Skocz do zawartości
  • Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!  

     

     

TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

nie podobała mi się dobrywka, powtórzę to samo co w temacie PPV - po to ludzie zapłacili za PPV żeby wtedy to zobaczyć. No i samo zakończenie jakiejś takie bez dramaturgii.

Angle mówiący że wpieprzy każdemu z miasta rodzinnego Storma - hahahahahahaha, to trzeba było zobaczyć jak powaznie mówił że pobije wszystkich kowbojów! hahahahahahahahah

 

Segmenty z Jarrettami to czyste złoto! Powiem tak, najlepsze segmenty tego roku jeśli chodzi o aspekt komediowy chyba. Aż będzie mi ich brakowało :(

 

Propo aspektów komediowych - Young mówiący jak zajmuje się nim mamusia, beka na maks, potem jeszcze dołączyła się ODB i miałem banana na mordzie niesamowitego.

 

Pope w końcu nadał feudowi z Devonem znaczenia, teraz będzie można ich z jakimś zaciekawieniem oglądać. Chociaż nie podobają mi się historie gdzie syn występuje przeciw ojcu i na odwrót.

 

ogólnie show bardzo pozytywne i aż chciało się oglądać!

 

Turniej tagów rzeczywiścnie niezapowiedziany i bez jakiegoś szczególnego aspektu, ale Joe i Magnusa już kupiłem, w ogóle fajna walka z ich udziałem.

 

Iksi też dali radę, spodziewam się że Tony teraz skarci Iona za jego przechwałki i może bys ciekawa rywalizacja.

 

Bully przy mikrofonie to dalej poezja i jeszcze na koniec potraktował Jeffa jak ostatniego szmaciarza. Fajny segment.

 

Nie czaje po co Brooks się wybiła z finishera MAdison, chyba nie było to zaplanowane i Traci dała przysłowiowj dupy. W ogóle to nie chciałbym jej oglądać w ringu. A z tymi włosami wygląda fatalnie.

 

Main Event przyozdobiony komentarzem Roode`a w porządku. Roode naprawdę świetnie przy mikrofonie się sprawdzał. No i zakończenie gali w porządku, mamy zapowiedź main eventu przyszłego tygodnia.

 

Czemu nie było Storma, Kasha i Ariesa? :(

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269324
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

Szczyka mnie to czy ktoś wysłucha mojego zdania, ale po prostu śmieć mi się chce jak ludzie znowu użalają się nad tym że TNA nie kończy walk zgodnie z ich oczekiwaniami.

No dobra, na Final Resolution mieliśmy walkę Iron Man o pas, według stypulacji są trzy rozwiązania tej walki. Albo wygra jeden, albo drugi albo będzie remis. Matematycznie rzecz biorąc na każdą z możliwości przypada 33,33... % szans. Więc dlaczego nie mogło być remisu skoro teoretycznie szanse na to były równe. Ktoś powie że "bo to wrestling". OK zgadzam się, ale ja powiem takiemu człowiekowi że żyje dalej w latach 90- tych. A dlaczego? Bo czasy się zmieniły, sam wrestling się zmienił, także w oczach fanów, ogólnie ta rozrywka jest postrzegana jako bardziej komedia, udawany cyrk, uciecha dla prymitywnych ludzi. A może TNA postanowiło się delikatnie mówiąc przeciwstawić takim stereotypom? Może chcą zrobić swój produkt bardziej realistycznym? Może nie chcą iść drogą WWE gdzie Cena potrafi przez 10 min dostawać wpierdol po to tylko by się nagle odrodzić i po minucie wygrać walkę, w imię czego? Właśnie w imię zadowolenia fanów, grunt zeby tylko fani byli szczęśliwi ze dobro zwycięża. To jet jeden z głównych powodów przez które nie oglądam WWE od ponad 2 lat. Po prostu dla mnie TNA jest bardziej poważną federacją. WWE w tym wszystkim idealnie pasuje do KSW i tego całego zamieszania z Pudzianem.

To samo się tyczy BFG i walki Kurta z Bobbym. Roode miał tylko 50% szans na wygraną, nie więcej. Ludzi nie interesuje to że jakieś tam zwyczaje czy różne bzdety nakazywały zabookowanie zwycięstwa Bobbyego. To miało wyglądać na prawdziwe, czyste starcie. Wygrał lepszy, takie jest życie, nie zawsze wszystko się układa tak jak chcemy, życie nas zaskakuje. Może właśnie takiej taktyki potrzebuje TNA? By stać się taką bardziej poważną, życiową federacją?

Tak samo uważam że jeśli dojdzie do walki Bobbyego z Stormem na Lockdown, to nie powinno to być tak zrobione że fani już przed galą wiedzę kto wygra. Czyli albo muszą zrobić jakiś fajny składny feud, na który raczej się nie zanosi, który nie faworyzował by Storma, albo Storm po prostu powinien przegrać na Lockdown, albo zdobyć pas jeszcze przed Lockdown, a na Lockdown miało by się odbyć ich finalne starcie z tym że do klatki jako mistrz wszedłby Storm, wtedy już moim zdaniem szanse są po równo i mamy zajebiste trzymające w napięciu starcie.

 

Co do feudu Bobbyego i AJa to była to totalna klapa, tylko dla zabicia czasu, żadnej dramaturgii, żadnych emocji, oby jak najmniej czegoś takiego.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269437
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

Może nie chcą iść drogą WWE gdzie Cena potrafi przez 10 min dostawać wpierdol po to tylko by się nagle odrodzić i po minucie wygrać walkę, w imię czego?

Szkoda, że nie oglądasz WWE na bieżąco, a się na temat tej fedki regularnie wypowiadasz i wylewasz na nią kubły pomyj.

 

A co? Powiesz mi że tak nie jest? Tu nie tylko chodzi o Cene, ale ogólnie o cały system.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269446
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

No dobra, na Final Resolution mieliśmy walkę Iron Man o pas, według stypulacji są trzy rozwiązania tej walki. Albo wygra jeden, albo drugi albo będzie remis. Matematycznie rzecz biorąc na każdą z możliwości przypada 33,33... % szans. Więc dlaczego nie mogło być remisu skoro teoretycznie szanse na to były równe. Ktoś powie że "bo to wrestling". OK zgadzam się, ale ja powiem takiemu człowiekowi że żyje dalej w latach 90- tych. A dlaczego? Bo czasy się zmieniły, sam wrestling się zmienił, także w oczach fanów, ogólnie ta rozrywka jest postrzegana jako bardziej komedia, udawany cyrk, uciecha dla prymitywnych ludzi. A może TNA postanowiło się delikatnie mówiąc przeciwstawić takim stereotypom? Może chcą zrobić swój produkt bardziej realistycznym?

 

Co do pierwszej części wypowiedzi to remis we wrestlingu jest absolutną rzadkością i jestem załamany, że ktoś uważa, że jest na to taki sam procent szans jak na zwycięstwo jednego albo drugiego wrestlera. Po drugie o jakim realizmie Ty mówisz? Pierścień który nosił Abyss i który dodawał mu sił to ten realizm, który zjada produkt WWE na śniadanie? A może tym realizmem jest Garett Bischoff pokonujący w main eventach Gunnera? Zresztą piszesz kompletne bzdury, bo niby kto uważa wrestling za cyrk? Tylko osoby które go nie oglądają i na pewno nie zmieni tego fakt, że TNA na gali pokaże czy Devon stracił opiekę nad dziećmi na rzecz Dinero czy nie. :lol:

 

Może nie chcą iść drogą WWE gdzie Cena potrafi przez 10 min dostawać wpierdol po to tylko by się nagle odrodzić i po minucie wygrać walkę, w imię czego? Właśnie w imię zadowolenia fanów, grunt zeby tylko fani byli szczęśliwi ze dobro zwycięża.

 

Hmmm taki motyw? Gdzie ja to ostatnio widziałem...a tak, już wiem! Final Resolution 2011 Storm dostający wpierdol przez całą walkę wygrywa z Kurtem! W imię czego?!

 

To jet jeden z głównych powodów przez które nie oglądam WWE od ponad 2 lat. Po prostu dla mnie TNA jest bardziej poważną federacją. WWE w tym wszystkim idealnie pasuje do KSW i tego całego zamieszania z Pudzianem.

 

Co by o WWE nie mówić to na przestrzeni dwóch lat zmieniło się dość mocno, a sama postać Punka dodała tej federacji więcej realizmu niż większość storyline'ów w TNA. Porównania do KSW i zamieszania z Pudzianem nie rozumiem, może jestem za głupi.

 

To samo się tyczy BFG i walki Kurta z Bobbym. Roode miał tylko 50% szans na wygraną, nie więcej. Ludzi nie interesuje to że jakieś tam zwyczaje czy różne bzdety nakazywały zabookowanie zwycięstwa Bobbyego. To miało wyglądać na prawdziwe, czyste starcie. Wygrał lepszy, takie jest życie, nie zawsze wszystko się układa tak jak chcemy, życie nas zaskakuje. Może właśnie takiej taktyki potrzebuje TNA? By stać się taką bardziej poważną, życiową federacją?

Tak samo uważam że jeśli dojdzie do walki Bobbyego z Stormem na Lockdown, to nie powinno to być tak zrobione że fani już przed galą wiedzę kto wygra. Czyli albo muszą zrobić jakiś fajny składny feud, na który raczej się nie zanosi, który nie faworyzował by Storma, albo Storm po prostu powinien przegrać na Lockdown, albo zdobyć pas jeszcze przed Lockdown, a na Lockdown miało by się odbyć ich finalne starcie z tym że do klatki jako mistrz wszedłby Storm, wtedy już moim zdaniem szanse są po równo i mamy zajebiste trzymające w napięciu starcie.

 

Ale co Ty chcesz być nauczycielem tego jak się buduje emocje we wrestlingu i jak pracuje się nad emocjami żeby widz do końca nie wiedział kto wygra? Życie nas zaskakuje i TNA też zaskakuje, problem w tym, że federacja Dixie zazwyczaj zaskakuje negatywnie. Roode powinien wygrać na Bound For Glory, bo gość był umiejętnie promowany i całe momentum skupiło się na najważniejszej gali roku. Z jednej strony piszesz, że jakieś bzdety związane z bookingiem kazały większości uważać Roode'a za faworyta, a ja powiem, że to nie bzdety tylko jedna z najważniejszych wrestlingowych prawd. Wrestler, który ma odpowiednio budowane momentum powinien wygrywać, a nie dostawać wpierdol. Zresztą raz piszesz, że TNA próbuje zaskakiwać, a potem piszesz cały scenariusz tego jak powinien wyglądać feud Storma z Roodem. Musisz pogodzić się z tym, że Twoje spojrzenie na wrestling odbiega znacznie od większości smartów i bardziej podchodzisz pod target jaki federacja kieruje myśląc o markach, dlatego tak ciężko się z Tobą dyskutuje, bo nie przyjmujesz do wiadomości żadnych argumentów.

 

A co? Powiesz mi że tak nie jest? Tu nie tylko chodzi o Cene, ale ogólnie o cały system.

 

Proszę wytłumacz o co chodzi w tym systemie, bo jeżeli masz na myśli to, że w WWE jest tak ukierunkowane jak jest i to z zasady jest złe to po prostu jesteś człowiekiem bez wyobraźni. Oni w tym co robią są przynajmniej dobrzy, bo mimo, że produkt jest skierowany w większości do młodszej widowni to i tak ci bardziej doświadczeni fani łykali ich produkt bez żadnego zająknięcia w tym roku, bo momentami było po prostu BARDZO DOBRZE. Natomiast jakie jest TNA? Można je jakoś określić w jednym zdaniu? Tylko nie pisz, że jest życiowe, bo mogę się zabrechtać na śmierć. :roll:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269462
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

Bonkol

 

Przecież ja nie pracuje w TNA i nie mam żadnego wpływu na to co się dzieje, jeśli coś mi się podoba to to piszę, piszę też jak co powinno według mnie być zrobione.

 

Ogólnie to spodziewałem się tego typu odpowiedzi.

 

Widzisz ty nie rozumiesz moich intencji. popatrz co na przestrzeni ostatnich lat stało się z MMA, a co z Wrestlingiem. Po prostu ludzie skumali że ten wrestling jest strasznie sztuczny i przewidywalny, naciągany. Wolą oglądać nawet jakieś zamulacze w MMA niż dobrą wrestlingową walkę. Pogląd na wrestling strasznie się zmienił, dziwne że tego nie zauważasz, wrestling stał się bardziej obciachowy niż ciekawy. TNA moim zdaniem powinno ciągle konsekwentnie iść w stronę jeszcze większego realizmu, to znaczy żeby odrzuć te twoje "najważniejsze wrestlingowe prawdy" i zaczęło myśleć po prostu racjonalnie.

Co do Final Resolution to chyba nie doczytałeś bo napisałem wyraźnie że "No dobra, na Final Resolution mieliśmy walkę Iron Man o pas, według stypulacji są trzy rozwiązania tej walki." Akurat w walkach Iron Man zdarzają się remisy i to nie tak całkiem rzadko. Ogólnie uważam że TNA powinno bardziej iść w stronę zimnej kalkulacji, a nie stosować durne zasady poprzedniej epoki które nijak się mają do dzisiejszych czasów. TNA ma ogromną szansę by stać się federacją taką "elitarną" dla koneserów, dla których wrestling to przede wszystkim rozrywka oparta na życiowych historiach. Jak sam zauważyłeś TNA jeszcze sporo do tego brakuje.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269467
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Pogląd na wrestling strasznie się zmienił, dziwne że tego nie zauważasz, wrestling stał się bardziej obciachowy niż ciekawy.

 

Nie zyjemy w USA, wiec ciezko sie tym tonem wypowiadac. Jesli jednak mamy patrzec na Polskie podworko, to raczej warto poruszyc ten temat ze starymi fanami. Ja wrecz uwazam, ze obecny wrestling jest bardziej szanowany od tamtego sprzed lat. Kiedys dopiero biegaly Papa Shango i inne Doink the Clowny, ktore byly przekolorowane jak tylko to bylo mozliwe - to dopiero obciach. Kiedys faktycznie mozna bylo sie czuc dziwnie bedac fanem wrestlingu (sam bylem). Wszyscy gonili Cie za to, ze to udawane itd. Bedac dzieckiem sie czesciej spotykalem z wytykaniem palcami mojej pasji, co jest dziwne, bo powinienem sie raczej podsmiechujek spodziewac teraz, gdy juz nadszedl czas bym z tego wyrosl.

Teraz mamy Extreme Sports Channel. Ludzie widzieli Zapasnika z Mickey Rourkiem. Tolerancja jest o wiele wieksza. Mozna sie zdziwic jak wiele osob kojarzy to jako dobra zabawe, a nie opere mydlana z naoliwionymi facetami.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269472
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Przecież ja nie pracuje w TNA i nie mam żadnego wpływu na to co się dzieje, jeśli coś mi się podoba to to piszę, piszę też jak co powinno według mnie być zrobione.

 

Sprawa z Tobą wygląda tak, że jak myślisz na temat jakieś walki czy tam całego feudu i wszystko idzie po Twojej myśli tzn. że TNA robi dobrą robotę. Nawet jak mają inny pomysł to i tak jesteś w stanie wytłumaczyć, że mają na to jakiś plan itd. Jestem w szoku, że skrytykowałeś feud Roode vs Styles(program zrobiony na szybko, więc tak to musiało wyjść), a byłeś w stanie doszukiwać się plusów w młodym Bischoffie, który pojawiał się w main eventach tygodniówek. Dobrze, że zaznaczyłeś chociaż, że to powinno tak wyglądać według Ciebie, co nie znaczy, że tak powinno wyglądać według innych.

 

Widzisz ty nie rozumiesz moich intencji. popatrz co na przestrzeni ostatnich lat stało się z MMA, a co z Wrestlingiem. Po prostu ludzie skumali że ten wrestling jest strasznie sztuczny i przewidywalny, naciągany. Wolą oglądać nawet jakieś zamulacze w MMA niż dobrą wrestlingową walkę.

 

Z tego co wiem to wrestling jest w USA bardziej popularny niż MMA. Tak samo sprawa wygląda w Japonii i Meksyku.

 

Pogląd na wrestling strasznie się zmienił, dziwne że tego nie zauważasz, wrestling stał się bardziej obciachowy niż ciekawy. TNA moim zdaniem powinno ciągle konsekwentnie iść w stronę jeszcze większego realizmu, to znaczy żeby odrzuć te twoje "najważniejsze wrestlingowe prawdy" i zaczęło myśleć po prostu racjonalnie.

 

Teraz to jestem w prawdziwym szoku. Oczywiście, że są osoby, które cały czas wolą prawdziwą walkę MMA niż wrestling, ale tych drugich jest zdecydowanie więcej. Nawet w Polsce tolerancja jeżeli chodzi o ten biznes jest nieporównywalnie większa niż jeszcze 2-3 lata temu. W Polsce główny wpływ na coraz bardziej pozytywny odbiór wrestlingu miał "Zapaśnik" i to jak Vince sprzedał u nas swój produkt. Teraz jak jest reportaż w TV to nie ma negatywnych haseł i mało tego zazwyczaj na koniec jest pozytywne przesłanie. Dziwie się, że tego nie rozumiesz.

 

Akurat w walkach Iron Man zdarzają się remisy i to nie tak całkiem rzadko.

 

Zdarzają, ale w walkach w których ma to jakiś sens. Jaki sens miało robienie remisu w tej walce skoro dogrywka była na tygodniówce? Za co ludzie zapłacili?

 

Ogólnie uważam że TNA powinno bardziej iść w stronę zimnej kalkulacji, a nie stosować durne zasady poprzedniej epoki które nijak się mają do dzisiejszych czasów. TNA ma ogromną szansę by stać się federacją taką "elitarną" dla koneserów, dla których wrestling to przede wszystkim rozrywka oparta na życiowych historiach.

 

Problem polega na tym, że aktualnie w TNA nie ma niczego elitarnego. Sama federacja jest aktualnie słabiutkim wrestlingowym produktem w którym jedna osoba na milion może się doszukać czegoś elitarnego i to osobą jesteś Ty. Mało tego, tam nie ma nawet najmniejszych podstaw do tego, żeby iść w jakimś tam kierunku elitarności. Nie wiem co musieliby zrobić, żeby życiowe historie się sprzedawały, ale jak tak dalej pójdzie to nie zdziwię się jak znów zobaczę rating poniżej 1.0. Przedsmak tego był już około 4 tygodni temu.

 

PS: Chyba, że elitarność TNA będzie polegała jedynie na tym, że zostaną z nią tylko najwierniejsi fani, bo nikt inny nie da rady tego oglądać. :twisted:

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269484
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

Fakt jest faktem że MMA choć jest o wiele bardziej nudne od wrestlingu ale za to jest na serio ciągle zyskuje na popularności a wrestling traci.

 

Ciągle słychać takie teorie że TNA potrzebuje czegoś konkretnego żeby się wybić, bo tak jak teraz to można powiedzieć trwają w bezruchu. Niby coś się dzieje, no ale to jest taki typowy pospolity produkt który niczym cudownym się nie wyróżnia. Wiele osób, w tym także ja twierdziło i twierdzi że TNA potrzeba czegoś takiego czym dla WCW było nWo a dla WWF była Attitude Era, jednak powtórka z historii dzisiaj się nie sprawdzi. To np tak jakby dzisiaj odtworzyć w Polsce inwazję Punka z lat 80-tych. Po prostu się nie da, kiedyś festiwal w Jarocinie był największym tego typu festiwalem w Europie a teraz nawet nie jest jego cieniem. Takie rewolucje miały to do siebie że działy się wtedy kiedy były akurat potrzebne, kiedy był na to popyt. Dzisiaj nowe nWo się nie sprawdzi, najlepszy przykład Immortal i The Band. Attitude Era według mnie też się nie sprawdzi, bo w dzisiejszych czasach coś takiego nie szokuje tak jak kiedyś. Dlatego jakby wysunąłem pewien pomysł, by TNA bardziej poszło w kierunku MMA, to znaczy żeby ten wrestling ewoluował, potrzebna jest rewolucja, trzeba odrzucić to stare archaiczne myślenie, te schematy i te wielkie prawdy minionej epoki i stworzyć coś nowego, mocno trzymając się przy tym tradycji, to znaczy żeby został taki oldshoolowy styl gal, taki klimat, ale sam produkt stał się bardziej sportem niż rozrywką, to znaczy żeby produkt TNA stał się takim może nie tyle hardcorowym ale takim luźnym MMA. Zresztą wydaje mi się że TNA coś w tym kierunku kombinuje bo jak wiemy szykują się do intensywnej współpracy z Bellatorem.

Ogólnie chodzi o to żeby nie było takiego radykalnego podziału na MMA i na wrestling, to znaczy że jeśli ktoś ogląda MMA to także lubi i ogląda wrestling, a nie jak jest teraz że jeśli ktoś ogląda MMA to czuje się lepszy ponieważ ogląda walki na serio. Trzeba zaprzestać sporu na linii MMA i wrestling, TNA powinno zaczerpnąć z MMA pewne rzeczy, chodzi mi tutaj głownie o realizm i nieprzewidywalność. Niech ten realizm będzie nawet gorzki, ale przynajmniej prawdziwy i wiarygodny. Wtedy będzie duża szansa żeby nawet pozyskać fanów wśród fanów MMA. Te dwie dziedziny mogą się znakomicie uzupełniać, w MMA mamy walki typowo na serio, czego w wrestlingu nie zobaczysz, z kolei w wrestlingu masz różne historie, szybką akcje itp, w MMA z kolei tego brak. I tutaj jest szansa TNA by poważnie zagrozić WWE. W czasie gdy WWE dalej sobie biesiaduje z pseudo sportowcami TNA oferuje krew, pot i łzy. Rozrywkę dla prawdziwych facetów. Ktoś powie że hardcore i wyzwiska to typowy sposób na przyciągniecie dorosłej publiczności, a ja powiem że gówno prawda. Niby co Attitude Era przyciągała samych dorosłych ludzi, po mojemu to bardziej takich zbuntowanych nastolatków, zresztą podobnych co ten nasz kochany Punk w dawnych latach. Żeby przyciągnąć poważnych ludzi, trzeba zrobić poważny produkt, to znaczy nie robić z fanów idiotów, nie wciskać ludziom czegoś co obraża ich inteligencje, niestety TNA często ma z tym ogromne problemy.

 

Prawda jest taka że obecnie wrestling jako taki osiąga szczyt durnoty i potrzeba jakiś radykalnych zmian, ja mam swoją wizje nowej ery w tym biznesie, tak naprawdę to rynek zdecyduje która wizja się przyjmie. Tak czy inaczej jestem zwolennikiem rewolucji, bo jeśli tak dalej pójdzie pro wrestling całkiem upadnie.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269488
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

WTF?

 

a taki spokoj był i normalni ludzie już tylko się wypowiadali.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269493
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  5 045
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2005
  • Status:  Offline

Boże widzisz i nie grzmisz. Co to są w ogóle za wizje? W jakim Ty świecie żyjesz? Może przerzuć się na MMA skoro taki wrestling Ci nie odpowiada? Czasami mam wrażenie, że Twoja rzeczywistość to coś na pograniczu świata realnego, a fantastyki. Po pierwsze takie coś jest nie do zrealizowania z bardzo prostej przyczyny, po prostu nie miałby kto walczyć. Fajnie jest powiedzieć, a zróbmy coś bardziej shootowego co będzie momentami przypominało MMA, ale trzeba też wziąć pod uwagę realia tego biznesu i fakt, że nie każdy wrestler potrafi walczyć dość stiffowo, a biorąc pod uwagę niektóre talenty z TNA to nie zdziwiłbym się jakby skończyło się to regularnymi kontuzjami. Staram się ograniczać czytanie newsów, ale współpraca z Bellatorem to nie będzie nic wielkiego i możesz zapomnieć o jakichś mega zmianach. Zresztą w Japonii pan Antonio Inoki wpadł na pomysł aby zrobić federacje, która łączyłaby zarówno wrestling jak i MMA. Federacja ta nazywa się IGF i nie bez przyczyny jest z roku na rok wybierana najgorszą federacja w Japonii. W ogóle żeby lepiej zobrazować całą sytuacje nie trzeba sięgać wcale do IGF i wystarczy sobie przypomnieć chociażby No Surrender 2008 i walkę Frank Trigg vs AJ Styles - wyszło z tego dno i sto kilometrów mułu, naprawdę coś takiego chciałbyś oglądać regularnie?

 

Prawda jest taka że obecnie wrestling jako taki osiąga szczyt durnoty i potrzeba jakiś radykalnych zmian, ja mam swoją wizje nowej ery w tym biznesie, tak naprawdę to rynek zdecyduje która wizja się przyjmie. Tak czy inaczej jestem zwolennikiem rewolucji, bo jeśli tak dalej pójdzie pro wrestling całkiem upadnie.

 

Wrestling jest jaki jest od kilkudziesięciu lat. Zmiany były większe i mniejsze, ale to ciągle ten sam biznes. Z Twoich wypowiedzi wnioskuje, że po prostu Ci się już nudzi, więc zawczasu Ci radze przerzuć się na MMA, bo nigdy nie będziesz do końca zadowolony i zawsze będziesz miał kompleksy, bo wrestling to nie sport i nic tego nie zmieni. Kropka. Amen. Finito. The End.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269495
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

To nie chodzi o mnie, mi się wrestling chyba już nigdy nie znudzi.

 

Gołym okiem widać że ten biznes z roku na rok upada. Osobiście nie wierzę w to że TNA prowadząc taką taktykę jak obecnie stanie się federacją nr 1, no bo przecież taki mają cel, no chyba ze są federacją bez ambicji no to wtedy zmienia się postać rzeczy. Nawet Vincent skumał że coś jest nie tak, przecież tak naprawdę on jedzie na samych legendach. Patrzcie jaki chytry, on nie bez powodu ustanowił sobie walkę Rock vs Cena już rok przed Wrestlemanią. On praktycznie czymś takim załatwił sobie względny spokój przez cały rok, bo przez ten rok fani cały czas będą mieli w świadomości tą walkę, wystarczy ze co jakiś czas będzie im tylko o tym przypominał. Do tego mamy powrót Tryplaka, Nasha czy Kane'a, szykuje się powrót Takera, Jericho a nawet mówi się o Lesnarze. Vince nawet nie musi się wysilać jeśli chodzi o jakość show bo wie że ze względu na te osoby fani i tak wrócą, wystarczy wprowadzić lekki nastrój niepewności i podekscytowania. Weźcie teraz całkowicie wymarzcie z pamięci te postacie które wymieniłem, niema ich i nie było. Nie wierzę że RAW regularnie trzymało by ratingi powyżej 3.0, według mnie jest to po prostu niemożliwe, nie miałby kto ciągnąć tej federacji. Ale taka taktyka jest drogą do nikąd, Vince będzie zmuszony do przeprowadzenia jakiś reform, zmiany produktu itp, bo inaczej ta federacja znacznie spadnie.

 

Jeśli TNA chce coś osiągnąć w tej branży musi być po prostu innowacyjne. Mieliśmy kilka takich okresów w tym biznesie. Lata 80-te i połowa lat 90-tych taki wrestling bardzo rozrywkowy, zabawny, rodzinny, później nastała era zmian, powiew świeżości, buntu, zupełnie inne myślenie, po tym wszystkim nastała znowu era PG, według mnie pomału nadchodzi czas na kolejną rewolucje.

 

Bonkol trochę nie do końca mnie dobrze zrozumiałeś, tudzież ja wyraziłem się niezbyt wyraźnie. Ja nie chce zmienić wrestlingu na MMA, ale żeby TNA zaczęło trochę czerpać z MMA. Uważam że dla nich korzystniej jest się trzymać środowiska MMA niż środowiska gwiazd telewizji jak to ma w zwyczaju robić WWE. Po prostu chodzi o to żeby ludziom zrobić takie pranie mózgu w wyniku którego oglądnie WWE będzie uznawane za obciach. To znaczy żeby fan TNA mógł powiedzieć fanowi WWE "Co ty oglądasz za dyrdymały, jakieś pajacowanie, zobacz sobie na TNA, tam robią poważny wrestling dla normalnych ludzi, a nie dla dzieci czy umysłowo chorych". O to się wszystko rozchodzi.

 

Jak na razie to ja mam takie wrażenie że włodarze TNA mają jakieś rozdwojenie raźni. Raz dają mi znakomitą męską decyzje o tym że nie ulegamy presji i nie damy wygrać Bobbyemu na BFG, czy np JB zapowiadający prawie co IMPACT uroczyście main event, co jest genialnym pomysłem, bo to jakby uświadamia fanom powagę sytuacji, a z drugiej strony dają mi jakiś żałosny segment dla upośledzonych umysłowo z indykiem. Oni chyba sami nie wiedzą czego chcą. I to jest największy problem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269545
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  216
  • Reputacja:   51
  • Dołączył:  16.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Artur jak chcesz żeby ludzie kpili z WWE to TNA musi zrobić bardzo prostą rzecz. Wrócić do poziomu walk z przed ery Hogana i Bischoffa. Tu nie potrzeba czerpać żadnych wzorców z MMA.

 

Ja nie wiem co się stało z tymi zawodnikami. Nawet jak dostajemy w ringu takich zawodników jak Styles i Daniels to ta walka jest dobra, ale nie ma tego czegoś co było kiedyś.

 

Kiedyś jak ja po obejrzeniu RAW odpalałem Impact to mi się morda sama cieszyła. Teraz te walki nie wzbudzają we mnie takiego "podniecenia". Do dziś nie rozumiem jak można było wywalić ze stołka komentatorskiego Westa. Ten facet swoim komentarzem niesamowicie uatrakcyjniał pojedynki. A teraz co robi? Reklamuje gadżety. I szerze mówiąc bardziej mnie to elektryzuje niż komentarz Taza, który się chyba wypalił (patrząc jak komentował kiedyś np. ECW).

 

Po 2010 roku walki, które urwały przysłowiowe jaja to można wyliczyć na palcach jednej ręki. Angle - Hardy, Styles - Angle, pewnie gdyby się zastanowić to się jeszcze coś znajdzie. A parę lat temu? Można by wymieniać do rana.

 

TNA przez te 2 lata zabiło swój największy argument. Świetne pojedynki. Przecież tego w WWE praktycznie nie ma więc tylko idiota mógł z tego zrezygnować.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269562
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Gołym okiem widać że ten biznes z roku na rok upada. Osobiście nie wierzę w to że TNA prowadząc taką taktykę jak obecnie stanie się federacją nr 1, no bo przecież taki mają cel, no chyba ze są federacją bez ambicji no to wtedy zmienia się postać rzeczy. Nawet Vincent skumał że coś jest nie tak, przecież tak naprawdę on jedzie na samych legendach. Patrzcie jaki chytry, on nie bez powodu ustanowił sobie walkę Rock vs Cena już rok przed Wrestlemanią. On praktycznie czymś takim załatwił sobie względny spokój przez cały rok, bo przez ten rok fani cały czas będą mieli w świadomości tą walkę, wystarczy ze co jakiś czas będzie im tylko o tym przypominał. Do tego mamy powrót Tryplaka, Nasha czy Kane'a, szykuje się powrót Takera, Jericho a nawet mówi się o Lesnarze. Vince nawet nie musi się wysilać jeśli chodzi o jakość show bo wie że ze względu na te osoby fani i tak wrócą, wystarczy wprowadzić lekki nastrój niepewności i podekscytowania. Weźcie teraz całkowicie wymarzcie z pamięci te postacie które wymieniłem, niema ich i nie było. Nie wierzę że RAW regularnie trzymało by ratingi powyżej 3.0, według mnie jest to po prostu niemożliwe, nie miałby kto ciągnąć tej federacji. Ale taka taktyka jest drogą do nikąd, Vince będzie zmuszony do przeprowadzenia jakiś reform, zmiany produktu itp, bo inaczej ta federacja znacznie spadnie.

Ale tutaj pan profesor nie odkrył żadnej Ameryki. Brak prawdziwych main eventerów rzuca się zauważalnie w oczy już od paru lat, co nie zmienia faktu, że i tak produkt McMahona jest lata świetlne przed TNA pod względem (że tak to ujmę) 'wiarygodności'. M.in. poprzez starpower tej federacji (czemu jedynymi osobami, które w Dixielandzie zbierają JAKĄKOLWIEK reakcję są w większości odrzuty z 'dablju', hm?), albo dlatego, że ściąga on właśnie stare gwiazdy. Które - jakbyś nie pamiętał - sam stworzył. Ostatnio nastała era Punka, gościa który w oczach zdecydowanej większości fanów jest godnym następcą Austina (na tyle, na ile teraźniejsza era pozwala).

 

Nie zgodzę się z tym, że poziom z roku na rok spada. Porównując gale teraz i gale sprzed dwóch lat, to moim zdaniem jest ogromna różnica i to zdecydowanie na plus. Powiem tak - jeżeli Vinniemu zabraknie gwiazd, to bez problemu stworzy sobie nowe, więc o to akurat martwić się nie trzeba. Niesamowicie utalentowanych zawodników z perspektywami jest zresztą w WWE o wiele więcej w moich oczach niż w Dixielandzie. A to Danielson się czasem wepcha do Main Eventu, a to Rhodes albo Ziggler wykręcą bardzo dobrą walkę albo walną jakiś porywający speech... wystarczy na pewnym etapie ich po prostu podpushować, a smarci będą zadowoleni.

Walnąłeś więc argument w stylu "Zabierzmy im paru main eventerów... i voila! Produkt jest do dupy!". A zatem zróbmy to samo z TNA. Nie ma dziadków, nie ma odpadów z WWE. I na tym etapie jest jeszcze gorzej :) . Trzeba sobie po prostu zdać sprawę z rzeczy oczywistej - od razu wszyscy przecież nie odejdą, a wymiana pokoleniowa nastąpi powoli.

Jeśli TNA chce coś osiągnąć w tej branży musi być po prostu innowacyjne.

Nie. Niech po prostu stawiają na sprawdzone rozwiązania, której u konkurencji próżno szukać. Tam nie ma hardcore'u? Zróbmy go u siebie (Hardcore Justice było niesamowite, powiadam wam...). Tam nie ma efektownych walk? Zróbmy je u siebie, skoro nie ma u nas takich ograniczeń w movesetach. Proste rozwiązania. Dać coś innego, niż oferuje produkt Vince'a, jednocześnie coś, czego fani się domagają.

Mieliśmy kilka takich okresów w tym biznesie. Lata 80-te i połowa lat 90-tych taki wrestling bardzo rozrywkowy, zabawny, rodzinny, później nastała era zmian, powiew świeżości, buntu, zupełnie inne myślenie, po tym wszystkim nastała znowu era PG, według mnie pomału nadchodzi czas na kolejną rewolucje.

Tak. Ale ja ją zdecydowanie bardziej na ten moment dostrzegam właśnie w tym tak znienawidzonym przez Ciebie "produkcie PG". 1,5 roku temu tamowano Punkowi przypadkową krew na gali Extreme Rules, a w tym za to mieliśmy już co najmniej kilka hardcore'owych sytuacji (pomijając fakt, że niechętnie pokazywanych przez kamery), jak chociażby całkowicie zakrwawiony Rhodes. Rock na początku roku też zwiastował wielkie zmiany, tak samo Punk w lecie. "Bitche" i "Assy" zostały, przynajmniej trochę, przepuszczone do TV. Wszystko zmierza bardziej w stronę poluzowania obecnej polityki federacji, co będzie gwarantowało (przynajmniej teoretycznie) ciekawszy produkt. A w TNA? Tutaj nigdy nie było żadnych większych ograniczeń, a pomimo tego, ta fedka jest tak nieudolna w budowaniu storyline'ów, prowadzeniu postaci, promowaniu swoich gal PPV itp. itd., że ciężko się to ogląda już nawet najbardziej zatwardziałym fanom. I właśnie TO moim zdaniem pokazuje jej niesamowitą nieudolność. Niby "wszystko jest dozwolone", a sam produkt tysiąc razy nudniejszy.

Uważam że dla nich korzystniej jest się trzymać środowiska MMA niż środowiska gwiazd telewizji jak to ma w zwyczaju robić WWE.

Tak? Bo jak był pojazd po sprowadzaniu z Jersey Shore kogo się praktycznie dało, to generalnie nie widziałem Twoich postów. Akurat TNA w tym momencie trzyma się "środowiska gwiazd" nie mniej niż właśnie WWE.

Po prostu chodzi o to żeby ludziom zrobić takie pranie mózgu w wyniku którego oglądnie WWE będzie uznawane za obciach.

Niech powróci dobry poziom walk! Niech storyline'y będą budowane z głową, logicznie! Niech push nie będzie przyznawany na zasadzie ruletki "na kogo wypadnie, na tego bęc", w którą w swoim domu gra sparaliżowany Hulk Hogan! WTEDY oglądanie WWE (zakładając, że poziom fedki Vince'a wróci do tego sprzed dwóch/trzech lat) będzie uznawane za obciach. Proste! Po co kombinować?

 

Jasne, że łatwiej napisać niż zrobić, ale w tym momencie nie widać żadnego pozytywnego rokowania na przyszłość jak dla mnie. Pisałem tysiąc razy, napiszę tysiąc pierwszy. Proste porównanie. W przeciągu mojej przygody z WWE udało mi się tak NAPRAWDĘ zamarkować średnio z kilka razy w ciągu jednego roku. TNA oglądam gdzieś od No Surrender 2010 i poza niesamowicie przesadzoną bookersko walką Angle'a z Hardym na tej właśnie gali (która sprawiła, że rzeczywiście miałem ochotę na więcej Dixielandu), nie wkręciłem się chyba w żaden storyline (co prawda X'i w lecie bardzo przepełniali mnie optymizmem, ale koniec końców i tak gala D-X - pomimo, że była dobra - nie spełniła moich oczekiwań).

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269576
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  468
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  23.07.2008
  • Status:  Offline

hadaszyszek w moim odczuciu to o czym piszesz może okazać się delikatnie za mało. Ja byłbym raczej za wprowadzeniem takiej nowej jakości, to znaczy że produkt TNA nie tylko by się różnił od tego z WWE jakością walk czy feudów, ale po prostu byłby zauważalnie inny. Tak jak np mamy różnice pomiędzy indy a mainstreamem czy puro, to podobne różnice powinny dzielić WWE i TNA. Nie chodzi mi o to że TNA powinno się zmienić z federację indy, ale powinna być podobna skala różnic.

 

Dlatego wysunąłem propozycję żeby produkt TNA stał się bardziej sportem czy też miał więcej wspólnego z sportem z wysiłkiem z twardą rywalizacją niż z typową rozrywką ala WWE.

 

Być może w WWE coś się zmienia na plus, ja tego nie wiem bo regularnie tego nie śledzę, tyle tylko co się dowiem z newsów bądź obejrzę raz na miesiąc coś na ESC. To może też być oznaką tego że i sam Vincent chce trochę odświeżyć produkt, jednak ja się boje tego ze to odświeżenie pójdzie bardziej w stronę może i ostrzejszej, ale mimo wszystko rozrywki sportowej, a nie pro wrestlingu. W TNA to całe IMPACT Wrestling totalnie się nie sprawdziło, choć początkowo byłem wielkim entuzjastą, to dzisiaj już tęsknię za starym dobrym TNA iMPACT!. Chociaż sam Bischoff wtedy mówił że radykalnych zmian raczej nie będzie, to liczyłem na coś więcej.

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269579
Udostępnij na innych stronach


  • Posty:  2 107
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  03.01.2005
  • Status:  Offline

Jasne, że łatwiej napisać niż zrobić, ale w tym momencie nie widać żadnego pozytywnego rokowania na przyszłość jak dla mnie.

 

Roode, Storm na szczycie. Serio żadnych zmian na lepsze, żadnych rokowań? Po Stingach, RVDich, zmianach co tydzień...

Odnośnik do komentarza
https://forum.wrestling.pl/topic/19846-tna-wrestling-dyskusje-spoilery-wra%C5%BCenia/page/273/#findComment-269580
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • CzaQ
      - Kiepski ten nowy theme Omegi. Pierwsza walka po powrocie z niedocenionym Cagem. Ciekawe kto wygra Po walce atakuje ekipa Don Callisa. Jak nic otrzymamy tag team Kenny + Ospreay. W sumie fajnie, bo nie dość, że ciekawy team to jeszcze trzymają Omege z dala od pasa.  - Zobaczmy jak zaprezentuje się heelowy Rico. Feud jest ciekawy ze Swervem, w ringu powinno być jeszcze lepiej. - Hurt Syndicate vs Briscoe + Private Party - czyli jednak MVP walczy, a nie tylko menago. Shelton i Bobik czyhają na pasy TT. Musieli wygrać żeby upominać się o shota. Chyba, że chca zrobić stajnie ze złota i to Montel i Benjamin pójdą na tagi, a Gumiś na jakiegoś singielka. - Oni serio chcą tracić czas MJFa na feud z Jarrettem? Ja wiem, że legenda, ale są lepsze opcje.  - Krystian vs Hak. Muszą czymś Kryszczyna zajmować zanim nie skrobnie głównego pasa za pomocą walizki. Samoa Joe wraca. Nie tęskniłem. - Mariah May <sex> ale tylko jako spectator, Ufok <nie sex>, hejterka <sex>. Czyli staty podobne co w WWE ostatnio  A nieeee to jakieś multi-kulti. O miano pretendetki. Wygrała Toni Storm.  - Hobbs vs Mox. Wow, midcarder vs jeden z najmocniejszych zawodników w fedce, które ma ogromne plecy. Ciekawe kto wygra? Za to Marina Shafir się wyrobiła. Edż na ratunek na koniec.    Coś w tym tygodniu mamy pecha do tygodniówek eh?
    • Mr_Hardy
      Ciekawa miejscówka zorganizowania Dynamite. Tymi balkonami przypomina Hammerstein Ballroom. Szkoda, że AEW zostało zmuszone do organizacji tygodniówek w mniejszych halach, ale koniec końców lepsza pełna mniejsza hala niż większa niepełna (szczególnie tym najbardziej przejmują się ci, co nie oglądają AEW, ale "komentują" wszystko, co się w tej federacji dzieje...). Specjalną edycję Dynamite rozpoczęliśmy od walki wynikającej z wydarzeń z tamtego tygodnia: Brian Cage vs Kenny Omega. Klasycznie – wrestler wraca z kontuzji, więc jest obijanie, mocne granie, że boli bardzo itd. Fajne rzuty Omegą na stół komentatorski i na ring z rampy. Callis – cwaniaczek jakich wielu w realnym świecie. Z kolegami hojrak, bez kolegów cipka. One Winged Angel był na granicy botchu, ale koniec końców się udało Po walce powtórka z tamtego tygodnia, lecz tym razem dołącza Takeshita, i Kenny z Ospreayem nie wychodzą cali z brawlu. FUCK DON CALLIS!! FUCK DON CALLIS!! FUCK DON CALLIS!! Bardzo fajny opener tygodniówki. Kurde, kompletnie zapomniałem o tym ostatnim ataku Ricocheta na Swervie LOL. Standardowy Six-Man Tag Team Match. Jeden z mistrzów tag team odliczony – kwestia czasu, aż HB przejmie pasy. Fajna konfrontacja MJF'a z Jarretem. Dobrze mi się słucha Jeffa. No w końcu! Mega Bayne!! Brakowało mi jej, fajnie się ją oglądało w STARDOM. Casino Gauntlet Match jak Casino Gauntlet Match – sporo osób, dzieje się, jest dynamicznie. Moxley wygrywa bez zaskoczenia. Klasyczne interwencje kolegów i obijanie po walce. Solidna, bardzo dobra tygodniówka, jak zazwyczaj.
    • HeymanGuy
      Ograłem sobie ostatnio klasyk - GTA San Andreas w wersji Definitywnej, która nie przyprawia o aż tak odruch wymiotny, jak przy okazji jej premiery parę lat wstecz - ale po kolei. GTA San Andreas to klasyk, legenda, złoty graal mojego dzieciństwa. Dlatego, gdy Rockstar ogłosił Definitive Edition, poczułem jednocześnie ekscytację i niepokój. No bo jak tu odświeżyć coś, co jest świętością? Niestety, to, co dostaliśmy na premierę, było nie remasterem, a totalnym nieporozumieniem. Zamiast triumfalnego powrotu, zaserwowano nam technicznego potworka, który nawet po tylu aktualizacjach wciąż wywołuje mieszane uczucia. Ale po kolei. Pamiętam pierwsze odpalenie San Andreas w Definitive Edition. Zaczynałem pełen nadziei, że nostalgia i sentyment wynagrodzą wszelkie niedoskonałości. Ale wtedy gra zaczęła się crashować. Potem CJ zapadał się pod mapę. A gdy już jakimś cudem udało się przejść kilka misji, włączał się „tryb PowerPointa” z liczbą klatek na poziomie prezentacji szkolnej. W skrócie – tragedia. Jak to mówi klasyk: „Ten remaster nie powinien ujrzeć światła dziennego.” Na szczęście po roku i kilku aktualizacjach zaczęło być znośnie. Gra w końcu przestała się wysypywać, a ja mogłem przejść całą fabułę bez większych ekscesów. Fizyka dalej robi z siebie żart (serio, uderzenie w latarnię, która kręci się jak karuzela, to jest mem sam w sobie), ale przynajmniej teraz da się w to grać. Czy to wysoki standard? Nie, ale na tle premiery – skok jakościowy. Gdy patrzę na nowe modele postaci, mam ochotę zapytać: „Rockstar, serio?” Niektóre postacie wyglądają jak wyjęte z kreskówki, a tekstury momentami przypominają coś, co zaprojektował pięciolatek. Jasne, aktualizacje poprawiły co nieco, ale dalej zdarza się, że widzisz coś, co łamie immersję na pół. Do tego ten dziwnie podkręcony poziom trudności. NPC strzelają z dokładnością snajpera, a ja ginę, zanim zdążę się ukryć. Może to miało być „realistyczne,” ale w praktyce to tylko frustruje. A skoro już mowa o NPC – Woozie, stary, dlaczego stoisz w miejscu i psujesz mi misję? Skrypty misji są jak złośliwe duchy – nigdy nie wiesz, kiedy coś pójdzie nie tak, jednak nie przeszkodziło mi to w ukończeniu gry na 100%. Po tych wszystkich aktualizacjach Definitive Edition to już nie totalny niewypał, ale dalej nie jest to produkt, na jaki ta seria zasłużyła. San Andreas to wciąż nieśmiertelny klasyk, a nowa wersja wprowadza pewne ulepszenia (graficzne poprawki, stabilność). Ale prawda jest taka, że gdyby Rockstar od razu wypuścił coś na tym poziomie, gracze nie wylaliby wiadra pomyj. Za pełną cenę? Nigdy. Na promocji? Może. A jeśli masz abonament z grą w zestawie, to już w ogóle czemu nie – nostalgia robi swoje. Jednak, jak dla mnie, Rockstar powinien wziąć tę lekcję na klatę i pamiętać, że z taką marką nie można iść na łatwiznę. Grove Street zasługuje na więcej. Definitive Edition San Andreas to jak jazda rozwalonym BMX-em po Los Santos: niby jedziesz, niby wspominasz stare czasy, ale co chwilę coś się psuje. Jeśli masz sentyment do serii, możesz spróbować – ale na własną odpowiedzialność.
    • HeymanGuy
      Spróbuj 😏
    • CzaQ
      Myślałem, że się rozpiszesz niczym Magda Gessler, a tu filmik xD 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...