych częściach ciała Umino. Z kolei Umino, z agresją i niezłomną postawą, wydobył z ZSJ bardziej honorową stronę. Umino nie wahał się używać brutalnych metod, aby zdobyć przewagę (np. atakując ZSJ poza ringiem), co kontrastowało z bardziej wyważonym podejściem ZSJ, który wstrzymywał się od wykorzystania kontuzji swojego rywala. Z biegiem czasu Umino udowadniał swoją niezłomność, walcząc z bólem i nieprzychylnością części publiczności. Mimo że walka trwała ponad 40 minut, nie sprawiała wrażenia, jakby się dłużyła, a to w walkach ZSJa jest u mnie prawie niemożliwe. Rozwój postaci Umino był kluczowy. Pomimo tego, że był wygwizdywany przez publiczność, pokazał, że ma serce do walki. Jego wytrwałość i determinacja były wyraźnie widoczne, a jego związki z mentorem, Jonem Moxleyem, były świetnie podkreślone, zwłaszcza przez użycie Death Ridera. Z kolei ZSJ ukazał się jako bardziej honorowy mistrz, który zamiast od razu atakować kontuzjowaną nogę rywala, poczekał, aż sytuacja stanie się naprawdę krytyczna. ZSJ, jako mistrz świata, zaprezentował się na naprawdę wysokim poziomie. Jego techniczna biegłość była widoczna na każdym kroku, ale również świetnie potrafił sprzedać emocje w tej walce. Jego selling, zwłaszcza podczas końcowej fazy walki, był fantastyczny, a moment, w którym w końcu postanowił zaatakować kontuzjowaną nogę Umino, był świetnym zwrotem akcji. To była naprawdę świetna walka. Mimo że trwała 40 minut, nie czuło się, że to za długo. Umino, mimo że był traktowany jako "zły" przez część publiczności, naprawdę pokazał, że ma serce do walki i potrafi wciągnąć kibiców do swojego występu. ZSJ natomiast zaprezentował klasę mistrza świata, dostarczając świetnego widowiska. Naprawdę warto obejrzeć ten pojedynek, bo jest to przykład świetnego storytellingu i dobrze wykonanego wrestlingu. ZSJ pokazał się jako dojrzały mistrz, a Umino, mimo kontrowersji, dał świetny występ, który dobrze przygotował go na przyszłość. 4,5/5 za postęp Umino i ZSJa o dziwo. Podsumowując galę Wrestle Kingdom 19, naprawdę mamy do czynienia z solidnym wydarzeniem, które zaspokoiło wielu fanów, niezależnie od preferencji dotyczących stylu wrestlingu. Zgadza się, że nie było tutaj żadnych "złych" momentów, choć kilka rzeczy mogło nie przypaść do gustu każdemu, zwłaszcza jeśli chodzi o kontekst kontuzji Douki'ego. Trzeba jednak pochwalić New Japan za szybkie zakończenie walki i pomoc udzieloną zawodnikowi. Mam nadzieję, że Douki wróci szybko do zdrowia. Ocena poszczególnych walk może zależeć od gustu fanów, zwłaszcza w przypadku takich pojedynków jak otwierająca walka z drabinami czy Women's Title match, które miały specyficzny charakter. Dla niektórych takie spoty mogą być strzałem w dziesiątkę, a dla innych – przesadą. Niemniej jednak, całość była dobrze zbalansowana, a różnorodność walk pozwoliła zadowolić szeroką publiczność. Najważniejszy pojedynek, czyli Main Event, był zdecydowanie najlepszym momentem gali. Walka o tytuł świata była fantastycznym zakończeniem i warta była uwagi każdego fana wrestlingu. Z kolei reszta karty była równie przyjemna do oglądania, oferując mix hard-hittingowej akcji, spotów z użyciem broni itp. Wrestle Kingdom 19 to gala, która bez wątpienia zasługuje na polecenie – była to solidna produkcja, którą można obejrzeć bez poczucia zmarnowanego czasu. Więcej niż solidne wydarzenie, które zaspokoiło fanów zarówno tych szukających emocji, jak i tych preferujących storytelling. Tym co nie oglądają NJPW na codzień (w tym ja) też to polecam, na WK zawsze warto było rzucić okiem.  
    • Jeffrey Nero
      U mnie bez zmian tak jak w 2024 będę oglądał AEW w całości(każde Dynamite i Collision) oraz WWE( RAW i SD na przewijaczu z wyjątkami i bez NXT i innych dodatków a PPV oczywiście całe), TNA( Impact na przewijaczu plus z reguły całe PPV) i wybrane walki z PPV ROH.
    • MattDevitto
      To prawda, choć 2/3 fedki na bieżąco da się spokojnie oglądać, szczególnie jeśli bierzemy pod uwagę te pochodzące z USA. WWE/AEW plus coś mniejszego to dobry układ, bo tygodniówki można obejrzeć naprawdę bardzo szybko
    • KyRenLo
      Dobrze się stało. Potwierdził to czego większość się spodziewała. Dla mnie niespodzianką byłby jego brak, a tak wszystko jasne. Pytanie, czy to samo pojawienie się dla pojawienia, a może swój dalszy ciąg będzie to miało już na Wrestlemanii.  Wybieram opcję numer dwa. Roman vs. The Rock na WM. Ależ to będzie tygodniówka. Nakręcony jestem jak cholerka. Wyjścia nie ma i trzeba zobaczyć na żywo. Oby wszystko ładnie zagrało. Szkoda, że pewnie Liv straci swoje złoto, ale co poradzić. No jakoś to będzie. Najważniejsze, żeby ta ślicznota się pojawiła: I ja jestem spełniony. Życzę wszystkim oglądającym pozytywnych wrażeń.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...