Skocz do zawartości
  • Witaj na forum Attitude

    Dołącz do najstarszego forum o pro wrestlingu w Polsce!

    Jeżeli masz trudności z zalogowaniem się na swoje konto, to prosimy o kontakt pod adresem mailowym: forum@wrestling.pl

WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia


Rekomendowane odpowiedzi


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Fakt, faktem, Miz to jeden z lepszych mówców w WWE, jednak trzeba pamiętać, że show to również walki, a w nich mnie Miz specjalnie nie zachwyca, w przeciwieństwie do Morrisona. Na myśl nasuwa mi się tutaj Bret Hart (<3), który tak naprawdę nie był za mikrofonem wybitny, w ringu był świetny, a przez fanów nie został wygwizdany.

 

Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym porównaniem. Hitman za mikrofonem nie był wybitny ale na pewno był co najmniej dobry. A już na pewno lepszy niż Morrison. To w połączeniu z niebywałą charyzmą i świetną techniką tworzyło zawodnika kompletnego. Tego samego nie można powiedzieć ani o Morrisonie (świetny w ringu ale średnio charyzmatyczny i cienkie micskillsy) ani o Mizie (świetne micskillsy a w ringu kiepściutko).

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  248
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2010
  • Status:  Offline

Być może użyłem słych słów. Nie chodzi mi o samo porównanie Miza lub Morrisona z Hartem, bardziej o to, że da osiągnąć sukces nie będąc mistrzem mikrofonu, jakim był na przykład The Rock (no może przesadziłem, drugiego takiego nie będzie). Morrisonowi faktycznie brakuje charyzmy, nad czym powinien popracować, dużo lepiej wychodzą mu nagrywane przed programem proma. Tak samo Mizowi przydałoby się trochę zbyczeć, bo wygląda trochę cherlawo i oczywiście podszkolić się trochę jeśli chodzi o ring skillsy, jednak myślę, że to nie temat na takie gdybania, przeze mnie zrobił się mały offtop, sorry. Anyway, jako, że WWE stawia obecnie na Entertainment to wymagania dotyczące mic skillsów są moim zdaniem trochę wyższe.

http://tinyurl.com/mpirerevan

Moje mody do Wrestling Mpire/TWC.

2518741894d9a16f30104e.gif


  • Posty:  478
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  29.12.2008
  • Status:  Offline

Ja znowu bardziej czekam na Smackdown! Na SD zrobiło się ciekawie. The Core, Ziggler koło WHC. Edge daje świetne proma. Jest lepiej niż na RAW.

 

CM Punk approves give this user a pepsi. Innymi słowy zgadzam się z tym co napisałeś

 

Moim subiektywnym zdaniem, najciekawszym rozwiązaniem byłoby szybkie zakończenie feudu Miza z Ortonem, by rozpocząć feud dawnych partnerów, Miza i Morrisona

 

Najlepszym wyjściem był by konkretny feud Miza z Morrisonem. Ale w mamy taki okres czasu w roku, że pojawia się nowa problematyka, a mianowicie czy WWE jest gotowe aby na Wrestlemanii o pas WWE/WHC walczył ktoś nowy? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie i przekonamy się nie długo. Drugim pytaniem może być "Czy WWE jest gotowe aby na Wrestlemanii o pas WWE/WHC walczyli tylko nowi zawodnicy"? W tym przypadku Miz i Morrison. Moim zdaniem odpowiedź jest oczywista, "NIE". Dlatego o feudzie Morrisona z Mizem możemy zapomnieć, chyba, że zdecydują się na taki ale bez pasa. WWE mogło by się zdecydować na ich konflikt przy obecnej sytuacji, ale w innym okresie roku. Terminy gonią, Wrestlemania coraz bliżej, więc feudy trzeba zacząć powoli budować.

 

Jeśli jednak tak się nie stanie to mógłby IMO zostać US Championem, przynajmniej na jakiś czas, chociaż to mógłby być faktycznie kiepski pomysł, bo jeśli Morrison zostałby następnie mistrzem WWE, to mielibyśmy powtórkę z rozrywki (z Miza).

 

To nie jest największy problem IMO. Największym problemem jest pas US. Pas US dzisiaj tyle znaczy co "chłopie jesteś mid carderem na 100%". A JoMo jednak co by tu nie powiedzieć jest upper midcarderem, a jeśli tak go nie chcecie nazywać, na pewno nie można go nazwać zwyczajnym szarym mid carderem typu Evan Bourne, Mark Henry. Dlatego lepiej po prostu dla JoMo będzie jak od pasa będzie się trzymał z daleka, ponieważ on już jest wyżej w hierarchi niż ten pas, najdobitniej o tym świadczy wygrana z Danielem Bryanem

 

Morrison z kolei ma spory problem z odgrywaniem w ogóle jakiegokolwiek charakteru. Dlatego musi konsekwentnie, z gali na galę robić świetne walki i liczyć na title reign wynikający z szacunku do jego ciężkiej pracy, taki jaki niegdyś otrzymał Benoit.

 

Tak niestety to jest problem. Rozwijając tą myśl problemem też jest brak konkretnego gimmicku, bo Morrison to jest po prostu gość w spodniach i futrzanej kurtce, który pokazuję w każdej walce swą pasję i świetne umiejętności. To jest super ale brakuje jeszcze jednego aspektu, ja to nazwę "pazura". Mam zapytanie do starszych fanów, bo ja nie umiem tego ocenić. Czy w dawniej łatwiej było takiemu Johnowi Morrisonowi dostać się na szczyt przez "ciężką pracę, świetne walki" Bo mi się wydaję, że tak, patrząc na to, że w dzisiejszej machinie Vince takie wartości schodzą na drugi plan, ustępując umiejętności sprzedania swojej osoby

 

bo nie chcę oglądać co tydzień tego samego, jest Randy, jest Miz, jest sprzeczka na temat tytułu. Zieeeew

 

Niestety, ale coś w tym jest. Dodam, że jak już zdecydowali się na ten feud, mogli darować sobie sytuację z Jerrym Lawlerem. To wszystko jest zbyt schematyczne, nie ma elementu zaskoczenia. Mam wrażenie, że ten konflikt jest zrobiony tak z braku laku. Najlepiej jak skończą go na RR. Czy wygra Miz czy Orton to mi chyba obojętne. Dużo będzie zależeć od tego jaki main event chcą zrobić na Wrestlemanie, ale to też nie jest prawda, ponieważ jak by się zdecydowali na Orton vs Cena to Miz może równie dobrze stracić pas na EC

 

Tego samego nie można powiedzieć ani o Morrisonie (świetny w ringu ale średnio charyzmatyczny i cienkie micskillsy) ani o Mizie (świetne micskillsy a w ringu kiepściutko).

 

Najlepiej by było jak by ich połączyli, coś na wzór fuzji z Dragon Balla ;) Wtedy dostalibyśmy drugiego Chrisa Jericho czyli gościa kompletnego w każdym calu ;)


  • Posty:  248
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.10.2010
  • Status:  Offline

Co do walki na Rumble, to obstwiam Miza, też myślę, że Miz mógłby potrzymać pas do Elimination Chamber, a to dlatego, że jakoś nie widzi mi się odzyskanie pasa przed Ortona, bo w sumie od maja 2009 pas przemieszczał się pomiędzy Ortonem, Ceną i Sheamusem, do tego jeszcze reign Batisty. Wydaje mi się, że pas Mizowi odbije w końcu Cena lub Triple H po powrocie, chociaż to tylko moje domniemania, bo na razie to nie wiadomo wiele nawet na temat Royal Rumble. W sumie to chciałbym zobaczyć pojedynek o pas WWE pomiędzy Punkiem i Ceną na WrestleManii, który zakończyłby przy okazji storyline z Nexusem, który i tak został już pięknie zmarnowany, na jakiś pozytywny zwrot akcji się nie zapowiada. Może dałoby to też trochę czasu na ułożenie jakiegoś ciekawego feudu pomiędzy Mizem, a Morrisonem. Triple z kolei mógłby wznowić feud z Sheamusem. Co do samego Royal Rumble Matchu to myślę, że dość prawdopodobny jest powrót i zwycięstwo Christiana i feud z Edgem z finałem na WrestleManii. Może również powrót Jericho? Czemu uparłem się na powroty? Bo nie chcę, żeby pas znów wrócił do któregoś z niedawnych posiadaczy (Orton czy Sheamus na Raw lub na przykład Kane i Rey na SD), przyzwyczaiłem się już do nich, aż za bardzo i chcę czegoś nowego.

 

Ghostwriter napisał/a:

Tego samego nie można powiedzieć ani o Morrisonie (świetny w ringu ale średnio charyzmatyczny i cienkie micskillsy) ani o Mizie (świetne micskillsy a w ringu kiepściutko).

 

 

Najlepiej by było jak by ich połączyli, coś na wzór fuzji z Dragon Balla Wtedy dostalibyśmy drugiego Chrisa Jericho czyli gościa kompletnego w każdym calu

 

Coś w tym jest, Miz również świetnie odgrywa postać pewnego siebie heela, a styl walki Morrisona w sumie czasem trochę przypomina mi Jericho, kiedy jeszcze używał starego gimmicku. Jednak nie to chciałem napisać :razz: O ile dobrze się orientuję to Fozzy skończyło trasę tydzień temu, więc może jest szansa na kolejny spektakularny powrót Chrisa, w którym zdobyłby pas WWE, który był w posiadaniu Łajtudżeja tylko raz i to wieki temu. Poza tym byłby to powrót godny Jericho, który zawsze pojawiał się w odpowiednim momencie. 3rd Coming... rozmarzyłem się, jednak chciałbym by do tego doszło. Byłaby to miła odmiana po tych wszystkich rozczarowaniach na Raw.

http://tinyurl.com/mpirerevan

Moje mody do Wrestling Mpire/TWC.

2518741894d9a16f30104e.gif


  • Posty:  817
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  28.12.2009
  • Status:  Offline

Z innej paki, co do feudu Randy'ego Ortona z Mizem to muszę zrazić do siebie fanów Ortona, bo twierdzę Randy jest już nudny, wszyscy wiedzą, że i tak nie ma szans na szybkie odzyskanie pasa i powinni mu dać coś innego do roboty (w końcu Cena bez pasa jakoś się nie wynudził, teraz to Randy mógłby się trochę posprzeczać z Stra... Nexus), bo nie chcę oglądać co tydzień tego samego, jest Randy, jest Miz, jest sprzeczka na temat tytułu. Zieeeew. Może przesadzam, ale tak to w dużym uproszczeniu wygląda. Nie jestem fanem żadnego z tych panów i nie mam zamiaru kłamać, że nie ma to żadnego wpływu na to jak to widzę, ale obrony pasa przed Ortonem (i Lawlerem ;c) mnie zwyczajnie nudzą.

 

Jako mark Ortona w stu procentach się z tym zgadzam. Jego feud z Legacy prowadzący do face turnu

i ba - sam face turn - był moim zdaniem jednym z najciekawszych wydarzeń w WWE w tamtym czasie. Pierwsze RAW po WM'ce i sam Jasiu go zapowiada jako tajemniczego partnera do tag matchu z Batistą i... Swaggerem chyba wtedy. Był intrygującą postacią i co ważne - odgrywał bardzo dobrze swój gimmick. W pewnym momencie w okół jego osoby skupiało się całe RAW (Summerslam - Night of Champions) i chyba wtedy właśnie (okres zdobycia przez niego pasa) czar prysł. Nagle widzimy, że mamy championa, który ma bardzo okrojony move set, średnie mic skillsy i - w tej chwili - co najwyżej dobry gimmick (wszystko z czasem się nudzi). Krótki feud z Sheamusem do Hell in a Cell był takim momentem, w którym czekało się chyba tylko na walkę, w której Celtycki Wojownik odwali tę klauzulę do rewanżu i tyle.

 

Potem mamy Barretta i... zejście na dalszy plan. Przecież cały czas to Cena był tym głównym facem nr 1 w walce przeciwko Nexus, Orton był tam tylko jako tło w postaci posiadacza pasa WWE. Skończył się konflikt z Wadem to mamy Miza który inkasuje walizkę MitB i... znowu. Jasiu dalej feuduje z Nexus, a Miz i Orton są z boku, zawsze przed nimi w karcie. Oprócz standardowego konfliktu o pas WWE nie ma żadnej takiej... bo ja wiem... historii pobocznej, która by go wzbogaciła.

Gdy JoMo zdobył miano pretendenta do pasa po tym, jak Orton przegrał na TLC byłem bardzo podjarany - konflikt dwóch byłych partnerów o najważniejszy pas w federacji, do tego do niedawna siedzących w midcardzie. A tu dupa - feud pomiędzy nimi szybciej się skończył niż się zaczął, dwa tygodnie później znowu powracamy do Ortona. I tak, nawet mi, który mu nota bene markuje, rzygać się już tym chce bo nie jest to najzwyczajniej w świecie ciekawe.

 

A czy tak trudno było pozwolić Morrisonowi walczyć z tym Mizem na Royal Rumble, a Randy'ego wpleść w feud Ceny z Punkiem i "Nowym Nexus"? I wilk syty, i owca cała, a co najważniejsze - i tu, i tu byłoby chyba ciekawiej.

„The optimist thinks this is the best of all possible worlds. The pessimist fears it is true.” - J. Robert Oppenheimer

 

„W krainie ślepców jednooki jest królem.”

899277064ec56dc584330.jpg


  • Posty:  10 282
  • Reputacja:   297
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

bo tak naprawdę w WWE jest obecnie sporo zawodników, od których Morrison jest za mikrofonem lepszy. Porównałbym go tutaj do Ortona, jego face turn również spotkał się z mniej więcej mieszanym przyjęciem ze strony fanów, a w końcu okazało się, że to nie jest zły pomysł. Randy ma zresztą również przeciętne mic skillsy, może troszkę lepsze od Morrisona, a był jednym z ciekawszym wrestlerów ubiegłego roku i miał dość długi title run.

 

Dość kontrowersyjna teza, bo Randy - choć w ringu obniżył loty - nadal potrafi skroić świetne promo i za pomocą mic skillsów oraz "mowy ciała" doskonale oddać swój gimmick i wywołać reakcje na trybunach. Niestety Morrison (choć lubię go dużo bardziej niż Ortona, bo dla mnie ring skillsy zawsze są na pierwszym miejscu) to nie ta liga w kwestii charyzmy, mic skillsów czy porywania tłumów w jakikolwiek inny sposób niż przez widowiskowe spoty.

Dla mnie jedynym ratunkiem dla Morrisona jest heel turn i zmiana gimmicku np. na coś w stylu Sexy Boy'a HBK (choć tutaj w podobnych klimatach mamy Cody Rhodes'a) i jakiś finalny feud z powracającym na jedną walkę Michaelsem:D Już kiedyś coś takiego było testowane, kiedy Morrison jako heel porównywał się do Shawn'a, ale wówczas był zbyt słabo wypromowany aby być wiarygodnym rywalem dla HBK'a i wszystko umarło śmiercią naturalną. Morrison zawsze był ciekawszym heelem niż face'em i tylko w tej roli widzę dla niego jakiś większy push.

 

Mam zapytanie do starszych fanów, bo ja nie umiem tego ocenić. Czy w dawniej łatwiej było takiemu Johnowi Morrisonowi dostać się na szczyt przez "ciężką pracę, świetne walki" Bo mi się wydaję, że tak, patrząc na to, że w dzisiejszej machinie Vince takie wartości schodzą na drugi plan, ustępując umiejętności sprzedania swojej osoby

 

Wcześniej także nie było to łatwe a zaryzykowałbym stwierdzenie, że jeszcze trudniejsze. Zobacz, że nawet zawodnicy bardziej kompletni od Morrisona (vide Rick Rude, Mr Perfect, Razor Ramon, Owen Hart itp.) nie dawali rady dostać się na szczyt i zdobyć złoto. Teraz kiedy są 2 pasy HW Vince jest bardziej skłonny improwizować i obdzielać nimi osoby nawet totalnie z dupy (vide niewypromowany low carder Swagger, czy "zielony" Shameus). Kiedyś jak już ktoś zdobywał najcenniejszy pas, to był naprawdę solidnie wypromowany i rzadko się zdarzało aby ktoś dostawał złoto tylko dla tego, że był dobry w ringu (łatwiej dostawało się go za wygląd vide Ultimate Warrior albo "odpowiedni w danym czasie gimmick", vide Sgt Slaughter w gimmicku araba, za czasów Operacji Pustynna Burza). Reasumując - obstawiam, że w dawnych czasach Morrison (przy takich skillach jakie ma dzisiaj) nawet nie powąchałby złota.

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  29
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  04.01.2011
  • Status:  Offline

Dość kontrowersyjna teza, bo Randy - choć w ringu obniżył loty - nadal potrafi skroić świetne promo i za pomocą mic skillsów oraz "mowy ciała" doskonale oddać swój gimmick i wywołać reakcje na trybunach.

 

Zgadzam się, że Orton ma w sobie mnóstwo takiej niewerbalnej, immanentnej charyzmy. Jego manieryzm ringowy, sposób poruszania się i gra spojrzeń są bardzo wyraziste, wymowne i powiedziałbym nawet unikatowe na swój sposób. Ale gadać to on nie potrafi za cholerę. Za mikrofonem jest zbyt spięty i sztuczny. Dlatego najlepszy Orton to dla mnie milczący Orton, polegający jedynie na grze bez użycia słów. W tym jest naprawdę dobry.

 

Morrison zawsze był ciekawszym heelem niż face'em i tylko w tej roli widzę dla niego jakiś większy push.

Uważam, że rażąca po uszach nienaturalność w promach dyskwalifikuje go jako heela. Jako babyface może trzymać się z daleka od mikrofonu i najzwyczajniej w świecie robić dobre walki. Już teraz wydaje się dostawać coraz więcej uznania od fanów i myślę, że przy dobrym bookingu już za rok na Wrestlemanii mógłby wygrać swój pierwszy pas rangi światowej, w typowym scenariuszu typu "boyhood dream". Oczywiście mógłby zostać mistrzem już w tym roku, ale osobiście zaczekałbym z tym do WMki ponieważ dawno już nie mieliśmy sytuacji, że w walce o pas na tej gali wygrywa osoba, która wcześniej nie była nawet ustabilizowanym main eventerem. Ostatnia taka sytuacja to Rey Mysterio w 2006 roku.

Believe in The Shield

  • Posty:  10 282
  • Reputacja:   297
  • Dołączył:  11.01.2005
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Za mikrofonem jest zbyt spięty i sztuczny.

 

To akurat wynika z jego obecnego, psychopatycznego gimmicku, który wymaga aby Randy był zimny jak lód i "sztywny" niczym cyborg. On ma emanować chłodem i takie też mają być jego speeche. Zobacz sobie na Ortona za czasów gimmicku "Legend Killer" - trudno było wtedy zarzucić Panu RKO, że jest spięty przy micu czy sztuczny (a przecież raczej nie miał regresu w tej materii :D )

 

Uważam, że rażąca po uszach nienaturalność w promach dyskwalifikuje go jako heela. Jako babyface może trzymać się z daleka od mikrofonu i najzwyczajniej w świecie robić dobre walki.

 

Takie coś może go dyskwalifikować zarówno jako heela jak i face'a, ale banalnie łatwo to zniwelować dając mu jakiegoś menago od nawijki a John'owi kazać robić, to co potrafi najlepiej (czyli walczyć) :wink:

Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa...

88278712552c9632374b21.jpg


  • Posty:  3 115
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  19.08.2010
  • Status:  Offline

Za mikrofonem jest zbyt spięty i sztuczny.

 

To akurat wynika z jego obecnego, psychopatycznego gimmicku, który wymaga aby Randy był zimny jak lód i "sztywny" niczym cyborg. On ma emanować chłodem i takie też mają być jego speeche. Zobacz sobie na Ortona za czasów gimmicku "Legend Killer" - trudno było wtedy zarzucić Panu RKO, że jest spięty przy micu czy sztuczny (a przecież raczej nie miał regresu w tej materii :D )

 

Zgadzam się z tym jak i innymi wypowiedziami Ravena na temat RKO. Według mnie Randy na ringu jest co najmniej solidny a jego dużym atutem jest RKO - finisher, który zresztą użytkownicy tego forum uznali za najlepszy w minionym roku. Mic i charyzma. No proszę... RKO świetnie gra vipera i jest jednym z najbardziej charyzmatycznych zawodników WWE. Osobiście nie dziwię się, że zalicza taki heat.

 

Co do JoMo... sam sobie jest winien, że nie potrafi ze swojego gimmicku wyciągnąć więcej. Po pierwsze - Bozia urody Morrisonowi nie poskąpiła. Po drugie - potencjał tego gimmicku jest ogromny. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem JoMo od razu na myśl przyszedł mi Jim Morrison z The Doors. Pomyślałem więc, że wrestlingowy Morrison będzie zachowywał się na wzór legendy rocka z filmu "The Doors" (Jima Morrisona grał Val Kilmer) i HBK z lat 90. Nie wyszedłby wcale przy tym drugi Cody Rhodes. Nie należy mylić gwiazdy rocka i pogromcy damskich serc z metro-seksualnym gościem, którego "gra" Rhodes. Pierwsze wrażenie prysło jak banka mydlana gdy JoMo rozpoczął swoje gadki. Zamiast Vala Kilmera/HBK dost

14453752125651e0a536c69.jpg


  • Posty:  51
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  09.10.2010
  • Status:  Offline

Przepraszam ale nie wiedziałem gdzie to napisac czy ktoś mógłby podac mi link do strony na której będe mógł oglądnąc dzisiejsze raw i powiedziec o której dokładnie godzinie się ono odbędzie z góry dziękuje.

3949266784cc729f97bb26.jpg


  • Posty:  268
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  06.10.2010
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Ostatnie Raw przed Royal Rumble wypadło ciekawie.

Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, jeśli zastosuje plusy i minusy.

 

Plusy:

- Ogólnie występy Div na + (nie mówię o walkach). Wygrana Maryse, pojawienie się LayCool oraz ujawnienie Gail Kim jako dziewczyny Bryana (mam nadzieję, że dostanie trochę więcej czasu w TV). Z miejsca widziałbym tu 3 pretendentki do mistrzostwa. Tylko szkoda, że Melina przegrała. Chociaż ten Sharpshooter był ładny.

- Komentarze podczas walki champ. vs champ. Kłótnia Vickie i Kinga wyszła ciekawie.

- Segment otwierający wyszedł znowu bardzo ładnie. Punk znowu bardzo dobrze przy micu. Edge również.

- Cena. Strasznie mnie rozbawił wyrzucając Nexus i Corre z areny. :) Ogólnie cały jego występ mi się podobał. Co raz bardziej się do niego przekonuję. Co nie znaczy, że chciałbym, żeby wygrał RR.

- Pierwszy Main Event od daaaawna, który mi się bardzo podobał! Jeszcze pare miesięcy temu nie myślałem, że to powiem, ale podobał mi się dzięki Cenie...

Bylem zdziwiony zakończeniem meczu, ale na szczęście GM świetnie to rozwiązał.

- Nie podłożyli Del Rio Henry'emu.

 

Minusy:

- Podłożenie Dolpha Randy'emu.

- Mason Ryan nic ciekawego nie pokazał.

 

Inne:

- Coś dużego szykuje się dla Michaela Tarvera. Te epizodyczne wystąpienia najpierw na Smackdown, potem na Raw są bardzo ciekawe. Ze zniecierpliwieniem czekam na rozwój sytuacji.

- Czy mi się zdawało, czy Big Show zgolił brodę? :)


  • Posty:  10 885
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  12.01.2007
  • Status:  Offline
  • Urządzenie:  Windows

Plusy:

* - Pierwsza konfrontacja Nexus i Corre juz za nami. Trzeba jeszcze poczekac az Tarver wskoczy do grupy Anglika, zeby bylo po rowno.

* - Dobry wywiad z zaplecza Jasia, ktory zostal wsparty pod koniec przez mistrza.

* - "Skoro nie ma juz Guest Hostow... Nie macie co robic" - Brawo dla Gail za te slowa w kierunku siostr

 

Minusy:

* - Heel Turn Meliny poszedl na marne. Kazda heelowa diva musi stac w cieniu LayCool.

 

Inne:

* - Odwazna decyzja, by dac Masonowi mikrofon. Na cale szczesnie mial niewiele do powiedzenia.

* - Mysle, ze Husky i McGuillicutty moga niebawem siegnac po pasy Tag Team. Tytuly beda w tle nadchodzacej "wojny gangow" (Husky & McGuilly vs Slater & Gabriel)

50608915156a3743c1fa34.jpg


  • Posty:  340
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  26.01.2008
  • Status:  Offline

Zacznę od początku. Bardzo fajny speech Edge'a zresztą jak jak każdy. Główna twarz Smackdown zafundowała przyjemnego słuchania. No i w końcu "GM" się odezwał. Mina WHC Champa cudowna. No i wchodzi trzech zawodników. Jack Swagger znowu zaczął skakać, Drew McIntyre i Tyson Kidd. Oboje wyleciało z ringu, co pokazało jak ważny w WWE jest Edge i wątpię w te jego wszystkie plotki o opuszczeniu WWE. Mam nadzieję, że zostanie. No i dalej. We Are One! Edge znika i pojawia się New Nexus. Beznadziejna nazwa, ale ok. Mayson Ryan miał udział przy mikrofonie, ale miał tak mało słów do powiedzenia, że nie mógł tego spieprzyć. Tak wg. to ma głos jak Wade Barret. No i w końcu słowa Punka o dominacji w federacji. Już czułem, że wbije The Corre. Przeczucia się sprawdziły i mamy spór na linii dwóch stajni WWE. Co wymyśli Creative Team, nie mam pojęcia. Oni zrobili się strasznie nieprzewidywalni, ale myślę że tego nie da się zepsuć. Jak dla mnie Ezekiel dobry przy mikrofonie, bez większych błędów. Już wiadomo, że on głównie zajmie się "Batistą". Idealnie wyszła ta pierwsza część RAW. To dobre posunięcie Vince'a. Jestem zadowolony.

 

Dalej to pojedynek John Morrison&Mark Henry vs Alberto Del Rio&Sheamus. Początek mógł się podobać, kiedy w ringu byli dwaj świetni ring skillsowo zawodnicy. Mowa o Morrisonie i Rio. No i wszedł Sheamus. Ostatnio poprawił umiejętności i przyjemnie się go oglądało. Teraz zaczął drewnić zakładając duszenia. Czasami były momenty przebłysku, ale JoMo ostatnimi akcjami spowodował, że znowu było ładnie. Niestety nadszedł czas zmiany. Do ringu wparował Big Sexy Chocolate czy jakoś tak. Oh my God. Awful! Ciężko mi oglądać. Wyczekuje wiadomości "Mark Henry zwolniony!", na szczęście nie podłożyli heeli, faceom. Tak jak to robiono na Smackdown! . Na szczęście, heelowie nie wygrali też jakimś przekrętem, tylko czysto. Może członkowie Creative Teamu umieją j. polski i czytają nasze forum? Tak czy siak, bardzo się cieszę, że team Alberto Del Rio i Sheamus zwyciężyli. Meksykanin to jeden z moich faworytów do wygrania Royal Rumble 2011.

 

Backstage z Nexus udany. Punk wprowadził kilka nowych zasad. Muszą teraz klękać i podnosić rękę. Następnie ujrzeliśmy Miza i Cenę. To chyba nieuniknione, że ich drogi się skrzyżują i będą mieli kontynuacje feudu z zeszłych lat. Miz jest zajebisty przy mikrofonie, John jeśli ma dobry dzień to również. Jednak nie chciałbym jakiejś przygody między nimi, bo to mogłoby zrujnować karierę Mike'a. :twisted: Cholernie mu markuję. Tekst, że może być najchętniej oglądany pod prysznicem mnie rozwalił. Strasznie się uśmiałem. Jeśli BezCenny chce to może. Także bardzo rozbawił mnie ten sarkastyczny śmiech The Miza i Rileya. :lol:

 

Next, walka Edge vs Miz! Go Miz! Go Miz! Bardzo podobała mi się ta walka. Dobre tempo, była ładnie prowadzona. Przewaga jednego, później drugiego itd. Mistrzowie musieli coś z siebie wykrzesać, żeby udowodnić że są warci oglądania. Kilka ładnych akcji wykręcili, no ale przecież nie mogli skrzywdzić żadnego mistrza i wparował Ziggler. W sumie to cieszę się, że on jest tak promowany, bo zasługuje zasiąść na stałe w Main Evencie. Wykonał kolejny Zig Zag na WHC Champie, więc jakieś większe plany się co do niego szykują. Raczej na Royal Rumble nie wygra, ale Elimination Chamber? Nie wiem. Możliwe jest też, że pojawi się w walce o World Heavyweight Championship na Wrestlemani. Marzy mi się walka Christian vs Edge vs Dolph Ziggler vs Alberto Del Rio. To byłoby coś. Skoro Ziggler to i Orton. Zrobił rozpierduchę w ringu. Denerwuje to, że nadal jest takim terminatorem, który rozwala każdego swoimi trzema literkami. Trochę nieudane to RKO na Mr.Perfection. The Miz wyszedł na cipkę. Ze strony CT pewnie musiał, bo to tydzień temu Orton dostał po dupie. Teraz Awesome przegrał starcie, więc prawdopodobnie obroni pas na Royal Rumble i dobrze. Podoba mi się jako mistrz.

 

Nienudny wywiad z Barretem. Na szczęście. No i zapowiadał nam się świetny Main Event. Ale jeszcze wcześniej... znowu... Ted Dibiase vs Daniel Bryan. Tyle, że teraz do pomocy będą mieli laski. 2 - minutowa walka mnie nie porwała. Nawet krótsza. Spór bliźniaczek o Bryana, a to przecież miały być podobno laski Bourne'a. Haha. Trzeba zauważyć, że nareszcie Ted wygrał. Fakt, nie o n pinował, ale to zawsze coś. Dobra, nie będę już się nabijał. Wierzę w niego, ma chłopak umiejętności, ale problemem jest to, że publiczność go nie kupuje. Powinni dać mu feud z jakimś tam zawodnikiem cholernie kochanym przez publikę(Nie Yoshi Tatsu), tylko kimś porządnym i niech zrobi coś nie tak, coś hardcorowego to może zareagują inaczej. Trzymam za niego kciuki. Powrócił Tarver. Gdzie dołączy? The Corre czy The Nexus? Ciągle tego pana pokazują. Odegra gdzieś kluczową rolę? Bardzo chcą pokazać, że on wrócił. Jest dobry przy micu, mógłby popracować w ringu i byliby z niego ludzie. Heel Turn Gail Kim? :? Teraz nie dwie, ale trzy dupy będą się okładać o Bryana. Dziwna historia. :cry:

 

Na Smackdown! ujrzymy walkę Tag Teamową. The Miz wraz z Zigglerem podejmą Ortona i Edge'a. Może być smacznie. Może znowu dadzą wygrać heelom? Raczej nie.

 

Myślałem, że już Main Event, a tutaj wrzucają jeszcze walkę tag teamową. Tag Team Champions vs Micheal M. i Husky Harris, czyli nowi reprezentanci Nexus w dywizji tag teamowej. Oni wygrali. Nie wiem czy mi się podobają bardziej od tamtych. Tam mulił Slater, a tutaj to samo robi Młody Perfekt. Poziom trzyma Husky, który zyskał nowy, strasznie brzydko wyglądający finisher. Tamten był fajniejszy, jak spadał całą masą ciała na rywala. Ten jego biust tak się fajnie trząsł :lol: Chyba mamy nowych kandydatów do zdobycia Tag Team Championship. Obym się mylił, bo lubię Włocha i Ruska jako Champów.

 

Nareszcie się doczekałem. Dwaj zajebiści zawodnicy. Barret i CM Punk. Zderzenie wielkich umiejętności ringowych i mikrofonowych. Nie mogli zepsuć tej walki. Heel vs Heel, co się rzadko zdarza w WWE. No i ta walka nie mogła się skończyć bez wyczynów Jasia. Na początek wyrzucił New Nexus, żeby mu nie przeszkadzali. Myślałem, że zostawi Corre, a na koniec powie, że do nich dołącza. :) (takie marzenia) Wyrzucił też ich. Walka 1 vs 1. Wokół ringu nie ma nikogo. No i Jasiek zaczyna swoje show. Haha. Na szczęście to tylko tak początkowo. Jak nie sędziował to było ciekawiej. Jednak gdy atakował, to robiło się nudno. Znowu rozwaliła mnie sytuacja gdy poszedł rozdawać autografy. I co!? Walka się rozkręciła, a tutaj Cena ogłasza Double DQ!? Jaja! Dwie zajebiste stajnie wydalone z Royal Rumble. No i bardzo zaciekawił mnie e-mail gm'a. Stajnie wracają do RR. Cena będzie wyrzucony, jeśli nie przeprosi. Aż nasuwa się myśl "nie przepraszaj!" , ale przeprosił. Może być. Później, zaatakował. Pojawiło się Corre, uciekł. Pojawiło się New Nexus. Brawl! Wielki Brawl! Mogliby zrobić pojedynek WWE vs The Corre & New Nexus. :lol: Było Royal Rumble, ale nie pozwolili obejrzeć nam do końca, bo zeszli z anteny. Zawiodłem się na ME, bo miałem nadzieje na zajebiste starcie dwóch liderów. Cena zawsze psuje dobrą zabawę.

 

W podsumowaniu: Gala taka sobie. Dobra i zła. Średnia. Ostatnie Raw przed Royal Rumble, mogło wydarzyć się coś więcej. Na razie wiadomo, że będzie jakiś spór pomiędzy Corre i Nexus, albo przymierze. Raczej wolę to pierwsze. Czekam na Smackdown, może tam wydarzy się coś ciekawego. Moja ocena to 4-/6. Niech będzie.

Because I'm Awesome!

 

"Żądasz mądrej odpowiedzi, musisz równie mądrze pytać"

 

[you] Zalookaj http://forum.attitude.pl/viewtopic.php?p=283487#283487

 

Sygna by Filipoo

7038755254e0e4aa33eb75.jpg


  • Posty:  30
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  18.01.2011
  • Status:  Offline

plusy:

 

- Pierwsze spięcie pomiędzy The Corre a New Nexus

- Wywiad z Ceną... "Dodatkowa litera R która oznacza..." Przychodzi Miz i mówi "Really?"

- Main Event

- Zamieszanie w ringu na koniec gali

- Sheamus i Del Rio pokonali Morrisona i Henry'ego

- segmenty z Tarverem. Cały czas był tak jakby pokazywany jak gdzieś tam łazi na bs i w ogóle...

 

minusy:

 

- walka Morrison i Henry vs Sheamus i Del Rio, mimo fajnego wyniku walka mi się nie podobała

- Bellas i Bryan vs Maryse, Fox i DiBiase... Co to w ogóle miało być ? Jeżeli chodziło tylko o segment z siostrami to mogli to jakoś inaczej zrobić, a nie od razu walkę tworzyć.

- Cena wyrzucający Nexus i The Corre, wg. mnie zamiast śmieszne było to żałosne...

 

inne:

 

- walka Champ vs Champ była taka sobie... Rozumiem, że jest feud Ziggler - Edge, ale mógł atakować po walce, a tak to spieprzył to co było tak zapowiadane...

- Nie mogę się doczekać tego co stanie się z Tarverem, mam nadzieję że wbije do The Corre.


  • Posty:  484
  • Reputacja:   0
  • Dołączył:  21.01.2011
  • Status:  Offline

To ja też się pobawię dzisiaj w plusy i minusy.

 

Plusy:

- Gail Kim dziewczyną Daniela Bryana; nareszcie znaleźli na nią pomysł, a Bellas ( mam nadzieję ) nie będą się już tak kręciły. Choć z dugiej strony to modgrzać atmosferę Bryana z Bellas ( może coś z Batemanem? )

- Prawie cały początkowy segment; Edge i CM Punk doskonale się spisali za mikrofonem. Pojawienie się The Corre również mi się podobało.

- Walka ADR&Sheamus vs JoMo&WSM, chyba pierwsza od miesiąca wygrana Rudego.

- Main Event; krótki ale trzymający w napięciu horror. Już się bałem, że nie zobaczymy Punka w mojej ulubionej walce roku - Royal Rumble matchu. Plus jeszcze za to, że to była pierwsza od dłuższego czasu walka heel vs heel.

- Husky Harris nareszcie w ringu! I do tego jego nowy finisher - dawny Knoxout

 

Minusy:

- Walka 2-1 na RR o pas div. Teraz to już wiadomo, że LayCool nie wygrają, bo są dwie.

- Over the top rope challenge na początku gali. O co to było? Myślałem, że o 40 numer w RR matchu, ale przecież Edge nie weźmie w nim udziału ( chyba, że czegoś nie zrozumiałem ).

 

Inne:

- Nareszcie coś się dzieje z Tarverem.

- Big Show rzeczywiście ściął brodę. Zauważyłem to dopiero po poście cumera1077, nie mogę się doczekać zobaczenia bezbrodego czołga na SD, nie mogę sobie tego wyobrazić w lepszej rozdzielczości. Plus mam nadzieję, że po tym ostatnim brawlu zostanie dodany do RR matchu.

R.I.P. Maurice ''Mad Dog'' Vachon 1929-2013

R.I.P. Mae Young 1923-2014

R.I.P. Nelson Frazier, Jr. 1971-2014

R.I.P. Ultimate Warrior 1959-2014

 

Złotousty Attitude Czerwca 2013

3201046834ece6f0da99b6.gif

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Najnowsze posty

    • Attitude
      Nazwa gali: WWE Friday Night SmackDown #1347 Data: 13.06.2025 Federacja: World Wrestling Entertainment Typ: TV-Show Lokalizacja: Lexington, Kentucky, USA Arena: Rupp Arena Format: Live Platforma: USA Network Komentarz: Joe Tessitore & Wade Barrett Karta: Wyniki: Powiązane tematy: World Wrestling Entertainment - dyskusje ogólne WWE SmackDown! - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE RAW - dyskusje, spoilery, wrażenia WWE NXT - dyskusje, spoilery, wrażenia
    • Giero
      Za nami kolejny epizod WWE Friday Night SmackDown w drodze do Night of Champions 2025. Przedstawiamy podsumowanie najważniejszych wydarzeń z tego show. Jeszcze przed SmackDown ringowy debiut dla WWE zaliczył… Hikuleo. Co warto podkreślić, właśnie pod tym ringname’em. Pokonał Kita Wilsona, a walka została nagrana w ramach Main Event. John Cena nie miał dziś łatwego życia. Dwukrotnie doszło do bójki mistrza WWE z Ronem Killingsem. Najpierw Ron zaatakował Johna, gdy skonfrontował się z Codym Rhodesem, Randym Ortonem i LA Knightem, a potem, gdy Cena miał potyczkę słowną z CM Punkiem. W efekcie za tydzień dojdzie do rewanżu Killingsa z Ceną na SmackDown. Tego wieczora miały miejsce po dwie walki w ramach pierwszej rundy King Of The Ring 2025 i Queen Of The Ring 2025. U mężczyzn Randy Orton pokonał Aleistera Blacka, Carmelo Hayesa i LA Knighta. Z kolei Cody Rhodes wyszedł zwycięsko ze starcia z Andrade, Damianem Priestem i Shinsuke Nakamurą. Natomiast u kobiet awansowała Jade Cargill po wygranej nad Michin, Nią Jax i Piper Niven. Później Alexa Bliss triumfowała w pojedynku z Albą Fyre, Candice LeRae oraz Charlotte Flair. Skrót gali:
    • Bastian
      Cena za tydzień walczy na tygodniówce z R-Truthem Ronem Killingsem, niedawno wygrał brawl... Cuda, cuda ogłaszają!  Tyle było narzekania, że Jasiu obija się na tej swojej pożegnalnej trasie, a na tym SD był w obrazku chyba z godzinę  Ostatni run już na półmetku, a generalnie jest dość biednie. 5 starów od 48-letniego Ceny się nie spodziewałem, ale liczyłem chociaż, że jako heel będzie smacznie gotować na majku, a od kilku tygodni Jaś tylko stoi, robi głupie miny i słucha, tak jak Punka na tej gali. Napisałbym wręcz, że John Cena wykręcił najbardziej rozczarowujący powrót roku w WWE, ale są z nami jeszcze Charlotte Flair i Alexa Bliss  Szczególnie córka Rica mocno zawodzi. Zaczęło się od niezbyt dobrze odebranego przez fanów zwycięstwa w Royal Rumble, potem na szczęście jobbnęła Tiffany na WM41. Teraz nie ma na nią pomysłu, na Bliss zresztą też, więc prawdopodobnie obie panie zmierzą się ze sobą na Evolution. Czy Tiffy Time z pasem mistrzowskim może dobiec końca? To raz. Czy możemy odsunąć Stratton od Jax? To dwa. Za długo to trwa, tu powinien wjechać prokurator z zakazem zbliżania się.   Żeby nie było, że tylko narzekam, poziom walk eliminacyjnych KOTR nie schodzi poniżej solidności. Z koroną mam ten problem, że potencjalny zwycięzca musi do niej pasować. Taki Zayn czy Orton u mężczyzn nie pasują za cholerę, ale taka Jade Cargill u kobiet jak najbardziej.  Uroczy był w ME moment, kiedy Cody Rhodes wyciągnął stół z logiem SlimJim. Poczciwi Amerykanie na trybunach liczyli, że "American Nightmare" robi to dla nich, bo przecież przy każdej walce krzyczą "we want tables". Tymczasem Cody - jak przystało na wzorową twarz korporacji - zrobił lokowanie produktu, samemu lądując na SlimJim Table  
    • Kaczy316
      Pierwsze SD po Money In The Bank! Naomi z walizeczką, Cena dalej z mistrzostwem, Cody dalej bez mistrzostwa, jak to wypadnie?! Zobaczmy!   Zaczynamy od naszego The Last Real Championa Johna Ceny! Ciekawe co nam powie, pewnie to samo co cały czas od czasu heel turnu, zwróci się do fanów powie jakie to jest łatwe dzięki nim i tyle, chyba, że przerwie mu Punk albo Cody, ale zobaczymy. No mówi na początek, że nie było nikogo, nie ma obecnie i nigdy nie będzie drugiego Johna Ceny, mówi o tym jak wykorzystywał swoją pozycję do wszystkiego co ma teraz w sumie tak w skrócie można powiedzieć, mówi o wyborze swoich opponentów w trakcie runu pożegnalnego, mówi, że sprowokował Punka do bycia hipokrytą, bo ten chcę zdobyć ten tytuł, przynajmniej tak to zrozumiałem i jeszcze o Sethie, który nie scash inuje na nim walizki, ale nie ogarnąłem z jakiego powodu, ale wyłapałem "Because he will be only champion" jakoś tak czyli, że będzie tylko mistrzem? Nie ogarnąłem zbytnio, później trochę jeszcze mówi, że nie ma nikogo, kto by mógł trzymać ten tytuł...ponownie, interesujące, a wszystko przerywa Kodeusz! Cody nazywa go geniuszem że zrobił wszystko co powinien, żeby być tutaj gdzie jest teraz, a potem zastanawia się jaki to plan z tym, że Cody przypiął go na środku tego ringu w ostatnią sobotę? Ulala Kodeusz w sumie sam odpowiedział na to pytanie mówiąc, że nie jest częścią jego planu....to On jest częścią planu KODEUSZA! Jednak wszystko przerywa Randy Orton! Który wspomniał historię z Backlash, a następnie słyszymy, że nieważne kto jest lub będzie mistrzem, to on zdobędzie tytuł i zrobi wszystko, żeby to uczynić, nawet rozwali Rhodesa, którego traktuję jak swojego brata. LA KNIGHT IS HERE! No no robi się co raz lepiej. Gadanko kolejne gadanko, Knight twierdzi, że plan Johna Ceny na pewno nie zakładał jego, a potem, że pokona wszystkich obecnych tutaj w ringu i odbierze to co jest jego, ale problem w tym, że nigdy do niego nie należał ten tytuł niestety xD. Cena miał to gdzieś i sobie po prostu wyszedł śmiejąc się, ale od tyłu zaatakował go Ron Killings! Generalnie ciężko coś powiedzieć o tym segmencie, nie był to za bardzo budujący feudy segment, chociaż feud Rona i Ceny lekko podbudował tym atakiem, ale jeśli chodzi o część mówioną to bardzo podbudowało turniej King Of The Ring, także taki miał cel ten segment i wyszło naprawdę spoko.   Lecimy z pierwszym Fatal 4 Wayem od strony SD w ramach turnieju King Of The Ring! W przeciwieństwie do Raw to dzisiaj zobaczymy wszystkie 4 Fatal 4 Waye, 2 od męskiego rosteru i 2 od kobiecego, oj będzie ciekawie! Black vs Carmelo vs Orton vs Knight, czy to może się nie udać? Powiem tak nieważne też kto tu wygra to będę zadowolony, sami świetni zawodnicy, chociaż Orton chyba by najbardziej pasował, w sumie widziałbym finał właśnie Rhodes vs Orton, a taki może być, bo obaj są po przeciwnej stronie drabinki, ale wracając do F4W to liczę na świetny pojedynek! Prawie 16,5 minuty niesamowitego pojedynku oj tak dwie reklamy były, ale odbiór walki dalej był bardzo dobry, mega podobały mi się to, że wszyscy próbowali dość często wykonywać swoje finishery ostatecznie nieudanie, ale bardzo dobrze to wyglądało, było kilka miłych spotów dla oka jak Jumping Neckbreaker od Knighta na Ortonie, który już prawie wykonał podwójne Spike DDT, w sumie nie wiem jak to się do końca nazywa, ale głównie dlatego, że to ma chyba wiele nazw albo po prostu każdy mówi na to inaczej, kiedyś było Second Rope DDT, teraz Spike DDT, kiedyś jeszcze chyba było Hangman DDT czy jakoś tak, przynajmniej w grach WWE xD, albo spot końcowy z Frog Splashem dla Knighta i w tym samym czasie cyk RKO dla Melo, oj fajna walka naprawdę fajna i Ponton wygrywa! Jego potencjalne starcie z Rhodesem co raz bliżej, a no i Knightowi przeszkodziła stajnia Setha oczywiście, przydałaby się jej jakaś nazwa, Bronson zrzucił Knighta z narożnika, a młody Steiner jak zasadził mu Speara no no, czyli to oznacza Zayn vs Orton w półfinale, no Zayn ma dość marne szansę moim zdaniem xD, ogólnie poznaliśmy tajemniczego uczestnika i tak czułem, że po utracie pasa to może być Jey Uso i faktycznie tak jest tylko nie wiem czy to zbotchowali, że teraz pokazali, bo wydaję mi się, że raczej byłoby ciekawe zaskoczenie jakby wszedł tajemniczy uczestnik i byłby to Jey Uso, ale zaraz.....czyżbyśmy mieli dostać Cody vs Jey w jednym z półfinałów? Oj ale bym chciał taka waleczka historycznie by siedziała.   Jacob Fatu wbija na ring! Oj tak chętnie zobaczę co tam nam powie po swoim odwróceniu się od Solo! No mówił o tym, że Solo uważa, że Jacob byłby nikim gdyby nie On i to jest też główny powód dla którego odwrócił się od Solo na Money In The Bank, trochę pomówił jeszcze i na Titantronie Solo bije mu brawo, a potem powiedział, że na Money In The Bank Jacob popełnił wielki błąd, lecz jest w stanie mu go wybaczyć i potem jeszcze mówi, że to on stworzył Jacoba odkąd go sprowadził do federacji. Mówi, że za tydzień będzie czekał na środku ringu z otwartymi ramionami dla Jacoba, ale ten oczywiście będzie musiał powiedzieć 4 słowa "I Love You Solo" No i oczywiście, żeby Jacob pamiętał, że Solo go wciągnął w ten świat i może go z niego wyrzucić oj czuję mocny pop dla Jacoba za tydzień kiedy będzie udawał, że chcę wybaczenia, ale jak dojdzie do mówienia tych słów to usłyszymy I....HATE YOU SOLO! Oj tak ale zamarkuje wtedy nawet ja sam! Krótki, ale treściwy segment, za tydzień może być dłuższy, przyjemnie prowadzony jest na razie ten feud, nie zaczynamy od nienawiści tylko tak spokojnie z wyczuciem, fajnie to wygląda.   Na backu The Secret Hervice podaję telefon Nickowi, gdzie Green dzwoni do niego na wideo rozmowie i prosi o przełożenie jej walki na przyszły tydzień, bo akurat nie ma jej w Lexington xD, a Aldis standardowo nie przystał na to i zamiast Green to w tej walce zobaczymy Albe Fyre, czyli Flair to wygrywa pewnie xD szkoda, chociaż jeszcze Alexa ma jakieś szansę w tej walce, jednak nie zdziwi mnie finał Jade vs Charlotte w tym turnieju. Zelina chcę Giulii tylko nie ma jej dzisiaj, szkoda, więc może w przyszłym tygodniu spotkają się face to face tylko pytanie czy w walce czy w segmencie, no zobaczymy.   Kolejny Fatal 4 Way tym razem w ramach turnieju Queen of The Ring Jade vs Nia vs Michin vs Piper, ogólnie poza Jade to nie widzę tutaj innej zwyciężczyni, niby Nia mogłaby....ale po co? xD Jade lepszy wybór, a walka no wydaję mi się, że dupy nie urwie, dość specyficznie dobrany skład, akurat pod wygraną Jade. Kurde powiem tak, walka była i tak lepsza niż się spodziewałem i nawet nieźle się ją oglądało, prawie 13 minut fajnego pojedynku, bardzo przyjemny sojusz Jax z Piper i to na prawie cały pojedynek, Jade fajnie tu wyglądała, a Michin była kukiełką do bicia i generalnie ten booking naprawdę był dobry i wpasował się do tego pojedynku, także brawa dla Pań i dla bookerów, bo mi się to dobrze oglądało, Jade ostatecznie wygrywa i dobrze, lepszej opcji tutaj nie było. Cargill vs Perez, jeśli Naomi tu się nie wtrąci, a raczej tego nie zrobi, bo wydaję mi się, że jak Jade zdobędzie tytuł to od razu poleci cash in, to Roxanne pewnie odpada z turnieju w półfinale i tak jest to wysokie miejsce top 4.   Oj tak i o wilku mowa NAOMI! Zobaczmy co nam powie Ms. Money In The Bank! Widać, że Naomi nie zapomina, bo z tego co mówi to Stratton z walizką przeszkadzała jej w zdobyciu tytułu od Jax w tamtym okresie, mówiąc wprost to nie pamiętam, może i tak było, a jeśli tak to fajnie, że o tym wspominają, a Naomi jest tu teraz po zemstę! Jednak wszystko przerywa Tiffany! Która trochę prowokuję do cash inu Naomi, ale też mówi, że jest "same old Naomi" czyli że cały czas gada, ale nic nie robi. Naomi w sumie ma rację, bo powiedziała, że nie będzie cash inowała teraz tylko wtedy, kiedy Stratton nie będzie się spodziewała no i tak powinno być, tak powinni robić posiadacze walizek, bo na tym to powinno polegać, a następnie mówi, że chcę zmienić życie Tiffany w piekło! Podoba mi się ta Naomi, tak dobrze się ją ogląda, kurde i niech ktoś mi powie, że to był zły wybór, wygląda jak typowa wariatka i wiedźma, niesamowicie się to ogląda, a w ringu.....znowu Nia Jax atakuję Tiffany, co jest, ja ten feud oglądam od pół roku....kiedy to się skończy? Ile razy Tiffany musi pokonać Jax? Ale to jest bez sensu xD Jeszcze na Evolution dajmy im pojedynek, bo czemu nie xD. Naomi myślała o cash inie, ale Nia szybko odwiodła ją od tego pomysłu xD.   Na backu ustalone zostało, że MCMG dzisiaj zajmą się Wyattami i ta walka jest teraz! MCMG vs Wyatt Sicks! Może być ciekawie. 9,5 minuty przyjemnego pojedynku kolejnego, tag teamy na SD nie schodzą poniżej pewnego poziomu i cały czas bardzo dobrze się je ogląda no niestety Motor City Machine Guns nie podołali zadaniu jakie im wyznaczono i nie rozprawili się z W6, bo przegrali cały pojedynek i lecimy dalej z tym ciekawym story, Wyatt Sicks świetnie się ogląda.   Cena na backu pyta się Jimmy'ego w dosadny sposób czy widział R-Trutha, a potem czy widział Rona Killingsa xD, a następnie wspomniał, żeby powiedział im obu, że spotkają go w ringu, kurde zobaczymy dzisiaj Cenę dwukrotnie w ringu? Wooooow, czy to się zalicza jako dwie daty? Nie no raczej nie, ale śmiesznie by to wyszło wtedy xD. Cena w ringu! Johnik mówi, że R-Truth przekracza linie i ciekawie się zapowiada, bo mówi, że to czas na rozmowę i na walkę, więc walczmy teraz! Jednak wszystko przerywa CM Punk! Który mówi o nie szanowaniu innych i że John jest zmęczony brakiem szacunku, a tak naprawdę to fani są zmęczeni brakiem szacunku, a potem daję Cenie szansę, żeby dał ludziom to czego chcą i dał im szczęśliwe zakończenie! Fajna jest ta próba zwrócenia Johna na właściwe tory, interesująco się to ogląda, a Cena się jedynie pyta czemu po czym dodaję, że mistrzostwo to jest jedyne co się liczy, Punk coś tam pogadał i faktycznie ma rację, brzmi jak PG John Cena xd, z kolei Cena brzmi jak...CM Punk, gość, który chciał zrujnować wrestling w sumie to ma sens, Punk faktycznie chciał upadku tego biznesu przecież po odejściu i znienawidził na pewnym etapie swojego życia wrestling, to ma sens i Cena chcę zrobić to samo co Punk kiedyś czyli opuścić ten biznes z tytułem. CM Punk totalnie zmiażdżył Lidera Cenation na mikrofonie przynajmniej moim zdaniem, ale no Punk to jest kozak to nic dziwnego, bardzo fajny segmencik i kurde no tak chciałbym tego Punka z tytułem, chciałbym, żeby rozwalił Cenę oj chciałbym tak samo jak chciałem, żeby Ponton to zrobił xD i skończy się pewnie tak samo jak z Pontonem, ostatecznie po wyjściu Punka mamy Rona Killingsa, który atakuję znowu Johna! Aż zapomniałem o nim praktycznie xD.   Ulala Cena vs Ron Killing w przyszłym tygodniu? Kurde co jest, Cena zawalczy na tygodniówce? xDDD Co tu się dzieję.   Pora na drugi Fatal 4 Way od strony Pań w ramach Queen Of The Ring! Alexa vs Charlotte vs Alba vs Candice, no tutaj wydaję mi się, że Charlotte to wygra, ale Bliss też ma szansę, nikogo innego nie widzę, jednak po składzie uważam, że ta walka powinna być lepsza niż poprzedni F4W kobiet, który mimo wszystko ostatecznie też wyszedł solidnie. Po około 11 minutowej walce wygrywa Alexa Bliss, kurde to jednak moja teoria poszła się walić można powiedzieć, ale to dobrze, nikt już nie chcę Charlotte, szczególnie po tym co pokazała w drodze do WM i na samej WM, chociaż trzeba przyznać, że teraz jest już lepiej, trochę wróciła do formy mam wrażenie albo powoli wraca, ciekawa końcówka, walka spoko taka standardowa, dobrze się oglądało, ale to był bardziej chaotyczny booking mam wrażenie, a na poprzedni F4W babek był jakiś pomysł co było widać i mimo wszystko to pierwsze starcie bardziej mi siadło pomimo, że obydwa były bardzo dobre, cieszę się wygraną Alexy, fajnie to wyszło, chociaż nie wiem czy nie planowali czegoś w stylu, że odliczenie do 3 i klepnięcie od Alby miało być w tym samym momencie, ale to byłoby ciężkie do zrobienia, więc chyba nie było to w planach, ale nie wiem, brawa dla Alexy!   Podoba mi się to teasowanie, że kiedyś w końcu Punk i Cody spotkają się w ringu jeden na jednego i nawet Cody wspomniał o tym, że nie mogą siebie nawzajem zawsze omijać, ja mam hype na to starcie jak kiedyś do niego dojdzie, bo jest naprawdę fajnie teasowane w przyszłości, lubię takie rzeczy tak samo jak kiedyś Jey vs Sami lub Jey vs Cody czy Sami vs Cody, to są starcia, które nie są obecnie planowane, ale kiedyś może do nich dojść i będą to naprawdę fajne momenty.   Next Week: Randy Orton vs Sami Zayn półfinał turnieju King Of The Ring zapowiada się bardzo dobrze oj tak. Alexa Bliss vs zwyciężczyni ostatniego Fatal 4 Wayu kobiet, który odbędzie się na Raw i to też będzie półfinał turnieju tylko Queen Of The Ring, oj czuję, że dostaniemy Alexa vs Stephanie, ale by siedziało! R-Truth vs John Cena no no tylko czemu to R-Truth jest jak to Ron Killings? xD Ale w tym wydaniu ten pojedynek może być dużo ciekawszy. Tyle, uważam, że zapowiada się kolejny dobry odcinek niebieskiej tygodnióweczki.   Czas na main event! Cody vs Priest vs Nakamura vs Andrade, no wydaję mi się, że poza Rhodesem i Priestem to nie ma tutaj innych faworytów, a że Priest leci ponoć na tytuł US, chociaż dziwne to trochę jest, bo zapowiadał się feud Damiana z Jacobem o ten tytuł, a ostatecznie pociągnęli za sznurek z feudem z Solo, więc nie wiem jak to będzie planowane, ale zobaczymy, na razie może nas czekać świetna ringowo waleczka, kolejna w ramach tego pięknego turnieju King Of The Ring! Wooooow co to był za pojedynek, mówiąc wprost to gdybym nie znał pozycji Nakamury i Andrade to bym pomyślał, że dosłownie każdy może wygrać to starcie, każdy zawodnik został tutaj świetnie zabookowany, ringowo było niesamowicie, naprawdę bardzo dobry pojedynek i najlepszy chyba z dzisiejszego show, Cody Rhodes wygrywa i leci dalej! Kurde w jednym turnieju możemy dostać Cody vs Jey, a w finale Cody vs Sami lub Cody vs Orton, albo.....JEY VS SAMI! Kurde Jey vs Sami teraz jak tak o tym pomyślałem, ale by siadło oj tak, kurde tyle potencjalnie świetnych opcji! Ale wracając do walki to naprawdę świetna lekko ponad 17 minutowa walka, bardzo dobrze się oglądało brawa dla Kodeusza i dla Panów oraz dla bookerów!   Plusy: Segment otwierający Bardzo dobry pojedynek pomiędzy Blackiem, Carmelo, Ortonem i Knightem Segment Jacoba i Solo i spokojne prowadzenie feudu O dziwo bardzo przyjemna walka Jade vs Nia vs Piper vs Michin Przyjemny segmencik Naomi, Tiffany i potem niestety Nii Jax MCMG vs Wyatt Sicks i całe story z tag teamami na SD Bardzo dobry segment Ceny z Punkiem Alexa vs Charlotte vs Alba vs Candice i wygrana Bliss! Main event   Minusy: Ile można ciągnąć Nia vs Stratton?   Podsumowanie: Powiem tak, skupili się prawie w 100% na turniejach KOTR i QOTR i wyszło to bardzo dobrze cztery co najmniej bardzo dobre Fatal 4 Waye, z odpowiednimi wynikami, a im dalej w turnieju tym będzie tylko lepiej, a przynajmniej na razie tak to wygląda, Sami vs Orton i potencjalne Cody vs Jey to będą mega mocne półfinały, a potem świetny finał oj tak, ale wracając do tego odcinka to wszystko tutaj mi siadło poza tym, że kontynuujemy feud Nia vs Tiffany bez sensu, ale no niech będzie, reszta była bardzo dobra bądź świetna, wszystko grało i buczało no tak samo jak Raw tak ten odcinek SD był jednym z najlepszych w tym roku zdecydowanie, wszystko miało sens, znaczenie i feudziki mocno podbudowane, a wykonanie co najmniej bardzo dobre w każdym aspekcie.
    • KyRenLo
      Prawidłowo. Twoja kolej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...