TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[MasterKing]

Tez jestem ciekawy jak wyglada HS TNA moze kiedys przyjada do Polski i zorganizuja gale w KATOWICACH a nie jak to WWE w Gdansku gdzie kazdy musial jechac ponad 500km wiec jestem ciekawy fotek nawet jesli sa w słabej jakosci

[N!KO]

* - Byl pewien powiew swiezosci w tym Impactcie. Londyn ma swoj urok, i swoja ciekawa publike. Szkoda mi troche poczatkowego segmentu, bo Ray uraczyl Anglikow strasznie ubogim speechem. Nie wypada mu robic czegos takiego. Reszta wypadla rownie slabo, wiec cale pierwsze 10min na straty mozna spisac.

* - W Garetcie nie ma ZADNEGO potencjalu. Ten segment pogrzebal nawet jego umiejetnosci za mikrofonem, a na ringowych juz dawno postawilem kreske. Czarna owca w rosterze, ktora zalatwila sobie slabego trenera (spoiler Ceglak dales tym brother ). Mialem w glowie Chavito. Jakas nowa twarz moze by uratowala ten program, przynajmniej na chwile.

* - Jak mowilismy w AM - nie wiem po co robic walke Storma z Roodem 1on1. Glupota, ktora sprawi, ze ich pojedynek na PPV, nie bedzie juz wzbudzal takich emocji jak powinien. Pomijajac to, jak bardzo jest taka walka spozniona...

[marcel]

Najpierw kilka słów na temat wystroju i ogólnych wrażeń. Pierwsze, co się rzucało w oczy to praca kamery przy wejściach zawodników. Czy oni wychodzili przez kurtynę?! Z początku pomyślałem "WTF", ale później zobaczyłem rozmieszczenie fanów i nie dało rady postawić tam rampy. Nie było miejsca, a chcieli pomieścić ich jak najwięcej (czekam na oficjalne info o frekwencji). Oczywiście przy kolejnym wyjeździe zabrakło pirotechniki. Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. No i najważniejsza sprawa - publika robiła kocioł. Anglicy w porównaniu z turystami z Orlando to niebo i ziemia. Na pierwszy rzut oka widać, że są kumaci w temacie i nie koniecznie trzymają stronę face'ów. TNA znowu się pobawiło dźwiękiem, bo w relacjach ludzie zwracali uwagę na dużo obelg w stronę Bischoffów i buczenie. Tutaj było słychać tylko "boring". Najwyższy czas zrobić u nich galę z "wielkiej trójki". Lockdown jest już zarezerwowane dla Nashville, Slammiversary pewnie też zrobią u siebie, zostaje BFG.

 

Teraz samo show...

 

Nie dziwię się, że Haskins tak rzadko pojawia się na wizji. Mało się nie zabił przy próbie shooting star (to już chyba druga taka jego wpadka) i jeszcze sporo pracy przed nim. Walczył u siebie w domu, ale fani mieli na niego wyjebane i dopingowali Ariesa.

 

Roode ładnie podkurwił publikę tekstem o Irlandii, ale to było za mało. Od dwóch największych heeli w MS wymaga się więcej. Ciekawa zapowiedź 4Way o WHC. Tydzień temu wspomniałem o wyrolowaniu Roode'a z pasa, teraz jeszcze bardziej śmierdzi mi wygraną Ray'a. Ratuje dupę mistrzowi na każdym Impakcie i nic z tego nie ma (Roode obiecał mu shota za ochronę). Skorzysta z okazji i zgarnie pas dla siebie.

 

Po tym, jak Joe i Magnus dostali wspólny theme, nie mam wątpliwości, że będą nowymi mistrzami. Mają dobrą chemię, efektowne akcje zespołowe (szczególnie tą finiszerującą) i większe możliwości. Są lepszym materiałem na mistrzów.

 

Mamy prawdopodobną "atrakcję" Lockdown, gdzie Gunner, w ostatnich tygodniach siejący zniszczenie, dostanie wpierdol od emeryta i wyżelowanego chłopaczka i wróci do miejsca, z którego zaczynał. TNA chciało budować napięcie odwlekając ujawnienie trenera, jednocześnie zapowiadając Hogana na finał gali sami sobie zaspoilerowali. Mnie to nie rusza, ani grzeje, ani ziębi.

[aRo]

Joe i Magnus dostali wspólny theme

 

Jesteś pewien?... Ja tu słyszałem theme Magnusa na wejściu i theme Joe po wygranej walce, nic nowego.

[marcel]

Joe i Magnus dostali wspólny theme

 

Jesteś pewien?... Ja tu słyszałem theme Magnusa na wejściu i theme Joe po wygranej walce, nic nowego.

 

Na wejściu było intro ze starego theme British Invasion, później przeszło to w jakiś remix. Ja to słyszałem pierwszy raz. Nie wiem, może mam słabą pamięć, albo wcześniej nie zwracałem uwagi na theme Magnusa.

[radiomagnetofon]

Wspomniany theme należał do London Brawling (Magnus/Wolf). Jak wiadomo team ten nigdy na dobre nie zaistniał i Magnus najwyraźniej odziedziczył wspomnianą "wejściówkę". Magnus w ostatnim czasie używał też theme British Invasion oraz jeszcze inny, który można było słyszeć często na Xplosion.

[Jeffrey Nero]

Taką publikę chciałoby się oglądać co tydzień w TNA. Brak rampy czy efektów specjalnych to nie aż taki duży minus. Dobry klimat show. Niestety rating tego Impactu wypadł poniżej moich oczekiwać 1,15 to niżej niż IW z przed tygodnia kiedy to osiągnął rating 1,17. Może zachęceni tym odcinkiem fani większą ilością zobaczą kolejny Impact i rating skoczy do góry. Impact po za granicami USA jak najbardziej na plus, ale nie liczmy na dużą ilość takich wypadów. Niech ruszą się choćby z kurnika.

[Tupak]

Początkowy segment wyszedł nawet dobrze. Padło kilka fajnych tekstów i co najważniejsze Bobby Roode wkońcu mnie przekonał w swoim speechu. Był nawet lepspzy od Bully Raya. Oczywiście Sting również błysnął.

 

Troche nie rozumiem jaki jest sens zapowiadać, że pojawi się dzisiaj Hogan, skoro zaraz po tym puszczają filmik, w którym Garrett mówi, że jego trener się ujawni. Przecież to nawet dziecko się kapnie, że chodzi o Hogana.

 

Walka TT wypadła dobrze. Podobała mi się i z taką sytuacją, że jeden w jednym TT jeden może być w ringu, a w drugim dwóch zawodników. Fajnie pomyślane. Joe i Magnus zebrali naprawe spory pop co cieszy, bo to pokazuje, że TNA powinno stawiać na nich ( wiadomo sporo przez to, że Magnus jest z UK ).

 

Wszystkie segmenty z udziałem Bischoffów były słabe. Garrett Bischoff wogóle nie nadaje się na wrestlera. Jego mimika twarzy jest żałosna i odnosze wrażenie jakby miał się rozpłakać... Udawanie Hogana również mu nie wyszło... TNA musi przejżeć na oczy i pomimo, że jest to synalek Bischoffa nie dawać mu zbyt wiele czasu w ringu.

 

Walka Xów jak zawsze na dobrym poziomie. AA zagłuszył zawodnika z UK Miałem wrażenie, że ta walka miała być troche dłuższa, ale przez niefortunny skok Haskinsa musieli szybciej zakończyć.

 

Walka Storm z Roodem była dobra, ale kto wpadł na pomysł, żeby teraz im dawać walkę? Jeśli częściej będą ze sobą walczyć to zniknie urok podczas oglądania takiego pojedynku na PPV. Fajnie został rozpisany Bobby Roode, tak go powinni od początku promować. Poprzez drobny atak kogoś z zewnątrz, ale później on atakuje i przypina rywala, a nie że ciągle przegrywa walki.

 

ME wypadł również dobrze, ale po co Stormowi 2 walki jednego wieczoru i to jeszcze po ataku jaki doznał chwile wcześniej? Jak dla mnie ta walka była nie potrzebna, co nie zmienia faktu, że dobrze się ją oglądało.

 

Ogólnie podobał mi się poziom walk na tym impactcie. Widać, że TNA postanowiło w UK zrobić coś co Angole zapamiętają na troche.

[Icon]

Niestety rating tego Impactu wypadł poniżej moich oczekiwać 1,15 to niżej niż IW z przed tygodnia kiedy to osiągnął rating 1,17. .

 

A możesz mi powiedzieć jak to się przekłada na liczbę ludzi przed odbiornikami ?

[Jeffrey Nero]

Jeffrey Nero napisał/a:

Niestety rating tego Impactu wypadł poniżej moich oczekiwać 1,15 to niżej niż IW z przed tygodnia kiedy to osiągnął rating 1,17. .

 

 

A możesz mi powiedzieć jak to się przekłada na liczbę ludzi przed odbiornikami ?

 

Impact z 02.02.2012 - 1,613,000

Impact z 26.01.2012 - 1,680,000

[Petter]

impact wyjątkowy, toteż szybko oglądnięty. Nasuwa się myśl, że w zasadzie TNA po czymś takim powinna się przeistoczyć w ogólnoświatowy cyrk i objeżdżać z Impactami co najmniej przez 7-8 miesięcy w roku cały świat. Na pewno show by lepiej się prezentowało niż w USA, gdzie króluje rozrywka WWE i nie bardzo potrafią się odnaleźć.

Co do samego Impactu, na początku miałem wrażenie, że przynajmniej część rosteru była spięta tak dużą halą i widownią. Początkowy segment wypadł przez to blado i w ogóle był słabo rozpisany. Krótkie i bez błysku speeche heeli zostały szybko przerwane przez Stinga który wykrzyczał w zasadzie to samo co robi od miesiąca. Żadnych emocji, żadnego brawlu, mnie to nie porwało.

Sama jakość walk na pewno na dobrym poziomie, ale nie bardzo do mnie przemówił ich dobór. Dostaliśmy w zasadzie prawie wszystkie walki zapowiedziane na PPV, tyle że "NO TITLE". Plus oczywiście Bishoff, no bo to impact to storyline musi się ciągnąć. Po pierwsze, jeżeli tak ma być, to niech zrobią PPV w Londynie i będzie to raz że bardziej prestiżowe, dwa że bardziej logiczne. Po drugie, po co walka Storma z Roodem, skoro i tak Storm walczył w ME z Bullym. To takie trochę na siłe uszczęśliwianie publiki, bo skoro przyszło tyle osób to muszą zobaczyć wszystko co mamy najlepsze.

TNA dalej nie może się zdecydować co jest priorytetem - czy PPV pod które robione są niby Impacty, czy same Impacty, którymi chcą błysnąć przed widzami, czy takie wyjazdowe akcje jak ta w Londynie, gdzie czują większe zainteresowanie i chcą się odwdzięczyć.

[Naseem Achmedov]

Hardy'ego nie było przez sprawę sądową to zrozumiałe, ale gdzie AJ, Kaz i inni??

 

Wszystko opierało się na 3 maineventerach i Bishoffach - moim zdaniem przez to spieprzyli show o połowę.

 

Za to walka TT, Austin Aries i KO's na najwyższym poziomie.

 

Najbardziej rozwaliły mnie dwie młode muzułmanki w chustach sterczące w pierwszych rzędach - wolno im panów w galotach oglądać, przecież to niemoralne

[Catarax]

Najbardziej rozwaliły mnie dwie młode muzułmanki w chustach sterczące w pierwszych rzędach - wolno im panów w galotach oglądać, przecież to niemoralne

 

W końcu to Londyn.

 

Co do IW to speech Bully'ego był mega schematyczny i nudny. Jakbym nie znał Bully'ego to bym pomyślał o nim, że jest słabym heelem. Za to ta "pomyłka" z Irlandią (chyba) mi się podobała.

Świetna walka tag teamowa oraz X Division. Mam nadzieję, że tak będą co tydzień bookować walki, bo ostatnio te są słabe.

Trochę mnie dziwi niemrawa reakcja na Storma, przynajmniej takie miałem wrażenie. Ale sam Impact świetnie się oglądało i to nie ze względu na jakość show tylko na sam Londyn - świetne reakcje. Cieszę się, że coś ruszyło, niestety teraz czeka nas seria Impactów w Orlando.

[Icon]

IW naprawdę przyjemne, jakby dla kogoś byłoby by to pierwsze spotkanie z TNA, mógłby pomyśleć, że to naprawdę poważna fedka niestety niedługo nastąpił by bolesny powrót do rzeczywistości w postaci PPV w Orlando.

 

Co do samego IW, brak zarówno titatronów jak i jakiekolwiek pirotechniki uważam za +.

Oglądając ten epizod poczułem się trochę jakbym oglądał WWF z czasów Yokozuny na przykład. Ale przejdźmy do meritum, z Openeru najbardziej zapadło mi w pamięć "call girl" chyba sam zacznę używać tego zwrotu na co dzień.

 

Walka TT miodna dzięki swej dynamice, lecz ciut za krótka no i mistrzowie nic nie pokazali na dobrą sprawę. Swoją drogą, zapomnieli zabrać pasów TT z USA ? Coś czuję, że jeszcze nie na tym PPV lecz następnym Joe&Magnus sięgną po pasy i zaczną feud z MCMG ( a przez ten czas Alex zakończy swój program z Ariesem znów nie zdobywając pasa ).

 

Walka X konkretna, to co lubię. Szkoda mi Haskinsa bo pokazał się z dobrej strony, lecz występuje tak rzadko, że zapewne z 85% ludzi będzie go kojarzyć tylko z dwoma botchami cóż życie.

Swoją drogą to chyba największy pop AA w karierze

 

Walka Rooda z Stormem znakomita i finish dobrze pomyślany, Roode znów kantem pokonał Cowboya, liczę, że na LD pas wróci do Storma i ten go będzie "bronił" z lepszym skutkiem niż za pierwszym razem.

 

Panie naprawdę solidnie.

 

EE and HH and Garret = shit

zamiast tego lepiej byłoby trochę pod hype ' ować starcie Kaza z Aj 'em na PPV.

Nie mniej rozumiem występ Hulka, publika mogła się na chwilę cofnąć te parę latek wstecz.

 

ME - nie lubię jak zawodnik musi sprzedawać kontuzję, bo to zawsze zabija dynamikę starcia. Fajny mały smaczek czyli "black cricket bat".

 

Ogólnie IW naprawdę dobre, już dawno się tak nie rozpisałem na temat danego epizodu, więc mogę z "czystym sumieniem" wystawić 9/10.

[demku]

Oglądam TNA już od kilku ładnych lat, ale chciałbym prosić kogoś, kto siedzi w tym głębiej, być może skuteczniej śledzi newsy i różne wzmianki o tym, co dzieje się w TNA - czemu ma służyć ten cały konflikt rodziny Bischoffów? Czy taki denny storyline, który interesuje tylko nielicznych, powinien mieć miejsce w federacji, gdzie "wrestling matters"? Czy naprawdę ma to jakiś cel? Bo do czego to na razie prowadzi? Do walki Hogan & Garrett vs. Gunner & Eric/Flair? Naprawdę to jest ich celem?

 

Niedawno Crimson został okrzyknięty najbardziej przecenionym wrestlerem. Czy naprawdę ma sens dalsze budowanie jego streaku, skoro i tak w rzeczywistości przegrał dwukrotnie? W walkach tagów, owszem, ale jest to porażka i nie powinno się tego tuszować, tym bardziej, że to o fanach TNA, w odróżnieniu od tych z WWE, mówi się, że są ogarnięci w temacie i na pewno wiedzą, że Crimson wcale taki niepokonany nie jest...