WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia

[N!KO]

* - "...Shut up... I Wasn't... Finished...Speaking...", czyli Ryback traci w moich oczach, z kazdym wypowiedzianym slowem. Slaby z niego aktorzyna, wiec najlepiej bedzie, gdy pozwola mu mowic naturalnie. Niewiele to zmieni, ale przynajemniej sztuczne przerwy odejda w niepamiec.

* - Powody calej trojki potwierdzaja, ze grupa byla kiepska decyzja - szybko rozpisana, w celu podlozenia Rybacka. Ja tego nie kupuje. Ten segment nie pokazal wielkosci zadnego z nich. Owszem, Ambrose wypadl najlepiej, ale wcale nie genialnie - na co go stac. Jesli by teraz znikneli calkowicie, to nie wiem, czy ludzie by sie jakos szczegolnie przejeli... Porazka WWE. Na pewno nie "wielka bomba" dla bylego Moxleya.

* - Pasujace szlafroki? Sa momenty, ze wstyd mi za wrestling, i ta cala historia, to jeden z nich. Nowy "Maserak", Fandango, ma szasne, zeby byc kolejnym.

[8693]

Po bardzo długim czasie w końcu zdecydowałem się na obejrzenie RAW, aby ogarnąć mniej więcej co tam się dzieje, chociaż i tak oglądam highlighty na YT... Niektóre zdania, bądź słowa są ironią...

 

*Pierwszym plusem tego RAW był pomysł na wywiad z drużyną The Shields, gdzie było całkiem ciekawie. Spodobał się mi Ambrose swoim zachowaniem i swoimi konkretnymi odpowiedziami. Rollins trochę się rozgadał, ale wypadł przeciętnie- żeby nie powiedzieć, że słabo. Roman ponownie wypadł jako lider drużyny- chociaż nie przeszkadza mi to już.

 

*Widzę, że Kingston jest doceniany za to, że potrafi wykonywać ciekawe spoty i w walce z Tensaiem zaserwował temu zawodnikomi Trouble In Paradise w bardzo dobry sposób... Gdzie ty jesteś JoMo?!

 

*Team Hell-NO zaczyna mnie powoli nudzić i powinien jak najszybciej się rozpaść. Reakcja Bryana na info od Strikera (chyba), który powiedział mu, że za chwilę jego walka podjechała mi chamsko zachowaniem Marrelli... Przynajmniej cieszę się z tego, że Daniel stoczył walkę z Rey'em, bo cię w końcu doczekałem takiego składu walki, ale walka sama w sobie była słaba.

 

*Wszystko na to wskazuje, że walka Zigga z Ceną to będzie jednak Mixed Tag Team Match... Yea Vickie w ringu!...

 

RAW było nudne.

[Bonkol]

Drugie RAW z rzędu na którym absolutnie nic się nie dzieje, a promocja PPV stoi w miejscu. Sporo walk, ale zaledwie kilka w których był jakiś sens. Dobrze, że Ziggy przegrał, bo jeżeli znów pojechałby Cene na tygodniówce to już w ogóle bym nie uwierzył w to, że może na TLC wygrać. Trójka prospektów ciągle ma u mnie kredyt zaufania i nie mam na razie zamiaru rzucać słów na wiatr, że cały pomysł jest niewypałem, bo to jak na razie ich bookują bardzo przypada mi do gustu. Jedno jest pewne, za tydzień gorzej już nie będzie, bo się tak chyba nie da...

 

Gdzie ty jesteś JoMo?!

 

Jest tam gdzie być powinien, czyli z dala od TV.

 

*Wszystko na to wskazuje, że walka Zigga z Ceną to będzie jednak Mixed Tag Team Match... Yea Vickie w ringu!...

 

Taa, rzeczywiście wszystko na to wskazuje, że dostaniemy Mixed Tag.

[demku]

Nie, nie, nie. Nie lubię czegoś takiego, że dają walkę na tygodniówce i rewanż na PPV - a wiele wskazuje, że tak to będzie wyglądało w przypadku Ziggler - Cena. Porażka Dolpha naturalnie żadną niespodzianką nie była, ale zastanawia mnie, czy to daje mu jakieś szanse na zrewanżowanie się na TLC czy po prostu pójdą drogą Orton - del Rio i Cena zdemoluje Dolpha, tak, jak Viper Arystokratę.

 

Podoba mi się koncepcja The Shield. Problem polega na tym, że cała grupka aż prosi się o bycie poskładanymi przez Rybacka. Nie wierzę, że nie dadzą Sheffieldowi się zemścić za to wszystko, po prostu nie wierzę... Fajnie też wypadł ten wywiad, w którym dobrą grę zaprezentował Ambrose.

 

Szkoda również, że to Ryback - Punk będzie TLC. Zapewne Reigns/Rollins/Ambrose wrzucą Rybacka na stół, a Punk dzięki temu obroni tytuł. Fajnie zapowiadała się walka tagów w stypulacji TLC, mogłoby z tego wyjść coś dużo ciekawszego. Jedno jest pewne - Punk vs. Rock na Royal Rumble staje się faktem, prawie jak Cena vs. Rock II na WM...

[8693]

Taa, rzeczywiście wszystko na to wskazuje, że dostaniemy Mixed Tag.

Może źle się wyraziłem, ale chodziło mi oto, że te wmieszanie się AJ i Vickie do walki Ceny i Zigglera może spowodować to, że ich walka być może będzie Mixed Tag Teamem, o czym było napisane w newsach- ale chcę się tym razem mylić Ponieważ nie chciałbym oglądać Vickie w ringu.

Jest tam gdzie być powinien, czyli z dala od TV.

W sumie racja, ale gdyby teraz powróciłby do WWE to mistrzostwo IC, o które walczą Mid-Carderzy miałby z pewnością gwarantowane. IC Champem obecnie jest Kingston, od którego Morrison jest o Wiele lepszy i mógłby ten pas zgarnąć- chociaż to jest temat typu rzeka bez końca i można przy tym gdybać i gdybać...

[N!KO]

Drugie RAW z rzędu na którym absolutnie nic się nie dzieje

 

It's True. It's Damn True. Jedynie podkreslilbym, ze Cesaro stoczyl walke z Sheamusem, co z pozoru jest zwykla potyczka na tygodniowce, a w oczach wielu, sprawdzianem dla Szwajcara. Moim zdaniem zdał, i gdy Barrett bedzie cofal sie po Intercontinental Title, Antonio moze w hierarchii go przeskoczyc.

[nightwatcher]

1)Utwierdzam się w przekonaniu, że Ryback dostał u Vince'a kredyt, który ciężko będzie mu spłacić. Póki co, niczym Grecja, dostaje dodatkowe transze zaufania.

Na mikrofonie wypadł blado. "Shut up" następowało w momencie, jak Vicki kończyła swoją wypowiedź i w zasadzie nawet jej nie przerwał.

Mecz dostał z dupy, bo ochrona nie umiała go wyrzucić z ringu? Wiarygodnie

Poza tym fajnie wyglądała ta dyskusja Punka z Vicki, który "dopiero co się dowiedział", że będzie walczył z Ryback'iem na TLC w TLC meczu, prowadzona na tle plakatu na którym Ryback stoi na stołach i drabinach trzymając w ręku krzesło.

 

2) Chyba już wolałem jak Hornswoggle nie mówił...

 

3)Walka Rey'a z Brianem wg mnie była całkiem niezła i to głównie za sprawą Daniela.

 

4)Feud Vicki/Ziggler vs AJ/Cena - chyba nie bardzo mają pomysł, co z tym dalej zrobić. Przez najbliższe tygodnie będziemy więc dostawać segmenty ślimaczenia się z Ceny z AJ.

 

5) SHIELD - Dla mnie ta grupa to powiew świeżości i na razie to dla nich obejrzałem to RAW. Wywiad mi się podobał, głównie za sprawą Ambrose'a i Reigns'a. Rollins jeszcze trochę musi popracować nad mic skillami. Oczywiście nie kupuję ich tłumaczenia się i gdy Ambrose wypowiadał te wszystkie kwestie o "bring the justice" itd. patrzył na chłopaków, jakby miał się zaraz roześmiać. Wyglądało to tak, jakby dawali ludziom bzdurne tłumaczenia. Nawet nie wiadomo czy sama nazwa nie jest przypadkiem takim wybiegiem.

Co prawda nie mam większych złudzeń do tego, że wraz z Punkiem będą następnym NWO, ale jakiś mark gdzieś w głębi wciąż o tym marzy i trzyma kciuki. Sądzę, że to oznaczałoby ratingi duuużo do góry, ale to tylko moja opinia.

[Bonkol]

Co prawda nie mam większych złudzeń do tego, że wraz z Punkiem będą następnym NWO, ale jakiś mark gdzieś w głębi wciąż o tym marzy i trzyma kciuki. Sądzę, że to oznaczałoby ratingi duuużo do góry, ale to tylko moja opinia.

 

nWo było jedyne w swoim rodzaju i działało w 1996 roku(no może jeszcze 1997). Później WCW za bardzo przesadziło z wielkością tej stajni jak i z jej różnorakimi wariacjami i klimat już nie był ten sam. Zmierzam do tego, że już u Turnera nWo w późniejszym okresie ssało, a próba reaktywacji w WWE ssała jeszcze bardziej, więc myślę, że kolejna taka próba skończyłaby się podobnie no i po prostu nie miałaby sensu. Stajnie można nazwać inaczej i po kłopocie, bo ratingi na hasło nWo i tak nie wskoczyłyby o poziom wyżej, bo ludzie już się tym przejedli.

[nightwatcher]

Pamiętam

Ale wiesz jak to jest, po pewnym czasie złe wspomnienia wyparowują, a zostają te dobre.

To był okres markowania i era o której się mówi "za moich czasów".

Fajnie byłoby usłyszeć znowu ten theme.

Tak czy inaczej chciałbym w WWE obejrzeć dłuższy okres feudu pomiędzy dwoma stajniami na kształt nWo vs WolfPac.

Od czasów Evolution dostajemy praktycznie tylko stajnie złożone z jobberów, którzy pracują na jednego głównego, a w walkach single walczą od przypadku do przypadku głównie na superstars. Fajnie by było, gdyby pojawiła się silna stajnia, która zdominowała by federację i zgarnęła najważniejsze pasy.

 

Przez chwilę miałem nadzieję, że coś takiego wydarzy się w Impact Wrestling, ale z czegoś, co zapowiadało się smakowicie wyszło przypalone nieświeże mięso zasypane dla niepoznaki przyprawami. Teraz tylko czekać aż obok Devona nagle pojawi się młody Bishop i paru innych równie utalentowanych...

[ArriS]

Tak czy inaczej chciałbym w WWE obejrzeć dłuższy okres feudu pomiędzy dwoma stajniami na kształt nWo vs WolfPac.

Od czasów Evolution dostajemy praktycznie tylko stajnie złożone z jobberów, którzy pracują na jednego głównego, a w walkach single walczą od przypadku do przypadku głównie na superstars. Fajnie by było, gdyby pojawiła się silna stajnia, która zdominowała by federację i zgarnęła najważniejsze pasy.

 

Z tym się w pełni zgadzam Fajnie by było zobaczyć taką stajnie, która naprawdę by zrobiła zamieszanie w federacji i zgarnęła główne pasy. A członkowie tego teamu jako singlowi zawodnicy, nie byliby tylko jobberami. Przez pewien czas wydawało się, że Nexus jest tego blisko. Barrett wtedy z pasem WWE ? Pasował. Oj nadawał się wtedy na mistrza. Jako singlowy zawodnik ciężko go zobaczyć w roli mistrza, ale wtedy jako lidera Nexus ? Inaczej mogli poprowadzić motyw z Jasiem u nich...A tak skończyło się na pasach Tag Team i dość szybkim zakończeniu fajnego story. Nexus skończyło się w raz z odejściem Wade'a. Dlatego chciałbym czegoś w rodzaju nWo czy Evolution, ale pod inna marką. Bonkol ma rację, że sama nazwa już nie przyciągnie. Nie wiem czy dostanę to w postaci The Shield, ale kto wie...

[Kejrol]

W przeciwieństwie do was nie jestem aż tak krytycznie nastawiony do The Shield. Wręcz przeciwnie. Wywiad moim zdaniem ciekawie wyszedł i w końcu dostali nawet fajne outfity. Widać, że liderować tutaj będzie Ambrose. Dało się nawet zauważyć, że zostawili mu resztki jego gimmicku psychopaty, co jest in plus. Zdecydowanie najlepiej wypadł z całej trójki. Spodobało mi się także nawiązanie do Nexus i nWo. Rollins również przyzwoicie pogadał za majkiem i swoim wizerunkiem/osobą pasuję do ekipy. Oczywiście Roman robi za "mieśnie" grupy i dobrze, że nie pozwalają mu mówić za dużo. Do innej roli by się nie nadał, aczkolwiek udało mi się spierdolić samą linijkę, w której oznajmił, że nic nie powie. Z zainteresowaniem oczekuję dalszego rozwoju wydarzeń i ich koneksji z Punkiem. Chociaż wydaję mi się, że żółtodzioby powinny być bardziej niezależni, jeśli chcą zaistnieć. Obecność i przywództwo Punkera ich tylko przyćmi.

[Valer]

Nie koniecznie. Jeżeli Punk miałby zostać ich liderem to nic by się nie stało. Co jak co, ale by się wybili.

Ciekawe segmenty, chciałbym zobaczyć w końcu porządną stajnię. Nie taką, która składa się z jobber'ów, tylko coś w stylu DX. Zawodnicy, którzy stoją wysoko, powinni się w takiej stajni znaleźć, oczywiście nie wszyscy.

RAW podobało mi się. Segmenty dupy nie urywały, ale były ciekawe. Pojedynki zaś podobały mi się prawie wszystkie.

 

Najlepszym pojedynkiem był: Mysterio vs Bryan- świetny pojedynek dwóch świetnych zawodników, bez zastrzeżeń.

 

Cena i Ziggler- Bardzo dobry pojedynek, zaskoczył mnie, ładne zakończenie, ale to oznacza, że Ziggler zwycięży na TLC.

 

Kofi vs Tensai- tutaj się nie wypowiadam- dno!

 

Cesaro vs Sheamus- No, w sumie nic ciekawego, jednakże jeden z lepszych pojedynków Irlandczyka od Face Turn'u.

 

Ryback vs O'Neil- Szkoda Titus'a. Ryback może być tą niezniszczalną maszyną, ale bez przesady. Sędzia ledwo raz uderzył w matę po akcji kończącej, a On wstał, jakby się potknął i upadł. Pisałem już gdzieś, że po prostu nie lubię Rybacka i dlaczego. Tutaj nie będę tego pisał ponownie.

[Anapolon]

Widać, że liderować tutaj będzie Ambrose.

 

Wręcz przeciwnie... Po tej gali uważam, że Ambrose podobnie jak Rollins jest zwykłym pomocnikiem, główne skrzypce gra w tej stajni Reigns. Federacja jasno pokazuje nam, że to on jest szefem. Bo przecież gdyby to nie on był przywódcą to nie wychylałby się i nie kazał innym kumplom z grupy zakończyć wywiad, a nawet jeśli to ci nie poszliby za nim niczym potulne owieczki. To samo przy ataku na zakończenie RAW - chwycił za szmaty Rollinsa i podniósł go, a następnie kazał jemu i Ambrose'owi podnieść Rybacka, zwykły pomagier tak nie robi.

[aRo]

-Wywiad z The Shield mnie się podobał. Ambrose wypadł ciekawie, charakterystycznie - wyróżnia się. Rollins zaskoczył mnie, bo gadał najwięcej z tej trójki, ale sprawy nie spieprzył. Za to Reigns trochę zawiódł - robi za mięśnie grupy, a gadką się nie popisał. Tekst pod koniec mu nie wyszedł. Z rozwojówki kojarzę go jako tego, kto dobrze gada, ale w ringu nie zachwyca - a wygląda na to, że będzie miał rolę zupełnie przeciwną.

 

-Fajnie mi się słuchało Ceny. Tylko szkoda, że jest uwikłany w takie, a nie inne story.

Pojedynek z Zigglerem to jeden z lepszych punktów show.

 

-Walka Bryana i Mysterio to najlepsza część RAW, jakby się uprzeć - jedyna naprawdę dobra.

Segment przed walką - wygląda to tak, że w Team Hell No to Daniel jest tym złym, co wygląda absurdalnie. Może i lepiej sobie radził jako heel, ale myślę że teraz będzie strawnym facem. A Kane tym dobrym po rozpadzie zostać NIE MOŻE.[segmenty komediowe mu wychodzą, ale jako potwór w masce taka postać to kpina]

 

-Cesaro dostał Sheamusa. Może i to był dla niego test, może go zdał - ale ja zaczynałem zasypiać, więc przewinąłem.

[Jack Doomsday]

Raw nie było wysokich lotów jednak miało swoje momenty, a właśnie tego się w wrestlingu szuka.

 

- The Shield...nazwa nie najwyższych lotów, kojarzy mi się z mierną produkcją jaką było The Avangers, jednak reszta już lepiej się prezentuje. Ambrose wypadł dobrze, tekstem z kupowaniem dvd o nWo zgniótł podobnie jak jego krótka odpowiedz negatywna do Cole'a. Rollins gadał zaskakująco dużo, co prawda mijało się to z celem jednakże w ostateczności może się wypowiadać. Reigns swoją kwestie trochę sztywno wypowiedział (jednak lepiej niż Ryback) ale ogólne wrażenie grupy wyszło pozytywne .... do momentu motywu: injustice? gimme a break. No nic, niesprawiedliwości w WWE to nic nowego.

 

- pojedynek Cesaro z Sheamusem był dobry, na PPV złych opinii by nie zebrało. W momencie zadania uppercuta lecącemu Sheamusowi dało się zamarkować, tak jak i po wykonaniu Alpamare Waterslide. Jeśli Cesaro walczy z niezbierającym żadnych reakcji Truthem to wiadomo że nic ciekawego się nie wydarzy, jednak jeśli walczy z Sheamusem który jest popowany jak mało kto to można spodziewać małych fajerwerków. Moim zdaniem to był najlepszy match Celta od Extreme Rules (no i walki z HiaC z Showem).