Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Z ostatnią częścią zgadzam się w stu procentach, ale monster-heeli jakichś mimo wszystko mamy. Henry z tej roli jeszcze całkowicie nie wyszedł... no i jest Kane. Obaj w różnych brandach. Nie jest to oczywiście jakaś ogromna ilość osób, ale chyba wystarczy, by WWE sobie odpuściło kolejny tego typu charakter złego olbrzyma rozwalającego wszystko i wszystkich

 

Jakichś... Jeden na brand - o ile naprawdę Henry to jeszcze monster-heel. Ja bym powiedział, że mamy pół monster-heela na brand. Zakładając, że Mark będzie powoli schodził ze sceny, to wypadałoby jednak szukać kogoś w tym rodzaju. Brodus jest idealny, ale zrobili z niego pajaca. Ale nawet nie chodzi o tych "monster-heeli". Chodzi przede wszystkim o to, żeby heele byli twardzielami (coś w stylu Bully Raya z TNA), a nie cipami. Do tego nie jest potrzebne, żeby "rozwalali wszystko i wszystkich", a przede wszystkim, żeby nie uciekali z ringu przed co porządniejszym face'm. Wtedy postacie pokroju obecnego Kane'a lub Henry'ego sprzed feudu z Showem można byłoby ograniczać. A sprawa dotyczy Brodusa i jego gimmicku - wolałbyś pajaca czy monster-heela/ew. po prostu heelowego twardziela? Ja postawiłbym w każdym razie na to drugie.

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

wolałbyś pajaca czy monster-heela/ew. po prostu heelowego twardziela?
Jakbym miał wybierać pomiędzy tymi dwoma, to również bez wahania przydzieliłbym mu łatkę monstera.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

No tak - rozumiem, że to te mniejsze zło. Bo gdybyś miał wybierać to w ogóle byś nie dopuścił do debiutu Brodusa. Wraca nasz stary spór o grubasów, który sobie odpuściłeś. A ja powtórzę stare argumenty: grubasy były w WWF/WWE zawsze i teraz jest ich i tak mało. Mniej niż high-flyerów, techników, koksów... Zwłaszcza ci ostatni mają zwyczajowo uprzywilejowaną pozycję u McMahona. Dlaczego więc nie rwiesz włosów nad nimi?

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  1 009
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.04.2011
  • Status:  Offline

Mniej niż high-flyerów, techników, koksów... Zwłaszcza ci ostatni mają zwyczajowo uprzywilejowaną pozycję u McMahona. Dlaczego więc nie rwiesz włosów nad nimi?

 

Pewnie dlatego nie rwie, bo z koksem zrobisz dobrą walkę (jeżeli koks jest dobrym entertainerem), a z grubasem jakim by on zajebistym mówcą nie było to dobrej walki nikt nie zrobi.

48798430952f294e69c1e4.jpg


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

No tak - rozumiem, że to te mniejsze zło. Bo gdybyś miał wybierać to w ogóle byś nie dopuścił do debiutu Brodusa.

Brodus jest lepszy niż Big Show czy Henry. Gdybym miał możliwość ułożenia idealnego w moich oczach scenariusza w tym względzie, to po prostu "wymieniłbym" jednego na drugiego. Bo że monsterzy być muszą, to jest to oczywiste. Ale zdecydowanie nie chciałbym, by było ich więcej, niż w tej chwili.

A ja powtórzę stare argumenty: grubasy były w WWF/WWE zawsze i teraz jest ich i tak mało.

Jezus Maria, co to za argument? "Było tak zawsze, to teraz też musi". Poważnie? Wybacz, ale wychodzisz w tej chwili na co najmniej jakiegoś starego tetryka.

Osobiście przyszłość widziałbym troszkę inaczej - monsterzy niech se będą, spoko. Ale po pierwsze - w małej ilości, tak jak teraz. Po drugie - bez tworzenia pomiędzy nimi programów. I po trzecie - bez dawania najważniejszych tytułów i wpychania ich do walk o najbardziej prestiżowe pasy w największej federacji na świecie (nie widzę żadnych plusów, a same minusy - że kreatywni nie przypuszczali, że pojedynki Showa z Henrym będą jednymi z najgorszych w roku nie uwierzę). Pozycja Henry'ego przed draftem, czyli midcard + promocja swoimi gabarytami wrestlerów, którzy w przeciwieństwie do niego potrafią dać dobre show w ringu, jest jak dla mnie wspaniałym rozwiązaniem.

 

To nie czasy, kiedy wszyscy byli markami, nie było internetu, a fani łykali wszystko jak młode pelikany. Wtedy pojedynki gianta z giantem mogły rzeczywiście być imponujące. Teraz - umówmy się co do tego - oczekiwania się diametralnie zmieniły. I jest to FAKT. Ludzie poznali na czym ten biznes polega i doszli do wniosku, że widowiskowość i entertainment to niekoniecznie muszą być dwumetrowi supermeni. A akurat "grubasy" (choć żeby nie było - zaliczam do tej grupy wszystkich olbrzymów, a nie tylko tych otyłych... nazwa może mylić :) ), w moich oczach, nie potrafią właśnie tym nowym oczekiwaniem podołać, koniec, kropka.

Mniej niż high-flyerów, techników,

I bardzo dobrze! Narzekasz z tego powodu?

koksów... Zwłaszcza ci ostatni mają zwyczajowo uprzywilejowaną pozycję u McMahona. Dlaczego więc nie rwiesz włosów nad nimi?

Wymień mi ich proszę. Mason Ryan? Ezekiel Jackson? Ewentualnie Otunga? Wszyscy są w tej chwili praktycznie jobberami, więc nie ma nad czym tak naprawdę rwać głowy. Takich prawdziwych koksiarzy, wbrew mitowi uwielbienia jakimi Vince ich ponoć darzy, dużo nie ma (nie zaliczamy Jaśków i Tryplaków, którzy poza wyglądem jednak mają jakieś umiejętności i potrafią dać emocjonujące show - 3/4 ludzi, których zapewne uprzywilejowaną pozycję miałeś na myśli, są skreśleni). A teraz przejdźmy do olbrzymów: Big Show, Mark Henry, Brodus właśnie, wrócił (oh, jak się cieszę!) Great Khali, dodajmy Kane'a, który na razie jeszcze nie irytuje, choć całkiem możliwe, że gdy już rozmienią jego postać na drobne, to będzie prezentował poziom niczym za tragicznego feudu z Takerem rok temu... i wszyscy są, było nie było, o wiele bardziej znaczącymi postaciami niż "koksiarze bez talentu" (których, jeszcze raz powtórzę, praktycznie nie ma!), bo dla tych którzy go posiadają dobra budowa ciała to w dzisiejszych czasach jedynie mały dodatek, który nie musi o niczym decydować. Przykładem niech będzie chociażby Punk.

 

Uwierz mi, że gdyby nagle Vince zaserwował nam nadmiar Batistów, Ryanów i Ezekielów, to narzekałbym nie mniej. Na ten moment jednak koksiarze są pushowani na tyle, na ile zasługują, by nie być wobec niektórych bardziej złośliwym. Olbrzymy już nie, choć absolutnie większych umiejętności nie mają.

 

Naprawdę chcesz wchodzić ze mną w tę dyskusję raz jeszcze?

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   3
  • Dołączył:  05.11.2003
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Hadaszyszek - Dla mnie to wpadles w typowa smartowa pułapke (a moze nie pułapka, bo to w sumie kwestia gustu), ze w wrestlingu to powinni być sami all-rounderzy, specjalisci ds. submissionow oraz latajace, spot monkeys :D. Moim zdaniem w tym biznesie (a przynajmniej w WWE i TNA) jest miejsce na wszystko i ta roznorodnosc (?) jest wlasnie piekna. Ciesze sie, ze sa kolesie co robia matche oparte na brawlingu, ciesze sie, ze mam mozliwosc obejrzenie walki dwoch power wrestlerow (tak, nie nudzily mnie walki Henrego i Showa), a potem esencje mat-wrestlingu w wykonaniu np. Daniela z Regalem by moc pozniej popatrzec na fruwajacych Air Boom, a nastepnie uzupelnie to sobie walka div lub walka upychaczem (jakis szybki 8-osobowy tag match czy pojedynek z udzialem non-wrestlera - takie cos to jest tez potrzebne wbrew powszechnej opinii smartow :D) + dobry entertainmentem, speechem, promem, segmentem itp.. Dlatego moim osobistym zainteresowaniem sie ciesza mainstreamowa federacje, a jak chcesz ogladac tylko same 5-gwiazdkowe walki rodem z RoH to skup sie na scene Indys :-)

  • Posty:  359
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  20.09.2011
  • Status:  Offline

Pomijając fakt, że sam w sobie jest dla mnie uosobieniem tego, co najchętniej po prostu bym wywalił z produktu McMahona.

 

Wyśmieję cię jak ty wyśmiałeś ludzi, którzy lubią/kupują Brodusa. Wywalenie takiego zawodnika, który ma charyzme, dobry za mikrofonem, a jak na swoje gabaryty to i w ringu byłoby dla mnie głupotą. Z tego napływu nowych wrestlerów do WWE Brodus jest naprawdę perełką... Ale oczywiście gianci są be, lepsi są zwykli chłopcy od spotów (nie mówiąc o tym, że w WWE rzadko się zdarzaja fajne spoty).

 

Ja sam przyznaję, że mi gimmick Brodusa się nie podoba, bo nie wykorzystuję jego potencjału... ale aż tak mi jakoś nie przeszkadza, a widzę, że ludzie (nawet duża część smartów) go kupili.

 

Choć w takim tempie to kto wie, czy nawet to - jak wspomniałem, to typ gimmicku, który co chwilę potrzebuje być odświeżany, a że wiemy jak WWE traktuje tę kwestię, to całkiem możliwe, że za miesiąc/dwa takiego popu przy wejściu Claya już nie usłyszymy.

 

Santino, Youngiem i Cabaną wszyscy rzygają, więc możesz mieć rację... chociaż to raczej się tyczy tylko ludzi z for.

 

To nie czasy, kiedy wszyscy byli markami, nie było internetu, a fani łykali wszystko jak młode pelikany. Wtedy pojedynki gianta z giantem mogły rzeczywiście być imponujące. Teraz - umówmy się co do tego - oczekiwania się diametralnie zmieniły. I jest to FAKT. Ludzie poznali na czym ten biznes polega i doszli do wniosku, że widowiskowość i entertainment to niekoniecznie muszą być dwumetrowi supermeni. A akurat "grubasy" (choć żeby nie było - zaliczam do tej grupy wszystkich olbrzymów, a nie tylko tych otyłych... nazwa może mylić ), w moich oczach, nie potrafią właśnie tym nowym oczekiwaniem podołać, koniec, kropka.

 

Mi to trochę przypomina myślenie Vince'a - tylko odwrócone - mali chłopcy nie dostają pasów, bo nikt nie kupi High Flyera przy pasie WWE. Po co się ograniczać?

 

Ale idźmy dalej. Tańce (których w wrestlingu, sorry, nie toleruję) mamy za sobą.

 

Jeff Hardy również tańczył przy wejściówce... Tak samo jak u Claya jest to częścią jego gimmicku (ale pewnie wybronicz Hardy'ego, bo UMIAŁ SŁANTOMA).

 

I nie szufladkowałbym tak jak ty, że gianci = brak pushu (jakby takiemu McMahonowi się coś umyśliło... murzyni = brak pushu? :P wiadomo jaka by była reakcja) bo w mojej opinii do każdego trzeba podchodzić indywidualnie. A, że nie robią dobrych walk... to raczej sprowadza się do samego WWE, bo ja miło wspominam stare walki giantów. Kiedyś nawet i Big Showa fajnie się oglądało, ale wiek robi swoje. Nie wiem czemu ich tak bronie, ale Vadera, Big Showa, Brodusa, Abyssa nie uważam za złych wrestlerów i każdy z nich mi dostarczył jakieś tam rozrywki. Nie, nie bronię giantów bo jestem nie wiadomo jakim ich fanem...

 

Otunga to giant? :o Idąc tym myśleniem Triple H to też giant. :D A jak nie lubisz grubasów to co myślisz o takim Samoa Joe? Też chcesz jego wyjebania? Bo wg twoich standardów zalicza się on do "grubasów".

 

A co do słabych walk...Ja nie sięgam po ten produkt w oczekiwaniu o jakieś szybkie, dobre walki. Zresztą ich walki nie są złe, pewnie twoja niechęć jest spodowana Showem i Henrym, ale... Rey Mysterio jest HF a był czas gdzie nikt nie mógł na niego patrzeć, to sprawa wieku. Walki Brodusa będą lepsze.

 

PS: Power wrestler nie równa sie giant.

 

EDIT

 

Dlatego moim osobistym zainteresowaniem sie ciesza mainstreamowa federacje, a jak chcesz ogladac tylko same 5-gwiazdkowe walki rodem z RoH to skup sie na scene Indys

 

nic dodać, nic ująć


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Dla mnie to wpadles w typowa smartowa pułapke (a moze nie pułapka, bo to w sumie kwestia gustu), ze w wrestlingu to powinni być sami all-rounderzy, specjalisci ds. submissionow oraz latajace, spot monkeys
Bo że monsterzy być muszą, to jest to oczywiste. Ale zdecydowanie nie chciałbym, by było ich więcej, niż w tej chwili.
Moim zdaniem w tym biznesie (a przynajmniej w WWE i TNA) jest miejsce na wszystko i ta roznorodnosc (?) jest wlasnie piekna.

Super, ale trzeba to jeszcze odpowiednio wyważyć. Dlatego upper cardowy feud Big Showa z Henrym prowadzący do ich walki na MitB był w sumie okej, bo i trwał krótko. Natomiast już trzymiesięczny storyline z PASEM WHC W TLE obfitujący w same okropne poziomem pojedynki, jakby spowolnione trzykrotnie, sorry - ale nie są. Jeżeli ktoś nie potrafi dać show na tym przynajmniej minimalnym poziomie w ringu, to przepraszam bardzo, ale wg mnie nie powinien walczyć o najważniejsze pasy w federacji.

Ciesze sie, ze sa kolesie co robia matche oparte na brawlingu, ciesze sie, ze mam mozliwosc obejrzenie walki dwoch power wrestlerow

Okej, ale niech cała jedna tygodniówka nie będzie na miłość boską o to oparta! Olbrzymy - tak, choć w nie tak dużej ilości jak kilkadziesiąt lat temu. Brawle - pewnie. Ale nie o pas WHC.

(tak, nie nudzily mnie walki Henrego i Showa)

W takim razie - podziwiam.

, a potem esencje mat-wrestlingu w wykonaniu np. Daniela z Regalem by moc pozniej popatrzec na fruwajacych Air Boom, a nastepnie uzupelnie to sobie walka div lub walka upychaczem (jakis szybki 8-osobowy tag match czy pojedynek z udzialem non-wrestlera - takie cos to jest tez potrzebne wbrew powszechnej opinii smartow ) + dobry entertainmentem, speechem, promem, segmentem itp..

Okej. Wszystko rozumiem. Mi się tutaj rozchodzi tylko o odpowiednie proporcje.

Dlatego moim osobistym zainteresowaniem sie ciesza mainstreamowa federacje, a jak chcesz ogladac tylko same 5-gwiazdkowe walki rodem z RoH to skup sie na scene Indys

Ile razy jeszcze to usłyszę? ROH mnie nie kręci, gale wyglądają jak z lat '90. Poza tym - bez odpowiedniej dawki entertainmentu chyba jednak nie mogę się obejść (próbowałem parę razy zakręcić się koło indysów, ale jednak nic z tego nigdy nie wychodziło). Chodzi o to, by był on na odpowiednim poziomie.

 

Dlaczego fani mainstreamu właśnie tak rozumują? "Ah, żeby było dobrze, musi być też shit, MS to połączenie wszystkiego". Dlaczego z założenia w MSie nie może być na co dzień fajnych walk? Naprawdę ludzie mają tak niskie oczekiwania, że w pojedynkach o jeden z najbardziej prestiżowych tytułów federacji nie są zawiedzeni raczeniem ich notorycznymi sleeperami?

 

[ Dodano: 2012-02-02, 17:01 ]

Wyśmieję cię jak ty wyśmiałeś ludzi, którzy lubią/kupują Brodusa.

Nie wydaje mi się, bym kogoś wyśmiewał.

Pomijając fakt, że sam w sobie jest dla mnie uosobieniem tego, co najchętniej po prostu bym wywalił z produktu McMahona.
Wywalenie takiego zawodnika, który ma charyzme, dobry za mikrofonem, a jak na swoje gabaryty to i w ringu byłoby dla mnie głupotą.

Super, ale zupełnie nie o to mi w zacytowanym przez Ciebie fragmencie chodziło.

To taki typ gimmicku, który prawdopodobnie niesamowicie szybko się znudzi. Pomijając fakt, że sam w sobie jest dla mnie uosobieniem tego, co najchętniej po prostu bym wywalił z produktu McMahona.

Obecnie gimmick Brodusa to tańczący olbrzym. Opiera się on o dance offy. A ja nie lubię dance offów. Automatycznie mam przed oczami Vickie, Cole'a i Rossa. I właśnie w tym sensie jest to uosobienie tego, co najchętniej bym wywalił. Sam Brodus mógłby zostać będąc choćby właśnie monsterem, dzięki czemu taki Henry czy Big Show mogliby już łaskawie zejść ze sceny.

Ale oczywiście gianci są be, lepsi są zwykli chłopcy od spotów (nie mówiąc o tym, że w WWE rzadko się zdarzaja fajne spoty).

Rzeczywiście, lepsi są zwykli chłopcy od spotów. A najlepsi - chłopcy potrafiący wykonywać spoty i posiadający dodatkowo charyzmę i mic skillse.

Santino, Youngiem i Cabaną wszyscy rzygają, więc możesz mieć rację... chociaż to raczej się tyczy tylko ludzi z for.

Ludzie z for istnieją w realu. Niby czemu Ryder się przebił? My zauważymy, że Clay jest monotonny, to zauważą to też pewno amerykańce. Choć oczywiście czas pokaże.

Jeff Hardy również tańczył przy wejściówce... Tak samo jak u Claya jest to częścią jego gimmicku (ale pewnie wybronicz Hardy'ego, bo UMIAŁ SŁANTOMA).

Tańce Hardy'ego były jednym z bardziej idiotycznych rzeczy moim zdaniem. Teraz w TNA już tego raczej nie robi (choć dalej wchodzi dziwnym krokiem), zresztą pamiętam, że nawet sama Dixie to wyśmiała w swoim produkcie (speech Andersona kiedy miał feud z Jeffem rok temu na jakimś Impactcie).

Rozróżnijmy też jedną rzecz - Brodus Clay praktycznie w całości się na tym opiera, a wygibasy Hardasa to był jeno mały dodatek.

I nie szufladkowałbym tak jak ty, że gianci = brak pushu (jakby takiemu McMahonowi się coś umyśliło... murzyni = brak pushu? wiadomo jaka by była reakcja) bo w mojej opinii do każdego trzeba podchodzić indywidualnie.

Ależ ja tego nie neguję! Nie zaprzeczysz jednak, że PRZEWAŻNIE ring i mic skille giantów stoją na słabym poziomie. Czy tak samo jest z Clayem? Nie przesądzam. Umaga swego czasu też potrafił dać dobre show. Nikt nie mówi, by nie robić wyjątków od reguły. Tyle, że ja chcę przeforsować wpierw tę regułę, by nie musieć oglądać znowu takich kwiatków jak storyline o pas WHC.

Otunga to giant? :o Idąc tym myśleniem Triple H to też giant.

...że co? Otungę zaliczyłem do koksiarzy. :)

A jak nie lubisz grubasów to co myślisz o takim Samoa Joe?

Zajebisty wrestler z bardzo dobrymi ring skillami. Choć, o dziwo, w feudzie z Popem fundował generalnie sleepery. Mimo wszystko umiejętności ma. Ni w ząb nie prezentuje też stylu Brodusa i wydaje mi się, że o wiele bliżej mu do 'zwykłych' gabarytowo zawodników. "Gianci/Grubasy" - musisz mi wybaczyć, ale mówię tutaj w uproszczeniu i też nie klasyfikuję tych zawodników na podstawie samego wyglądu.

A co do słabych walk...Ja nie sięgam po ten produkt w oczekiwaniu o jakieś szybkie, dobre walki. Zresztą ich walki nie są złe, pewnie twoja niechęć jest spodowana Showem i Henrym, ale... Rey Mysterio jest HF a był czas gdzie nikt nie mógł na niego patrzeć, to sprawa wieku. Walki Brodusa będą lepsze.

Trudniej zrobić fajny mecz z dwumetrową kłodą bądź nawet "tylko" z dużym gabarytowo niż z w miarę szybkim i zwinnym wrestlerem i temu nie da się raczej zaprzeczyć. Jak mówię - Brodusa całkowicie nie skreślam, choć w obecnym gimmicku na pewno mnie do siebie nie przekona.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  10 275
  • Reputacja:   289
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Android

-Raven- napisał/a:

Bez jaj, stary. Co jest bardziej prawdopodobne? Że Vince zdecyduje się przerwać streak na rzecz swojego ulubionego pracownika-kury znoszącej złote jaja, czy to że Jasiek (młody, pushowany, Twarz Federacji, mający jeszcze przed sobą wiele lat w biznesie) zakończy karierę? Ja tutaj w ciemno każdą kasę stawiałbym na to, że przy tego typu stypulacji, możemy pocałować streak na do widzenia.

 

 

Ta... Tylko ile razy John tą karierę przegrywał? Co roku ma jakieś story, w którym przegrywa pojedynek i musi odejść z WWE, następnie następuje wielkie pożegnanie by zostać przywrócony maksymalnie miesiąc później. Zresztą gdyby przegrał walkę z Takerem w takiej stypulacji to byłby idealny moment na debiut jego meksykańskiego kuzyna Juana Ceny. ;)

 

Chyba zauważasz różnicę w podejściu do pojedynków np. Michaelsa czy Flair'a o karierę, a np. Ceny podczas feudu z Nexus? W tych dwóch pierwszych wiadome było, że jest to "4 real", w tym ostatnim - że albo Jasiek nie zostanie zwolniony, albo wróci jako Juan Cena :twisted: Jeżeli walka "streak vs. kariera" bookowana by była na poważnie (a przy starciu face vs. face nie widzę opcji, by zrobili sobie jaja ze stypulacji pojedynku), to nie postawiłbym w tej walce na Grabarza nawet pękniętego Durexa :D

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Brodus jest lepszy niż Big Show czy Henry. Gdybym miał możliwość ułożenia idealnego w moich oczach scenariusza w tym względzie, to po prostu "wymieniłbym" jednego na drugiego. Bo że monsterzy być muszą, to jest to oczywiste. Ale zdecydowanie nie chciałbym, by było ich więcej, niż w tej chwili.

 

Z jednej strony piszesz, że Brodus jest lepszy niż Show i Henry, a z drugiej nie wpuszczałbyś go do federacji na zasadzie „no bo grubasów już mamy w nadmiarze”. W nadmiarze… Całych dwóch… Zgadzam się, że feud Showa z Henry’m był do bani. Najlepiej byłoby gdyby Henryk szybko zniszczył Showa (jedno ppv i ew. rewanż na SD), a później znalazł swojego pogromcę w postaci jakiegoś fajnego wrestlera - np. - przy odpowiedniej promocji - Bryana. Ale wyszło całkiem inaczej i mamy jak mamy. I nie jest to wina faktu, że Show i Henry są wielkimi grubasami, ale bookingu i że jakiś idiota wpadł na pomysł męczenia nas feudem, w którym za łby wzięli się dwaj grubi weterani (jeden drugiego nie za bardzo mógł w ringu ciągnąć) i w którym dotychczasowy monster-heel spieprzał z ringu jak ciota.

 

Osobiście przyszłość widziałbym troszkę inaczej - monsterzy niech se będą, spoko. Ale po pierwsze - w małej ilości, tak jak teraz. Po drugie - bez tworzenia pomiędzy nimi programów. I po trzecie - bez dawania najważniejszych tytułów i wpychania ich do walk o najbardziej prestiżowe pasy w największej federacji na świecie (nie widzę żadnych plusów, a same minusy - że kreatywni nie przypuszczali, że pojedynki Showa z Henrym będą jednymi z najgorszych w roku nie uwierzę).

 

Cały czas podajesz w przykładzie jeden feud, a zwalniać/nie wpuszczać do federacji chcesz innych grubasów i do tego wpychasz ich do jednego worka z drewnami totalnymi - jak Khali.

 

Grubasy przy odpowiednim bookingu mogą stworzyć dobry entertainment, którego tak żywiołowo się domagasz (a niektóre grubasy także dobrą walkę). Mi tam grubas na ringu nie przeszkadza - nawet jak dadzą mu ten jeden raz po 15 latach potrzymać pas WHC i zrobić mały rozpierdak.

 

To nie czasy, kiedy wszyscy byli markami, nie było internetu, a fani łykali wszystko jak młode pelikany. Wtedy pojedynki gianta z giantem mogły rzeczywiście być imponujące. Teraz - umówmy się co do tego - oczekiwania się diametralnie zmieniły. I jest to FAKT. Ludzie poznali na czym ten biznes polega i doszli do wniosku, że widowiskowość i entertainment to niekoniecznie muszą być dwumetrowi supermeni. A akurat "grubasy" (choć żeby nie było - zaliczam do tej grupy wszystkich olbrzymów, a nie tylko tych otyłych... nazwa może mylić ), w moich oczach, nie potrafią właśnie tym nowym oczekiwaniem podołać, koniec, kropka.

 

Człowieku… „Czasy kiedy wszyscy byli markami” - większej bzdury to ja nie czytałem. Może nie znano kiedyś terminologii i wiedziano mniej (przynajmniej, gdy ja byłem gówniarzem), ale na tym koniec. Wierz mi, że bez sieci i w latach 90 ludzie też wiedzieli na czym wrestling polegał. I jeżeli już mowa o gigantach (ja bym jednak rozgraniczył grubasów pokroju Showa czy Brodusa od „wrestlerów” typu Khali lub Giant Gonzales - fakt, że wrzucasz ich do jednego worka ma chyba tylko utrudnić „oponentom” polemikę z tobą), to także wtedy ludzie potrafili rozpoznać kiepską walkę. Przykładowo: w 1993 roku 10-latek oglądający WWF od niespełna dwóch miesięcy potrafił ocenić, że pojedynek Takera z Giantem był najgorszy na SummerSlam, a main eventowi koksa Lugera z grubasem Yokozuną daleko było do pojedynków HBK z Mr. Perfectem, czy Hitmana z Doinkiem i Lawlerem i psioczył na fakt, że walka ta była walką wieczoru (mówię to całkiem poważnie pamiętając relację mojego kumpla z pierwszego ppv, które odbyło się po tym jak zacząłem wrestling oglądać). Oczywiście temu samemu 10-latkowi nie przeszkadzała promocja Yokozuny i fakt, że był on niszczącym wszystkich na swojej drodze face’ów.

 

Mniej niż high-flyerów, techników,

I bardzo dobrze! Narzekasz z tego powodu?

 

Kolejny taki bezsens, którym chciałeś mnie zdyskredytować. Wskaż mi miejsce w tym temacie albo w ogóle na tym form, w których narzekam na high-flyerów lub techników. Ja na nich nie narzekam. Za to ty narzekasz na grubasów. A przykład na poparcie swoich twierdzeń podajesz jeden - feud Showa z Markiem…

 

Wymień mi ich proszę. Mason Ryan? Ezekiel Jackson? Ewentualnie Otunga? Wszyscy są w tej chwili praktycznie jobberami, więc nie ma nad czym tak naprawdę rwać głowy. Takich prawdziwych koksiarzy, wbrew mitowi uwielbienia jakimi Vince ich ponoć darzy, dużo nie ma (nie zaliczamy Jaśków i Tryplaków, którzy poza wyglądem jednak mają jakieś umiejętności i potrafią dać emocjonujące show - 3/4 ludzi, których zapewne uprzywilejowaną pozycję miałeś na myśli, są skreśleni). A teraz przejdźmy do olbrzymów: Big Show, Mark Henry, Brodus właśnie, wrócił (oh, jak się cieszę!) Great Khali, dodajmy Kane'a, który na razie jeszcze nie irytuje, choć całkiem możliwe, że gdy już rozmienią jego postać na drobne, to będzie prezentował poziom niczym za tragicznego feudu z Takerem rok temu... i wszyscy są, było nie było, o wiele bardziej znaczącymi postaciami niż "koksiarze bez talentu" (których, jeszcze raz powtórzę, praktycznie nie ma!), bo dla tych którzy go posiadają dobra budowa ciała to w dzisiejszych czasach jedynie mały dodatek, który nie musi o niczym decydować. Przykładem niech będzie chociażby Punk.

 

Twoja perspektywa ogranicza się do kilku miesięcy. Moja - do kilkunastu lat. Dzisiaj pas ma Punk. Jasne. Ale fakt, że Vince chętniej widział z pasem koksów to już inna sprawa. Gdyby Mason miał coś więcej poza budową koksa, to niewykluczone, że Vince pchały go w stronę main eventu. Jeszcze nie tak dawno ten „praktycznie jobber” obijał Punka. Żeby być twarzą federacji nie trzeba być tylko i wyłącznie wielkim bykiem - ale trzeba potrafić jeszcze coś powiedzieć do mikrofonu i umieć sklecić w ringu solidną walkę. I tak na przestrzeni lat kariery w fedce Vince’a robili Hulk Hogan, Ultimate Warrior, Lex Luger, Batista, John Cena. Weź z tej grupki koksików, którzy "chwycili" (tzn. Hogan, Batista i Cena) i porównaj z tym jak długo i ile razy pasy mieli oni, a ile wszystkie grubasy razem wzięte.

 

Grubasy były zawsze co najwyżej po to, żeby pas troszkę ponosić, troszkę zrobić rozwałki i jobbnąć w końcu jakiemuś hero. I ja nie twierdzę, że to źle. Henryki i tym podobni nie powinni być twarzami federacji. Nawet taki Show na przestrzeni tych wszystkich lat był pushowany – moim zdaniem – zbyt mocno (akurat tego grubasa nie trawię). Ale od czasu do czasu takie historie jak ta z Henrykiem (i to jeszcze w niebieskim brandzie!) nie są złe. Mi przynajmniej się podobają. Natomiast ty wziąłeś na cel Showa i Henryka, a przede wszystkim ich ssający feud - i oberwało się wszystkim grubasom - łącznie z Bogu ducha winnym Brodusem.

 

Myślę też, że demonizujesz trochę grubasów i ich pozycję w federacji. Pamiętaj, że Show i Mark to nie jedyne spaślaki, które przewinęły się przez tę fedkę. Ja wspominam np. Bam Bama (zajebisty, głównie mid-carderowy bad guy), Yokozunę, kompletnego oblecha Bastiona Boogera a później był Vader, którego walki obadałem po latach (jak dla mnie koleś był ekstra). Jak myślę sobie o tych zawodnikach i dodam do tego fakt, że wrzucasz ich do jednego worka z Great Khalim (skoro wrzucasz tam Brodusa - to ich także), to przyznam, że scyzoryk mi się w kieszeni otwiera. Być może uznasz to za zrzędzenie tetryka, ale w tym momencie ja musiałbym uznać ciebie za szczawika, który ogląda wrestling nawet nie od trzech lat, ale mniej więcej od kilku miesięcy…

 

No i Kane. Może się nie znam, ale ja bym go do grubasów nie wrzucał. Inne gabaryty, inny typ wrestlera.

 

Naprawdę chcesz wchodzić ze mną w tę dyskusję raz jeszcze?

 

„Zabrzmiało” to jakbym miał się obsrać Twoim postem. Nie z takimi szczawikami sobie radziłem. :)

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  58
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2011
  • Status:  Offline

a z grubasów którzy dawali radę w federacji trzeba dodać VISCERE i RIKISHI

CO jak co ale grubasy dają czasem radę, ale tylko jak się ich dobrze rozpiszę .

Taki Big Show , on powinien zawsze być heelem wtedy się go najlepiej kupuję.

w całej historii wrestlingu był tylko jeden"THE GREAT ONE",nigdy już takiej osoby nie będzie

http://www.youtube.com/watch?v=Z7i_H6cELXg&feature=related -> jedna z najfajniejszych scenek z Rockiem moim zdaniem


  • Posty:  57
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2011
  • Status:  Offline

Prosze nie mowic na nich grubasy wiekszosc z tych przez was nazywanych grubasow osiagnelo tyle ze wy mozecie sobie pomarzyc moze jeszcze przypomne ze dobrym super heavyweightem był Umaga i Big Daddy V -Viscera no i oczywiscie Mark Henry swietnie sobie radzi zas Big Show i Khali tak srednio a Brodus szkoda gadac

  • Posty:  1 184
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.06.2009
  • Status:  Offline

Prosze nie mowic na nich grubasy wiekszosc z tych przez was nazywanych grubasow osiagnelo tyle ze wy mozecie sobie pomarzyc moze jeszcze przypomne ze dobrym super heavyweightem był Umaga i Big Daddy V -Viscera no i oczywiscie Mark Henry swietnie sobie radzi zas Big Show i Khali tak srednio a Brodus szkoda gadac

 

Cytując klasyka, "a co ma piernik do wiatraka?". Tego, że dużo osiągnęli nikt im nie wypomniał i nie zarzucił, więc wyluzuj, a to, że są to typowe "grubaski" to święta prawda, przecież to ogólnie przyjęty zwrot, slang.

 

Odnosząc się do waszych dyskusji, ciężko to jednoznacznie stwierdzić... bo każdy typ zawodnika jest i był potrzebny, byle nie w nadmiarze. Zgodzę się, że feud Marka i Showa był denny od pewnego momentu, ale i zgodzę się, że takie feudy czasem są potrzebne. Vince z takimi "wyskokowymi" pojedynkami nie przesadza i akurat zrządzeniem losu był fakt, że odgrywało się to o pas. Skończyło i na dłuższy czas mamy spokój, teraz mam nadzieję, że w.w. dwójka weźmie się za promocję młodszych, w których WWE poniekąd chyba uwierzyło i zauważyło, że brak nowych gwiazd zaczyna "łupać po kościach".

 

Co do Brodusa... Nie spoglądając z perspektywy gimmicku facet robi dobrą robotę jak na "klocka". Na majku daje radę, w ringu jest dobry (tak, owszem jest i jeżeli ktoś go oglądał kiedyś kiedyś to wie o czym mówię), więc jest spokojnie do przyjęcia. Sprawa druga - gimmicki. Przyznam, że oba mi się podobają i oba kupuję, bo bdb sobie w nich radzi. Jednak fakt jest taki, że w gimmicku "tańczącego nosorożca" nie da się go racjonalnie wepchnąć o jakiś ważny feud. Wyobraża ktoś sobie np. feud poważnego faceta jak np. Del Rio z trzęsącym się jak wigilijna galaretka od mojej babuni Brodusem? Ja nie... Wszystko jest okej, ale wrestling przeszedł przez lata duży proces ewolucji i to szczerze mówiąc nie są czasy na taki gimmick, jeżeli ma być oczywiście poważnie traktowany.

 

Tak na koniec... porównanie Samoa Joe do Showa i Marka to cios w moje zmarznięte krocze, wybaczcie... :???:


  • Posty:  58
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2011
  • Status:  Offline

Co do BRodusa to poczekajmy na normalne walki a nie tylko minutowe promocje nowej osoby.

Wtedy zobaczymy co nam on pokaże, bo przy takim pushu to i mason ryan dobrze wyglądał.

 

Ogólnie oprócz JOE, rikishiego to reszta za dużo ważących powinna zawsze w swojej karierze być heelami oni zawsze się wtedy dobrze sprzedają .

Przypomnijmy sobie big showa jako partnera Y2J .

Według mnie to była jego rola życia

w całej historii wrestlingu był tylko jeden"THE GREAT ONE",nigdy już takiej osoby nie będzie

http://www.youtube.com/watch?v=Z7i_H6cELXg&feature=related -> jedna z najfajniejszych scenek z Rockiem moim zdaniem


  • Posty:  57
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  15.12.2011
  • Status:  Offline

Ok mozna ich nazywac grubasami ale po nich jezdzic nie mozna tak robic moze waza 160+ no ale potrafia zrobic show np.Mark Henry wielki Monster Hell rozwalał wszystkich szczerze dałbym mu jeszcze World Title ale dał innego oponenta wtedy byłoby ciekawie bo przyznam ze do Vengeance pozniej było juz nudno patrzcie jeszcze na Umage swietny wrestler dawał sobie bardzo dobrze rade a z tym grubasem to mi bardziej chodziło o jezdzenie ich przez userow ludzie troche szacunku

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE Backlash 2025
      Dyskusje na temat wydarzenia WWE Backlash 2025!
      • 32 odpowiedzi
    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
      • 147 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 049 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
        • Lubię to
      • 713 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 107 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 187 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 606 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 896 odpowiedzi

×
×
  • Dodaj nową pozycję...