Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  685
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.03.2013
  • Status:  Offline

Pierwszy segment wypadł dobrze ale tylko do pewnego momentu. Vince musi dalej w niego mocno wierzyć wrzucając go do openera gali. Speech brzmiał tylko do momentu w którym opisywał swój konlikt z Ceną, później było już coraz gorzej. Zaczęło się od Ceny, po obrażaniu ludzi po głoszenie haseł politycznych. Nie wiem czy ktoś mu pisał tą przemowę czy sam rozkminiał ale miałem wrażenie jakby sam nie wiedział o czym mówi, przedłużając segment w nieskończoność.

 

Kolejnym przeciwnikiem Fandango będzie Miz? Aż się boje kto może być zwycięzcą. Teoretycznie jako pupilek Vince'a górą powinien być Curtis, jednak boje się, że to Miz wyjdzie obronną ręką.

 

Od dosyć dawna mówiło się o pushu dla Mcgillicutiego znaczy Axela i wreszcie się doczekaliśmy. Wspominanie o przeszłości wrestlerskiej ojca i dziadka, wrzucenie go do Heymana świadczy o tym, że raczej szybko z niego nie zrezygnują. I bardzo dobrze bo chłopak ma naprawde duży potencjał. Z jednej strony walka z taką osobą jak Triple H to żadna ujma. HHH zniszczył go w początkowym segmencie, uderzył go w policzek co było nieco poniżające na co ten nawet nie odpowiedział, wystarczy sobie wyobrazić co w tym momencie zrobiły chociażby Lesnar. Sama walka ciekawa nie była, Axel nie pokazał dużo a wszystko kręciło się wokół Nochala. Dobra wiadomość jest taka, że nie uwalili go już na samym starcie. Wygrana nawet przez DQ to zawsze wygrana.

 

6 Man Tag Team Match był świetny! Dlaczego takiej walki nie zobaczyliśmy na PPV. Gdyby ten pojedynek wrzucili do Extreme Rules byłby to według mnie najlepszy pojedynek tej gali. Świetnie im to wyszło. Początek nie zapowiadał tak długiego i dobrego pojedynku ale ogólnie wyszło świetnie. Zawsze to Ambrose błyszczy, nie dzięki swoim ring skillom ale dzięki całej otoczce jednak w ta walka należała do Rollinsa i Bryana, od jego wejścia publiczność zaczęła żyć. Podobają mi się momenty walki w których czy to Rollins czy Ambrose wręcz upokarzają lub naśladują swoich przeciwników. Mała rzecz a cieszy. Wygrywają The Shield i streak świetnych walk trwa w dalszym ciągu.

 

O dziwo podobała mi się walka Ortona ze Swwagerem. Oczywiście nie było to jakieś genialne starcie ale jak na taką dwójke i walkę na tygodniówce wypadło dobrze. Swagger oparł całą walkę o obijanie nogi Ortona natomiast ten bardzo dobrze to sprzedawał. Po raz kolejny jednak można mieć pretensje do końcówki i patriot locka. Swagger trzyma w nim Ortona bardzo długo a ten nic sobie z tego nie robi, nawet nie przeszło mu przez myśl aby odklepać.


  • Posty:  2 885
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  24.05.2008
  • Status:  Offline

* Na początek mamy promo Rybacka na dachu karetki (na początku sądziłem że wyjdzie z niej Cena z uśmiechem na twarzy który mimo wszystko dzisiaj się nie pojawił) i zapowiedź ambulance matchu na Payback. Oczywiście Ryberg nawrzucał standardowo publice a potem zaatakował Rydera by podbudować napięcie przed walką. Ot standardowo

 

* Heyman jak zawsze zaliczył dobry speech ("Możecie boo'wać mnie do woli" i poza jakby się wsłuchiwał- to było świetne :D). Młody Hennig jako nowy Paul Heyman Guy oraz walka w main evencie z samym Triple H'em? No,no niezłą promocję Axelowi robią

 

*

AJ znowu wygrywa przez "czarną wdowę". Aż sam bym odklepał, jak to zrobiła Layla :twisted:
E tam, ja bym od razu wsadził jej rękę pod spodenki (jak już korzystać z okazji to na całego) :D

 

* Shield z Hell No i Kingstonem wykręcili długą i fajną walkę :) Coś jestem dziwnie spokojny o ich titlerun :)

 

* ME kończy się bez rozstrzygnięcia, Trypel pewnie znów uda się na kilku miesięczną przerwę i powróci w okolicach SummerSlam (co jak co ale Hunter na pewno nie chciałby przepuścić występu na Największej Gali Lata). Ciekawe co teraz planują dla Axela? Mam wrażenie że prędzej czy później, zobaczymy walkę McGillicuty'ego z CM Punkiem (być może już na SummerSlam- o ile nie wróci on wcześniej)...


  • Posty:  103
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.03.2010
  • Status:  Offline

Ryback pokazal się jako wielki kozak, który nawet nie odczuł trudów wczorajszej walki. Dał dobry speech (jak na jego umiejętności), i niszcząc Rydera pokazał co czeka na Paybacku Johna Cena (który btw nie dał rady pojawić się na RAW po LMS Matchu).

 

Gdy zapowiedziano że Heyman przedstawi dziś swojego nowego podopieczna przez myśl mi przeszło kilku zawodników z NXT a nawet Cesaro który nie ma teraz co robić ale za nic nie spodziwałbym się młodego Perfecta. Curtis Axel mimo iż nawiązuje do jego korzeni nie podoba mi się. Powinno go przedstawić prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Ostatnio WWE daje szanse zawodnikom którzy już raz nie sprawdzili się głównym rosterze. Najpierw Fandango a teraz Axel. Tylko że szał na tego pierwszego minie w kilka tygodni to ten drugi przyszłość ma pewną. Nie na darmo Heyman porównał go do Lesnara i Punka.

 

Walka TT rewelacyjna. Nie przeszkadzał mi w niej nawet Kofi którego z reguły przewijam. Danielson mimo iż jest najmniejszy z całej szóstki, to jego ciosy wyglądały najbardziej mocarnie. Mam nadzieje na szybki rozpad Hell No, bo wtedy może udało by się zobaczyć Ziggler vs Bryan o WHC na SummerSlam.

 

Dziwi mnie strasznie wygrana Big E nad Del Rio. Meksykanin nie przegrywa Ziglerem bez żadnej interwencji o ile wogóle przegrywa, wytrzymuje pół minutowe trzymanie w Patriot Locku, a tu przegrywa z "młokosem" po wsadzeniu palcy w oczy?? Ciekawe jak dalej to rozwiążą?

 

Oglądając walke div czekałem tylko na klepanie po submissionie. AJ jest rewelacyjna:)


  • Posty:  367
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.12.2012
  • Status:  Offline

Ryback na rozpoczęcie to jak już wcześniej wspomniał N!ko nie jest dobry pomysł, widać że musi popracować przy mikrofonie, z segmentu nie wynikło nic oprócz tego że mięśniak chce zapakować Cene do ambulansu (jak mogliśmy zaobserwować później, w końcu miejsce Johna zajął tam jego kumpel, Zack :P)

 

Nowego Heyman Guya się bym nie spodziewał, przez wczorajszy Punt kick Ortona bałem się że to właśnie Randy dostanie menadżera, na szczęście zobaczyliśmy "debiut" Curtisa Axela, jestem jak najbardziej za! z zaplecza wypłynęło już tyle pozytywnych ocen na temat tego zawodnika że tylko wystarczyło czekać aż dostanie push, tylko że z kim mógłby feudować? Tryplak raczej znów wrócił do garnituru więc raczej odpada :roll:

66487669857979e1f5d8b5.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Przemowa Ryback'a

Ambulance match na Pyback. Nie mam po raz kolejny uwag do Ryback'a odnośnie jego wypowiedzi.

 

Pierwsza walka - Fandango & Wade Barrett vs The Miz & Chris Jericho

Znowu zmienili muzykę Wade'owi. Naprawdę nie mają na niego pomysłów chyba. Znowu zajobbował, więc znowu mu dają nową muzykę, co absolutnie nie poprawia jego wizerunku. Gdyby nie wchodził z pasem to bym w ogóle zapomniał o tytule interkontynentalnym. :/

Miz pogonił Fandango, który skupił się na tańcu z partnerką, a Jericho z kolei zaczął ją bajerować. Po czym spławił. No cóż myślałem, że będzie tak jak mówiłem - odwróci się panienka od ex Curtis'a i będzie z Jericho. No cóż jak widać nie. :twisted: A może... . ;>

 

Rewanż Hell No! przegra to pewne. Zmierzają ku rozpadowi. Szkoda, bo lubie nadal ten team. Ach, te filozoficzne wywody Kane'a - "każde niepowodzenie jest produktywne". :lol:

 

Druga walka - Sheamus vs Titus O'Neil

Takiego pojedynku to się nie spodziewałem. Nie ma żadnego segmentu? Irlandczyk nie napawa się wygraną nad Henry'm? :roll:

 

Przemowa Paul'a Heyman'a

Za to Heyman już napawa się wygraną swojego podopiecznego, a potem przedstawia nowego podopiecznego - Michael McGillicutty, tylko że teraz jako CURTIS AXEL. Szansa ogromna dla młodego Perfect'a. Już na sam początek konfrontacja z Hunter'em i do tego jeszcze walka. No, no... . Nawet muzyk to zremiksowany kawałek jego ojca. :D

 

Trzecia walka - Alberto Del Rio vs Big E Langston

Porażka pretendenta do pasa WHC z "dużym E". Kolejny dostaje szanse.

 

Czwarta walka - AJ vs Layla

Znowu zabójcza dźwignia AJ.

 

Głosowanie na rywala dla Jack'a Swagger'a. Wynik raczej będzie wiadomy... .

 

Piąta walka - Zack Ryder vs Cody Rhodes

Cody sobie wygrywa. Jak pojawił się Ryback wiedziałem, że skończy się na karetce. :roll:

 

Szósta walka - The Shield vs Team Hell No! & Kofi Kingston

Na początek promo wygłoszone przez nowych czempionów. Troszkę się nie zgadzam z nimi, gdyż Taker na pewno jeszcze się pojawi chociaż ten jedne raz, a Cena nie przez nich potrzebował pomocy sanitariuszy na ER. Mimo to wypadli nieźle.

znowu WWE serwuje dobry, drużynowy match dzień po PPV niż na samym PPV. :roll:

 

Kaitlyn wznawia szukanie wielbiciela?

 

Siódma walka - Jack Swagger vs Randy Orton

17 % dla Khali'ego to i tak sporo. :shock:

Viper wygrywa. Kolejna sensacja dzisiaj... .

 

Ósma walka - Triple H vs Curtis Axel

HHH słabnie nie wiadomo czemu i nie zobaczymy go pewnie jakiś czas. Curt oberwał, ale to początek. Wszystko wskazuje, że czeka go coś dużego i nie zrezygnują z niego prędko.

 

RAW miało parę ciekawych momentów, ale jeśli chodzi o walki to polecam tylko Tag Team.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Ryback wyglądał na kozaka na ambulansie, ale ze słuchaniem go już są problemy. Miał kilka fajnych kwestii, tylko jakoś nie jestem pewny czy sprawdzi się na dłuższą metę.

 

Z theme songiem Barretta to musi być jedna z dwóch opcji a) Wade w końcu się doprosił u Winca pioseneczkę od Manic Street Preachers, którą łyknął jak młody pelikan, albo b) Jima Johnstona trochę poj*bało bo powiedzmy że o ile to nowe coś może się spodobać i wkręcić, to wg mnie, nie bardzo pasuje mi do Barretta (God save all ... w "nie-męskim chórku"). Cała TT trochę mnie załamała, bynajmniej nie dlatego że Fandango olał Barretta i wolał potańczyć, ale przez to że Barrett to w końcu mistrz IC - tak zerżniętego pasa IC nie widziałem nigdy (żeby mistrz nie bronił pasa, tylko gadał na pre- i post-showach na PPV, no zajebiście). Oczywiście, można to logicznie że dostał wpierdl od dwóch wyżej postawionych, ale serce mi się kraja na to co się dzieje z tym pasem. Miz dalej kaleczy Figure 3.5 and Fuck Leg Lock (powinien dostać bana na używanie tego).

A Krzyś ... dalej bajeruje Summer Rae (warte odnotowania, nie miała tak prokozackiej kiecki jak tej którą "she's almost wearing" na ER - za to zielone cudo, które nosiła na PPV, powinni dać jej jakąś podwyżkę), tylko tym razem nieźle ją screwed'nął :) W ogóle zabawnie mi się na to patrzyło

 

Curtis Axel ... fajnie że chcą coś z niego zrobić, fajnie że dali mu Heymana ale patrząc na niego trzeźwo to więcej niż dobrego runu z pasem IC raczej nie osiągnie (coś a la Cody Rhodes przed WM28), choć mogę się mylić, może w przeciągu 2 lat załapie się na walizkę. Osobiście liczyłem na Kassiusa Ohno i/lub Antonio Cesaro, ale nie odmówię Dabju ambicji promowania młodych/nowych.

Tylko czy z tych nowych chcą zrobić gwiazdy Main Eventów, czy tylko dają im szansę na zasadzie "jak się uda to się uda"

 

Walka 6 man Tag była bardzo dobra, byłem cholernie zdziwiony kiedy po, bodajże, 15 minutach dostaliśmy reklamy (byłem przekonany że już kończą); w gruncie rzeczy dostała dostała więcej, dużo więcej czasu niż walki Tarczy z PPV razem wzięte (luźnym okiem patrzac na ER dostali 16, na Raw prawie 25). Każdy z zawodników coś pokazał, tylko dalej nie moge się przekonać do Reignsa, znam jego zalety (ma takie, tylko ciężko je wydobyć w obecnej postaci - korporacyjny czempion w garniaku to coś dla niego IMO), ale w Tarczy się męczy conajmniej tak, jak my z "rycerzem w lśniącej zbroi" Jasiem C. Generalnie było dobrze, na SD dostaniemy rewanż za ER o pas US, jeśli dostaną 10-15 minut to dostaniemy "walkę tygodnia" (luźna "nagroda").

 

Mam 2 marzenia po obejrzeniu "tej" pewnej rzeczy - 1) chciałbym tapować dla AJ po Black Widow tak jak robiła to Natalya (jaki to był cudowny moment :twisted: ) ; 2) jak nie uda się tap-out dla AJ, to może chociaż na osłodę kupie sobie jej koszulkę (jaja w tropikach, męskie też sprzedają :shock: ), zawsze to bym miał zabawniej w szafie.

 

Raw nie było wybitne, ale takie momenty jak tap-out po Black Widow czy Jericho robiący nadzieje Summer Rae, sprawiają że można było obejrzeć tygodniówke całkiem przyjemnie (+10 do kreatywności za wykorzystywanie kobiet w TV)


  • Posty:  325
  • Reputacja:   21
  • Dołączył:  27.08.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Przemowa Rybacka: trzeba przyznac ze wejscie mial swietne. Jestem pod wrazeniem jak Ryback sie polepszyl w ringu jak i na mikrofonie. Jego przemowienie bylo niezle a danie jako stypulacji w ich nastepnym starciu Ambulance Match jest ok (szczerze to wolalbym Iron Man).

 

Jericho & Miz vs Fandango & Barrett: nawet niezle starcie ktore nie zwalnialo tempa. Fajny pomysl z tancowaniem Curtisa, fajnie sie to wszystko ogladalo. Czy mi sie wydaje czy Fandango przewrocil jakiegos fana?

 

Vickie: na 100 % z Swaggerem bedzie walczyl Orton, jestem za bo to napewno bedzie niezly pojedynek

 

Fajny i smieszny segment z Hell No na zapleczu tylko po co tam byl Kingston? Czyzby dzisiaj mial byc 6 Man TT?

 

Titus vs Sheamus: nie bylo zle jak na ta dwojke. Kiedy Titus dominowal bylo jednak nudno.

 

New Paul Heyman Guy: McGillicutty? Chlopak zrobil wielkie postepy w czasie kiedy wystepowal w NXT no ale nie sadze by zaslugiwal na miano Heyman Guy. Ja jednak daje mu szanse i chetnie zobacze jak potoczy sie jego kariera w WWE. Segment byl dobry ale mam nadzieje ze feud na linii HHH - Lesnar sie juz skonczyl.

 

Big E vs Alberto: nawet niezle starcie. Bylo sporo akcji w niezlym tempie. Zwyciezca to niezle zaskoczenie, myslalem ze po walce sedzia znowu spojrzy na telewizorek.

 

AJ vs Layla: No coz bylo srednio bo bylo za duzo pajacowania oraz Botchy. Bylo jednak troche akcji a Submission AJ jest swietny.

 

Cody vs Ryder: walka z dupy ale przynajmiej Cody sobie cos wygral. Po walce Ryback wyslal Rydera do szpitala.

 

Shield vs Hell No & Kofi: przemowa Shield przed walka nie byla zla ale nie za specialnie mi sie podobala. Pojedynek byl bardzo dlugi jak na tygodniowke ale to bardzo dobrze. Na poczatku Shield prawie nic nie pokazywalo ale pozniej bylo juz lepiej. Bylo mnostwo akcji a Shield zainkasowalo swietna wygrana jako nowi mistrzowie. Oby wiecej takich pojedynkow na Raw.

 

No ciekawe kim jest tajemniczy co wysyla smsy do Kaitlyn...

 

Swagger vs Orton: zawiodlem sie bo liczylem na dobra walke a byla ona slaba na dodatek z fatalna koncowka.

 

Axel vs HHH: krotko to trwalo a koncowka dla mnie dziwna.

AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW!

43445607450fac1302c351.png


  • Posty:  2 028
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  22.12.2012
  • Status:  Offline

Ryberg na ambulansie - widok sam w sobie świetny, reakcja świetna, z promem trochę gorzej, ale moim zdaniem nie tak tragicznie, jak go większość oceniła. Rozkminiłem też (być może już ktoś o tym wcześniej wspomniał) w jakim celu ubrano mu czapeczkę - pod nią ukryta jest słuchawka, przez którą ktoś w rodzaju suflera przedstawia Rybackowi jego kwestię. Przerwy w dziwnych miejscach podczas speechu oraz poprawianie czapki co kilka sekund tylko mnie w tym utwierdzają.

Zawsze miałem sentyment do pojedynków, gdzie w ringu działo się mniej niż poza nim, według mnie tygodniówki są od budowania gimmicków i programów, akurat w zakończeniu Tag matchu podkreślono charakterystykę prawie każdej gwiazdy - Fandango wyszedł na narcystycznego kurczaka, Summer na łatwą (miała być kreowana na drugą Maryse, lecz póki co dorównuje najwyżej Barbie Blank), Jericho na weterana nie tylko w ringu, a Barrett na podwieczorek - trudno w to uwierzyć, ale według Youtube'a jest to jego 14. theme song, nędzny z resztą, poprzedni był jednym z lepszych w federacji.

Titus pewnie podzieli los Cesaro i w/w Barretta, czeka go kolejnych 27 pojedynków z Sheamusem i Ortonem, sama walka wyszła nieźle, nie było dominacji Sheamusa, a ten nieco ciemniejszy często dochodził do głosu i przeważał.

Nowym dzieckiem Heymana okazuje się być Michael Mcgilli...dobrze, że już nie będziemy się męczyć z pisownią tego nazwisaka - Curtis Axel. Przed ogłoszeniem przewijały mi się przeróżne i przedziwne nazwiska: ktoś pokroju Punka czy Lesnara..np. Ryback - ale przecież to bez sensu, Christian..może Batista, albo John Morrison, może Kassius Ohno. Trafiło na kolesia, którego nie kupuję i nie widzę w nim potencjału, ale w podobnym tonie wypowiadałem się o Curtisie, teraz Axel ma u mnie czystą kartę, życzę mu wszystkiego najlepszego, WWE pewnie też, nie każdy w debiucie na tygodniówce dostaje Triple H'a.

Najlepsza walka na gali - 3 vs 3 - Shield pokazało, kto w tym matchu jest teamem, najpierw zbesztali Kofiego, potem Bryana, Kane pokazał swoją siłę i zrobiło się ciekawie, omawiając PPV i pisząc o potencjale tych walk miałem w oczach wizję właśnie takich pojedynków, szkoda, że to czego oczekiwałem dostałem z 24-godzinnym opóźnieniem. Showstealer.

Big E zaskakująco składa pretendenta w cale nie tak nieczysto, AdR okazuje się być śmiertelnikiem, przed Big Ending byłem pewien, że odkopie i w końcówce podda rywala, jednak dobrze dla Dużego, że nadal nie został spinowany. Nie lubię Alberto, dlatego cieszy mnie taki wynik.

AJ oprócz fajniutkiego submissiona chciała także zrobić coś w stylu 3 Amigos, jednak po drugim, zbotchowanym Neckbreakerze dała sobie spokój :)

Swager z Ortonem dali tyle, ile wystarczyło, by nie ganić ich za lenistwo, ale obaj mieli w karierach znacznie lepsze pojedynki.

Ryback rzucał Zackiem jak psem, w tej chwili nic nie wnosi do postaci zawodnika, ale był to jedyny możliwy sposób na podbudowę feudu przy nieobecności Ceny.

Bałem się, że Trypel wygra czysto i nasra w papiery Curtisowi już w "debiucie", jednak nagle zaniemógł, a Heyman przez następnych kilka gal bedzie miał o czym gadać i budować na tym wojego nowego podopiecznego.

 

Walka gali: Hell No & Kofi vs Shield

Segment gali: debiut Curtisa Axela

Moment gali: Jericho i Summer Rae / wygrana Langstona

Rocznikowo miała 15

13616784565a4bd060e41e5.jpg


  • Posty:  1 185
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Finally, Michael McGilli...Curtis Axel dostał zasłużony i długo oczekiwany push. Koleś ma "it" factor, który zauważyłem już gdy zadebiutował w drugiej edycji NXT. Jestem przekonany, że nie tylko ja to dostrzegłem, bo zarząd WWE tez się czaił z czymś konkretnym dla niego. Joe jest bardzo kompletnym wrestlerem, więc nie chodziło tutaj o jego brak kompetencji. Po prostu nie wiedziano w co i gdzie go wrzucić. Stąd musiał przez jakiś czas pobłąkać się w low-cardzie. Naprawdę mocno zamarkowałem, gdy Hennig ujawnił się jako ten trzeci, tajemniczy klient Heymana. Tak samo, gdy pojawił się w Łodzi (nie wiem czy ktoś tak go mocno dopingował jak ja :D). W każdym bądź razie, Joe, you deserved it!

  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Killaz, z całym szacunkiem, ale IRON MAN MATCH? Dla Rybacka i Ceny? Naprawde chciałbyś oglądać ich godzinną walkę? Czy naprawdę chciałbyś aby tych dwóch mocno-ograniczonych wrestlerów zbeształo jeden z najlepszych i klasycznych, oldschoolowych gimmick matchy w historii? W obecnym rosterze Cena może robić Iron Man Match jedynie z Punkiem i Lesnarem (niby jest HHH i Taker, ale ich częstotliwość kwestionuje stworzenie takiej walki), tak aby ta walka wyglądała dobrze (a i znajdą się ludzie którzy twierdzą że 5 star z Chicago nie był dobry, a czas był o połowę krótszy)

 

Curtis Axel wbrew temu co wygląda stoi w Dabju bardzo mocno. Ma wsparcie Trypla i Rocka, jest na tyle dobry w ringu by być szanowanym na zapleczu, jedynie z charyzmą ma problem. Możliwe że ją posiada tylko nie potrafi jej pokazać. Z Heymanem będzie mu o wiele łatwiej, choć presja na jego postać jest ogromna. Gdyby iść starą zasadą dotyczącą pasów, gdzie pas WWE jest dla człowieka który sprzedaje gale, a pas IC dla gościa od najlepszych walk to nie byłoby trudno się domyślić żę Axel kilka reignów z pasem IC by zliczył (nie wiem jaki teraz pas mówi o najlepszych walkach, mysle że właśnie taki będzie jego powołaniem - wg mnie to w założeniu nie jest człowiek na ME, choć w pewnym punkcie kariery będzie miał story w którym będzie się starał zrobić to czego nie potrafił jego ojciec). Myślę że możemy spodziewać się od Axela przede wszystkim dobrych walk


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Mam takie pytanie - może mi ktoś wytłumaczyć na czym polega "IT" factor u ex - MacGiligilgiglgig... ? - bo dla mnie to wrestler z gimmickiem - "facet w majtkach". Przekonajcie mnie :-)

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  689
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.09.2012
  • Status:  Offline

- wjazd Rybacka karetką wyszedł nieźle, sam speech - przyzwoicie. Oczywiście ten wjazd był tylko po to, aby przedstawić nam formę następnego meczu o pas WWE. Mam nadzieję, że zabawa na Payback będzie już ostatnią w konfrontacji obu Panów.

 

- chyba się nie znam, ale mam wrażenie, że Fandango teraz będzie nasłany na ... Barrett'a, z którym nie odnalazł porozumienia podczas meczu. Sam motyw opuszczenia pojedynku po to, aby zatańczyć nie przypadł mi do gustu. Wade oczywiście zostaje poskładany przez obu zawodników z przeciwnego teamu. Jericho olewający Summer Rae - poezja!

 

- myślałem, że Sheamus zesquashuje rywala, tymczasem Titus trochę powalczył. Sam w obecnej sytuacji nie mam za to pomysłów na PTP - bo co, mieliby walczyćo pasy tag team z The Shield po tym, jak Tarcza składała main eventerów?

 

- przemowa Heymana - bardzo dobra. Wejście nowego podopiecznego dostarczyło sporą epickość, chociaż zdaje sobie sprawę, ze to głównie z powodu zremixowanego themu Mr. Perfect. Pojawienie się Triple H to mocny start dla Heninga. Mam jednak wątpliwości, co oznacza pojawienie się nowego Heyman Guya - czy to, że Punk jednak będzie miał długą przerwę i Paul musi się czymś zająć przez ten czas, czy może jest to pretekst do tego, aby jednak stworzyć jakiś feud?

 

- wygrana Big E Langstona cieszy, ale jest to mały spoiler wyniku walki o pas WHC - bo co, nagle del Rio miałby teraz wygrać z obecnym mistrzem, kiedy poskładał go jego podopieczny? Zdziwiło mnie również, że nic nie wspomnieli o sytuacji z wczorajszego pojedynku o pretendenta. W sumie, to nawet może lepiej - nie chcę, aby Swagger vs. Alberto ciągnęło się teraz - nie daj Boże - do SummerSlam.

 

- divy dostały tyle czasu, ile im się "należało". Cieszy mnie widok walczącej Layli, a AJ po raz kolejny kończy rywalkę w nowy sposób i - zapewne - zmierza po pas Divas.

 

- Cody Rhodes jak już musi kogoś składać, to totalnego jobbera. Ciekawe za to, co dalej z Ryderem, którego po walce zniszczył Ryback.

 

- The Shield z pasami prezentują się świetnie. Oczywiście, segment był tylko wstępem do meczu pomiędzy nimi a THN i Kofim. Pojedynek dostał tyle czasu, ile wielu zapewne oczekiwało i raczej nie zawiódł, chociaż mnie już osobiście te zestawienia zaczynają nudzić i nie przynoszą tyle emocji, co wcześniej.

 

- Orton vs. Swagger było do przewidzenia. Niestety, mocno zamuliłem przy tej walce, którą oglądałem jednym okiem. Zwycięzca nie zachwycił.

 

- main event ringowo był w porządku, ale zakończenie żałosne - naprawdę, Triple H nie mógł wejść bo znajdujących się schodach? Rozumiem, że to miał być pretekst do opuszczenia TV przez Huntera jako zawodnik, ale bez przesady...

 

Czekałem na to RAW na PPV jak na każde inne. Gdyby nie pojawienie się nowego zawodnika, byłbym mocno zawiedziony.


  • Posty:  3 459
  • Reputacja:   1
  • Dołączył:  09.12.2010
  • Status:  Offline

RAW obejrzane, a więc do rzeczy:

 

1.Pierwszy segment otwierający galę RAW wypadł moim zdaniem bardzo ciekawie oraz nawet dobrze. Ryback w końcu robi jakieś postępy i można to bez problemu zauważyć, że staje się coraz to lepszy.

 

2.Pierwsza walka mogła nieco wnerwić, ale mnie akurat rozbawiła, no bo śmiesznie to wyszło. Jeden totalnie leje na swojego tag teamowego partnera uderzając w tango, a jego partner dostaje niezły wpierdol od przeciwników :twisted: Przypuszczałem, że kreatywni w końcu ruszyli głowami i wpadlni na pomysł, żeby w taki oto sposób zaowocować feud pomiędzy Fandago a Barrettem o pas IC, ale nie. Feud z Y2J będzie trwał w dalszym ciągu.

 

3.Co do nowego chłopca Heymana to myślałem, że nim zostanie Ryback bądź ktoś zupełnie nowy, np.Corey Graves bądź Conor O'Brian, bo to właśnie ich brałem szczególnie pod uwagę, a tym czasem tym chłopcem okazuje się być... Michael McGillicutty :D Moja radość jest nieopisana, bo w końcu ten chłopak dostaje to, na co oczywiście zasłużył. McGillicutty jest bardzo dobrym zawodnikiem i o jego przyszłość w chwili obecnej mogę być spokojny, bo on da sobie radę, bo ma wszystko to co powinien mieć. Jest dobry w ringu, bardzo dobre mic skille, charyzmę też ma oraz co najważniejsze, nazwisko! :) Cieszę się, że jego nowy name nawiązuje do jego ojca, ale akurat name Curtis Axel nie jest jakieś super, ale i też nie jest złe, tylko mogli coś lepszego wymyśleć. Tak jeszcze dopiszę, że kocham śmiech tego gościa ''muahaha!'' :D Brawo WWE za tę decyzję :)

 

4.Szkoda, że Ryback nie pozamiatał podłogi oboma zawodnikami, a tylko samym Ryderem :( Chciałbym zobaczyć jakby miotał Rhodesem, który miał problemy w walce z Ryderem. W sumie jak już to Wędkarz atakując mógłby jednocześnie zakończyć tę żałosną karierę Broskiego, dla którego ratunku już zdecydowanie nie ma.

 

5.Walka HHH z Axelem niczym specjalnym nie zabłysnęła, ale tak miało najwidoczniej być. Końcówka jakoś smutno mi się zrobiło jak widziałem zdychającego Paula, bo zacząłem go lubić i szanować za to, że dał wielką szansę swojemu przeciwnikowi.

 

RAW moim zdaniem było bardzo dobre. Troszeczkę nadużyłem emotikon, czego staram się unikać...

 

PH93, wystarczy posłuchać jego wypowiedzi w segmencie z np.Tysonem Kiddem.

Edytowane przez 8693

  • Posty:  325
  • Reputacja:   21
  • Dołączył:  27.08.2012
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Killaz, z całym szacunkiem, ale IRON MAN MATCH? Dla Rybacka i Ceny? Naprawde chciałbyś oglądać ich godzinną walkę? Czy naprawdę chciałbyś aby tych dwóch mocno-ograniczonych wrestlerów zbeształo jeden z najlepszych i klasycznych, oldschoolowych gimmick matchy w historii? W obecnym rosterze Cena może robić Iron Man Match jedynie z Punkiem i Lesnarem (niby jest HHH i Taker, ale ich częstotliwość kwestionuje stworzenie takiej walki), tak aby ta walka wyglądała dobrze (a i znajdą się ludzie którzy twierdzą że 5 star z Chicago nie był dobry, a czas był o połowę krótszy)

 

Iron Man Match Ceny z Ortonem przeciez byl dobry :) Kto wogole powiedzial ze ma on trwac godzine? wystarczylo by pol a panowie mogliby sie nawalac przedmiotami i zrobic jakis ciekawy spot po ktorym lezeli by z minute czy wiecej a w tym czasie by byly caly czas replaye. Wole to niz Ambulance Match bo ten Ceny z Kanem mi sie zbyt nie podobal.

AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW! AEW!

43445607450fac1302c351.png


  • Posty:  1 775
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.07.2011
  • Status:  Offline

Killaz, przepraszam, ale walka Ceny z Ortonem dobra? Ok, o gustach się nie dyskutuje, natomiast wyjdźmy z założenia, żę Iron Man trwa godzinę (tak było od zawsze) - godziny swojego życia im nie oddam, co to, to nie. Pół godziny? Też nie oddałbym. Cena do dobrej walki potrzebuje przeciwnika który jest lepszy od niego ringowo (patrz CM Punk), a Ryback ... nie jest zły, ale to nie jest typ "wytrzymałościowca", jego kardio wygląda słabo w zwykłych walkach co dopiero w walce która miałaby trwać 30 minut.

 

Uwierz mi że lepszym rozwiązaniem jest Ambulance Match. Walka Ceny z Kane'm o ile nie była najwyższych lotów, o tyle sam fakt wepchnięcia karetki do tego story był trochę chybiony. W story Rybacka i Jasia, wsadzenie eRki jest wręcz naturalne, wg mnie, fantastycznie pokrywa się z faktem że Cena nie chce iść do szpitala (więc Ryback wyśle go tam samemu). Sama walka może być, powiedzmy, lepsza od wspomnianej przez ciebie ostatniej z Glennem, zresztą jak chcesz spoty, to większe szanse na to masz właśnie w Ambulance Matchu niż w Iron Man (nie zapominajmy że w immieniku superbohatera liczy się zdobywanie decyzji jak pin kilkakrotnie, co zmusza zawodników do ciągłego przebywania w ringu, gdzie wielu spotów od zawodników takich jak oni nie doświadczysz). W Karetka Match możesz dostać niezły powerhouse z, dajmy na to, jakiś powerbombem na jakiś stół cateringowy - to też jest spot.

 

PH93, Młody Hennig nie ma "it" factora, a już na pewno nie takiego być głównym mistrzem federacji. Axel ma pokłady charyzmy, ale nie umie ich uwolnić, a jego mic skille mu w tym nie pomagają - nie jest zły na majku, jednak jeszcze nie zabłysnął ani razu. Oczywiście, nie można mu odmówić że się nie stara, ale wg mnie poziom Zigglera (silny mistrz mid cardu - słaby mistrz główny) to maks co może z niego być (a i z obronieniem tej tezy miałbym problem)

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...