TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Tupak]

Nie zgadzam się. Owszem, Bully jako twardy heel jest dużo ciekawszy, ale tu nadal wciąż ma to "coś". Jego segmenty z Hoganem mają moc i o to chodzi. Natomiast Brooke można nie lubić ot tak (bo jest znana z bycia córeczką tatusia), tak popatrzeć jest na co, bo to faktycznie atrakcyjna kobieta i wcale nie męczy mnie tak, jak sądziłem że będzie męczyć gdy zaczęła się pojawiać.

 

Ja bym powiedział, że miały moc. Na ostatnim Impactcie niczym się nie wyróżnił, przez 3 minuty ( jak ktoś tutaj wspominał ) mówili ciągle to samo. Zgodze się, że jeśli obok był Hulskter i szli na ostrą wymianę zdań to oglądało się go bardzo dobrze, ale z tygodnia na tydzień według mnie traci tą swoją zajebistość. Nawet jako face potrafi walnąć dobre promo jak np z Devonem zaraz po jego face turnie. Właśnie takiego Bully'ego chciałbym oglądać, który mimo, że jest facem potrafi kilkoma słowami zniszczyć rywala, a publika pochłania każde jego słowo. W tym tygodniu tego niestety nie było.

[estevez]

W tym tygodniu tego niestety nie było.

 

W tym tygodniu nie, zgadzam się. Nie zawsze jest moc i tyle. Nie każdy segment będzie tak samo mocny. Żeby nie było - nie jestem zadowolony z turnu Bylly'ego Wolę go jako heela, z resztą chyba jak każdy.

 

Aries też będąc face'em miał kiepskie proma, więc na pewno niektórzy wrestlerzy tracą trochę przechodząc faceturn. Na szczęście w przypadku A Double była to krótkotrwała przemiana, oby i tym razem było podobnie.

[interfan]

Open Fight Night zazwyczaj trzymło dobry poziom jednakże w tym tygodniu Impact był tylko średni. Tylko średni, bo jedynie dwa segmenty i jedno promo w tym odcinku było ciekawe a reszta nijaka. Nawet gadka Joe mnie znudziła co się jeszcze nigdy nie zdarzyło, no ale jak miało mnie zaciekawić kolejne gadanie o tym samym czyli jak to ktoś z Asów oberwie i następnie go zdemaskują a skończyło się na ucieczce joe z ringu. Największym plusem gali zdecydowanie segment Kaza i Danielsa. Kaz powinien dostać oskara za rolę Aj'a. Fantastyczna imitacja Stylesa i sprzeczanie się z publiką, że on jest Aj'em. Daniels i jego One last time again także było zajebiste. Szkoda że meksykańce zepsuli zabawę. Pocwaniaczyli trochę że mają pasy , a następnie Kaz i Daniels im jobbneli... masakra jakaś. Goście odwalają kawał dobrej roboty i nadrabiają swoimi promami to co inni spieprzą. Po za tym bardzo dobre Promo Ariesa i jego challange do Roode'a. Ariesa zawsze świetnie się słucha i rzeczywiście dobrze podsumował siebie i Roode'a, że są oni teraz najlepszymi wrestlerami. W main streamie napewno jest to czołówka. No i segment Andersona z asami bardzo fajny bo za Kenem się naprawdę stęskniłem i coś czuję że Ken za tydzień obije powracającego Stinga ale w końcu i tak wyrucha Asów tak jak to było w Immortals. Po za tym dostaliśmy nudne gadki typu promo RVD które oprócz tego że był to znowu nudny RVD to jeszcze było pieprzeniem głupot bo RVD zaczął chwalić swoje Ego i to jak wiele zrobił dla X Dywizji co jest nieprawdą bo on tą dywizje teraz blokuje. Bro Off pokazało mi wreszcie Robbiego E w dobrym świetle i pomyślałem sobie, ten gość jest naprawde dobry. nigdy wcześniej nie zwracałem na niego uwagi ale z dwójki Broski Ryder, Robbie wolę tego pana z Dixielandu. Jesse też jaks ię okazuje nie jest nijaki ale też dobrze odnalazł śię dobrze w rosterze i dobrze odgrywa swoją postać.

Czekamy na przyszły tydzień bo może się naprawdę wiele dziać. Zobaczymy co będzie ze Stingiem no i co zrobi Anderson....................Anderson.

[Ghostwriter]

Z Bullym Rayem to mam mieszane uczucia. Z jednej strony zgadzam się, że Mark jest 10 razy lepszy jako heel, a jako face zwyczajnie traci. Natomiast to nadal ten Ray, ta charyzma i te majkowe umiejętności. Na plus należy zaliczyć, mimo wszystko, fakt storyline'u z Hulkiem Hoganem. Terry to wielki star power i pewnie wielu wrestlerów dałoby się pochlastać, żeby dostać szansę spotkania się z nim na ringu. Wierzę bowiem, że właśnie w stronę walki Ray vs. Hogan zmierza ta cała historia. Już widzę "rozdartą" Brooke, która histeryzuje pod ringiem, bo z jednej strony nie chce krzywdy swojego chłopaka, a z drugiej martwi się o tatusia. No i niestety właśnie ta Brooke jest w tym wszystkim największym nieszczęściem. Gdyby starać się spojrzeć obiektywnie, to ten love story nie jest najgorszy, ale Hoganówny tak nie dzierżę, że po prostu z trudem to oglądam. Wg mnie ta dziewczyna nie ma w sobie absolutnie nic.

 

Co do reszty Impactu, to był znośny.

 

Przyłączam się do ochów i achów pod adresem Danielsa i Kaza. Tydzień temu Fallen Angel dał czadu w segmencie ze świętym Mikołajem ("Czy byłeś w tym roku grzeczny?" i te spojrzenie Danielsa - proste i genialne zarazem), a w tym Kaz świetnie naśladował AJ Stylesa. Gorzej, że zakończyli to tryumfem dennych Meksykańców. Ale i tak każdy wie (no może poza Kreatywnymi TNA), kto jest prawdziwą gwiazdą tagów u Dixie.

 

Pojedynek Roode vs. Aries byłby niezłym zakończeniem roku, ale wpuścili Jeffa "I hear voices..." Hardy'ego i wyszło jak wyszło.

[Kejrol]

Podpisuję się w sumie pod tym co Ghostwriter napisał na temat Bully Raya. Aczkolwiek jest jeden plus tego face turn'u. Bully pod koniec swojego heelowania (a nawet szybciej) stał sie trochę cipko-heelem (jak to każdy heel ma w zwyczaju w mniejszym bądź większym stopniu). Gdy nadszedł okres przejściowy tweenerowania, znów pokazał jaja, gdy połączył siły z face'ami przeciwko Asom. I moim zdaniem takim tweenerem Bully powinien pozostać. Nadal mógłby być skurwysynem na majku i mieć konflikty zarówno z tymi złymi jak i dobrymi. W ogóle nie wiem czemu tak mało wrestlerów jest tweenerami. To daje kolejne możliwości i powiew świeżości. Nie kumam czemu federacje wrestlingowe stawiają głównie na taką biegunowość - albo face albo heel.

[marcel]

Wierzę bowiem, że właśnie w stronę walki Ray vs. Hogan zmierza ta cała historia.

 

Mimo obecnego stanu zdrowia Hogana i jego fizycznych możliwości, taka walka nie pochodzi pod fantastykę, a jest realnym zestawieniem na Lockdown. Bardzo możliwe, że będą chcieli zachęcić ludzi do zapełnienia tej wielkiej hali walką Hogan vs Rey plus do tego starcie TNA vs A&8's w Lethal Lockdown i Aries vs Hardy o pas. Hogana w ringu jeszcze jestem w stanie znieść (na BFG o dziwo oglądało mi się go dobrze, mimo że ringowo jego walka ze Stingerem zassała pałę razem z jajami), martwię się tylko jak potoczy się dalej ta historia. TNA może wpaść na pomysł ponownego turnu Raya razem z Brooke (odwróci się od ojca niepogodzona z faktem, że ten nie akceptuje ich związku) i właśnie córusia tatusia jest tutaj problemem. Nie mogę na tą kobietę patrzeć, a u boku Bully'ego jej nie zdzierżę. Umówmy się, Brooke Hogan to nie Stefcia McMahon.

[Ghostwriter]

Wierzę bowiem, że właśnie w stronę walki Ray vs. Hogan zmierza ta cała historia.

 

Mimo obecnego stanu zdrowia Hogana i jego fizycznych możliwości, taka walka nie pochodzi pod fantastykę, a jest realnym zestawieniem na Lockdown. Bardzo możliwe, że będą chcieli zachęcić ludzi do zapełnienia tej wielkiej hali walką Hogan vs Rey plus do tego starcie TNA vs A&8's w Lethal Lockdown i Aries vs Hardy o pas. Hogana w ringu jeszcze jestem w stanie znieść (na BFG o dziwo oglądało mi się go dobrze, mimo że ringowo jego walka ze Stingerem zassała pałę razem z jajami), martwię się tylko jak potoczy się dalej ta historia. TNA może wpaść na pomysł ponownego turnu Raya razem z Brooke (odwróci się od ojca niepogodzona z faktem, że ten nie akceptuje ich związku) i właśnie córusia tatusia jest tutaj problemem. Nie mogę na tą kobietę patrzeć, a u boku Bully'ego jej nie zdzierżę. Umówmy się, Brooke Hogan to nie Stefcia McMahon.

 

O ile z reguły sceptycznie podchodzę do walk dwóch staruszków (walki typu Sting vs. Hulk Hogan odpadają) o tyle jestem za tym, żeby legendy promowały zawodników obecnego rosteru, nawet jeżeli oznacza to wyjście na ring. Oczywiście poprzez promocję rozumiem czysty job legendy, a nie sytuację, w której czołowy zawodnik federacji nie może sobie poradzić z weteranem, który ma problemy, żeby wejść na ring i jest przez niego ośmieszany (patrz: konkurencyjna federacja). Wracając do storyline'u z Rayem, to scenariuszy dalszego ciągu jest wiele. Ja uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłaby walka jeden na jednego. Brooke niestety trzeba przeboleć; chociaż wiem, że to ekstremalnie trudne zadanie. Ale równie dobrze mogą zrobić z Byll'ego i Hulka tag team w stylu Hell No, w którym "zięć" z "teściem" będą musieli połączyć siły przeciw Asom i Ósemkom, co będzie oczywiście rozwiązaniem złym.

 

Zgadzam się, że Brooke to nie Stephanie. Tak samo jak młody Bischoff to nie Shane McMahon. Ale niestety musimy ich oglądać i nic nie zapowiada, żeby miałoby się to zmienić. Dla dwójki z TNA widzę tylko rozwiązanie w postaci heelturnu (skoro już mają nas nimi katować, bo gdybym miał wskazać najlepsze rozwiązanie, to sugerowałbym wyrzucenie na zbity ryj i dodanie kopa na przyspieszenie). Oboje wkurzają już teraz, poziom irytacji rośnie z każdym segmentem i to jest jedyny potencjał tkwiący w "dzieciaczkach".

 

Jeszcze a propos Brooke. Dopełnieniem żenady są jej rządy u knockoutek. Przemądrzała pipa, której głównym osiągnięciem jest fakt bycia córeczką tatusia, dyryguje zawodniczkami, którym sama do pięt - w tym biznesie - nie dorasta.

 

Podpisuję się w sumie pod tym co Ghostwriter napisał na temat Bully Raya. Aczkolwiek jest jeden plus tego face turn'u. Bully pod koniec swojego heelowania (a nawet szybciej) stał sie trochę cipko-heelem (jak to każdy heel ma w zwyczaju w mniejszym bądź większym stopniu). Gdy nadszedł okres przejściowy tweenerowania, znów pokazał jaja, gdy połączył siły z face'ami przeciwko Asom. I moim zdaniem takim tweenerem Bully powinien pozostać. Nadal mógłby być skurwysynem na majku i mieć konflikty zarówno z tymi złymi jak i dobrymi. W ogóle nie wiem czemu tak mało wrestlerów jest tweenerami. To daje kolejne możliwości i powiew świeżości. Nie kumam czemu federacje wrestlingowe stawiają głównie na taką biegunowość - albo face albo heel.

 

Bully i tak był niezłym kozakiem jak na mainstreamowego heela. Rzeczywiście były tam takie momenty, że bookowano mu cipoheelostwo, ale generalnie nie zatarło to - w moim odczuciu - wizerunku kozaka. Zatem ten jeden plus faceturnu jest wg mnie baaardzo malutki. Poza tym w Dixielandzie na szczęście nie zawsze każdy segment kończy się upokorzeniem heeli jak to obecnie ma miejsce w WWE (oczywiście zdaję sobie sprawę, że TNA potrafi czasami pójść mocno w tym kierunku, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, bo siłą fedki Dixie powinien być właśnie odwrót o 180 stopni od żenujących standardów PG ery) i tutaj jeszcze od biedy można mieć nadzieję na jakiś w miarę przyzwoity booking "tych złych". Reasumując - najlepiej dla Bully'ego byłoby gdyby został heelem, feudował z Hoganem (promocja Rayowi się należy jak psu kość i warto tutaj skorzystać z bytności w Dixielandzie takiej legendy jak Terry) i nie byłoby to w ramach romansu z beznadziejną Brooke. Staram się jednak szukać pozytywów w obecnej sytuacji. I znajduje taki, że być może dojdzie do walki, w której Bully zmarszczy Hogana. Chociaż mogą być to, co najwyżej, pobożne życzenia, bo przecież jak dotąd nikt nie zapowiedział takiego pojedynku.

[PH93]

Impactu nie oglądam już od jakiegoś czasu i planowałem zacząć na nową od 2013 roku, jednak w RM usłyszałem, że Jeff Hardy słyszy swoje głosy w czasie walki.

 

A - Mogę prosić o jakiś filmik z tej walki i konkretnie z tego "myślenia" Hardasa

B - Mam pytanie jaki jest cel Dixielandu, i co chcą osiągnąć robiąc coś takiego? Czy Impact jest programem wrestlingowym? Jeśli tak, to czemu ta federacja sama sobie kładzie kłodę pod nogi robiąc z wrestlingu coś nieprawdziwego? Nie rozumiem, jak można starać się cały rok by wrestling w tej federacji i programy były jak najbardziej prawdziwe - by widzowie odnosili takie złudzenie (Na tym polega ten biznes! ) a potem robić coś takiego - przecież to jest fizycznie niemożliwe (słyszenie czyiś głosów w głowie) , więc wychodzi na to, że oglądam fantasy a przecież wrestling taki ma nie być...jednak sobie odpuszczę TNA.

[marcel]

A - Mogę prosić o jakiś filmik z tej walki i konkretnie z tego "myślenia" Hardasa

 

http://www.dailymotion.com/video/xwdunl_tna-austin-aries-vs-bobby-roode_shortfilms?search_algo=2#.UOU8waez4uw

 

Od 4:40

[Randa]

B - Mam pytanie jaki jest cel Dixielandu, i co chcą osiągnąć robiąc coś takiego? Czy Impact jest programem wrestlingowym? Jeśli tak, to czemu ta federacja sama sobie kładzie kłodę pod nogi robiąc z wrestlingu coś nieprawdziwego? Nie rozumiem, jak można starać się cały rok by wrestling w tej federacji i programy były jak najbardziej prawdziwe - by widzowie odnosili takie złudzenie (Na tym polega ten biznes! ) a potem robić coś takiego - przecież to jest fizycznie niemożliwe (słyszenie czyiś głosów w głowie) , więc wychodzi na to, że oglądam fantasy a przecież wrestling taki ma nie być...jednak sobie odpuszczę TNA.

 

Niestety to się wiąże z tym, że Hardy jest po prostu słaby na mikrofonie. Ja to porównałbym do Sheamusa. WWE cały czas nie wie lub nie chce wiedzieć, że Sheamus jest słaby i ciągle mają nadzieję, że to się zmieni. Dlatego dają mu masę segmentów prawie w każdym nawet niespodziewanym momencie.

TNA natomiast wie, że mikrofon trzeba od Jeffa trzymać z daleka stąd te głupie segmenty z głosem który można wcześniej nagrać, edytować i dowolnie zmieniać niestety przynosi to całkiem inny efekt.Widać wyżej cenią kasę która płynie z merchandise'u Hardego czy np Van Dama.

Oglądając niedawno hobbita nasuneło mi się takie powrównanie do ostatniego segmentu z Hardym - gdy słysząłem jego głosy przypominał mi golluma który chce zrobić wszystko aby powstrzymac rywali przed odebraniem mu swojego "skarbu"

Edytowane 3 Stycznia 2013 przez Randa

[Icon]

Produkt obecnie jest - jak dla mnie - zbyt łagodny i zbyt sztampowy stąd z 3 miechy nawet komentować mi się nie chce tego co się dzieje. Plusem obecnego stanu jest na pewno to, że wątki nie są porzucane w połowie ale brakuje w tym wszystkim dynamiki, a kretynizmy nie odeszły waz z Russo ( chociaż tutaj to bardziej zapewne wina mentalności ludzi z USA ).

 

Zobaczymy co przyniesie rok 2013 może pora na mały skok w bok i romans z Crossfire Wrestling, pożyjemy zobaczymy, nie mniej jutro na 100% ściągnę IW.

[aRo]

Znacie tych ludzi, którzy występują w British BootCamp? Czy oni mają szansę na osiągnięcie czegoś w głównym rosterze?

Ja na razie opinii nie mam, bo ich całych walk nie widziałem - oglądałem ich tylko w dwóch pierwszych odcinkach programu. Który swoją drogą jest zrobiony bardzo fajnie. Poza muzyką[wybrane utwory puszczane w różnych momentach mnie irytują] nie mam się do czego przyczepić. Polecam obejrzeć, tym bardziej że odcinki mają tylko 20minut, więc jak się nie spodoba, to dużo nie stracicie.

[lygrys]

Preview Thursday's Jan. 3 IMPACT WRESTLING on SpikeTV

http://www.youtube.com/watch?v=wtO7IJl_GCA

 

Mam nadzieje, że w końcu zdemaskują kolejnego członka As&8s.

[DeanAmbrose]

Jeśli te rzeczy a Impacie się spełnią będę bardzo zadowolony:

 

-powrót Stinga i walka z D.O.C'iem lub jakiś mały brawl

-powrót Abyssa

-pojawienie się nowych zawodników (pojawiają się takie domysły, ma być jakiś nowy \TT)

-zdemaskowanie kolejnego członka asów, najlepiej po walce Steel Cage match, która się odbędzie

-Mr. Anderson jako członek asów

-Wielki brawl między TNA, a A&E

[Killaz]

Superstar of the year zostal Jeff Hardy... jak dla mnie jakas masakra ale tak sie dzieje kiedy to fani moga glosowac. Szkoda mi Ariesa bo bardziej na to zasluzyl. Potem jeszcze Hardas sam posprzatal Roodea i Ariesa

 

Segment na zapleczu z Kazarianem, Danielsem i Stormem byl swietny i kazdy dal rade

 

Niezly i nie za dlugi opener w wykonaniu Storma i Kaza. Bylo przyzwoite tempo i nawet sporo fajnej akcji jak na ten czas. Szkoda ze Kaz musial jobbnac ale dobrze ze dla Storma.

 

Segment z A&8 z Andersonem byl swietny. Fajne bylo jak ta pani dotykala piwo Andersona takich segmentow w WWE brakuje a jezeli TNA bedzie nam ich wiecej serwowalo bedzie super.

 

DOC chce aby Sting przyszedl ale ten tego nie robi. Pewnie Stinger pojawi sie podczas lub po Main Evencie.

 

Nawet fajna walka Xow ale spodziewac sie mozna bylo wiecej. Tempo bylo dobre i nie mozna bylo narzekac, dostalismy sporo dobrej akcji ale nie sadze by York pasowal do X Division bo dziwnie sie go oglada jako tego "latajacego". Jego wygrana byla pewniakiem i to chyba jasne ze on wygra ten "turniej".

 

Walka duzego Organa z Hernandezem byla by podgrzac ich feud. Mistrzowie w ringu wygladaja niezle wiec nie sa az tacy zli. Nie strawie jednak kolejnej walki o pasy TT pomiedzy tymi Teamami.

 

Storyline z Bullym, Brooke i Hoganem nie interesuje mnie ale mam nadzieje ze nie skonczy sie to jakas walka na LockDown.

 

W tym tygodniu panie dostaly sporo czasu i go dobrze wykorzystali Bylo sporo dobrej akcji w porzadnym tempie. Ciesze sie ze dywizja KO nie jest na straconej pozycji jak to jest w WWE bo o takiej walce na tygodniowce Divy moga pomarzyc.

 

ME - swietnie mi sie go ogladalo, bylo sporo emocji. Ciekawe rozwiazanie z zamknieciem klatki aby Angle nie mogl wejsc ale nie rozumiem jednej rzeczy, czy taka walke nie mozna wygrac takze po opuszczeniu klatki? Jak w takim razie walka mogla sie zaczac skoro Angle byl juz po za ringiem. Co do samej walki byla naprawde niezla, bylo duzo dobrej akcji oraz pojawila sie krew. Tak jak przypuszczalem Sting powrocil i zdemaskowal razem z Joe i Anglem czlonka A&8 - Mike Knox czyli bez niespodzianki Duzym minusem byla jednak mala obecnosc Andersona bo wogole nie dolaczyl do akcji.

 

Zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego TNA mowi o WWE tak otwarcie, kiedy Knox zostal zdemaskowany Mike Tenay powiedzial "to Mike Knox, znasz go z WWE Taz", to nie pierwszy raz. WWE raczej nigdy tak nie zrobi z TNA.