TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[MattDevitto]

Pierwszy segment całkiem udany, bo Roode przy micu jest dobry, więc nie było źle. Krótki speech i na temat. Bez niepotrzebnych i specjalnych przedłużeń.

 

Crimson vs Pope - nie wiem kto bookuje takie walki, ale mam nadzieję, że sięgnie po rozum do głowy. Crimson w tej walce nie istniał, a wygrał zadając praktycznie jeden cios. Wykonał finisher i tyle z tej walki pamiętam. Ogólnie jego postać jest dla mnie nudna jak flaki z olejem, ponieważ wiem, że w walce jak tej z Popem na pewno nie przegra. Zero emocji. Szkoda mi w tym wszystkim Pope'a, który zanotował taki spadek w hierarchii, że szkoda słów.

 

Gunner vs Garrett Bischoff - po takich walkach to na pewno ratingi skaczą jak głupie do góry. Nie wiem czy ktoś jest zainteresowany tym feudem, ale ja mam go dość. Nuda.

 

Zema Ion vs Jessie Sorensen - wrestling matters to jedno stwierdzenie, które mi się nasuwa namyśl. Walka trwała tak krótko, że gdy chciałem sobie spokojnie popatrzeć na X dywizje pojedynek się zakończył w mgnieniu oka. Po walce typowy gadka i zapowiedź walki na PPV. Dobrze, że TNA nie przesadziło z czasem, bo Ronnie z MTV przecież czekał, a wiemy co jest ważniejsze.

 

TNA Knockouts Tag Team Title Match - te pasy dalej istnieją ? Super.

 

Robbie E./Rob Terry vs Ronnie/Eric Young - myślałem, że to będzie ME. Na poważnie komedia niestety i jak to zwykle bywa " gwiazda " pinuje. Nic ciekawego, ten Ronnie wykonał może z 3 akcje na krzyż, a reszta nie lepiej. Cyrk.

 

AJ Styles vs Christopher Daniels - lubię tą dwójkę, jednak ile można. Rozumiem jeszcze walkę na BFG, ale dalej to ciągnąć ? Teraz zapowiada się, że Daniels będzie miał feud z Van Damem, a AJ będzie walczył z Roodem, więc w końcu coś nowego. Naprawdę nie chciałbym już widzieć więcej walk tej dwójki, bo są one coraz to bardziej przewidywalne. Wolę wspominać ich starsze pojedynki.

 

Jeff Jarrett/Bully Ray/Scott Steiner vs Mr. Anderson/Jeff Hardy/Abyss - przewinąłem, bo kompletnie mnie to nie interesuje.

 

TNA World Heavyweight Title Match: Bobby Roode vs James Storm - w zasadzie atak ustawił ME, który wyglądał jak wyglądał. Storm został usprawiedliwiony, a Roode wyszedł na jeszcze większego cwaniaka. Dobrze to rozegrano. Zapowiedź walki Rodde'a z AJ'em i koniec tego impektu.

 

Mocno średni, a nawet słaby impact. Dało się to obejrzeć, jednak oprócz jakiś 2/3 ciekawszych rzeczy, reszta do zapomnienia. Pewnie jutro nie będę wiedział co wczoraj oglądałem na impakcie. Strasznie nudna gala.

[falas2005]

Mocno średni, a nawet słaby impact. Dało się to obejrzeć, jednak oprócz jakiś 2/3 ciekawszych rzeczy, reszta do zapomnienia. Pewnie jutro nie będę wiedział co wczoraj oglądałem na impakcie. Strasznie nudna gala.

 

No to się chłopie zdecyduj w końcu. Piszesz, że 2/3 rzeczy ciekawszych więc jak Impact mógł być nudny? Następny co krytykuje żeby krytykować. Jedno zdanie wyklucza drugie.

 

Nie chcę tu najeżdżać na WWE i chwalić TNA, ale od dłuższego czasu RAW przewijam praktycznie całe, a Impact oglądam od deski do deski także czasami nie rozumiem tej krytyki w stronę fedki z Orlando.

 

Najciekawszym wydarzeniem ostatniego RAW był speech 52 letniego Nasha. Czy to dobrze świadczy o poziomie RAW?

[MattDevitto]

Mocno średni, a nawet słaby impact. Dało się to obejrzeć, jednak oprócz jakiś 2/3 ciekawszych rzeczy, reszta do zapomnienia. Pewnie jutro nie będę wiedział co wczoraj oglądałem na impakcie. Strasznie nudna gala.

 

No to się chłopie zdecyduj w końcu. Piszesz, że 2/3 rzeczy ciekawszych więc jak Impact mógł być nudny? Następny co krytykuje żeby krytykować. Jedno zdanie wyklucza drugie.

 

Najciekawszym wydarzeniem ostatniego RAW był speech 52 letniego Nasha. Czy to dobrze świadczy o poziomie RAW?

 

Jak impact mógł być nudny, normalnie. Oprócz segmentu z Roodem na początku, segmentu Younga z Terrym i Robbiem czy main eventu, reszta była przeraźliwie słaba. Nie powiesz mi chyba, że walka X division czy Crimsona z Popem była ciekawa. Tak więc oprócz tych 2/3 światełek w tunelu, reszta zupełnie mnie nie ruszała. RAW nie oglądam więc nie powiem ci nic o jego poziomie, bo każdy lubi to co uważa za najlepsze dla siebie. Ja często nie krytykuje TNA, jednak gdy widzę takie tygodniówki to nie mogę powiedzieć, że była bardzo dobra, co nie ? MS mało mnie obchodzi, jednak jak po niego już sięgam , to chcę rozrywki, a ten impact był po prostu słaby pod tym względem. Chciałbym aby przynajmniej PPV było lepsze, jednak jak będzie zobaczymy sami.

[Petter]

Plusy:

- Artur miał jednak rację, Roode ma potencjał jako heel i dobrze zaczął odgrywać swoją rolę.

- Ciekawa końcówka, ale znowu Sting bookuje walki o pas na zasadzie chcesz - masz.

- Kid Kash i Austin Aries dominują. A finisher Kasha na Sorensenie taki że aż się bałem o stan zdrowia młodego.

Minusy:

- Zema Ion na pewno nie jest gorszym technicznie zapaśnikiem od Sorensena, ale został podłożony po 3 minutowej walce. Teraz w zasadzie X dywizja to 3 wrestlerów + od czasu do czasu Zema.

- nie wiem po co ta walka Crimsona z Popem. Crimson wywarł gorsze wrażenie od papieża i wygrał w słabym stylu.

Poza tym:

- Scott Steiner coraz bardziej sprawia wrażenie emeryta zmęczonego życiem, coś jakby jego fundusz emerytalny zbankrutował i musi jeszcze jakiś czas pracować na spokojną starość, mimo że już nie powinien. Nawet na zapleczu sprawia wrażenie jakby proma wymagały dużego wysiłku. Szkoda.

- Aj Styles w main evencie dość ważnej gali, czyli z jednej strony nareszcie w górę, z drugiej - wiadomo już z kim wygra w niedzielę Roode.

- Pojawienie się Popa sprawiło że zastanowiłem się nad zagubionymi zawodnikami. Gdzie Devon? gdzie MCMG? Gdzie Angole? Albo roster przeładowany, albo za mało czasu w TV.

[Wojtax]

Gdzie Devon? gdzie MCMG? Gdzie Angole? Albo roster przeładowany, albo za mało czasu w TV.

 

Myślę że Angole pojawią się po zakończeniu feud Ink Inc z Mexian America czy jakoś tak... I zapewne będą feudować z punkowcami do powrotu MCMG, Sabin ma kontuzje bodajże ma wrócić w 2012? W tym czasie mogli by dać Alexowi feud np. z Austin no ale może po TP doczekamy się ich feud, przynajmniej mam taką nadzieję... A Devon nie wiem co się z nim dzieje... Szkoda że TNA nie daje się wykazać dla Kaza, Joe zamiast tego mamy feud ojca z synem, i Robbie E z EY i resztą...

[Arthur Credible]

A więc tak jak pisałem wystarczył zwykły heel turn żeby Bobby z miejsca wskoczył co najmniej o poziom wyżej. Jak dla mnie swoją rolę odrywa bardzo dobrze, jest nieporównywalnie bardziej przekonywujący niż za czasów gdy był facem.

Gdyby Bobby wygrał na BFG to by była chyba tragedia, ja sobie nie wyobrażam jak by się to miało dalej potoczyć.

Krótka przerwa Storma jest jak najbardziej na plus. Podejrzewam że TNA jednak będzie chciało na Lockdown doprowadzić do starcia Roode vs Storm. Znając TNA to gdyby Storm przez ten okres był cały czas aktywny no to pewnie w okolicach stycznia brakło by im weny i byli by że tak powiem w dupie z tym feudem. A tak to dają sobie kolejną okazję do zainteresowania fanów, czyli powrót wkurwionego Storma. Chciałbym żeby ME Lockdown to był ME z prawdziwego zdarzenia, jeśli ciekawie to pociągnął to może coś z tego będzie.

 

Trochę mi ten AJ nie pasuje.

[Ceglak]

czyli co? jakby Bobby zdobył pas to by nie mógł przejść turnu broniąc go przed chociażby Stormem? profesorze WTF wrestlingu please.

 

A tak dostaliśmy Storma z CAŁYM dwutygodniowym runem bez skutecznej obrony i turn kręcony w ekspresowym tempie, "way to go" Zaiste genialne

[Arthur Credible]

czyli co? jakby Bobby zdobył pas to by nie mógł przejść turnu broniąc go przed chociażby Stormem? profesorze WTF wrestlingu please

 

No ale jaki by to wtedy miało sens? Wygrałem walkę na BFG, jestem mistrzem, panem całego świata, publiczność mnie kocha, no ale co tam przejdę sobie heel turn, a tak dla zabawy.

 

Jeśli już mówimy o wygraniu walki przez Bobbyego na BFG, no to jego heel turn powinien być właśnie na BFG, no ale jak wiemy to było niemożliwe, choćby z jednego powodu walczył z heelem.

 

Mam tylko nadzieję ze Bobby nie zacznie się kręcić wokół Immortal, bo to by wszystko zepsuło, dla mnie powinien być taki niezależnym heelem.

Edytowane 13 Listopada 2011 przez Arthur Credible

[N!KO]

Plusy:

* - Nowy theme Roode'a jest jednym z ciekawszych w TNA (na pierwszy rzut ucha). To oczywiscie stworzylo odpowiedni klimat dla pierwszego segmentu nowego mistrza. Roode dal rade, az szkoda, ze nie byl "gotowy" pare tygodni temu.

 

Minusy:

* - Garrett vs Gunner, choc to przepowiedzialem... i tak oczy bolaly

* - Kolejny raz nie daja mikrofonu Sorensenowi. Zrozumialbym, gdyby stawiali stricte na jego umiejetnosci, ale te tez mnie jeszcze nie zachwycily. Po prostu ida na jego wyglad.

 

Inne:

* - O Panu z Jersey nic nie powiem, bo przewinalem.

[Ceglak]

no ale co tam przejdę sobie heel turn, a tak dla zabawy

 

niby jesteś profesorem wrestlingu, ale o życiu nic nie wiesz widocznie. Aby utrzymać najwazniejszą dla siebie rzecz przy sobie, ludzie posuną się do rzeczy których czasem by nie zrobili normalnie, w tym wypadku za wszelką cenę obrona pasa profesorze WTF.

 

Teraz dalej brnij w swoim mysleniu, ja tym zamykam temat turnu zamknmiętego w jednej walce BEZ ABSOLUTNIE ŻADNEJ PODBUDOWY(całe szczęście ze chociaz sam moment turnu idealny zagrany, daje mi to nadzieje ze poprawia sie jeszcze, bo jakies swiatelko w tunelu jest, chociaz kto wie czy to po prostu nie geniusz Storma i Roode`a).

[Arthur Credible]

Ja już wielokrotnie pisałem ze po mojemu to jest do dupy rozegrane, bo po prostu za szybko i tak jakby bez większego pomysłu.

Jednak uważam że gdyby Roode przeszedł heel turn broniąc pas, to było by to mniej korzystne niż przy zdobywaniu pasa. Zresztą taki Roode jak teraz to mi się podoba.

[-Raven-]

- Artur miał jednak rację, Roode ma potencjał jako heel i dobrze zaczął odgrywać swoją rolę.

 

Taaak, prawdziwy Nostradamus z niego. Zwłaszcza zważywszy na to, że Roode był już heelem (kiedy pętał się z Brooks'ową) i radził sobie w tej roli bardzo dobrze. Czemu więc teraz miałby sobie nie dać rady?

Poza tym nie przekonują mnie argumenty, że Roode został heelem, bo jest Kanadyjczykiem i trudno byłoby zrobić żeby dostawał odpowiedni pop, stając w szranki z "Prawdziwym Amerykaninem", takim jak Storm. Idąc wg tego klucza, to taki Hitman, Jericho, Edge czy Benoit powinni dożywotnio odgrywać role heeli...

[Icon]

Aby utrzymać najwazniejszą dla siebie rzecz przy sobie, ludzie posuną się do rzeczy których czasem by nie zrobili normalnie, w tym wypadku za wszelką cenę obrona pasa

 

No bez jaj, sam nieraz podkreślasz, że to TYLKO wrestling, więc taki patetyczny heroizm jakoś nie przemawia do mnie.

[Ceglak]

Hej, oglądamy żeby dać się ponieść, czyż nie? Czyżbym tego też nie podkreślał nie raz? Gdyby tak nie było to czy miały by sens zwycięstwa i tytuły? Po co było zwycięstwo Roode`owi na BfG skoro mógł je otrzymać w każdej innej chwili? Skoro to tylko gra pozorów...

[damiandziki]

Problemem TNA jak wielokrotnie zostało to podkreślone jest brak logiki w bookingu. Tu rozchodzi się głównie o marnowanie promocji, ale też dawanie wszystkiego na już. Można to było rozciągnąć bezproblemowo w czasie, rozwiązać wszystko inaczej. Dzięki temu lepiej zapamiętalibyśmy ten feud. A tak mamy totalnie głupie rozwiązania, a na ppv mamy z dupy wzięty pojedynek Rooda z AJ. Oczywiście, to świetne, że oryginalsi dostaję szansę, ale można to było zrobić naprawdę dużo lepiej.

 

Chciałem też poruszyć kwestie Dywizji X (a raczej Cruisier) i debilizmu Bischoffa. Jak ten człowiek, może nie używać prawie w ogóle swojej inteligencji? Przecież doskonale powinien zdawać sobie sprawę, z tego, że jednym z wielkich atutów WcW byli właśnie zawodnicy wagi lekkiej, którzy robili ciekawe dla oka walki. A było ich sporo, dostawali też w miarę dużo czasu antenowego. Czy teraz nie mogliby dokooptować do rosteru z 5 może 6 zawodników z Japonii albo Meksyku? Gdyby wywalić z programu takie badziewia jak synuś Bischoffa albo Jersey Shore, których nikt nie chce oglądać, czas na prawdziwym wrestlerów spokojnie by się znalazł. Bo teraz zamiast Wrestling Matters mamy Soap Matters. Pamiętam jeszcze czasy kiedy na forum TNA cieszyło się sporym aplauzem użytkowników za to, że różniło się od WWE - dywizja X i cholernie mocna dywizja Tag Team przyciągały do odbiorników, narzekania były głównie na słabą wagę ciężką, ale i tak było więcej plusów niż minusów. Teraz natomiast federacja serwuje nam gorszą podróbkę programu WWE, a przecież nie tego chcą fani, co widać zresztą po ratingach.