Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Proces naprawy dywizji Tag Team moim zdaniem widzimy już teraz, przez danie pasow Bournowi i Kofiemu i uważam, że jest to bardzo dobra decyzja. Mam też nadzieję, że na NoC będą oni bronić pasów przeciwko Usos i nie dostaniemy rewanżu starych mistrzów (no chyba, że zrobi się z tego Triple Threat Tag Team Match, czy jak to się nazywa :P )

  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Mam też nadzieję, że na NoC będą oni bronić pasów przeciwko Usos i nie dostaniemy rewanżu starych mistrzów

Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatnio pasy TT były bronione na jakiejś gali PPV (być może coś ominąłem, bo często wciskali to jako zapychacz, a jak wiadomo - te pojedynki na najwyższym poziomie raczej nie stały). Walki o nie najczęściej odbywały się właśnie na tygodniówkach (również na SD!). Jednak Night of Champions to Night of Champions i, mając na względzie to co napisałem wcześniej, całkiem prawdopodobne, że rewanż z tymi nieudacznikami z byłego Nexusa zostanie właśnie "odbębniony" nawet już na najbliższym SmackDown! (które pojawi się w necie jutro, bo jest na żywo). A jeżeli nie, to przecież mamy jeszcze kilka tygodniówek przed NoC.

 

Osobiście większe szanse daję właśnie takiemu pojedynkowi Bourne/Kofi vs Usos niż vs Otunga/McGilllllllllillilii. Nie uwierzę, że do PPV wstrzymają się z tym rewanżem. Oczywiście jest też jeszcze szansa, że ich wepchną jako trzeci tag na NoC (np. dostaną pretendenta z dupy), ale pojedynek solowy z udziałem byłych mistrzów wydaje mi się mało prawdopodobny.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  113
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  25.08.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

SmackDown! (które pojawi się w necie jutro, bo jest na żywo)

 

Smackdown na żywo jest dopiero za tydzień, 30 sierpnia.

"I'd rather you all hate me for everything I am... Than love me for something I'm not"

944741184d61507b17c7d.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   291
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Za późno - hadaszyszek zobaczył :twisted:

 

Całe szczęście, że moja Pani Od Polskiego nie zobaczyła, bo wtedy faktycznie w nocy bym nie usnął :twisted:

 

Dziesięć czy dwadzieścia groszy? :)

 

Dwanaście. Jakbyś był tak dobry z dyskografii Kazika jak z ortografii, to nie musiałbyś pytać :twisted:

 

Ale Jasiek specjalnie rzucił koszulkę do fana który stał w jego koszulce :P

 

Ot, cwaniaczek :D Chociaż i tak się dziwię, że fanatycy z Chicago mu jej nie wyrwali z rąk i nie odrzucili na ring. Przecież nienawiść do Ceny była tam wręcz namacalna :D

 

Cena idzie na Alberto - czy zdobędzie po raz kolejny pas? Tego też nie byłbym pewien (Del Rio bardzo się podobno Vince'owi podoba, więc wątpię, by ten go po miesiącu ot tak wyruchał z tytułu).

 

Nie ma bata. Alberto nie po to tyle (stosunkowo to czekał niewiele, ale wszyscy przewidywali, że pas dostanie już dawno temu) czekał na swoje pierwsze mistrzostwo, żeby mu je teraz odebrali po miesiącu. Poza tym - za ADR murem stoi Vinnie, a WWE chce mieć kolejny (po Rey'u i Panu "Bez Twarzy") mocno wypromowany wabik dla licznych fanów z za południowej granicy. Stawiam, że Janusz sobie trochę odpocznie od pasa, co w jego przypadku może wyjść tylko na dobre (mniej będzie ludzi wkurwiał).

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  782
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  05.06.2008
  • Status:  Offline

Ej, ej, ej. Ma ktoś jeszcze RAW na dysku lub link do RAW nawet w partach na YT? Bo nie pamiętam czy laptop szanownego Pana GM'a stał obok komentatorów czy nie, bo coś od dawna nie było słychać tego wkurwiającego pykania.. A przyzwyczaił się już człowiek do tego..

  • Posty:  1 158
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  14.04.2011
  • Status:  Offline

Bo nie pamiętam czy laptop szanownego Pana GM'a stał obok komentatorów czy nie,

Laptop stał, stał również na SummerSlam, ale fakt - coś sie nie odzywa ostatnio. :)


  • Posty:  1 660
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.04.2011
  • Status:  Offline

Całe szczęście, że moja Pani Od Polskiego nie zobaczyła, bo wtedy faktycznie w nocy bym nie usnął :twisted:

 

Ty to wiesz jak człowieka rozbawić. :D

18056192365019276624f15.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Ponieważ lubię szukać dziury w całym to przyznam, że rozdzielenie feudu Ceny z Punkiem w ten a nie inny sposób mnie lekko rozczarowało. Ale przyznam, że to głównie przez to, że w przypadku Brooksa odzywa się we mnie mark. Zatem z niesmakiem odebrałem fakt, że Punk został na do widzenia podłożony Januszowi. Wolałbym już rewanżu z Alberto, w którym Meksykanin wygrałby z Brooksem w sposób w jaki wygrał z nim Janusz (nie do końca czysto - przez wejście Nasha). Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... A to dobre to oczywiście wspaniały prztyczek w nos Ceny od fana, który odrzucił mu koszulkę. No i oczywiście wspaniałe reakcje publiczności, która w większości była po stronie Brooksa. Jeżeli jeszcze dodam bardzo dobrą walkę w main evencie Raw to stwierdzam, że jakoś przegraną najlepszego obecnie wrestlera w federacji Vince'a przeboleję. Cena siniaki po dwóch przegranych ppv z Punkiem i tak będzie miał. No i Brooksa nie podłożyli czysto co jest niejako kolejnym potwierdzeniem jego baaaardzo silnej pozycji w WWE.

 

Ponieważ przeczytałem wcześnie wasze opinie o tym Raw - to bardzo interesował mnie segment z del Rio, Ceną i Punkiem. I muszę stwierdzić, że rewelacji tam nie było. Wszyscy trzej potrafią mówić (co już wiemy) ale dialog był taki sobie, bez jakichś błyskotliwych ripost. Trudno jednak wymagać, żeby gadki tych panów bez przerwy równały do pamiętnego proma Punka.

 

Wyżej cenię promo Miza i Trutha. Byli zabawni. Fajna interakcja z publicznością. Generalnie nie jestem zwolennikiem, żeby w tag teamy łączyć wypromowanych solo zawodników o odmiennych gimmickach - ale w tym przypadku jestem "za". Ciekawie wypadają razem. Zresztą gimmickowo się tak jakby do siebie zbliżyli.

 

Natomiast tag-team Kofiego i Bourne'a jest taki sobie. Obaj potrafią skakać, uśmiechają się i na tym chyba ma opierać się estetyzm tej drużyny. Chociaż dobrze, że to oni mają teraz pasy, a nie sieroty po Nexusie.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Smackdown na żywo jest dopiero za tydzień, 30 sierpnia.

Faktycznie, mea culpa.

Całe szczęście, że moja Pani Od Polskiego nie zobaczyła, bo wtedy faktycznie w nocy bym nie usnął :twisted:

No wiesz, tak w ogóle to już prawie druga dochodzi :twisted: .

Nie ma bata. Alberto nie po to tyle (stosunkowo to czekał niewiele, ale wszyscy przewidywali, że pas dostanie już dawno temu) czekał na swoje pierwsze mistrzostwo, żeby mu je teraz odebrali po miesiącu. Poza tym - za ADR murem stoi Vinnie, a WWE chce mieć kolejny (po Rey'u i Panu "Bez Twarzy") mocno wypromowany wabik dla licznych fanów z za południowej granicy. Stawiam, że Janusz sobie trochę odpocznie od pasa, co w jego przypadku może wyjść tylko na dobre (mniej będzie ludzi wkurwiał).

Generalnie zgodzę się z Tobą tutaj ze wszystkim. Chociaż tak samo mogło się wydawać w sytuacji z Christianem z Ortonem, a jednak i tak ten drugi wyszedł zwycięsko (więc WWE pokazało, że do takiego czegoś jest zdolne). Oczywiście nie chcę tu porównywać pozycji Alberto do pozycji Christiana (i sympatii szefa dla obydwu). Dopuszczam jednak do siebie możliwość, że Del Rio może na Night of Champions przegrać. Niby nierealne, ale zawsze Jasiek w swoim stanie wkurwienia jest niebezpieczny (a "nienawiść" do arystokraty aż z niego bije), więc jedynym powodem byłoby chociażby zadowolenie marków. Ostatecznie jednak nie wydaje mi się, by Del Rio ten feud przegrał (albo przynajmniej nie na samym początku jeżeli zamierzają to ciągnąć dłużej - dajmy na to dwa/trzy miesiące), bo przecież pasowałby jako przeciwnik - dla wypromowanego już do granic możliwości Punka po feudzie z HHH - jak ulał.

Laptop stał, stał również na SummerSlam, ale fakt - coś sie nie odzywa ostatnio.

Hunterek musi się wypromować na swojej nowej pozycji COO (swoją drogą trochę dziwna ta nowa nazwa - myślałem, że przejmie po teściu słynne miano człowieka-krzesło :twisted: ), więc trochę sobie jeszcze "podecyduje". Choć fakt faktem, mogli sytuację z GMem jakoś wyjaśnić, albo przynajmniej usunąć jego komputerek z areny.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Nie ma bata. Alberto nie po to tyle (stosunkowo to czekał niewiele, ale wszyscy przewidywali, że pas dostanie już dawno temu) czekał na swoje pierwsze mistrzostwo, żeby mu je teraz odebrali po miesiącu. Poza tym - za ADR murem stoi Vinnie, a WWE chce mieć kolejny (po Rey'u i Panu "Bez Twarzy") mocno wypromowany wabik dla licznych fanów z za południowej granicy. Stawiam, że Janusz sobie trochę odpocznie od pasa, co w jego przypadku może wyjść tylko na dobre (mniej będzie ludzi wkurwiał).

Generalnie zgodzę się z Tobą tutaj ze wszystkim. Chociaż tak samo mogło się wydawać w sytuacji z Christianem z Ortonem, a jednak i tak ten drugi wyszedł zwycięsko (więc WWE pokazało, że do takiego czegoś jest zdolne). Oczywiście nie chcę tu porównywać pozycji Alberto do pozycji Christiana (i sympatii szefa dla obydwu). Dopuszczam jednak do siebie możliwość, że Del Rio może na Night of Champions przegrać. Niby nierealne, ale zawsze Jasiek w swoim stanie wkurwienia jest niebezpieczny (a "nienawiść" do arystokraty aż z niego bije), więc jedynym powodem byłoby chociażby zadowolenie marków. Ostatecznie jednak nie wydaje mi się, by Del Rio ten feud przegrał (albo przynajmniej nie na samym początku jeżeli zamierzają to ciągnąć dłużej - dajmy na to dwa/trzy miesiące), bo przecież pasowałby jako przeciwnik - dla wypromowanego już do granic możliwości Punka po feudzie z HHH - jak ulał

 

Też myślę, że dawanie pasa Alberto na miesiąc zdaje się być bez sensu. Ale z drugiej strony mniej więcej tyle czasu miał go ostatnio chociażby CM Punk (chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku akurat Brooks mógł mieć pecha, bo trzeba było szybko dać pas Meksykaninowi). A podłożenie Jasia trzeci raz z rzędu na ppv? Hmmmm... Ja mam spore wątpliwości co do wyniku tej walki. Raczej upatrywałbym rozwiązania w wygranej Jasia przez dyskwalifikację i zachowanie pasa przez Meksykanina (zapewne do następnego ppv) - chociaż oczywiście byłoby to pójście po najmniejszej linii oporu.

 

Natomiast niezły jest argument Ravena odnośnie wkurwiania fanów. Gdybym ja był Januszem to sam bym poszedł do Vince'a i powiedział "Nie dawaj mi pasa, bo mnie moi antyfani (a jest ich coraz więcej) zjedzą". Tylko czy Vince i Jaś mogą myśleć podobnie?

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  615
  • Reputacja:   2
  • Dołączył:  06.12.2009
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

Laptop stał, stał również na SummerSlam, ale fakt - coś sie nie odzywa ostatnio.

 

Może GM nie ma internetu?

 

Adi, Punk w tym wywiadzie raczej pitolił farmazony, bo przecież dużo wcześniej był w już w WWE face'em, tak więc bankowo jeździł też "face'owym autokarem", a teksty, że nigdy w takowym nie jechał, były raczej walone dlatego, że Brooks udzielając tego wywiadu był wówczas jeszcze heelem (tak więc podkreślał swoje heelowe korzenie).

 

Nie no, wiem, że był face'm i autokarem z Cenami i Batistami wówczas się woził, ale raczej napisałem to z lekką nutką ironii. Mam podobne zdanie co do Ciebie, że nie wszystko, co w nim powiedział było prawdą. Naprawdę tak sądzę i nie próbuję się tutaj podlizywać starszemu koledze :)

 

Moim zdaniem Del Rio na Night of Champions obroni pas w walce z Ceną przez jakieś DQ, czy coś, co sprawi, że ten konflikt się dalej potoczy. Jan żeby walka skończyła się normalnie musiałby dostać jakimś przedmiotem nielegalnie, czy coś, bo przecież nie odklepie.


  • Posty:  437
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  30.09.2010
  • Status:  Offline

Z drugiej strony u mnie Jerry pozytywnie zapunktował "dissując" TT Mcguillycutty z tym drugim ciołem. Chyba te ćwoki nareszcie są na wylocie, skoro Jerry pozwala sobie na teksty w stylu " oni mnie nie przekonują, nic wielkiego nie dokonali albo rzadko bronią tytułu".

Może i są na wylocie, ale sądzę że prędzej McGillicutty niż Otunga. Poza tym to lekka głupota dać im pasy (skoro im je dali to raczej nie na pożegnanie) a chwilę później ich zwolnić. No ale bywa, sam myślałem że Kozlov walczył 3 razy w jednym tygodniu co znaczy że jednak trochę go podpromują na jakiegoś face-mid'a a jak się skończyło to sami wiecie.

BULLET CLUB FO FO FO FOR LIVE

171853244354245ca8e4f56.jpg


  • Posty:  10 277
  • Reputacja:   291
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Raven napisał/a:

Całe szczęście, że moja Pani Od Polskiego nie zobaczyła, bo wtedy faktycznie w nocy bym nie usnął :twisted:

 

No wiesz, tak w ogóle to już prawie druga dochodzi :twisted: .

 

Chcesz mi powiedzieć, że podjebałeś mnie mojej Polaicy? :shock: :lol:

 

Generalnie zgodzę się z Tobą tutaj ze wszystkim. Chociaż tak samo mogło się wydawać w sytuacji z Christianem z Ortonem, a jednak i tak ten drugi wyszedł zwycięsko (więc WWE pokazało, że do takiego czegoś jest zdolne). Oczywiście nie chcę tu porównywać pozycji Alberto do pozycji Christiana (i sympatii szefa dla obydwu). Dopuszczam jednak do siebie możliwość, że Del Rio może na Night of Champions przegrać.

 

Przegrać może (DQ, Count Out), ale pasa raczej nie straci. Jest to dla mnie niesamowicie mało prawdopodobne. Christian to odrębna sprawa i tak naprawdę to Kanadyjczyk powinien się cieszyć - przy stosunku Vince'a do "dezerterów" i "wielbicieli Dixielandu" - że w ogóle powąchał złoto. Nie mów, że liczyłeś na jakiś jego długi run z pasem?

 

Ale z drugiej strony mniej więcej tyle czasu miał go ostatnio chociażby CM Punk (chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku akurat Brooks mógł mieć pecha, bo trzeba było szybko dać pas Meksykaninowi).

 

Z tym, że to nie było pierwsze złoto CM'a, Brooks w zamian dostał najważniejszy feud w Fedzie i pozycje, która (bankowo) zapewni mu jeszcze nie raz najważniejszy tytuł. Zdecydowanie Punk nie został pokrzywdzony, a Alberto gdyby teraz stracił tytuł, znowu zostałby przesunięty na dalszy plan, bo nie byłoby realnych podstaw (np. w przeciwieństwie do Ceny, którego pewnie w to wkręcą po zmoczeniu angle'a z Del Rio) do wciśnięcia go w feud "Punk vs. WWE".

 

A podłożenie Jasia trzeci raz z rzędu na ppv? Hmmmm... Ja mam spore wątpliwości co do wyniku tej walki.

 

Spoko, spoko - Jasiek nie przegra przecież czysto (lub wygra przez DQ lub Count Out, ale stawiam, że pasa nie powącha), a na otarcie łez pozwolono mu na RAW pojechać Punka. Biedy chłopina mieć nie będzie, a poza tym- nawet Ortonator miał taki okres, że często moczył walki na PPV (a Cena nie jest raczej płaczkiem, który pobiegnie do Vince'a, żebrać o wygraną), tak więc kolejna przegrana (zauważ, że żadna z 2 poprzednich nie była w 100-u procentach czysta) też zbyt wiele mu nie ujmie.

 

Nie no, wiem, że był face'm i autokarem z Cenami i Batistami wówczas się woził, ale raczej napisałem to z lekką nutką ironii. Mam podobne zdanie co do Ciebie, że nie wszystko, co w nim powiedział było prawdą. Naprawdę tak sądzę i nie próbuję się tutaj podlizywać starszemu koledze :)

 

Ufff, no to kamień mi spadł z serca, bo już zaczynałem się martwić, że staje się takim Tyranem (Bully Ray? :twisted: ) Atti, który wymusza na młodszych kolegach zgadzanie się z moimi teoriami :lol:

Edytowane przez -Raven-

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Z tym, że to nie było pierwsze złoto CM'a, Brooks w zamian dostał najważniejszy feud w Fedzie i pozycje, która (bankowo) zapewni mu jeszcze nie raz najważniejszy tytuł. Zdecydowanie Punk nie został pokrzywdzony, a Alberto gdyby teraz stracił tytuł, znowu zostałby przesunięty na dalszy plan, bo nie byłoby realnych podstaw (np. w przeciwieństwie do Ceny, którego pewnie w to wkręcą po zmoczeniu angle'a z Del Rio) do wciśnięcia go w feud "Punk vs. WWE".

 

Oczywiście jest wiele różnic pomiędzy sytuacją Punka i Alberto. A te różnice sprawiają, że o ile utrata pasa przez Brooksa nie krzywdzi go jakoś szczególnie to utrata pasa przez Alberto po miesiącu - byłaby bez sensu. Wiadomo, że del Rio musi trochę pobiegać z pasem (przytrzymując go podstępem, fartem itp.) ku podkurwieniu marków. Coś a'la Miz.

 

Spoko, spoko - Jasiek nie przegra przecież czysto (lub wygra przez DQ lub Count Out, ale stawiam, że pasa nie powącha), a na otarcie łez pozwolono mu na RAW pojechać Punka. Biedy chłopina mieć nie będzie, a poza tym- nawet Ortonator miał taki okres, że często moczył walki na PPV (a Cena nie jest raczej płaczkiem, który pobiegnie do Vince'a, żebrać o wygraną), tak więc kolejna przegrana (zauważ, że żadna z 2 poprzednich nie była w 100-u procentach czysta) też zbyt wiele mu nie ujmie.

 

No właśnie wygrana Janusza przez DQ czy (jak wskazujesz) Count Out wydaje mi się najbardziej realna. Właściwie to jedyna możliwa opcja, żeby wilk był syty i owca cała. Masz rację, że Januszowi ewentualna porażka niewiele ujmie. Oczywiście - inna wygrana Alberto niż jakimś kantem nie wchodzi w grę. Ale jednak skłaniam się ku opcji, że Vince nie będzie igrał z cierpliwością marków i po main evencie NoC tak czy siak zabrzmi muzyczka Ceny.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  95
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.08.2010
  • Status:  Offline

Apropo tego co napisał Sebu, rzeczywiście GM coś się nie odzywa, a rok temu w tym okresie to był hicior ; > Ciekawe kiedy ujawnią kto nim jest, albo czy wgl ujawnią?

Hell Turn Orton #1 Fan!

SAVE_US

CM Punk is the Best wrestler in the World..

3011621254f3b63fe97b64.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • -Raven-
      1. Jamie Hayter vs. Mercedes Moné - mocno średnia walka (zwłaszcza jak na te z Moneciarą w składzie), z bardzo dobrym finiszem. Szefowa Mercedesa została rozpisana za mocno, przez co często walka była bardzo jednostronna. Wkurwia to tym bardziej, że przecież rozpisano jej wygraną. Mocny finisz, gdzie chwilami można było się łudzić, że Hejterka to jednak ugra. Jednak nic z tego. Samochodówka oczywiście musiała zaorać kolejną rywalkę i zdobyć kolejne trofeum. Wkurwia mnie babsko straszliwie, ale nie tak heelowo (jak powinna), ale tak po prostu, normalnie - po ludzku. Mam tylko nadzieję, że nie planują zrobić z niej pierwszej laski w AEW z dwoma babskimi pasami : 2. FTR (Cash Wheeler and Dax Harwood) (with Stokely) vs. Daniel Garcia and Nigel McGuinness - słabiutka walka, przez większość czasu oparta o gnojenie Nigela i niedopuszczanie Garcii do ringu, czyli bookingową sztampę. Jedyne zaskoczenie, to to, że finalnie to Daniel jobnął, bo spodziewałem się, że od tego tu będzie Angol. Uśpiło mnie to starcie i kilkukrotnie musiałem cofać, co nie jest najlepszą rekomendacją. 3. Mark Briscoe vs. Ricochet - kolejny zmarnowany potencjał przez durny booking. Pomimo niezłych spotów i fajnych motywów komediowych, Maras przez 90% walki wycierał sobie buty Łysolem, żeby ten na koniec wygrał po dwóch akcjach z nożyczkami... Kto to kurwa rozpisuje??? Podkupili bookerów z WWE? 4. The Hurt Syndicate (Bobby Lashley and Shelton Benjamin) (c) (with MVP and MJF) vs. The Sons of Texas (Dustin Rhodes and Sammy Guevara) - walka z dupy, o randze tygodniówki, a oglądało się ją całkiem spoko. Nie była zbyt długa, były zmiany przewag, fajnie rozpisany Dustin (który z wiekiem jest jak wino) i nie przynudzała. Żaden tam wypas, ale mimo wszystko, dostałem więcej niż się spodziewałem (choć za wiele się nie spodziewałem). 5. Kazuchika Okada (c) vs. "Speedball" Mike Bailey - pierwsza, naprawdę dobra walka na tym PPV. Mocno kibicuję Karate Kid'owi od czasów TNA i tutaj także błyszczał, a walka nabierała kolorów, kiedy Bailey zaczynał ją prowadzić (bo Okada standardowo potrafił ją ringowo zamulić). Zajebiste kontry, zmiany przewag i solidnie rozpisany pretendent, który - pomimo, że nie miał prawa tego wygrać - zafundował nam kilka niezłych near falli. Fajnie się to wszystko oglądało. Akurat na Bitch'a Bailey jest obecnie za krótki (pod kątem wypromowania), ale mam nadzieję, że finalnie dostanie w AEW push adekwatny do jego skillsów. 6. "Timeless" Toni Storm (c) (with Luther) vs. Mina Shirakawa - no żesz ja pierdolę! Przecież za takie rozpisywanie walk powinny być instant wyjebki z roboty. Sikawa robi miękkim dzyndzlem Sztormiaczkę przez niemal całą walkę, kontruje, obija, ogólnie niemal ośmiesza w ringu, żeby Antośka na sam koniec miała reaktywację i po odpaleniu jednego finiszera, skradła wygraną??? To musiał bookować ten sam kretyn, co rozpisywał walkę Rico z Briscoe. Widać tą samą spierdolinę mózgową i zero pojęcia o co chodzi w tym biznesie 7. Kenny Omega, Swerve Strickland, Willow Nightingale, and The Opps (Samoa Joe, Powerhouse Hobbs, and Katsuyori Shibata) vs. Death Riders (Jon Moxley, Claudio Castagnoli, Marina Shafir, and Wheeler Yuta) and The Young Bucks (Matthew Jackson and Nicholas Jackson) - mam z tą walką duży problem. Z jednej strony 3/4 było mega chujowym chaosem, pełnym słabego brawlu i okraszonym jakimiś debilnymi przyśpiewkami i odpustową muzą lecącą w tle (serio???), co wymęczyło mnie w chuj i spowodowało permanentne odliczanie do końca. Jednak pozostała 1/4, a zwłaszcza to co działo się stricte w ringu, potrafiło diabelnie wkręcić i sprawić, że momentami można było zamarkować. Te wariackie spoty, szaleństwo i konkretny hardcore - prawie uratowały to starcie. "Prawie" robi jednak różnicę. Nie wiem czy Joe miał jakąś kontuzję, ale nie było go tu niemal widać, gdzie to on powinien poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa (powinni go uwiarygodnić), żeby na następnym PPV, mógł gładko jobnąć Mox'owi, w walce "jeden na jeden". Dziwnie to wyglądało, że Kapitan Teamu stosunkowo (do reszty) gówno tutaj zrobił. 8. The Paragon (Adam Cole, Kyle O'Reilly, and Roderick Strong) vs. The Don Callis Family (Konosuke Takeshita, Kyle Fletcher, and Josh Alexander) (with Don Callis) - nie wiem co było nie tak z tą walką, ale za cholerę nie potrafiła mnie wkręcić. Ringowo było spoko (bo oba teamy, to świetni zawodnicy), ale czułem jakby każdy odpierdalał tam swoje, bez jakiejś większej ringowej chemii. Finisz też był jak cała walka... Po prostu był, ot tak, bez jakiejkolwiek finezji. Szkoda, bo potencjał by tutaj na prawdziwego killera, a dostaliśmy walkę jakich wiele... na tygodniówkach. Swoją drogą Cole ładnie poleciał w dół w kwestii pushu. Od main eventera do udupienia w tagach. Wygląda jakby kompletnie nie mieli obecnie na niego pomysłu. 9. "Hangman" Adam Page vs. Will Ospreay - byłem podjarany wizją tej walki jak ksiądz proboszcz przed wizytą w Smyku. Finalnie powiem tak - było bardzo dobrze, ze świetnie rozpisanymi zawodnikami, kozackimi kontrami i mnóstwem near falli. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się po taki składzie jeszcze więcej. Jedna rzecz była tam dla mnie jak kamyk w zajebiście wygodnych butach, a mianowicie tempo stracia. Kiedy Kowboj prowadził pojedynek, było chwilami wolno jak w walkach Reignsa, z tą jednak różnicą, że Adaś potrafi robić to na pełnej kurwie (co pokazał nie raz) w przeciwieństwie do Pięknego. Ktoś znowu rozpisał to po chuju, bookując Hangmana z "zaciągniętym ręcznym" :roll: Szkoda, bo mogli skrócić to o te 10 minut, ale pozwolić obu wcisnąć gaz do dechy, a wtedy ponowne ojcostwo już by mi nie groziło, bo urwałoby mi jaja Nigdy nie czytam innych opinii przed napisaniem własnej, ale podejrzewam, że za wynik pewnie AEW dostało mocne zjeby. Ja tam nie narzekam. Od zawsze mocno kibicuje Wisielcowi (bardzo lubię jego postać oraz ringowe skille) i cieszy mnie push dla niego. Podejrzewam, że wygrał, bo chcą jeszcze zostawić pas u Moxa (Adaś niestety nie da tutaj rady), a jak już Ospreay dostanie swoją szansę na Złoto - to ją wykorzysta. Swoją drogą Angol jest trochę rozpisywany jak Omega - potrafi przegrać z teoretycznie słabiej promowanym rywalem, ale potrafi też wygrać dosłownie z każdym, co zapewne wkurwia jego fanów, ale też powoduje, że przy jego starciach, nie można być do końca niczego pewnym. Reasumując - kolejne już PPV od AEW, które jak na ich możliwości, to dupy nie urywa. Od chuja niewykorzystanego potencjału i bookerskiej fuszerki. Tak na dobrą sprawę, to były tylko 2 bardzo dobre walki (main event i Okada z Bailey'em) i 2, które były spoko (walka o pas tagów oraz Anarchy). Cała reszta zassała w mniejszym lub większym stopniu, co jak na umiejętności AEW (a pokazali nie raz, że potrafią montować kurewsko dobre PPV's) jest jednak mocno rozczarowujące. Moja ocena: 3-/6.  
    • PTW
      GALA JUŻ W SOBOTĘ, KTO OKAŻE SIĘ PROTAGONISTĄ KOMIKSU NAPISANEGO W NASZYM RINGU? :) To tylko mała zajawka tego, co wydarzy się 31 maja w ramach pro wrestlingowej extravaganzy zatytułowanej PTW: Dzień Dziecka. Kto napisze kolejny rozdział epickiej historii, a kto utonie w falach zapomnienia? Bądź z nami i przeżywaj losy swoich ulubionych bohaterów! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • Grins
      R-Truth a raczej Ron Cena to był świetny przystanek dla Cena co jak co  Wychodzi na to że Cena sam chyba sobie dobiera zawodników z którymi chce stoczyć walkę, mam nadzieje że to nie Cody będzie ostatnim przeciwnikiem Cena tylko Punk.  Bronson Reed nowy członkiem stajni Rollinsa... Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to że Roman zniknął od tak z dupy, po prostu go nie ma i chuj... Zrobił sobie przerwę i wróci po Money In The Bank albo na samej gali ale już nie jako OTC, Trible Cheef bo to już umarło coś czuje że będzie już nowy gmmick oby nie Big Dog    
    • Grins
      Jakoś ostatnio mam mało czasu oglądać wrestling, ale obejrzałem ostatnio tą galę i ogólnie była nawet spoko tym bardziej Fatal 4 Way mocno mnie nie zawiódł ale już Main Event był nie co średni. Nie będę się tu rozczulał nad każdą walką, ogólnie przejdę od razu do Main Eventu, na prawdę to miała być ostatnia walka Cena i Ortona? Serio średnia końcówka tym bardziej, John mimo że staruje się Heelować to średnio mu to idzie, ta jego sztuczność bije po oczach, serio jak już chcieli tego turnu to mógł zmienić charakter a nie dalej wchodzi przy swojej starej muzyce, dalej w starym stroju bez sensu to jest... Ogólnie wszystkie segmenty Ortona i Cena były świetne ale sama walka to totalna klapa, szkoda mi Ortona że go tak chujowo zabookowali bo serio nie zasługuje na to.  Tyle z tego dobrego że Valkyria jest pompowana i pushowana to na duży plus, jednak powrót Becky to nie był taki zły pomysł może sama Beczka postanowi promować młodsze nabytki. 
    • KyRenLo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...