Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Fakt, faktem, Miz to jeden z lepszych mówców w WWE, jednak trzeba pamiętać, że show to również walki, a w nich mnie Miz specjalnie nie zachwyca, w przeciwieństwie do Morrisona. Na myśl nasuwa mi się tutaj Bret Hart (<3), który tak naprawdę nie był za mikrofonem wybitny, w ringu był świetny, a przez fanów nie został wygwizdany.

 

Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym porównaniem. Hitman za mikrofonem nie był wybitny ale na pewno był co najmniej dobry. A już na pewno lepszy niż Morrison. To w połączeniu z niebywałą charyzmą i świetną techniką tworzyło zawodnika kompletnego. Tego samego nie można powiedzieć ani o Morrisonie (świetny w ringu ale średnio charyzmatyczny i cienkie micskillsy) ani o Mizie (świetne micskillsy a w ringu kiepściutko).

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  248
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2010
  • Status:  Offline

Być może użyłem słych słów. Nie chodzi mi o samo porównanie Miza lub Morrisona z Hartem, bardziej o to, że da osiągnąć sukces nie będąc mistrzem mikrofonu, jakim był na przykład The Rock (no może przesadziłem, drugiego takiego nie będzie). Morrisonowi faktycznie brakuje charyzmy, nad czym powinien popracować, dużo lepiej wychodzą mu nagrywane przed programem proma. Tak samo Mizowi przydałoby się trochę zbyczeć, bo wygląda trochę cherlawo i oczywiście podszkolić się trochę jeśli chodzi o ring skillsy, jednak myślę, że to nie temat na takie gdybania, przeze mnie zrobił się mały offtop, sorry. Anyway, jako, że WWE stawia obecnie na Entertainment to wymagania dotyczące mic skillsów są moim zdaniem trochę wyższe.

http://tinyurl.com/mpirerevan

Moje mody do Wrestling Mpire/TWC.

2518741894d9a16f30104e.gif


  • Posty:  478
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2008
  • Status:  Offline

Ja znowu bardziej czekam na Smackdown! Na SD zrobiło się ciekawie. The Core, Ziggler koło WHC. Edge daje świetne proma. Jest lepiej niż na RAW.

 

CM Punk approves give this user a pepsi. Innymi słowy zgadzam się z tym co napisałeś

 

Moim subiektywnym zdaniem, najciekawszym rozwiązaniem byłoby szybkie zakończenie feudu Miza z Ortonem, by rozpocząć feud dawnych partnerów, Miza i Morrisona

 

Najlepszym wyjściem był by konkretny feud Miza z Morrisonem. Ale w mamy taki okres czasu w roku, że pojawia się nowa problematyka, a mianowicie czy WWE jest gotowe aby na Wrestlemanii o pas WWE/WHC walczył ktoś nowy? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie i przekonamy się nie długo. Drugim pytaniem może być "Czy WWE jest gotowe aby na Wrestlemanii o pas WWE/WHC walczyli tylko nowi zawodnicy"? W tym przypadku Miz i Morrison. Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista, "NIE". Dlatego o feudzie Morrisona z Mizem możemy zapomnieć, chyba, że zdecydują się na taki ale bez pasa. WWE mogło by się zdecydować na ich konflikt przy obecnej sytuacji, ale w innym okresie roku. Terminy gonią, Wrestlemania coraz bliżej, więc feudy trzeba zacząć powoli budować.

 

Jeśli jednak tak się nie stanie to mógłby IMO zostać US Championem, przynajmniej na jakiś czas, chociaż to mógłby być faktycznie kiepski pomysł, bo jeśli Morrison zostałby następnie mistrzem WWE, to mielibyśmy powtórkę z rozrywki (z Miza).

 

To nie jest największy problem IMO. Największym problemem jest pas US. Pas US dzisiaj tyle znaczy co "chłopie jesteś mid carderem na 100%". A JoMo jednak co by tu nie powiedzieć jest upper midcarderem, a jeśli tak go nie chcecie nazywać, na pewno nie można go nazwać zwyczajnym szarym mid carderem typu Evan Bourne, Mark Henry. Dlatego lepiej po prostu dla JoMo będzie jak od pasa będzie się trzymał z daleka, ponieważ on już jest wyżej w hierarchi niż ten pas, najdobitniej o tym świadczy wygrana z Danielem Bryanem

 

Morrison z kolei ma spory problem z odgrywaniem w ogóle jakiegokolwiek charakteru. Dlatego musi konsekwentnie, z gali na galę robić świetne walki i liczyć na title reign wynikający z szacunku do jego ciężkiej pracy, taki jaki niegdyś otrzymał Benoit.

 

Tak niestety to jest problem. Rozwijając tą myśl problemem też jest brak konkretnego gimmicku, bo Morrison to jest po prostu gość w spodniach i futrzanej kurtce, który pokazuję w każdej walce swą pasję i świetne umiejętności. To jest super ale brakuje jeszcze jednego aspektu, ja to nazwę "pazura". Mam zapytanie do starszych fanów, bo ja nie umiem tego ocenić. Czy w dawniej łatwiej było takiemu Johnowi Morrisonowi dostać się na szczyt przez "ciężką pracę, świetne walki" Bo mi się wydaję, że tak, patrząc na to, że w dzisiejszej machinie Vince takie wartości schodzą na drugi plan, ustępując umiejętności sprzedania swojej osoby

 

bo nie chcę oglądać co tydzień tego samego, jest Randy, jest Miz, jest sprzeczka na temat tytułu. Zieeeew

 

Niestety, ale coś w tym jest. Dodam, że jak już zdecydowali się na ten feud, mogli darować sobie sytuację z Jerrym Lawlerem. To wszystko jest zbyt schematyczne, nie ma elementu zaskoczenia. Mam wrażenie, że ten konflikt jest zrobiony tak z braku laku. Najlepiej jak skończą go na RR. Czy wygra Miz czy Orton to mi chyba obojętne. Dużo będzie zależeć od tego jaki main event chcą zrobić na Wrestlemanie, ale to też nie jest prawda, ponieważ jak by się zdecydowali na Orton vs Cena to Miz może równie dobrze stracić pas na EC

 

Tego samego nie można powiedzieć ani o Morrisonie (świetny w ringu ale średnio charyzmatyczny i cienkie micskillsy) ani o Mizie (świetne micskillsy a w ringu kiepściutko).

 

Najlepiej by było jak by ich połączyli, coś na wzór fuzji z Dragon Balla ;) Wtedy dostalibyśmy drugiego Chrisa Jericho czyli gościa kompletnego w każdym calu ;)


  • Posty:  248
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2010
  • Status:  Offline

Co do walki na Rumble, to obstwiam Miza, też myślę, że Miz mógłby potrzymać pas do Elimination Chamber, a to dlatego, że jakoś nie widzi mi się odzyskanie pasa przed Ortona, bo w sumie od maja 2009 pas przemieszczał się pomiędzy Ortonem, Ceną i Sheamusem, do tego jeszcze reign Batisty. Wydaje mi się, że pas Mizowi odbije w końcu Cena lub Triple H po powrocie, chociaż to tylko moje domniemania, bo na razie to nie wiadomo wiele nawet na temat Royal Rumble. W sumie to chciałbym zobaczyć pojedynek o pas WWE pomiędzy Punkiem i Ceną na WrestleManii, który zakończyłby przy okazji storyline z Nexusem, który i tak został już pięknie zmarnowany, na jakiś pozytywny zwrot akcji się nie zapowiada. Może dałoby to też trochę czasu na ułożenie jakiegoś ciekawego feudu pomiędzy Mizem, a Morrisonem. Triple z kolei mógłby wznowić feud z Sheamusem. Co do samego Royal Rumble Matchu to myślę, że dość prawdopodobny jest powrót i zwycięstwo Christiana i feud z Edgem z finałem na WrestleManii. Może również powrót Jericho? Czemu uparłem się na powroty? Bo nie chcę, żeby pas znów wrócił do któregoś z niedawnych posiadaczy (Orton czy Sheamus na Raw lub na przykład Kane i Rey na SD), przyzwyczaiłem się już do nich, aż za bardzo i chcę czegoś nowego.

 

Ghostwriter napisał/a:

Tego samego nie można powiedzieć ani o Morrisonie (świetny w ringu ale średnio charyzmatyczny i cienkie micskillsy) ani o Mizie (świetne micskillsy a w ringu kiepściutko).

 

 

Najlepiej by było jak by ich połączyli, coś na wzór fuzji z Dragon Balla Wtedy dostalibyśmy drugiego Chrisa Jericho czyli gościa kompletnego w każdym calu

 

Coś w tym jest, Miz również świetnie odgrywa postać pewnego siebie heela, a styl walki Morrisona w sumie czasem trochę przypomina mi Jericho, kiedy jeszcze używał starego gimmicku. Jednak nie to chciałem napisać :razz: O ile dobrze się orientuję to Fozzy skończyło trasę tydzień temu, więc może jest szansa na kolejny spektakularny powrót Chrisa, w którym zdobyłby pas WWE, który był w posiadaniu Łajtudżeja tylko raz i to wieki temu. Poza tym byłby to powrót godny Jericho, który zawsze pojawiał się w odpowiednim momencie. 3rd Coming... rozmarzyłem się, jednak chciałbym by do tego doszło. Byłaby to miła odmiana po tych wszystkich rozczarowaniach na Raw.

http://tinyurl.com/mpirerevan

Moje mody do Wrestling Mpire/TWC.

2518741894d9a16f30104e.gif


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Z innej paki, co do feudu Randy'ego Ortona z Mizem to muszę zrazić do siebie fanów Ortona, bo twierdzę Randy jest już nudny, wszyscy wiedzą, że i tak nie ma szans na szybkie odzyskanie pasa i powinni mu dać coś innego do roboty (w końcu Cena bez pasa jakoś się nie wynudził, teraz to Randy mógłby się trochę posprzeczać z Stra... Nexus), bo nie chcę oglądać co tydzień tego samego, jest Randy, jest Miz, jest sprzeczka na temat tytułu. Zieeeew. Może przesadzam, ale tak to w dużym uproszczeniu wygląda. Nie jestem fanem żadnego z tych panów i nie mam zamiaru kłamać, że nie ma to żadnego wpływu na to jak to widzę, ale obrony pasa przed Ortonem (i Lawlerem ;c) mnie zwyczajnie nudzą.

 

Jako mark Ortona w stu procentach się z tym zgadzam. Jego feud z Legacy prowadzący do face turnu

i ba - sam face turn - był moim zdaniem jednym z najciekawszych wydarzeń w WWE w tamtym czasie. Pierwsze RAW po WM'ce i sam Jasiu go zapowiada jako tajemniczego partnera do tag matchu z Batistą i... Swaggerem chyba wtedy. Był intrygującą postacią i co ważne - odgrywał bardzo dobrze swój gimmick. W pewnym momencie w okół jego osoby skupiało się całe RAW (Summerslam - Night of Champions) i chyba wtedy właśnie (okres zdobycia przez niego pasa) czar prysł. Nagle widzimy, że mamy championa, który ma bardzo okrojony move set, średnie mic skillsy i - w tej chwili - co najwyżej dobry gimmick (wszystko z czasem się nudzi). Krótki feud z Sheamusem do Hell in a Cell był takim momentem, w którym czekało się chyba tylko na walkę, w której Celtycki Wojownik odwali tę klauzulę do rewanżu i tyle.

 

Potem mamy Barretta i... zejście na dalszy plan. Przecież cały czas to Cena był tym głównym facem nr 1 w walce przeciwko Nexus, Orton był tam tylko jako tło w postaci posiadacza pasa WWE. Skończył się konflikt z Wadem to mamy Miza który inkasuje walizkę MitB i... znowu. Jasiu dalej feuduje z Nexus, a Miz i Orton są z boku, zawsze przed nimi w karcie. Oprócz standardowego konfliktu o pas WWE nie ma żadnej takiej... bo ja wiem... historii pobocznej, która by go wzbogaciła.

Gdy JoMo zdobył miano pretendenta do pasa po tym, jak Orton przegrał na TLC byłem bardzo podjarany - konflikt dwóch byłych partnerów o najważniejszy pas w federacji, do tego do niedawna siedzących w midcardzie. A tu dupa - feud pomiędzy nimi szybciej się skończył niż się zaczął, dwa tygodnie później znowu powracamy do Ortona. I tak, nawet mi, który mu nota bene markuje, rzygać się już tym chce bo nie jest to najzwyczajniej w świecie ciekawe.

 

A czy tak trudno było pozwolić Morrisonowi walczyć z tym Mizem na Royal Rumble, a Randy'ego wpleść w feud Ceny z Punkiem i "Nowym Nexus"? I wilk syty, i owca cała, a co najważniejsze - i tu, i tu byłoby chyba ciekawiej.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  10 260
  • Reputacja:   276
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

bo tak naprawdę w WWE jest obecnie sporo zawodników, od których Morrison jest za mikrofonem lepszy. Porównałbym go tutaj do Ortona, jego face turn również spotkał się z mniej więcej mieszanym przyjęciem ze strony fanów, a w końcu okazało się, że to nie jest zły pomysł. Randy ma zresztą również przeciętne mic skillsy, może troszkę lepsze od Morrisona, a był jednym z ciekawszym wrestlerów ubiegłego roku i miał dość długi title run.

 

Dość kontrowersyjna teza, bo Randy - choć w ringu obniżył loty - nadal potrafi skroić świetne promo i za pomocą mic skillsów oraz "mowy ciała" doskonale oddać swój gimmick i wywołać reakcje na trybunach. Niestety Morrison (choć lubię go dużo bardziej niż Ortona, bo dla mnie ring skillsy zawsze są na pierwszym miejscu) to nie ta liga w kwestii charyzmy, mic skillsów czy porywania tłumów w jakikolwiek inny sposób niż przez widowiskowe spoty.

Dla mnie jedynym ratunkiem dla Morrisona jest heel turn i zmiana gimmicku np. na coś w stylu Sexy Boy'a HBK (choć tutaj w podobnych klimatach mamy Cody Rhodes'a) i jakiś finalny feud z powracającym na jedną walkę Michaelsem:D Już kiedyś coś takiego było testowane, kiedy Morrison jako heel porównywał się do Shawn'a, ale wówczas był zbyt słabo wypromowany aby być wiarygodnym rywalem dla HBK'a i wszystko umarło śmiercią naturalną. Morrison zawsze był ciekawszym heelem niż face'em i tylko w tej roli widzę dla niego jakiś większy push.

 

Mam zapytanie do starszych fanów, bo ja nie umiem tego ocenić. Czy w dawniej łatwiej było takiemu Johnowi Morrisonowi dostać się na szczyt przez "ciężką pracę, świetne walki" Bo mi się wydaję, że tak, patrząc na to, że w dzisiejszej machinie Vince takie wartości schodzą na drugi plan, ustępując umiejętności sprzedania swojej osoby

 

Wcześniej także nie było to łatwe a zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeszcze trudniejsze. Zobacz, że nawet zawodnicy bardziej kompletni od Morrisona (vide Rick Rude, Mr Perfect, Razor Ramon, Owen Hart itp.) nie dawali rady dostać się na szczyt i zdobyć złoto. Teraz kiedy są 2 pasy HW Vince jest bardziej skłonny improwizować i obdzielać nimi osoby nawet totalnie z dupy (vide niewypromowany low carder Swagger, czy "zielony" Shameus). Kiedyś jak już ktoś zdobywał najcenniejszy pas, to był naprawdę solidnie wypromowany i rzadko się zdarzało aby ktoś dostawał złoto tylko dla tego, że był dobry w ringu (łatwiej dostawało się go za wygląd vide Ultimate Warrior albo "odpowiedni w danym czasie gimmick", vide Sgt Slaughter w gimmicku araba, za czasów Operacji Pustynna Burza). Reasumując - obstawiam, że w dawnych czasach Morrison (przy takich skillach jakie ma dzisiaj) nawet nie powąchałby złota.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  29
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2011
  • Status:  Offline

Dość kontrowersyjna teza, bo Randy - choć w ringu obniżył loty - nadal potrafi skroić świetne promo i za pomocą mic skillsów oraz "mowy ciała" doskonale oddać swój gimmick i wywołać reakcje na trybunach.

 

Zgadzam się, że Orton ma w sobie mnóstwo takiej niewerbalnej, immanentnej charyzmy. Jego manieryzm ringowy, sposób poruszania się i gra spojrzeń są bardzo wyraziste, wymowne i powiedziałbym nawet unikatowe na swój sposób. Ale gadać to on nie potrafi za cholerę. Za mikrofonem jest zbyt spięty i sztuczny. Dlatego najlepszy Orton to dla mnie milczący Orton, polegający jedynie na grze bez użycia słów. W tym jest naprawdę dobry.

 

Morrison zawsze był ciekawszym heelem niż face'em i tylko w tej roli widzę dla niego jakiś większy push.

Uważam, że rażąca po uszach nienaturalność w promach dyskwalifikuje go jako heela. Jako babyface może trzymać się z daleka od mikrofonu i najzwyczajniej w świecie robić dobre walki. Już teraz wydaje się dostawać coraz więcej uznania od fanów i myślę, że przy dobrym bookingu już za rok na Wrestlemanii mógłby wygrać swój pierwszy pas rangi światowej, w typowym scenariuszu typu "boyhood dream". Oczywiście mógłby zostać mistrzem już w tym roku, ale osobiście zaczekałbym z tym do WMki ponieważ dawno już nie mieliśmy sytuacji, że w walce o pas na tej gali wygrywa osoba, która wcześniej nie była nawet ustabilizowanym main eventerem. Ostatnia taka sytuacja to Rey Mysterio w 2006 roku.

Believe in The Shield

  • Posty:  10 260
  • Reputacja:   276
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Za mikrofonem jest zbyt spięty i sztuczny.

 

To akurat wynika z jego obecnego, psychopatycznego gimmicku, który wymaga aby Randy był zimny jak lód i "sztywny" niczym cyborg. On ma emanować chłodem i takie też mają być jego speeche. Zobacz sobie na Ortona za czasów gimmicku "Legend Killer" - trudno było wtedy zarzucić Panu RKO, że jest spięty przy micu czy sztuczny (a przecież raczej nie miał regresu w tej materii :D )

 

Uważam, że rażąca po uszach nienaturalność w promach dyskwalifikuje go jako heela. Jako babyface może trzymać się z daleka od mikrofonu i najzwyczajniej w świecie robić dobre walki.

 

Takie coś może go dyskwalifikować zarówno jako heela jak i face'a, ale banalnie łatwo to zniwelować dając mu jakiegoś menago od nawijki a John'owi kazać robić, to co potrafi najlepiej (czyli walczyć) :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Za mikrofonem jest zbyt spięty i sztuczny.

 

To akurat wynika z jego obecnego, psychopatycznego gimmicku, który wymaga aby Randy był zimny jak lód i "sztywny" niczym cyborg. On ma emanować chłodem i takie też mają być jego speeche. Zobacz sobie na Ortona za czasów gimmicku "Legend Killer" - trudno było wtedy zarzucić Panu RKO, że jest spięty przy micu czy sztuczny (a przecież raczej nie miał regresu w tej materii :D )

 

Zgadzam się z tym jak i innymi wypowiedziami Ravena na temat RKO. Według mnie Randy na ringu jest co najmniej solidny a jego dużym atutem jest RKO - finisher, który zresztą użytkownicy tego forum uznali za najlepszy w minionym roku. Mic i charyzma. No proszę... RKO świetnie gra vipera i jest jednym z najbardziej charyzmatycznych zawodników WWE. Osobiście nie dziwię się, że zalicza taki heat.

 

Co do JoMo... sam sobie jest winien, że nie potrafi ze swojego gimmicku wyciągnąć więcej. Po pierwsze - Bozia urody Morrisonowi nie poskąpiła. Po drugie - potencjał tego gimmicku jest ogromny. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem JoMo od razu na myśl przyszedł mi Jim Morrison z The Doors. Pomyślałem więc, że wrestlingowy Morrison będzie zachowywał się na wzór legendy rocka z filmu "The Doors" (Jima Morrisona grał Val Kilmer) i HBK z lat 90. Nie wyszedłby wcale przy tym drugi Cody Rhodes. Nie należy mylić gwiazdy rocka i pogromcy damskich serc z metro-seksualnym gościem, którego "gra" Rhodes. Pierwsze wrażenie prysło jak banka mydlana gdy JoMo rozpoczął swoje gadki. Zamiast Vala Kilmera/HBK dost

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  51
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2010
  • Status:  Offline

Przepraszam ale nie wiedziałem gdzie to napisac czy ktoś mógłby podac mi link do strony na której będe mógł oglądnąc dzisiejsze raw i powiedziec o której dokładnie godzinie się ono odbędzie z góry dziękuje.

3949266784cc729f97bb26.jpg


  • Posty:  268
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.10.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ostatnie Raw przed Royal Rumble wypadło ciekawie.

Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, jeśli zastosuje plusy i minusy.

 

Plusy:

- Ogólnie występy Div na + (nie mówię o walkach). Wygrana Maryse, pojawienie się LayCool oraz ujawnienie Gail Kim jako dziewczyny Bryana (mam nadzieję, że dostanie trochę więcej czasu w TV). Z miejsca widziałbym tu 3 pretendentki do mistrzostwa. Tylko szkoda, że Melina przegrała. Chociaż ten Sharpshooter był ładny.

- Komentarze podczas walki champ. vs champ. Kłótnia Vickie i Kinga wyszła ciekawie.

- Segment otwierający wyszedł znowu bardzo ładnie. Punk znowu bardzo dobrze przy micu. Edge również.

- Cena. Strasznie mnie rozbawił wyrzucając Nexus i Corre z areny. :) Ogólnie cały jego występ mi się podobał. Co raz bardziej się do niego przekonuję. Co nie znaczy, że chciałbym, żeby wygrał RR.

- Pierwszy Main Event od daaaawna, który mi się bardzo podobał! Jeszcze pare miesięcy temu nie myślałem, że to powiem, ale podobał mi się dzięki Cenie...

Bylem zdziwiony zakończeniem meczu, ale na szczęście GM świetnie to rozwiązał.

- Nie podłożyli Del Rio Henry'emu.

 

Minusy:

- Podłożenie Dolpha Randy'emu.

- Mason Ryan nic ciekawego nie pokazał.

 

Inne:

- Coś dużego szykuje się dla Michaela Tarvera. Te epizodyczne wystąpienia najpierw na Smackdown, potem na Raw są bardzo ciekawe. Ze zniecierpliwieniem czekam na rozwój sytuacji.

- Czy mi się zdawało, czy Big Show zgolił brodę? :)


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Plusy:

* - Pierwsza konfrontacja Nexus i Corre juz za nami. Trzeba jeszcze poczekac az Tarver wskoczy do grupy Anglika, zeby bylo po rowno.

* - Dobry wywiad z zaplecza Jasia, ktory zostal wsparty pod koniec przez mistrza.

* - "Skoro nie ma juz Guest Hostow... Nie macie co robic" - Brawo dla Gail za te slowa w kierunku siostr

 

Minusy:

* - Heel Turn Meliny poszedl na marne. Kazda heelowa diva musi stac w cieniu LayCool.

 

Inne:

* - Odwazna decyzja, by dac Masonowi mikrofon. Na cale szczesnie mial niewiele do powiedzenia.

* - Mysle, ze Husky i McGuillicutty moga niebawem siegnac po pasy Tag Team. Tytuly beda w tle nadchodzacej "wojny gangow" (Husky & McGuilly vs Slater & Gabriel)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  340
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.01.2008
  • Status:  Offline

Zacznę od początku. Bardzo fajny speech Edge'a zresztą jak jak każdy. Główna twarz Smackdown zafundowała przyjemnego słuchania. No i w końcu "GM" się odezwał. Mina WHC Champa cudowna. No i wchodzi trzech zawodników. Jack Swagger znowu zaczął skakać, Drew McIntyre i Tyson Kidd. Oboje wyleciało z ringu, co pokazało jak ważny w WWE jest Edge i wątpię w te jego wszystkie plotki o opuszczeniu WWE. Mam nadzieję, że zostanie. No i dalej. We Are One! Edge znika i pojawia się New Nexus. Beznadziejna nazwa, ale ok. Mayson Ryan miał udział przy mikrofonie, ale miał tak mało słów do powiedzenia, że nie mógł tego spieprzyć. Tak wg. to ma głos jak Wade Barret. No i w końcu słowa Punka o dominacji w federacji. Już czułem, że wbije The Corre. Przeczucia się sprawdziły i mamy spór na linii dwóch stajni WWE. Co wymyśli Creative Team, nie mam pojęcia. Oni zrobili się strasznie nieprzewidywalni, ale myślę że tego nie da się zepsuć. Jak dla mnie Ezekiel dobry przy mikrofonie, bez większych błędów. Już wiadomo, że on głównie zajmie się "Batistą". Idealnie wyszła ta pierwsza część RAW. To dobre posunięcie Vince'a. Jestem zadowolony.

 

Dalej to pojedynek John Morrison&Mark Henry vs Alberto Del Rio&Sheamus. Początek mógł się podobać, kiedy w ringu byli dwaj świetni ring skillsowo zawodnicy. Mowa o Morrisonie i Rio. No i wszedł Sheamus. Ostatnio poprawił umiejętności i przyjemnie się go oglądało. Teraz zaczął drewnić zakładając duszenia. Czasami były momenty przebłysku, ale JoMo ostatnimi akcjami spowodował, że znowu było ładnie. Niestety nadszedł czas zmiany. Do ringu wparował Big Sexy Chocolate czy jakoś tak. Oh my God. Awful! Ciężko mi oglądać. Wyczekuje wiadomości "Mark Henry zwolniony!", na szczęście nie podłożyli heeli, faceom. Tak jak to robiono na Smackdown! . Na szczęście, heelowie nie wygrali też jakimś przekrętem, tylko czysto. Może członkowie Creative Teamu umieją j. polski i czytają nasze forum? Tak czy siak, bardzo się cieszę, że team Alberto Del Rio i Sheamus zwyciężyli. Meksykanin to jeden z moich faworytów do wygrania Royal Rumble 2011.

 

Backstage z Nexus udany. Punk wprowadził kilka nowych zasad. Muszą teraz klękać i podnosić rękę. Następnie ujrzeliśmy Miza i Cenę. To chyba nieuniknione, że ich drogi się skrzyżują i będą mieli kontynuacje feudu z zeszłych lat. Miz jest zajebisty przy mikrofonie, John jeśli ma dobry dzień to również. Jednak nie chciałbym jakiejś przygody między nimi, bo to mogłoby zrujnować karierę Mike'a. :twisted: Cholernie mu markuję. Tekst, że może być najchętniej oglądany pod prysznicem mnie rozwalił. Strasznie się uśmiałem. Jeśli BezCenny chce to może. Także bardzo rozbawił mnie ten sarkastyczny śmiech The Miza i Rileya. :lol:

 

Next, walka Edge vs Miz! Go Miz! Go Miz! Bardzo podobała mi się ta walka. Dobre tempo, była ładnie prowadzona. Przewaga jednego, później drugiego itd. Mistrzowie musieli coś z siebie wykrzesać, żeby udowodnić że są warci oglądania. Kilka ładnych akcji wykręcili, no ale przecież nie mogli skrzywdzić żadnego mistrza i wparował Ziggler. W sumie to cieszę się, że on jest tak promowany, bo zasługuje zasiąść na stałe w Main Evencie. Wykonał kolejny Zig Zag na WHC Champie, więc jakieś większe plany się co do niego szykują. Raczej na Royal Rumble nie wygra, ale Elimination Chamber? Nie wiem. Możliwe jest też, że pojawi się w walce o World Heavyweight Championship na Wrestlemani. Marzy mi się walka Christian vs Edge vs Dolph Ziggler vs Alberto Del Rio. To byłoby coś. Skoro Ziggler to i Orton. Zrobił rozpierduchę w ringu. Denerwuje to, że nadal jest takim terminatorem, który rozwala każdego swoimi trzema literkami. Trochę nieudane to RKO na Mr.Perfection. The Miz wyszedł na cipkę. Ze strony CT pewnie musiał, bo to tydzień temu Orton dostał po dupie. Teraz Awesome przegrał starcie, więc prawdopodobnie obroni pas na Royal Rumble i dobrze. Podoba mi się jako mistrz.

 

Nienudny wywiad z Barretem. Na szczęście. No i zapowiadał nam się świetny Main Event. Ale jeszcze wcześniej... znowu... Ted Dibiase vs Daniel Bryan. Tyle, że teraz do pomocy będą mieli laski. 2 - minutowa walka mnie nie porwała. Nawet krótsza. Spór bliźniaczek o Bryana, a to przecież miały być podobno laski Bourne'a. Haha. Trzeba zauważyć, że nareszcie Ted wygrał. Fakt, nie o n pinował, ale to zawsze coś. Dobra, nie będę już się nabijał. Wierzę w niego, ma chłopak umiejętności, ale problemem jest to, że publiczność go nie kupuje. Powinni dać mu feud z jakimś tam zawodnikiem cholernie kochanym przez publikę(Nie Yoshi Tatsu), tylko kimś porządnym i niech zrobi coś nie tak, coś hardcorowego to może zareagują inaczej. Trzymam za niego kciuki. Powrócił Tarver. Gdzie dołączy? The Corre czy The Nexus? Ciągle tego pana pokazują. Odegra gdzieś kluczową rolę? Bardzo chcą pokazać, że on wrócił. Jest dobry przy micu, mógłby popracować w ringu i byliby z niego ludzie. Heel Turn Gail Kim? :? Teraz nie dwie, ale trzy dupy będą się okładać o Bryana. Dziwna historia. :cry:

 

Na Smackdown! ujrzymy walkę Tag Teamową. The Miz wraz z Zigglerem podejmą Ortona i Edge'a. Może być smacznie. Może znowu dadzą wygrać heelom? Raczej nie.

 

Myślałem, że już Main Event, a tutaj wrzucają jeszcze walkę tag teamową. Tag Team Champions vs Micheal M. i Husky Harris, czyli nowi reprezentanci Nexus w dywizji tag teamowej. Oni wygrali. Nie wiem czy mi się podobają bardziej od tamtych. Tam mulił Slater, a tutaj to samo robi Młody Perfekt. Poziom trzyma Husky, który zyskał nowy, strasznie brzydko wyglądający finisher. Tamten był fajniejszy, jak spadał całą masą ciała na rywala. Ten jego biust tak się fajnie trząsł :lol: Chyba mamy nowych kandydatów do zdobycia Tag Team Championship. Obym się mylił, bo lubię Włocha i Ruska jako Champów.

 

Nareszcie się doczekałem. Dwaj zajebiści zawodnicy. Barret i CM Punk. Zderzenie wielkich umiejętności ringowych i mikrofonowych. Nie mogli zepsuć tej walki. Heel vs Heel, co się rzadko zdarza w WWE. No i ta walka nie mogła się skończyć bez wyczynów Jasia. Na początek wyrzucił New Nexus, żeby mu nie przeszkadzali. Myślałem, że zostawi Corre, a na koniec powie, że do nich dołącza. :) (takie marzenia) Wyrzucił też ich. Walka 1 vs 1. Wokół ringu nie ma nikogo. No i Jasiek zaczyna swoje show. Haha. Na szczęście to tylko tak początkowo. Jak nie sędziował to było ciekawiej. Jednak gdy atakował, to robiło się nudno. Znowu rozwaliła mnie sytuacja gdy poszedł rozdawać autografy. I co!? Walka się rozkręciła, a tutaj Cena ogłasza Double DQ!? Jaja! Dwie zajebiste stajnie wydalone z Royal Rumble. No i bardzo zaciekawił mnie e-mail gm'a. Stajnie wracają do RR. Cena będzie wyrzucony, jeśli nie przeprosi. Aż nasuwa się myśl "nie przepraszaj!" , ale przeprosił. Może być. Później, zaatakował. Pojawiło się Corre, uciekł. Pojawiło się New Nexus. Brawl! Wielki Brawl! Mogliby zrobić pojedynek WWE vs The Corre & New Nexus. :lol: Było Royal Rumble, ale nie pozwolili obejrzeć nam do końca, bo zeszli z anteny. Zawiodłem się na ME, bo miałem nadzieje na zajebiste starcie dwóch liderów. Cena zawsze psuje dobrą zabawę.

 

W podsumowaniu: Gala taka sobie. Dobra i zła. Średnia. Ostatnie Raw przed Royal Rumble, mogło wydarzyć się coś więcej. Na razie wiadomo, że będzie jakiś spór pomiędzy Corre i Nexus, albo przymierze. Raczej wolę to pierwsze. Czekam na Smackdown, może tam wydarzy się coś ciekawego. Moja ocena to 4-/6. Niech będzie.

Because I'm Awesome!

 

"Żądasz mądrej odpowiedzi, musisz równie mądrze pytać"

 

[you] Zalookaj http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?p=283487#283487

 

Sygna by Filipoo

7038755254e0e4aa33eb75.jpg


  • Posty:  30
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.01.2011
  • Status:  Offline

plusy:

 

- Pierwsze spięcie pomiędzy The Corre a New Nexus

- Wywiad z Ceną... "Dodatkowa litera R która oznacza..." Przychodzi Miz i mówi "Really?"

- Main Event

- Zamieszanie w ringu na koniec gali

- Sheamus i Del Rio pokonali Morrisona i Henry'ego

- segmenty z Tarverem. Cały czas był tak jakby pokazywany jak gdzieś tam łazi na bs i w ogóle...

 

minusy:

 

- walka Morrison i Henry vs Sheamus i Del Rio, mimo fajnego wyniku walka mi się nie podobała

- Bellas i Bryan vs Maryse, Fox i DiBiase... Co to w ogóle miało być ? Jeżeli chodziło tylko o segment z siostrami to mogli to jakoś inaczej zrobić, a nie od razu walkę tworzyć.

- Cena wyrzucający Nexus i The Corre, wg. mnie zamiast śmieszne było to żałosne...

 

inne:

 

- walka Champ vs Champ była taka sobie... Rozumiem, że jest feud Ziggler - Edge, ale mógł atakować po walce, a tak to spieprzył to co było tak zapowiadane...

- Nie mogę się doczekać tego co stanie się z Tarverem, mam nadzieję że wbije do The Corre.


  • Posty:  484
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2011
  • Status:  Offline

To ja też się pobawię dzisiaj w plusy i minusy.

 

Plusy:

- Gail Kim dziewczyną Daniela Bryana; nareszcie znaleźli na nią pomysł, a Bellas ( mam nadzieję ) nie będą się już tak kręciły. Choć z dugiej strony to modgrzać atmosferę Bryana z Bellas ( może coś z Batemanem? )

- Prawie cały początkowy segment; Edge i CM Punk doskonale się spisali za mikrofonem. Pojawienie się The Corre również mi się podobało.

- Walka ADR&Sheamus vs JoMo&WSM, chyba pierwsza od miesiąca wygrana Rudego.

- Main Event; krótki ale trzymający w napięciu horror. Już się bałem, że nie zobaczymy Punka w mojej ulubionej walce roku - Royal Rumble matchu. Plus jeszcze za to, że to była pierwsza od dłuższego czasu walka heel vs heel.

- Husky Harris nareszcie w ringu! I do tego jego nowy finisher - dawny Knoxout

 

Minusy:

- Walka 2-1 na RR o pas div. Teraz to już wiadomo, że LayCool nie wygrają, bo są dwie.

- Over the top rope challenge na początku gali. O co to było? Myślałem, że o 40 numer w RR matchu, ale przecież Edge nie weźmie w nim udziału ( chyba, że czegoś nie zrozumiałem ).

 

Inne:

- Nareszcie coś się dzieje z Tarverem.

- Big Show rzeczywiście ściął brodę. Zauważyłem to dopiero po poście cumera1077, nie mogę się doczekać zobaczenia bezbrodego czołga na SD, nie mogę sobie tego wyobrazić w lepszej rozdzielczości. Plus mam nadzieję, że po tym ostatnim brawlu zostanie dodany do RR matchu.

R.I.P. Maurice ''Mad Dog'' Vachon 1929-2013

R.I.P. Mae Young 1923-2014

R.I.P. Nelson Frazier, Jr. 1971-2014

R.I.P. Ultimate Warrior 1959-2014

 

Złotousty Attitude Czerwca 2013

3201046834ece6f0da99b6.gif

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Polecana zawartość

    • WWE WrestleMania 41
      Spekulacje i dyskusje na temat największego wydarzenia wrestlingowego roku - WrestleManii 41!
      • 118 odpowiedzi
    • WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Zapraszamy do dzielenia się wrażeniami z Monday Night Raw na Netflix!

      W tym wątku użytkownicy forum dyskutują na temat czerwonego brandu od 2010 roku. Pozostaw swoją cegiełkę w temacie, zawierającym 17,9 tyś. odpowiedzi i 2,9 mln wyświetleń. :)
      • 18 018 odpowiedzi
    • New Japan Pro Wrestling - Dyskusja Ogólna
      Miejsce na ogólne dyskusje związane z New Japan Pro Wrestling.
      • 703 odpowiedzi
    • Kobiecy Pro Wrestling
      Ogólne dyskusje na temat pro wrestlingu w wykonaniu płci pięknej.
      • 101 odpowiedzi
    • TNA Wrestling - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce w dedykowane ogólnym dyskusjom na temat TNA/Impact Wrestling!

       

      Wczorajszy IMPACT właśnie się ściąga, więc opinia w późniejszym terminie
      • 9 352 odpowiedzi
    • AEW Saturday Collision - ogólne dyskusje i komentarze
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
        • Haha
        • Lubię to
      • 147 odpowiedzi
    • AEW Dynamite - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Miejsce gdzie możesz podzielić się wrażeniami z programu AEW Dynamtie!
      • 1 186 odpowiedzi
    • WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z Friday Night SmackDown!
      • 9 583 odpowiedzi
    • WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
      Dziel się wrażeniami z WWE NXT!
      • 4 883 odpowiedzi

  • Najnowsze posty

    • IIL
      Sabu zakończył karierę na gali Joey Janela Spring Break w No Ropes Barbed Wire i mimo, że to jego ostatnia walka, nie poszedł na skróty...  
    • LegendKiller
      Dobra, powiem to całkiem szczerze — już po tym RAW, kiedy Rollins rzucił Heymanowi, że “wisi mu przysługę”, miałem przeczucie, że Gruby wydyma i Punka, i Romana. I co? Dokładnie tak się stało. W normalnych okolicznościach marudziłbym jak ostatni skurwysyn — że przewidywalne, że naciągane, że “sratatata”. Ale nie tym razem. Całokształt tego main eventu, tempo walki, emocje, a przede wszystkim absolutnie fenomenalna gra aktorska Heymana sprawiły, że oglądało mi się to z kurewską satysfakcją. A to się u mnie, zgryźliwego dziada, nie zdarza często. Mało która walka potrafi mnie jeszcze poruszyć na tyle, żebym po wszystkim powiedział: „No kurwa, to było dobre.” A tu? Tu się udało. I to z nawiązką. Jednym z najlepszych momentów był ten szalony spot, gdzie każdy każdemu odpalił jego własny finisher. Kurwa, jak to było świetnie rozpisane i zrealizowane — totalna uczta dla fanów. Czysty chaos, ale kontrolowany i cholernie efektowny. MVP tej walki — ba, całej pierwszej nocy WrestleManii — to bezapelacyjnie Seth. Pieprzony. Rollins. Gość udźwignął ten storytelling jak nikt inny. Po jego drugim łomie aż podskoczyłem z kanapy i z takim impetem zajebałem ręką w półkę, że świeczka się rozjebała, a żona się wkurwiła. Warto było. Coś pięknego. Ten match dosłownie uratował tę miałką, nijaką pierwszą noc. Dla mnie: absolutny five-star. Zero gadania. Po prostu mistrzostwo.
    • IIL
      Obudzić się do takiego newsa w trakcie weekendu WM to jakiś scenariusz z horroru...      Niezbyt mnie to cieszy. Monopol w wrestlingu do niczego dobrego nie prowadzi. Odbito też piłkę odnośnie kolaboracji CMLL/AEW w Arena Mexico i WWE zorganizuje w czerwcu supershow AAA/NXT... JBL w story przejął AAA, komplementuje Alberto Del Rio i nazywa Meksyk krajem trzeciego świata...    Co dalej? Impact? NOAH?   
    • rtjftdjtf
      hmmm....  
    • Kaczy316
      Dobra lecimy z tą Wrestlemanią, ostatecznie road to WM wyszła przeciętnie/okej, mogło być gorzej, więc teraz zobaczmy jak wyjdzie sama WM! Osobiście mam jakieś oczekiwania, może je trochę obniżę, żeby się nie zawieść, chociaż mam nadzieję, że Tryplak nie zawiedzie i ostatecznie da kozak WM. Oj tak samą WM zaczynamy od Huntera WELCOOOOMEEEE TO WRESTLEMANIAAAAAAAA!!!   1.Gunther vs Jey Uso, World Heavyweight Championship Singles Match Opener czyli nasz mistrz Gunther kontra zwycięzca Royal Rumble 2025, z którym niestety za wiele nie zrobiono Jey Uso! No cóż sam program był jaki był, ale może pojedynek odda, trzeba na to liczyć, obojętne dla mnie tutaj kto wygra, ale niech dadzą coś, co można zapamiętać, nawet squash na Jeyu będzie godny zapamiętania, bo tego nikt się nie spodziewa, a wygranej Jeya spodziewa się każdy xD. Jey Uso ma fajne wejście oj fajne, jeszcze przez trybuny, publika go uwielbia chociaż mam wrażenie, że mało osób coś yeetuje xD, jakoś połowa areny? Tak mi się zdaję, ale może to tylko takie wrażenie przez to, że sam stadion jest ogromny. Gunther wbija i stage wygląda świetnie, bardzo fajnie zrobiony, Gunther standardowa wejściówka. No i co mogę napisać solidnie rozpisana walka, bookingowo ciężko było lepiej to rozpisać, chociaż końcówka niezbyt mi się podobała, w sensie odklepanie Gunthera i to w tak szybki sposób po jego własnej akcji kończącej, mocna ujma na postaci, ale jaki reign takie i jego zakończenie, Jey powinien mieć lepszy reign, mam nadzieję, że jakoś odbuduję ten tytuł, bo reign Gunthera był okropny, reign Jeya nie zapowiada się lepiej, ale jak coś nie zapowiada się lepiej to zazwyczaj jest lepsze, więc miejmy nadzieję, że takie będzie, sam pojedynek to mówiąc wprost dopiero jakoś od połowy się wkręciłem, od tego jak Gunther przywalił pasem Jeyowi, ale mamy piękny WM Moment razem z Jimmym można iść dalej, sama walka trwała około 15-16 minut, odpowiedni czas według mnie, ale publika trochę śpi, w sumie może kwestia podbudowy tego pojedynku, ale zobaczymy jak będzie dalej.   2.War Raiders vs The New Day, World Tag Team Championship Tag Team Match Jest tutaj coś do pisania? Walka dodana od tak z niczego, ale liczę na dobre ringowo show, chociaż to proszę! I my dostaliśmy to, gdzie publika spała przez cały pojedynek zamiast TLC Matchu o pasy WWE Tag Team? Tryplak podejmuję co raz gorsze decyzję, spodziewałem się wygranej The New Day, walka skończyła się po 9 minutach i tak naprawdę jak się rozkręciła to zaraz się skończyła, mierny pojedynek, Panowie się starali, ale no cóż oni mogli zrobić bez podbudowy i z takim bookingiem, masakra, ale widać było starania ze strony zawodników, więc to można docenić, nie ich wina, że ten booking woła o pomstę do nieba.   3.Jade Cargill vs Naomi, Singles Match Ehh nie wiem co napisać, po poprzednich walkach się spodziewałem wiele, a okaże się zaraz, że to pojedynek po którym się niczego nie spodziewałem dowiezie o wiele bardziej. Kurde Panie dostały 9 minut i jak dla mnie wykorzystane w 100%, chociaż jak na to, że to WM to trochę boli fakt, że walki typu Jey vs Gunther czy War Raiders vs The New Day wyszły tak słabo i publika nawet obudziła się dopiero na Jade vs Naomi, a ja sam się spodziewałem, że to będzie jedna z gorszych walk xD, niemniej jednak Panie dowiozły, takie 6,5-7 bym dał na cagematchu, zobaczymy jak inni dadzą, Jade wygrywa zgodnie z przewidywaniami.   4.LA Knight vs Jacob Fatu, United States Championship Singles Match No i co kolejny pojedynek co do którego miałem wątpliwości jeśli chodzi o to czy dowiozą w ringu, ale po 2 świetnych pierwszych walkach i Jade vs Naomi to jestem dość spokojny, Panowie nawet nie będą musieli się starać, chciałbym tutaj Knighta, nie był to program na miarę wygrania przez Jacoba imo, to powinien być większy moment, nawet przy pasie mid cardowym, a w obecnym momencie to imo Fatu niewiele zyska na wygraniu tytułu ot kolejna wygrana na koncie i tyle, Knight jako mistrz US mnie bardziej interesuję na ten moment, zobaczymy na co Tryplak postawi, kurde Knight jaki wjazd to było lamborghini? 11 Minut bardzo dobrej walki, kurde martwiłem się o ten pojedynek, a na razie wypadł najlepiej ze wszystkich, Knight i Fatu mieli ze sobą niesamowitą chemię, publika tutaj w końcu ożyła i pomimo tego, że wolałem Knighta to Jacob mi tu nie przeszkadza jako zwycięzca, trochę boję się o jego reign, ale walka była wybitna, Panowie dali radę nawet bardzo, kontra z Moonsaulta na BFT była wybitna, bardzo fajny pojedynek oj tak, także brawa dla nowego mistrza United States!   5.Rey Fenix vs El Grande Americano, Singles Match Mała zmiana, bo będziemy mieli Reya Fenixa, ale jak dla mnie na plus, Rey Fenix w ringu da lepsze show niż Mysterio, więc będziemy mogli liczyć na genialny pojedynek, a szansę na wygraną El Grande trochę wzrosły, chociaż wydaję mi się, że Rey to ostatecznie ugra, ale walka ma potencjał na bycie showstealerem, tak samo w sumie jak pojedynek Tiffy z Charlotte, ale zobaczymy jak to wyjdzie, pytanie czy jak postawiłem na Reya Mysterio w typerze to automatycznie mam to zmienione na Fenixa i zaliczy mi się punkt? Mam nadzieję, że tak, ale też pewnie się przekonamy później. Fajny pojedynek i cieszy mnie wygrana El Grande Americano w debiucie na WM, szkoda Fenixa co prawda, ale taka przegrana mu nie zaszkodzi imo, El Grande był sprytniejszy, ale szkoda, że te walki takie krótkie, tak naprawdę tylko opener, który był po prostu solidny dostał więcej czasu niż standard na tygodniówce, szkoda, ale no jest jak jest, Gigachad w końcu z wygraną, dobrze i to na WM! 8 minut walki, za krótkie jak na WM.   6.Tiffany Stratton vs Charlotte Flair, WWE Women's Championship Singles Match No i pora na walkę, która miała jeden z najgorszych feudów, ale ringowo może wyjść najlepiej z całego pierwszego dnia, a nawet bym powiedział, że i z całej WM, oczekiwania mam spore, kurde obym się nie zawiódł xD. Świetne promo przed walką, pomimo kiepskiego feudu to materiał promocyjny zrobiony tak dobrze, że dał mi hype na ten pojedynek, entrance Tiff też przyjemny, bardzo pasujący do jej postaci. 20 minut dobrej ringowo, ale mega dziwnej walki, nie było to stricte złe, ale wyglądało jakby Panie chciały to jak najszybciej skończyć, czasem nie wiedziały co zrobić, ale przez to, że są bardzo dobre ringowo to jakoś to wychodziło, wygrana Tiff to największy pozytyw tej walki, ale dalej uważam, że Knight vs Fatu to najlepsza walka gali jak na razie.   7.Roman Reigns vs CM Punk vs Seth Rollins, Triple Threat Match No i czas na main event, kurde szybko to leci, ale jest hype, oj jest, mam nadzieję, że nie wymyślą tu jakiegoś durnego bookingu, ale ciężko wymyślić tu jakieś gówno, którego by ta trójka nie udźwignęła, to zbyt wielcy zawodnicy, żeby nawet ze słabym bookingiem dali kiepskie show, więc zawód tutaj nie wchodzi w grę jak dla mnie. Seth dostał piękną wejściówkę tylko dlaczego na Netflixie zrobił się nagle czarny ekran podczas tego wejścia xD, mam nadzieję, że na yt dadzą jakąś powtórkę czy coś, bo chciałem zobaczyć co się wtedy działo. Klimatyczna wejściówka CM Punka, najpierw mocne promo z The Fire Burns w tle, a potem już standardowo Cult Of Personality grane na żywo! Nie wiem co napisać targają mną takie emocję, że to jest niesamowite, genialna walka, genialny feud, genialny booking, wszystko tu zostało zrobione idealnie i perfekcyjnie, Punk się świetnie bawił, Roman nie wygrał, bo nie musiał, Heyman to geniusz, prawdziwy adwokat diabła, Seth wypadł niesamowicie i generalnie tak, Seth ma dalej niepokonany streak w Triple Threatach na WM już 3:0 z czego drugi Triple Threat, w którym to pinuję Romualda i to w ME WM.....ZNOWU! Jak ktoś mi jeszcze raz powie, że Roman lepszy od Setha to go zapytam, a Roman wygrał kiedyś z Sethem na PLE? Hehehe, za to Seth przypiął dwukrotnie Romualda w ME WM hehehe i elo, ogólnie to nie wiem co było lepsze, zakończenie tego main eventu czy main eventu WM 40 Night 2, dwie różne sytuację, ale emocję te same.   Match Of The Night: 7.Roman Reigns vs CM Punk vs Seth Rollins, Triple Threat Match   Plusy: Solidny opener Jade vs Naomi Jacob vs Knight i Fatu nowym mistrzem US! El Grande Americano vs Rey Fenix i Gigachad w końcu z wygraną! Tiffany wygrywa z Charlotte Main event ABSOLUTE CINEMA!   Minusy: Tragiczny pojedynek o pasy World Tag Team Mega przeciętny dzień poza main eventem   Podsumowanie: Mówiąc wprost nie wiem co mam powiedzieć, ale tak się spodziewałem, że będzie po ogłoszeniu kart na obydwa dni, pierwszy dzień będzie mocno przeciętny z genialnym main eventem, z kolei drugi dzień wynagrodzi przeciętność pierwszego, ale za to ze średnim main eventem, zobaczymy czy druga część mojej przepowiedni się sprawdzi, ogólnie to powiem tak, nie patrząc na ME to dałbym za ten dzień takie 5,5-6/10, ale ME zrobił taką robotę, że co najmniej 7/10, kurde ciężko to ocenić tak jednoznacznie, bo niby to tylko jedna walka, a reszta mega przeciętna, ale za to jaka to była walka....Nie no walka mogła być 10/10 i taka była imo jak i cały program i booking, ale gala jako całość to imo max 7/10 jedna walka nie zakrywa przeciętności całej reszty niestety, tak samo jutro jak większość walk dowiezie poza ME to będzie to po prostu lepszy dzień jako całość, także do zobaczenia jutro! TO JESZCZE NIE KONIEC WM!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...