Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  613
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.10.2010
  • Status:  Offline

WM i Raw obejrzane z lekkim opóźnieniem. Jeżeli chodzi o ME niedzielnego ppv, to zdecydowanie zawiódł oczekiwania fanów. Gadanina o "once in a lifetime" itp. sprawiła, że chcieliśmy obejrzeć coś w stylu UT vs HBK z WM 25, tymczasem dostaliśmy solidny pojedynek. Nie zrozumcie mnie źle. W normalnych okolicznościach byłoby ok, ale mówiono tutaj o epickim starciu legend. Skoro jesteśmy przy UT to najlepsza walka gali (nie po raz pierwszy bije ME). Shawn i jego rozdarcia emocjonalne były genialne!

 

Wracając do Raw. Czy mi się wydawało, czy przez cały czas publika chantowała hasła związane z Danielsonem? Poza tym była bardziej żywsza niż ta z WMki. Być może to efekt zamkniętego pomieszczenia, ale jednak ;] Co do ostatniego segmentu to Cena na zapleczu dostał chyba polecenie gadania dopóki Brock nie wkroczy na arenę, bo te jego promo jakoś słabo się trzymało kupy i czułem, że próbuje to wydłużyć na siłę. Powrót napawa optymizmem. Szkoda tylko, że Cena znowu dostaje po tyłku od wracających terminatorów. Swoją drogą ciekawą serię może zrobić: Rock - Kane - Brock - Batista(?) - Austin(?). :grin:


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   288
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

I pomyśleć, że na początku (gdy Bryan po wygranych darł mordę Yes!) wielu to krytykowało. :D

 

Dla mnie nadal ten chant jest irytujący i beznadziejny (zwłaszcza w połączeniu z miną Bryana, jakby facet właśnie zaliczył najlepszą dupę w szkole :lol: ) - i nie mam zamiaru zmienić zdania, bo połowa Forum zaczęła się nagle podniecać sztucznie jarającym się Bryanem. Tak samo jak nigdy nie kumałem manii na punkcie austinowego "what?", tak samo bryanowe "Yes!" totalnie mnie mierzi.

 

Takie pytanie - jaki cel miałoby zajobowanie Rocka? Nie chodzi mi o jakieś biznesowe bzdety (to Vince dostaje mamonę, więc mnie nie interesuję czy był to opłacalny ruch), czy też argumentacja - "Przekazanie pałeczki.", ale o to - co dałaby nam (jako fanom tego produktu) czysta (zakładając, że nie przeszedłby turnu) wygrana Ceny?

 

- pokaz, że koleś który przerzucił się lata temu na kręcenie filmów nie jest w stanie wrócić sobie ot tak i skopać dupę największemu obecnie terminatorowi w WWE?

- pokaz, że nastąpiła zmiana warty, a stare (Rock) musi ustąpić miejsca nowemu (Cena)?

- świetnie promowałaby przed następną WM-ką Cenę jako tego, który realnie może przerwać streak Takera (po zmoczeniu z Rockiem, Jasiek byłby mało wiarygodny w tej roli)

- dowód na to, że bookerzy nie ćpają tylko myślą logicznie i nie dadzą promującego zwycięstwa kolesiowi, który za chwilę wróci do Hollywood, kręcić filmy?

- że "Twarz WWE", to nie jakaś popierdółka, któremu skuć ryj może aktor, który od lat nie parał się wrestlingiem?

- że warto docenić wygraną gościa, który został i cały czas jebie na zyski McMahona, zamiast doceniać nią faceta, który jebnął to wszystko w piździec i poszedł kręcić filmy (oczywiście, nie mam tego Rockowi za złe, ale fakt pozostaje faktem)?

- satysfakcję z wygranej Jaśka, bo jednak to on jest obecnie tym, który się dla nas wygina przez niemal cały rok, a nie Johnson?

- Satysfakcję, że poniewierany przez Rocka Jasiek (w końcu to przez Dwayne'a Cena stracił szanse na pas podczas poprzedniej WrestleManii, a później jeszcze został upokorzony po Survivor Series) potrafi się odegrać nawet na wrogim gruncie, w Miami?

 

Szczerze mówiąc krócej byłoby zapytać, co daje nam w tym momencie zwycięstwo Rocka, poza furtką, że Johnson może wrócić znowu na chwilę za jakieś kilka miesięcy, jako mocna, licząca się postać (o ile faktycznie wróci) oraz "zaskoczeniem z dupy" (bo jeszcze bardziej można by było "zaskoczyć" podkładając Jaśka np. Slaterowi)?

 

bo słowa o zdobyciu pasa nie były przypadkowe. Moim zdaniem był to rodzaj obietnicy, bo gdyby chodziło wyłącznie o cheap pop, to przecież Rock zna tysiąc innych sposobów na jego wywołanie.

 

Np. obietnicę, że wrócił na stałe i nie ma zamiaru już nigdy odchodzić z WWE :twisted:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

- pokaz, że koleś który przerzucił się lata temu na kręcenie filmów nie jest w stanie wrócić sobie ot tak i skopać dupę największemu obecnie terminatorowi w WWE?

- pokaz, że nastąpiła zmiana warty, a stare (Rock) musi ustąpić miejsca nowemu (Cena)?

- świetnie promowałaby przed następną WM-ką Cenę jako tego, który realnie może przerwać streak Takera (po zmoczeniu z Rockiem, Jasiek byłby mało wiarygodny w tej roli)

- dowód na to, że bookerzy nie ćpają tylko myślą logicznie i nie dadzą promującego zwycięstwa kolesiowi, który za chwilę wróci do Hollywood, kręcić filmy?

- że "Twarz WWE", to nie jakaś popierdółka, któremu skuć ryj może aktor, który od lat nie parał się wrestlingiem?

- że warto docenić wygraną gościa, który został i cały czas jebie na zyski McMahona, zamiast doceniać nią faceta, który jebnął to wszystko w piździec i poszedł kręcić filmy (oczywiście, nie mam tego Rockowi za złe, ale fakt pozostaje faktem)?

- satysfakcję z wygranej Jaśka, bo jednak to on jest obecnie tym, który się dla nas wygina przez niemal cały rok, a nie Johnson?

- Satysfakcję, że poniewierany przez Rocka Jasiek (w końcu to przez Dwayne'a Cena stracił szanse na pas podczas poprzedniej WrestleManii, a później jeszcze został upokorzony po Survivor Series) potrafi się odegrać nawet na wrogim gruncie, w Miami?

Nie sposób się z powyższym nie zgodzić. Jednak wszystko to zostało rozbite o jeden fakt - gdyby faktycznie znienawidzony Jasiek czysto pojechał Johnsona, to dostalibyśmy w chuj przewidywalny, niesatysfakcjonujący zdecydowaną większość i po prostu nudny wynik main eventu. Poza tym, co być może jest nawet ważniejsze - WM'ka prawdopodobnie zeszłaby z anteny w akompaniamencie gwizdów 70 tysięcy ludzi podczas wygranej najbardziej face'owego i wypromowanego na tę chwilę zawodnika federacji. Widocznie Vince nie chciał na to pozwolić, jednocześnie nie mając na tyle jaj, by Janusza najzwyczajniej w świecie zturnować.

 

Teraz dostaliśmy Lesnara, który również wbił Jasia w matę. Naszła mnie w związku z tym taka myśl - być może ten nie miał wygrać od samego początku? Po to właśnie, by dawni, uwielbiani przez starszą część widowni wrestlerzy "zmienili wartę", że się tak wyrażę? Może McMahon daje ludziom to, co ci chcą po prostu zobaczyć - co automatycznie oczywiście wiąże się z mniejszą promocją dla niedawnego terminatora?

 

Co jest ważniejsze - zadowolona publika na największej gali w roku czy może dalsze, konsekwentne promowanie twarzy federacji? A teraz zadajmy sobie kolejne pytanie, które wynika w prostej linii z powyższego akapitu - co, jak powoli Jasiu ma właśnie przestawać być ową twarzą federacji?

Na ten moment wydaje mi się to być chyba najracjonalniejszym powodem (i jednym z niewielu w ogóle) zabookowania takiego, a nie innego zwycięzcy w zeszłą niedzielę.

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  359
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2011
  • Status:  Offline

Dla mnie nadal ten chant jest irytujący i beznadziejny (zwłaszcza w połączeniu z miną Bryana, jakby facet właśnie zaliczył najlepszą dupę w szkole ) - i nie mam zamiaru zmienić zdania, bo połowa Forum zaczęła się nagle podniecać sztucznie jarającym się Bryanem. Tak samo jak nigdy nie kumałem manii na punkcie austinowego "what?", tak samo bryanowe "Yes!" totalnie mnie mierzi.

No jasne, kwestia gustu. :)

 

- pokaz, że koleś który przerzucił się lata temu na kręcenie filmów nie jest w stanie wrócić sobie ot tak i skopać dupę największemu obecnie terminatorowi w WWE?

- pokaz, że nastąpiła zmiana warty, a stare (Rock) musi ustąpić miejsca nowemu (Cena)?

- świetnie promowałaby przed następną WM-ką Cenę jako tego, który realnie może przerwać streak Takera (po zmoczeniu z Rockiem, Jasiek byłby mało wiarygodny w tej roli)

- dowód na to, że bookerzy nie ćpają tylko myślą logicznie i nie dadzą promującego zwycięstwa kolesiowi, który za chwilę wróci do Hollywood, kręcić filmy?

- że "Twarz WWE", to nie jakaś popierdółka, któremu skuć ryj może aktor, który od lat nie parał się wrestlingiem?

- że warto docenić wygraną gościa, który został i cały czas jebie na zyski McMahona, zamiast doceniać nią faceta, który jebnął to wszystko w piździec i poszedł kręcić filmy (oczywiście, nie mam tego Rockowi za złe, ale fakt pozostaje faktem)?

- satysfakcję z wygranej Jaśka, bo jednak to on jest obecnie tym, który się dla nas wygina przez niemal cały rok, a nie Johnson?

- Satysfakcję, że poniewierany przez Rocka Jasiek (w końcu to przez Dwayne'a Cena stracił szanse na pas podczas poprzedniej WrestleManii, a później jeszcze został upokorzony po Survivor Series) potrafi się odegrać nawet na wrogim gruncie, w Miami?

Nie sposób się z powyższym nie zgodzić. Jednak wszystko to zostało rozbite o jeden fakt - gdyby faktycznie znienawidzony Jasiek czysto pojechał Johnsona, to dostalibyśmy w chuj przewidywalny, niesatysfakcjonujący zdecydowaną większość i po prostu nudny wynik main eventu. Poza tym, co być może jest nawet ważniejsze - WM'ka prawdopodobnie zeszłaby z anteny w akompaniamencie gwizdów 70 tysięcy ludzi podczas wygranej najbardziej face'owego i wypromowanego na tę chwilę zawodnika federacji. Widocznie Vince nie chciał na to pozwolić, jednocześnie nie mając na tyle jaj, by Janusza najzwyczajniej w świecie zturnować.

 

Teraz dostaliśmy Lesnara, który również wbił Jasia w matę. Naszła mnie w związku z tym taka myśl - być może ten nie miał wygrać od samego początku? Po to właśnie, by byli, uwielbiani przez starszą część widowni wrestlerzy "zmienili wartę", że się tak wyrażę? Może McMahon daje ludziom to, co ci chcą po prostu zobaczyć - co automatycznie oczywiście wiąże się z mniejszą promocją dla niedawnego terminatora?

 

Co jest ważniejsze - zadowolona publika na największej gali w roku czy może dalsze, konsekwentne promowanie twarzy federacji? A teraz zadajmy sobie kolejne pytanie, które wynika w prostej linii z powyższego akapitu - co jak powoli Jasiu ma właśnie przestawać być ową twarzą federacji?

Na ten moment wydaje mi się to być chyba najracjonalniejszym powodem (i jednym z niewielu w ogóle) zabookowania takiego, a nie innego zwycięzcy w zeszłą niedzielę.

 

Imho chcą kontynuować ten gimmick "Rise above hate" i Jasia, który wytrzyma wszystko. Przed WM mówił, że ten mecz dla niego znaczy wszystko, i co? Przegrał. Jeśli tak rzeczywiście jest i chcą to pociągnąć to przegra i feud z Lesnarem. No nie wiem, może WWE liczy, że Cena urośnie w oczach fanów stając się takim underdogiem, pomiatanym przez inne gwiazdy? Wśród smartów pewnie to podziała. :P

 

Albo Vince teraz będzie wykorzystywał Cene jako takiego heela - ludzie będą płacić za bilet, żeby zobaczyć Johna wgniatanego w matę, przez Lesnara, lub jakiegoś innego tuza. :D Oczywiście da mu wygrać raz na jakiś czas, żeby jego fanów/dzieci też zadowolić.


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   288
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

gdyby faktycznie znienawidzony Jasiek czysto pojechał Johnsona, to dostalibyśmy w chuj przewidywalny, niesatysfakcjonujący zdecydowaną większość i po prostu nudny wynik main eventu.

 

Gdy Rock stawał na przeciwko Hogana - także większość obstawiała, że Bolea będzie jobował i pomimo tego, że faktycznie Rock to wygrał, nikt jakoś nie narzekał na przewidywalność. Wynik walki to jedno, a to jak się w walce rozkładają emocje to drugie. Nikt nie wierzył w przerwanie streaku Takera, a po combo "SCM + Pedigree" 3/4 zamarkowało, że Tryplak mógł sobie jednak rozpisać tutaj wygraną, nie?

 

Poza tym, co być może jest nawet ważniejsze - WM'ka prawdopodobnie zeszłaby z anteny w akompaniamencie gwizdów 70 tysięcy ludzi podczas wygranej najbardziej face'owego i wypromowanego na tę chwilę zawodnika federacji.

 

Daj spokój Had, przecież to można było odkręcić z palcem w dupie. Nawet gdyby McMahon nie chciał turnować Janusza. Zróbmy to tak: Cena wygrywa czysto, zaczyna się buczenie, Jasiek ze standardowym uśmieszkiem schodzi z ringu i kieruje się do szatni, gdy nagle do ringu wpada Miz, wali Johnsonowi finishera i zaczyna się nad nim pastwić. Cena wraca, wali save'a, Miz wyłapuje AA, a następnie Rock Bottom. Chwila głębokiego spojrzenia w oczęta "Rock vs. Cena", Rock wyciąga grabę, Cena przybija mu piątkę (marki zmieniają zafajdane gacie) i opuszcza ring już bez buczenia, dając Dwayne'owi pożegnać się z fanami.

Niby sztampowe, ale jednak chyba można (skoro już McMahon chciał zrobić pałkę z połykiem fanom w Miami)?

 

Co jest ważniejsze - zadowolona publika na największej gali w roku czy może dalsze, konsekwentne promowanie twarzy federacji? A teraz zadajmy sobie kolejne pytanie, które wynika w prostej linii z powyższego akapitu - co jak powoli Jasiu ma właśnie przestawać być ową twarzą federacji?

 

Sęk w tym, że przestanie byciem twarzą federacji nie musi się wcale wiązać z jobowaniem Ceny w najważniejszych walkach. Wystarczyłby heelturn, albo po prostu dawanie komuś innemu (Punk?) ważniejszych, mocniej eksponowanych storyline'ów niż Cenaminator.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Gdy Rock stawał na przeciwko Hogana - także większość obstawiała, że Bolea będzie jobował i pomimo tego, że faktycznie Rock to wygrał, nikt jakoś nie narzekał na przewidywalność.

Okej. Ale abstrahując już od przewidywalności - Rock to był jednak Rock i ciężko go było nie lubić. Cena to Cena i sytuacja jest odwrócona o 180 stopni. Podejrzewam, że fani 'przełknęli' przewidywalność i "miśka" Hogana z Dwaynem głównie dlatego, że ten ostatni był jakimś tam ich ulubieńcem, nawet pomimo tego, że w tym danym programie cheerowali w dość dużej większości Hulka. Nie wiem czy przy Jaśku by się to mogło sprawdzić. Hejt jaki ten gość zbiera już dawno wyszedł poza skalę.

Daj spokój Had, przecież to można było odkręcić z palcem w dupie. Nawet gdyby McMahon nie chciał turnować Janusza. Zróbmy to tak: Cena wygrywa czysto, zaczyna się buczenie, Jasiek ze standardowym uśmieszkiem schodzi z ringu i kieruje się do szatni, gdy nagle do ringu wpada Miz, wali Johnsonowi finishera i zaczyna się nad nim pastwić. Cena wraca, wali save'a, Miz wyłapuje AA, a następnie Rock Bottom. Chwila głębokiego spojrzenia w oczęta "Rock vs. Cena", Rock wyciąga grabę, Cena przybija mu piątkę (marki zmieniają zafajdane gacie) i opuszcza ring już bez buczenia, dając Dwayne'owi pożegnać się z fanami.

Niby sztampowe, ale jednak chyba można (skoro już McMahon chciał zrobić pałkę z połykiem fanom w Miami)?

Cóż, rzeczywiście, bardzo sztampowe :wink: . Okej, można. Ale czy nie uważasz, że byłoby to też pewne pójście na łatwiznę? W sensie, że jednak zbyt duże? W tym kontekście, że McMahon chciał koniecznie tego (opieram się na plotkach z różnych newsów w tym momencie, ale trudno), by ta gala była "specjalna"...? Wiem jak to pokrętnie brzmi, ale staram się zrozumieć sposób myślenia WWE.

A poza tym przecież wcale nie ma pewności, że fani nawet przy tak teoretycznie idealnym scenariuszu jaki napisałeś - przestaliby buczeć. Jak pokazało ostatnie RAW, Miami to jedna z najbardziej ogarniętych publik w Stanach. Po WM'ce większość fanów miałaby z pewnością pewien niedosyt.

No i, być może, kolejny powód wygranej Johnsona. Część większego storyline'u, teraz jeszcze z Brockiem w tle? Może Jaś, z jakiegoś powodu, właśnie MA moczyć teraz ważne pojedynki z legendami, poczynając od WM'ki? Nie wiem jaki miałby być w tym co prawda cel, ale można to sobie przecież różnie tłumaczyć. Np. tak jak napisał Catarax - chociażby właśnie zrobieniem z Johna ponownie underdoga, co pomogłoby przekabacić na jego stronę trochę fanów.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   288
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

-Raven- napisał/a:

Gdy Rock stawał na przeciwko Hogana - także większość obstawiała, że Bolea będzie jobował i pomimo tego, że faktycznie Rock to wygrał, nikt jakoś nie narzekał na przewidywalność.

 

Okej. Ale abstrahując już od przewidywalności - Rock to był jednak Rock i ciężko go było nie lubić. Cena to Cena i sytuacja jest odwrócona o 180 stopni. Podejrzewam, że fani 'przełknęli' przewidywalność i "miśka" Hogana z Dwaynem głównie dlatego, że ten ostatni był jakimś tam ich ulubieńcem, nawet pomimo tego, że w tym danym programie cheerowali w dość dużej większości Hulka. Nie wiem czy przy Jaśku by się to mogło sprawdzić. Hejt jaki ten gość zbiera już dawno wyszedł poza skalę.

 

Tylko mi tutaj chodziło o smartów. Co do marków, to postać Rocka była tak mocno nakreślona (często podczas tego feudu ośmieszał Jaśka, także kopiąc mu dupę finisherami), że Johnny-Boy w ich oczach faktycznie (tak jak powiedział przed walką ten Raper-Anorektyk) wychodził na underdoga.

 

Ale czy nie uważasz, że byłoby to też pewne pójście na łatwiznę? W sensie, że jednak zbyt duże? W kontekście tego, że McMahon chciał koniecznie tego (opieram się na plotkach z różnych newsów w tym momencie, ale trudno), by ta gala była "specjalna"...?

 

Nie, nie uważam. Dla McMahona cel uświęca środki i gdyby chciał ułagodzić publikę (po zajobowaniu Rocka), to nie miałby skrupułów sięgnięcia po tak zgrany schemat.

 

Jak pokazało ostatnie RAW, Miami to jedna z najbardziej ogarniętych publik w Stanach. Po WM'ce większość fanów miałaby z pewnością pewien niedosyt.

 

Czy aby mówimy o tych samych fanach, którzy niemal przez całą walkę hejtowali Cenę, zapominając o popowaniu swojego Hometown Hero? Dla mnie to żadna oznaka kumatości, a publika w Miami (ta zgromadzona na WrestleManii) mogłaby co najwyżej nogi myć fanom z Chicago i uczyć się od nich, jak się dopinguje "swojaka". Wg mnie przeceniasz fanów. Większością można łatwo sterować, stosując ograne patenty, co niejednokrotnie udowadniał już McMahon.

 

Może Jaś, z jakiegoś powodu, właśnie MA moczyć teraz ważne pojedynki z legendami, poczynając od WM'ki? Nie wiem jaki miałby być w tym co prawda cel, ale można to sobie przecież różnie tłumaczyć. Np. tak jak napisał Catarax - chociażby właśnie zrobienie z Johna ponownie underdoga?

 

Chyba że tak. Choć obawiam się tego, czy nie doszukujemy się tutaj na siłę drugiego dna, tak jak podczas jobowania na śmierć Samoa Joe, w TNA.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Wg mnie przeceniasz fanów. Większością można łatwo sterować, stosując ograne patenty, co niejednokrotnie udowadniał już McMahon.

Być może, ale mimo wszystko ja naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że przez jedną, głupią interwencję jakiegoś tam Miza i późniejsze "okazanie szacunku" Cenie przez Rocka (co wyszłoby notabene pewno dość sztucznie) nagle cała publika na śmierć zapomina o tym, że przecież tak bardzo nienawidzi nudnego do bólu, zielonego power rangera. I szczerze wątpię również w to, że postać Dwayne'a aż tak wpływała na heat jaki zbiera John. John zbiera taki heat głównie dlatego, że jest właśnie Johnem, a nie akurat rywalem People's Championa (i właśnie tutaj głównie różni się od tego program Rocka i Hogana sprzed dziesięciu lat). Oczywiście to też z pewnością robi swoje, ale nie upatrywałbym w tym głównego powodu. Ciągnąc dalej tę myśl - misiek po "wspólnym zwalczeniu wrogów" wiele by w moich oczach nie pomógł. Tam dalej przecież znajduje się Cena, który musiałby chyba się wręcz teleportować do szatni po całej tej akcji, by nie zebrać negatywnej reakcji. Zresztą jak sam napisałeś - fani w Miami bardziej skupiali się przecież na hejtowaniu bohatera dzieciarni, niż na cheerowaniu swojego, nie? Podejrzewam, że już na etapie wynoszenia Miza do AA i tak rozległoby się ogromne buczenie. Choć to są już oczywiście tylko gdybania.

Chyba że tak. Choć obawiam się tego, czy nie doszukujemy się tutaj na siłę drugiego dna, tak jak podczas jobowania na śmierć Samoa Joe, w TNA.

W TNA doszukiwanie się drugiego dna jest zupełnie bezcelowe i jedynym, który wtedy to robił, był niejaki Arthur, co zostało zresztą wyśmiane. Kim był wtedy Joe w Dixielandzie? Co by nie było, jesteśmy jednak po drugiej stronie barykady i rzecz tyczy się najważniejszej w tym momencie gwiazdy McMahona. Zdecydowanie NIE można moim zdaniem porównywać obu tych sytuacji.

 

[ Dodano: 2012-04-05, 05:52 ]

Jest już dość późno, więc być może nie łapię wszystkiego w stu procentach. Wracając jednak jeszcze do tej końcówki którą napisałeś - rozumiem, że galę tak czy siak miałby zakończyć Dwayne, tak? W sumie mogłoby się to w takim układzie udać (i wilk syty, i owca cała), tyle że kuriozalna byłaby sytuacja, w której zwycięzca main eventu największej gali w roku czym prędzej chybcikiem czmycha z areny, by Rocky celebrował sobie z fanami swoją... porażkę :) . To chyba już lepiej, że Johnson wygrał.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  240
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  27.04.2010
  • Status:  Offline

 

Czy aby mówimy o tych samych fanach, którzy niemal przez całą walkę hejtowali Cenę, zapominając o popowaniu swojego Hometown Hero? Dla mnie to żadna oznaka kumatości, a publika w Miami (ta zgromadzona na WrestleManii) mogłaby co najwyżej nogi myć fanom z Chicago i uczyć się od nich, jak się dopinguje "swojaka". Wg mnie przeceniasz fanów. Większością można łatwo sterować, stosując ograne patenty, co niejednokrotnie udowadniał już McMahon.

Prawdziwa publika to była ta na Raw jednak. Na Wrestlemanie zjeżdża się cały świat przecież i nie ma szans, żeby 1/4 publiki zgromadzonej na sali była z Florydy.


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   288
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

rozumiem, że galę tak czy siak miałby zakończyć Dwayne, tak? W sumie mogłoby się to w takim układzie udać (i wilk syty, i owca cała), tyle że kuriozalna byłaby sytuacja, w której zwycięzca main eventu największej gali w roku czym prędzej chybcikiem czmycha z areny, by Rocky celebrował sobie z fanami swoją... porażkę :) .

 

Nikt nie mówi o czmychaniu z ringu, ani o celebracji porażki Rocka. Cena zszedłby jako pierwszy z ringu (po przybiciu piony), okazując w ten sposób szacunek przegranemu Johnsonowi, który zostałby jeszcze chwilę, tauntując i żegnając się z fanami, których ponownie opuszcza na rzecz Hollywood. Dla mnie to dość logiczne - Jasiek dostaje swoje zwycięstwo, a Dwayne swoją chwilę dla fanów po walce (aby się z nimi pożegnać i "złagodzić" ból po jego porażce). Oczywiście, mogliby zostać obaj w ringu i popozować dla fanów, ale wówczas McMahon mógłby jednak trochę porowokować hejterów Jaśka.

 

ja naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że przez jedną, głupią interwencję jakiegoś tam Miza i późniejsze "okazanie szacunku" Cenie przez Rocka (co wyszłoby notabene pewno dość sztucznie) nagle cała publika na śmierć zapomina o tym, że przecież tak bardzo nienawidzi nudnego do bólu, zielonego power rangera.

 

Nie chodzi o zapominanie na śmierć, ale o to, by publika w tym danym momencie wzięła to na klatę i nie zlinczowała Ceny. Jeżeli Johnson uznałby wyższość Jaśka (przez okazanie szacunku po walce) i "namaścił na następcę" (przenośnia, of course), to i fani pogodziliby się z decyzją swojego Peoples Champa.

Jasne, że motyw byłby sztuczny i zrobiony typowo pod marków, ale wg mnie odniósłby skutek. Nie róbmy z obecnego Janusza osoby dostającej większy heat niż najwięksi heele (cały czas ma swój fan base, co było widoczne nawet w Miami), a poza tym marki łyknęłyby decyzję swojego Hometown Hero i jeżeli ten zaakceptowałby swoją porażkę i "pogodził się" z Jaśkiem, to i marki by to w jakiejś mierze zrobiły. Nie mówimy tu o smartach, którzy rozebraliby tu booking na czynnki pierwsze :wink:

 

Podejrzewam, że już na etapie wynoszenia Miza do AA i tak rozległoby się ogromne buczenie. Choć to są już oczywiście tylko gdybania.

 

Serio sądzisz, że marki wybuczałyby kolesia, który wraca żeby ratować ich obijanego ziomala??? :shock:

Poza tym - nie czarujmy się, reakcje widzów w main evencie były ogólnie słabe. Wystarczy porównać je sobie z Chicago. Rock dostawał słaby aplauz jak na miejscowego herosa, a hejting Ceny? Osobiście myślałem, że arena wypierdoli w kosmos jak zaczną wszyscy wyć na widok Jaśka, a tutaj dostaliśmy tylko umiarkowany wyraz braku sympatii. Wg mnie nawet jakby McMahon pierdolnął Cenie "czyściochę" i olał "miśki", to nie doszłoby do żadnych "zamieszek", które co niektórzy przewidywali. W fanach zgromadzonych na WrestleManii nie było aż takiego ognia.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Poza tym - nie czarujmy się, reakcje widzów w main evencie były ogólnie słabe. Wystarczy porównać je sobie z Chicago. Rock dostawał słaby aplauz jak na miejscowego herosa, a hejting Ceny? Osobiście myślałem, że arena wypierdoli w kosmos jak zaczną wszyscy wyć na widok Jaśka, a tutaj dostaliśmy tylko umiarkowany wyraz braku sympatii. Wg mnie nawet jakby McMahon pierdolnął Cenie "czyściochę" i olał "miśki", to nie doszłoby do żadnych "zamieszek", które co niektórzy przewidywali. W fanach zgromadzonych na WrestleManii nie było aż takiego ognia.

 

Też tak sądzę. Zresztą pisałem już o tym wcześniej. Z tym, że Vince nie mógł wiedzieć, że reakcje będą takie, a nie inne. Myślę, że on Jaś, Rock i cała fedka spodziewali się raczej tego, co było w Chicago, ale razy dwa. Zapewne nie spodziewali się też takich reakcji w związku z Bryanem. A pod względem reakcji publiczności zaryzykowałbym stwierdzenie, że Danielson skradł show.

 

Też zachodzę w głowę z tym drugim dnem sytuacji Janusza i jestem sceptyczny co do pomysłów takich jak - Janusz schodzi w cień, fedka będzie promować kogoś innego (tzn. innego wrestlera, np. Punka). Może po prostu dzisiejsze gwiazdy WWE stoją w hierarchii niżej niż gwiazdorzy filmowi i celebryci? Dzisiaj to przecież nie wrestling, ale sports entertainment. Wrestlerzy to pracownicy, gwiazdy to gwiazdy. I o ile kiedyś podkładano takim okazjonalnym gościom heeli - tak teraz już nie ma żadnych "świętości". Oczywiście - kaliber musi być odpowiedni. Wiadomo, że Cena nie podłoży się Snooki, ale Rockowi już tak.

 

Co do tej sytuacji z pasem Rocka, to może Vince też zaryzykuje. Ludzie oglądali Rocka na telebimie i od czasu do czasu na RAW - co im pasowało. Może będą oglądać go więc na telebimie z pasem, a on sam wróci od czasu do czasu (też z tym pasem) i też będzie im to pasować. Może też chodzi o przyciągnięcie ludzi, którzy nie interesują się wrestlingiem? Kariera Rocka w Hollywood nie zwalnia (czegokolwiek by nie mówić o jakości jego filmów - są to wysokobudżetowe produkcje), a Vince przekonując ludzi, że tenże jest w jego fedce - buduje jej prestiż. Korzyść idzie oczywiście w obydwie strony. Także finansowa.

 

Bohater kina akcji będzie walczył na ringu? Ludzie będą to oglądać. Nie tylko fani wrestlingu. Obecna twarz federacji przegra? Fani WWE i tak dalej będą to oglądać. Podczas gdy my zastanawiamy się nad logiką tego wszystkiemu - tutaj chodzi o przyciąganie publiczności, ratingi i kasę.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  4 432
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  02.04.2012
  • Status:  Offline

Ghostwriter W zupełności się tobą zgadzam. To widać gołym okiem. Kiedyś skupiano się głównie na walce. Teraz niestety Vincowi w głowie tylko szmal. Wystarczy popatrzeć, co było podczas RTWM. Połowa SmackDown! - proma WM, prawie całe Superstars - proma WM. Na ostatnim chyba tylko jedna walka była i jeszcze niedawno ten film z Edge'm. Aby wygrywać wystarczy być tylko bardziej sławny. Co z tego, że mu nic to nie da? Przecież jest bardziej lubiany, publika łyknie. Po części się nie dziwie, gdyż ratingi wciąż spadają, ale z kolei czy nie spadają właśnie z tego powodu, że z WWE robi się komercyjne show? Heh... Ironia.

Typerowa zabawa:

I miejsce - Liga Mistrzów 2015/2016

III miejsce (Ex æquo z użytkownikiem filomatrix) - Euro 2016

III miejsce - Euro 2012

6476255635741dfcc53660.jpg


  • Posty:  87
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  31.05.2010
  • Status:  Offline

Niesamowite jak WM i RAW po niej zadziałały na moje postrzeganie kilku aspektów. Chanty YES! YES! YES! przejdą do historii i ilekroć teraz widzę Daniela micha cieszy mi się od ucha do ucha - skaczący Daniel + chanty YES - wymiękłem :twisted: :twisted: A jeszcze nie tak dawno irytowały mnie, i to bardzo 8-)

 

Gdy RAW zeszło z anteny.. aż nie chciało mi sie wierzyc w to, jak publika potraktowala Cene - chanty "Fuck U Cena" były epickie. Szczerze? Zrobilo mi sie go żal, ta jego mina mówiła wszystko..

8937594774fac0f0ee7a5f.jpg


  • Posty:  31
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.09.2011
  • Status:  Offline


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

* - Jak dobrze, ze Brock zostal szybko odciety od mikrofonu, i wrzucili Jasia na pomoc. O dziwo, slowa Laurinaitisa nie byly bezpodstawne, bo Cena zaraz paradowal z rozwalana buzka, co notabene WWE eksponowalo :!:

* - Three Stooges, to nie sa reprezentanci mojego poczucia humoru. W sumie to nie wiem, czy sa reprezentantami jakiegokolwiek humoru. Nie umniejszajac grubemu za Hogana.

* - Promo Punka - rewelacja. Szczegolnie dla drugiego wyznawcy tego stylu zycia. Y2J tez dorzucil swoje wartosciowe "3 grosze" z kacem. Panowie udowodniaja, ze wrzucili wiekszy bieg dopiero po najwiekszej gali w roku :roll: Domniemam, ze to wina WWE, ktore postawilo wszystko na jedna karte, a pozostala talie wyrzucili za okno.

* - Montaz wypowiedzi o walce Takera z HHH byl jednym z lepszych punktow RAW. Swietnie podsumowali to, ze Shawn chcial przewalic diabla, po czym zostal zlapany. W polaczeniu z zaprentowana mina Takera, mozna bylo kupic Grabarza, jako wladce podziemnego swiata :wink:

50608915156a3743c1fa34.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
        • Dzięki
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 048 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 600 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...