WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia

[N!KO]

Trzy tagi na SummerSlam coraz bardziej prawdopodobne. Hardyz vs Revival vs Club na największej gali lata? Jakoś tego nie widzę. Jakiś za krótki ten pojedynek na taką galę. Poza tym, ma to sens tylko w przypadku zwycięstwa Revival. Oni potrzebują dużego zwycięstwa.

 

Zaczyna się tez nakreślać, kto stanie do walki o pasy Tag Team, ale akurat tu jest to najlepsza z możliwości. Rollins i Ambrose mają spore szanse zgarnąć złoto przy pierwszym podejściu.

 

O matko, ale gówniany ten theme song Jordana. To już nawet nie jest Generic Rock, to jest Nokia 3210. W gadce utrzymał się na powierzchni. Nie dopłynął nigdzie, ale uniknął utonięcia. Ledwo... Najgorszy motyw, to stanięcie w obronie ojca. Ojca, którego dopiero poznał. Farsa.

 

Prosiło się o Demona. To on powinien się pojawić, nawet nie spuszczając wpierdolu Wyattowi. Wystarczyłby wizerunek na rampie. A jak jesteśmy w temacie Demona, to nie wiem, czy chcę go na samym SummerSlam, bo tam porażke Finna jest bardzo prawdopodobna.

 

Elias sam był zaskoczony pozytywną reakcją. Oczywiscie podytkowaną tym, że on jest z Pittsburgha

 

Big Cass i Show na RAW? Niestety, wciąż bez zakończenia, wciąż mogą wcisnąć na SummerSlam. Coraz mniej się będzie to opłacać.

[aRo]

Jak Lesnar przegra na SS, odejdzie. A UFC kusi. Kij wie, co zrobią, więc na dzisiaj ta walka jest ciekawsza. Potem mogą wjechać różne newsy i to popsuć, ale bądźmy dobrej myśli.

 

Nowa nuta Jordana... Wiadomo, na jakiej podstawie powstała, ale wydaje się jakaś taka płytka. Jakby czegoś brakowało.

Jak dla mnie Jason wypadł nie najgorzej w segmencie, ale fakt, że emocji nie było zbytnio widać, poza tym to Miz gadał przez większość czasu.

 

Burn it down... Raczej się lubią z Downstait, mogą skorzystać z konkretnego theme songu, ale lepiej dodać z dupy trzy słowa do obecnego.

 

Kalisto kompletnie nie ma co robić, ale do 205 go nie wrzucą.

 

U Cassa jeszcze kombinują z muzyką. Jakieś postępy są, nie brzmi już tak generic jak wcześniej.

[maly619]

"Lesnar odejdzie jak przegra... ale nie przegra". Czy tylko mi się ta wypowiedź nie trzymała kupy? Rozumiem że to wszystko zrobione pod jego prawdopodobną walkę z Jonesem i przerwę (pewnie do WMki). Było to jednak zrobione trochę na siłę.

 

Historia Jasona Jordana dopiero się zaczęła a ja już czekam na jego heel turn i odwrócenie się od ojca. To chyba źle świadczy o tej historii co nie ?

 

Pisałem o tym ostatnio i powtórzę jeszcze raz, Rollins i Ambrose jako pretendenci do pasów TT to dobra decyzja. Dzięki temu nie trzeba im nic wymyślać, a pasy TT jak i cała dywizja na tym zyskają.

 

Ciekawie też wygląda sytuacja w innych drużynach. Revival i Club nie współpracują razem jak to często bywa wśród drużyn heelowych, tylko również rywalizują ze sobą. Podoba mi się ten "trójkącik" jaki tam powstał

 

Mimo iż cała trójka (Romek, Reigns i Strowman) to kozaki, to podoba mi się budowanie Strowmana i fakt że Romek i Joe współpracowali by się go pozbyć. Romek wygrywa, ale czy będzie to mieć jakieś przełożenie na wynik walki na Summerslam? Wątpię.

 

Zaczynam się martwić że oni naprawdę dadzą Cassa z Showem na Summerslam. A to nie ma już kompletnie sensu po tylu starciach jakie ze sobą mieli.

[Mishka]

Widać, że federacja otwiera sobie furtkę z Lesnarem i w zależności od tego czy do walki w UFC z Jonesem dojdzie tak pewnie postąpi. W 4-wayu zawsze można pas zrzucić z Brocka po to by ten przykładowo na Royal Rumble wrócił i wygrał je lub po prostu zażądał rewanżu z Reignsem, który do WM'ki pewnie mistrzem pozostanie. Ciekawi mnie tylko czy Bestia przedłuży kontrakt z federacją po WM 34 czy jednak w oktagonie tak mu się spodoba, że pójdzie do Dany White'a stoczyć jeszcze kilka wielkich walk.

 

Hardy Boyz kontra Revival na SummerSlam wcale mnie jakoś nie grzeje. Jedyny plus to ewentualny początek rozpadu braci i dość przekonywujące zwycięstwo Revival, którzy po takim triumfie mogą śmiało iść w stronę pasów drużynowych.

 

Zostając przy pasach to połączenie Ambrose'a z Rollinsem wydaje mi się dobrym pomysłem. Historia tam jest duża, dodatkowo żaden z nich nie ma nic lepszego do roboty. Przejęcie pasów będzie równoważne z odświeżeniem dywizji i może być początkiem drogi do heelturnu Ambrosa, który ten finalnie odwróci się od Setha i przejdzie na złą stronę mocy.

 

Historia z Jordanem ni ziębi mnie ni grzeje. Ma swoje 5 minut w dennej historyjce z ojcem, którego koniec końców się wyprze i później zaginie w eterze, żeby pewnie gdzieś za rok wrócić do tag-teamu z Gablem.

 

Skoro Cass krzyżuje rękawice z Showem na RAW po raz kolejny to bezsensem byłoby ich dawać na PPV. Ale obawiam się, że federacja jest innej myśli i na SummerSlam dostaniemy ich kolejną walkę..

[urbino]

Wszyscy dalej mają wyjebundo na Cruiserów. Chyba, że sobie wyskoczą poza ring.

 

Nowy song Jordana - rany boskie. Jason Jordan idzie na IC. W ringu może coś potrafi, ale w Miz TV wypadł, jakby czytał tekst z telepromptera bez żadnych emocji. A i z jakiegoś powodu, nazywa swojego ojca cały czas po imieniu.

 

Najpierw mistrzowie TT, śmieszkowali z Rollinsa, a potem przegrał z nim Sheamus. Ale chociaż skopał dupę i jemu i Ambrose'owi. I mamy już walkę o pasy Tag Team na Summerslam.

 

Bray po raz setny gada od rzeczy. W skrócie to nie lubi Balora, bo powody.

 

Trzech wielkich gości staje w ringu. Bardzo fajna walka, ale jeśli będziemy dostawać co tydzień, aż do Summerslam podobny skład, to cały hype może szybko zmaleć.

 

3 słabe walki pod rząd. Szanuję. A Big Show zamyka RAW w 2017

[Pavlos]

Przemowa Kurta Angle

Gadka GM'a do pominięcia i tak chodziło to, co ma Heyman do powiedzenia. Tradycyjna gadka o tym jak to Brock jest niezniszczalny. Gdyby przegrał, ALE NIE PRZEGRA. Oczywiste zagrywki w związku z UFC. Jeżeli na PPV ujrzymy nowego Championa to się nie zdziwię. Bardziej ciekawi mnie sposób w jaki walka się skończy.

 

Pierwsza walka - The Hardy Boyz vs Luke Gallows & Karl Anderson

Tradycyjnie Club dużo krzyczy i zbiera oklep. Atak po walce Revival spodziewany. Na pewno zetkną się z braćmi pytanie tylko czy również łysole znajdą się w stawce.

 

Dean dalej nie ufa Rollinsowi. Trochę kłuje mnie w oczy jak Seth się tak podlizuje i tu nadchodzą Europejczycy. Jeżeli "Architekt" razem z Ambrosem pójdą po pasy to jest szansa na jakiś fajny moment ich pojednania.

 

Druga walka - TJP, Tony Neese & Ariya Daivari vs Rich Swann, Cedric Alexander & Akira Tozawa

Sama walka całkiem spoko. Świetnie zaprezentował się tego dnia Rich Swann swoimi przeskokami przez rywali.

Wciąż wałkują motyw z ramieniem Akiry. Normalnie bym narzekał, ale może z tego się wywiązać jakiś konflikt między Japońcem, a O'Neilem jeżeli ten drugi będzie podejmował jakieś decyzje wbrew woli Tozawy.

 

MizTV

Muzyka Jordana rzeczywiście jak ze starych gierek z Amigi. Krótko to trwało. Miz jak zwykle wylał hejt na rozmówcę, a ten... Nawet nieźle sobie poradził. Shot na IC i feud z Mizem to będzie dla niego dobry egzamin.

 

Trzecia walka - Sheamus vs Seth Rollins

Możemy uznać, że drużyna Rollinsa i Ambrose'a staje się faktem jak ich shot na tytuły. Również jestem za połączeniem ich. 2/3 Shield mogą razem wprowadzić trochę świeżości.

 

Przemowa Braya Wyatta

Wyatt dostaje skrętu kiszek na środku ringu, a u Finna odpala się schizofrenia i na PPV pewnie zobaczymy jego drugie "ja". Nie żebym się jakoś jarał, może mnie zaskoczą... .

 

Czwarta walka - Samoa Joe vs Braun Strowman vs Roman Reigns

NDQ, więc czekałem na jakąś rozwałkę w wykonaniu Strowmana. Trochę rywali porozkładał, ale oczywiście nie mogli robić z pozostałej dwójki pionków do rozstawiania. Romek wyszedł tu na największego kozaka, tradycyjne sporo przyjmując. Jeżeli Lesnar ma oddać tytuł to po cichu liczę na Joe, chociaż z czasem i tak Reigns skończy z tytułem.

 

Enzo na bank stanie w narożniku Big Showa.

 

Piąta walka - Elias Samson vs Kalisto

Dali mu wygrać przed własną publiką z typkiem, którego dawno nie było na ekranie.

 

Alexa po raz kolejny pokazuje jak jej rola do niej pasuje.

 

Segment w szatni zwiastuje, że wkrótce kłopoty może mieć Dean i również otrzyma pomoc od kolegi, co powinno mu już przemówić o dobrych intencjach znajomego.

 

Szósta walka - Bayley vs Nia

Bayley wygrała albo raczej to Nia przegrała przez własną głupotę. Błagam nie dawajcie pasa wesołej przytulasce.

 

Cass nic nowego w wywiadzie nie powiedział, ale wypadł całkiem dobrze.

 

Siódma walka - Big Show vs Big Cass

Edytowali muzykę Cassowi? Lepiej, ale to wciąż generic.

Nie wiem czy był potrzebny ten atak Amore na Cassa. Punkt dla Showa, więc to jeszcze potrwa. Cóż SmackDown! dostało walkę bez stawki na PPV (Orton vs Rusev) zatem czerwoni też będą mieli.

 

W tym tygodniu słabiej niż w poprzednim. Smack ma szansę wygrać.

[N!KO]

Mina Miza, jak poznał swojego gościa - bezcenna. Nawet stojąc we trzech wyglądali biednie przy Bestii. Jeśli o sam segment chodzi, to był świetny. Starło się dwóch wyjątkowych mówców, a żaden z nich nie przyzwyczaił zawodzić.

 

Alez ten Seth jest żałosny jako face. Co mam zrobić byś mi wybaczył? Teraz najchętniej bym widział, żeby Rollins udowodnił Deanowi, że się zmienił. Żeby zrobił wszystko, co tamten sobie zażyczy. A potem... żeby przeszedł jeszcze raz turn, jako mega skurwiel, bo mu z tym bardziej do twarzy

 

Dobrze, że Gallows i Anderson nie musieli jobbować Enzo i Showowi. Zacząłbym im chyba bookować bilety powrotne do Japonii... Jeśli chodzi o feud z Cassem, to nam życze szybkiego końca, bo nie zmierza to w żadne ciekawe miejsca.

 

Znów poświęcili czas Goldustowi. Znów brzmi to, jakby faktycznie były dla niego jakieś plany na SummerSlam. Oby. Mam dziwne wrazenie, że zaraz zrezygnują, bo sam Goldi okaże się za krótki. Tradycyjna osaczka WWE, żeby zaryzykować.

[maly619]

Fajny pomysł na Miz TV gdzie nie kombinowali na siłę jak tu znów wstawić Jordana, tylko połączyli ze sobą dwie historie i sprowadzili Brocka. Ten zrobił małą pokazówkę i choć nie było to nic wielkiego to zawsze fajnie ogląda się takie demolki.

 

Nielogiczne było zachowanie Setha na tym RAW. Cały czas pokazywał że chce "mini-shield reunion", tutaj miał pretensje że Dean mu nie pomógł, potem sam przyszedł mu pomóc, by na końcu olać kolegę. Oczywiście chodzi o przeciągnięcie w czasie pełnego powrotu. Tyle że zachowanie Setha było po prostu głupie.

 

Walki o pretendentkę do pasa kobiet mega przewidywalne. Wystarczyło spojrzeć na skład walk i już było wiadomo kto wygra. Pytanie tylko jak rozwiążą kolejną walkę. Pewnie w jakiś sposób wygra Sasha.

 

Big Show vs Big Cass z Enzo zawieszonym nad ringiem Przecież to jest totalnie głupie Cass nie ma żadnych problemów z Enzo. Robi z nim co chce, niszczy go totalnie, a mimo to prosi Kurta o zbanowanie go. Mogli zrobić z tego handicap match co przy wygranej Cassa dałoby mu jeszcze więcej (niewiele, ale zawsze ). A tak pewnie będą jakieś głupie sytuacje których już nie chcę oglądać.

 

No i walka wieczoru, która została rozwiązana idealnie. Oczywiście możemy narzekać że to booking chroniący Romka by nie przegrał. Z drugiej strony mógł to wygrać Mi się takie rozwiązanie podobało, bo pasowało do tego że mamy feud całej trójki.

[Carrik]

Wyszedł, zniszczył, poszedł. Bestia w takiej krasie to dobra telewizja. Można narzekać, że mistrz jest w TV raz na rok, ale jeśli już jest, to niszczy, tym razem Miza i jego ekipę. Sytuacja z kontraktem Lesnara dalej niejasna, więc dobrze, że nie wiadomo, kto wyjdzie z tarczą, a kto na tarczy na SummerSlam.

 

Stoły, schody, stoliki komentatorskie, rampa, minitron - Reigns i Strowman poszli na wyniszczenie, a Last Night Standing wyszedł bardzo przyjemnie. Podbudował i Romana, i Brauna, nie zabrał nic ani jednemu, ani drugiemu, bo w końcówce główną rolę odegrał Joe, który pomógł bylemu członkowi Rodzinki Wyattów. Dobra telewizja, a i tak znajdą się tacy, którzy dalej będą twierdzić, że Vince oszczędza swoich pupilków na tygodniówkach...

 

Seth jest fochnięty na Deana jak baba, a jego decyzje i ciągłe pretensje do Ambrose'a pozwalają sądzić, że Rollins ma niezdiagnozowaną dwubiegunówkę. Przypomnieć należy, głównie jemu, że to on kopnął w dupę Deana, a nie odwrotnie. Czy Seth wybaczy Deanowi? (Swoją drogą ciekawe za co) Dowiecie się o tym w następnym odcinku! (Albo w jeszcze następnym, albo za miesiąc)

 

Sashka wygrywa, Nia wygrywa, wszystko zgodnie z planem. Za tydzień Sashka górą, na SummerSlam też Sashka górą. Czekam na hejty na Banksównę

 

Balor gada, ja przewijam.

 

Enzo w klatce nad ringiem na SS. Czy to oznacza, że Amore jest jakimkolwiek zagrożeniem dla Cassa? Z decyzji Kurta wnioskuję, że jest, i to nawet nie aż tak małym.

 

Przy nagrywaniu theme'a Jordana wziął chyba udział Woods. Ta trąbka w tle brzmi bardzo znajomo Sam Jordan spalony od samego początku. Miał feudować z Mizem, a obija jobberów. Kurt musi naprawdę kochać swojego "syna".

Edytowane 8 Sierpnia 2017 przez Carrik

[maly619]

Miał feudować z Mizem, a obija jobberów.

 

Przecież to że Miz wezwał go na początku gali potwierdza tylko że feud będzie kontynuowany. Tak samo walka z jobberem wzięła się z tego, że Curtis Axel nie był w stanie walczyć po obiciu przez Lesnara.

[aRo]

Segment Miza z Heymanem i rozwałka Lesnara fajne, ale w sumie... to było zbędne i nie ruszyło żadnego story. Jakby wrzucili poobijanego Axela do ringu z Jordanem, może by to coś dało. A walka z jobberem? Jason został wybuczany.

 

Może chociaż Rollins z Ambrose'em jako team mogliby użyć muzyki Downstait?

 

Walki kobiet tak przewidywalne, że szkoda gadać. A za tydzień Sasha powinna się dostać do karty SummerSlam. Z drugiej strony - to będzie w Bostonie, więc kto wie?

 

Na SS Enzo w klatce nad ringiem Oby z niej nie uciekł, bo walka Showa z Cassem będzie jeszcze gorsza.

 

Rzut krzesłem w ME - i to tym konkretnym, nie składanym. Poza wejściem Joe to dla mnie jedyny ciekawy moment.

[Rogos]

Curtis Axel nie mógł wystąpić, ale na szczęście w korytarzu stał nikomu nie znajomy gość w odpowiednim stroju

 

Seth się rozmyślił i nie połączył sił z Deanem? Ja zrobiłbym to tak, że po jakimś czasie teamowania, Rollins znów przeszedłby heel turn na Ambrosie. To już by był szczyt

 

Na SS wraca ta idiotyczna klatka… Trzeci raz w tym roku. Fajnie, że sięga się po nietypowe gimmick matche, ale dlaczego to zawsze musi być syf? Shark Cage, Punjabi Prosion, Flag Match…

 

Na koniec bardzo fajny LMS. Gdyby na walkę o pas Universal na SS przeznaczyć pół godziny i dać tam pokaźny zestaw broni, z miejsca byłby to MOTY w WWE.

[Grins]

A mi się podoba to jak jest prowadzona historia pomiędzy Dean'em a Rollinsem, po prostu chcą nas trzymać w niepewności, który w końcu pęknie...

Wydaje mi się że Dean, po prostu Rollins jest teraz mocno lubiany, może chujowy booking itd. ale tutaj pokazał, że też potrafi być, w chuj chamski, że się starał ale Ambrose się na niego wypiął...

Widać że żałuje swoje czynu i wydaje mi się że panowie zgarną pasy Tag Team'owe, żeby podnieść ich prestiż jeszcze bardziej...

A za jakiś czas okazyjnie, najprawdopodobniej na Survivor Series dostaniemy The Shield Reaktywację, utworzą Team RAW, gdzie panowie rozpierdolą Smacdown, gdzie będą wszyscy świętować że RAW w końcu od kilkunastu lat wygrało walkę na SS.

 

Jeszcze tak będzie, że dostaniemy shoocker lata jeśli kreatywni na to wpadną, dostaniemy Romana z pasem Universal a Deana i Rollinsa z pasem Tag Team... Czasami mam wrażenie że oni do tego dążą, żeby wywołać jeszcze lepszą reakcję na Reginsa, który odkuwa się z dna.

 

No wyobrazić sobie taką końcówkę SummerSlam..

Na końcu gali Rollins i Ambrose, wbijają żeby pomóc byłemu koleżce z The Shield zgarnąć pas, to przecież byłoby cudowne! A Reakcja publiczności, centralnie każdy by się zesrał ze szczęścia, ale jest jedna zasadnicza rzecz... Tak się niestety nie stanie to nie wyobrażalne.

 

Czegoś tu nie rozumiem...

Czemu wszyscy są od razu kontuzjowani jak przechodzą do głównego rosteru z NXT?

Czasami mi się wydaje że te ograniczenia ich bardziej męczą, niż im pomagają, w NXT masz luz i lekką samowolkę i większosć gwiazd po prostu, nie ma kontuzji...

Tutaj przechodzą do głównego rosteru i od razu kontuzja, jakieś problemy z postacią, ktoś tonie na samym starcie...

WWE jest tak dziwne, chodzi o główny roster oczywiście...

Że czasami się zastanawiam, jak oni mogą tego nie widzieć? Jak tak dalej będzie to oni za 5 lat nikogo wypromowanego nie będą mieli, prócz Reginsa i Strowmana, no nie wiem może jeszcze Styles i Rollins, ale tutaj są potrzebni też inni zawodnicy, jak na razie krucho się to zapowiada, jakoś przeraża mnie ten roster, z jednej strony jest najmocniejszy od lat a z drugiej, tak fatalnie czasami rozpisywany.

 

Niech ten Vince da im trochę wolności, bo oni się tak meczą że to jest przykre...

 

A co do walki Romana z Braunem..

Weźcie to trochę wstyd bo pod względem rozrywki to ich starcia są najlepsze, jak tak dalej będzie to walka Romana ze Strowmanem z ER będzie walką roku w WWE

Trochę to śmieszy, bo mają takich zawodników jak Styles, Zayn, Owens, Rollins, Ambrose mogliby zestawić nie których zawodników razem i śmiało mogliby wycisnąć te 4 gwiazdki , na walkę roku...

A tutaj po prostu Roman i Braun mogą dostać tą szansę haha, bo fani przy ich zestawieniu po prostu są zainteresowani i to widać nawet na trybunach...

Dziś ta akcja z tym krzesłem, nigdy nie widziałem póki to oglądam, żeby ktoś przysadził przeciwnikowi z biurowego krzesełka Strowman to jednak kozak, no typa się nie da nie lubić, po tak udanym bookingu jaki przechodzi.

[Pavlos]

MizTV

Bardzo fajny segment. Każdy zrobił, co do niego należało. Miz i Heyman mocni w gębie, Lesnar w spuszczaniu w*******u, a Miztourage... W zbieraniu w*******u.

 

Pierwsza walka - Seth Rollins vs Sheamus

Seth znowu przegrywa i jeszcze dostaje oklep. Dean się nie pojawił, więc teraz Rollins się focha, a Ambrose'owi ma się zrobić przykro?

 

Druga walka - Jason Jordan vs Jean Pierre Goulet

*Curtis Axel leży sztywno jak kłoda*

Kurt Angle: "Ma dzisiaj walkę z Jordanem, jest gotowy?"

 

Pomijając głupkowatość tego segmenciku to nawet śmiechnąłem. Trwa promocja Jordana to damy mu jakiegoś noname'a z francuskim imieniem, który nawet nie potrafi walczyć.

 

Przemowa Bayley

Bayley poszedł łokieć, więc nie weźmie udziału na PPV. Nie życzę nikomu źle, ale mam nadzieję, że doczeka nas szczęście w nieszczęściu i Alexa powalczy z Sashą o ten tytuł albo może Jax.

 

Trzecia walka - Sasha Banks vs Alicia Fox vs Emma

Nawet spoko starcie jak na krótki zapychacz z pewną zwyciężczynią. Za tydzień powinniśmy dostać jakiś segment z Bliss, Sashą i być może kimś więcej.

 

Nie wierzę, że to mówię, ale czekam na walkę Romka. Ze Strowmanem potrafią zrobić konkretny rozpierdziel i tak zapewne będzie później.

 

Czwarta walka - Enzo Amore & Big Cass vs Luke Gallows & Karl Anderson

Trochę wspólnego słodzenia sobie na początek między małym i dużym. Spodziewałem się bardziej Cassa niż łysoli. Wygląda na to, że Club musi zawsze gdzieś się wtrącić żeby poudawać mądrych przez 5 minut.

Naturalnie były kumpel Enzo się zjawił i przyczynił do porażki, ale ostatecznie znowu został znokautowany. 2:1 dla "największego atlety świata". Na SummerSlam polegnie.

 

Przemowa Finna Bálora

Dobry motyw z natychmiastowym zniknięciem Braya. Mam tylko nadzieję, że nie przyjdzie im do głowy podkładać Finna na PPV.

 

Piąta walka - Cesaro vs Dean Ambrose

Tak ładnie się to układało. Ambrose wytrzymał z rywalem zdecydowanie dłużej niż Seth, co fajnie kontrastuje z jego postacią - "od dawna muszę radzić sobie sam". W końcu Rollins zdecydował się pomóc mimo, że ziomek mu dalej nie ufa, a teraz się sam odwraca. "Foch za foch, niech poczuje jak to jest ignorant jeden." Błagam niech Ambrose nie lata za nim go prosząc. Niech w końcu się spotkają i Dean postawi sprawę jasno aż w końcu Rollins dojdzie do wniosku, że nie ma sensu się fochać, bo poniekąd to on zdradził w przeszłości i miejmy już ten reunion.

 

Japoniec wyzdrowiał i tańcuje. Koniec z motywem osłabionej ręki to też potańczę.

 

Szósta walka - Ariya Daivari vs Akira Tozawa

To tyle z "pushu" Daivariego?

 

Siódma walka - Mickie James vs Dana Brook vs Nia Jax

Nia łatwo i dosyć szybko. Ma duże szanse znaleźć się na SummerSlam. Za tydzień powinniśmy się dowiedzieć, co nieco.

 

Ósma walka - Braun Strowman vs Roman Reigns

Ciut się rozczarowałem. Poobijali się, były schody, stół, ale jakoś nie potrafiłem się wciągnąć. Może przez te dłuższe przestoje w trakcie walki, które zamulały dosyć mocno. Joe jak zwykle na propsie. Bez pardonu wbił i przyczynił się do porażki Reignsa. Tak trzymać Samoa!

 

Trochę się działo, więc ocenię to RAW wyżej niż poprzednie.

[-Raven-]

Czegoś tu nie rozumiem...

Czemu wszyscy są od razu kontuzjowani jak przechodzą do głównego rosteru z NXT?

Czasami mi się wydaje że te ograniczenia ich bardziej męczą, niż im pomagają, w NXT masz luz i lekką samowolkę i większosć gwiazd po prostu, nie ma kontuzji...

Tutaj przechodzą do głównego rosteru i od razu kontuzja, jakieś problemy z postacią, ktoś tonie na samym starcie...

 

Mnie natomiast nurtowało zawsze to, że jak to jest? W Indys zawodnicy odpierdalają takie akcje, że człowiek wręcz nie wierzy, że jeszcze nigdy nikt się tam nie zabił (nie mówiąc o cięższych kontuzjach) lub nie połamał na dobre, a w takim WWE, gdzie 70% rosteru operuje punchami, kickami i akcjami "obniżonego ryzyka" - cały czas ktoś wypada z powodu kontuzji, a i są samorodne talenty, które potrafią się kontuzjować przy samym taunowaniu (pozdro Randy ).

Ja rozumiem, bardziej napięty grafik w mainstreamie, ale c''mon! To tak jakby permanentnie łapać kontuzje jebiąc po 5 razy w tygodniu jako pracownik biurowy