Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Spoko, tylko my tu mówimy o wrestlingu, który dla mnie (może Ty masz inne zdanie na ten temat) nie jest sportem.

Wrestling jest serialem, który - i tu następuje słowo-klucz - symuluje sport. Myślałem, że to dość oczywiste i nie trzeba tego specjalnie podkreślać, ale skoro tak, to proszę bardzo: skoro ma on za zadanie symulować prawdziwą rywalizację, to powinien być do niej zbliżony, po to, by nie zatracić na swojej wiarygodności. Skoro fighter w UFC musi więc traktować każdą swoją następną walkę jak tę najważniejszą, to nie rozumiem, czemu Balor miałby z góry zakładać, że jedne może sobie olać, a drugie nie.

Widzisz, tylko WWE (podobnie jak ja i może ktoś jeszcze) wcale nie uważa, że Balor pojawiający się od czasu do czasu to oznaka, że jedno jest lepsze, a drugie gorsze.

No tak, raz na cztery tygodnie gość jest super-duper-wykurwistym demonem z niesamowitą wejściówką, a na każdej innej gali cruiserem w majtach. Ale co tam, jedno wcale nie jest przecież gorsze od drugiego... :roll:

 

Myślę, że nawet WWE zdaje sobie z tego sprawę. 10-letni mark zdaje sobie z tego sprawę. Kiedy zobaczył Balora-Demona na ostatnim RAW i w takiej wersji ujrzy go również na SummerSlam, a potem Finn powróci do wyglądania jak jobber, to nawet on sobie w myślach zada pytanie: "Ale co do chuja?" (być może odrobinę innymi słowami, ale jego sens pozostanie taki sam).

 

Jedynym powodem, dla którego Finn gra dwie postacie i który w miarę potrafię zrozumieć jest to, że - jak to kiedyś było podane w newsach - bardzo trudnym logistycznie zadaniem byłoby przygotowanie postaci Demona na każdą tygodniówkę. Z tego co pamiętam wyciekła wtedy informacja, że nakładanie "barw" na Finna trwa dobre sześć godzin i nie chce im się tego robić na każdej gali. I to by było w sumie dla mnie jedyne w miarę sensowne wytłumaczenie dwóch gimmicków, problem w tym, że tu znowu powracam do mojego argumentu o wszechobecnym lenistwie osób odpowiedzialnych za dzisiejszy produkt. Na live eventach niech sobie nawet wychodzi w stroju kurczaka pożyczonym od Schoopa, ale na galach telewizyjnych Dablju powinno sobie zadać jednak to MINIMUM trudu - i nawet jeśli nie siedzieć tydzień w tydzień nad tymi malunkami sześć (lub więcej) godzin, to przygotować jakiś sposób na szybsze je nakładanie. Lub zwyczajnie zrobić je odrobinę mniej widowiskowe. Serio, cokolwiek. To ogromna organizacja i takie rzeczy nie powinny stanowić problemu.

Ale dlaczego wyjebane? Skąd od razu tak drastyczne, i skrajne emocje? Gość po prostu nie ma potrzeby ciągłego zakładania swoich "barw wojennych" i tyle. Zakłada je w skrajnych przypadkach, w ostateczności. Co niby jest w tym złego?

Ale to nie są "tylko" barwy wojenne. To jest również całkowite przemodelowanie wejściówki, w której Finn zachowuje się w sposób ZUPEŁNIE inny niż w przypadku jego jobberowego alter-ego ( :twisted: ). Dlatego dalej upieram się, że to nie jest JEDYNIE założenie "barw wojennych", to - niemal ze swojej definicji - INNY GIMMICK. Kejpel użył ładnego porównania w ShoutBoxie, że to jak Clark Kent i Superman. Przepraszam, ale ja na galach chciałbym mimo wszystko oglądać walczącego Supermana, nie walczącego Clarka Kenta.

dla mnie ciągle pojawiający się Brock straciłby na mocy. Zakładam więc, że byłby mniej fajny.

Czy ciągle pojawiający się Austin stracił na swojej mocy? Rock? Tryplak? Taker? A może - będący najlepszym w tym przypadku porównaniem do obecnej sytuacji Lesnara - Goldberg?

Nigdy nie uważałem się za osobę o dużych wymaganiach wobec wrestlingu

Widzę właśnie. Określiłbym to wręcz jako wymagania minimalistyczne, niemal coś takiego jak powiedzenie: "dajcie dwóch wrestlerów i sędziego na ring i jestem zadowolony". :roll:

najwyraźniej masz takie wymagania, że dla Ciebie produkt jest mega gówniany

Nie, mam takie, które ta federacja spełniała jeszcze kilka(naście) lat temu. Nie są one więc w żaden sposób wygórowane. To po prostu równanie przeze mnie do poprzeczki, którą WWE kiedyś samo sobie zawiesiło. I uważam, że każdy z nas powinien patrzeć na produkt z takiej perspektywy.

Ja mam "niezbyt wygórowane"

"Minimalistyczne". :twisted:

więc uważam że produkt jest ok.

To rzeczywiście ciężko nam się będzie dyskutowało, bo ten produkt jest najgorszym od 95. roku.

Posługując się twoim argumentem, powiem, że wystarczy trochę kreatywności, by zrobić dobre show bez ciągłego wykorzystywania Demona Balora lub Lesnara

Czyli rozumiem, że wolisz dobre show bez Demona Balora i Lesnara od dobrego show z Demonem Balorem i Lesnarem? :lol:

I wtedy można sobie ich zostawić na lepszą, bardziej wyjątkową okazję.

Jak wspomniałem już wcześniej - w WWE od zawsze obecna była myśl, że w każdej chwili może stać się coś wiekopomnego, co zmieni oblicze produktu na następne kilka miesięcy (jeśli nie lata) i coś, o czym będziemy pamiętali na zawsze. ODWRÓCENIEM TEGO jest koncepcja, o której piszesz Ty - że oto mamy parę większych gal w roku, więc wszystko co najlepsze zostawimy sobie na nie. W tym momencie nasuwa mi się więc jedno pytanie: czy Ty naprawdę aż tak bardzo nie lubisz być niczym zaskakiwany? :roll:

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  4 959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.07.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ale to nie są "tylko" barwy wojenne. To jest również całkowite przemodelowanie wejściówki, w której Finn zachowuje się w sposób ZUPEŁNIE inny niż w przypadku jego jobberowego alter-ego ( :twisted: ). Dlatego dalej upieram się, że to nie jest JEDYNIE założenie "barw wojennych", to - niemal ze swojej definicji - INNY GIMMICK. Kejpel użył ładnego porównania w ShoutBoxie, że to jak Clark Kent i Superman.

Ja bym raczej powiedział, że ta wejściówka to jakby taniec wojenny. Coś jak haka Usosów. Nie od razu zmiana gimmicku, w końcu w ringu gość się nic a nic nie zmienia.

 

Jak dla mnie nie musi tego robić przed każdą walką. Tylko przed ważniejszymi. Inna sprawa, że te ważniejsze mogą się też odbywać na Raw, nie tylko na PPV :)

Edytowane przez aRo

...bo jeden Straight Edge na forum to zdecydowanie za mało.

Typer WWE 2018 - 3 miejsce

Typer NXT 2018 - 1 miejsce

105504318959183a35d96e9.jpg


  • Posty:  10 270
  • Reputacja:   286
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ale NIE co do tego, że powinniśmy zachowywać lepszy gimmick Balora tylko na "duże" gale (sam nie wierzę, że to piszę - dla was naprawdę RAW nie jest dużą galą?)

 

Had, jak dla mnie to Balor powinien biegać cały czas w gimmicku Demona. A powinien, bo:

a) jest wówczas ciekawszą postacią

b) chcą tego fani

c) pozwala to ukryć jego niedociągnięcia ma micu

d) pod nieobecność Takera, jedna cartoonowa postać nie stanowiłaby jakiegoś wielkiego face palmu

e) byłoby to dosyć logiczne (uniknęlibyśmy tłumaczenia czemu dzisiaj Finn to „facet w galotach”, a jutro – Demon)

Nie ma co tego „dawkować” fanom, bo skoro chcą oglądać Demona – to powinni go dostać, aż do „sytości”. A jeżeli im się on przeje? (Taker jakoś się nie przejadał przez lata, nawet kiedy występował regularnie) To zmienią Balorowi gimmick i albo wówczas da radę bez malowania mordy (w końcu czasu na podszlifowanie mic skillsów dostałby sporo), albo utonie. Just like that.

 

3. Logika. Kurwa, ja wiem, że to wrestling i jesteśmy w stanie dużo wybaczyć, ale... serio? Podawałem już to porównanie, ale widzę, że zostało ono zignorowane, więc je powtórzę: czy jeżeli Undertaker pojawiałby się tylko na SummerSlam i WrestleManii, a na wszystkich innych galach występował jako Mark Calaway, to bylibyście w stanie to kupić? Byłoby to dla Was satysfakcjonujące? Z pewnością jakbyśmy zachowywali postać Dead Mana tylko na "specjalne okazje", to byłaby ona bardziej wyjątkowa, problem w tym, że NIE MIAŁOBY TO KOMPLETNIE SENSU.

 

Takie coś jak obecnie byłbym jeszcze ewentualnie (bo ogólnie i tak wolałbym Balora-Demona na co dzień) w stanie kupić jeżeli Vince’owi chciałoby się to solidnie podbudować gimmickowo. To co zrobił teraz, jest ni chuja nie satysfakcjonujące (na co dzień „facet w gaciach”, a od Święta – killer-malowaniec? Bo… tak? What?) i nielogiczne. Co zrobiłbym ja? Ja przedstawiłbym (gimmickowo) Balora jako kolesia, który ma problemy z osobowością i kiedy się maksymalnie wkurwi, przechodzi metamorfozę (maluje się w barwy wojenne i ma +100 do agresora oraz siły, ale bez żadnych tam hokus-pokusów, jak w przypadku DeadMana) niczym berserkerzy, kiedy zwykłych wikingów nawiedzał duch Odyna i wpadali w szał bojowy (albo mówiąc prościej, jak komiksowy Hulk :wink: ). Balor byłby taką chodzącą bombą zegarową, która nie wiadomo kiedy wypierdoli. Potrafiłby się wkurwić i pojawić jako Demon na zwykłej tygodniówce – rozwalając jobera, ale także np. wystąpić jako zwykły Finn-W Gaciach na PPV, przeciwko main eventerowi. Byłby tweenerem, bo w gimmicku Demona nie panowałby nad sobą i potrafił dojebać zarówno face’owi jak i heelowi (jako „galociarz” grałby oczywiście pure-face’a). Nigdy nie wiadomo by było, kiedy poziom wkurwienia przywoła w nim berserkerską przemianę, przez co fani mieliby element niepewności w kwestii jego postaci, oraz logiczne wytłumaczenie, czemu Finn biega raz w gaciach, a raz wytapetowany jak pióracz szykujący się na MetalManię :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  1 226
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  02.02.2015
  • Status:  Offline

Skoro fighter w UFC musi więc traktować każdą swoją następną walkę jak tę najważniejszą, to nie rozumiem, czemu Balor miałby z góry zakładać, że jedne może sobie olać, a drugie nie.

 

Pewnie dlatego, że fighter UFC walczy kilka razy w roku, a wrestler w WWE 100-200? Może więcej ...

 

No tak, raz na cztery tygodnie gość jest super-duper-wykurwistym demonem z niesamowitą wejściówką, a na każdej innej gali cruiserem w majtach. Ale co tam, jedno wcale nie jest przecież gorsze od drugiego...

 

Tu nie jest problemem, to że demon pojawia się za rzadko, tylko że jego alter ego, gość w gaciach jest zbyt miałkie. Gdyby miał przy sobie jakąś stajnię, menadżera, mentora to miałbyś zupełnie inne zdanie. Club potrzebny jak nigdy.

 

bardzo trudnym logistycznie zadaniem byłoby przygotowanie postaci Demona na każdą tygodniówkę. Z tego co pamiętam wyciekła wtedy informacja, że nakładanie "barw" na Finna trwa dobre sześć godzin i nie chce im się tego robić na każdej gali.

 

Koło 3 godzin trwa jego malowanie, ale to jest faktycznie największy problem tego gimmicku. Przecież jakby malował się na każde RAW i występy w TV to musiałby się też malować na Live Eventy. Chyba każdy czuł się zawiedziony jakby widział live tego gościa w gaciach a nie demona.


  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2014
  • Status:  Offline

Na zamiennik malowania daliby mu na tygodniówki ring gear i maskę z wzorami "barw wojennych".

12435838605753d0d95e3a2.jpg


  • Posty:  643
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  13.09.2014
  • Status:  Offline

Joł ja mam pytanie? Gdzie był Hadaszyszek przez ostatnie miesiące? Jego wypowiedzi się świetnie czyta i dzięki niemu temat o RAW jest żywy cały tydzień. Nieźle :D .

"Nie mam czasu na spodnie"

~Johnny Mundo 2017

13924869559388e42a4721.jpg


  • Posty:  10 270
  • Reputacja:   286
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Joł ja mam pytanie? Gdzie był Hadaszyszek przez ostatnie miesiące?

 

Bookował Superstars u Vince'a, ale już wrócił :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Ja bym raczej powiedział, że ta wejściówka to jakby taniec wojenny. Coś jak haka Usosów. Nie od razu zmiana gimmicku, w końcu w ringu gość się nic a nic nie zmienia.

Ale u Usosów to rzeczywiście wygląda jak taniec wojenny, u Balora to jest zamiana w marvelowego Venoma. Jak dla mnie istnieje tu dość spora różnica.

nie musi tego robić przed każdą walką. Tylko przed ważniejszymi. Inna sprawa, że te ważniejsze mogą się też odbywać na Raw, nie tylko na PPV

I znowu - nie jestem fanem koncepcji, że wrestler może sobie wybierać, która walka jest dla niego ważniejsza, a którą może mieć w dupie.

Had, jak dla mnie to Balor powinien biegać cały czas w gimmicku Demona.

Oczywiście, że tak, pisałem o tym przez ostatnie trzy strony :twisted: . Z całą resztą Twojej wypowiedzi również się zgadzam. Argument, że "coś się znudzi" i dlatego trzeba to dawkować tylko na duże gale jest bardzo słaby - jak się znudzi, to będzie to trzeba po prostu zmienić i tyle. Natomiast co do Twojej koncepcji o Balorze-schizofreniku - tak, jest ona naprawdę spoko. Jakby Balor został przedstawiony w taki sposób to bym w sumie nie narzekał, bo te dwie postacie byłyby jednak zmielone w jedną, sensowną i - co najważniejsze - ciekawą całość. Teraz jednak, powtórzę się, dostaliśmy zwyczajnie dwa różne gimmicki, gdzie jeden ogląda się bardzo fajnie, a drugi jest absolutnie zjebany.

Pewnie dlatego, że fighter UFC walczy kilka razy w roku, a wrestler w WWE 100-200? Może więcej ...

Logika powinna tu być taka, że każda jego następna walka może być tą ostatnią, nieważne ile ma ich nasranych w kalendarzu.

Tu nie jest problemem, to że demon pojawia się za rzadko, tylko że jego alter ego, gość w gaciach jest zbyt miałkie.

Wracam do postu Ravena - jakby zrobili postać schizofrenika albo jakkolwiek sensownie wytłumaczyli obecność Supermana i Clarka Kenta w jednej osobie, to nie miałbym nic przeciwko. NIE ROBIĄ TEGO. W takim wypadku nie rozumiem więc logiki trzymania Demona tylko na specjalne gale. Jest to zwyczajnie głupie, z powodów, o których już wspomniałem.

Club potrzebny jak nigdy.

Nie wiem jak było w Japonii, ale Club w Dablju ssie z połykiem.

Przecież jakby malował się na każde RAW i występy w TV to musiałby się też malować na Live Eventy.

Nie. Tak jak pisałem - na live eventach mógłby nawet pożyczyć stój kurczaka od Schoopa i w nim występować. Live eventy są poza storyline'owym kanonem - to jedynie pewnego rodzaju próby przed galami telewizyjnymi, co Vince wielokrotnie zresztą udowadniał.

Chyba każdy czuł się zawiedziony jakby widział live tego gościa w gaciach a nie demona.

Ktoś już o tym wspomniał - dać mu maskę/strój/zrobić uboższy malunek. I tyle.

Joł ja mam pytanie? Gdzie był Hadaszyszek przez ostatnie miesiące? Jego wypowiedzi się świetnie czyta i dzięki niemu temat o RAW jest żywy cały tydzień. Nieźle

 

http://i3.kym-cdn.com/entries/icons/facebook/000/010/809/happy-oh-stop-it-you.jpg

 

Nie miałem czasu. Studia. Teraz mam wolne, ale od października pewnie znowu sobie zrobię albo całkowitą przerwę, albo będę po prostu mniej pisał (liczę na to, że to drugie). Tak czy inaczej - dzięki! :)

Bookował Superstars u Vince'a, ale już wrócił

Jakbym bookował Superstars u Vince'a to to show byłoby w tym momencie oglądane chętniej od RAW. :twisted:

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Wrestling jest serialem, który - i tu następuje słowo-klucz - symuluje sport. Myślałem, że to dość oczywiste i nie trzeba tego specjalnie podkreślać, ale skoro tak, to proszę bardzo: skoro ma on za zadanie symulować prawdziwą rywalizację, to powinien być do niej zbliżony, po to, by nie zatracić na swojej wiarygodności. Skoro fighter w UFC musi więc traktować każdą swoją następną walkę jak tę najważniejszą, to nie rozumiem, czemu Balor miałby z góry zakładać, że jedne może sobie olać, a drugie nie.

 

Masz rację, choć ja troszkę inaczej na to patrzę. Dla mnie wrestling (w WWE) od zawsze był przede wszystkim teatrem, serialem. Aspekt sportowy jest gdzieś tam na szarym końcu. Zresztą ciężko mi brać na poważnie wrestling, gdy zawodnicy odwalają w tydzień tyle walk co prawdziwi sportowcy w rok. Po prostu - najpierw teatr, potem walki (dlatego dla przykładu w ogóle nie oglądam walk na tygodniówkach - ew. same końcówki).

 

Tu nie jest problemem, to że demon pojawia się za rzadko, tylko że jego alter ego, gość w gaciach jest zbyt miałkie.

 

I z tym się zgadzam. Nie zgadzam się natomiast, że by zmienić taki stan rzeczy potrzebna jest zmiana Balora w demona na stałe. Sam hadaszyszek jedziesz po bookerach WWE za głupotę. Dlaczego więc nie czepiać się bookerów za słabe bookowanie Balora, a nie za nie wprowadzenie postaci Demona na stałe?

 

Zresztą pisałem o tym wcześniej, do czego się odniosłeś:

 

Czyli rozumiem, że wolisz dobre show bez Demona Balora i Lesnara od dobrego show z Demonem Balorem i Lesnarem? :lol:

 

Nie ma to dla mnie znaczenia. Dobre show to dobre show. Ale...

 

wtedy można sobie ich zostawić na lepszą, bardziej wyjątkową okazję.

 

podchodząc do tego czysto matematycznie.

 

Dobre show z Balorem i Lesnarem = dobre show bez nich

A więc ich pojawienie się przy jakiejś innej okazji zwiększa jej jakość. Mając ich na stałe wyzbywamy się tego.

Oczywiście, ktoś może stwierdzić, że Show z Balorem i Lesnarem na pełen etat zawsze będzie lepsze od show bez nich. Tyle, że wtedy ponownie wyzbywamy się tego "efektu wow" gdy już się pojawią. A jak już wcześniej wspominałem, wolę dostać słabsze gale w tygodniu by potem raz na jakiś czas otrzymać ten moment. Niż przez dłuższy czas lecieć na jednym poziomie.

 

Tak BTW. to wspomnę, że kompletnie nie wierzę by Demon Balor i Lesnar na pełnym etacie jakoś znacząco zwiększyli jakość produktu.

 

Jak wspomniałem już wcześniej - w WWE od zawsze obecna była myśl, że w każdej chwili może stać się coś wiekopomnego, co zmieni oblicze produktu na następne kilka miesięcy (jeśli nie lata) i coś, o czym będziemy pamiętali na zawsze. ODWRÓCENIEM TEGO jest koncepcja, o której piszesz Ty - że oto mamy parę większych gal w roku, więc wszystko co najlepsze zostawimy sobie na nie. W tym momencie nasuwa mi się więc jedno pytanie: czy Ty naprawdę aż tak bardzo nie lubisz być niczym zaskakiwany? :roll:

 

Kompletnie mnie nie rozumiesz. Przecież nie twierdzę, że Demon Balor i Lesnar mają być TYLKO I WYŁĄCZNIE na powiedzmy galach wielkiej czwórki. Przykład z niedawna - atak Lesnara na SD!. Przecież to było świetne i oczywiście zaskakujące. I tak właśnie powinno być. Pojawienie się któregoś z nich powinno być zaskakujące i "z pierdolnięciem". W moich oczach oglądanie ich z tygodnia na tydzień to "pierdolnięcie" niweluje.

 

Dla mnie generalnie wrestling opiera się na momentach. Spytaj mnie o ME tegorocznej WMki, albo o wymienienie paru walk. Bez sprawdzenia na wikipedii tego nie zrobię. Doskonale pamiętam za to skok Shane'a z klatki. Idąc dalej, doskonale pamiętam swoją pierwszą WMkę a jej najlepsza walką: Taker vs Batista na zawsze będzie w moim TOP5 walk ever. Nie będę natomiast w stanie Ci podać paru zeszłorocznych WMek, bądź podam tylko pewne (znów) momenty: wygrana Bryana, cash in Rollinsa, koniec streaku. Dla mnie to są rzeczy które dają mi radość z oglądania tego.

 

Czy ciągle pojawiający się Austin stracił na swojej mocy? Rock? Tryplak? Taker? A może - będący najlepszym w tym przypadku porównaniem do obecnej sytuacji Lesnara - Goldberg?

 

Tyle, że dla mnie to jest trochę inna sytuacja. Lesnar po pokonaniu Undertakera stał się inną postacią - rozpierdalatorem na którego nie ma bata. I takiego go lubię i takiego chcę go oglądać. Nie wierzę natomiast by pozostał taki będąc na stałe na RAW. Bo jak to teraz wygląda? Lesnar pojawia się raz na jakiś czas, wybiera sobie cel i jedzie z koksem. A jak miałoby to wyglądać gdyby był na stałe? Co tydzień Suplex City? I zgoda, że wszystko sprowadza się do bookerów. Problem w tym, że ja kompletnie nie wierzę by byli oni w stanie to zmienić. Przypomnij sobie czasy gdy Lesnar bił się o pas, a wiadomo było, że nie może go wygrać. Jak bookerzy kombinowali i wymyślali jakieś dziwne zakończenia by tylko wilk był syty i owca cała. Lesnar na stałe, to moim zdaniem taki booking co tydzień - chyba że zmienią Lesnara, czego po prostu nie chcę. Więc znów, wolę takiego Lesnara raz na jakiś czas niż innego na stałe.

 

To rzeczywiście ciężko nam się będzie dyskutowało, bo ten produkt jest najgorszym od 95. roku.

 

Nie wiem jaki był w 95, bo jak wspominałem to nie moje czasy, a do starych gal nie wracam. Nie zgadzam się jednak z tym, że aktualny okres to najgorszy od lat. Dzięki napływowi świeżej krwi i spadku w hierarchii takiego Ceny czy Ortona ogląda się to ciekawiej (w porównaniu z okresem, gdzie ci wspomniani Cena i Orton dominowali, a na horyzoncie nie było następców).


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

(dlatego dla przykładu w ogóle nie oglądam walk na tygodniówkach - ew. same końcówki)

No widzisz, ja tak samo. Bo nieważne, że sprowadzili Owensów, Zaynów, Neville'ów, Rollinsów i Balorów - te walki nie mają żadnych stawek, są o nic i nie są interesujące, więc nie chcemy ich oglądać. Piszesz mi, że dla Ciebie produkt jest ok, po czym sam przyznajesz się do tego, że oglądasz go na w chuj dużym przewijaku (bo czerwona tygodniówka to teraz w 75% SAME walki, na dodatek niemające żadnego znaczenia i z bookingiem 50/50, co zabija po kolei wszystkie postacie). Przecież to tak samo jak powiedzieć, że "Trudne sprawy" są zajebistym serialem gdyby tylko nie brać pod uwagę zjebanej gry aktorskiej i sztampowego scenariusza... :twisted:

 

Co do tego, że wrestling to przede wszystkim teatr, a dopiero potem symulacja sportu - spoko, też tak na to patrzyłem. Szkoda jedynie, że aspekt teatru został w chuj ograniczony, a jeżeli się już pojawia, to w 95% jest zwyczajnie nielogiczny. I w tym wypadku to Ty powinieneś być jeszcze bardziej wkurwiony na ten produkt niż ja...

Dlaczego więc nie czepiać się bookerów za słabe bookowanie Balora, a nie za nie wprowadzenie postaci Demona na stałe?

Bo to, co oni próbują odpalić mija się z celem i im się to nie uda. Gdyby byli w połowie tak kreatywni jak Raven i ogarnęli chociażby takie coś, co przedstawił on w swoim poście, to - jak już pisałem - nie narzekałbym na to, bo połączyliby dzięki temu te dwa różne gimmicki. Skoro wiadomym jest jednak, że to dla nich coś zdecydowanie zbyt ambitnego by dobrze zostało rozpisane, to wybrałem o wiele łatwiejsze i o wiele bardziej nasuwające się wyjście - jedna postać jest do dupy, druga jest dobra, więc używajcie tylko tej dobrej. I na tej podstawie podałem szereg argumentów dlaczego powinni to zrobić i dlaczego byłoby to lepsze wyjście.

Dobre show z Balorem i Lesnarem = dobre show bez nich

I tu Cię nie potrafię za cholerę zrozumieć. Czy w erze Attitude dobre show ze Stonce Coldem i The Rockiem = dobre show bez nich? Nie, to drugie - mimo, że "dobre" - było gorsze, bo nie zawierało dwóch zajebistych postaci, które przynoszą tonę rozrywki.

 

Im mniej Lesnarów i Balorów tym więcej Zaynów, Cesarów, Sheamusów i Neville'ów i walk-zapychaczy. Jak dla mnie całkiem jasno kalkuluje się tu co w takim wypadku wolałbym zobaczyć.

A więc ich pojawienie się przy jakiejś innej okazji zwiększa jej jakość. Mając ich na stałe wyzbywamy się tego.

Nie potrafię zrozumieć tego argumentu, przykro mi. Bo jeżeli chcesz odsunąć od tygodniowego show dwóch main eventerów i serwować ich postacie tylko na większych galach, to dlaczego by nie zrobić tego samego ze wszystkimi main eventerami? Niech na tygodniówkach walczą ze sobą przez pięć godzin nic nieznaczący jobberzy i midcarderowcy i nie przemęczajmy prawdziwych gwiazd, bo dzięki temu ich pojawienie się jest czymś "specjalnym". :roll:

 

To logika WWE dotycząca ostatnich paru WrestleManii podniesiona razy dziesięć. W trzech najważniejszych walkach na najważniejszej gali w roku bierze udział trzech part-timer'ów - i generalnie takie coś było (i jest) w środowisku smartów dość mocno krytykowane. Rozumiem, że Ty nigdy nie miałeś nic przeciwko?

A jak miałoby to wyglądać gdyby był na stałe? Co tydzień Suplex City? I zgoda, że wszystko sprowadza się do bookerów. Problem w tym, że ja kompletnie nie wierzę by byli oni w stanie to zmienić.

Oni niestety też nie, przez co - między innymi - oglądamy, tak jak Ty to wolisz, Lesnara w roli part-timer'a. Tylko, że to jest coś, za co powinniśmy produkt WWE krytykować i ganić, a nie tego oczekiwać.

Przypomnij sobie czasy gdy Lesnar bił się o pas, a wiadomo było, że nie może go wygrać. Jak bookerzy kombinowali i wymyślali jakieś dziwne zakończenia by tylko wilk był syty i owca cała.

No, kombinowali i wymyślili Lesnara jako mistrza, który nie pojawiał się na żadnych galach. W praktyce na większości RAWów w trakcie RTWM 31 nie było więc obecnego World Heavyweight Championa. :twisted:

Nie wiem jaki był w 95, bo jak wspominałem to nie moje czasy

Moje też nie.

a do starych gal nie wracam.

Ja to parę razy zrobiłem, no a poza tym oglądając różnorakie okołowrestlingowe dokumenty lub podcasty z osobami odpowiedzialnymi za tworzenie tego biznesu - siłą rzeczy uczę się przy okazji jego historii.

Ale nieważne - jak nie wiesz jak wyglądał wrestling z 95. roku, do którego przyrównuję ten obecny i jak wielką jest to obrazą... to proszę bardzo:

http://www.youtube.com/watch?v=SY8Bd9vNVbUp

 

:twisted:

 

Dzięki napływowi świeżej krwi i spadku w hierarchii takiego Ceny czy Ortona ogląda się to ciekawiej (w porównaniu z okresem, gdzie ci wspomniani Cena i Orton dominowali, a na horyzoncie nie było następców).

Nie zgodzę się. W czasach Ortona i Ceny obecne były - często słabe, ale jednak - jakieś historie (aspekt teatru, który tak bardziej cenisz sobie od aspektu sportowego). Teraz te historie nawet nie tyle, że są gówniane - ich na show NIE MA. Więc mimo, że lata dominacji Ortona i Ceny były słabe, to i tak z czysto storyline'owego punktu widzenia były one lepsze niż to, co dostajemy dzisiaj.

 

Co do tego, że Orton i Cena spadli w hierarchii - zgoda. Szkoda tylko, że nikt nie potrafił zająć dobrze ich miejsca :twisted: .

Zaraz pewnie ktoś mi wyskoczy z Rollinsem albo Ambrosem. Ten drugi (o czym wspomniałem w temacie o Smacku) jest prowadzony w idiotyczny sposób i z bookingiem 50/50 i jedyne co sprawia, że jest main eventerem, to jego pas mistrzowski, ten pierwszy zaś szuka Demona za drzewem i pod firankami gabinetu GMa RAW. Żaden z nich nie dostarczył chociażby porównywalnego momentu do tego, co zrobił Orton w 2008 z McMahonami, sorry. :roll:

I mógłbym tak praktycznie z każdym main eventerem. Więc mimo, że Cena i Orton spadli w hierarchii, to żaden wrestler "Nowej Ery" nie wskoczył do tej pory godnie na ich miejsce.

 

Ringowo nowa gwardia może i jest lepsza (a nawet na pewno jest lepsza), co niby jest plusem. Co z tego jednak, skoro walki tak straciły na jakiejkolwiek wartości, że nie chce się ich oglądać? :lol:

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  142
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  24.08.2014
  • Status:  Offline

Co do WhatCulture to niestety, ale to łatwa do zmanipulowania banda debili, która wchodzi w dupę IWC i chwali wszystko tylko dlatego, bo robi to reszta. Ciągle tylko "O paczajta Balor z indysuf! Demon! Zajebysty! Japonia! Najlepszy od najlepszych!". To tylko przykład geniuszu "Starego" i Tryplaka... Zaślepić fanów gimmickiem i gadką jaki on to nie zajebisty, bo walczył w salach gimnastycznych przed 50 osobową publiką, czy tam w "DŻAPAN".

Steen jest kompletnym przeciwieństwem Finna...

12435838605753d0d95e3a2.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

No widzisz, ja tak samo. Bo nieważne, że sprowadzili Owensów, Zaynów, Neville'ów, Rollinsów i Balorów - te walki nie mają żadnych stawek, są o nic i nie są interesujące, więc nie chcemy ich oglądać. Piszesz mi, że dla Ciebie produkt jest ok, po czym sam przyznajesz się do tego, że oglądasz go na w chuj dużym przewijaku (bo czerwona tygodniówka to teraz w 75% SAME walki, na dodatek niemające żadnego znaczenia i z bookingiem 50/50, co zabija po kolei wszystkie postacie). Przecież to tak samo jak powiedzieć, że "Trudne sprawy" są zajebistym serialem gdyby tylko nie brać pod uwagę zjebanej gry aktorskiej i sztampowego scenariusza... :twisted:

 

Uwaga, plot twist. Przez te ok. 10 lat jak oglądam wrestling chyba tylko przez rok oglądałem tygodniówki w całości (i nie było to na początku mojej przygody z WWE).

 

Szkoda jedynie, że aspekt teatru został w chuj ograniczony, a jeżeli się już pojawia, to w 95% jest zwyczajnie nielogiczny. I w tym wypadku to Ty powinieneś być jeszcze bardziej wkurwiony na ten produkt niż ja...

 

Ale tak nie jest ;) i w sumie czytając twoje posty wiem dlaczego. Ty czepiasz się strasznie wielu rzeczy, na które ja tak naprawdę nawet nie zwracałem uwagi, bądź nie przeszkadzały mi. Przykład twój post o tego tygodniowym SD!. Sporo było rzeczy na które zwróciłem uwagę dopiero po przeczytaniu Twojego posta. Sporo było też które mi nie przeszkadzały i uznałem je za czepianie się pierdół, ale to pomińmy :P

 

I tu Cię nie potrafię za cholerę zrozumieć. Czy w erze Attitude dobre show ze Stonce Coldem i The Rockiem = dobre show bez nich? Nie, to drugie - mimo, że "dobre" - było gorsze, bo nie zawierało dwóch zajebistych postaci, które przynoszą tonę rozrywki.

 

Nie potrafię zrozumieć tego argumentu, przykro mi. Bo jeżeli chcesz odsunąć od tygodniowego show dwóch main eventerów i serwować ich postacie tylko na większych galach, to dlaczego by nie zrobić tego samego ze wszystkimi main eventerami? Niech na tygodniówkach walczą ze sobą przez pięć godzin nic nieznaczący jobberzy i midcarderowcy i nie przemęczajmy prawdziwych gwiazd, bo dzięki temu ich pojawienie się jest czymś "specjalnym". :roll:

 

Nadal nie rozumiesz. To nie jest tak, że jestem fanem odsuwania ważnych postaci i chcę je widzieć tylko raz na jakiś czas. Tak jest tylko w przypadku Balora i Lesnara, bo z tym (i tu jest chyba kluczowa sprawa) wiąże się ich gimmick. Po prostu, w pełni kupuję okazyjnego rozpierdalatora Lesnara i okazyjnego Demona Balora. Czy na pełen etat byliby lepsi? Może (ale wątpię). Dlatego wolę ich raz na jakiś czas, by mi się nie przejedli.

 

W trzech najważniejszych walkach na najważniejszej gali w roku bierze udział trzech part-timer'ów - i generalnie takie coś było (i jest) w środowisku smartów dość mocno krytykowane. Rozumiem, że Ty nigdy nie miałeś nic przeciwko?

 

To akurat zależy. Bywały sytuacje gdzie nie miałem z tym problemu i cieszyłem się z po prostu dobrze opowiedzianej historii.

 

Więc mimo, że Cena i Orton spadli w hierarchii, to żaden wrestler "Nowej Ery" nie wskoczył do tej pory godnie na ich miejsce.

 

No i to jest to czego jestem w aktualnym produkcie ciekaw. Jak będą to budować, kogo wrzucą na to miejsce i czy im się uda.

 

[ Dodano: 2016-08-19, 15:07 ]

Im mniej Lesnarów i Balorów tym więcej Zaynów, Cesarów, Sheamusów i Neville'ów

 

Trochę spreparowałem Twój cytat, bo wywaliłem z niego końcówkę :P ale ja naprawdę nie widzę w tym nic złego. Brakuje mi w wrestlingu naprawdę fajnych feudów w midcardzie. I to nie znów o jakiś pas, tylko tak po prostu feud w midcardzie, który jest dobrze rozpisany, ogląda się go ciekawie i wcale nie musi grać pierwszych skrzypiec na gali. Oczywiście, żeby znów nie było, nie chcę wywalenia feudów main eventerów - broń Boże. Ale niech poza tymi ważnymi sytuacjami dzieją się też rzeczy mniej ważne.


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

To akurat zależy. Bywały sytuacje gdzie nie miałem z tym problemu i cieszyłem się z po prostu dobrze opowiedzianej historii.

Ja też, co nie znaczy, że cieszyłem się z tego, że jedyne fajne historie jakie Vince potrafi jeszcze tworzyć dotyczą tylko gości pracujących na 1/10 etatu.

No i to jest to czego jestem w aktualnym produkcie ciekaw. Jak będą to budować, kogo wrzucą na to miejsce i czy im się uda.

Robią to nieudolnie od dobrych dwóch lat. I nadal jesteś tylko "ciekaw"? Bo u mnie do "ciekawości" już dawno dołączyło wkurwienie na ich ogromną nieporadność i niekonsekwencję.

 

Jeszcze a' propos midcardu:

ale ja naprawdę nie widzę w tym nic złego.

Wolisz oglądać niewypromowanych gości, którzy walczyli ze sobą dwadzieścia razy w każdym możliwym zestawieniu, od main eventu? W obecnej konwencji, którą prezentuje Vince, to ja tu widzę w chuj złego :twisted: .

Brakuje mi w wrestlingu naprawdę fajnych feudów w midcardzie.

Mnie też, oj, mnie też... :lol:

I to nie znów o jakiś pas, tylko tak po prostu feud w midcardzie, który jest dobrze rozpisany, ogląda się go ciekawie i wcale nie musi grać pierwszych skrzypiec na gali. Oczywiście, żeby znów nie było, nie chcę wywalenia feudów main eventerów - broń Boże. Ale niech poza tymi ważnymi sytuacjami dzieją się też rzeczy mniej ważne.

Zgadzam się. Skoro jednak ciekawe feudy w midcardzie nie są już możliwe do przeprowadzenia (bo powoli tracę już na to jakąkolwiek nadzieję), to niech chociaż coś się dzieje w ME.

 

Co do reszty Twojej wypowiedzi: dotarliśmy do takiego momentu, w którym ani ja nie przekonam niczym już Ciebie, ani Ty mnie. Wyczerpałem swoją amunicję argumentów i jedyne co mogę teraz robić, to je tylko powtarzać w różniącej się od siebie konfiguracji i innymi słowami, na co Ty mi odpowiesz: "Ale moim zdaniem jest inaczej".

Uwierz mi, mam w tym doświadczenie. Ile razy Ghost i ja znaleźliśmy się w takiej sytuacji... :twisted:

 

Np. to:

Po prostu, w pełni kupuję okazyjnego rozpierdalatora Lesnara i okazyjnego Demona Balora.

Co ja mam na to odpowiedzieć? Ja tego nie kupuję. Dlaczego, to już wytłumaczyłem na wszystkie możliwe sposoby.

 

Albo to:

Ty czepiasz się strasznie wielu rzeczy, na które ja tak naprawdę nawet nie zwracałem uwagi, bądź nie przeszkadzały mi.

Tu też w żaden sposób nie potrafię odpowiedzieć. Może przez lata oglądania tego samego gówna i posiadania czegoś, do czego mógłbym się odnieść, wychwytuję więcej głupot i nielogiczności i dlatego gorzej mi się to ogląda. Mogę o tym pisać na forum (i będę to robił), nie przekonam Cię jednak, ani nie nauczę - i nie mam nawet takiego zamiaru - tego, byś Ty również je wyłapywał, bo widocznie dla Ciebie nie mają one takiego znaczenia.

 

Mogę więc podawać masę argumentów na to dlaczego coś jest głupie, a Ty na to stwierdzić: "Mnie to nie przeszkadza". Ani ja nie sprawię więc, by nagle zaczęło Ci to przeszkadzać, ani Ty nie sprawisz, bym stał się na te rzeczy ślepy. I tyle. :)

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  4 870
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.01.2007
  • Status:  Offline

Ja też, co nie znaczy, że cieszyłem się z tego, że jedyne fajne historie jakie Vince potrafi jeszcze tworzyć dotyczą tylko gości pracujących na 1/10 etatu.

 

Nie no, to akurat oczywista oczywistość.

 

Robią to nieudolnie od dobrych dwóch lat. I nadal jesteś tylko "ciekaw"? Bo u mnie do "ciekawości" już dawno dołączyło wkurwienie na ich ogromną nieporadność i niekonsekwencję.

 

Jasne niekiedy pojawia się wkurwienie, zwłaszcza gdy marnują jakąś dobrą okazję.

 

Wolisz oglądać niewypromowanych gości, którzy walczyli ze sobą dwadzieścia razy w każdym możliwym zestawieniu, od main eventu?

 

Tego nie napisałem. Napisałem, że wolę oglądać dobre feudy (choćby z udziałem tych niewypromowanych gości którzy walczyli ze sobą dwadzieścia razy w każdym możliwym zestawieniu). A to już różnica.

I szczerze nie widzę w tym nic dziwnego. Nie zdarzyło Ci się, że mniejsze feudy oglądało Ci się ciekawiej od tych na szczycie? Ja mam tak bardzo często.

 

Ile razy Ghost i ja znaleźliśmy się w takiej sytuacji...

 

Spoko, ja i On też :)

 

Po prostu inaczej patrzymy na wrestling i tyle ;) Ja dodam tylko od siebie, że chyba już dawno skończyłbym oglądać WWE gdybym się tak wkurzał jak Ty :D


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Nie zdarzyło Ci się, że mniejsze feudy oglądało Ci się ciekawiej od tych na szczycie?

Może i się zdarzyło, ale nawet jeśli tak, to już sobie tego nie umiem przypomnieć. Z ciekawości: jaki był ostatni midcardowy feud, który był lepszy od tego, co działo się wtedy równolegle w main evencie? Pytam się serio, bo szukam teraz w pamięci i za cholerę nic mi nie przychodzi do głowy.

Ja dodam tylko od siebie, że chyba już dawno skończyłbym oglądać WWE gdybym się tak wkurzał jak Ty

Być może mam coś w sobie z masochisty, na pewno jednak oglądam to dalej z samego przyzwyczajenia. I chęci bycia świadkiem sytuacji kiedy w końcu produkt zmieni się na lepsze. Co prawda mam na to coraz mniejszą nadzieję, ale i tak... :roll:

 

No i dodatkowo zacząłem oglądać i słuchać różnych podcastów, stwierdzając, że sprawiają mi one większą przyjemność niż same gale - jednak bez tych ostatnich mijałoby się to z celem. By w pełni cieszyć się tymi pierwszymi należy być niestety na bieżąco z tymi drugimi.

A poza tym, nie przeczę, że późniejsze przelanie moich spostrzeżeń na forumowe karty i sprowokowanie innych osób do polemiki z nimi sprawia mi przyjemność, bo choć w ostatnim czasie nie miałem na to czasu - ja naprawdę lubię dyskutować.

 

Więc jak to sobie skalkuluję, to nawet pomimo całej chujowości produktu oferowanego przez Vince'a - wychodzi mi na plus. :wink:

Edytowane przez hadaszyszek

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
        • Dzięki
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 033 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 706 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
        • Lubię to
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
        • Lubię to
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 591 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 890 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • MattDevitto
      CINEMA
    • MattDevitto
      To już mówi się trudno, jednak Newman w ME walczący o pas dużo mówi w jakim miejscu obecnie jest fedka. Tu trzeba gwiazd na wczoraj, bo niektóre karty wyglądają po prostu słabo.
    • PTW
      WE BELIEVE IN JOE HENDRY! I poza tym, że wierzymy w walecznego Szkota, to mamy zaszczyt i radość poinformować, że wczoraj miał urodziny! Tempo w jakim rozwija się kariera zawodnika, którego dwa razy mieliśmy okazję gościć w ringu PTW jest niesamowite, życzymy mu więc z tego miejsca po prostu kontynuacji tego, co dzieje się w tym momencie - więcej mistrzowskich tytułów, hitów na listach przebojów, niezapomnianych wspomnień i kolejnych WrestleManii w CV... i oczywiście kolejnych wizyt w Polsce! :) Happy Birthday Joe Hendry, we said your name, and cannot wait for you to appear in PTW again! ^_^ PS. Mamy nadzieję, że miło spędzacie majówkę, my jutro klasycznie treningi w Akademii Pro Wrestlingu PTW od 10:00 (kto chce, niech dołącza!), a od poniedziałku jazda z niusami, więc miejcie oczy otwarte! Przeczytaj wpis na oficjalnym fanpage PTW.
    • IIL
      NJPW wrzucliło na swój kanał youtube trzy najlepsze walki Tetsuya Naito według przeprowadzonego przez siebie głosowania:   G1 Climax 33 (2023) Finals: Will Ospreay vs Tetsuya Naito   Wrestle Kingdom 2020 - IWGP Heavyweight & Interncontinental Titles: Kazuchika Okada vs Tetsuya Naito   G1  Climax 2017 Final: Kenny Omega vs Tetsuya Naito   Omega vs Naito w finałach G1 Climax 2017 to nadal jedna z moich ulubionych walk. Istny klasyk. Również Ospreay vs Naito było mocne i budziło kontrowersyje ze względu na to, że Naito podobno tracił przytomność w końcówce. Walka Okada vs Naito najlepsza tej pary kiedykolwiek, ale niestety w poronionej stypulacji. Pasy Intercontinental i IWGP Heavyweight nie powinny nigdy być łączone.    Jego pożegnalna walka nie zapowiada się jakoś szczególnie obiecująco...      
    • PpW
      Już 7 Czerwca, w walce wieczoru gali PpW: Ledwo Legalne 5 zobaczymy starcie 3 Stages of Hell 💀🔥 "Ostatni Taniec" Gustava Gryffina i Goblina, będzie poetyckim i krwawym podsumowaniem ich dotychczasowej rywalizacji, ostatecznym potwierdzeniem który z nich rzeczywiście ma rację: - W pierwszym etapie, podobnie jak w ich pierwszym starciu zmierzą się oni w "Classic Wrestling Matchu", nie będzie tu żadnych przedmiotów, będą z kolei wyliczenia czy dyskwalifikacje - klasyczny wrestlingowy mecz, gdzie wygrywa lepszy 🤼‍♂️ - W drugim etapie, zobaczymy powtórkę z ich batalii na "Ledwo Legalne 4" - No Holds Barred, w tym starciu jak sama nazwa mówi - wszystkie chwyty są dozwolone (a wręcz zalecane). Oboje mogą użyć wszelkich przedmiotów i sposobów aby przypiąć lub poddać swojego przeciwnika ⛓️ - W trzecim etapie, o ile w ogóle do niego dojdzie, nie chodzi już o wrestling, tutaj chodzi o zasady... Bez przypięć, bez możliwości poddania się, jedyną drogą do tytułu mistrza PpW jest totalnie znokautować swojego przeciwnika - bez tanich sztuczek, bez niedopowiedzeń ☠️ Gustav Gryffin czy Goblin, który z nich już 7 Czerwca przejdzie przez piekło i udowodni, że to on jest tym lepszym trzymając triumfalnie pas mistrzowski PpW? Przekonacie się w walce wieczoru gali Ledwo Legalne 5! 🔥🔥🔥 Bilety dostępne na stage24 i ppw-ewenement.pl 🎟 Przeczytaj na fanpage.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...