TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia

[Stylu]

Zgadzam się z Ceglakiem. Jako heel Bully Ray sprawdza się imho zajebiście. Zazwyczaj ludzie nie lubią osób, które w gębie są przemocarne, ale nie potwierdzają tego czynami. A tutaj mamy Raya, który niby jest tchórzliwy i często "robi w ciula" nawet swoich kumpli, poprzez np. zostawienie Gunnera samego. Ale jeśli ma okazję dorwać bezbronnego face'a to mu dołoży całkiem solidnie. Taka osoba musi generować heat i uważam, że Ray wypada w tej roli świetnie.

[Petter]

Powiem tak ogólnie, pomijając Raya: mnie wkurza coś takiego jak jeden z drugim jednego miesiąca są bohaterami i dokonują czynów niemożliwych, a za miesiąc stają się nagle heelami w postaci największych ciot i tchórzy. Robi się z tego cyrk.

Natomiast Bully może cwaniaczkować i to do niego pasuje, tak samo jak podobało mi się prowadzenie Kurta jako lidera MEM - też często wygrywał co dodaje wiarygodności postaci. A taki Hernandez? Jako face to nawet w main eventach posturą i siłą straszył wszystkich a tylko wskoczył do roli heela i dostaje często bęcki od mid carderów.

[Stylu]

W ogóle całe to Mexican America to jest jedna wielka parodia. Nie dość, że zrobili marną podróbę LAX to jeszcze kompletnie nie mają pojęcia gdzie ich wstawić. Dla mnie Hernandez może być heelem, z taką posturą powinien sobie poradzić, ale niech walczy sam, ewentualnie niech ogarnie jakiegoś managera żeby odwalił za niego gadkę. Pasowałby do takiego BFG series całkiem dobrze.

[Ghostwriter]

Ciekawi mnie kto wpadł na pomysł z tym storylinem z Jokerem i klaunami. A raczej na pomysł zerżnięcia tego z "Mrocznego rycerza". Niektórym osobom Sting-Joker się podoba, ale ja uważam to za pomysł nietrafiony. Sting nie jest Ledgerem i próba zrobienia z nie młodego już wrestlera takiego szalonego odchyleńca wypada według mnie nienaturalnie. Coś takiego pasowałoby bardziej do młodszego zawodnika a nie weterana. Ciekawi mnie tylko kiedy Stingowi ogolą jaja i wpuszczą między dzieci... Co do klaunów to może nawet by mi się to podobało, gdyby nie tak rażące odniesienie (słowo "odniesienie" używam jako poprawne politycznie) do "Mrocznego rycerza". Rozbawił mnie natomiast segment z Jeffem i Karen. On pan i władca idzie do samochodu, a Karen wlecze się za nim obładowana torbami... Prawdziwy dżentelmen...

 

A co do Bully Raya to kto słusznie zauważył, że to taki heel w klasycznym stylu. Jest palantem i nie da się go lubić. Słowem - robi dobrą robotę.

 

Mexican America też mi się nie podobają i też nie podoba mi się podkładanie Samoa Joe - który jest świetnym wrestlerem. Ciekawie o co chodzi z tymi przegranymi Samoańczyka.

[Petter]

Niektórym osobom Sting-Joker się podoba, ale ja uważam to za pomysł nietrafiony. Sting nie jest Ledgerem i próba zrobienia z nie młodego już wrestlera takiego szalonego odchyleńca wypada według mnie nienaturalnie. Coś takiego pasowałoby bardziej do młodszego zawodnika a nie weterana. Ciekawi mnie tylko kiedy Stingowi ogolą jaja i wpuszczą między dzieci...

Dokładnie, jako wieloletni fan Stinga mam podobne odczucia. Na starość robią z niego klauna. Rozumiem że się sprawdza i dla wielu "recenzentów" gal jest to pomysł dobry, ale ja go wolałem w starszych gimmickach.

[Icon]

Ja również należę do tych, którym new Sting się nie podoba, ale trzeba mu oddać to, że radzi sobie znakomicie. I chyba nawet forma ciut w górę poszła ( vide. ostatnio wykonany drop kick )

[Tupak]

Mexican America też mi się nie podobają i też nie podoba mi się podkładanie Samoa Joe - który jest świetnym wrestlerem. Ciekawie o co chodzi z tymi przegranymi Samoańczyka.

Z Joe chodzi raczej o push. Teraz go podkładają, ale jest bardzo mocno rozpisywany i według mnie doprowadzi go to do większego pushu i zacznie wygrywać swoje pojedynki i będzie zgarniiał po 10 pkt w BfG Series. Jeśli chodzi o MA to jest to chybiony pomysł z tą stajnią. Nieudana próba odnowienia LAX.

 

Rozbawił mnie natomiast segment z Jeffem i Karen. On pan i władca idzie do samochodu, a Karen wlecze się za nim obładowana torbami... Prawdziwy dżentelmen...

Zgadzam się To było epickie jak dla mnie. Ale też pokazuje nasze kochane kobiety z prawdziwej strony. Mężczyzna wyjeżdża z 1 walizką, a kobieta z 5

[Jack Doomsday]

Impact z 21 lipca był niezły, było kilka momentów fajnych i kilka mniej fajnych.

Akurat pierwszy segment mnie się nie podobał, niby wszyscy przy majku są ponad normą ale ten mnie nie porwał. Tak sobie Angle z Stingiem słodzili że mało bym śniadania nie zwrócił. Choć warto odnotować że Hugona i Bitchoffa nie było więc jest postęp. Pierwsza walka akurat do bani, Steiner przegrał po roll-upie, czyli że przegrywa przez własną głupotę? Na to wygląda. W tej walce podobały mi się 2 rzeczy: Po pierwsze-Steiner Flatliner z lin, bardzo fajny moves, spodobał mi się cholernie. Po drugie-"time-out" Steinera, a uważałem go za gościa bez poczucia humoru. KO's przy majku nie były złe ale sytuacja taka sama jak w pierwszym segmencie: Champ i challenger sobie włażą w dupę, a zabawę psuje dwójka innych osób. Mickie chyba miesiąc nie widziałem w tv,jest porpawa. Z tym że akurat Angelina na majku bardzo fajnie się spisała, zresztą ciekawa sytuacja, myślałem że w tym gimmicku z Winter będzie niemową ale widzę żeto naprawili (w ogóle ten story między Angeliną i Winter jest dziwny, tą ją zahipnotyzowała, Love jest super posłuszna z twarzą zombie; a słyszałem że Bischoff stawia na realne angle). TT KO's to zupełnie odwalona sprawa. W połowie walki pogubiłem się która, Tara czy Tessmacher, ma prawo pinu, a na końcu obie pinowały. Na obrone pozostaje fakt że Tessmacher w ringu nie jest orlicą i doświadczenia za dużego nie ma. Ale Stratusfaction nawet fajnie jej wyszło, mi się podobało. Ladder Match na tygodniówkach to dla mnie beznadziejny pomysł, ale w sumie tylko jedna rzecz mi się nie podobała w tym fakcie. Jak ladder match może być one-fall? Christy, wytłumacz mi. Dla mnie to abstrakcja totalna, ale z drugiej strony ja wolę sobie na nią popatrzeć niż jej słuchać. Tak czy siak walka była niezła, najbardziej się bałem tego że Gunner wygra, ale nie wygrał Morgan co mnie cieszy, uważam że nadaje się na mistrza i to bardzo dobrze, z tym że jakoś pasa nigdy nie miał. Liczę na niego na BfG. Szkoda mi trochę Joe, bo jak tak patrzę na tabele i widzę te jego 12 miejsce i 0 puntków to zastanawiam się jak on przez półtora roku (mogę się mylić, gdyż wielkim fanem Joe nigdy nie byłem) był niepokonany w tym swoim supersławnym streaku przerwanym przez Kurta. Kolejna abstrakcja w TNA. Dalej Kendrick pokonuje Shelleya poprzez atak Ariesa. Brian po walce żalił się niczym Cena, ku mojemu zaskoczeniu on też słodził i płakał (ja pier, czy tearaz face'owe charaktery muszą byc tak cukierkowe?). No ile można. Sama walka nie była zła, fajne Sliced Bread no.3 (jak to Taz nazwał) od Alexa, a Kendrick jak zwykle milion kicków (lubie Briana ale X Divison to nie tylko sto dropkiców, wróc sto kopów z dwóch nóg). Ale potem segment Beer Money nagrodził mi wszystkie smutki związane z byciem facem. Najpierw Meksykańce coś tam gadali, w sumie nawet nie wiem co bo ich nie słuchałem, ale na szczęscie James Storm poprawił mi nastrój. Zaprezentował się naprawde pozytywnie, wg mnie najlepiej na całym Impekcie, motyw z kowbojskim butem fajny, trochę mi przypomniał The Rocka z 2003 bodajże roku, podczas jego backstag'ów z Hurricanem, wtedy wykonywał taki wymowny gest nogą ("easy big fella" czy jakoś tak), bardzo mi się to podobało. Brakowało mi tylko odwołania do Homicide'a w stronę Hernandeza, skoro mówili o Guererro podczas gdy żaden walczący w TNA nigdy nie był. Fajny segment, Analkijem został zmieciony z powierzchni kurnika przez Storma, w sumie czego chcieć więcej. Title match KO's między Velvet a Mickie pewnie będzie przekładany do Hardcore Justice; ODB, Jackie i Tracy średnio mi się widza w tym feudzie, dla mnie są kompletnie zbędne, zadowoliłbym się Velvet/Mickie vs Love/Winter. Niestety (albo stety) ME nie oglądałem z braku laku.

 

Oceniłem Impact na nieźle ale w sumie tylko dlatego bo podobał mi się segment Jamesa Storma.

[marcel]

Plusy:

- Szkoda, że Shelley wykorzystał szybko title shota, ale przynajmniej dostaniemy ciekawy program między trójką i walkę na Hard Justice. Cieszy mnie, że po DX lotnicy nie poszli w odstawkę i jest pomysł na Ariesa

- Mdli mnie w trakcie prom latynosów, ale dzisiaj Storm uratował segment. Świetnie się przedstawiał - jestem pochłaniaczem ciastek, piwoszem, kasanową, itd

- Eric jak zwykle przezabawny, z zapuszczoną brodą wygląda już jak totalny świr

- Bardzo fajny Ladder Match, tylko czemu taki krótki? Jeśli decydują się na taką walkę to trzeba wykorzystać jej potencjał do końca. Raz od ruskiego święta ponad 10 minutowa walka na tygodniówce nie zaszkodzi

 

Minusy:

- Za dużo Knockouts jak na jedną galę

- Najpierw RVD ze Stingiem, a teraz Icon z Angle słodzą sobie i włażą w dupska. Rozumiem, że są face'ami, ale kurde, oni mają walkę o World Title i tutaj nie ma miejsca na szukanie przyjaciół

[mrelloziom]

Na +:

- walka X'ów i interwencja Ariesa - dobra walka szczególnie jak na tygodniówkę. Cieszy interwencja i wogóle push Austina, bo może to zwiastować triple threat na hardcore justice. Który na pewno nie zawiedzie.

 

- Ladder match - jak na ladder match to dość słabo, ale było na tygodniówce i mieli mało czasu. Cieszy wygrana Morgana, bo wolę jego niż Crimsona i Gunnera (nie żebym miał coś przeciwko pushowaniu młodych gwiazd co nie były w wwe, ale oni nie są za dobzi i wolę Matta). Szkoda, że Joe znów przegrywa.

 

 

- Początkowy segment - mi się nawet podobał i nie ma na co narzekać. Wszyscy pokazali, że mają mic-skilla. W miarę zapowiedź walki na hj, chodź dziwi brak Andersona.

 

- brak Bischoffa, Hogana i Flaira - zabierają za dużo czasu na Impactie, a tym razem ich nie było. Duży plus za to. Jak dla mnie są zbędni i nie tęsknie za nimi

 

- niezły segment z Beer Money z Mexican America - nie narzekam nie było źle. Mimo wszystko widać pewną różnicę klas między BM, a MA oczywiście na korzyść Amerykanin. Lepsi na micu, ciekawsze postacie i jeszcze lepsi ringowo. Boże daj by Storm & Roode i obronili swoje pasy, bo mimo wszystko nie mają na rzecz kogo go stracić.

 

- Knockouts mają swój segment - jest to plus, bo pokazuje, że ktoś tutaj jeszcze dba o tą dyzwizję kobiet. Nie był on taki zły dlatego na plus. Szkoda tylko, że była Winter.

 

Na -:

 

- RVD vs Steiner - słabo i nudno. Steiner nie potrafi biegać i zbytnio o niego nie dbam. RVD'ego i tak nie wywalą, bo jest tu mimo wszystko jedną z największych gwiazd.

 

 

- Przewidywalny wynik me - nie dość, że mi się walka nie podobała to jeszcze ten wynik

 

 

- Powrót Jackie i ODB - i po co one? Już gorsza nie wiem czy nawet Tara jest. Wywalcie je, bo wszyscy mają je w dupie.

 

inne:

 

- walka o pas Knockouts - niby miało do niej dojść i nie wiem nawet czy tak się stało. Jeśli nie to i tak prędzej czy później velvet tego shota dostanie.

 

- nowe mistrzynie Knockouts tag - Ani na plus bo połowa z nich to Tara, ani na minus bo druga połowa to Miss Tessmacher która jest coraz lepsza, a sarita & rosita i tak chyba nie broniły. Zabawka zmieniła właściciela. Nie rusza mnie to, ponieważ jak raczej większość te pasy mnie nie obchodzą.

 

Ogólnie impact na plus za x dywizją i brak świętej trójcy (Flair, Hogan, Bischoff) i stpulacje w bfg series no i oczywiście jakiś storyline między tag team'ami.

[N!KO]

Plusy:

* - Moze walka mnie jakos nie zachwycala, ale cieszy mnie, ze drogi Alexa przetna sie z Ariesem. Zapowiada sie ciekawa rywalizacja dwoch swietnych wrestlerow, i jednych z lepszych mowcow X-Division.

* - Konfrontacja Meksykancow z Piwoszami. Storm zablyszczal za mikrofonem (...znowu).

* - Z Raya i Andersona moze wyjsc dobre komediowe duo.

 

Minusy:

* - Poczatkowe promo Stinga potwierdzila w moich oczach to, czego sie obawialem. Jokerowi nie jest potrzebne zloto. Wynudzilem sie, a Kurt byl gwozdziem do trumny. Anderson z Bullym ich uratowali przed totalna klapa.

* - RVD pokonuje Steinera. Nie dosc, ze nie cieszy mnie to bo Scotty to jeden z moich ulubiencow, to do tego doszlo 7pkt dla Roba (w tym przypadku minus i minus nie daje plusa)

* - Jak dla mnie za duzo Knockouts

 

Inne:

* - Wypadaloby sie pozbyc tych druzynowych tytulow dla kobiet, a nie wymyslac kolejne dziwne druzyny, tylko po to, zeby emerytka ze znanym nazwiskiem, ktora przyplynela w lodce zwanej WWE, miala kolejny pas na koncie.

[RR]

N!KO, widziałeś jakiekolwiek plusy tygodniówki z 21 lipca 2011 roku? Ja chyba wyraźnych powodów do satysfakcji z oglądania czy słuchania. Prawda, Storm trochę jako patriotyczny face ogarnął temat na mikrofonie a Aries będzie chyba coś znaczył jako główny heel X dywizji. No ale main event był aż marny, a wsadzanie do tygodniówki walki z drabiną po najlepszym od lat PPV konkurencji o takiej tematyce- no to ssało i jebało kałem!

Z kolei walka Steinera i Roba było poprawna, dało się obejrzeć, choć Big Pappa aż za nadto wystawiał się i pomagał RVD.

[RR]

N!KO, widziałeś jakiekolwiek plusy tygodniówki z 21 lipca 2011 roku? Ja chyba wyraźnych powodów do satysfakcji z oglądania czy słuchania. Prawda, Storm trochę jako patriotyczny face ogarnął temat na mikrofonie a Aries będzie chyba coś znaczył jako główny heel X dywizji. No ale main event był aż marny, a wsadzanie do tygodniówki walki z drabiną po najlepszym od lat PPV konkurencji o takiej tematyce- no to ssało i jebało kałem!

Z kolei walka Steinera i Roba było poprawna, dało się obejrzeć, choć Big Pappa aż za nadto wystawiał się i pomagał RVD.

[Icon]

up. zwróc uwagę kiedy iPAMCT był nagrany, a kiedy było MiTB skoro odnosisz się do produktu konkurencji.

[ajfan]

a wsadzanie do tygodniówki walki z drabiną po najlepszym od lat PPV konkurencji o takiej tematyce- no to ssało i jebało kałem!

 

Bardzo szczerze i niestety nieobiektywnie (walczył Styles ) wolałem ssący i jebiący kałem laddder mecz od tych mitb meczy na niedzielnym PPV WWE. Dlaczego? Było krótko, ale kurwa coś się działo. A nie 6ciu leży 2ch brawluje, jeden osiąga przewagę wchodzi na drabinę, ktoś się budzi wchodzi na ring i go zrzuca...