WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia

[abeso]

http://www.kayfabenews.com/great-khali-revealed-to-be-normal-sized-man-riding-anothers-shoulders/

 

[N!KO]

* - Setny epizod RAW? Takie pomylki na oczach szefa Zdecydowanie "Fire Johnny", to wlasciwy chant na ta okazje. Vince bardzo dobrze to rozegral, mieszajac prawdziwe historie (jednonogi wrestler) ze storylinem (Lesnar). Juz nie wspominajac o pocisku w kierunku Showa, z ktorym ciezko sie bedzie nie zgodzic.

* - Swietny manewr Tensaia na koniec walki... Facet kopnal Rudego, tylko po to, zeby odwrocic sie do niego plecami i dostac Brogue Kick... To juz chyba zdecydowany finish A-Traina. Znow zlapali sie na jego gabaryty, rzucili go do niezobowiazujacego gimmicku (nie musi gadac, a jak cos ma Sakamoto), wiec wystarczylo wygladac groznie i dominowac w ringu. Nie podolal.

* - Ricardo w koszulce Justina Biebera? Stac ich na lepszy humor. Przynajmniej Beth zachowala orzelki, i nie byl to jednorazowy wyskok.

* - Szczerze to wolalbym jakies Champion vs Champion na No Way Out. W koncu Dolph znow bedzie zmuszony jobbnac, a jego porazki z Sheamusem na PPV nie przelkne.

* - Na koniec Big Show i Cena uratowali RAW. Gigant swoja postawa, a Cena humorem. Najlepszy segment, choc w niego nie wierzylem, gdy stal Laurinaitis z Vincem.

[Alert]

Wielu mówiło, że Kane może zastąpi Alberto. Ale Ziggler jest jedyną i najlepszą opcją. Co prawda wiadomo, że przegra. Ale ten moment jest najlepszy żeby Ziggler w końcu pozbył się Vicki. Skoro Punk tak długo ma pas WWE. To boje się, że Rudy zostanie tak samo długo mistrzem albo i nawet dłużej. Szkoda.

 

Ogólnie 3 godzinne RAW jaj nie urwało. Były fajne moment zwłaszcza związane z Vinim. Ale po za walka Ziggler vs Christian. To walki były o za przeproszeniem kant dupy. Jak zwykle standard w wykonaniu Rudego, SinCary, Rybacka.

[nightwatcher]

Tensai - No i Sheamus postawił kropkę w zdaniu "koniec pushu, Matt". Nie wiem co mu naobiecywali, jak go wabili z powrotem z Japonii, ale Matt może poczuć się rozczarowany. Jeśli faktycznie to wszystko go spotyka za nieudaną akcję na Punku, to masakra jakaś, choć nie do końca w to wierzę.

RyBack - Na Smack'u nagrywanym chant "Gooooldberg" mogli wyciszyć, na Raw Live już nie

 

Sin Cara - Podobają mi się te wszystkie akcje z odbijaniem od lin, choć mimo wszystko walka z Hawkinsem wolna. Skrócony finisher wygląda lepiej i ma mocniejszy impact o deski.

 

Vader - It's Vader Time! Ach te wspomnienia. Oby więcej takich powrotów. Z jednej strony powinni się skupić na nowych gwiazdach, ale to właśnie na takie powroty micha się cieszy jak głupia

 

AJ - Nie Punk, nie Bryan, nie Kane, ale właśnie AJ wyrasta na bohaterkę i główną postać tego feudu. To bieganie wokół Kane'a było durne, ale na reszcie się ubawiłem. Zwłaszcza mina Punka i Kane'a po walce bezcenna.

 

Generalnie nie spodziewałem się fajerwerków i takowych nie dostałem. Jak tak patrzę na te rostery, to generalnie ciężko będzie podnieść jakoś specjalnie te ratingi. Musiałby się znowu pojawić jakiś mega nowy storyline, wokół którego wszystko by się toczyło i byłby prowadzony regularnie. Może jakaś nowa stajnia, jakiś powrót... No bo w turn Ceny nie wierzę :>

 

W obecnej sytuacji, przy erze PG, raczej cudów Vinnie oczekiwać nie może i jego pojawienie raczej tego nie zmieni.

 

[ Dodano: 2012-06-12, 10:01 ]

A pięść Showa przeleciała o całe lata świetlne od twarzy Vince'a.

Kamerzyści zawalili. Uroki programu na żywo

[przemo1674304333]

Sin Cara powinien wziąć parę lekcji z Dropkicków u Dolpha, bo te które wykonuje są beznadziejne. Poza tym nie wiem sam co, ale cos widzę w Hawkinsie, chociaz może to tylko współczucie. Okrzyk: " We want Mysterio back now!" chyba odzwierciedla wrażenia fanów. Poza tym dosyć fajny segment Punka z pretendentami i AJ. Może nie genialny, ale zawsze jest to jeden z jaśniejszych punktów tego RAW. Vader wrażenia na mnie nie zrobił, bo to nie moje czasy:P

[MattDevitto]

Dobry pierwszy segment to głównie zasługa Vince'a i Ace'a, bo Sheamus był tam zupełnie niepotrzebny. Brakowało takiego otwarcia RAW od dawna, a gdy pojawił się Vince od razu zaczęło się coś dziać. Podobało mi się to, że Johnny musiał udowodnić swoje racje, co doprowadziło do wielu segmentów.

 

Sheamus vs. Tensai - bardzo wyrównany pojedynek, ale chyba nikt nie wątpił kto zwycięży ten match. Celt jest nie do pokonania w ostatnim czasie i pewnie tak jeszcze zostanie przez pewien okres. Po walce Tensai wyładował swoją złość, jednak czy ma to jakieś większe znaczenie ? Raczej nie.

 

Ricardo po raz kolejny pokazał się z dobrej strony. Już na SD skradł show, a teraz również był genialny w swojej roli. Otoczenie Santino mu pasuje, więc czekam na więcej potyczek między nimi. Mogłyby wyjść niezłe segmenty. Ricardo fan boy Justina Biebera

 

Feud o pas WWE jest w tej chwili najlepszy w całej federacji. Cały storyline prezentował się ciekawie już na początku, a postać Kane'a jeszcze go ubarwiła. Całość prezentuje się okazale i chciałbym, aby WWE jeszcze pociągnęło dalej ten feud.

 

Fatal4Way miał jednego faworyta. Khali i Swagger nie nadają się w tej chwili na contenderów, a Christian ma pas. Został Dolph i jest to znakomity wybór. Match mógł się podobać, a sam Ziggler nie pęka przed nikim. Podoba mi się jego postać, bo w końcu jest to prawdziwy heel. Jest pewny siebie i swoich umiejętności. Oczywiście z Sheamusem na ppv ma małe szanse, bo Celt ma silną pozycję. Ziggler jednak nie zawiedzie i pokaże na co go stać. Dobrze, że odcina się powoli od Swaggera, który jest dla niego w tej chwili kulą u nogi.

 

Ryback dostaje kolejnych dwóch jobberów i nie wiem czy tylko mi się tak wydawało, ale słyszałem chanty boring. Może to da WWE do myślenia, bo takie walki prowadzą jedynie do frustracji widza. Nie przyniesie to nic dobrego, jeśli bookerzy czegoś nie zmienią. Czas na jakiś feud, bo postać Rybacka długo tak nie pociągnie.

 

Show vs. Kofi - wiadomo było, że Big Show łatwo pyknie Kingstona. Ostatnio dominuje i niszczy każdego, więc Kofi nie miał szans.

 

Sin Cara vs. Hawkins - w sumie nie ma różnicy kto jest rywalem Sin Cary, jego walki są takie same. Nie robią już na mnie większego wrażenia jego popisy, bo to jednostronne pojedynki są nudne. Sin Cara miał takie same matche przed kontuzją i teraz dalej się bawi. Nie wiem czy WWE jest w stanie inaczej go wykorzystać albo nie ma na niego po prostu większego pomysłu. Takie pojedyncze walki nie prowadzą do niczego dobrego.

 

It's Vader Time! Bardzo się ucieszyłem z pojawienia się Vadera, bo miło jest zobaczyć go znowu w akcji. Slater był tu skazany na porażkę, jednak walczyć z Vaderem to dla niego zaszczyt. Duży plus.

 

Tag team match rozwinął nam sytuację z wcześniejszego segmentu. Podoba mi się w tym wszystkim rola AJ, która niesamowicie miesza w tym feudzie. Zobaczymy jak potoczy się walka na ppv, bo AJ pewnie wtrąci tam swoje trzy grosze.

 

Ostatni segment pociągnął głównie Cena, ale mógł on się podobać. Nareszcie na RAW była jakaś akcja. Całe show wypadło dobrze, nie narzekam. Oczywiście były też słabe segmenty, zupełnie niepotrzebne jak te z Hornsem, ale całość należy zaliczyć na plus. Jedno z lepszych RAW w ostatnim czasie.

[aRo]

-Początkowy segment poza kolejnym babolem Laurinaitisa to nic specjalnego. Ale dobrze widzieć McMahona, a jego segmenty na zapleczy też były dobre[szczególnie taniec z Naomi/Cameron i Regal].

 

-Tensaia jak na Heavyweighta dobrze mi się ogląda, mimo wszystko. Gdyby wygrał i trafił na NWO, kibicowałbym mu jak szalony, by przerwał nudny reign Bladego. Niestety bliżej, niż do tytułu, będzie mu do... zwolnienia.

 

-Ricardo nadal wymiata w swojej roli. Nie przeszkadzała mi nawet koszulka Biebera. A jego wejście z Beth zapamiętam na dłużej.

 

-F4W dał radę, no i dostaliśmy odpowiedniego zwycięzcę, który i tak nie ma szans na tytuł - choć będę go dopingował.

 

-Przy walce Rybacka też miałem wrażenie, że były chanty "boring", ale to było raczej "Goldberg". Ludzie go kupują. Kiedy wszedł przed jobberami, miałem nadzieję, że dostanie jakiś genialny team z rosteru w stylu Yoshi/Bateman czy inny durny zlepek - i tak byłoby to lepsze od no-name'ów[pytanie czy Batemana też można nazwać no-namem zostawię bez odpowiedzi, ciężko jednoznacznie stwerdzić].

 

-Wiedziałem, jak skończy się ten Steel Cage Match, dokładnie wg. mojego scenariusza - i lepiej tego rozegrać nie mogli. Kingston dostaje baty, jak miło

 

-Cara standardowo, za to trochę przeraził mnie ring attire Hawkinsa - wolałbym żeby pojawiał się w tym samym stroju, co w TT, bo boję się, że zrobią im rozpad...

 

-Vader Miła niespodzianka, oby więcej takich po drodze do 1000ep.

 

-Unikalny TT Match wyszedł... ciekawie. Pierwszy raz chciałbym być Kanem. AJ spisuje się genialnie w swojej roli. A Bryan został przypięty, czyli co - odegra się na PPV? To byłoby zbyt proste, ale ja bym tego chciał.

 

-Końcowy segment... Niby nie gadali źle, ale Show i Cena nie wprowadzili prawie niczego, co mogłoby się odbić na decyzji o zwolnieniu, takie gadanie dla zabicia czasu. McMahon na PPV? Show przegrywa - zwalniają Laurinaitisa? No i teraz nie mam pewności co do zwycięzcy.

[Suhayl]

Ja skomentuję tylko powrót Vadera, który mnie osobiście zdenerwował. Jaki jest sens podkładania młodego, bardzo perspektywicznego talentu, jakim jest Slater, 58-letniemu Vaderowi, nawet jeśli trzyma się nieźle? On już nic nowego nie zrobi, za to możnaby go podłożyć Heathowi i to by niesamowicie zbudowało jego postać, możnaby nawet na tym podeprzeć kilka speechy. Cieszę się, że przynajmniej miał kilka sekund ofensywy.

[Kejrol]

* Jeden McMahon, a tak potrafi uatrakcyjnić Raw. Podobały mi się praktycznie wszystkie segmenty z nim. Ma taki zajebisty sposób bycia. Szczególnie jaram się tymi wszystkimi follow-up'ami do przeszłych zdarzeń ("no offence" do Regala - mistrz! ). Również tańcowanie z funky murzynkami mi się podobało, pomimo, że była to typowa szopka made in WWE.

 

* Obawiałem się, że Tensai'a podstawią Rudemu na No Way Out. Na szczęście ten spot zostawiono Zigglerowi. Jak widać kurek z pushem przykręcono ex-Albertowi. Wbrew powszechnym opiniom nie jestem do niego aż tak negatywnie nastawiony, bo poczynił progres od czasu jego pierwszego runu w Fedce. Fajnie chociaż, że zostawili mu ten destroyerski pierwiastek po walce.

 

* Nie mogę się powstrzymać, ale ta Aj jest wyjebista. Ile bym za nią dał. Pierwszy raz czegoś pozazdrościłem Kane'owi.

 

* Dobrze, że przyjęto pomysł Longa, a nie Vickie. Z całym szacunkiem, ale Swagger nie jest odpowiednio wypromowany by w ogóle walczyć o najważniejszym pas. Mówiąc szczerze to nawet Dolph nie jest właściwie podbudowany, ale jego jako #1 pretendenta jestem w stanie kupić. Niestety na bycie mistrzem potrzebuje jeszcze lepszej podbudowy.

 

* Fajnie zobaczyć Vadera na jedną noc. Koleś pomimo wieku i swojej postury naprawdę całkiem nieźle się porusza. Jak wchodził na narożnik to myślałem, że zasadzi swojego trademark'owego moonsaulta.

 

* Ostatni segment in plus. Każdy właściwie odebrał swoją rolę. No może oprócz Laurinatisa, który mnie zaczyna nudzić.

[TakerFanKrk]

* Fajnie że Ziggler został pretendentem, zawsze to jakiś powiew świeżości na Smacku (łudzę się że może przejmie za parę miesięcy pas od Sheamusa), jeszcze tylko Rhodesa w Main Eventach poproszę

 

* AJ wyrasta na główną postać feudu o WWE Title i na główną Divę federacji w ogóle Nic tylko czekać co w niedzielę zrobi ta malutka piękność

 

* Powrót McMahona bardzo mnie zadowolił ale jednak Show powinien dostać po kieszeni za spieprzenie tego KO Puncha w końcowym segmencie...

 

*Szopka z Rodriguezem i Beth nawet mnie rozbawiła

 

*Fajnie było zobaczyć Vadera nawet w jednorazowej walce (mimo iż ma już swoje lata to moje wspomnienia związane z WWF odżyły)

 

* kolejnego odcinka pod tytułem "Ryback's Destruction" nawet nie komentuję

 

* Chyba jednak nici z pushu dla Tensaia. Bloom miał walczyć z Punkiem o WWE Championship a wplątują go w feud z własnym służącym (no chyba że to odłączenie od Sakamoto to zwiastun czegoś większego w co jednak szczerze śmiem wątpić)?

[demku]

McMahon podciągnął poziom Raw. Nawet ten wspomniany wyżej taniec czy to z Regalem (MIAZGA ) to akceptowalny przeze mnie entertainment. Nie wiem natomiast, czy kolejna pomyłka Big Johnny'ego to nie jest celowe - może zaczęli w taki sposób budować jego postać? Te jego wpadki zdarzają się trochę za często, by były naturalne - a sam Laurinaitis chyba nie jest aż takim nieudacznikiem, by tyle błędów popełniać.

Muszę pogratulować WWE sukcesu - udało im się "zbliżyć" Cenę do publiczności. Od kilku ładnych miesięcy Jaś jest poza tytułowym obrazkiem, nie pojawia się również kilkanaście razy na Raw, w związku z czym nie wyskakuje też ludziom z lodówki Do jego konfrontacji z Showem jestem sceptycznie nastawiony, ale na pewno będę kibicował Cenie, bo chcę usłyszeć "you're fired" w kierunku Big Johnny'ego.

 

Ech, jakby Laurinaitis wyleciał, a w zamian Heyman jako GM SmackDown, Flair - Raw. Byłoby świetnie, ale wiem, że jest to niemożliwe.

[Ceglak]

*Fajnie było zobaczyć Vadera nawet w jednorazowej walce (mimo iż ma już swoje lata to moje wspomnienia związane z WWF odżyły)

 

Mi też bardzo miło było zobaczyć Vadera w niezłej formie, szczególnie po jego ostatnim występie na Raw, gdzie był totalnie bez formy i koordynacje miał jakby dopiero co wylazł z baru. Ale za to mi się przypomniały jego najlepsze lata z NJPW, WCW, i AJPW, bo w WWF nie wykorzystywano jego potencjału w pełni,żeby nie powiedzieć że czasem wręcz go szmacono.

 

Dobrze zobaczyć, że wiara w Boga dobrze mu służy, przestał pić, no i jego problemy zdrowotne raczej go już nie trapią. Można wręcz powiedzieć, że jest fenomenem, bo nie każdy wraca w pełni formy po 33 dniach śpiączki.

 

Małe też odniesienie się do wszystkich którzy psioczą na fakt, że podłożono go Slaterowi. Slater nie jest praktycznie w ogóle ukształtowany. Nie zaszkodzi mu ta porażka, a Vadera na pewno nie będziemy widywać już więcej. Za to może dobrze to wróży ewentualnym występom jego syna w przyszłości.

[TakerFanKrk]

TakerFanKrk napisał/a:

*Fajnie było zobaczyć Vadera nawet w jednorazowej walce (mimo iż ma już swoje lata to moje wspomnienia związane z WWF odżyły)

 

 

Mi też bardzo miło było zobaczyć Vadera w niezłej formie, szczególnie po jego ostatnim występie na Raw, gdzie był totalnie bez formy i koordynacje miał jakby dopiero co wylazł z baru. Ale za to mi się przypomniały jego najlepsze lata z NJPW, WCW, i AJPW, bo w WWF nie wykorzystywano jego potencjału w pełni,żeby nie powiedzieć że czasem wręcz go szmacono.

Sorki Ceglak ale czy Twoja odpowiedź była jakimś rodzajem ironii skierowanej w moim kierunku? Ja nic nie mówiłem o jego formie- po prostu Vader kojarzy mi się ze starym World Wrestling Federation i dlatego miło go zobaczyć- zawsze tak mam jak zobaczę kogoś z tamtych lat, po prostu taki sentyment(czy to Road Dogga,HBK'a,czy nawet Austina raz na ruski miesiąc)

[Ceglak]

Żadna forma ironii kolego, naprawdę. Nawiązałem tylko do Twojego fragmentu chcąc pokazać, że jego lata w WWF były tak na dobrą sprawę jednymi ze słabszych w jego karierze. A swoją drogą mniej więcej lata Vadera w WWF(96,97,98) to są lata kiedy federacja jakoś specjalnie nie urywała jaj(no może poza rokiem `98, ale to już było szmacenie Vadera).

 

nie samym WWF/E człowiek żyje

[TakerFanKrk]

nie samym WWF/E człowiek żyje

Nie no spoko, nic się nie stało Ja jestem człowiekiem wychowanym na WWF (z WCW naprawdę mało pamiętam-mam spore zaległości w tej materii i dlatego Vader nie kojarzy mi się automatycznie z WCW ale właśnie z WWF )

 

PS. wstyd się przyznać ale nigdy nie obejrzałem nawet jednego pełnego epizodu starego ECW Heymana (jedyne co to pojedyncze walki na YT)- taki ze mnie fan (ciągle się do tego zabieram ale zawsze jakoś brak mi czasu. W końcu jednak muszę się zebrać i odpalić jakąś galę z 1997/98 roku bo to co obecnie nam funduje WWE- szczególnie mam tu na myśli SmackDown! który zawsze był moja ulubiona tygodniówką- sprawia że muszę znaleźć jakąś alternatywę)