Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Właśnie, są tag teamem na lata, a właściwie zapewne do końca swojej kariery. Bo jakoś nie wyobrażam sobie żeby rozpoczęli kariery solowe, bo są zbyt do siebie podobni

 

No o to mi właśnie chodziło. I dlatego (między innymi) są tag teamem z krwi i kości, a nie takim nie wiadomo czym jak Real Americans, których porażkami się martwisz i których uważasz za dobry team.

 

Kiedyś było więcej tagów w stylu Usosów. A dzisiaj ta dywizja jest traktowana po macoszemu i dlatego dostajemy wynalazki typu The Real Americans. Z rzadka wychodzi z takich miszmaszy coś tak fajnego jak Team Hell No, ale to wyjątki potwierdzające regułę i niewiele zmieniające w kwestii tego jak WWE traktuje tę dywizję. Tag z prawdziwego zdarzenia jest jeden - i są nimi właśnie The Usos, a nie żadni The Real Americans, Rhodes Schoolars czy tańczące z dziećmi grubasy.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Ksenofob Zeb okazuje się hipokrytą i do swojego teamu przyjmuje obcokrajowca - pomysł wymyślony w windzie i zapisany na kolanie.

 

Tu się nie zgodzę, bo Zeb ma dosyć imigrantów którzy zabierają miejsca pracy rdzennym Amerykanom mimo, że są gorsi - taki Cesaro (przynajmniej według Zeba) jest w swoim fachu najlepszy i po prostu nikt się z nim nie równa - czyli, podnosi on poziom USA w przeciwieństwie do Meksykańców którzy są pasożytami. Ja to kupuję, choć możesz się przyczepić, że jednak do Wade też Dutch miał pretensje ale to też można tłumaczyć, że Anglik jest przeciętny.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  959
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  08.03.2008
  • Status:  Offline

Ksenofob Zeb okazuje się hipokrytą i do swojego teamu przyjmuje obcokrajowca - pomysł wymyślony w windzie i zapisany na kolanie.

 

Tu się nie zgodzę, bo Zeb ma dosyć imigrantów którzy zabierają miejsca pracy rdzennym Amerykanom mimo, że są gorsi - taki Cesaro (przynajmniej według Zeba) jest w swoim fachu najlepszy i po prostu nikt się z nim nie równa - czyli, podnosi on poziom USA w przeciwieństwie do Meksykańców którzy są pasożytami. Ja to kupuję, choć możesz się przyczepić, że jednak do Wade też Dutch miał pretensje ale to też można tłumaczyć, że Anglik jest przeciętny.

 

Zeb użył chyba nawet stwierdzenia, że Cesaro jest bardziej amerykański niż Ci Amerykanie, którzy siedzą na trybunach xD

"The Lone Wolf"

 

III miejsce - Typer WWE 2011

III miejsce - Typer WWE 2015

164733627454c4fd317ad52.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Otóż to. :)

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  348
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2011
  • Status:  Offline

Ale w ogóle co wy rozumiecie gdy piszecie "team z dupy"? Czytając wasze opinie team który nie jest "z dupy" musi debiutować już jako drużyna albo jego członkowie muszą być braćmi? Dajmy przykład: Kassius debiutuje i łączą go w team z Antonio... Czyli to też jest team z dupy? Powiecie że nie, bo przecież to Kings Of Wrestling ze scen niezależnych. Ale skoro ROH itd. się dla WWE nie liczą to... byłby to team z dupy!

 

Dla mnie team z dupy to drużyna, która zaczęła działać dosłownie po jednej wspólnej walce (R-Truth i Morrison, Bourne i Kofi). Nie zaliczam w żadnym wypadku do tego Real Americans. Oni zostali dobrze połączeni. Mini wypowiedź Coltera, który wprowadza Cesaro do jego grupy (jeszcze pod nieobecność Swaggera). To, że Antonio nie jest amerykanem? To bardziej podkręca heelowość tego teamu: banda hipokrytów, którzy mówią o szkodzeniu imigrantów mając takowego u siebie. Jak dla mnie w porządku. Jakie połączenie w team wg. was nie jest z dupy?


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Ksenofob Zeb okazuje się hipokrytą i do swojego teamu przyjmuje obcokrajowca - pomysł wymyślony w windzie i zapisany na kolanie.

 

Tu się nie zgodzę, bo Zeb ma dosyć imigrantów którzy zabierają miejsca pracy rdzennym Amerykanom mimo, że są gorsi - taki Cesaro (przynajmniej według Zeba) jest w swoim fachu najlepszy i po prostu nikt się z nim nie równa - czyli, podnosi on poziom USA w przeciwieństwie do Meksykańców którzy są pasożytami. Ja to kupuję, choć możesz się przyczepić, że jednak do Wade też Dutch miał pretensje ale to też można tłumaczyć, że Anglik jest przeciętny.

 

Zeb użył chyba nawet stwierdzenia, że Cesaro jest bardziej amerykański niż Ci Amerykanie, którzy siedzą na trybunach xD

 

Natomiast Jerry Lawler użył stwierdzenia, że te całe tłumaczenie Zeba to hipokryzja. Bo Zebowi nie chodzi tak naprawdę o zabrane miejsca pracy rodowitych Amerykanów, ale o to, żeby ze swoimi przydupasami zajść jak najdalej w WWE. Jeżeli zaś chodzi o zabieranie miejsc pracy to lepszy od Amerykanów Antonio stanowi dla nich zagrożenie. W tym momencie Zeb nie jest już ksenofobem (czyli WWE spuszcza swoje pierwotne założenie do klopa i jakoś tam wyjaśnia nowe poglądy Zeba - aby tylko Antonio mógł być w tym wszystkim cacy), a po prostu uznaje, że brać można każdego kogo on sam pobłogosławi i tłumaczy tym, że woli budować lepszą Amerykę nawet z obcokrajowcami. Oczywiście te tłumaczenie jest dla mnie naciągane jak skóra na twarzy Moniki Olejnik. Ot, pierwsza lepsza bzdura aby usprawiedliwić obecność w teamie Cesaro, który - zdaniem Kreatywnych - potrzebował jakiegoś menadżera, bo był za nudny. Zatem PH: szanuję twoje zdanie, ale za chuja się z nim nie zgadzam. ;)

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

Natomiast Jerry Lawler użył stwierdzenia, że te całe tłumaczenie Zeba to hipokryzja.

Masz trochę racji, ale na Lawlera się nie powołuj bo on jest ultra facem - więc wszystkich którzy śmią mówić inaczej niż "Wszyscy się kochajmy i szanujmy, Cena jest wspaniałym mistrzem" segreguję do grona tych złych i niedobrych powołując się chociażby na wspomnianą "hipokryzje" - nie jest on wyznacznikiem tego co faktycznie się dzieje i jak WWE chce by fani to odbierali.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Masz trochę racji, ale na Lawlera się nie powołuj bo on jest ultra facem - więc wszystkich którzy śmią mówić inaczej niż "Wszyscy się kochajmy i szanujmy, Cena jest wspaniałym mistrzem" segreguję do grona tych złych i niedobrych powołując się chociażby na wspomnianą "hipokryzje" - nie jest on wyznacznikiem tego co faktycznie się dzieje i jak WWE chce by fani to odbierali.

 

No co ty! On jest wyznacznikiem tego jak WWE chce, żeby to fani odbierali! Przecież to jasne jak słońce! (Chyba, że przytoczone zdanie zawiera błąd gramatyczny i chodziło ci właśnie o to o czym piszę. Aż trudno mi uwierzyć, że napisałeś coś odwrotnego.)

 

Poza tym to nie fair, że sam powołujesz się na tłumaczenie Zeba (storyline'owe), a te Lawlera (też storyline'owe) każesz olać. Bądź konsekwentny. W tym storylinie Zeb obraca kota ogonem, a Lawler mówi fanom jak jest. A to że np. ktoś lubi Zeba i stwierdza "gość dobrze gada" to już inna sprawa. Wiadomo, że Lawler pierdoli straszne bzdury czasami aby narzucać fanom myśl Vince'a, np. słyszy chanty "no!" gdy fani skandują "yes!" - ale to też są różne sprawy. Interpretacja Lawlera potwierdza pomysł WWE na Zeba - a jest on taki jak napisałem. I jest on naciągany. Ja tam uważam, że z porządnego pomysłu na Zeba-ksenofoba zrobili Zeba-na siłę, tj. takiego, który JAKOŚ musi wytłumaczyć obecność w teamie Antonio. A że tobie i innym się podoba czy też, że to kupujecie... Cóż... To w zasadzie spór o gusta i to w jakim stopniu godzimy się na fundowaną nam przez WWE papkę.

 

Ale w ogóle co wy rozumiecie gdy piszecie "team z dupy"? Czytając wasze opinie team który nie jest "z dupy" musi debiutować już jako drużyna albo jego członkowie muszą być braćmi?

 

Bez sensu jest tworzenie sztywnych ram tego, który team jest z dupy, a który nie. To się wie na tzw. czuja. Chociaż oczywiście w niektórych przypadkach ta kwestia może być sporna. Ale w przypadku Real Americans jak dla mnie nie ma żadnych wątpliwości. W tag połączono dwóch wrestlerów, którzy rozpoczęli solowe kariery w głównym rosterze, a jeden zdążył już osiągnąć niemałe sukcesy - wygrać MitB i zdobyć pas WHC. Wiemy dobrze, że to team bez przyszłości - podobnie jak i wiele innych teamów obecnego WWE. Wiemy, że obaj panowie liczą, że prędzej czy później Vince ich rozdzieli i da szansę powrócić do tego na co naprawdę liczą - solowych karier. Kolejny tag na około rok, półtora - wytłumaczony na siłę krótką przemową Coltera. Klasyczny przykład tagu z dupy. Ale jak ktoś chce być oryginalny, to może tam sobie pisać, że jest inaczej.

 

Ja wiem, że możesz nie pamiętać takich tagów jak Nasty Boys, Legion of Doom (tudzież Road Warriors), The Quebecers, The Bushwhackers, The Steiner Brothers, Headshrinkers i inne wynalazków, ale to były teamy budowane na lata, w federacji, w której pasy tag-teamowe jeszcze coś znaczyły. Dzisiaj jest inaczej i oczywiście nie dziwię się, że pytasz: a który tag nie jest z dupy? Ja osobiście uważam, że oprócz The Usos żaden. Wszystkie są nastawione na raczej krótkie kariery i klecone czasami bez żadnego ładu i składu. Chodzi zazwyczaj o to, że nie ma obecnie pomysłu na danych wrestlerów więc zrzuca się ich do tej tag-teamowej poczekalni. The Wyatt Family zostali jeszcze zbudowani na dłuższą perspektywę, ale oni są stajnią, a nie tagiem. Ale jakby byli tagiem, to uznałbym ich za dobry tag w starym stylu nawet gdyby jednym z członków był eks-Husky Harris.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  3 040
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.12.2010
  • Status:  Offline

No co ty! On jest wyznacznikiem tego jak WWE chce, żeby to fani odbierali! Przecież to jasne jak słońce! (Chyba, że przytoczone zdanie zawiera błąd gramatyczny i chodziło ci właśnie o to o czym piszę. Aż trudno mi uwierzyć, że napisałeś coś odwrotnego.)

Poza tym to nie fair, że sam powołujesz się na tłumaczenie Zeba (storyline'owe), a te Lawlera (też storyline'owe) każesz olać. Bądź konsekwentny. W tym storylinie Zeb obraca kota ogonem, a Lawler mówi fanom jak jest. A to że np. ktoś lubi Zeba i stwierdza "gość dobrze gada" to już inna sprawa. Wiadomo, że Lawler pierdoli straszne bzdury czasami aby narzucać fanom myśl Vince'a, np. słyszy chanty "no!" gdy fani skandują "yes!" - ale to też są różne sprawy. Interpretacja Lawlera potwierdza pomysł WWE na Zeba - a jest on taki jak napisałem. I jest on naciągany. Ja tam uważam, że z porządnego pomysłu na Zeba-ksenofoba zrobili Zeba-na siłę, tj. takiego, który JAKOŚ musi wytłumaczyć obecność w teamie Antonio. A że tobie i innym się podoba czy też, że to kupujecie... Cóż... To w zasadzie spór o gusta i to w jakim stopniu godzimy się na fundowaną nam przez WWE papkę.

 

Właśnie o to chodzi, że poczynania komentatorów nie są aż w takim stopniu storyline'owe jak Zeba (gdzie tam jest 100% storyline'u) - podejrzewam, że WWE tylko nakreśla, że Lawler ma być słodki do bólu, JBL ma być kontrowersyjny (dopingować heelów) a Cole ma być głosem rozsądku. Skąd wiesz, że WWE chce aby akurat to Lawler miał tu racje - może nam dają możliwość wyboru i może chcą by właśnie zdanie JBL (który docenia Real Americans i widzi sens w tym, że Cesaro jest pod opieką Zeba) było tym wyznacznikiem - a zdanie Lawlera tylko z racji swojej roli było czymś odwrotnym?

 

To w zasadzie spór o gusta i to w jakim stopniu godzimy się na fundowaną nam przez WWE papkę.

Ja to kupiłem, ty nie - proste.

Zrobiłem dużo dla biznesu:

Udział: Youshoot Teddy Long, Youshoot Rikishi, Lapsed Fan Podcast, Wrestling Soup, konwersacje z Dejwem na twitterze... Więc się wypowiadam + jestem w stanie słuchać Russo.


  • Posty:  26
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.08.2013
  • Status:  Offline

No co ty! On jest wyznacznikiem tego jak WWE chce, żeby to fani odbierali! Przecież to jasne jak słońce! (Chyba, że przytoczone zdanie zawiera błąd gramatyczny i chodziło ci właśnie o to o czym piszę. Aż trudno mi uwierzyć, że napisałeś coś odwrotnego.)

Poza tym to nie fair, że sam powołujesz się na tłumaczenie Zeba (storyline'owe), a te Lawlera (też storyline'owe) każesz olać. Bądź konsekwentny. W tym storylinie Zeb obraca kota ogonem, a Lawler mówi fanom jak jest. A to że np. ktoś lubi Zeba i stwierdza "gość dobrze gada" to już inna sprawa. Wiadomo, że Lawler pierdoli straszne bzdury czasami aby narzucać fanom myśl Vince'a, np. słyszy chanty "no!" gdy fani skandują "yes!" - ale to też są różne sprawy. Interpretacja Lawlera potwierdza pomysł WWE na Zeba - a jest on taki jak napisałem. I jest on naciągany. Ja tam uważam, że z porządnego pomysłu na Zeba-ksenofoba zrobili Zeba-na siłę, tj. takiego, który JAKOŚ musi wytłumaczyć obecność w teamie Antonio. A że tobie i innym się podoba czy też, że to kupujecie... Cóż... To w zasadzie spór o gusta i to w jakim stopniu godzimy się na fundowaną nam przez WWE papkę.

 

Właśnie o to chodzi, że poczynania komentatorów nie są aż w takim stopniu storyline'owe jak Zeba (gdzie tam jest 100% storyline'u) - podejrzewam, że WWE tylko nakreśla, że Lawler ma być słodki do bólu, JBL ma być kontrowersyjny (dopingować heelów) a Cole ma być głosem rozsądku. Skąd wiesz, że WWE chce aby akurat to Lawler miał tu racje - może nam dają możliwość wyboru i może chcą by właśnie zdanie JBL (który docenia Real Americans i widzi sens w tym, że Cesaro jest pod opieką Zeba) było tym wyznacznikiem - a zdanie Lawlera tylko z racji swojej roli było czymś odwrotnym?

 

To w zasadzie spór o gusta i to w jakim stopniu godzimy się na fundowaną nam przez WWE papkę.

Ja to kupiłem, ty nie - proste.

 

Akurat na komentatorów na RAW nie powinniśmy narzekać. JBL to król wśród komentatorów, Cole jest znakomity, a Jerry? Jerry jak Jerry, mówi to, co chcą usłyszeć marki. Nie widzę w tym nic złego, przynajmniej wśród komentarzy mamy podzielone opinie i dobrze się tego słucha.

 

Wracając do ostatniego RAW. Już dawno promo Johna tak mnie nie wciągnęło. Siedziałem jak zahipnotyzowany, wsłuchując się w każde słowo. Dobra robota Ceny. Bryan jak Bryan, ale lubię go, więc oszczędzę sobie krytyki. Swoją drogą dobrze, że znów pojawia się wyraz "wrestler", od którego federacja na siłę odchodzi. Czekając mainevent Summerslam czuję się jak przed WM'ką i walką pomiędzy Rockiem, a Johnem. Mecz na pewno będzie niesamowicie ciekawy, a gdy jeszcze dodać do tego zdobywcę MTB i Game'a, możemy liczyć nawet na jakiś mały dream-match (coś w podobnie Cena vs Punk na MTB).

 

Swoją drogą ciężko mi patrzeć na poczynania Barretta. Stał się maskotką do obijania i ścinania zarostów. Anglik znów spadł na same dno i raczej w najbliższym czasie z tego dna nie wyjdzie, a szkoda.

 

Podoba mi się, że WWE nie zapomina o Mizie, który jak dla mnie jest dalej jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci w rosterze. To prawda, może nie jest jakoś niesamowicie utalentowany ringowo, ale przecież nie o to w tym chodzi. Miz nigdy nie powinien jobbować, a zająć się właśnie projektami typu MizTV, byciu gospodarzem PPV i resztą programów w telewizji, bo ma do tego smykałkę.


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Właśnie o to chodzi, że poczynania komentatorów nie są aż w takim stopniu storyline'owe jak Zeba (gdzie tam jest 100% storyline'u) - podejrzewam, że WWE tylko nakreśla, że Lawler ma być słodki do bólu, JBL ma być kontrowersyjny (dopingować heelów) a Cole ma być głosem rozsądku. Skąd wiesz, że WWE chce aby akurat to Lawler miał tu racje - może nam dają możliwość wyboru i może chcą by właśnie zdanie JBL (który docenia Real Americans i widzi sens w tym, że Cesaro jest pod opieką Zeba) było tym wyznacznikiem - a zdanie Lawlera tylko z racji swojej roli było czymś odwrotnym?

 

Ojjj. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że komentatorzy dostają dokładniejsze wytyczne, a nie jakieś ogólniki, mało tego - Vince potrafi nawijać im do słuchawki. W przypadku narodzin nowego heelowego tagu Lawler na pewno nie leciał na spontanie. Fedka nie mogła ot tak po prostu ryzykować i musiało zostać ustalone wcześniej jak minister of propaganda zarysuje markom nowy twór. W końcu to miało wyznaczyć jak będą o nowym tagu myśleć w przyszłości. Ale nawet jeżeli założyć, że wypowiedź Lawlera nie była storyline'owa (co uważam za absurd - ale niech ci będzie), to nie zmienia to faktu, że storyline'owe tłumaczenie Zeba jest na siłę, a u jego podstaw leży nie nowy wspaniały pomysł na nowy team, ale fakt, że a) Swagger przejebał sobie sprawę swoim rajdem na podwójnym gazie i uwalono mu push zsyłając do dywizji tag-teamów (swoją drogą - w ogóle nie jest mi go żal, a tylko Zeba Coltera szkoda, bo to menadżerski talent czystej wody) b) Kreatywni doszli do wniosku, że speeche Antonio Cesaro są nudne, gość potrzebuje, żeby ktoś szprechał za niego, a tak w ogóle to chuj wie co z nim zrobić...

 

Natomiast komentarz JBL-a rzeczywiście sprawia wrażenie, że WWE dało nam możliwość szerszej interpretacji heeli. Cole swojego czasu przesadzał. To co nawijał było tak przerysowane, że wiadomo, że fan nie powinien był się z tym zgadzać. Z JBL-em jest inaczej. Nawet marki muszą się czasami zastanowić, czy aby ten gość nie ma racji chociaż broni "tych złych". Jak dla mnie zajebista sprawa i ukłony dla Layfielda, że udaje mu się znaleźć ten złoty środek i nie być drugim Cole'm.

 

Ja to kupiłem, ty nie - proste.

 

Pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz. ;)

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  1 186
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Tak bardzo jak lubię Cesaro i Swaggera (a szczególnie tego pierwszego) jako solowych wrestlerów, tak muszę zgodzić się z Ghostwriterem, że ten tag jest hybrydą wyssaną z dupy. Rdzennych tag-teamów mamy rzeczywiście mało, ale oprócz Usos wrzuciłbym do tej samej szuflady Primetime Players (dziwię się, że nie dostali jeszcze pasów, ponoć zarząd bardzo lubi Titusa, a teraz po ostatnim oświadczeniu i Darren będzie zbierał propsy) i Epico & Primo (swoją drogą co z nimi?). Zasilić ich mogą jeszcze przydupasy Wyatta. Tak poza tym to nie ma obecnie zbytnio tagów z "krwi i kości".

  • Posty:  348
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2011
  • Status:  Offline

LightAtNight napisał/a:

Ale w ogóle co wy rozumiecie gdy piszecie "team z dupy"? Czytając wasze opinie team który nie jest "z dupy" musi debiutować już jako drużyna albo jego członkowie muszą być braćmi?

Bez sensu jest tworzenie sztywnych ram tego, który team jest z dupy, a który nie. To się wie na tzw. czuja. Chociaż oczywiście w niektórych przypadkach ta kwestia może być sporna. Ale w przypadku Real Americans jak dla mnie nie ma żadnych wątpliwości. W tag połączono dwóch wrestlerów, którzy rozpoczęli solowe kariery w głównym rosterze, a jeden zdążył już osiągnąć niemałe sukcesy - wygrać MitB i zdobyć pas WHC. Wiemy dobrze, że to team bez przyszłości - podobnie jak i wiele innych teamów obecnego WWE. Wiemy, że obaj panowie liczą, że prędzej czy później Vince ich rozdzieli i da szansę powrócić do tego na co naprawdę liczą - solowych karier. Kolejny tag na około rok, półtora - wytłumaczony na siłę krótką przemową Coltera. Klasyczny przykład tagu z dupy. Ale jak ktoś chce być oryginalny, to może tam sobie pisać, że jest inaczej.

 

Ja wiem, że możesz nie pamiętać takich tagów jak Nasty Boys, Legion of Doom (tudzież Road Warriors), The Quebecers, The Bushwhackers, The Steiner Brothers, Headshrinkers i inne wynalazków, ale to były teamy budowane na lata, w federacji, w której pasy tag-teamowe jeszcze coś znaczyły. Dzisiaj jest inaczej i oczywiście nie dziwię się, że pytasz: a który tag nie jest z dupy? Ja osobiście uważam, że oprócz The Usos żaden. Wszystkie są nastawione na raczej krótkie kariery i klecone czasami bez żadnego ładu i składu. Chodzi zazwyczaj o to, że nie ma obecnie pomysłu na danych wrestlerów więc zrzuca się ich do tej tag-teamowej poczekalni. The Wyatt Family zostali jeszcze zbudowani na dłuższą perspektywę, ale oni są stajnią, a nie tagiem. Ale jakby byli tagiem, to uznałbym ich za dobry tag w starym stylu nawet gdyby jednym z członków był eks-Husky Harris.

 

Masz racje nie mam za sobą aż takiej historii by pamiętać te teamy o niektórych tylko słyszałem :-) . I z ciekawości wygooglowałem je sobie. Nie były to teamy z dupy, bo: byli "braćmi" (Road Warriors, Steiner Brothers) albo debiutowali jako team (cała reszta). Czyli potwierdza się to co powiedziałem... A kim byli w takim razie E&C? Nie oglądałem jeszcze w tych czasach WWE czy WWF, ale Edge debiutował pierwszy, a Christian przy okazji jakiejś walki właśnie Copelanda. Może się czepiam, bo kanadyjczycy mieli mocne podstawy to tworzenia teamu, ale właśnie Real Americans też mają podstawy (może wg. was słabe ale są to podstawy). I wg. mnie jakieś tam podstawy to tworzenia teamu eliminuje ich z grona "tych z dupy".


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

ale oprócz Usos wrzuciłbym do tej samej szuflady Primetime Players (dziwię się, że nie dostali jeszcze pasów, ponoć zarząd bardzo lubi Titusa, a teraz po ostatnim oświadczeniu i Darren będzie zbierał propsy) i Epico & Primo (swoją drogą co z nimi?). Zasilić ich mogą jeszcze przydupasy Wyatta. Tak poza tym to nie ma obecnie zbytnio tagów z "krwi i kości".

 

Masz rację Kejrol. Zupełnie zapomniałem o The Prime Time Players, którzy rzecz jasna są tag teamem z krwi i kości. Zgadzam się, że powinni mieszać w tym całym grajdołku więcej. Zapewne na to liczyli, gdy wprowadzano ich w atmosferze zapowiedzi Triple H "Odbudowujemy dywizję tag teamów". A co się dzieje z Primo & Epico to sam nie wiem.

 

Masz racje nie mam za sobą aż takiej historii by pamiętać te teamy o niektórych tylko słyszałem :-) . I z ciekawości wygooglowałem je sobie. Nie były to teamy z dupy, bo: byli "braćmi" (Road Warriors, Steiner Brothers) albo debiutowali jako team (cała reszta). Czyli potwierdza się to co powiedziałem... A kim byli w takim razie E&C? Nie oglądałem jeszcze w tych czasach WWE czy WWF, ale Edge debiutował pierwszy, a Christian przy okazji jakiejś walki właśnie Copelanda. Może się czepiam, bo kanadyjczycy mieli mocne podstawy to tworzenia teamu, ale właśnie Real Americans też mają podstawy (może wg. was słabe ale są to podstawy). I wg. mnie jakieś tam podstawy to tworzenia teamu eliminuje ich z grona "tych z dupy".

 

Dlatego właśnie nie ustalałbym jakiś sztywnych ram. Kwestia pokrewieństwa to może być argument, ale nie może być kwestią przesądzającą, nie może być wymogiem. Sam nie wiem jak określić Edge'a i Christiana. Generalnie można znaleźć argumenty za i przeciw temu czy byli tagiem z dupy czy nie. Według mnie raczej byli, ale wtedy wrestlingu nie oglądałem i trudno mi się mądrzyć na podstawie ich walk z ppv czy informacji z wikipedii. Tak czy siak nie zmienia to sytuacji Real Americans w przypadku których dylematów nie ma.

 

Przy okazji - nie traktuj terminu tag z dupy w kategoriach negatywnych. Team Hell No byli tagiem z dupy, Bad Influence w TNA są tagiem z dupy... Ale nie zmienia to faktu, że są zajebiści. Po prostu tag z dupy może chwycić lub nie, tak samo tag z krwi i kości.

 

ale właśnie Real Americans też mają podstawy (może wg. was słabe ale są to podstawy). I wg. mnie jakieś tam podstawy to tworzenia teamu eliminuje ich z grona "tych z dupy".

 

Jakieś tam podstawy to każdemu można na prędko (tak jak w przypadku Swaggera i Cesaro) wymyślić. "Zróbmy tag z Khaliego i Hornswoggle'a. Jeden jest duży, a drugi mały. Będzie śmiesznie!", a później walnąć krótki segment na zapleczu o tym, że obaj się lubią, dzielą wspólną pasję, którą jest np. zbieranie znaczków i inne takie srututut majtki z drutu. Swagger i Cesaro to mają solidne podstawy, żeby ze sobą feudować, a nie poklepywać się po pleckach. A przynajmniej tak było do momentu utworzenia tego z-dupy-tagu, bo dzisiaj Zeb i Swagger nie są już ksenofobami, ale parą hipokrytów. Pytanie tylko: po co? Przecież pitolenie o tym, że obcokrajowcy (z wyjątkiem Cesaro) są "be" nic im nie daje. Ciekawie było, gdyby mieli odchyły na punkcie zalewających Amerykę imigrantów, a teraz skłonni są do ustępstw; po to tylko, żeby w tagu był koleś, który ostatnio z reguły przegrywa... Genialne...

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  348
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.10.2011
  • Status:  Offline

Zupełnie zapomniałem o The Prime Time Players, którzy rzecz jasna są tag teamem z krwi i kości.

 

Mogę się mylić, ale czy Prime Time Players nie są tagiem czysto z dupy? Już nie pamiętam w jaki sposób ich połączono (to było chyba jeszcze za czasów starego NXT), ale co przemawia za tym, że to tag z krwi i kości?

 

I nie, nie odbieram terminu "tag z dupy" jako negatywu. Tylko jak czytam tutejsze komentarze o dywizji TT odczuwam, że wg. was jest to negatywne. Pamiętam jak pisano tutaj o np. Kofim i Bournie czy Kofim i Truthie (i wielu innych Tag-Partnerach Kofiego :D ) czy niedawno o Rhodes Scholars. Zawsze jest coś w stylu "o nowy team, dobrze że jest coś świeżego w tej umierającej dywizji, ale to jest tag z dupy". Czyli co? Żeby odbudować tą umierającą dywizje trzeba narzucić same tagi braci, czy innych z NXT którzy zostaną połączeni jako drużyna przed ich debiutem? Tego potrzeba, żeby ta dywizja odżyła?

 

Wg. mnie wrestlerzy po prostu muszą do siebie pasować (i Jack z Antonio pasują: podobne gabaryty, styl itd.) i ich połączenie musi się to trzymać kupy (dzisiejsze wymogi dla TT dywizji nie muszą być duże, bo to nie jest jakiś szczyt). Niech już te teamy takie będą. TT to ma być przystanek dla wrestlera w drodze na szczyt (nie wierze, że choćby nie wiem jak wysoko postawione były te pasy nikt nie chciał osiągnąć bardziej czegoś solowo). TT może być szybką odskocznią do ME (tylko wtedy zawsze jedna strona tagu cierpi), pewnym testem dla wrestlera. I jeśli, zarząd chciałby postawić na teamy, robienie ich z dupy jest z góry wskazane. Ja nie chce oglądać odradzającej się dywizji z jakiś "zieleniaków", którzy wchodzą to rosteru, byleby nie byli oni z dupy.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • GGGGG9707
      Czyli Cody wygrywa KOTR aby na SummerSlam walczyć z Ceną a Killings na NOC lub następnym SNME
    • Giero
      7 czerwca, w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu odbyła się gala WWE Money In The Bank 2025 w Intuit Dome. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Na otwarcie dostaliśmy kobiecy Money in the Bank Ladder Match. Zwycięsko wyszła z niego Naomi, pokonując Alexę Bliss, Giulię, Rheę Ripley, Roxanne Perez i Stephanie Vaquer. Naomi może teraz zrealizować kontrakt z walizki na dowolnej mistrzyni. Dominik Mysterio w dość krótkiej, ale intensywnej walce pokonał Octagona Jr i obronił WWE Intercontinental Championship. Sam pojedynek potwierdzono nieco wcześniej, podczas Worlds Collide. Becky Lynch pokonała Lyrę Valkyrię i przejęła WWE Women’s Intercontinental Championship. Valkyria po walce nie wytrzymała i zaatakowała Becky. Następnie przeszliśmy do męskiego Money in the Bank Ladder Match. Tu triumfował Seth Rollins, drugi raz w karierze zdobywając kontrakt. W walce brali jeszcze udział Andrade, El Grande Americano, LA Knight, Penta oraz Solo Sikoa. W decydujących momentach Bronson Reed i Braun Breakker próbowali pomóc Rollinsowi. Z odsieczą Solo przybyli Jacob Fatu oraz JC Mateo. Potem jednak ostatecznie Jacob i tak odwrócił się od Sikoi i zaatakował go. W main evencie Cody Rhodes i Jey Uso wygrali z Johnem Ceną oraz Loganem Paulem. Niespodziewanie doszło do… powrotu R-Trutha, który zaatakował Cenę. Skrót gali
    • Giero
      Za nami historyczna, wspólna gala AAA i WWE – Worlds Collide 2025. Przedstawiamy podsumowanie tego show. Po krótkiej, oficjalnej ceremonii otwarcia fanów przywitał legendarny Rey Mysterio. Podkreślił, jak dumny jest z bycia częścią ewolucji Lucha Libre. Przemowę wygłosił mieszając język hiszpański i angielski. Następnie przywitał uczestników pierwszej walki. Aero Star, Mr. Iguana i Octagon Jr. pokonali Lince’a Dorado, Cruza Del Toro oraz Dragona Lee. Ważne wydarzenia miały miejsce po walce – Dominik Mysterio obserwował ją jako widz, a następnie prowokował luchadorów. To przerodziło się w bójkę Dominika i Octagona. Zdenerwowany Mysterio zaproponował Octagonowi… pojedynek o Intercontinental Championship na późniejszym Money in the Bank. Lola Vice i Stephanie Vaquer pokonały Chik Tormentę oraz Dalys. Legado del Fantasma pokonali zespół złożony z El Hijo de Dr. Wagner Jr., Pagano i Psycho Clowna. Ethan Page obronił NXT North American Championship w pojedynku z Je’Vonem Evansem, Laredo Kidem i Reyem Fenixem. W walce wieczoru po świetnym pojedynku El Hijo del Vikingo obronił AAA Mega Championship przeciwko Chadowi Gable. Skrót gali
    • Bastian
      Money in the Bank kobiet - widząc, ile czasu są w ringu Perez i Giulia, pewne było, że z walizką do domu wróci ktoś inny. Mało było Vaquer, nie oglądałem Worlds Collide, może TT Match z jej udziałem kosztował trochę zdrowia. McAfee podczas słynnej akcji "La Primery" równie mocno spermiarski jak Booker T 😀  Naomi z walizką, więc rosną akcje... Cargill i Belair. 😀 O samej walce nic, bo szału nie było. 😀  Dom Mysterio vs Octagon - chcieliście 5 walk, no to macie 😀 Wujek Hunter dał starcie rodem z rozpisanego na kolanie Smackdown, gdzie emocji było tyle, ile 5 starów w karierze Jindera Mahala 😀  Lyra Valkyria vs Becky Lynch - w ringu źle nie bylo, ale ta stypulacja to jawny spoiler wyniku końcowego. Becky kolekcjonuje pasy jak Charlotte mężów, feud bedzie kontynuowany, można rozpisać kolejne brawle na tygodniowkach i zaraz SummerSlam, Bożenko... Money in the Bank mężczyzn - bylo nieźle, kilka spoko akcji z drabinami, ale stało się to, czego się obawiałem. Interwencje z zewnątrz, dobrze, że chociaż Reigns, Punk i Zayn zostali w domu. Fatu zaatakował Solo, lepiej byłoby chyba na odwrót, gdyby Jacob był w MITB, a Solo zabrał mu zwycięstwo. Rollins z walizką, cash in na 99 proc. na Uso. Cody Rhodes & Jey Uso vs John Cena & Logan Paul - spodziewałem się mizernej walki, ale pod koniec zrobiło się nieźle, były bumpy na stołach. Wrócił R-Truth, czyżby był to casus ubiegłorocznej WM, gdzie po oburzeniu fanów to nie Rock, a Rhodes walczył z Romanem?  😀 Cena przypięty, Cody może śmiało próbować odzyskać WWE Title. Jaś powinien w sumie też rozprawić się z Truthem. Te tarcia Ceny z Loganem świadczą o tym, że to chyba Paul będzie tym, który przywróci Jasia na jasna stronę mocy. Dobry wybór, publika nie znosi Logana, będzie feta jak mu Cena sprzeda AA. Reasumując, gala na kolana nie rzucila. Brakowało przede wszystkim walk mistrzowskich, dających cień nadziei, że jedna z walizek będzie zrealizowana jeszcze na MITB.  
    • GGGGG9707
      Na drabinie też...   Gala słaba dla mnie, ciężko się WWE ostatnio ogląda patrząc co się dzieje i biorąc pod uwagę ich decyzje. W skrócie : 1) MITB kobiet : świetna walka, bardzo mi się podobała ale nie przepadam za Naomi także nie jestem tylko zadowolony z wyniku (chciałem każdego oprócz Naomi i Ripley) ale walka była bardzo dobra 2) Dom : nie potrzebna walka, dobrze że Dom obronił 3) Lyra : Nie chcę Becky z pasem bo robi się z niej druga Charlotte i nie mogę się do niej przekonać od czasu powrotu. Walka piękna ale jak pisałem wcześniej dla mnie to było Backlash 2.0, pewnie będzie rewanż który też będzie świetny ringowo ale przydałoby się jakieś 2 out of a 3 falls czy coś 4) MITB : poza śmieszkowaniem (nie lubię jak się z ważnej walki parodie robi bo to zabija całą wiarygodność) na początku, czy Solo przez całą walkę czy Penta i Almas na drabinie (co mi się bardzo nie podobało bo to psuło walkę) to walka była bardzo fajna aż do końcówki... Jak weszła ekipa Rollinsa to już wiedziałem że zdemolują wszystkich i Rollins wygra (chyba że Punk i Zayn przyjdą) i zdziwiłem się że tak nie było. Brawo dla Fatu za zdemolowanie Solo, to było dobre. Za to to co dla mnie zabiło całą walkę i sprawiło że uważam ją za jedną z najgorszych MITB matchy to końcówka... Gable dostaje Spear od Breakker'a i leży prawie 10 min i już nie wstaje ??? Tak samo inni uczestnicy!!! Martwi po jednym finisherze ale ściema, przecież to nie ma żadnego sensu. Jedynie local hero się przebudził choć Americano przed nim oberwał. Myślałem że wszyscy wrócą do walki i jakoś sprytem Rollins wygra a nie tu każdy po 1 finisherze drużyny Rollinsa leży martwy do końca. Zwycięzca najgorszy z możliwych (razem z Andrade), nie lubię jak ME i byli mistrzowie zdobywają walizkę. Przecież Rollins równie dobrze może sobie KOTR wygrać i walczyć o pas na SummerSlam bądź tak po prostu TS dostać. Przecież on już zaczął feud z Jey'em (który mam wrażenie ma 5 feudów jednocześnie) 5) ME sobie darowałem. Po tym co widziałem wcześniej na tej gali + skład tej walki (Cody i Cena ok ale Jey nie na swoim miejscu a ten ostatni intruz w tej federacji) to wyłączyłem 
×
×
  • Dodaj nową pozycję...