TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[SixKiller]

Nie wiem, jak zareagowałoby na to "network", ale nie mam nic przeciwko, żeby tacy wrestlerzy jak Sabin walczyli o najwyższe laury. Może to nie najlepszy przykład, bo akurat MCMG i Beer Money odbudowują prestiż tag teamowego wrestlingu i chyba w takiej roli chcielibyśmy ich oglądać, ale chodzi o wrestlerów bez wielkiego star powera. U podstaw TNA legło promowanie właśnie takich wrestlerów.

 

Spójrzmy: pierwszym mistrzem świata został Shamrock (bo miał znane nazwisko), ale już drugim - Ron Killings, były jobber WWE. Potem był Jarrett (rzecz oczywista), ale potem AJ Styles, ceniony wrestler, jednak "tylko" high flyer.

 

Lista takich nazwisk jest niestety krótka - z wrestlerów, których w mainstreamie wypromowało TNA, są na niej jeszcze Abyss i Samoa Joe. Potem już tylko Stingi, Kurty i Christiany... Przydałby się jakiś TNA Original z najważniejszym pasem.

[radiomagnetofon]

Przydałby się jakiś TNA Original z najważniejszym pasem.

 

Jak będzie prowadzony tak jak teraz + zrobi odpowiednie postępy to widzę w tej roli Crimsona

[SixKiller]

Do prowadzenia Crimsona po upadku idei reaktywacji MEM można by mieć zastrzeżenia. Wcześniej był kimś w rodzaju posłańca, człowieka od czarnej roboty, ale potem jego impet wyraźnie osłabł. Trudno teraz powiedzieć, jaki właściwie ma gimmick. Niewykluczone, że przez kilka następnych tygodni będzie wygrywał w squashach z wrestlerami pokroju Magnusa i umacniał swoją pozycję.

 

Wiemy już, że Crimson umie odgrywać gimmick (ten, który miał), że ma look, a umiejętności... Cóż, gdzieś w tym temacie napisałem, że jego siłą są szybkość i dynamika. Jest brawlerem, nie technikiem, ale jego walki mogą się podobać. Przydałyby się drobne szlify, ale zgadzam się - Crimson jest zupełnie nieznany w mainstreamie, więc TNA może go stworzyć od postaw. Gdyby kiedyś został mistrzem, byłby to wielki atut.

[Petter]

crimson może, zobaczymy ale Sabin - nie. Ja wolę jak jest wyraźne oddzielenie zawodników X dywizji od tych walczących o WHC - tak jak to było w WCW. Kidmany, Reye mieli swój czas i swój "świat" - czyli określony czas antenowy na ich popisy i tytuły dla nich - cruiserweight, ew. czasami tv title lub tag team title. Ale pasy wagi ciężkiej - Stanów oraz World Title były dla zawodników innej części stajni. I to było i logiczne i dobrze się to oglądało - była ciekawa dywizja, walczyli ze sobą na każdej gali a więc było co oglądać na każdej gali. A ich pasy były traktowane prestiżowo. Była też przejrzystość i jasny podział na to co od kogo się wymaga w walkach. A takie pomysły jak promowanie takiego Sabina do WHC to zły pomysł. Byłoby pomieszanie z poplątaniem, jak Sabin to może i od razu Shelley albo Kaz i inni. Może niech każdy z zaplecza powalczy o WHC, bo może kogoś uda się wypromować i będzie swoja gwiazda? Oni mają X Title i niech się tym zajmą - już mówiłem przy okazji Pope'a że promowanie go do main eventów i walk o WHC było błędem. Tak samo nie widzę Samoa Joe jako X Championa - jaka on dywizja X?? Może Abyssowi też ten pas dajmy... Tak więc ja bym oddzielił zawodników X dywizji od WHC i rozdzielił czas antenowy. Obie frakcje zyskałyby na prestiżu i można by prowadzić ciekawe feudy pośród zawodników z jednej i drugiej frakcji.

[Rei Ashikaga]

tak samo nie widzę Samoa Joe jako X Championa - jaka on dywizja X??

Heh - skleroza albo niewiedza. Joe już miał ten pasek. Ba, chyba 3 albo 4 razy. Zresztą, ma taki styl że ja go chętnie znowu zobaczę jako uzupełnienie tej dywizji, jeśli na WHC szans mieć nie będzie.

Nie pojmujesz ducha X, myląc go z cruzem - nie ma limitów w iksie, zwłaszcza wagowych. Nie muszą być mega mic skille, jakiś wyszukany gimmick. Mają po prostu być zajebiste walki.

Ducha tego nie pojmuje również Hogan, który zrobił z tej dywizji stajnię midcarderów bez pomysłu na nich.

Ale ostatnio się coś w KO rusza, więc może i X do sierpnia (Destination X) się podciągnie.

 

Jednak z tym, żeby rozdzielić te 2 dywizje, dać im odrębny czas programowy i nie mieszać się zgadzam.

Można by wtedy od bidy skleić feud X vs WHC - wszyscy wiemy, jak Russo lubi tak durne, stajniowe feudy.

[Pioro]

juz sie nie moge doczekac impact z 3 marca, kurcze 3,500 tysiaca na impact to juz niezla liczba widzow. Niestety bez duzej publiki, dfajnej oprawy NIE MA MOWY o sukcesie. Nawet najlepsze walki, najlepszy storyline bladna gdy wszystko dzieje sie w kurniku ORLANDO. To jest glowna wada TNA, Czasami WWE oglada sie tylko dla oprawy dla show jakie robie (nie mowie o poziomie walka i o calej erze pg), TNA musi wreszcie to zrozumiec i zainwestowac w promocje oraz wypady poza Orlando

[Petter]

tak samo nie widzę Samoa Joe jako X Championa - jaka on dywizja X??

Heh - skleroza albo niewiedza. Joe już miał ten pasek. Ba, chyba 3 albo 4 razy. Zresztą, ma taki styl że ja go chętnie znowu zobaczę jako uzupełnienie tej dywizji, jeśli na WHC szans mieć nie będzie.

Nie pojmujesz ducha X, myląc go z cruzem - nie ma limitów w iksie, zwłaszcza wagowych. Nie muszą być mega mic skille, jakiś wyszukany gimmick. Mają po prostu być zajebiste walki.

Ducha tego nie pojmuje również Hogan, który zrobił z tej dywizji stajnię midcarderów bez pomysłu na nich.

Ale ostatnio się coś w KO rusza, więc może i X do sierpnia (Destination X) się podciągnie.

 

Jednak z tym, żeby rozdzielić te 2 dywizje, dać im odrębny czas programowy i nie mieszać się zgadzam.

Można by wtedy od bidy skleić feud X vs WHC - wszyscy wiemy, jak Russo lubi tak durne, stajniowe feudy.

Wiem że Joe miał ten pas bo powróciłem do Wrestlingu - oglądając TNA od stycznia 2009 roku to załapałem się na jego czempionat. I chodziło mi o to że nie pasował mi do X Dywizji. Ale fakt - wychowany jeśli chodzi o widowiskowe walki, na kategorii cruiser WCW, myślałem że X dywizja to to samo. W teorii wszystko tu brzmi fajnie, ale jednak w praktyce lepiej wyglądało cruiser w WCW jak X dywizje teraz, więc może tamto było jednak lepszym pomysłem. Było bardziej odporne właśnie na takie rzeczy jak się dzieją teraz.

[SixKiller]

Prawda jest taka, że od końca 1999 roku dywizja cruiserweight straciła na znaczeniu, wystarczy spojrzeć na mistrzów. Wcześniej byli Eddie, Malenko, Juvi, no i przede wszystkim Rey i Kidman - każdego z nich można nazwać symbolem. Potem - Madusa, Artist, Crowbar (a nawet Daffney), Sanders, czyli nazwiska, które nic już dziś nie mówią. Warto więc spojrzeć na cruiserweight nie przez sentyment, ale na trzeźwo.

 

A gdyby X-Division było wiernym odpowiednikiem cruiserweight, to co? Lubimy powoływać się na to, że wrestling jest fake, więc nie wszystko trzeba w nim traktować z taką dosłownością. Tymczasem zmiana kategorii wagowej to rzecz jak najbardziej realna, spotykana w różnych sportach walki, np. w boksie. A Sabin nie ma postury, dajmy na to, Jeremy'ego Bucka, by w walkach z zawodnikami wagi ciężkiej wyglądał śmiesznie. Pod względem gabarytów niewiele różni się od Stylesa.

 

I jeszcze jedno: do roku 2006 AJ walczył to o pas X-Division, to o World Title, i nikomu to nie przeszkadzało. Przeciwnie, wszyscy byli zadowoleni, że wrestler symbolizujący Dywizję X może z powodzeniem rywalizować w "królewskiej kategorii" (mniejsza z tym, jak ona wyglądała w TNA), zacierając utarty podział na ciężkich i lekkich.

 

Ups, sorry. Przeszkadzało to tym fanom wrestlingu lat 80., dla których heavyweight musiał być wielkim, naoliwionym koksem typu Hogana czy Warriora .

[Petter]

Tak ale od końca 1999 roku to tam wszystko już traciło na znaczeniu...

Owszem, AJ jest tu dobrym przykładem na podstawie którego można ze mną dyskutować - więcej, sam się czasem zastanawiam dlaczego AJa chętnie widzę w main eventach a Sabina nie. I jeszcze więcej - w WCW przecież takim dryblasem walczącym w ME o pas wagi ciężkiej był przecież Jeff Jarrett czy Chris Benoit. Ale tam pas ten pierwszy zdobywał głównie dzięki nieczystym gierkom, a ten drugi był bardzo dobrze zbudowanym i dość silnym zawodnikiem, a tytuł zdobył po dość długim czasie i fajnie to poprowadzono - ambitny Chris sięgnął po swoje marzenie dzięki długiej i ciężkiej pracy. Dla mnie miało to sens.

[Rei Ashikaga]

sam się czasem zastanawiam dlaczego AJa chętnie widzę w main eventach a Sabina nie.

Bo wmówiłeś sobie, że Sabin nie nadaje się do WHC - przez którą jest dominowane ME.

 

Jesteś konsekwentny jak Creative Team TNA, mój drogi panie

 

Co do twojego wyżeszego posta - pamiętaj, że WWE też miało cruzów.

I zobacz, co się stało.

X póki co się trzyma jako tako, co dla mnie jest wystarczającym dowodem, iż niestosowanie limitu wagowego, który de facto zawęża ilość potencjalnych zawodników rosteru, jest bardzo dobrym pomysłem.

Z tym, że taka dywizja, czy cruz czy X musi być, chyba zgodzi się każdy.

 

A IMO członek w/w dywizji w WHC to w czasach obecnych jest chyba tylko kwestią odpowiedniego wypromowania i charyzmy - patrz Ryj, Styles, nawet Hardy przy swoim pierwszym World title do grubych nie należał.

Edytowane 28 Lutego 2011 przez Rei Ashikaga

[SixKiller]

Tak ale od końca 1999 roku to tam wszystko już traciło na znaczeniu...

 

Zgadza się, ale jaki to argument? Nie można, odwołując się do przeszłości, patrzeć na tę przeszłość wycinkowo, do czego, niestety, masz tendencję . Porównałeś więc dywizję cruiserweight z czasów jej świetności z X-Division, które od 2007 roku jest w stanie kryzysu, i wyszło na to, że "w praktyce lepiej wyglądało cruiser w WCW jak X dywizje teraz". Z tej wypowiedzi wynika, że całe "cruiser".

 

sam się czasem zastanawiam dlaczego AJa chętnie widzę w main eventach a Sabina nie

 

Może dlatego, że kiedy zacząłeś oglądać TNA, AJ walczył już tylko w wadze ciężkiej, a Sabin był "zaledwie" wrestlerem X-Division? Pamiętam, jak spieraliśmy się o Jericho - pisałeś wtedy, że dla Ciebie zawsze będzie on cruiserem, bo w takiej roli go zapamiętałeś z WCW. Oczywiście, to nie miejsce na odgrzewanie tamtej dyskusji, ale skoro zastanawiasz się "dlaczego", to chyba powód jest ten sam. Patrzysz na wrestlera przez pryzmat pierwszego kontaktu z nim.

 

ambitny Chris sięgnął po swoje marzenie dzięki długiej i ciężkiej pracy. Dla mnie miało to sens.

 

Mam nadzieję, że nie zmienisz zdania, kiedy napiszę, że ta ciężka praca miała swoje początki w dywizji cruiserweight .

[Arthur Credible]

Moim zdaniem to wrestler powinien promować pas, a nie pas wrestlera. Gdyby teraz TNA tak ni z gruchy ni z pietruchy dało pas Sabinowi, to byłby to dla nich gwóźdź do trumny. Ja zawsze uważałem że pas powinny dostawać tylko największe gwiazdy federacji. Jeśli już się tak uprzeć przy tym Sabinie, to ok, dało by się coś z niego zrobić, ale to jest plan na co najmniej kilka lat, on musiał by krok po kroku dochodzić do ME. Żeby osiągnąć sukces to po pierwsze musiał by jeszcze trochę przykoksować, po drugie musiał by dostać gimmick który potrafił by porwać tłumy, a po trzecie to musiał by mieć dobre kontakty z Ericiem i Hulkiem.

 

Jednak uważam że raczej mimo wszystko powinien być dosyć przejrzysty podział między Dywizją X a ME.

[N!KO]

Jeśli już się tak uprzeć przy tym Sabinie, to ok, dało by się coś z niego zrobić, ale to jest plan na co najmniej kilka lat, on musiał by krok po kroku dochodzić do ME

 

Kilka lat, to trzeba by bylo poswiecic na Colina Delaney, czy jakkolwiek mial ten Pan z WWECW. Jesli, by sie uprzec (do czego nie dojdzie i rozmawiamy czysto hipotetycznie), to Sabin moglby dostac sie do Main Eventow po 3 miesiacach. I mysle, ze nikt nie mialby zadnego problemu z "kupieniem" go na szczycie. W kilka lat, to on by sie juz przejadl, a tak wystarczy mu zaczac stopniowo podkladac jakies wieksze gwiazdy. Dac mikrofon na pare prom, w ktorych publicznosc by mogla kupic jego gimmick. Zakonczyc jakims zaskakujacym zdobyciem title-shota i by dalej sie samo potoczylo

[Petter]

REI - jestem konsekwentny cały czas - AJ jako WHC - tak, Sabin - nie Masz 16 lat a manipulujesz jak dorosła kobieta heh

SixKiller - właśnie o to mi chodziło - o drogę Benoita z Cruisera (jego długie feudy m in z Malenką) do WHC (m in feud z Hitmanem). Ale zauważ jaka była jego droga do WHC i jaki potencjał miał ten zawodnik - technika, gabaryty, siła, sprawność. Został odpowiednio poprowadzony i był wiarygodny. Nie to co teraz robią - kilka wygranych na tygodniówkach które nagle nie wiadomo skąd się wzięły, dwa proma na backstage'u i do main eventu. Może i masz trochę racji w swoich teoriach ale co do Jericho - koleś dostał propozycję od WWF - mniejsza kasa, ale kariera. WCW mówiło - kasę dostaniesz lepszą ale nie widzimy Cie jako main eventera. On wybrał WWF. Ja mu się nie dziwię. Ale podzielałem zdanie WCW. I - będziesz się śmiał - cholernie cieszyłem się jak odszedł do konkurencji bodajże w 1999 roku A jak markowałem Putskiemu żeby z nim TV wygrał!! hehe kto to tu pamięta

Arthur - młody jesteś ale chyba oglądałeś sporo starych gal. Zgadzam się w 100% że tak powinno to wyglądać.

NKO - masz rację, z tym że ja bym tego nie kupił. To co opisałeś to sposób w jaki teraz TNA promuje swoje coraz to nowe gwiazdy. Ja tego nie podzielam. Dlatego w poprzednim poście przedstawiłem jak to wygląda w porównaniu do poprzedniej dekady a Arthur napisał jak to powinno wyglądać obecnie. Sabin oczywiście jest wzięty jako przykładowy model do obróbki.

[Bonkol]

TNA już pokazało jak wypromować odpowiednio wrestlera X-Division w krótkim czasie. I nie mówię tu o Stylesie. Chodzi mi oczywiście o Kazariana, który był świetnie promowany, ocierał się o main eventy, publiczność za nim szalała, bo robił świetne walki(ciągle pamiętam ten Ladder Match z Christianem), ale później zabrakło przysłowiowej "kropki nad i". To samo może być z Sabinem, nie widzę żadnych problemów żeby promować go do roli main eventera. Problemem mogą być mic skillsy, które pewnie też zatrzymały trochę push Kaza, ale jeżeli się uprzeć to akurat to nie jest żadnym problemem. Niektórzy potrafią się wyrobić na majku bardzo szybko, a inni mają od tego managera, który przecież jest nieodłączną częścią tego biznesu.