Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2014
  • Status:  Offline

@UP

Bardziej jak stary ma w dupie, co odwalają bookerzy.

12435838605753d0d95e3a2.jpg


  • Posty:  18
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2016
  • Status:  Offline

@2xUp

 

Ja sie zgadzam, że ten segment ssał męski narząd płciowy, ale polecam ci zapoznać się z opiniami amerykanów na ten temat na zagranicznych serwisach. Można się od nich dowiedzieć (od marków i smartów po równo) że segment ten był bardzo dobry, fajny i zabawny, pare osób nazwało to najlepszym segmentem w tym roku, bez jakiejkolwiek ironii oraz sarkazmu. Tak więc widać jak się gusta różnią. Dla nas bookerzy odpierdalają, ale Hamburgerów robią zajebiste segmenty. A wiadomo kogo WWE posłucha, raczej osób które kupują koszuleczki i robią rating, a nie jakiś lapsów randomowych z europy.


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

hadaszyszek, wrestling uwielbia się za momenty nie za ich realizm. Dla mnie walka na żarcie nie jest wymarzonym programem w TV, ale momenty które zostały tam przemycone były po prostu fajne. Cesaro i Crews siłujący się na rękę przez cały segment, nie zważając na walkę. RuRu siedzący przy jednym stole ze swoimi rywalami, Ascesnsion / Primo & Carlito w telewizji po raz pierwszy od niepamiętnych czasów. Fandango obsmarowujący się bitą śmietaną, nabijanie się z brzucha i "sprytu" Owensa, czy na koniec koledzy z Social Outcast dobijający Heath'a Slater'a. Chodzi o te momenty, easter eggi które ubarwiają bezcelowość tej walki na żarcie.

 

Dobrze, że dopisałeś to o TNA, bo już myślałem że Twoja krytyka ma jakieś podstawy. Final Delition było warte obejrzenia, bo to było coś innego niż jest zazwyczaj ale nazywanie tego segmentu innowacyjnym to jak nazywanie program 500+ rewolucyjnym i koniecznym dla rozwoju Polski. Chociaż z drugiej strony gdyby nie ten buzz w internetach na pewno bym na to nie sięgnął, bo nie jest to warte śledzenia, coś jak Ospray vs Richochet i ich definicja wrestlingu.

 

Nie wiem jak bardzo śledzisz wrestling, ale w latach 80/90, segmenty z walkami na żarcie na Święto Dziękczynienia, było czymś innym, może nie dojrzała telewizją ale było to coś innego. Także dla mnie to fajny element sentymentalny, gdzie WWE rzadko kiedy odwołuje się do przeszłości.

 

Wracają do Final Deletion, przecież tam dopiero kipi tandetą i taniością wykonania. Segment w domu Jeff'a z tymi dronami to jest dramat, to nawet po pijaku nie wygląda dobrze. Matt grający na skrzypcach, żeby przywołać Jeff'a? Walka bez widowni, tylko pokazuje czemu wrestling ogląda się świetnie tylko gdy jest żywiołowa publiczność, w dodatku dynamizm walce nadaje średnia praca kamery. W oddali widać wszelkie drabiny do kolejnych spotów a w niektórych momentach straszne botch'e, ogólnie walka nie generuje zbytnich emocji w jej początkowej fazie, a jej zakończenie jest równie "zaskakujące" co cały segment.

 

Do wszystkiego można się przyczepić i na wszystko się znajdzie argument, ale jeżeli w wrestlingu starasz się znaleźć logiczną odpowiedź na wszystko, a zasługi za coś dobrego spisać na barki writer'ów to powodzenia. Czego w takim razie szukasz w wrestlingu?


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Ja sie zgadzam, że ten segment ssał męski narząd płciowy, ale polecam ci zapoznać się z opiniami amerykanów na ten temat na zagranicznych serwisach. Można się od nich dowiedzieć (od marków i smartów po równo) że segment ten był bardzo dobry, fajny i zabawny, pare osób nazwało to najlepszym segmentem w tym roku, bez jakiejkolwiek ironii oraz sarkazmu. Tak więc widać jak się gusta różnią. Dla nas bookerzy odpierdalają, ale Hamburgerów robią zajebiste segmenty. A wiadomo kogo WWE posłucha, raczej osób które kupują koszuleczki i robią rating, a nie jakiś lapsów randomowych z europy.

Wiesz co, można wejść na Twittera i znaleźć pozytywną opinię na temat wszystkiego. Jestem przekonany, że w tym przypadku równie dużo (i pewnie nawet o wiele więcej) było jednak tych negatywnych na temat tego segmentu. To, że znajdzie się ileś tam ludzi, którym się to podobało absolutnie nie oznacza, że to było dobre.

 

Słucham sobie regularnie podcastów Russo i facet (oraz wszyscy jego goście, czyli Ed Ferrara, Glen Gilberti, Jeff Lane i pośrednio Jeremy Borash) zjechał (zjechali) ten segment jeszcze bardziej niż ja, więc nie wiem na ile teza z różnicą kulturową (która wcale nie jest tak duża) i "głupimi Amerykanami" ma sens.

 

A wiadomo kogo WWE posłucha, raczej osób które kupują koszuleczki i robią rating
i robią rating
robią rating
rating

 

Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać :lol: .

 

W tym momencie wcisnąłeś mi wręcz amunicję do ręki. Na ostatnim RAW, jakbyś na to nie spojrzał, tego ratingu za chuja nie zrobili :twisted: .

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  18
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.06.2016
  • Status:  Offline

W tym momencie wcisnąłeś mi wręcz amunicję do ręki. Na ostatnim RAW, jakbyś na to nie spojrzał, tego ratingu za chuja nie zrobili :twisted: .

 

Ziomeczku baitujesz, czy serio nie wiesz jakie święto Amerykanie akurat wtedy mieli, że rating był taki a nie inny? Poza tym, i tak wyciągneli największy wynik oglądalności biorąc pod uwagę konkutencję w postaci "innych programów rozrywkowych puszczanych w tamtym czasie" (cokolwiek to znaczy).

A co do tych opinii, polecam chociażby spojrzeć w komentarze na YT pod urywkiem tej całej żarciowej bitwy na oficjalnym kanale WWE, te komentarze nie są moderowane przez WWE, i bardzo czesto widzi sie tam mocno zminusowane filmy i dosc ostre komentarze, a tutaj reakcja mocno pozytywna. A to tylko jeden przykład.

 

Jeszcze do tego ratingu, chodziło mi o to, że Amerykanie głównie oglądają WWE live w telewizji i robią rating, a my, ludziki z internetu i EU sobie pobieramy gale z neta, i oni nic z tego nie mają, myślałem że to oczywiste.

Edytowane przez SunRed

  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

No nareszcie udało mi się kogoś pobudzić do rozmowy. Takie Attitude to ja pamiętam :) .

 

Ziomeczku baitujesz, czy serio nie wiesz jakie święto Amerykanie akurat wtedy mieli, że rating był taki a nie inny?

Doskonale wiem, więc tym bardziej potępiam podejście federacji pod tytułem "mamy wyjebane, bo nikt nas nie będzie oglądał".

Rating był chujowy, ale nie tylko przez to, że to czwarty lipca. Był on chujowy także przez to, że nikt się nawet nie stara zaserwować chociaż strawnej jakości produktu (bo przez chujowy mam na myśli nie tylko ten z tego tygodnia - ratingi moim zdaniem takie są od jakichś dobrych dwóch lat).

 

I już nawet pal licho te pół miliona, które zostało stracone względem ostatniej czerwonej tygodniówki. RAW z tego tygodnia oglądało 2,5 miliona osób (by podać to w odpowiedniej perspektywie - Impact, który nigdy nie miał nawet startu do WWE, oglądało w najlepszym ich okresie na Spike 2 miliony). Regularnie wyciągają jednak średnio niewiele ponad trzy, z prawie każdorazowym spadkiem w ostatniej godzinie poniżej tej liczby (czego w ogóle się już kurwa nie da pojąć, bo od zarania dziejów wrestling stał na MAIN EVENTACH).

 

W najlepszym swoim okresie RAW oglądało 9 milionów osób.

 

Na przestrzeni kilkunastu lat 6 milionów osób stwierdziło, że produkt nie jest wart oglądania. Przecież to są tragiczne wręcz statystki.

 

Podsumujmy więc: ratingi generalnie mają tendencję spadkową od końca Attitude Ery, a WWE nie robi nic, by temu zapobiec. Jako, że w związku z czwartym lipca wiadomo było, że będzie on słaby w tym tygodniu, Vince zamiast walczyć o widza zaserwował nagrywany live event, otwierając go segmentem z walką na żarcie. Show zebrało najgorszy rating od 20 lat. A Ty mi mówisz, że wnosząc po reakcjach z filmiku na YouTubie (który obejrzało pół miliona osób, z czego bardzo znaczna część pewnie nawet nie pochodzi z USA) segment z żarciem zebrał przychylne komentarze. Próbuję znaleźć racjonalny powód, dla którego miałoby to cokolwiek znaczyć w porównaniu z wynikami oglądalności i zwyczajnie nie potrafię.

Poza tym, i tak wyciągneli największy wynik oglądalności biorąc pod uwagę konkutencję w postaci "innych programów rozrywkowych puszczanych w tamtym czasie" (cokolwiek to znaczy).

Aż poszukałem trochę informacji na temat tej sytuacji i znalazłem nawet jej wytłumaczenie.

The Wrestling Observer reports that viewership for the Fourth of July edition of “Raw” dropped 14 percent from the previous week, setting a record low for a Monday.

 

Now, this news comes with a silver lining: Raw was still the most watched show on cable, which will make for a fantastic looking fact about how great Raw is that Michael Cole will brag about in between Shining Stars promos. But, the silver lining also has a big caveat: basically every other cable show took the night off. Still, first place!

Fakt, jeżeli w wyścigu wystartuję solo, to co by się nie działo i tak zajmę pierwsze miejsce.

 

A co do tych opinii, polecam chociażby spojrzeć w komentarze na YT pod urywkiem tej całej żarciowej bitwy na oficjalnym kanale WWE, te komentarze nie są moderowane przez WWE, i bardzo czesto widzi sie tam mocno zminusowane filmy i dosc ostre komentarze, a tutaj reakcja mocno pozytywna. A to tylko jeden przykład.

Specjalnie wszedłem sobie na YT to zobaczyć. Jako, że WWE zrobiło z tego zabawę pod tytułem "kto walnął ciastem w twarz Owensa", to - bardzo mądrze z ich strony, przyznaję - wykorzystało jedynie internetową kulturę robienia sobie jaj ze wszystkiego i trollowania. Na temat samego segmentu nie ma w komentarzach opinii ani negatywnych, ani pozytywnych - po prostu wszyscy biorą udział w zgadywance i próbują być śmieszni ("Isn't it obvious? Pulls out hood >>IT WAS ME OWENS!!! IT WAS ME ALL ALONG OWENS!!!<<").

 

Otworzyłem sobie za to filmik gdzie Corey Graves ciągnie tę żenadę. I tam już się pojawiają tego typu kwiatki:

Why are they trying to make this food fight a "thing".

 

#TheFinalDeletion

 

OVAAAAH and out.

"We've wasted 200 pounds of food and we're proud about it."
Meanwhile TNA, I kid you not, did pretty much the greatest thing ever.
this is why wwe is gay now

 

Więc nie, nie wszystkim Amerykanom się to podobało. A tym, którzy mają jakieś pojęcie o wrestlingu i robią podcasty nie będąc jednocześnie na kontrakcie legend u Vince'a, już szczególnie.

Jeszcze do tego ratingu, chodziło mi o to, że Amerykanie głównie oglądają WWE live w telewizji i robią rating, a my, ludziki z internetu i EU sobie pobieramy gale z neta, i oni nic z tego nie mają, myślałem że to oczywiste.

Tak, jest to oczywiste. Cały czas rozmawiam z Tobą o ratingach w kontekście USA (bo w żadnym innym się nie da, nawet jakbym bardzo chciał).

 

hadaszyszek, wrestling uwielbia się za momenty nie za ich realizm.

Ale ja nigdzie nie krytykuję segmentu z żarciem za brak realizmu. Ja go krytykuję za dziecinność i głupotę.

Dla mnie walka na żarcie nie jest wymarzonym programem w TV, ale momenty które zostały tam przemycone były po prostu fajne. Cesaro i Crews siłujący się na rękę przez cały segment, nie zważając na walkę.

...naprawdę?

RuRu siedzący przy jednym stole ze swoimi rywalami

O, dobrze, że poruszyłeś kolejny ważny dla mnie temat. Nie wiem czy zauważyliście, ale poza tym, że w WWE nie ma obecnie żadnych prawdziwych storyline'ów, to nie ma tam również żadnych prawdziwych konfliktów. Pamiętacie akcję z Brockiem i Takerem z Summerslam rok temu? W ich segmentach aż czuć było tę nienawiść pomiędzy nimi (mimo, że w sumie obaj panowie się w rzeczywistości lubią z tego co wiem). Nie mogli znieść swojego widoku. I to było kurwa piękne.

No, to kiedyś takie coś było dość sporym standardem. A teraz Kevin Owens i Sami Zayn, którzy teoretycznie się nienawidzą, są w stanie wysiedzieć całą walkę przy stoliku komentatorskim i puszczać w swoją stronę nieśmieszne żarto-zaczepki. Roman Reigns dostaje znienacka Pedigree na PPV od Rollinsa, po czym dzień później wychodzi na ring i jest w stanie w spokoju przeprowadzić z Sethem rozmowę. Ba, czasem rzuci nawet jakimś żarcikiem! To ci kawalarz!

 

To kolejna rzecz, która zabija feudy. Osobiście sytuacji z "RuRu" w omawianym przez nas segmencie z żarciem nie widziałem (może dlatego, że przez większą jego część robiłem facepalma i pytałem sam siebie co ja kurwa oglądam), ale jak Ty to zauważyłeś i Ci się podobało, to spoko. W końcu to był, hehe, komediowy segment. :twisted:

Ascesnsion / Primo & Carlito w telewizji po raz pierwszy od niepamiętnych czasów

Fajnym jest, że w nic niewnoszącym segmencie pojawiają się nic niewnoszący wrestlerzy, którzy pełnią rolę jobberów?

Fandango obsmarowujący się bitą śmietaną

...serio?

nabijanie się z brzucha i "sprytu" Owensa

...SERIO?

czy na koniec koledzy z Social Outcast dobijający Heath'a Slater'a.

Znowu nie wiem nawet za bardzo o co chodzi, ale dalej nie przekonuje mnie to o fajności tego segmentu.

Chodzi o te momenty, easter eggi które ubarwiają bezcelowość tej walki na żarcie.

Przepraszam, ale nie umiem podzielić Twojego zdania. Jeżeli dla Ciebie wartym wyszczególnienia "easter eggiem" jest Fandango obsmarowujący się bitą śmietaną, to po prostu muszę stwierdzić, że oczekuję czegoś NAPRAWDĘ zupełnie innego niż Ty od tego produktu.

 

Swoją droga, sam przyznajesz, że ta walka była bezcelowa. Po prostu wrzucono tam wszystkich jobberów/midcarderów/upper midcarderów i obrzucano się żarciem. Nie było to połączone z żadnym storylinem. Niczego nie wniosło. Nie popchnęło żadnej historii do przodu w jakimkolwiek kierunku. Ot, zapychacz.

 

Nienawidzę zapychaczy na RAW (a jest ich coraz więcej i w tym momencie stanowią większość tego show). Będę więc po nich jechał - zwłaszcza po tych dziecinnych.

Dobrze, że dopisałeś to o TNA, bo już myślałem że Twoja krytyka ma jakieś podstawy.

Dokonałem porównania tego segmentu z Final Deletion, bo stwierdziłem, że będzie to ładnie pokazywało kontrast pomiędzy obiema federacjami i - jak sam zresztą mądrze zauważyłeś - był to "dopisek". Dopisek (jako że taka jego zabawna natura) nie zmienia w żadnym stopniu podstaw, na których oparłem resztę mojej krytyki względem samego WWE.

 

Ze względu na marny dopisek nie mogłeś zatem zmienić swojego zdania o PODSTAWACH mojej krytyki. Przeczysz sam sobie.

Final Delition było warte obejrzenia, bo to było coś innego niż jest zazwyczaj

No widzisz. Czyli już stoi dziesięć poziomów wyżej niż walka na żarcie, o której cały czas rozmawiamy.

ale nazywanie tego segmentu innowacyjnym to jak nazywanie program 500+ rewolucyjnym i koniecznym dla rozwoju Polski.

Ten segment nie był jedynie "czymś innym". On BYŁ czymś nowym, czymś, czego nikt inny wcześniej nie zrobił (Lucha Underground ma podobny styl, ale z tego co mi wiadomo nigdy nie nakręciło całej walki w tej konwencji). Napisałeś, że "było to coś innego niż jest zazwyczaj", ale już "nazywanie tego segmentu innowacyjnym to jak nazywanie programu 500+ rewolucyjnym" (w założeniu, że to drugie takie nie jest, z czym osobiście się zresztą zgadzam).

 

Zajrzyjmy zatem do słownika i sprawdźmy definicję słowa "innowacyjność"!

 

Uwaga, za "Słownikiem Języka Polskiego PWN":

innowacja «wprowadzenie czegoś nowego; też: rzecz nowo wprowadzona»

I znowu - jeżeli Final Deletion nie było czymś nowym w wrestlingu, to nie wiem, co można tak nazwać.

Nie wiem jak bardzo śledzisz wrestling, ale w latach 80/90, segmenty z walkami na żarcie na Święto Dziękczynienia, było czymś innym, może nie dojrzała telewizją ale było to coś innego. Także dla mnie to fajny element sentymentalny, gdzie WWE rzadko kiedy odwołuje się do przeszłości.

Wiesz co, ja nie będę krytykował wszystkich segmentów z żarciem "bo tak". Jeżeli są zrobione w dobry sposób i mają sens to - jak wszystko - jest to coś, co można kreatywnie rozpisać. Segment z "żarciem" w supermarkecie Stone Colda i Bookera jest jednym z najlepszych i najbardziej rozrywkowych w historii WWE. Podobnie nie mam nic przeciwko segmentowi bodajże sprzed paru lat, gdzie Orton wykonywał na kimś RKO w stołówce.

 

Ale to co zaserwowano teraz... no wybacz, było po prostu kurwa dziecinne. Dla sześciolatków. Nie da się tego inaczej określić.

Wracają do Final Deletion, przecież tam dopiero kipi tandetą i taniością wykonania.

Zależy w których momentach. Sama walka i zastosowane w niej ujęcia były zrobione całkowicie profesjonalne. Montaż był co prawda odrobinę dupiaty (zdecydowanie za szybki). Jeżeli chodzi o segment z dronami, to okej, był on strasznie kiczowaty i - moim zdaniem - niepotrzebny. Ale zajmuje on jakieś trzy minuty z dwudziestu.

Segment w domu Jeff'a z tymi dronami to jest dramat, to nawet po pijaku nie wygląda dobrze.

Zgoda.

Matt grający na skrzypcach, żeby przywołać Jeff'a?

Tutaj już nie zgoda.

Akurat ujęcie w tym momencie było w stu procentach profesjonalnie filmowe i mnie się bardzo podobało. A z tym "przywołaniem" to taka duża umowność była, jak zresztą z całym gimmickiem Matta, który nie jest co prawda wiarygodny (jak sam napisałeś: "wrestling uwielbia się za momenty a nie za ich realizm"), ale który dostarcza cholernie dużo rozrywki. Na pewno dużo więcej niż cokolwiek, co zrobiło przez ostatnie chuj-wie-ile-czasu WWE.

Walka bez widowni, tylko pokazuje czemu wrestling ogląda się świetnie tylko gdy jest żywiołowa publiczność

W dziewięciu na dziesięć przypadków bym się zgodził (Empty Arena Match pomiędzy Stingiem a Kurtem Anglem zrobiony kiedyś w TNA był swego czasu doskonałym przykładem tego, co napisałeś), ale jak dla mnie to jest ten dziesiąty. Bardziej bowiem niż jak mecz wrestlingowy należało to traktować jak filmową walkę - zresztą tak też zostało to pokazane. Brak publiczności doskwiera przy zupełnej ciszy (jak przy przykładzie z Kurtem i Stingiem), ale tutaj bardzo dużo nadrabiały efekty dźwiękowe i muzyka.

w dodatku dynamizm walce nadaje średnia praca kamery

Znowu się nie zgodzę z tą "średnią pracą". Praca kamery sama w sobie, jak na standardy w wrestlingu, była absolutnie zajebista. Kijowy był na pewno końcowy montaż, ale czepiania się samych ujęć osobiście nie rozumiem.

W oddali widać wszelkie drabiny do kolejnych spotów

W sumie nie zwróciłem uwagi, ale nawet jeśli, to nie wydaje się to być jakimś wielkim grzechem głównym.

a w niektórych momentach straszne botch'e

W jakich? :)

ogólnie walka nie generuje zbytnich emocji w jej początkowej fazie

Zgoda, ale tak powinno być. Psychologia ringowa (coś, czego w WWE w tym momencie praktycznie nie ma) polega na stopniowym budowaniu walki do jej momentu kulminacyjnego. Na mój gust walka w backyardowym ringu trwała nawet zbyt krótko.

a jej zakończenie jest równie "zaskakujące" co cały segment.

Że niby w domyśle nie jest zaskakujące? To w takim razie jesteś chyba jasnowidzem, bo nie wiem, kto inny mógł przewidzieć oglądając to pierwszy raz, że na końcu walki Matta i Jeffa ten ostatni spadnie z wielkiej makiety swojego loga, która zapłonie po uprzednim podpaleniu jej dzięki interwencji Reby.

Jeżeli to nie jest Twoim zdaniem zaskakujące, to nie wiem co może być. Poznanie tożsamości człowieka, który rzucił w Kevina Owensa ciastem? :twisted:

Do wszystkiego można się przyczepić i na wszystko się znajdzie argument

To jest właśnie piękno dyskusji! Polecam poczytać "Erysytkę" Schopenhauera. I nie mówię tego w żaden sposób złośliwie - serio, zajebista książka o dyskutowaniu.

ale jeżeli w wrestlingu starasz się znaleźć logiczną odpowiedź na wszystko

Nie staram się "znaleźć logicznej odpowiedzi na wszystko", ale jeżeli ten wrestling zaczyna obrażać moją inteligencję i traktować mnie jak idiotę z Alzheimerem, który nie pamięta, co się stało dzień wcześniej, to naturalnym jest, że nie będę tego chwalił.

a zasługi za coś dobrego spisać na barki writer'ów

...że co?

to powodzenia.

...ta. Dzięki. :lol:

Czego w takim razie szukasz w wrestlingu?

Rozrywki. I jakby ta rozrywka nie była jeszcze całkowicie nielogiczna i głupia, to też by było fajnie, chociaż nie jest to jakoś bardzo konieczne (Final Deletion miało masę nielogicznych i głupich momentów, jak chociażby ten z wprowadzeniem Willowa - ale mimo to ogólnie ten segment mi się podobał).

 

Więc powtórzę: szukam, tylko i aż, rozrywki. Czegoś, czego ten biznes nie potrafi zaoferować na odpowiednim poziomie od ostatnich paru dobrych lat.

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

hadaszyszek, A mi przypadła do gustu ta walka na żarcie, bo to było coś innego, w końcu RAW nie otwierało kolejne 20 minutowe, nudne promo, które jest o niczym. Pierwszy raz od dawna widziałem segment z udziałem kilkudziesięciu osób, tak naprawdę zabrakło mi tam rozmów o zbliżającym się drafcie i byłby to świetny segment. Te przytoczone momenty były komiczne i to było ich siłą, nikt nie silił się na autentyczność, tylko o przerysowanie tej całej sytuacji.

 

Wcześniej przytaczałeś statystyki jak to WWE bardzo się stoczyło, to prawda stracili 25% widowni od zeszłego roku, gdzie regularnie mieli w okolicy 4 mln widowni, teraz mają w okolic 3.2 mln co wydaje się być ogromnym spadkiem i tak jest, ale firma odnotowuje wzrosty przychodów, więc nie jest to palący problem bo w ogólnym rozrachunku idzie dobrze. Z drugiej strony jest TNA, które od czasów "świetności" kilkukrotnie zmieniało stacje, zmniejszając zasięg, co zaowocowało spadkiem z ponad 1 mln do około 300 tys. To jest kilkukrotnie większy spadek widowni, więc pod tym względem TNA leży i kwiczy.

 

A co do Final Delition, nie śledzę TNA, ale te story wywołało spory szum, więc je sobie przybliżyłem, jest okej, jest ciekawe, wykonanie jest dobre, ale jedno story nie może przykryć tego wszystkiego co się dzieje wokół tej federacji i nagle stawiać ją obok WWE i twierdzić, że ktoś robi biznes. "Jedna jaskółka wiosny nie czyni", a fakt wakowania pasa przez YT, odejście wielu topowych gwiazd, długi wobec nich, brak sponsora, konieczność zamykania i przenoszenia biur nie może być przyćmiony przez jeden feud.

 

Jeśli chodzi już o sam segment, walkę to nie uważam, żeby to była innowacja, przede wszystkim dlatego, że na dłuższą metę tak nie da się oglądać wrestling i nie powinno to być powtarzane. To co zbudowało ten feud i segmenty w nim to historia, back story, które wszyscy znają, bo kto nie zna braci Hardych. Co do botchy miałem na myśli momenty, gdy Jeff z czegoś skakał lub spadał wykonując lub próbując wykonać Swanton Bomb. Gość zawsze rzadko "trafiał" a w obu przypadkach wyglądało to źle, wiadomo że nie było to live, dlatego czegoś nie do oglądania nie pokazali ale bump'ów raczej nie dublowali, więc jak wyszły tak wyszły. A co do wyniku walki, no wydawało mi się, że Matt musi to wygrać, bo wszystko wskazywało na niego, przynajmniej z przebiegu historii. Dwa razy przegrał, dodał stypulację, walka na jego terytorium, jeśli Matt by przegrał to jaki byłby tego ciąg dalszy? A tak mogą ciągnąć to dalej.

 

Naprawdę nie wiem jaki jest sens porównywać najlepszy feud TNA z średnim segmentem od WWE, to nie pokazuje siły TNA, tylko jej słabość, bo żeby w ogóle móc porównać te dwie federacje, trzeba wyciągnąć taki feud, który zdarza się raz na kilka lat.


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

hadaszyszek, A mi przypadła do gustu ta walka na żarcie, bo to było coś innego, w końcu RAW nie otwierało kolejne 20 minutowe, nudne promo, które jest o niczym.

O, i to jest nawet dobry argument. Rzeczywiście było to coś w miarę innego. Dla mnie jednak, niestety, coś równie nieciekawego, niczym setne promo Stephanie McMahon o tym, że to jest jej ring.

Trochę takie "zamienił stryjek siekierkę na kijek".

 

Ale jak kiedyś otworzą RAW (zamiast bitwą na żarcie) jakąś bójką w hotelu albo wybuchem samochodu, to ich pochwalę. O ile oczywiście będzie to miało chociaż trochę sensu ze storyline'owego punktu widzenia, o co niestety coraz trudniej w dzisiejszych czasach.

Pierwszy raz od dawna widziałem segment z udziałem kilkudziesięciu osób, tak naprawdę zabrakło mi tam rozmów o zbliżającym się drafcie i byłby to świetny segment.

Kolejny sensowny argument. Dodałbym tylko, że mnie w tym segmencie - oprócz rozmów o drafcie - brakowało jeszcze nieprowadzenia idiotycznej walki na żarcie :twisted: .

 

Ale jakby tak na jakieś kije do kendo albo krzesła - to ten, jak najbardziej, ten segment byłby nawet całkiem niezły :lol: .

stracili 25% widowni od zeszłego roku, gdzie regularnie mieli w okolicy 4 mln widowni, teraz mają w okolic 3.2 mln co wydaje się być ogromnym spadkiem i tak jest, ale firma odnotowuje wzrosty przychodów, więc nie jest to palący problem bo w ogólnym rozrachunku idzie dobrze.

Dlatego wysnuwam teorie o tym, że pewnego pięknego dnia WWE dojdzie do wniosku, że przeniosą swoje tygodniówki do Networka, co będzie już ostatecznym zabiciem jakiejkolwiek mainstreamowości w tej federacji i próbą zrobienia z niej niszowej podróbki UFC bez jakichkolwiek storyline'ów. I choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie i dalej do tego bardzo daleka droga, to niestety - zmierza to w tym kierunku. Co samo w sobie automatycznie odbija się w bardzo negatywny sposób na jakości dzisiejszego produktu.

Z drugiej strony jest TNA, które od czasów "świetności" kilkukrotnie zmieniało stacje, zmniejszając zasięg, co zaowocowało spadkiem z ponad 1 mln do około 300 tys. To jest kilkukrotnie większy spadek widowni, więc pod tym względem TNA leży i kwiczy.

A to z tym nie polemizuję. Zresztą, podobne pretensje które kieruję do fedki Vince'a mam także do TNA - że w momencie ogromnego spadku w jakości produktu WWE, Dixie nie potrafiła tego praktycznie w żaden sposób wykorzystać. Ba - zaczęła wręcz powielać błędne schematy, które tak bardzo rażą u konkurencji.

 

I do momentu dyskutowanego przez nas Final Deletion byłem gotów jechać po TNA tak samo, jak to robię po Dablju. Segment ten jednak, mimo wielu jego niedoskonałości, pokazał mi, że ludzie w fedce Carterowej przynajmniej STARAJĄ się coś zrobić. Czynią próby wykrzesania z siebie jakiejkolwiek kreatywności. A to i tak na ten moment o wiele więcej niż jest w stanie zaoferować Vince, który - powtórzę się - najzwyczajniej w świecie stwierdził, że ma wyjebane na swój produkt :roll: .

 

A co do Final Delition, nie śledzę TNA, ale te story wywołało spory szum, więc je sobie przybliżyłem, jest okej, jest ciekawe, wykonanie jest dobre, ale jedno story nie może przykryć tego wszystkiego co się dzieje wokół tej federacji i nagle stawiać ją obok WWE i twierdzić, że ktoś robi biznes. "Jedna jaskółka wiosny nie czyni", a fakt wakowania pasa przez YT, odejście wielu topowych gwiazd, długi wobec nich, brak sponsora, konieczność zamykania i przenoszenia biur nie może być przyćmiony przez jeden feud.

Jasne, że nie. Dlatego czekam na więcej akcji tego typu jak z Final Deletion. Jeżeli nie będą potrafili przeskoczyć zawieszonej przez siebie poprzeczki, to oczywiście znowu wrócimy do tego samego, nudnego status quo. Jako fani wrestlingu - miejmy nadzieję, że tak się nie stanie.

 

Jeżeli po drafcie WWE zacznie się na nowo interesować swoim produktem i HISTORIAMI, które w nim zamieszcza, to prawdopodobnie - pomimo tego całego gówna, jakim zostałem obrzucony przez ostatnie dwa lata - też zmienię sposób, w jaki postrzegam ich produkt i będę się o nich wypowiadał bardziej przychylnie. Czekam tylko na to, by dali mi ku temu jakiś powód. Na ten moment - nie ma kurwa żadnego.

Jeśli chodzi już o sam segment, walkę to nie uważam, żeby to była innowacja, przede wszystkim dlatego, że na dłuższą metę tak nie da się oglądać wrestling i nie powinno to być powtarzane.

Russo krzyknie, że herezja, ale tu się akurat zgodzę. Nie uważam jednak, że powinno się odchodzić od próby wprowadzania elementów filmowych do tygodniówek w ogóle. One naprawdę mogą mieć miejsce kiedy się tym odpowiednio pokieruje. Jasne, robienie całych pojedynków tym stylem byłoby sporą przesadą, ale czemu np. nie próbować w taki sposób regularnie kręcić segmentów z zaplecza i winiet wrestlerów? Spokojnie z połowa programu może zostać poświęcona dzięki temu na takie coś. Przecież to wspaniały sposób na stworzenie angażujących historii!

 

A z pewnością lepszy niż kręcony w ten sam sposób od wieków wywiad z Renee Young na zapleczu, w którym jeden wrestler w kiczowaty sposób odgraża się drugiemu, a potem kamera robi nierówne i niezręczne przybliżenie na sztucznie przestraszoną i zdezorientowaną minę reporterki.

Naprawdę nie wiem jaki jest sens porównywać najlepszy feud TNA z średnim segmentem od WWE, to nie pokazuje siły TNA, tylko jej słabość, bo żeby w ogóle móc porównać te dwie federacje, trzeba wyciągnąć taki feud, który zdarza się raz na kilka lat.

Jak mówiłem, zrobiłem to dla dość zabawnego kontrastu. TNA eksperymentuje z formułą i prezentuje coś nowego o czym mówi praktycznie cały smartowy świat wrestlingu, a w tym samym czasie WWE otwiera swoje show walką na żarcie. Kontrast jest też widoczny dlatego, że oba segmenty puszczono w telewizji w odstępie jednego dnia.

 

Owszem, nie jest to zbyt sprawiedliwe, ale jako, że WWE nie traktuje sprawiedliwie mojej inteligencji serwując praktycznie tydzień w tydzień tak gówniane show (z naprawdę nielicznymi wyjątkami), to nie czuję się z tym jakoś bardzo źle :twisted: .

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  121
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  10.06.2014
  • Status:  Offline

 

I do momentu dyskutowanego przez nas Final Deletion byłem gotów jechać po TNA tak samo, jak to robię po Dablju. Segment ten jednak, mimo wielu jego niedoskonałości, pokazał mi, że ludzie w fedce Carterowej przynajmniej STARAJĄ się coś zrobić. Czynią próby wykrzesania z siebie jakiejkolwiek kreatywności. A to i tak na ten moment o wiele więcej niż jest w stanie zaoferować Vince, który - powtórzę się - najzwyczajniej w świecie stwierdził, że ma wyjebane na swój produkt :roll: .

 

 

Całe story z Hardymi oraz postać "Broken" Matta to dowód na to, że w TNA nie pracują idioci i przy odrobinie chęci mogą coś z siebie wykrzesać. No bo spójrzmy na to tak - feudów Matta i Jeffa na przestrzeni lat trochę było, czy to w WWE, czy to w TNA, a tak naprawdę w pamięć prawdopodobnie najbardziej zapadnie nam właśnie Final Deletion. Poza tym cały ten program i filmiki, zarówno ten z podpisania kontraktu, jak i właściwa "walka" na podwórku Matta pokazują, że program ten nie był w 100% na poważnie i że trzeba do tego podejść z lekkim przymrużeniem oka, tak samo, jak TNA, które przecież parę dni po wypuszczeniu podpisywania kontraktu na walkę opublikowało także przeróbkę tego z EC III w roli głównej.

Produkt WWE, tu zgodzę się z Hadaszyszkiem, od paru lat jest praktycznie taki sam. Tam nic się nie zmienia, feudy są ciągle takie same, brakuje tam takich momentów jak choćby HHH wbijający na chatę do Ortona podczas feudu Legacy z McMahonami siedem czy osiem lat temu. Jest jakaś tam rotacja zawodników i co jakiś czas wpadną wrestlerzy, którzy próbują pociągnąć to wyżej (wspominany Bryan czy darzony niemalże czcią Owens), ale są bariery nie do przeskoczenia - bookerzy mają w łapach Twoją postać i mogą z nią zrobić, co chcą, a że target WWE jest obecnie skierowany ku dzieciakom i mainstreamowi, nie można się spodziewać niczego dobrego. Zobaczymy jak to będzie z draftem - nie wiem, jak u Was panowie, ale ja daję WWE ostatnią szansę. Wiem, że gówno to znaczy i gówno znaczyłoby także gdyby całe Attitude przestało ich oglądać, ale, na litość boską, wszystko ma swoje granice. Po co kolejny rok oglądać to samo? I znowu się denerwować, że jakaś postać nie jest wykorzystywana tak, jak należy? To już z filmików Joeya Ryana na FB ze zmianami mistrzów DDT Pro Wrestling Ironman Championship mam więcej funu niż z całego Raw. Wychowałem się na WWE (jeszcze na WWF tak naprawdę), do wrestlingu podchodzę bardziej w "amerykański" sposób, ale od paru miesięcy oglądam tylko NJPW i czasami Raw, kiedy wiem, że coś się stało/stanie, albo po jakimś PPV (np. po debiucie Stylesa na RR czy niedawnym przejęciu pasa przez Ambrose'a). O regularnym oglądaniu od dawna nie ma mowy - trzy godziny to za dużo, a życie jest zbyt krótkie, żeby co tydzień oglądać to samo.


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

a że target WWE jest obecnie skierowany ku dzieciakom i mainstreamowi, nie można się spodziewać niczego dobrego.

Zgadzam się prawie ze wszystkim co napisałeś, ale zastanowiłeś mnie zacytowaną przeze mnie kwestią. Jeszcze jak ja te parę lat temu byłem tu aktywnym użytkownikiem, to pisałem podobne rzeczy - w sensie to utarte dość przekonanie, że "WWE nastawia się na mainstream". Ale gdy sobie to przemyślałem, to naprawdę nie jestem już tego taki pewien.

 

Po pierwsze zredefiniowałbym samo pojęcie "mainstreamu". Bo, jakby na to nie spojrzeć, cała Era Attitude była skierowana właśnie do niego i to on ją najbardziej oglądał, nie zaś hardkorowi fani wrestlingu, jak... uwaga, wysunę tu dość odważną tezę - ma to w większości miejsce dziś.

 

Spróbuję to wytłumaczyć. Mainstream to nie tylko małe dzieci i ich rodzice przewrażliwieni na punkcie ich wychowania i tego co oglądają. Mainstream to także casualowi fani dawnego wrestlingu, którzy oglądali go w erze jego największej popularności. Demografia 18-49, która nie dba jakoś wielce o samą jakość reżyserowanych i ustawionych walk w ringu, ale która dba o jakość historii, jakie te walki otaczają.

 

Przypominam - ten sam mainstream zawzięcie oglądał (i ogląda) takie seriale jak Breaking Bad, Gra o Tron, Dexter czy House of Cards, pobijając ich rekordy popularności. I biorąc to pod uwagę naprawdę nie wydaje mi się, by był on tak strasznie głupi jak go wszyscy malują.

 

Owszem, jakaś tam jego część to rzeczywiście prymitywne grubasy obżerające się hamburgerami. No i siłą rzeczy matki z dziećmi, bo WWE samo zadecydowało, że chce, by ich produkt był "family friendly". Ale ten, wydaje mi się ogromny, wycinek "głównego nurtu", który niekoniecznie zachwyca się Hornswoggle'ami i Brodusami Clayami, ale dalej pamięta jeszcze The Rocka, SCSA czy Mankinda, to raczej dość spora większość.

 

I myślę, że to właśnie ta większość ze względu na udziecinnienie i - nie umiem znaleźć innego słowa - skretynienie produktu Vince'a przestała na niego patrzeć. Część przerzuciła się na prawdziwy sport jakim jest UFC (który zaliczać się powinien naprawdę do zupełnie innej kategorii programowej), a część na seriale pokroju wspomnianej Gry o Tron. Uważam, że zwłaszcza tę drugą - odpowiedniej jakości storyline'ami - można by było jeszcze przyciągnąć z powrotem również do WWE.

 

Milion razy oskarżałem "ten głupi mainstream" jak cała reszta tego forum, ale dzisiaj po głębszym zastanowieniu już tego nie robię. Nie uważam, by samo Dablju kierowało do tego rzeczonego mainstreamu swój produkt. Ba, z moich obserwacji wynika coś wręcz zupełnie przeciwnego - oni coraz bardziej go zamykają w ryzach elitarności i coraz bardziej stawiają na jakość samych pojedynków w ringu, którymi zachwycać się mogą... no cóż, przede wszystkim hardkorowi fani i wrestlingowi puryści. Oglądając RAW mam wrażenie, że bliżej temu do wysokobudżetowej gali indy niż do RAW sprzed kilkunastu lat. I dla mnie TO jest w tym momencie największym problemem. Brak historii.

 

I jeszcze taka jedna ciekawostka - wiem, że w USA są dwie strefy czasowe, ale w jednej RAW bodajże jest nadawane od 20:00 do 23:00. W tym samym czasie w TV lecą między innymi te genialne seriale wspomniane przeze mnie wyżej, które są skierowane dalej do mainstreamu, tylko że do jego dorosłej części. A zatem w momencie kiedy na jednym kanale jakaś postać, załóżmy, ścina głowę drugiej, to na RAW leci New Day i ich maszyna czasu. :lol:

 

Vince tworzy produkt rodzinny w najlepszym możliwym timeslocie w TV. Problem w tym, że rzeczony timeslot NIE JEST dla tych rodzin przeznaczony. Jeszcze o ile od 20:00 do 22:00 można uwierzyć, że na dobranoc dzieci w obecności ich rodziców go oglądają, to od 22:00 do 23:00 tam powinny się dziać dantejskie sceny, które konkurowałyby z innymi dantejskimi scenami, dziejącymi się o tej godzinie na innych kanałach. Na to przynajmniej wskazywałaby logika.

 

Więc ten, poddaję pod dyskusję wszechobecne jechanie po mainstreamie. Coraz bardziej zaczynają mnie bowiem irytować właśnie ci (tak lubiani) "hardkorowi fani", którzy krzyczą "This is awesome" na dziewięćdziesięciu procentach, wcale nie tak zajebistych, walk, utwierdzając Dablju w przekonaniu, że robią dobrą robotę. :roll:

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

hadaszyszek, Vince Russo to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci we współczesnym wrestlingu. Jak dla mnie jego osiągnięcia są mocno przerysowane a jego wpływ na Monday Night Wars jest znacznie przeceniany. Jego pomysły z WCW jak dla mnie dyskredytują go jako wiarygodną, w kontekście jakichkolwiek uwag, współczesnego produktu, to że coś jemu się podoba znaczy, że 95% współczesnych odbiorców tego nie zaakceptuje.

 

Siłą Final Deletion było jej ukorzenienie w rzeczywistości. Feud o to, który z braci stoi za ich sukcesem, to prosta historia nacechowana bardzo emocjonalnie, przez co prosta do sprzedania, bo nie trzeba generować emocji bo one już tam są. Poza tym Broken Matt Hardy, to jest nowa postać, której nikt się nie spodziewał znając Matt'a od blisko 20 lat na scenie wrestlingowej.

 

Anyway ostatnie RAW, osiągnęło dno oglądalności, od lat na czerwonej tygodniówce dobre są tylko momenty a im dalej w las tym tych fajnych momentów jest mniej i to jest problem współczesnego wrestlingu. To co było 10-15 lat temu już nie wróci, tego typu historię nie wrócą, WWE pewnie wprowadzi nowy koncept, nową strategię, ale póki co jeśli firma zarabia to są inne priorytety a najczęściej priorytetami są nowości/innowacje a nie restrukturyzacja, która jest bardziej kosztowna i bolesna.


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

hadaszyszek, Vince Russo to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci we współczesnym wrestlingu. Jak dla mnie jego osiągnięcia są mocno przerysowane a jego wpływ na Monday Night Wars jest znacznie przeceniany.

Russo jest kontrowersyjny i często pierdoli głupoty, co nie zmienia faktu, że był razem z Ferrarą głównym writerem odpowiedzialnym za Attitude Erę. Można go lubić, można nim gardzić, ale tego, że w fedce Vince'a robił te dobre pięć lat w najgorętszym okresie w historii tego biznesu, nie zmienisz. :roll:

Jego pomysły z WCW jak dla mnie dyskredytują go jako wiarygodną, w kontekście jakichkolwiek uwag, współczesnego produktu

Do WCW Russo przyszedł w momencie, w którym ta federacja to był najzwyczajniej w świecie burdel na kółkach. Z tego co kojarzę przepracował tam w swoim pierwszym runie trzy miesiące, w których udało mu się odrobinę podreperować ratingi, po czym odesłano go na jakiś czas do domu (sam już nie pamiętam dokładnie historii jaka się za tym kryła). Po tym wydarzeniu ratingi znowu spadły.

 

A potem, kiedy wrócił z "wakacji", to jego praca była już po prostu desperacką próbą nawiązania jakiejkolwiek walki z fedką McMahona. Filozofia Crash TV (czyli niech dzieje się tyle, żeby widz nie miał możliwości zmienić kanału) rzeczywiście odbiła mu się czkawką, a niesławne danie sobie i Arquette'owi głównego pasa było tylko potwierdzeniem tego jak desperacko próbowano odzyskać oglądalność. Na usprawiedliwienie samego Russo można co prawda napisać, że mimo, iż on i Arquette dzierżący pas WHC brzmią idiotycznie, to ze storyline'owego punktu widzenia wcale nie wyglądało to znowu AŻ TAK głupio (choć niewątpliwie z drugiej strony mądrze też nie), bo David nie przypiął żadnego innego wrestlera, tylko Erica Bischoffa, a Russo dostał speara od Goldberga w Cage Matchu, który go wyrzucił poza klatkę i wygrał pas "niechcący".

Ale jasne, nie zmienia to faktu, że WCW to była katastrofa. Tylko tak samo jak Ty uważasz, że przecenia się jego wkład w pisanie naprawdę fajnych gal w WWE za czasów Attitude Ery (pomimo, że tam naprawdę było w tym czasie tylko dwóch writerów, a gotowy skrypt był jedynie poprawiany przez McMahona), tak ja z kolei myślę, że upadek fedki Turnera zaczął się na długo przed przyjściem do niej Russo. Zresztą, nie wiem czy kojarzysz, ale jedną z prób jej "ratowania" było właśnie sięgnięcie po writerów z WWE.

 

Tak czy inaczej, nie zmienia to faktu, że pomimo bycia kontrowersyjną postacią Vince Russo chociażby samym stażem w WWE (do którego można dołożyć okres spędzony w TNA) zasłużył sobie na respektowanie jego opinii. Gość ma z pewnością większe doświadczenie w tym biznesie i pojęcie o pisaniu show w TV niż 99% internetowych smartów, więc nie wydaje mi się, by powoływanie się na to, co mówi w jego podcaście, było całkowicie bezpodstawne.

to że coś jemu się podoba znaczy, że 95% współczesnych odbiorców tego nie zaakceptuje.

Problem w tym, że kiedy on był odpowiedzialny za kwestie kreatywne w WWE, to fedka ta miała się o wiele lepiej niż obecnie.

Zresztą, wykluczając ostatnie Final Deletion, to samo można by było powiedzieć o TNA, bo jakby na to nie patrzeć to za jego warty Impact osiągał najwyższe ratingi (pomijam tu przelotny romans w 2013 kiedy robił jedynie za marnego konsultanta).

 

Poza tym, o czym my tu rozmawiamy. Gość po prostu bardzo propsował Final Deletion i choć raczej mało osób myśli, że było ono aż tak ogromnym objawieniem za jakie on uważa ten segment, to jednak walka Jeffa z Mattem zebrała w zdecydowanej większości pozytywne recenzje, a rating Impacta podskoczył bodajże o jakieś 25% względem poprzedniego tygodnia tylko dzięki niej. Więc w tym wypadku kontrowersyjny to on jakoś bardzo nie jest.

 

To już bardziej czepiałbym się go za jego gadkę w stylu że "żeby być wrestlerem trzeba wyglądać jak wrestler", bo tu to on bardzo często przeczy nawet sam sobie, dziesięć minut później chwaląc np. postać Nakamury albo Stylesa :roll: .

 

Generalnie moim zdaniem traktowanie kogokolwiek zero-jedynkowo jest dość prymitywne. Trzeba po prostu odsiewać głupie wypowiedzi Vince'a od tych, które mają sens - i tyle. A jak już przytaczam w moich postach coś, co Russo powiedział w swoim podcaście, to raczej staram się, by należało to do tej drugiej kategorii.

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  380
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.12.2014
  • Status:  Offline

Czyli... Shane będzie Commisionerem SmackDown, zaś Stefcia Commisionerem Raw.

A pomimo tego za tydzień zapowiedzą jeszcze General Menagerów. Czyli oni będą właścicielami brandów, a mimo tego będą jeszcze General Managerzy? No w sumie nie taki zły pomysł, bo zawsze nad tym GM'em będzie jeszcze ten właściwy Commisioner. Czekam na przyszłotygodniowe Raw, ciekawe jakie to będą dwie osoby.

...

16454446905728fca76830a.jpg


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Darren Young pretendentem do pasa IC? Kompletnie nie interesuje mnie ten gimmick, a Battle Royal to najprostsza forma do wywinodowania go na Miza. Nie oszukujmy się, Darren jest tym samym Darrenem. Jego obecny sukces to zasluga Backlunda. Nawet nie wiem, czy zasługa, czy po prostu chęć występowania.

 

Dzięki poniewieraniu, Zack zyska zwolenników. Gdyby nie fakt, że pas posiada ktos taki jak Rusev - tak mocarny upper-midcarder - to stawiałbym, że Ryder to przejmie.

 

Breezango na pasy Tag Team!

 

Rollins Report nie wyróżnia się niczym, ani nie wystartowało z tak wysokiego C, że chciałbym szybkiego powrotu. Heel przerobił wypowiedzi face'a, po tym jak naoglądał się E&C Show. Było ok, i tylko ok. Co i tak stawia to wyżej od Ambrose Asylum. A trzymając się Deana, to wypadl tu świetnie.

 

Walka u Wyattów. Wypadałoby się zachwycić, żeby podirytować fanow Final Deletion - które mnie nie ruszyło i nie było niczym rewolucyjnym - ale... pozostaje obojetny. Nic nie zrobię. Przede wszystkim, ciężko się śledziło akcje, bo za sprawę kluczową WWE uznało realizacje. I ta faktycznie mogła się podobać. Mniej więcej w tej samej kategorii, w której podobają się zajawki rodzinki. Tej realizacji bliżej było jednak do LU, niżeli do walki Hardych.

 

Wracamy do koncepcji Commisionerów. Wracają wspomnienia. GM-owie, którzy są po to, żeby podtrzymywać ciekawość, będą mieli nad sobą McMahona. Segment zbudowany po Vince'owemu, ze zwrotem akcji.

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  774
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.10.2015
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Skład battle royal d... nie urywał, spodziewałam się więc, że po serii przewijanych przeze mnie segmentów w końcu postawią na Younga. Drugim z faworytów do wygranej był Crews i chyba mimo tego, że na razie jest strasznie bezbarwny, wolałabym jego.

 

Ryder pewnie niczego z RuRu nie zawojuje, ale i tak dostaje o wiele więcej czasu antenowego niż kiedyś, więc na jego miejscu bym się cieszyła :D

 

Rollins Report niczego szczególnego nie wniosło, ot, uśmiechnęłam się parę razy i tyle. Ambrose za to wypadł dziś genialnie. Co do walki o tytuł za tydzień, to obawiam się, że Dean straci tytuł, odbębni rewanż na Battleground, międzyczasie trafi na SmackDown, a Rollins i Reigns zostaną na Raw i będą feudować. Ale jak będzie zobaczymy.

 

Wiadomo czym inspirowali się twórcy segmentu z udziałem Wyattów i New Day :twisted: Faktycznie, ciężko było śledzić rozwój wydarzeń, było też ciemno, więc trzeba było strasznie wytężać wzrok. Dla mnie to zbyt kiczowate, ale zawsze coś nowego.

 

Zgodnie z przypuszczeniami Raw i SmackDown podzielono między dziatwę Vincenta. Fajnie, że będą też GM-owie. Ciekawe, kogo wybiorą. Stefka powinna wybrać Trypka, którego nie ma już od WrestleManii i za którym się stęskniłam :P

I miejsce w Typerze WWE 2016

I miejsce w Typerze WWE 2017

I miejsce w Typerze WWE 2018

279305855c4b695f1deda.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 033 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 706 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 594 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 890 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: wXw We Love Wrestling - Live In Papenburg Data: 03.05.2025 Federacja: Westside Xtreme Wrestling Typ: Online Stream Lokalizacja: Papenburg, Niedersachsen, Niemcy Arena: Alte Kesselschmiede Format: Live Platforma: wXwNOW.de Karta: Wyniki: Powiązane tematy: Independent Zone
    • Attitude
      Nazwa gali: AEW Collision #91 Data: 03.05.2025 Federacja: All Elite Wrestling Typ: TV-Show Lokalizacja: Atlantic City, New Jersey, USA Arena: Adrian Phillips Theater At Boardwalk Hall Format: Live Platforma: TBS Komentarz: Nigel McGuinness, Tony Schiavone & Adam Cole Karta: Wyniki: Powiązane tematy: All Elite Wrestling - dyskusja ogólna AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze Ring of Honor - dyskusja ogólna
    • KyRenLo
      Nikkita Lyons pierwsza z głowy czy chociażby Wendy Choo.
    • MattDevitto
    • Attitude
      Za nami kolejne WWE Friday Night SmackDown w drodze do Backlash. Przedstawiamy pdosumowanie najważniejszych informacji z tego show. SmackDown otworzył LA Knight, który odniósł się wydarzeń z poprzedniego tygodnia. Stwierdził, że nie ma problemu z Damianem Priestem, ale ten nie pomógł jego interesom, a wręcz przeciwnie. Damian szybko zareagował i wyszedł na ring. Panowie próbowali sobie wyjaśnić, że rzeczywiste problemy nie mają ze sobą, a z innymi osobami. Jednakże przy okazji wytknęli sobie porażki na WrestleManii, co tylko podgrzało atmosferę i doprowadziło do ich walki. Ta nie została zakończona przez atak Solo Sikoi i Jacoba Fatu. Link do filmu Link do filmu Fraxiom pokonali Pretty Deadly. Link do filmu Aleister Black pokonał The Miza, mimo próby ingerencji Carmelo Hayesa. Link do filmu Konfrontacja Tiffany Stratton i Jade Cargill z Nii Jax oraz Naomi doprowadziła do wyznaczenia im tag team matchu. Link do filmu Zelina Vega pokonała Piper Niven. Link do filmu Randy Orton ostrzegł Johna Cenę, że jest "najnowszą legendą, którą zabije". Link do filmu Ray Fenix wygrał z Santosem Escobarem. Link do filmu Choć Jade Cargill i Tiffany Stratton pokonały w main evencie Naomi i Nię Jax, to widokiem Naomi z pasem kończyliśmy show. Link do filmu Skrót: Link do filmu Przeczytaj wpis na portalu Wrestling.pl
×
×
  • Dodaj nową pozycję...