TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Ceglak]

Nadzieje daje Roode przy tytule - fakt faktem, polecieli ze zmianą mistrza za szybko, ale miejmy nadzieje teraz czeka nas długie panowanie i wiele ciekawych walk, tym bardziej ze potencjał na program ze Stormem jak i całym (byłym już)4tune jest.

 

Już teraz widać było zalążek feudu, który już u startu wydaje się mieć ogromny potencjał, czyli Kash vs Aries. Myślę że przestana pushować Jessiego, bo dostrzegli że jest za zielony.

 

Powrót Kim też dał nadzieje że takie nieporozumienia jak Velvet zostaną odsunięte.

 

Karen rzadząca Knockouts też dała nadała im sensu.

 

 

 

Do Twojej wypowiedzi:

Tv title jak na możliwości TNA nieźle wypromowany.

 

Co do tagów, Ray/Steiner vs Abyss/Ken, Crimson vs Morgan pełna zgoda. Są to pojedynki praktycznie upchnięte. O ile sensu pojawienia się tagów nie podważam, o tyle szanse na ich wypromowanie udupiono pokazując rodzinkę Bischoffów, których na PPV poza segmentem z telefonem Erica nie było.

 

Main Event z wielu powodów musiał dać dupy, z tych których wymieniłeś, plus fakt że Storm naprawdę odniósł kontuzję - wstrząs mózgu ograniczył go w wystepach. Nawet na house shows występował w tagach w których wszystko zbierali jego partnerzy, a pojawiał się tylko po to by przyciągnąć ludzi.

 

Kwestia ilości PPV już dawno była wałkowana, 8 ppv na ich obecne możliwości to max, póki nie mają innego programu w Tv.

 

 

Natomiast z innych nadziei: Oczekuje z niecierpliwością na powrót Sabina i w końcu przywrócenie do tv Magnusa i Douga.

 

[ Dodano: 2011-11-14, 23:39 ]

Tak, uważam że jakaś tam historyjka bardziej wciąga fanów niż walki Xów, bo to wyraźnie wynika z ratingów.

 

jeszcze raz może powtórze pytanie, bo widzę masz potężne problemy z czytaniem:

 

co bardziej wciągnie Świeżego/nowego/nieskażonego innym produktem widza - gadka szmatka o chuj wie czym o czym nie ma pojęcia, czy efektowny pojedynek?

 

Rozumiesz czy powtórzyć?

 

w sumie co ja piszę, toż ty nic nie rozumiesz. Pytania nawet zrozumieć nie potrafisz. Albo zrozumiałeś i idziesz w zaparte kłócąc się z logiką. Bo jak nowy widz może wiedzieć o co chodzi w jakiejś kłotni starego dziada z młodym gościem, natomiast fajny pojedynek to jak wartość uniwersalna, nie potrzeba słów żeby ją zrozumieć i nacieszyć oko jak się nie ma pojęcia o produkcie.

[K-PEL-K]

o bardziej wciągnie Świeżego/nowego/nieskażonego innym produktem widza - gadka szmatka o chuj wie czym o czym nie ma pojęcia, czy efektowny pojedynek?

Z racji iż ogrom tez Arthura oparty był jedynie na jego osobistych gustach ("ja bym to chętnie obejrzał, co musi oznaczać, że pewnie większość fanów TNA to chce oglądać"), to i ja się tym posłużę, a co. Zdecydowanie bardziej przy moim początku z TNA kręciły mnie efektowne walki aniżeli storyline'y. Co mnie z jakiegoś angle'a, kiedy nie wiem gdzie to ma początek, jak to się rozwijało? A dobra walka, oparta na szybkim tempie, potrafi przyciągnąć i zmusić do szukania kolejnej emisji w programie TV. Nie trzeba nawet rozkminiać kto jest na ringu.

[hadaszyszek]

Nadzieje daje Roode przy tytule - fakt faktem, polecieli ze zmianą mistrza za szybko, ale miejmy nadzieje teraz czeka nas długie panowanie i wiele ciekawych walk, tym bardziej ze potencjał na program ze Stormem jak i całym (byłym już)4tune jest.

Nadzieja na dobry program była zaraz przed BfG (naturalnym wydawało się zwycięstwo Roode'a i późniejszy jego feud ze Stormem), ale potem wszystko zjebano kierując ten storyline tak, a nie inaczej. Owszem, dalej coś z tego może być... ale i tak coś, co można było rozłożyć na co najmniej 3 miechy zostało sprowadzone do trzech tygodniówek. I dlatego - biorąc pod uwagę tę ewidentną głupotę bookerów Dixielandu - mimo, że naturalnym wydaje się poprowadzenie tego w normalny sposób (Roode zwycięża kolejno ze swoimi byłymi kolegami z Fortune i niespodziewanie na którejś gali wraca kowboj), to nie zdziwię się, jak znowu uraczą nas jakąś "niespodzianką", którą wszyscy (poza ew. Arthurem cieszącym się z tak wspaniałej nieprzewidywalności) będą krytykować.

Już teraz widać było zalążek feudu, który już u startu wydaje się mieć ogromny potencjał, czyli Kash vs Aries. Myślę że przestana pushować Jessiego, bo dostrzegli że jest za zielony.

 

Powrót Kim też dał nadzieje że takie nieporozumienia jak Velvet zostaną odsunięte.

 

Karen rzadząca Knockouts też dała nadała im sensu.

Knockouts, jak wspomniałem, nie oglądam - więc się nie wypowiadam. A co do Kida Kasha i Ariesa, to jestem w stanie się zgodzić. O ile rzeczywiście skupią się na tej dywizji (czytaj: poświęcą jej więcej czasu niż pięć minut raz na dwa tygodnie) pushując jednocześnie ludzi, którzy potrafią latać. Bo Sorensen nie potrafi (co on robi tak w ogóle w tej dywizji? Pomijając, że koleś poza buźką nie ma nic, co mogłoby go w jakikolwiek sposób windować w górę).

Tv title jak na możliwości TNA

"Jak na możliwości TNA" - otóż to. Te możliwości są tragiczne. I wypadałoby je po prostu zmienić. Zmniejszyć ilość PPV (jeden krok w tył, by zrobić dwa wprzód) bądź stworzyć drugą tygodniówkę i rozdzielić dzięki temu rostery.

Kwestia ilości PPV już dawno była wałkowana, 8 ppv na ich obecne możliwości to max, póki nie mają innego programu w Tv.

Owszem, było to wałkowane strasznie dużo razy, ale to jest przecież podstawowa przyczyna wszystkich tych nielogiczności i całego tego odpychającego od siebie widzów chaosu w tej federacji. Brak czasu na sensowną promocję. Czyli - lepiej wszystkich po trochu niż paru porządnie. A skutki takiego myślenia są opłakane, jak zresztą mamy nieprzyjemność oglądać od dłuższego czasu.

Main Event z wielu powodów musiał dać dupy, z tych których wymieniłeś, plus fakt że Storm naprawdę odniósł kontuzję - wstrząs mózgu ograniczył go w wystepach. Nawet na house shows występował w tagach w których wszystko zbierali jego partnerzy, a pojawiał się tylko po to by przyciągnąć ludzi.

Cóż, o tym że Storm doznał prawdziwej kontuzji nie wiedziałem. Ciekawe co by było, gdyby był zdrowy na PPV - pewno znowu dostalibyśmy walkę Jamesa z Bobbym. I storyline z potencjałem na pół roku zostałby udupiony w niecałe cztery tygodnie .

 

X Dywizja nie jest lekarstwem na całe zło, ale poświęcając jej odpowiednio więcej czasu (eliminując przy okazji takie gówna jak TV Title, Ronnie, Robbie E, Eric Young, TT Knockouts i wszystko to, co ewidentnie jest zbędne) i - co za tym idzie - promocji (tak, by normalny grubasek z USA mógł se przystępnie obejrzeć bardzo dobre walki), federacja zwiększy swój poziom. I zdobędzie przez to pewno więcej fanów.

A o czym ja cały czas pisze? Po prostu dać im te nawet 10 min na IMPACTcie niech się coś koło tego kręci i cześć.

Ale czy ja gdzieś Cię zanegowałem akurat tutaj? Nie. Zanegowałem Cię w tysiącach innych rzeczy, ale doczepiłeś się akurat do fragmentu, w którym się z Tobą generalnie zgadzam. I to jest Twój problem - Ty nie potrafisz prowadzić sensownej dyskusji. Ja Cię cytuję całego i staram się odpowiadać na każdy Twój argument, a Ty to pomijasz jak gdyby nigdy nic i zaczynasz pisać o rzeczach, o których nikt inny nie pisał. Ba, dorabiając dodatkowo do niektórych komentarzy jakieś dziwne ideologie i wywodząc się nie wiadomo nad czym.

Btw. gdyby wypierdolić w pizdu TV Title, ograniczyć Knockouts i nie promować ludzi pokroju Robbiego E/T, to wyszłoby więcej niż te Twoje 10 minut.

Tak, uważam że jakaś tam historyjka bardziej wciąga fanów niż walki Xów, bo to wyraźnie wynika z ratingów.

Kurwa, aż zacytuję samego siebie. Pewnie i tu mi nie odpowiesz, ale spoko, przyzwyczaiłem się.

A więc dlaczego, skoro mówisz, że "Mainstream jedzie na historyjkach" - w TNA są one tak nielogiczne, że aż żal dupę ściska? Ostatni, naprawdę dobry i przemyślany storyline w ME, to bodaj ten Kurta z Jarrettem. Give me a break!

Ludzie którzy kumają wrestling i widzieli nie jedną dobrą walkę, dla których X dywizja to po prostu normalka, a ludzie dla których X Dywizja to cały świat i tylko to się liczy to całkiem odmienne od siebie obozy. Ja się akurat zaliczam do tego pierwszego obozu, mnie X Dywizja jakoś wybitnie nie podnieca, bo widziałem dużo lepszych rzeczy.

Kto pisał, że dla niego X Dywizja to cały świat? Ja chcę, by curiserzy mieli stałe, zagwarantowane na każdej tygodniówce miejsce w karcie (czyli dokładnie tego co Ty... tyle tylko, że dałbym im mimo wszystko więcej czasu niż "10 minut"). Piszesz nie wiadomo o czym i odnosisz się do nie wiadomo kogo.

Zakładając że spora część fanów, to po prosty fani wrestlingu, którzy oglądają, TNA i WWE i czasem ROH, czy CZW po prostu coś z tego kumają to na nich ta dywizja nie robi specjalnego wrażenia.

Zaliczam się do tego grona. I jak zobaczę jakieś zajebiste spoty, to tak, można na mnie zrobić wrażenie. Tyle tylko, że najpierw federacja musi spróbować ("aby wygrać trzeba grać"), a raczej nie osiągnie się tego racząc mnie jakże arcy-zajebistym pojedynkiem jakże arcy-zajebistego Erica Younga o pas TV z jakże arcy-zajebistym Robbiem E. Natury nie oszukasz - ci kolesie już na papierze nie wyglądają dobrze.

Dawniej wrestling się ludziom głownie kojarzył z Hoganem, Macho Manem, Ultimate Warriorem itp. Wszyscy wiemy jak ich walki wyglądały w porównaniu z tym co "kurduple"pokazywali w dywizji cruiser. I waśnie dlatego dywizja cruiser osiągnęła taki sukces. Dlatego też pisałem że Dywizja X nigdy takiego sukcesu nie osiągnie, bo to już było, bo w dzisiejszych czasach nie jest to już nic nadzwyczajnego, bo nawet z tego co słyszę to i w WWE można raz na jakiś czas obejrzeć dobrą walkę.

Nie mam pojęcia o czym pierdolisz, poważnie. Każda dywizja, która będzie gwarantowała widowiskowe walki osiągnie sukces. A Ty wychodzisz z założenia, że nawet nie warto się starać i najlepiej, by dalej raczono nas gównem pokroju jakichś typków z Jersey Shore i innymi, kompletnie zbędnymi punktami w programie, bo... X Dywizja nie zrobi na nikim wrażenia. Dlaczego? "Bo ludzie widzieli już dobre walki, a jak nie, to sobie znajdą w innych federacjach"... no tak, rzeczywiście. Jakby obecny fanbase TNA pociągnął ten tok myślenia dalej, to prawdopodobnie ta federacja by upadła. Genialne, nie ma co .

Edytowane 14 Listopada 2011 przez hadaszyszek

[dani1111]

Trochę uciekając od wojny, ale zostając w temacie ...

 

Przygodę z wrestlingiem moja zaczęła się od TNA na Eurosporcie przypadkowo trafionym. Zobaczyłem X-ów w ringu Zobaczyłem Danielsa robiącego BME Walkę lethal lockdown Byłem młody, dalej jestem młody, ale wtedy takie coś mnie porwało, a teraz co takiego młodego porwie w obecnym produkcie? Gadka jakiegoś synka z ojcem? Brakuje TNA czegoś epickiego, czegoś nowego świeżego co naprawdę wkręci. Jedną z pierwszych rzeczy jakie pamiętam z początku TNA to feud Angle vs Joe. I to potrafiło wkręcić, a teraz? Nie ma co, naprawdę nie ma co, mimo tego że jestem całym sobą za TNA i życzę jej jak najlepiej.

 

Byłem, jestem i pozostanę w stosunku do wrestlingu taki jaki byłem od 1 dnia. Chce się tym zachwycać, jarać. To ma urywać jaja a nie kłaść do snu !!!

 

WRESTLING MATTERS

Edytowane 14 Listopada 2011 przez dani1111

[hadaszyszek]

Zresztą, skwituję to w jeden sposób. Lepiej stawiać na entertainment (rozumiem, że to mainstream, ale bez przesady), na polu którego dzieli i rządzi WWE (ze względu na budżet, ze względu na fajerwerki, ze względu na sprowadzanie różnych ZNACZĄCYCH celebrytów etc. etc.) czy lepiej szukać czegoś, czego u McMahona nie ma i na czym również dałoby się zbić dużo koksu ściągając do siebie fanów?

 

Ty, Arthurze, chcesz by federacja wybrała tę pierwszą opcję. I wybiera w tej chwili. Co dostajemy? Naturalnie - marną podróbę WWE. A nie lepiej, by Dixieland podążał własną ścieżką i wytyczał własne standardy? No chyba, że jedynym 'standardem' jaki potrafi wytyczyć, to wszechobecna nielogiczność we wszystkim, której u McMahona rzeczywiście nie ma (nie ma tam też dywizji cruiser i hardcore'u, ale tutaj już na pewno kasiory nie dałoby się zbić, spoko).

[Ceglak]

Nadzieja na dobry program była zaraz przed BfG

 

tutaj sprawa jest oczywista. Pare miesięcy historii mogącej przynieść kupe kasy zrobione w 3 tygodnie, żeby ludzie pokroju profesora WTF dali się zaskoczyć i klaskać uszami przed ekranem.

Jednakże... dalej jest to historia mająca potencjał, ponieważ nie została zamknięta w żaden jednoznaczny sposób.

Mamy też w perspektywie Angle`a, który może wrócić jako face i domagać się prawnie przysługującego rewanżu.

Mamy, czego się obawiam bardzo Jeffa Hardy. Bardzo się boje, bo wiadomo kto dostanie pas, superstar rockstar i znowu będziemy oglądali kogoś kto przynosi federacji "grube miliardy" i nie daje żadnych perspektyw na lepsze jutro, bo Hardy już swój wierzchołek osiągnął. Ludzie pokroju Storma, Roode`a, ba nawet Stylesa jeszcze mają trochę przed sobą, ponieważ nigdy nie wykorzystano ich potencjału do końca.

 

Właśnie wykorzystanie potencjału posiadanych "swoich" gwiazd.

Tutaj profesor WTF mógłby się wypowiedzieć, bo to jest sprawa, która powaliła WCW, którą stawia za wzór(nie wiedzieć czemu upadła... zupełnie nie wiem). Promowani są RvD, Hardy, plus relikty przeszłości zamiast swoi ludzie. Fakt ostatnio trochę się to poprawiło, ale czy nie za późno. W WCW obudzono się za późno, kiedy to już ludzie przyzwyczaili się że wieczny midcarder więcej nie ma prawa osiągnąć, a oklepane gwiazdy niestety staczały się coraz niżej. A JEDNORAZOWY najwięszy pop na gali nie oznacza nic więcej niż chwila uniesienia, która nie przynosi niestety nic więcej i nie poprawia perspektyw.

 

Bo Sorensen nie potrafi

 

Chłopak potrafi, ale indy style. Nie jest gotowy na push w świetle jupiterów, bo nie wie jeszcze co ma ze sobą zrobić do końca. Dajmy mu czas.

 

bądź stworzyć drugą tygodniówkę i rozdzielić dzięki temu rostery

 

za bardzo nie ma czego dzielić, po prostu druga tygodniówka odciążyła by podstawowy iMPACT! i dała by czas dywizji X, jakimś projektom na które można postawić i albo wypalą, albo nie, ale dzięki temu nie będą zasmiecały głównego show. Do tego oczywiście pojawienia się większych gwiazd też, ale bardziej w ramach przypomnienia o sobie żeby nie trzeba było co chwile puszczać nagrywanych wcześniej segmentów z całego roku żebyśmy mieli pojęcie co się działo.

 

Cóż, o tym że Storm doznał prawdziwej kontuzji nie wiedziałem. Ciekawe co by było, gdyby był zdrowy na PPV - pewno znowu dostalibyśmy walkę Jamesa z Bobbym. I storyline z potencjałem na pół roku zostałby udupiony w niecałe cztery tygodnie .

 

mielibyśmy prawdopodobnie kolejny kant Bobbiego i jakiś myk, żeby Storm go gonił, ale jednocześnie nie mógł z nim powalczyć o tytuł w najbliższych tygodniach/miesiącach, to by miało ręce i nogi. Np jak Bobby wygra to Storm nie ma prawa do walki o tytuł do... no i tutaj Storm miałby pole do popisu jakby się zabrać za Roode`a. A sama walka na TP, jak napisałem bardzo gruby kant, który pozwoliłby jeszcze bardziej znienawidzieć Roode`a.

 

 

od siebie: jakoś nie jestem przekonany absolutnie do hardcore`u. Szkoda zdrowia na popisy w stylu starego ECW, a bieganie ze śmietnikami mija się z celem bo to garbage wrestling.

 

Umiarkowany hardcore, krew, a spoty wysokiego ryzyka dobrze podbudowane. Jeśli wszystkiego będzie za dużo nic nie będzie wyjątkowe. Jak to ująłeś czasem krok w tył daje dwa do przodu. Natomiast przesyt szybko zabija "rynek."

[Arthur Credible]

jeszcze raz może powtórze pytanie, bo widzę masz potężne problemy z czytaniem:

 

co bardziej wciągnie Świeżego/nowego/nieskażonego innym produktem widza - gadka szmatka o chuj wie czym o czym nie ma pojęcia, czy efektowny pojedynek?

 

Rozumiesz czy powtórzyć?

 

Tak, uważam że jakaś tam historyjka bardziej wciąga fanów niż walki Xów, bo to wyraźnie wynika z ratingów.

 

To chyba ty tutaj coś nie rozumiesz, z ratingów dobitnie wynika że historyjki bardziej wciągają fanów niż walki X-ów. Sorry ale dla mnie wiarygodniejsze źródło to ratingi a nie twoje urojenia osobiste.

[Ceglak]

I tak oczywiście wszystkie ratingi pokazują że gadki szmatki wymiatają, a potem to się przekłada na wykup ppv. A no tak ppv się nie sprzedaje, bo tam mało gadają a są te przykre walki...

 

 

BTW pytanie odnosiło się nie do ratingów tylko do pozyskiwania nowego fana, ale widać dalej nie zrozumiałeś pytania...

 

w nocy wpisali się potencjalni nowi "klienci." Urojeniem jednym wielkim to ty jestes i twoje pożałowania godne wywody. Sto osób zrozumie pytanie, które nie jest nawet do nich kierowane, ale ty jeden masz z tym problem, widocznie na to co nie jest wygodne nie umiesz odpowiedzieć wprost.

 

 

p.s.

Brawo profesorze WTF, jesteś mym wzorem do naśladowania, podarujesz mi swój obrazek to którego mógłbym się modlić tak jak ty się modlisz na klęczkach do erica?

[Arthur Credible]

Akurat dziwnym trafem gdy na IMPACTcie nadchodzi czas na walkę X-ów to oglądalność lekko spada. Nie wiem o jakim pozyskiwaniu nowych fanów ty mówisz. Ja pozyskiwanie nowych fanów rozumie jako wzrost oglądalności, a nie spadek.

 

X Dywizja to ma być tylko dodatek, najważniejsza jest dywizja heavyweight i na niej TNA powinno się najbardziej skupiać.

[Jeffrey Nero]

Może ktoś podać rozbicie ostatniego Impactu na segmenty - rating?

[Icon]

 

X Dywizja to ma być tylko dodatek, najważniejsza jest dywizja heavyweight i na niej TNA powinno się najbardziej skupiać.

 

Gówno prawda, cały produkt musi być na odpowiednio dużym poziomie, bo cóż z dobrego HW, skoro reszta programu będzie do (_!_) i ludzie oleją 3/4 show ?

[Arthur Credible]

Może ktoś podać rozbicie ostatniego Impactu na segmenty - rating?

 

To jest rozpiska umieszczona przez naszego kolegę Ceglaka chyba z IMPACTu 2 tyg temu:

 

Q1: 1.41 rating - segment otwierający show, Storm i Roode w ringu

Q2: 1.33 rating - Knockout Tag Team Title match

Q3: 1.39 rating - proma Bischoffów, Samoa Joe i Sting na zapleczu, bójka pomiędzy Danielsem i RVD

Q4: 1.27 rating - Austin Aries vs. Jesse Sorensen, Kid Kash komentujący walkę

Q5: 1.34 rating - segment Robbie E./Robbie T - Eric Young/Ronnie

Q6: 1.23 rating - Jeff Hardy & Mr. Anderson vs. Jeff Jarrett & Bully Ray tag match

Q7: 1.17 rating - konfrontacja Matt Morgan-Crimson

Q8: 1.14 rating - James Storm vs. Bobby Roode

 

 

Jak widać pajac z Jersey Shoore czy tak mocno krytykowany feud Bischoffów jest dla fanów większą atrakcją niż walka X-ów. Gdzie Ceglak widzi tych nowych fanów? Nie mam zielonego pojęcia, skoro X-Dywizja to taki magnes na fanów, to chyba powinno ich przybywać a nie ubywać.

[jacaii]

Nie chciało mi się czytać całej tej dyskusji ale pozwólcie że coś napisze. Jest pytanie w jakim kierunku ma TNA podążać. Czy ma być marną podróbą WWE, czy zaoferować coś innego? Logiczne jest że jeśli TNA bedzie podrabiać WWE to nowych fanów nie przyciągnie bo Ci jeśli już to pójdą do Vinca gdzie wszystko jest większe i bardziej kolorowe. Dixiland musi się jakoś wyróżnić a dywizja x jest akurat tym co ich odróżnia od produktu Vinca. Niech dostaną tylko trochę więcej czasu i będzie dobrze( Nie artur nikt nie mówi że ma się to odbywać kosztem HW ale sens dawania czasu celebryta z JS albo Erickowy z synem jest co najmniej mały)

 

PS. Artur idą tym tropem to dywizja HW est marginesem skoro 3 ostatnie kwadranse osiągają jeszcze mniejszy ranting niż X

Edytowane 15 Listopada 2011 przez jacaii

[Arthur Credible]

No rzeczywiście TNA to podróbka WWE. Z jednej strony TV-PG a z drugiej TV-14. Dwa całkiem inne produkty, podróbka na całego.

 

Ja tutaj chyba jestem kreowany na jakiegoś wielkiego krytyka X dywizji. Otóż ja bardzo lubię X Dwyzję, choć nie przepadam za tą nazwą. Uważam że w takiej federacji jak TNA dywizja na kształt dywizji cruiserweight jest konieczna, bo to jest nieodłączne cześć federacji mainstreamowych, które cechują się głównie różnorodnością, wszystkiego po trochu. Jednak nie zgadzam się z tym że jedyną nadzieją TNA jest X Dywizja i że to tylko ona przyciąga fanów, bo to jest po prostu absurd.

[Ceglak]

dyskusja z profesorem nie ma najmniejszego sensu, skoro profesor nie rozumie pytania.

Nasz geniusz wybiera sobie poszczególne linijki i przerabia na swoje upodobanie. Jako że nikt nie pisze że dywizja X to lekarstwo na całe zło. Został podany tylko przykład. Logiczne jest że potrzeba wszystkiego po trochu, ale z sensem którego często brakuje.

 

Jesli pierwszy lepszy widz zobaczy dyskusje pomiedzy dwoma mezczyznami to szukając czegoś lepszego o podobnej płaszczyźnie włączy sobie coś na podobę jerry springer show, opere mydlaną itd(bo tego nie brakuje). Natomiast jeśli zobaczy walkę to zostanie przy niej(bądź szybko wróci) zakładając że spodoba mu się WRESTLING, bo w tym samym czasie ciężko znaleźć konkurencję łeb w łeb z inną federacją(niezaprzeczalny fakt, przecież czwartkowy iMPACT! WRESTLING nie ma konkurencji w te wieczory).

 

 

koniec z mojej strony rzucania grochem w ścianę, bo ludzie nawet nie czytający jak widać tematu rozumieją jego sens szybciej niż profesor WTF po paru stronach.